Święta minęły mu tak jak to już miały w zwyczaju. Różniły się od innych dni tylko tym, że pił eggnog zamiast innych alkoholi i zawieszał światełka na relingach jachtu. Zjadł kolację i dał prezent Tuńczykowi, a potem ruszył do pubu by spróbować innej odmiany świątecznego alkoholu. Trochę tęsknił za spędzaniem tych dni ze swoimi rodzicami w Galway, ale oni od kilku lat spędzali je w różnych częściach świata. Stwierdził, że w zamian odwiedzi ich na Wielkanoc. No ale jak już wlany alkohol odgonił te smutki to znalazł skupił swoje myśli na barmance i skończyło się to w wiadomy sposób. Następnego ranka skorzystała z tego, że opuścił łódź by skorzystać z portowej łazienki i wymknęła się niepostrzeżenie. Zupełnie mu to nie przeszkadzało, nie miał ochoty spędzać z nią więcej czasu. Kiedy tak siedział sobie na dziobie, z kanapką w jednej dłoni, kawą w drugiej i czytał, wspomniał wschód słońca, który oglądał z Lene. Zorientował się, że od tamtej pory coś się zmieniło, choć nie do końca potrafił stwierdzić co. Dopiero kilka dni później, kiedy wracał na łódź z zakupami ze swojego ulubionego sklepu na wyspie, uświadomił sobie co takiego to było. Z żadną z kobiet, z którymi spał, nie miał ochoty spędzać kilku godzin po przebudzeniu, więc albo ulatniał się z ich domów, albo dawał im subtelnie do zrozumienia, że powinny się zawijać do siebie. Był tak wstrząśnięty tą myślą, że dopiero po chwili doszło do niego, że przystanął nieopodal restauracji, w której pracowała. Czyżby był to przypadek? Nie zastanawiał się nad tym za długo tylko podszedł do drzwi. Zorientował się, że coś jest nie tak, bo nie wyglądało to wszystko tak jak zapamiętał. Mimo to, nacisnął na klamkę, nieco zbyt gwałtownie i otworzył drzwi. Po drugiej stronie czekał na niego bałagan… i Harrington stojąca na stole.
– Dlaczego robisz remont? – zapytał ze zmarszczonymi brwiami i wiedziony jej propozycją, wszedł do środka, a następnie zamknął za sobą drzwi. Chyba ominęła go jakaś ważna informacja z jej strony. Niby nie była winna by informować go o żadnych wydarzeniach w swoim życiu, a podczas ostatniego spotkania nie brakowało im tematów do rozmowy, ale i tak chciałby wiedzieć. Odłożył zakupy na podłogę niedaleko wejścia i zaczął podwijać rękawy, od razu gotowy do pracy. – Mam odkręcić lampę? – wolał się upewnić, żeby przypadkiem nie okazało się, że zaraz odkręci coś czego nie powinien. – I za lampę dostanę drinka? – dodał z zadziornym uśmiechem. Niska to była cena, więc gotów był ją bez problemu zapłacić. Zanim jednak zabrał się do pracy, kobieta stanęła przed nim, a on się na nią zagapił po prostu. Nie wyglądała tak olśniewająco jak tamtego wieczora w barze, ale nawet w dresach i umorusana trochę prezentowała się całkiem przyzwoicie. Nie był do końca pewien, co powinien zrobić, choć kusiło go by ją pocałować. – Miejmy nadzieję, że nie skończy się to tak jak moja ostatnia próba pomocy – rzucił aluzją do sytuacji, przez którą rozpoczęło się ich dość niefortunne nieporozumienie.
Lene Harrington