Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
pisarka kryminałów, matka, żona i co by się tam nie wymyśliło to Orionis to ogarnie... czasem lubi sobie postawić tarota
29
165

Post

stylówka

Miałam nadzieję, że mój mąż dzisiaj może wróci szybciej do domu i spędzimy razem miło czas. Jednak nadzieja matką głupich. od kilku dni próbowałam porozmawiać z mężem. Ostatni chyba trochę zaniedbaliśmy nasz związek. Próbowałam nam zorganizować randkę to coś nie wyszło, bo Jacob musiał zostać w pracy, mieliśmy iść do Amusement Park to Jake się pochorowali i tak w kółko macierzy. Naprawdę chciałam tylko chociaż odrobinkę czasu spędzić w ramionach męża, niż więcej. Jednak nie dla psa kiełbasa. Postanowiłam skorzystać z tego, że nasz synek był u Gwen i miałam względną ciszę. Szkoda by było nie wykorzystać skoro widocznie mój facet dobrze się bawił z nowa sekretarką komendanta.
Przyniosłam sobie do salonu swój komputer, włączyłam jakieś gówno w telewizorze, żeby cokolwiek do mnie mówiło. Nie byłam przyzwyczajona do całkowitej ciszy w domu. Nie spodziewałam się tylko, że zamiast romantycznego wieczoru i długiej nocy, skończę jak zawsze z komputerem na kolanach zastanawiając się co robić dalej ze swoim życiem. Próbowałam zwracać na siebie jego uwagę to nic nie pomagało. Szkoda, że tym razem nawet praca nie pomagała, bo była, poirytowana. W końcu odłożyłam laptopa na bok i miałam nawet zamiar zwyczajowo założyć na siebie już dresy zamiast tej koszulki nocnej, która rzadko używałam bo po pierwsze dostałam ją od męża a po drugie nie była za bardzo praktyczni, ale wtedy usłyszałam otwierane drzwi. Jacob?! Podniosłam się z kanapy i jako, że byłam cieniasem to cała złość mi przeszła w jednej chwili. Poszłam do męża wieszając się na jego szyi z uśmiechem.
- Hej Kochanie, jesteś głodny? - zapytałam troskliwie i ucałowałem jego policzek.

Jacob Liu
mów mi/kontakt
święty Piotr
a
Awatar użytkownika
sometimes I look at you and I wonder how I got to be so damn lucky
28
178

Post

Jacob obawiał się, że jeszcze kilka dni późnych powrotów do domu, a jego żona zacznie przygotowywać dla niego jakąś spersonalizowaną klątwę. To nie tak, że bał się jej czarów, które w głównej mierze uważał za nieszkodliwe (może poza tym razem, gdy przyłapał Orionis na złorzeczeniu na ich sąsiadkę nad jakimiś świecami, a kobietę kolejnego dnia potrącił samochód i wylądowała w szpitalu), ale lepiej było mieć się na baczności. Oprócz zabieganego okresu w pracy, jako że zbliżały się oceny roczne, a ostatnio pracował też nad większą sprawą, dochodziło do tego zmartwienie o nagłe pojawienie się ojca Orionis. Nigdy nie miał wątpliwej przyjemności go poznać, ale jego żona opowiedziała mu o tym, jak okropnie traktował ją i jej brata, gdy byli dziećmi i że omal ich obu nie pozabijał. Jacob nie mógł pozwolić na to, żeby facet kręcił się w pobliżu Orionis czy ich syna, dlatego starał się uzyskać jakieś wsparcie w swojej jednostce. Mimo wszystko, najlepszą opcją byłby sądowy zakaz zbliżania się, ale to oznaczałoby ciągnięcie Orionis do sądu, najpewniej także i tego mężczyzny, a być może i wszystkich tych, którzy mogliby zeznawać na korzyść jego żony. Oczywiście, jeśli ojciec Orionis nie pozostawi im innego wyboru, na pewno będą musieli to w ten sposób rozwiązać. Pytanie brzmiało jednak: czy byłoby to wystarczające? Nie raz musiał interweniować w sytuacjach, gdzie ktoś lekceważył podobne nakazy. Coś mu mówiło, że w tej sytuacji mogłoby być podobnie.
Dzisiejszego dnia również musiał zostać w pracy do późna, a jednak udało mu się z niej wyjść około dziesiątej. Może nie było to jakoś wcześnie, ale wcześniej niż zazwyczaj. W domu było dziwnie cicho, nie licząc odgłosów telewizora, ale Jake pewnie już spał o tej porze. W progu salonu natknął się na Orionis. - Cześć, kochanie. Zależy o jakim głodzie mówimy - puścił jej oko, obejmując ją ramionami. - W której szafie schował się twój kochanek? - udał, że czujnie się rozgląda w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby zechcieć odbić mu żonę. - Pięknie wyglądasz.

Orionis Liu
W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM MAM SYNA EMERGENCY SERVICES Twardo stąpam po ziemi
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
pisarka kryminałów, matka, żona i co by się tam nie wymyśliło to Orionis to ogarnie... czasem lubi sobie postawić tarota
29
165

Post

Spersonalizowaną klątwię ostatnio otrzymała pani blondynka w za krótkiej spódniczce. Niby Saint miał rację, że Jacob ma ją w dupie i ja wiem, że kocha tylko mnie, ale jak widziałam ostatnio te ckliwie spojrzenia, jak delikatnie przesuwa palcem po jego ramieniu, albo jak siada na jego biurku tak, że prawie cała spódniczka jej podchodzi do góry to mnie szlag jasny trafiał i cholera zalewała. Okey, mój mąż jakby na to nie reagował i szacuneczek dla niego, ale jednocześnie nie powiedział jej, że ma wypierdalać. Wiedziałam, że Liu tego nie zrobi. Był jak słodki kotek czasem. W domu to ja darłam mordę i spiskowałam z ciemnymi mocami. Ja się naprawdę czasem zastanawiałem dlaczego mój mąż ze mną jest. Czy byłam zazdrosna? No kurwa, kto by nie był? Jacob naprawdę był przystojnym facetem, inteligentnym, romantycznym, w łóżku... tego nie muszę komentować innymi słowami niż: sam akt płodzenia dziecka jest tak przyjemny, że jakby chciał to możemy mieć nawet drużynę piłkarską.
Mój ojciec... no cóż. Ostatnio zgarnęła go policja, bo znowu wystawał pod szkołą Jake'a. Udało się załatwić tymczasowy zakaz zbliżania do nas, ale jednocześnie czułam, że w tym wypadku Saint musi zareagować. Może i byłam silna, ale kiedy w grę wchodził mój ojciec robiłam się malutka. Gdzieś we mnie nadal była ta malutka dziewczynka, która oglądała przemoc na swoim bracie.
Już myślałam, że Jacob znowu wróci po północy, a ja będę już spać i nici z robienia dzieci. Zmarnował by się też czas Gwen, która przygarnęła małego do siebie. To jego pierwsze nocowanie po za domem, ale wiedziałam, że z Gwen będzie bezpieczny i on sam nie będzie się bał bo jest u cioci. Tymczasem mąż wrócił przed północą jeszcze zanim zamieniłam tą koszulę nocną na dres, albo na koszulkę mojego chłopa. Miał wyczucie czasu, trzeba mu to przyznać.
- Może o jednym i o drugim... hmm - powiedziałam zalotnie, może coś jeszcze z tego dzisiaj będzie? Zrelaksujemy się oboje. -Zwłaszcza, że sprzedałam naszego syna Gwen na jedną noc, bo Jakie chce małą siostrzyczkę, więc powiedziałam mu, że muszę porozmawiać o tym z Tobą- powiedziałam z uśmiechem. Musnęłam lekko jego usta. Po pierwsze dawno nie mieliśmy czasu dla siebie, zwłaszcza ostatnio, po drugie naprawdę marzyło mi się drugie dziecko i miałam nadzieję, że mój mąż podzieli moje zdanie.
-Kochanek? W tej koło łóżka, ale zabierał się do mnie tak, że uznałam, że z Tobą jednak lepiej - zaśmiałam się. Normalnie to pewnie wyglądałam jak wiedźma, ale ta koszulka, którą mi kupił mój własny mąż była śliczna. Musiałam ją założyć.
-Bez niej wyglądam jeszcze lepie- mruknęłam mu do ucha, stając na palcach i jedną dłoń opierając na jego ramieniu, a drugą zsuwając po jego torsie powoli, aż do paska jego spodnia.
-Nie musimy się dzisiaj śpieszyć, Jake jest u Gwen, a ja cały dzień o Tobie myślałam - wyszeptałam.

Jacob Liu
mów mi/kontakt
święty Piotr
a
Awatar użytkownika
sometimes I look at you and I wonder how I got to be so damn lucky
28
178

Post

To nie tak, że był słodkim kotkiem. Albo, że nie chciał sprawić komuś przykrości. Jacob może i wyglądał na misia, ale prawda była taka, że jak ktoś zalazł mu za skórę, to oddawał dwukrotnie. Jeśli zaś chodzi o pewną blondynkę w za krótkiej spódniczce… Liu po prostu jej nie widział. Był tak skupiony na pracy, że nie w głowie były mu pogaduszki. Zresztą, nawet gdyby zauważył coś niepokojącego, stanowczo poprosiłby tę kobietę o trzymanie się od niego w przyzwoitej odległości. Nie w głowie mu były romanse, bo i dlaczego? Miał w domu kochającą żonę, poza którą nie widział świata, i małego urwisa, który był w niego wpatrzony jak w obrazek. Jak miałby ich zawieść dla chwili uniesienia? Nie wspominając już o tym, że jego szwagier pewnie zrobiłby z nim to, co widywał w horrorach.
Niestey przez pracę, a także najnowsze kłopoty z ojcem Orionis, zaniedbał trochę zarówno swoją kobietę, jak i ich syna. O ile mały był już w wieku, gdzie zaczynał woleć spędzanie czasu z kolegami niż z rodzicami, tak Ori potrzebowała jego uwagi. Może powinien był poprosić o wolny weekend i zabrać ją gdzieś na randkę? Tak, to zdecydowanie dobry pomysł.
- Sprzedałaś? Za dobrą cenę? - nie, żeby faktycznie chciał go opchnąć, ale jeśli Holmesowie zaproponowaliby dobrą cenę, to… Zaraz, Jake chce co? - Siostrzyczkę? A co, jeśli będzie braciszek? Myślisz, że ktoś będzie chciał się wymienić? - zapytał, przyciągając do siebie żonę. Był ciekaw czy sobie żartuje, czy naprawdę chciałaby mieć z nim kolejne dziecko. Gdyby się tak nad tym zastanowić, czas był na to odpowiedni. - Nie masz szczęścia do kochanków - pstryknął ją w nos, uśmiechając się do niej zaczepnie. Spróbowałaby tylko jakiegoś przyprowadzić to facet wybiegałby stąd szybciej, niż zdążyłby zawołać o pomoc. - Trudno się z tym spierać - ależ ona była niecierpliwa. Czy to dlatego, że tak ją ostatnio zaniedbywał? Cóż, skoro byli sami… Mógł jej to przynajmniej trochę wynagrodzić. - Skoro tak, pani Liu… - przerzucił ją sobie przez ramię i klepnął w tyłek, ruszając w stronę łazienki. - Zacznijmy od prysznica.

Orionis Liu
W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM MAM SYNA EMERGENCY SERVICES Twardo stąpam po ziemi
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
pisarka kryminałów, matka, żona i co by się tam nie wymyśliło to Orionis to ogarnie... czasem lubi sobie postawić tarota
29
165

Post

Gdyby tak było to podejrzewam, że mojemu mężowi było by ciężko być policjantem. Cicha woda brzegi rwie w końcu. Zresztą znałam go aż za dobrze, żeby mieć go tylko za słodkiego misia. Wiedziałam co potrafi. Wiedziałam też, że by mnie nie zdradził. Jednak nie ufałam tej blond kretynce, która się koło niego kręciła. Jak ona mnie wkurwiała. Może byłam lekko zazdrosna, bo mogła się koło niego kręcić całymi dniami, a ja nie. Musiał pracować wiadomo, kręciły się koło niego kobiety okey, ale ta blondzia, która ciągle kręciła się przy nim w zdecydowanie za krótkiej spódnicy.
Miałam nadzieję, że chociaż trochę czasu wykrzesany dla siebie. Chciałam z nim spędzić wieczór, noc... ile czasu się tylko dało. Brakowało mi go po prostu. Stąd to wszystko. Ta koszulka nocna, głupie teksty. Oczywiście brałam pod uwagę, że może być zmęczony i zadowoliłabym się nawet jakby mnie poprzytulał, ale skoro był chętny to czemu z tego nie skorzystać?
-Nie, bo go nam oddadzą, ale mamy całą noc tylko dla siebie- powiedziałam z uśmiechem. Gwen nie dzwoniła, więc pewnie było wszystko okey. -Czy synek czy córka mało ważne, ważne, że z Tobą. Jeżeli też chcesz drugie dziecko- powiedziałam spokojnie. Koniec bawienia się w podchody. Naprawdę byłam gotowa na drugie dziecko. Miałam cichą nadzieję, że Jacob też. Nie chciałam robić nic przeciwko niemu.
-Nikt nie jest tak dobry w łóżku jak ty- zaczęłam marudzić teatralnie. Nie w głowie mi byli kochankowie. Miałam cudownego męża i nawet jak nie miał dla mnie czasem czasu to zawsze mnie zadowalał pod każdym względem. Przy nim robiłam się potulna jak baranek, na dodatek mieliśmy cudownego syna. Nie mogłam chcieć więcej.
-Wiem co lubisz- uśmiechnęłam się. Nie mogłam nic na to poradzić, że robiłam się napalona widząc, że nie tylko na mnie działała tęsknota.
Pisnęłam głośno kiedy przerzucił mnie przez ramię i klepnął w tyłek. Jęknęłam i to wcale nie z bólu. Dałam się tak nieść do łazienki jak worek z kartoflami, ale wspólny prysznic brzmiał wyjątkowo dobrze.

Jacob Liu
mów mi/kontakt
święty Piotr
a
Awatar użytkownika
sometimes I look at you and I wonder how I got to be so damn lucky
28
178

Post

Opanowanie i spokój, które cechowały Jacoba, z pewnością przydawały mu się w pracy. W końcu do niektórych zadań należało mieć nerwy ze stali. Na swój sposób on i Orionis byli swoimi przeciwieństwami, on spokojny, a ona absolutnie narwana. Jednak nigdy mu to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie, ta impulsywność i porywczość były jednymi z cech, jakie najbardziej w niej lubił. Rzecz jasna dopóki nie pakowała się przez to w kłopoty. Jednak macierzyństwo sprawiło, że Ori nieco spuściła z tonu, a Jacob nie musiał bez przerwy się o nią martwić, że narobi sobie wrogów choćby podczas wyjścia do supermarketu (co jednak i tak zdarzało się od czasu do czasu).
Musiał przyznać, że i jemu brakowało spędzania czasu z ukochaną. Coraz bardziej zdawał sobie sprawę z tego, że zawalił, zbyt mocno poświęcając się ostatnio pracy. Co prawda był nieco zmęczony, ale nie na tyle by nie móc spędzić romantycznego wieczoru z własną żoną. Był jej to winien. - Zaplanowałyście to, huh? - zapytał nieco podejrzliwie. Szczególnie nabrał tych podejrzeń po nagłej propozycji żony. Czyżby już zdążyła plotkować o tym z przyjaciółką? - Mówisz poważnie? - zmarszczył czoło. To była dosyć poważna decyzja i coś, o czym powinni byli na spokojnie porozmawiać. Zdecydowanie nie w momencie, kiedy Orionis świeciła przed nim tyłkiem sprawiając, że zapominał o całym świecie. - Dzisiaj dajmy się ponieść, a jutro porozmawiamy o tym na spokojnie. Co ty na to? - zaproponował, gładząc dłonią jej policzek. Nie mówił nie, po prostu go zaskoczyła.
- No teraz to mówisz to specjalnie - odparł z równą teatralnością w głosie, ale co by nie mówić, każdy facet lubił takie komplementy. Nic dziwnego, że postanowił nie zwlekać. Po pozbyciu się munduru, a także niepotrzebnej bielizny, dołączył do Orionis, która czekała już na niego pod prysznicem. - Co za widok - mruknął jej na ucho, obejmując ją w pasie.

Orionis Liu
W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM MAM SYNA EMERGENCY SERVICES Twardo stąpam po ziemi
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
pisarka kryminałów, matka, żona i co by się tam nie wymyśliło to Orionis to ogarnie... czasem lubi sobie postawić tarota
29
165

Post

Czasem miałam wrażenie, że byliśmy jak ogień i woda, ale jednocześnie bardzo się zgrywaliśmy. Na dodatek tylko Jacob potrafił mnie uspokoić w trzy sekundy kiedy się wkurwiałam. Przydawało to się w sklepie zwłaszcza. Chociaż czasem nie było opcji, żebym się uspokoiła zwłaszcza kiedy ostatnio jakaś stara baba mi zaczęła straszyć synka, że jak będzie niegrzeczny to mu rączka odpadnie. Kto normalny tak mówił do dzieci?! Wtedy nie było opcji, żeby mnie ktoś powstrzymał.
Chciałam, żeby odpoczął, ale troszeczkę go pomęczę to będzie mu się później lepiej spało, a rano zrobię mu śniadanie do łóżka. Miałam zamiar też mu trochę udogodnić życie skoro też się poświęcał dla mnie. Zresztą wiedział doskonale jak bardzo potrafię o niego zadbać.
-Może troszkę- powiedziałam z cwanym uśmiechem. Gwen mi tyle ostatnio nagadała, że mi się udzieliło. Na dodatek naprawdę chciałam mieć dziecko. Jednak czułam, że najpierw musiałam o tym porozmawiać z mężem.
-Poważnie... myślałam o tym jakiś czas- powiedziałam spokojnie, przesuwając dłonią po jego mundurze. Jednak najpierw musieliśmy porozmawiać. Czułam to. Po za tym racja, mi samej było ciężko się skupić mając go znów tak blisko siebie.
-Jestem za- powiedziałam z uśmiechem. Nie powiedział 'nie', więc byłam już zadowolona. Może Gwen miała jednak rację.
-Mówię to, bo to prawda... nikt mnie nigdy tak dobrze nie przeleciał jak ty- powiedziałam i klepnęłam go w tyłek korzystając z tego, że wisiałam sobie przez jego ramię.
W łazience zsunęłam powoli z siebie koszulkę razem ze stringami i weszłam pod prysznic puszczając ciepłą wodę. Zarzuciłam mu ręce na szyję kiedy stanął tak blisko mnie.
-Mogę powiedzieć to samo- uśmiechnęłam się do niego. Przesunęłam dłońmi po jego ciele. Tęskniłam za nim.

Jacob Liu
mów mi/kontakt
święty Piotr
a
Awatar użytkownika
sometimes I look at you and I wonder how I got to be so damn lucky
28
178

Post

Coś mu mówiło, że gdyby oboje byli zbyt narwani, ich związek nie potrwałby długo. Jak to mówią, przeciwieństwa się przyciągają, a w tym wypadku nie tylko się przyciągnęły, ale również idealnie uzupełniły. Gdy potrzeba było stanowczości, pałeczkę przejmowała Orionis. Natomiast kiedy sytuacja robiła się gorąca, Jacob zawsze potrafił przekalkulować wszystko na chłodno. Bywały momenty, w których i on dawał się wyprowadzić z równowagi, ale zdarzyło się to może kilka razy w życiu, i za każdym razem szokowało, bo przecież wszyscy wiedzieli jaki spokojny i pogodny jest z niego facet. Czego nie można było powiedzieć o wulkanie energii, jakim była jego droga małżonka.
Zmęczenie nie było aż tak ogromne, by nie mógł poświęcić uwagi swojej kobiecie. Przeciwnie, coś mu mówiło, że może pozwoli mu to nabrać potrzebnej energii, a także się odstresować, jako że ostatnie dni były dosyć napięte. Jacob normalnie pewnie wrzuciłby na luz, ale zależało mu na tym by się wykazać, jako że pracował sumiennie na dawno obiecany awans. Nieczęsto stawiał pracę ponad rodzinę, dlatego miał nadzieję, że żona i syn jakoś mu to wybaczą.
- Nie mów mi, że Gwen też wciągnęłaś do sabatu czarownic? - ani się obejrzeć, a zaraz obie będą stały nad kociołkiem. Cieszył się jednak, że Ori ma jakieś towarzystwo, szczególnie kobiece, jako że zawsze raczej średnio dogadywała się z innymi kobietami. - Zapytałbym dlaczego nie wspomniałaś wcześniej, ale pewnie dlatego, że nasze rozmowy ostatnio ograniczają się do powitań i pożegnań - co bezsprzecznie było jego winą. Czy chciał drugiego dziecka? Z jednej strony wstawanie w nocy i przebieranie pieluch nie należało do jego ulubionych zajęć (a nie należał do facetów, którzy zostawiali kobietę samą z robotą), z drugiej zaś taki mały rozrabiający brzdąc wniósłby coś świeżego do ich życia. No i wiedział jak trudne jest bycie jedynakiem, w końcu sam zawsze chciał mieć rodzeństwo, a nigdy go nie doczekał. - Romantyzm prosto z ruskiego bazarku - zaśmiał się, kręcąc głową z rozbawieniem. Cóż, Ori była raczej bezpośrednia i nie przebierała w słowach. - Kochanie, znowu robisz tu saunę - typowa walka o temperaturę wody, jako że jego mała wiedźma zawsze kąpała się we wrzątku (może to odganiało demony?). - A teraz opowiedz mi jak minął ci dzień - mruknął jej do ucha, nim zaczął składać delikatne pocałunki na linii jej szczęki.

Orionis Liu
W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM MAM SYNA EMERGENCY SERVICES Twardo stąpam po ziemi
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
pisarka kryminałów, matka, żona i co by się tam nie wymyśliło to Orionis to ogarnie... czasem lubi sobie postawić tarota
29
165

Post

Coś w tym jest. W końcu często było tak, że to Jacob był głosem rozsądku w tym związku. Ja się wkurwiałam i rzucałam talerzami w kuchni (teraz już mniej, bo mieliśmy w domu dziecko), a on po prostu czekał aż mi przejdzie, a wtedy przychodziłam z miną zbitego szczeniaka do niego i chciałam się przytulać. Jakby typowy dzień z życia małżeństwa Liu. Gyby mój mąż był tak samo narwany jak ja to skończyło by się tym, że pewnie dawno by się wyprowadził. Chociaż wiedziałam, że jak przegnę pałę to jak mój mąż się wkurwi to odechce mi się wszystkiego. Znaliśmy się już trochę, więc wolałam go nie wyprowadzać z równowagi. Ostatnio wystarczająco robił to mój ojciec. Chociaż chyba moje laleczki voodoo działają, bo doszły mnie słuchy, że nasz drogi ojciec wpadł ostatnio pod samochód i jest połamany.
Jednak po całym dniu pracy należał mu się odpoczynek, chociaż czułam też, że oboje potrzebowaliśmy luzu. Po prostu spędzić czas we dwoje. Odkąd pojawił się Jakie nie mieliśmy na to zbyt wiele czasu. Dodatkowo jeszcze mój mąż ostatnio poświęcił się pracy to tym bardziej nie mieliśmy czasu tylko dla siebie. Dlatego Gwen zaproponowała, że Jakie może spędzić noc u nich, więc obiecałam, że w podziękowaniu sama zgarnę do siebie jej dzieciaki jakby chciała iść z Callumem na romantyczną randkę czy coś. Też nie tak, że w ogóle nie uprawialiśmy seksu odkąd pojawił się nasz syn. Tylko nie mieliśmy takiej... swobody. Tak bym to nazwała.
-Ostatnio leczyłam jej ból głowy i jej pomogłam więc sama się zgłosiła- powiedziałam z uśmiechem. -Po za tym pomaga mi zbierać zioła w lesie. Znaczy ona zajmuje się częścią techniczną- powiedziałam chichocząc. Ja i Gwen też idealnie się dogadywałyśmy. Byłyśmy do siebie bardziej podobne, ale jednocześnie naprawdę dobrze się uzupełniałyśmy. Cieszyłam się, że ją mam bo zawsze potrafiła mnie kopnąć w dupę jak była taka potrzeba. Dlatego właśnie dzisiaj postanowiłam pokusić męża. Jak to powiedziała Gwen: "wiesz gdzie ma kutasa i jak go użyć". No wiedziałam. Wiedziałam też, że mój mąż nadal na mnie leci mimo kilku rozstępów na brzuchu po ciąży, lekko obwisłych piersi po karmieniu. Mimo wszystko zawsze widziałam w jego oczach zachwyt kiedy się kochaliśmy, bo jakoś nie lubiłam robić tego po ciemku, więc no.
-Nie było dobrego momentu i na tym skończmy- powiedziałam spokojnie. Nie chciałam, żeby się ciągle obwiniał o to, że nie miał dla nas czasu. Dla naszego syna i tak był bohaterem, a dla mnie moim przystojnym policjantem. Naprawdę długo myślałam o dziecku. Jacob był świetnym ojcem. Jakie był w niego zapatrzony jak w obrazek tak samo jak ja. Na dodatek i tak byłam w domu. Zajmowałam się naszym synem i jakby to powiedzieć taki mieliśmy podział obowiązków przynajmniej dopóki nasz syn nie podrośnie więc czemu nie wykorzystać okazji? Na dodatek cześć lat różnicy między dziećmi wydawała się na tyle duża, żeby się nie pozabijali, a jednocześnie na tyle mała, żeby mieli w sobie wsparcie, ale o tym później. Przy rozmowie z mężem. Teraz wróćmy do ciekawszych rzeczy.
- No co? Taka prawda. Proszę Cię jesteśmy tyle lat po ślubie, a ja mogłabym z Tobą seks uprawiać ciągle... w końcu skądś się nasze dziecko wzięło, no nie?- powiedziałam i wzruszyłam ramionami kiedy mnie odstawiał w łazience na zimnych kafelkach. Może nie umiałam w komplementy, ale w tym co mówiłam zawsze byłam szczera i nie zwracałam uwagi na to czy coś brzmi romantycznie czy jak, jak to określił mój mąż, 'z ruskiego bazaru'.
Puściłam wodę, ale jak zawsze mojemu chłopu było za gorąco. Zaraz go tak rozpalę, ze nawet ta jego letnia woda będzie za gorąca.
-Nie wiesz, ze czarownice kąpią się we wrzątku?- zapytałam poważnie, ale pozwoliłam mu zmienić temperaturę wody, wiedząc do czego to i tak zmierza. Jeszcze mi gadać kazał kiedy pod wpływem jego pocałunków ledwo mogłam się skupić. Jednak odchyliłam głowę, żeby było mu wygodniej.
-Jak zawsze. Jakie do przedszkola, przy okazji dowiedziałam się, że moje ojca pierdolnął samochód pod przedszkolem zanim znów zagadywał dzieciaki. Czekałam na ciebie w tym słodkim wdzianku, któe mi kupiłeś, a teraz rozkoszuję się tym, że mam ciebie, całego, nagiego przy sobie- mruknęłam zadowolona i wsunęłam dłoń pomiędzy nasze ciała dotykając jego członka i masując go delikatnie. Nie tylko ja zasługiwałam na przyjemności. Po za tym lubiłam się z nim droczyć.
-A Tobie?- zapytałam, nie przerywałam swojej małej zabawy. Za to czułam, że powoli robię się mokra. Nadal mnie podniecał jak kiedyś. Oparłam się plecami o zimne kafelki pod prysznicem. Wolną dłoń wsunęłam w jego włosy, przyciągając go bliżej do siebie i mrucząc zadowolona z jego pocałunków nie przestając się z nim bawić.

Jacob Liu
mów mi/kontakt
święty Piotr
a
Awatar użytkownika
sometimes I look at you and I wonder how I got to be so damn lucky
28
178

Post

Jacob lubił w Orionis to, że była taką wojowniczką. Nigdy nie bała się mówić tego, co myśli, wszystkie problemy załatwiała sama, i był przekonany, że najpewniej w ogóle nie potrzebowałaby jego pomocy w niczym, bo ze wszystkim świetnie by sobie poradziła. Ale skoro już go miała, to zawsze ją we wszystkim wspierał i doradzał w razie problemów. To nie tak, że się nią wyręczał. W ich domu po prostu panowała równość.
Prawdą było, że odkąd na świecie pojawił się ich syn, nie mieli dla siebie tyle czasu co przedtem. To było jednak normalne, bo teraz musieli wygospodarować go jeszcze trochę dla kolejnej osoby. Ich syn jednak rósł szybko, co oznaczało, że niedługo nie będzie potrzebował tak wiele uwagi, więc znów zyskają trochę więcej czasu dla siebie. Jacob obiecał sobie wziąć kilka dni wolnego po tym, jak skończy pracować nad obecną sprawą i poświęci ten czas swojej rodzinie, a w szczególności żonie. Zanim faktycznie zacznie szukać sobie kochanka.
- Co za kobiety. Zamiast biegać na paznokcie, zajmują się dilerką - pokręcił głową z rozbawieniem. Nie, żeby mu to przeszkadzało. Nie oczekiwał od Orionis, że zawsze będzie wyglądała jak supermodelka (choć dla niego wyglądała tak nawet z samego rana z włosami sterczącymi na wszystkie strony). Kochał ją taką jaka była, ze wszystkimi jej pomysłami.
Nie chcąc kłócić się z żoną, tylko skinął głową. Porozmawiają o wszystkim rano, włącznie z podjęciem decyzji o kolejnym dziecku. Teraz oboje potrzebowali się trochę rozluźnić.
- Z wpadki - chociaż woleli mu o tym nie mówić jak podrośnie. Mimo wszystko, była to całkiem przyjemna, choć kosztowna wpadka. Ale jak to mówią, uśmiech bąbelka jest bezcenny.
- Skoro tak lubią ciepło to dlaczego krzyczały na stosie? - odparł, mrużąc oczy. Tylko się z nią droczył, dla niej zniósłby nawet tę kosmicznie gorącą temperaturę. Już on postara się o to by przypadkiem atmosfera nie ostygła. - To wdzianko było ode mnie? - oczywiście, że od niego, ale udawał zaskoczonego, bo oboje lubili się przekomarzać. Orionis wyjątkowo nie traciła dzisiaj czasu, zupełnie jakby się bała, że za moment jej gdzieś ucieknie. A on wyłączył dla niej telefon. - Sporo papierkowej roboty. Praca w terenie. Dzień jak co dzień - nie było co opowiadać, a i nie powinien wspominać o żadnych szczegółach w związku ze sprawą, która nie była zamknięta. No i zepsułoby to atmosferę. - Naprawdę dawno tego nie robiliśmy, co? - zapytał z uśmiechem nim przylgnął do jej ust. Tęsknota i pożądanie były łatwo wyczuwalne w gestach Orionis, a i on nie pozostał jej dłużny, schodząc z pocałunkami na jej piersi.

Orionis Liu
W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM MAM SYNA EMERGENCY SERVICES Twardo stąpam po ziemi
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
pisarka kryminałów, matka, żona i co by się tam nie wymyśliło to Orionis to ogarnie... czasem lubi sobie postawić tarota
29
165

Post

Czasem lubiłam być słodką kluską. Zwłaszcza przy nim. Mój brat by mnie nie poznał widząc jak kleję się do własnego męża. Chociaż chyba już do tego przywykł, że wszystko wszystkim, ale ja i Jacob to jak jedna komórka. Po za tym zawsze go potrzebowałam. Nie ważne co się działo ja go potrzebowałam chociażby po to, żeby mnie przytulał, bo jego ramiona były najodpowiedniejszym miejscem dla mnie.
Dziecko było absorbujące. Każdy maluch potrzebuje uwagi czasu dla siebie. Jednak nie żałowałam. Czasem mi brakowało naszych upojnych nocy i uprawiania seksu gdzie tylko naszła nas ochota, ale przez to, że pojawił się Jakie jakby zaczęłam bardziej doceniać wszystko. Zwłaszcza czas spędzony sam na sam z mężem. Chociaż nie powiem, kiedy szliśmy razem na spacer też byłam najszczęśliwsza na świecie. Zwłaszcza widząc jak moi dwaj chłopcy się razem bawią.
-Słuchaj, zamiast biegać na paznokcie to latam po lesie i leczę ludzi- powiedziałam ze śmiechem. Nic nie poradzę na to, że z Gwen miałyśmy dziwne zainteresowania, chociaż powinnam raczej powiedzieć 'wyjątkowe'. Oczywiście, że starałam się wyglądać zawsze dobrze dla mojego chłopa, ale on mnie widział chyba w każdym możliwym stanie.
Po prostu miał rację, że najlepiej będzie to omówić na spokojnie, a nie kiedy oboje nas nosi, a ja mam chcicę. No nic na to nie poradzę, a jeszcze Jacob w mundurze... jakby ktoś kiedyś zapytał to moją słabością był mój mąż w mundurze.
-Moja wina, że nas poniosło? Założyłam mini to od razu Cię poniosło- zaśmiałam się. Mogłam się z nim droczyć ile chciałam, ale gdybym nie chciała wtedy uprawiać z nim seksu to by nic się nie stało, ale nas poniosło jak zawsze kiedy za mocno tęsknota nam się odpalała.
-Bo gorąca woda a ogień to dwie różne rzeczy panie Liu- zaśmiałam się, chociaż i tak czułam, że będzie mi tu dzisiaj bardzo gorąco. -Nie, od kochanka- powiedziałam, obejmując go mocno. Nie to, że mi się śpieszyło, bo mieliśmy całą noc, ale byłam stęskniona za nim po prostu. Byłam zaskoczona, że nikt jeszcze nie dzwonił, ale jednocześnie byłam zajęta moim chłopem, którego kochałam z każdym dniem chyba coraz bardziej.
-To teraz czas się zrelaksować trochę- wymruczałam mu na ucho. Wiedziałam, że o sprawie i tak nie może mi za wiele powiedzieć, więc nie naciskałam, ale rozumiałam, że to oznaczało naprawdę wiele pracy.
-Kalendarz Ci pokazać?- zapytałam z głupim uśmiechem i mruknęłam zadowolona kiedy jego usta zsuwały się po moim ciele powodując przyjemne ciarki. Jęknęłam cicho czując jego usta na moich piersiach. Tęskniłam za tym dotykiem. Za nim.

Jacob Liu
mów mi/kontakt
święty Piotr
a
Awatar użytkownika
sometimes I look at you and I wonder how I got to be so damn lucky
28
178

Post

Nie oczekiwał, że jego kobieta będzie słodka i będzie mu przytakiwać na każdym kroku, przeciwnie. Na dłuższą metę byłoby to cholernie męczące. Lubił to, że Orionis często stawiała na swoim, albo o coś się z nim sprzeczała, bo dobrze było wymieniać opinie. Miał w niej nie tylko żonę i miłość życia, ale też przyjaciółkę, której rad lubił słuchać i która raz na jakiś czas doprowadzała go do porządku (a on ją sprowadzał na ziemię, gdy odfrunęła za daleko). Pod koniec dnia i tak wpadali sobie w ramiona, cokolwiek by się nie działo. Narodziny ich syna tylko wzmocniły więź między nimi i choć początkowo oboje obawiali się jak to będzie, Jake był teraz ich oczkiem w głowie i żadne z nich nie wyobrażało sobie życia bez niego.
- Cóż, z pewnością dużo ciekawsze zajęcie - choć sam rzadko kiedy miał czas by wybierać się z nią na podobne wyprawy, śmiało mógł stwierdzić, że spacery po lesie były znacznie lepszą alternatywą dla spędzania czasu w domu. Szczególnie, gdy pogoda była wyjątkowo piękna.
- Ponosi mnie nawet jak masz na sobie dres - wcale nie potrzebował do tego mini spódniczki, choć nie ukrywał, że od Orionis w seksownej bieliźnie wyglądała lepiej tylko Orionis bez niej. Podobała mu się w każdym wydaniu, bez względu na to czy nosiła makijaż czy nie, czy akurat wyglądała jakby ktoś wyciągnął ją z grobu czy jak milion dolarów. Dla niego zawsze była najpiękniejszą kobietą na świecie.
- Twój kochanek ma bardzo dobry gust - odparł zadowolony. Powinien sprawiać jej takie prezenty częściej, nie tylko od święta. Kiedyś był trochę większym romantykiem i na pewno starał się bardziej niż obecnie (co wywoływało w nim nie tyle poczucie winy co wstyd). Obiecał sobie zabrać ją na randkę w najbliższy weekend, bez względu na wszystko. - Tylko jeśli zaczniemy liczyć to od dzisiaj - odparł z uśmiechem, nim podniósł ją, opierając jej plecy o kafelki. Zapewne przyjemnie chłodne w porównaniu z gorącem jakie biło od wody. Powrócił do jej ust, a staranne pocałunki z czasem zamieniły się w bardziej żarliwe, kiedy oddali się temu, czego im obu brakowało od dawna.

[zakończone]

Orionis Liu
W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM MAM SYNA EMERGENCY SERVICES Twardo stąpam po ziemi
mów mi/kontakt
autor
Zablokowany