Główna plaża miejska
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
18
185

Post

#1

Ciężar przygniatający Twoją klatkę piersiową, taki pozbawiający resztek tlenu z płuc - czy może chora iluzja wytworzona przez Twój przemęczony umysł, Ronnie? Drżącymi dłońmi rozsunął ciężkie, szare zasłony odcinające go od świata zewnętrznego. Czy to on je tu zawiesił? Pytanie tłukło się po jego głowie, wirując z innymi bezsensownymi zmartwieniami. Perfekcyjnie omijając te, które zostawiawiły jeszcze świeżą i poszarpaną ranę na jego duszy - nienamacalny dowód o osamotnieniu młodego mężczyzny w tej pieprzonej tułaczce do perfekcji. Momentalnie przymrużył oczy, gdy zaatakowały go promienie słoneczne. Ile godzin trwało to oderwanie od rzeczywistości? Dzień mieszał się z nocą jak kolejne dźwięki wygrywane z niezwykłą prędkością przez smukłe palce jego babci, próbującej przekazać mu miłość do pianina. Powinno to kogoś dziwić? Gdy wykonał krok do tytułu przypadkowo rozpoczął symfonię rozbrzmiewającą tak często w jego upodleniu; stukot puszek o podłogę, kiedy to wspomagacze energetyczne postanowiły zatańczyć mu walca pod stopami. Zakończył ten obraz składając na nim ciche przekleństwo niczym matki zostawiające pocałunek na czołach swoich pociech.
Żywił się własną rozpaczą?
Cudem w lawinie wiadomości od zaniepokojonych znajomych dostrzegł jedną od siostry. Zmarszczył brwi, wspomnieniami powracając do wykładu jaki ostatnio raczyła mu udzielić. Och, wpakował się w niezłe bagno! O tak nieludzkiej godzinie nie zdołał nawet resztkami kreatywności stworzyć odpowiedniego uniku... więc po prostu zignorował smsa blizniaczki. Pół godziny przed spotkaniem opuścił własne cztery kąty, zabierając ze sobą wyłącznie paczkę pogniecionych papierosów. Nawet one odpowiadały jego obecnej mentalności; perfekcyjnie wyreżyserowany obraz pzemęczenia! Przekraczając próg kawiarni nie liczył na wiele, nawet na chwilę wytchnienia od przytłaczającego społeczeństwa. To dlatego posłałeś kasjerce podirytowane spojrzenie, gdy z uśmiechem pytała o syrop do kawy? Z czarną jak smoła kawą wyszedł zająć miejsce na zewnątrz - tłumy w środku definitywnie odbierały mu chęci do czegokolwiek. Strategicznie nawet udało mu się znaleźć jedyny uratowany przed deszczem stolik, który znajdował się pod kawiarnianą parasolką.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! BOGATE CV BABYSITTER LGBT+ KOCIARZ BUJAM SIĘ DO MUZYKI KLASYCZNEJ
mów mi/kontakt
tylko kapcie
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
18
165

Post

1.

Kiedy łaskawie postanowiła zwlec się z łóżka, słońce znajdowało się już wysoko na niebie, a dom pogrążony był w całkowitej ciszy, co definitywnie oznaczało, że Hedwig i Ellen robiły coś produktywnego na mieście. W porównaniu do niej, która nawet po wstaniu, przeciągnięciu się, ziewnięciu z dwa czy trzy razy, nie wpadła na pomysł wyskoczenia z porozciąganej piżamy. Zamiast podjąć się jakiegoś pożytecznego zajęcia, Whitlow podreptała nieco nieprzytomnie do kuchni, gdzie po dotarciu do lodówki, wygrzebała z niej karton soku pomarańczowego, zgarnęła jeszcze jakieś jabłko z misy owoców ulokowanej na stole, batonik musli, po czym tak wyposażona, ruszyła do salonu, gdzie władowała się na kanapę. Wyglądała przy tym na bardzo zmęczoną, jakby wcale nie zwlokła się z łóżka nie dalej niż piętnaście minut temu. Pewnie długo jeszcze by się tak byczyła i leniła, gdyby jej się nagle nie przypomniało, że przecież była umówiona. I tak właściwie już poważnie spóźniona. Nie żeby zamierzała się tym faktem nagle przejmować; wręcz przeciwnie, nieśpiesznie zabrała się za sprzątanie. Wciąż w piżamie. Dopiero jak uznała, że dom w miarę względnie wygląda i że mama nie będzie suszyć jej głowy, to postanowiła wreszcie się doprowadzić do stanu używalności no i oczywiście przebrać.
Chociaż to co na siebie włożyła, wcale znacząco nie różniło się od wygodnej piżamy, w której to do tej pory paradowała. Ale i nad tym Rumi się nie zastanawiała; po prostu zgarnęła torebkę, zamknęła dom i popędziła do kawiarni, w której już czekał na nią Ron. Mimochodem uniosła kąciki ust w rozbawionym uśmiechu po zauważeniu, iż wybrał stolik najbardziej odosobniony; no poważnie, czy mógłby być bardziej Hockleyem? Bez żadnego słowa powitania władowała się na krzesło znajdujące się naprzeciwko i pomachała mu dłonią przed twarzą, doskonale wiedząc, że tego nie znosił. - Ziemia do Hockleya, jesteś jeszcze tutaj, czy już na innej planecie? - rzuciła z nutą sarkazmu w głosie, głowę na bok przekrzywiając i racząc go swoim firmowym, złośliwym uśmieszkiem.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SINGIEL WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU JESTEM ECO
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
18
185

Post

Czy to możliwe, że zapomniał o spotkaniu z Rumi? Jak przez mgłę pamiętał ostatnią ich rozmowę, a nawiązywanie do jego alkoholowych obietnic nie wydawało się zbyt rozsądnym pomysłem. Nawet on miał pewne granice i wiedział kiedy przestać drążyć temat. Wolał nie wiedzieć jakie inne rzeczy mogłyby wtedy wyjść na wierzch - im mniej wiesz... tym lepiej śpisz? Czy jakoś tak, choć brzmi dość głupio i wcale nie przemawiało do Rona. Dlatego z znikomą wiedzą o powodzie spotkania, udał się na wskazane miejsce. Jeśli oczywiście dobrze zapamiętał nazwę, ponieważ też cudem sobie ją przypomniał. Czekał tak biedny i niepewny czy dziewczyna w ogóle się tutaj pojawi. Opuścił okulary przeciwsłoneczne i zerknął na nowo przybyłą koleżankę. - Inna planeta wydaje się kuszącą opcją... jeśli zagwarantujesz mi, że będzie selekcja na promie kosmicznym - westchnął ciężko, przypominając sobie o całym bólu istnienia jaki niekiedy odczuwał. Kosmiczna pustka naprawdę brzmiała dość obiecująco, choć nie da się ukryć, iż swoje minusy również posiadała. Odchodząc jednak od tego wielce nierealnego planu, musiał w końcu dowiedzieć się po co właściwie ruszył się z domu. - To od czego zaczynamy? - Czyż nie był geniuszem? Takie bezpieczne pytanie, niewskazujące o zapomnieniu połowy z ich ostatniego spotkania. Powinien przybić sobie sam piątkę za taką kreatywność w obecnym stanie. A głowa bolała go niemiłosiernie! Jeszcze jakieś płaczliwe dziecko zajęło z rodziną stolik nieopodal i nieszczęśnik wysłuchiwał tego od kilkunastu minut.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! BOGATE CV BABYSITTER LGBT+ KOCIARZ BUJAM SIĘ DO MUZYKI KLASYCZNEJ
mów mi/kontakt
tylko kapcie
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
163

Post

#5

Była przewrażliwiona? Możliwe, że trochę. Niemniej kiedy gdzieś pomiędzy jednymi a drugimi zajęciami dostała powiadomienie, że Matt dodał zdjęcie na instagrama po prostu tam zajrzała. Chciała rzucić lajkiem, jakimś komentarzem, może napisać mu wiadomość, ale jej wzrok przykuł komentarz od jakiejś blondyny, której (jak jej się wydawało - błędnie) nie znała. Zmarszczyła czoło, a niesiona naturalną ciekawością, którą przejawiał każdy myślący człowiek, prześledziła także konto owej nieznajomej, która wcale nieznajomą nie była. Jakby tego było mało jej facet także z nabożnością lajkował zdjęcia, które Luna dodawała i, na swoje nieszczęście, pisał komentarze, jak gdyby zupełnie nie obawiał się, że cokolwiek z tego co napisze może wpaść prosto w ręce i przed oczy Maddie. Niby nic wielkiego, ale sam fakt zażyłości, którą się wykazywali był drażniący. Ona tego nie robiła, nie komentowała zdjęć innych typów, nie flirtowała w ostentacyjny sposób, a już na pewno nie wówczas, gdy facet najwyraźniej był zajęty. Obowiązywał jakiś kodeks, prawda? Nie trzeba było wykazywać się przesadną inteligencją, aby wywnioskować, że Carter singlem zdecydowanie nie był - oznaczał Mads na swoich zdjęciach, a ona nie ukrywała między słowami, że cokolwiek ich łączy. Koniec końców po zajęciach zamiast udać się do domu, wpadła do niego do pracy. Wymieniła uprzejmości z dziewczyną, która tego dnia kelnerowała, chwilę porozmawiały, aż wreszcie wedle wskazówek udała się za zaplecze, gdzie jej (jeszcze żywy) chłopak odbywał przerwę. Zapukała do drzwi, a usłyszawszy dźwięczne proszę, przekroczyła próg, zamykając za sobą drzwi. Nie siliła się na zbędne czułości, ani urocze powitania. Zerknęła na niego, bo - o ironio - dzierżył w dłoni telefon do którego posyłał uśmiechy, co jeszcze bardziej ją ubodło. Westchnęła, opierając się plecami o chłodną ścianę: - Kim dla ciebie jest Luna? - nauczył ją, aby nie owijać w bawełnę, prawda? Tego zawsze od niej chciał - proszę bardzo. - Dlaczego pisze ci takie komentarze, a jeszcze ważniejsze jest pytanie... dlaczego ty piszesz do niej? - wiedziała, że byłby wściekły, gdyby tylko role się odwróciły, więc nie miał prawa jej oceniać. Nie w tym przypadku. - Nie podoba mi się to, Matt - boże, miał szczęście, że nigdy nie zezowała, gdy pisał smsy, bo najpewniej byłby w tej chwili martwy. - To nie są słowa, które pisze się do koleżanek, ani przyjaciółek - dziwnym trafem zawsze wygadany nagle stał się jakoś milczący, a po uśmiechu, który kierował do ekranu telefonu nie było już śladu.

Matthew Carter
BOGATE CV Trying my best WHEN WE WERE YOUNG TEXT ME! TYP OSOBOWOŚCI: POŚREDNIK GRUBASEK PRACA W HOTELARSTWIE WIELBICIEL SŁODYCZY I LOVE YOU, BABY!
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
25
185

Post

#4

Dzień zaczął się jak zwykle. Wstał, przebiegł kilka rundek wokół bloku, w którym mieszkał jego brat, wziął prysznic, zjadł śniadanie i ruszył do pracy na popołudniową zmianę. Popołudnia były najbardziej leniwymi porami dnia - ludzie zjawiali się na plaży dopiero w okolicach godziny osiemnastej, dlatego większość czasu spędził, rozmawiając z koleżanką na barze i na zmianę przeglądając strony z używanymi samochodami na telefonie oraz pisząc wiadomości z Maddie, która chciała z nim porozmawiać. Zwykle takie ich rozmowy nie kończyły się dobrze, w końcu oboje byli uparci, ale był ciekaw, co tym razem wymyśliła jego słodka blondyneczka. Około osiemnastej zniknął na zapleczu, żeby zjeść sałatkę, którą zwędził z lodówki brata i zaczął przeglądać memy na telefonie, bo to było idealne zajęcie na umilenie sobie posiłku, zwłaszcza, że był sam i nikt nie miał mu przeszkadzać. Totalnie zapomniał o rozmowie z Maddie, dlatego gdy drzwi na zaplecze otworzyły się, początkowo nawet nie zareagował, myśląc, że to tylko kelnerka przyszła napić się wody lub coś w tym stylu. Dlatego nie odłożył telefonu, tylko zaśmiał się pod nosem, zapoznając się z kolejnym zacnym memem. A potem usłyszał pytanie. Kim dla ciebie jest Luna? Momentalnie się odwrócił, z sałatą w ustach, i posłał swojej dziewczynie zdziwione spojrzenie. — A kim ma być? Koleżanką, nie? — stwierdził powoli z pełnymi ustami, nie tracąc fasonu i nawet nie dając sobie poznać, że jego relacja z Luną - mimo że do niczego nie doszło - chyba posuwała się za daleko. Przełknął to co miał w ustach, po czym odłożył telefon. Szykował się na solidny opierdol, ale zachował spokój. Tylko spokój mógł go uratować z tej sytuacji. Zresztą - naprawdę nie miał sobie nic do zarzucenia. Między nim a Luną nie doszło do niczego, co mogłoby zmartwić Maddie. Przewrócił oczami i wstał, odpinając przy okazji dwa górne guziki swojej koszuli, w której pracował. Nagle zrobiło mu się bardzo gorąco. — Jakie komentarze? Maddie, otrzymałem komplement. Ja bym się cieszył, jakby jakiś chłopak ci napisał, że masz fajny tyłek i nie omieszkałbym go poinformować, że ten tyłek należy do mnie — puścił jej perskie oczko. Oparł się o stolik i skrzyżował ręce na piersi. Naprawdę był świetnym aktorem. — Dobrze, Maddie. A co konkretnie napisałem? Spójrz. Ostatni komentarz. Wygląda jak królik. Pies wygląda jak królik. Co tu niestosownego? — wziął do ręki telefon i pokazał dziewczynie ostatni komentarz, jaki napisał Lunie. Z powrotem odłożył telefon na stolik. Jak dobrze, że skasował smsy, jakie pisał z Luną... Wewnętrznie - odetchnął z ulgą. Zewnętrznie - uśmiechnął się lekko. Chyba już wcześniej przewidział taką sytuację, dlatego tak bardzo się pilnował. — Mała, hej, hej, wyluzuj. Zależy mi na tobie i nie chcę tego psuć. Ty chyba też nie? Między mną a Luną nic nie ma i nigdy nie było — rzekł, mimo że w duchu nie był przekonany co do prawdziwości swoich słów. Niestety. Wzruszył ramionami i przybliżył się do dziewczyny, próbując ją objąć. Był niewinny, a raczej nie miał sobie nic do zarzucenia.

Maddie Henderson
BOGATE CV BAŚNIOPISARZ ALL BY MYSELF TEXT ME! PALACZ LEKKODUCH WIECZNIE SIĘ SPÓŹNIAM PIJAM WÓDKĘ THANK YOU, NEXT! NOTHING BREAKS LIKE A HEART
mów mi/kontakt
Lexy
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
163

Post

Może faktycznie przesadzała? Może nie powinna przychodzić do jego pracy, rozpoczynać tej rozmowy i doszukiwać się w komentarzach, które wymieniał z Luną jakiegoś ukrytego dna? Właściwie już w drodze do restauracji zwątpiła w słuszność tej wizyty i rozmowy, niemniej w Maddie było coś takiego, że lekko podsycony ogień urastał powoli do rangi pożaru - takiego wielgachnego, jakiego sama w stanie nie była ugasić. Zazwyczaj po jakimś czasie udawało się to Carterowi, ale tym razem to on był czynnikiem zapalnym. - Świetnie, że masz takie koleżanki - mruknęła cicho w odpowiedzi, wciąż nie ruszając się ze swojego miejsca. Stanie pod ścianą z założonymi rękami pozwalało jej zachować silną wolę i pamiętać, że rozmowa powinna być przeprowadzona do końca. W końcu powiedziała A, powinna powiedzieć też B, nie dać się złamać już po pierwszych słowach chłopaka. - Przestań gadać głupoty - wywróciła oczami, bo przytoczył najgorszy z możliwych argumentów. - Piana toczyłaby ci się z ust, gdyby jakiekolwiek facet pisał do mnie komentarze na instagramie, a ja bym bezczelnie na nie reagowała - znała go, wiedziała, że wybuchłby zazdrością, zrobił scenę. Ok, może łechtałoby to jego ego, że ktoś uważa jego własną pannę za całkiem atrakcyjną dziewczynę, niemniej na pewno nie chciałby, aby w jakikolwiek sposób ciągnęła takie pogawędki. To było nie fair. - Dobrze, nieistotne. Po prostu nie czuję się fajnie, kiedy wchodzę i widzę, że taka - a mówiąc to miała na myśli - ładna, cycata, z pełnymi ustami, długonoga, a do tego blondynka: - pisze ci komentarze, a tobie najwyraźniej to w smak i rewelacyjnie się bawisz - to burzyło pewność siebie u niej. Bądźmy szczerzy - była mała, była kuleczką, lubiła dobrze zjeść i daleko jej było do wyglądu modelki z wybiegu. Nie miała szans w starciu z Luną i doskonale o tym wiedziała, co niekoniecznie wprawiało ją w dobry nastrój. - Jeśli cokolwiek cię z nią łączy, to powiedz mi teraz, Matt - powiedziała całkiem serio. Nie w złości, ani z powodu zazdrości. Chciała chronić siebie - była dobrą dziewczyną, miała dobre serce i nie chciała, aby zostało złamane, a co gorsza - zdawała sobie z tego sprawę. Z tego, że nie zasługiwała na zdradę, ani flirty na boku. Jeśli okazałoby się, że jednak ją zdradził, zdradza albo ciągnie znajomość z Luną po to, aby w końcu wylądować z nią w łóżku... po prostu potraktowałby ją jak kawałek śmiecia po którym można przemaszerować się w brudnym obuwiu. -Dobrze, ale przysięgam, że jeśli zrobisz coś złego, to nie będzie odwrotu, nie ma szans - szepnęła cicho, tak, że ledwie sama siebie słyszała, jednak Matt w tej chwili był na tyle blisko, że gdyby chciał, to wyczytałby wszystko z ruchu jej warg.

Matthew Carter
BOGATE CV Trying my best WHEN WE WERE YOUNG TEXT ME! TYP OSOBOWOŚCI: POŚREDNIK GRUBASEK PRACA W HOTELARSTWIE WIELBICIEL SŁODYCZY I LOVE YOU, BABY!
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
25
185

Post

Z każdym kolejnym słowem Maddie poczucie winy Cartera narastało, mimo że na zewnątrz nie dawał tego po sobie poznać. Gubił się w swoich uczuciach, myślach i czynach. Przecież kochał tę dziewczynę - a przynajmniej tak myślał do tej pory, dopóki pewnego wieczoru nie natknął się na Lunę Holmes, która nie chciała opuścić jego myśli ani za dnia, ani w nocy. Patrzył w ciemne oczy Maddie i uśmiechał się do niej, mimo że miał wrażenie, że ją oszukiwał. Jednak... Czy powinien się tak czuć? Czy niewinne spotkania z Luną, które jeszcze chwilę temu tłumaczył sobie jako zwykłe rozmowy z koleżanką ze szkoły, powinny wywoływać w nim takie emocje? Pewnie dlatego słysząc kolejne słowa dziewczyny zareagował trochę zbyt ostro. — Jakie koleżanki? Proszę, powiedz — rzucił i posłał jej wyczekujące spojrzenie. Oboje byli w gorącej wodzie kąpani - jeszcze nie wypowiedział tych dwóch zdań do końca, a już ich żałował. Wiedział, że Maddie nie tylko tego nie odpuści, ale nawet nie pozostanie mu dłużna i podniesie rękawicę. Zlustrował ją od stóp do głów, gdy tak stała pod ścianą z założonymi rękami. Zawiesił wzrok na kształtnych biodrach i pośladkach, które do tej pory były dla niego spełnieniem marzeń. Tak samo jak wspólnie spędzany czas na plaży, bieganie w słońcu i deszczu albo leżenie na kanapie przez laptopem. Dlaczego więc znowu pomyślał o Lunie? Dlaczego przyszło mu do głowy, że jej nogi były znacznie smuklejsze, a sylwetka bardziej szczupła? Nie podobały mu się te myśli. Nie chciał robić tego Maddie, zwłaszcza, że była naprawdę piękną dziewczyną i coś w niej sprawiło, że zwróciła na siebie uwagę Matta. Westchnął ciężko. — Przecież nie zareagowałem — wywrócił oczami. — Mam skasować ten komentarz? — spytał chwilę później, biorąc telefon do ręki. — Tego właśnie chcesz? — dodał, nie patrząc na dziewczynę. Podwinął rękawy swojej koszuli i zmierzył wzrokiem swoje eleganckie, idealnie wypastowane buty. Idealnie wypastowane jak jego telefon, z którego usunął wszystkie wiadomości, jakie wymienił z Luną. Dlaczego to zrobił? Czyżby naprawdę podświadomość podpowiadała mu to wszystko, aby miał się na baczności, bo to co robił, już dawno przestało być stosownym zachowaniem? Dlaczego to wszystko musiało być takie trudne? Skoro miał takie wątpliwości już teraz, to jak będzie się czuł po sobotnim spotkaniu z Luną? Słowa Maddie przywróciły go do rzeczywistości - kiedy blondynka stwierdziła, że zapewne rewelacyjnie się bawił, gdy czytał niewybredne komentarze pod swoim adresem, nabrał powietrza w płuca i westchnął głośno. A później Maddie tylko podkręciła atmosferę. Jeśli cokolwiek Cię z nią łączy, to powiedz mi teraz, Matt. Spojrzał na nią z niedowierzaniem. Chciał wybuchnąć, naprawdę, niewiele go dzieliło od tego, aby podnieść głoś, ale - na litość boską - po pierwsze, był w pracy, a po drugie... MIĘDZY NIM A LUNĄ NIC NIE BYŁO. Wypuścił powietrze z płuc. Podszedł do Maddie i przytulił ją mocno. Nie chciał jej ranić. Powinien przestać prosić Lunę o spotkania, jeśli chciał być dobrym chłopakiem. Ale... przecież był takim egoistą. Do Luny ciągnęła go niewyobrażalna siła, nad którą przestawał panować. — Nic mnie z nią nie łączy— rzekł w końcu, ciesząc się, że Maddie wtuliła głowę w jego klatkę piersiową i nie widzi jego smutnego spojrzenia. Czuł się rozdarty. Zależało mu na Maddie. Naprawdę. A z drugiej strony... Luna była taka... świeża. Była jak tajemnica, którą potrzebował odkryć. Tak, potrzebował, nie chciał. Czuł ogromny dylemat. Mimo że teraz był u boku Maddie, myślami wędrował hen daleko i za górami, za lasami, za rzekami i morzami przytulał Lunę. Bawił się jej blond kosmykami, całował rumiane policzki i zerkał w jasne oczy, w których zatracił się już tamtego dnia na plaży. Zdał sobie sprawę, że tęsknił za oczami, które... nie były brązowymi oczami Maddie. Przygryzł wargę. Zacisnął oczy i otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, jednak ciągle bił się z myślami. A wtedy zawibrował jego telefon. Czy to Luna napisała mu wiadomość? Co mu napisała? Czy wysłała mu swoje zdjęcie z plaży? Odsunął od siebie Maddie i już sięgał po telefon, aby sprawdzić nowe powiadomienie, gdy zdał sobie sprawę, że Henderson ciągle tu jest i patrzy na niego pytająco. Mimo że nie zdążył nawet wyciągnąć telefonu, już znał odpowiedzi na swoje pytania. Nie potrafił więcej oszukiwać. —Jednak nie byłem z tobą szczery, Maddie — rzekł po krótkiej chwili. Posłał jej smutne spojrzenie i postąpił krok do tyłu. — Czuję do Luny coś więcej. Przepraszam, nie chciałem cię zranić. Do niczego między nami nie doszło, ale pewnie gdyby miało... nie wahałbym się. Chyba będzie lepiej, jeśli się rozejdziemy — dodał, nie mając odwagi zerknąć w jej oczy. — Były między nami dobre i złe chwile, uwielbiałem gonić cię na plaży i zabierać za miasto, ale... sama wiesz, że chyba nie tego szukałaś, prawda? Nie jestem w stanie zaoferować ci nic więcej niż to — tutaj pokazał ręką na pomieszczenie, w którym się znajdowali. Nie miał wyższego wykształcenia. Nie miał wypasionego samochodu. Nie miał nawet swojego mieszkania. Nic nie mógł jej zaoferować. — To moja wina, więc... nie krępuj się — powiedział na koniec, a serce waliło mu jak oszalałe. Czekał, gotowy na policzek w twarz. Nie tak miało wyglądać to popołudnie. Nie chciał łamać serca Maddie, jednak jego własne kazało postąpić mu inaczej. Gdy Maddie w dalszym ciągu wpatrywała się w niego pełnym niedowierzania spojrzeniem, odwrócił się w stronę okna - później usłyszał tylko stek przekleństw i trzaśnięcie drzwiami. Ona na pewno mu tego nie wybaczy. Jej przyjaciele też nie. Ale... przynajmniej był szczery. Nie zdradził Maddie Henderson z Luną Holmes

Maddie Henderson
[ztx2]
BOGATE CV BAŚNIOPISARZ ALL BY MYSELF TEXT ME! PALACZ LEKKODUCH WIECZNIE SIĘ SPÓŹNIAM PIJAM WÓDKĘ THANK YOU, NEXT! NOTHING BREAKS LIKE A HEART
mów mi/kontakt
Lexy
a
Awatar użytkownika
Młoda nauczycielka historii. Kocha surfing i kontakt z wodą. Ma wielkie serce do zwierząt, uwielbia samochody, ale jest kiepskim kierowcą. Miłośniczka herbaty i dobrego jedzenia. I nie ma szczęścia w miłości.
24
160

Post

#szesnasta


Zjawiła się punktualnie, jeśli nie licząc tych dwóch minut, które musiała poświęcić na to, żeby dostać się do lady. Matt wspomniał, że skończy dziś szybciej, ale ku swojemu zaskoczeniu zobaczyła, że wciąż uwija się za ladą. Przyglądała mu się przez chwile, jakby nie będąc pewną, czy wypada do niego podejść. Ostatecznie był w pracy.
A ona? Ona co prawda miała ze sobą cały niezbędny sprzęt do nurkowania, ale jechała do niego prosto z dyżuru. Górę od kostiumu ubrała już w szkolnej toalecie, bo wyglądała jak regularna koszulka, a na dół wcisnęła jeansowe spodenki.
Ostatecznie jednak przemogła się. I tak chciała się czegoś napić, dlaczego więc nie zrobić tego u niego?
- Wodę gazowaną, poproszę — Rzuciła lekko, gdy akurat przystanął i przerzucił sobie ścierkę przez ramie. Było w tym cos niebywale pociągającego, chociaż był to gest równie prosty co podwijanie mankietów koszuli, czy kładzenie ramienia za oparcie fotela w samochodzie w trakcie cofania.
Uśmiechnęła się, widząc, że obszar przy barze pustoszeje. Widocznie ludzie woleli miejscówki z dala od miejsca, gdzie właśnie zrywał się pomału wieczorny wiatr.
Dla nich, do surfingu, idealne warunki. Dla innych zdecydowanie gorzej. Luna może i nie pracowała w gastronomii, ale widziała, że przed Mattem jeszcze jest trochę pracy. Wzięła do ust szklankę, ale za słomkę podziękowała i upiła łyk. Odstawiła po chwili swoje rzeczy na wolne krzesło obok siebie.
- Gdzie masz miotle? - Spytała, zsuwając się ze swojego siedzenia. Widziała jego zaskoczone spojrzenie, ale nawet nie myślała o tym, że może on zaoponować. I tak by postawiła na swoim. A im szybciej ona będzie mogla mu pomóc, tym szybciej stad oboje wyjdą i wskoczą do wody.

Matthew Carter
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales ALL BY MYSELF TEXT ME! JESTEM GRYFONEM PSIARZ SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PRACA W OŚWIACIE WOLĘ OSTRO WIELBICIEL HERBATY JESZCZE PIĘĆ MINUT, MAMO DIGITAL LOVE PANIE WŁADZO... CALL 911
mów mi/kontakt
Pomyluna / Liv#4000
a
Awatar użytkownika
kiełbasa pochodzenia włoskiego o ostrym smaku (nazwa wywodzi się od papryki), zbliżona do salami.
17
164

Post

dziewczęco, więc bez trójkątów i kwadratów!

Nigdy nie jadła ośmiornicy. Nigdy, przenigdy w życiu nie przyszłoby jej przez myśl, że prócz krewetek i ryb jakiekolwiek inne owoce morza mogą być dobre! Siorbanie ostryg przyprawiało dziewczynę o torsje, zupełnie nie rozumiało w jaki sposób miałyby rozpalić jej zmysły, bo w ogóle tak po jedzeniu to jej się bardziej chciało spać, leżakować, a nie jakieś łóżkowe klimaty, ale młoda jeszcze była, może nie znała życia, no tak to sobie wszystko tłumaczyła! - Serio, nie wiem w sumie czemu wybrałam to miejsce - westchnęła w kierunku Finny, kiedy już przeszły przez buziaki na powitanie i ewentualnie komplementowanie swoich stylizacji, bo Dawn nawet założyła na tę randkę w knajpie sukienkę, chociaż daleko jej w ogóle było do randkowego życia. - Ktoś mi powiedział, że mają dobre jedzenie, aleee równie dobrze mogło być najgorsze na świecie, a mi zwyczajnie mignęła reklama, okej? Bo w sumie jak widzę makarony, owoce morza i... czekaj, pieczona wieprzowina? W jednej karcie, w jednej knajpie to chyba trzeba zatrudnić jakiś program kulinarny, bo jeszcze do całości brakuje tylko frytek z... - urwała nie do końca dyskretne komentowanie karty, całe szczęście nie było w pobliżu nikogo z obsługi, kto w odwecie mógłby napluć im później do jedzenia. - No są, widzisz? Są! - podsunęła dziewczynie menu pod nos, palcem stukając dwukrotnie w pozycję frytki, frytki z sosem, jakby byli w jakiejś taniej, nadmorskiej smażalni ryb. I niby Hope Valley nie było jakąś wielką metropolią, ale fakt faktem, spodziewała się chociaż trochę więcej po tej knajpie, sama nie wiedziała dlaczego, skoro w restauracyjnym ogródku stały takie najgorsze krzesełka ogrodowe, które przy każdym ruchu się uginały nawet pod chudym tyłkiem Thompson. - Dobra, co nowego w dorosłym życiu, poproszę szybko jakieś informacje, które powinnam wiedzieć, zanim cię zagadam - uśmiechnęła się szeroko, opierając ramiona na blacie stolika i wlepiając w Finley spojrzenie, bo zdawała sobie sprawę, że czasem potrafiła się nieźle rozgadać, a chciała podjąć temat podjęcia przez nią wakacyjnej pracy, czyli rzecz jasna niesamowicie ważny, kiedy miało się siedemnaście lat i pierwsze takie przeżycie przed sobą!

Finley Bowden-Lyons
I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! BOGATE CV Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? BABYSITTER ROLLING IN THE DEEP PRZYJEZDNY CHUDERLAK DWIE LEWE RĘCE UZALEŻNIONY/A OD TELEFONU #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
kiełbasa pepperoni
a
Awatar użytkownika
Pani inżynier, która buduje i programuje roboty w placówce badawczej, razem ze swoim mężem. A poza tym jest super zmęczona, bo właśnie została mamą.
23
154

Post

#12

Finley pochodziła z trochę innych rejonów kraju, tych bardziej zbliżonych do Kanady, więc zarówno tutaj, w Hope Valley, jak i w San Francisco, w trakcie swoich studiów na Stanford, musiała się przestawić na nieco inny klimat i warunki pogodowe. I w sumie nie narzekała. Na pewno trochę tęskniła za śniegiem zimą, ale skoro jeździła do rodziców na święta, to i tak gdzieś tam ten śnieg widziała. i przynajmniej nie musiała się martwić śnieżycami, oblodzonymi drogami i oczywiście, odśnieżaniem przed swoim domem. Mogła też nosić fajne, wakacyjne stroje, tak jak ten dzisiaj. To, że zakładała jednoczęściowe rzeczy miało swój dodatkowy, ukryty motyw! Skoro nie mówiła nikomu jeszcze, że jest w ciąży, potrzebowała wymówek żeby uciekać do łazienki w trakcie mdłości i tam zostać i poczekać, aż przejdzie. Bo z tego się jednak trzeba wyplątać. No i trzeba też wychodzić z domu, a jak jest okazja wyjścia na jedzenie, ciężarna Finley była bardzo, bardzo chętna! Zwłaszcza, że już widziała tą mała Kulkę na własne oczy i czuła się spokojniejsza wiedząc, że wszystko jest tak, jak być powinno. - Dobrze, że wybrałaś z tej promenady jeszcze nie próbowałam żadnej knajpki. A te pierożki wyglądają bosko - przyznała, widząc je na talerzu u innej osoby. Fin musiała bardzo uważać co je, żeby nie zaszkodzić płodowi i… no nie zwrócić tego. Dlatego zamierzała złożyć duże, różnorodne zamówienie. I zaśmiała się z wywodu Dawn Thompson - okej, jak będzie paskudne, będzie na Ciebie. I ty będziesz nam też szukać najbliższej pizzerii - uprzedziła ją, bo pizzę każdy lubi, zawsze się znajdzie dobra w okolicy, a pizza na plaży to jednak trochę klasyk. - A frytki są wszędzie dla osób, które nie chcą eksperymentować. Tak samo jak różne kotleciki z kurczaka, czy zapiekanki - dodała, wzruszając lekko ramionami - ale zasada jest taka: zawsze zwracaj uwagę na to, w czym się restauracja specjalizuje i co najbardziej poleca. I jakie mają szanse na świeży towar - dodała, przesuwając wzrokiem po menu i oczywiście, mając ochotę na wszystko. Przy tej ciąży po prostu wszystko wymykało jej się spod kontroli!
- Weźmy dużo różnych rzeczy w małych porcjach i spróbujmy więcej rzeczy. Wezmę też może coś dla Haydena… - dodała, kłamiąc totalnie. Sama to zje. Po prostu musiała mieć wymówkę do dużego zamówienia, co nie. Czy zje je tu, czy dopiero później w domu. No, chyba że Lyons do niej wpadnie, wtedy się podzieli.
- No, i właśnie w dorosłym życiu mąż na horyzoncie znów się pojawił - przyznała, z lekkim rozbawieniem. Było to bardzo skomplikowane wciąż, ale… cieszyła się mimo wszystko że go ma. - A i skończyłam egzaminy, jeszcze tylko obrona pracy i master będzie mój - dodała, trochę uciekając na moment od tematu męża, ale… no miała swoje powody, okej? I prawda była taka, że potrzebowała trochę rady w tym wszystkim, ale nie do końca wiedziała jak się zabrać za wprowadzanie jej w temat.
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Space Force Hope Valley - odznaka specjalna za wymyślenie mnóstwa nowych odznak! BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! TOP OF THE TOP - numer 4 na liście użytkowników z największą ilością postów na rok forum! wonder women - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Life's no fun without a good scare Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas is you I won't even wish for snow I won't make a list and send it HAVING FUN - za udział w evencie CoH! I love you 3000 Story of Valentine My Funny Valentine Like joker and harley quinn 2021 temat miesiąca - październik WHEN WE WERE YOUNG Sej łaaat? LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? For all mankind INFLUENCER UNIVERSAL PERSON ODZNAKA POCIESZENIA OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE Praktykuję jogę MAM MNIEJ NIŻ 160 CM WZROSTU Esteta Uwielbiam żelki Nie lubię spać samemu Kocham naleśniki Uwielbiam lody Lubię starszych Wierny aż po grób Kupuje bieliznę w Victoria's Secret Wspinam się na szczyty Kocham zwierzęta Gotuję lepiej od Magdy Gessler PRZYJEZDNY W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM WIELBICIEL TAJSKIEGO JEDZENIA WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA WIELBICIEL FRANCUSKIEGO JEDZENIA WIELBICIEL WŁOSKIEGO JEDZENIA WIELBICIEL SUSHI PRACOWITY BUJAM SIĘ DO SOUNDTRACKÓW KOCIARZ WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU CHUDERLAK Poślubiłem/am miłość swojego życia DOMOWE REWOLUCJE SUNRISE SUNSET ROCZNICA DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Pizzaiolo Like a virgin GOOGLE ME BABY BOOM! Takin' this one to the grave I wanna have your babies PRIDE MONTH 2020 Oops, I did it again KING OF THE JUNGLE TLC Good or Bad News Are you gonna be my girl? sticks and stones Ciocia dobra rada Love of cooking SMERF PRACUŚ Big gesture Bo do tanga trzeba dwojga Shame, shame, shame! You're old no shame! I LOVE YOU, BABY! KSIĘŻNICZKA MONONOKE IT WAS AN ACCIDENT! I DO JUŻ MI NIOSĄ SUKNIĘ Z WELONEM IZOLACJA SPOŁECZNA NOTHING BREAKS LIKE A HEART CRY ME A RIVER PIKNIK Wpadka CRY BABY LIAR, LIAR, LIAR I’M MOVING OUT! MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN GLOBETROTTER HOME SWEET HOME CAKE BOSS BEACH BITCH SZCZĘKI FOODIE PIEROGIS My sweet...
mów mi/kontakt
paula
a
Awatar użytkownika
kiełbasa pochodzenia włoskiego o ostrym smaku (nazwa wywodzi się od papryki), zbliżona do salami.
17
164

Post

- Jaaa też nie próbowałam, bo jestem jeszcze dzieciaczkiem i nie zarabiam pieniędzy - uśmiechnęła się szeroko, ale rzeczywiście była maluchem, może nie w porównaniu do Finny, chociaż... do Finny trochę też, dziewczyna była w wieku Marcela i to, że nie odbierała jej jako największej małolaty jakoś trzymało Dawn w przekonaniu, że może i on nie miałby z tą różnicą problemów, cokolwiek by się miało wydarzyć. - Jeszcze - dodala szybciutko, wyciągając palec do góry, bo planowała przecież podjąć jakąś wakacyjną pracę, ale o tym to dopiero poźniej, bo chciała się i tak poradzić czy gastro, czy jakaś recepcja, czy lody, możliwości było sporo i chociaż Bowden nie opowiadała jej nigdy o milionach prac dorywczych, jakoś bardziej potrafiła sobie wyobrazić, że to ona będzie wiedziała więcej. - Tej nie muszę szukać! - odpowiedziała dumnie, bo miała już opracowany ranking najlepszej pizzy pepperoni w calutkim mieście, czy to na kawałeczki, czy może w całości, czy to taka "prawdziwa", czy zupełnie sieciówkowa, nawet ulubioną miała z tych tanich mrożonek! - Jak nie chcesz eksperymentować, to jesz obiady u mamy, nie w każdej knajpie są frytki - zaprotestowała, rozglądając się po cudzych talerzach. gdzie rzeczywiście dostrzec można było istny misz-masz, może więc i Finley miała rację, w końcu były wakacje, lato, dużo turystów napływało do miasteczka, skuszonych piaszczystymi plażami, a rynek się do nich dopasowywał, nic w tym dziwnego.
- A no możemy sobie zrobić taką mini ucztę we dwie, albo... - urwała, patrząc na nią przez moment w ciszy. - Dla Haydena? - uniosła brew w zaskoczeniu, bo coś chyba nie była na bieżąco ze wszystkim, co się dzieje w życiu dziewczyny, bo na przykład obecności męża tam ostatnio nie pamiętała. - Nono, to fajnie z tą uczelnią, ale... - urwała, zastanawiając się jak dobrze zformułować pytanie. Nie chciała być wścibska, co to to nie, ale jednak zainteresowała ją jednak sprawa z Haydenem, nie z uczelnią. - Too, co z tym jedzeniem, którym się później chcesz z kimś podzielić? - zapytała niby niewinnie, ale teat chyba nie był tak bardzo delikatny, skoro sama go zaczęła, a na jej ustach widoczny był uśmiech, więc Dawn spragniona była jakichś smaczków!

Finley Bowden-Lyons
I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! BOGATE CV Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? BABYSITTER ROLLING IN THE DEEP PRZYJEZDNY CHUDERLAK DWIE LEWE RĘCE UZALEŻNIONY/A OD TELEFONU #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
kiełbasa pepperoni
ODPOWIEDZ