Główna plaża miejska
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
28
170

Post

[1]

Pogoda jak zawsze była cudowna. Za to kochała Florydę, tutaj ciężko było mieć depresję. Promienie słońca pocałunkami muskały jej nagie ramiona i dekolt. Jej opalona skóra rzucała się bardziej w oczy przy krótkiej, białej sukience. Bardziej w oczy jednak rzucał się mały chłopiec, którego prowadziła za rękę. Oboje mieli na nosie klasyczne RayBany i zawzięcie o czymś dyskutowali. Bardziej to jednak kobieta musiała odpowiadać na pytania swojego syna: - Mamo… - Oh! Wiedziała już, że zaraz zacznie się seria pytań z grupy „Dlaczego?”, potrafił ją naprawdę zagiąć swoim sposobem myślenia. Jednocześnie przy tym wszystkim jego ciekawość świata sprawiała, że i ona zaczęła wszystko inaczej postrzegać. Rozważała kupienie mu jakiejś encyklopedii dla dzieci, ciągle uczył się czytać, a coś czuła, że od tego mógłby się nie odkleić. Biorąc pod uwagę jego dziecięcą zawziętość, to skończyłby ją czytać szybciej, niż obstawiała: - Tak? – Zapytała, zerkając na ciemnowłosego chłopca o orzechowych oczach. Zawsze, kiedy na nią spoglądał, widziała w nim Henriego, tylko oczy miał po niej. Miała tylko nadzieje, że nie odziedziczył po nim talentu do wpadania w kłopoty. – Dlaczego na plażach jest piasek? – Zmarszczyła brwi i uniosła kąciki ust w uśmiech: - Nie na wszystkich plażach jest piasek. Niektóre są kamieniste, a na niektórych piasek jest czarny. Jak będą wakacje, to pojedziemy na wycieczkę w miejsce, gdzie piasek jest czarny. Poznasz tamtejszych surferów. – Młody mimowolnie stał się częścią surferskiego świata, przez co wyrobił sobie bycie ekstrawertykiem. Wszędzie go było pełno, prawdziwe cygańskie dziecko, które nie bało się kontaktów z nikim. Była za to wdzięczna, wiedziała, że chociaż poradzi sobie w życiu.
Nie wiedziała, co sprawiło, że się nagle zatrzymała. To było dziwne uczucie, jakby jedna niekontrolowana myśl, która wpłynęła na jej ciało i sprawiła, że się zatrzymała. Jakby musiała to zrobić teraz w tej chwili, żeby coś się nie stało lub ewidentnie coś musiało się teraz wydarzyć. Wiedziała to, widząc JEGO, szedł na wprost i wiedziała już, że ją zobaczył. Ją i małego Jacoba, który posyłał teraz swojej mamie pytające spojrzenie spod ciemnych okularów. Czuła jak serce podchodzi jej do gardła, tego się nie spodziewała. W całym życiu i po tylu latach sądziła, że henry odnalazł swoje szczęście gdzieś w świecie. Głupia łudziła się, że na niego nie trafi, nawet jeżeli miał tu swoją rodzinę.

Henry Sherwood
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! BOGATE CV TUBYLEC MAM SYNA WŁASNY BIZNES
mów mi/kontakt
movements#5494
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
32
195

Post

Co czuł po spotkaniu ze swoim starszym bratem? Trudno powiedzieć, chyba spodziewał się czegoś innego, a z drugiej strony nie brał pod uwagę tego ile minęło od ich ostatniego spotkania. Musiał przyznać, że gdyby nie miał pewności, że Harvey mieszka właśnie tam to by go ot tak na ulicy nie rozpoznał. Trochę smutek, że od razu wziął go za kogoś obcego, ale też mu się poniekąd nie dziwił. Do teraz czuł jak było dziwnie między nim, a starszym bratem. Zamierzał coś zjeść w tym celu więc wyszedł na zewnątrz i o dziwo poruszał się pieszo. Trzeba było korzystać z pogody, którą oferowała Floryda. Szczerze mówiąc to nie był wielkim fanem tego, ale żył tutaj od urodzenia więc już po prostu się przyzwyczaił. Dziwił się, że ludzie tutaj tak chętnie przylatują na wakacje, ale no ma to coś w sobie. Zdjął czapkę, którą miał na głowie bo powoli zaczynała mu przeszkadzać. Cały czas próbował jakoś ułożyć sobie plan na życie, wiedzieć co chce dokładnie robić. Raczej nie zamierzał do końca życia nalewać alkoholu, nawet jeśli sprawiało mu to przyjemność. Miał dziwne przeczucie, że prędzej czy później pociągnie go to na dno. Że w końcu nie wytrzyma, sięgnie po kieliszek z alkoholem i tyle będzie. Nie po to walczył, próbował wprowadzić zmiany w swoim życiu by teraz wrócić do przeszłości. Poprawił jeszcze okulary przeciwsłoneczne na swoim nosie i na chwilę się zatrzymał. Miał wrażenie, że mu wibruje telefon więc wyciągnął go by sprawdzić czy faktycznie tak było. Zdziwił się nie widząc żadnego powiadomienia na ekranie, a kiedy spojrzał przed siebie to zobaczył Moirę. Nie ukrywał swojego zdziwienia, ale chyba bardziej zdziwił go fakt, że szła z dzieckiem. Pierwsze co przyszło mu na myśl, że szybko sobie ułożyła życie na nowo, a z drugiej strony minęła kupa czasu odkąd byli razem. Zniknął z życia kobiety niespodziewanie, ale nie było innego wyjścia, nie układało im się, a on nie chciał by się musiała z tym wszystkim męczyć. Ruszył w jej kierunku mając ją wyminąć bez słowa co byłoby najlepszym wyjściem. Nie jest to najlepsze zachowanie, ale najprostsze. Tylko nie wiedząc czemu zatrzymał się i spojrzał na twarz Levinson. - Cześć Moira - rzucił, siląc się na delikatny uśmiech. Przywitał się również z małym chłopcem, który kogoś mu przypominał, ale pytanie dlaczego?

Moira Levinson
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! BOGATE CV SINGIEL LUBIĘ ZIÓŁKO BYK
mów mi/kontakt
Heniu
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
28
170

Post

Szedł w jej stronę. Zbliżał się niebezpiecznie powoli, a każda sekunda trwała o wiele za długo. Zaczynało jej się kręcić w głowie i pewnie, gdyby Jacob był mniejszy, odruchowo wzięłaby go na ręce i użyłaby go trochę jako tarczy. Miała wrażenie, że pogoda momentalnie się zepsuła i zaczęło wiać, chociaż to nie była prawda. Miała gęsią skórkę i nie było to ani z zimna, ani z podniecenia. Stała przed człowiekiem, którego kochała kiedyś całym sercem, a za rękę trzymała jego syna. Była mu za to wdzięczna, ale za cholerę nie wiedziała, jak powinna się teraz zachować. Kłamać czy mówić prawdę. Henry był inteligentnym gościem, a już na pewno nie był ślepy. Nie było sensu udawać, bo młody za cholerę nie wyprze się ojca.
Sama chciałaby przejść niezauważona jakby obok obcego, ale… Nie było szans. Nie chodziło już nawet, że to niegrzeczne. Bardziej chodziło o to, że niemożliwym jest przejść obojętnie obok człowieka, którego kiedyś uważało się za najważniejszego w swoim życiu. Zawsze życzyła ludziom dobrze, chciała wiedzieć, że się trzymał, że odnalazł swoje szczęście. Uczucia mają to do siebie, że częściej są bardzo głęboko uśpione, niż znikają całkowicie. Naprawdę pragnęła jego szczęścia, jeżeli ona nie mogła mu go dać, to wiedziała, że te ponad pięć lat temu musiała pozwolić mu odejść. Miała nadzieję, że odnalazł w tym wszystkim siebie albo, że chociaż był na dobrej drodze i próbował. Stawiał kroki i ścieżka, którą obrał, była satysfakcjonująca.
- Cześć Henry – odpowiedziała, przesuwając okulary z nosa na czoło. Niegrzecznym było rozmawiać w okularach. Mały Levinson od razu wyciągnął rączkę w stronę mężczyzny: - Cześć jestem Jacob, a ty Henry? – gadulstwo miał po matce. Nie można było zaprzeczyć. Zdobywał tym szturmem serca wszystkich w promieniu kilometra. Charyzmatyczny młodzieniec, tego nie można mu było odmówić.
Moira za to jakoś straciła swój rezon, wpatrywała się w mężczyznę. Trochę go oceniała, sprawdzała, jak dobrze się trzyma. Wyglądał nieźle i nie czuła od niego alkoholu, a to chyba, dobrze wróżyło, prawda?
Zagryzła dolną wargę, jak to miała w zwyczaju, kiedy nie wiedziała co powiedzieć. Przecież nie wyjedzie z tekstem, że Jacob jest jego synem. Chociaż podobieństwo było niezaprzeczalne, w młodym płynęła krew Sherwoodów. – Co u ciebie? – Brunetka starała się być jak neutralna, ale nieunikniony temat zbliżał się wielkimi krokami.

Henry Sherwood
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! BOGATE CV TUBYLEC MAM SYNA WŁASNY BIZNES
mów mi/kontakt
movements#5494
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
32
195

Post

Za dobrze ją znał, a już na tyle by wyczuć dziwne napięcie między nimi, które nabierało na sile z każdym krokiem zbliżającym go do kobiety. Aż robiło się od tego niedobrze, więc nie oznaczało to niczego dobrego. Powinno to być znakiem dla mężczyzny by nie wdawać się w żadne rozmowy, które nie wydawały się odpowiednie. Dziwnie tak stać przed kimś kto jeszcze pięć lat temu był dla Ciebie dosłownie wszystkim, a teraz? Trudno było powiedzieć co się czuje, na pewno go ciekawiło co działo się u Levinson przez te lata. Najwidoczniej zdecydowanie więcej niż u Sherwooda skoro nie była sama, a ze swoim synem. Przynajmniej tak przypuszczał. Wystarczyło, że spojrzał młodemu w oczy i już widział to samo spojrzenie co u kobiety. Nie dało się uciec od przeszłości tak na dobre, to do nas wracało i choć Henry nie powinien być zły ani zdziwiony, że wpadli na siebie akurat tutaj. Los i tak dał im wystarczająco czasu by wszystko przemyśleć, ułożyć tylko po co ponownie skrzyżował ich drogi? Stwierdził, że to odpowiedni moment na to by barman dowiedział się prawdy? O tym, że ma syna i to najlepszy czas by wziął sprawy w swoje ręce? Nawet jeśli to przecież nie zacznie nagle walczyć o niego by za wszelką cenę odebrać go od matki, bez przesady. Nie chował żadnej urazy do Moiry, że go nie zatrzymywała na siłę, nie szukała. Odchodząc życzył jej jak najlepiej, by znalazła sobie kogoś lepszego od niego. Wtedy nie było o to trudno skoro był wrakiem człowieka, który nie nadawał się do niczego, a szczególnie stałego i stabilnego związku. Zatrzymał się dosłownie przed kobietą i małym chłopcem, powoli zsunął z nosa okulary, które teraz trzymał w lewej dłoni. Aż trudno było się nie uśmiechnąć, kiedy mały Levinson wyciągnął w stronę starszego mężczyzny swoją małą rączkę. Henry kucnął i odpowiednio się z nim przywitał delikatnie ją ściskając. - Cześć Jacob, tak jestem Henry - uśmiech jakoś nie potrafił zniknąć z twarzy bruneta. Dopiero po chwili wstał na proste nogi, a jego wzrok ponownie skupił się na kobiecej sylwetce. Tutaj czuł się jak w sytuacji ze swoim bratem, kiedy nie wiedział co ma powiedzieć, jak się zachować i mógł śmiało stwierdzić, że to jest trudniejsze. - U mnie? Nic szczególnego, ale widzę, że u Ciebie za to wiele się podziało przez te lata, opowiadaj - nie miał zbyt wiele do opowiadania, a wydawało mu się, że to Moira ma więcej do powiedzenia. Chętnie więc wysłucha jej historii, a później mogli wrócić do tego co robił Henry przez ostatnie pięć lat. Co chwilę spoglądał na Jacoba jakby próbował utwierdzić się w czymś co powinno być oczywiste na pierwszy rzut oka, ale... Nie chciał wyciągać pochopnych wniosków.

Moira Levinson
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! BOGATE CV SINGIEL LUBIĘ ZIÓŁKO BYK
mów mi/kontakt
Heniu
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
28
170

Post

Nie był to ten przyjemny rodzaj napięcia, który rodził się w lędźwiach. Zdecydowanie tej mieszance strachu było daleko do czegokolwiek związanego z przyjemnością. Miała przy sobie Jacoba, przecież nie powie mu przy nim, że ten jest jego synem. Jacob, a przede wszystkim jego dobro było w tej chwili najważniejsze. Nigdy nie mówiła młodemu złych rzeczy o jego ojcu, ale nie mówiła też, jak miał na imię i kim był. Powiedziała mu jednak, że nie wie o jego istnieniu, ale obiecała, że pewnego dnia się dowie. Nie sądziła jednak, że ten „pewny dzień” nadejdzie tak szybko. Właśnie dzisiaj. Właśnie teraz. Nie wiedziała, co ma zrobić, mętlik w głowie był okropny. Miała nawet wrażenie, że ją zemdliło, chociaż przecież nie zjadła nic, co mogłoby to spowodować.
Wiedziała, że Młody kupował serca wszystkich, a widząc uśmiech na twarzy Henriego, kiedy przykucnął przed chłopcem, sprawił, że zrobiło jej się jakoś tak cieplej. Nie, żeby dalej nie trzęsła się ze strachu niczym osika. Wcale nie chodziło o to, że bała się, iż mężczyzna postanowi odebrać jej dziecko. Nie było nawet takiej opcji. Nie uważała Henriego za takiego człowieka, nie był bandziorem, który mógłby sobie ot, tak go porwać, bo w sądzie raczej nic by nie wskórał. No, chyba że zrobiłby z niej wariatkę.
Posłała Henriemu długie wymowne spojrzenie, wzięła spokojny oddech i miała nadzieje, że ten komunikat będzie dla mężczyzny jasny jak jeden plus jeden. Przełknęła ślinę, bo nie mogła sprawić, żeby Jacob czegokolwiek się domyślił. Na tak poważne rozmowy z synem przyjdzie czas później: - Jacob ma pięć lat. – Mogło to brzmieć jak czarna magia, ale Henry był raczej z tych ponad przeciętnie inteligentnych. Modliła się w duchu, żeby od tych pięciu lat, kiedy widzieli się po raz ostatni, nic się nie zmieniło. Jednak, gdyby nie miało to do niego dotrzeć, poruszyła tylko bezdźwięcznie wargami: - To twój syn. – Wpatrywała się w mężczyznę, starając się wyłapać jakąkolwiek reakcję. Zmianę emocji na jego twarzy. Cokolwiek co do jej pewność, że dotarło do niego to, co powiedziała.

Henry Sherwood
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! BOGATE CV TUBYLEC MAM SYNA WŁASNY BIZNES
mów mi/kontakt
movements#5494
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
28
157

Post

/ Ostatni post z maja, więc chyba można sobie pyknąć.

Noc. Może jeszcze nie środek nocy, ale jednak noc. Serfka postanowiła wypić piwko i spalić skręta przed pójściem spać. Nie śpieszyło się jej. Jutro miała wolne i nie spodziewała się, że cokolwiek będzie robić. Oprócz leżenia, palenia i może trochę fantazjowania o Harrym Staylesie. Ok, całkiem podobała jej się muza typa. Ale chyba tym razem chodziło o coś więcej. Hormony, ewentualnie samotność. O co w tym wszystkim chodzi, że Serfka musi fantazjować o muzykach, bo nie spotkała dawno żadnego sensownego faceta, który mógłby wkroczyć na miejsce fantazji. Odkąd wróciła, była sama. Cztery. Lata. Teraz to pewnie nawet nie umiałaby się całować. Wystawiłaby język jak krowa i czekała na rozwinięcie akcji. To jest właśnie minus małego miasta. W Atlancie było pełno atrakcyjnych ludzi, całkiem obcych. A tutaj? Wszystkie ryje znajome. Nawet jak ktoś jest nowy w mieście, to jakby znajomy. Serio.
Miała się wychillować przy piwku, a znów się spięła. Pech to. Kurwa, jak tak można żyć. Skręta miała już przygotowanego. Miała nadzieję, że to jej pomoże. Na pewno. Zawsze pomagało. Jak nic. Zaciągnęła się, trochę kasłała i zamknęła oczy. Było nieporównywalnie przyjemniej. Zsunęła się z ławki i usiadła sobie po turecku na ziemi, rozkoszując się ładną pogodą i zapominając o wszystkich smutkach. W tym o samotnej sobie. Postanowiła zjeść tacosy w drodze powrotnej.
I nagle oświetiło ją coś od tylu. Psy? Wzięła głęboki oddech. Była czarną kobietą z marihuaną, prosiła się o problem. Subtelnie wywaliła splifa, tak żeby mogła go potem znaleźć. Mina jej zrzedła jeszcze bardziej, kiedy zobaczyła kto jest po drugiej stronie.

Miles Carter
LUBIĘ ZIÓŁKO NIE OGARNIA PIJAM WINKO
mów mi/kontakt
Mar.
a
Awatar użytkownika
cierpkie chwile, można się z piekła wydostać, lecz to zostanie w nas, za głęboko wsiąka
31
189

Post

4.

Któryś z jego kumpli mógłby narzekać na kolejną nockę z rzędu, ale nie on. W przeciwieństwie do nich, nie ma za wielu obowiązków — nie ma żony, nie ma dzieci. Tylko psa, który i tak o tej porze smacznie sobie śpi na swoim posłaniu, wymęczony po biegu, który zazwyczaj funduje mu wieczorami. Dlatego tryb, który prowadzi od kilku dni, wcale męczący nie jest. Po prostu kładzie się spać rano, wstaje w południe, a potem normalnie sobie funkcjonuje. Zresztą, góra tydzień i pewnie wróci do trybu, który prowadzą inni ludzie. Taki urok pracy — jest grafik i musisz się go trzymać, a Miles, wybierając sobie tę ścieżkę kariery, doskonale zdawał sobie sprawę, że to wcale nie praca biurowa od ósmej do szesnastej.
W zasadzie, nocne zmiany wcale nie są takie przejebane, jak niektórzy myślą. Przynajmniej dopóki nie musi siedzieć nad raportami, ale one to i w dzień potrafią być męczące i sprawiają, że zaczyna boleć go głowa. Na szczęście, dzisiaj zostaje wysłany na patrol, oczywiście wraz ze swoim partnerem. Kiedy jednak docierają na deptak, postanawiają na moment się rozdzielić. Jefferson idzie w lewo, a on w prawo, poświecając sobie latarką, bo niby latarnie wciąż działają, ale ich światło nie dociera wszędzie, co często ludzie lubią wykorzystywać.
Dzisiejsza noc jest jednak spokojna. I w zasadzie zaczyna się szykować do powrotu, aby spotkać się z kumplem przy ich radiowozie, gdy w oddali widzi siedzącą na ziemi samotną postać. Rusza więc w jej stronę, w głowie mając, że to pewnie jakiś bezdomny postanowił sobie posiedzieć na deptaku, ale kiedy światło jego latarki pada na postać, szybko orientuje się jak bardzo się pomylił.
Fi — bardziej stwierdza, niż pyta, rozpoznając w kobiecie swoją byłą z czasów, gdy jeszcze nie był policjantem. Nie jest z tego powodu zadowolony, bo to jedna z tych byłych, które zostawił. W jej wypadku miał jednak bardzo dobry powód — akademia policyjna. — Mam nadzieję, że nie pakujesz się w żadne kłopoty i to, co przed chwilą wyrzuciłaś to tylko papieros — odzywa się po chwili, bo jeszcze nie był taki ślepy, aby nie zauważyć, że jeszcze przed chwilą kobieta miała między wargami coś dymiącego.

Serafina Espino
Obrazek
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TEXT ME! SINGIEL BUDZĄ MNIE KOŚCIELNE DZWONY - MIDTOWN EMERGENCY SERVICES PSIARZ ŁAMACZ SERC PRACOHOLIK biegam Jesteśmy identyczni
mów mi/kontakt
nonsens#5543
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
28
157

Post

Serafina nie wiedziała dlaczego aż tak bardzo się zdenerwowała. Pewnie nie było żadnego konkretnego powodu albo całe mnóstwo. Ciężko powiedzieć, czy chodziło o Milesa czy może on był tylko zapalnikiem. Może powinna się była powstrzymać, dla swojego dobra. Ale Serafina rzadko zastanawiała się nad tym, co mówiła. Podniosła się z impetem z piasku, przy okazji wylewając piwo na swoje buty i zalewając niezbyt umiejętnie schowanego splifa. Cóż, pewnie już nic z niego nie będzie. Serafka zauważyła to kątem oka. FML. I dodatkowo buty będą jej śmierdzieć jak żul.
- A co? - Uniosła butnie głowę. Bo była przy Milesie karłem. No albo wyglądała przynajmniej jak mała dziewczynka. Był prawie o pół metra wyższy. Jakby ktoś postawił jej na głowie noworodka, to dopiero by go w parze przewyższyli, a byłoby ciężko, bo noworodki średnio trzymają równowagę. - Jesteś moją mama? - Przeszła przez ławkę z wyciągniętym palcem, jakby zaraz miała go szturchnąć i co najmniej zabić. - Aresztujesz mnie? Albo od razu zabijesz? Jak twoi koledzy po fachu mają w zwyczaju, co? Weź, kurwa, nie traktuj mnie jak dziecka. I nie mów tak do mnie.
Czuła, że piwo przeszło przez buta, dotarło do skarpetek i stóp. Taki ładny wieczór zniszczony na tylu frontach.
Miała tylko nadzieję, że Miles okaże trochę łaski i nie rzuci jej na ziemię jak lalki. Ale ciężko powiedzieć, co Miles zrobi. Serafina nie pomyślała nawet o tym, jakby zapomniała, że nie rozmawia z byłym spotkanym po pijaku, tylko z policjantem na służbie. Cokolwiek się wydarzy, Bóg tak chciał. Szkoda, że Serafina w niego nie wierzyła. Może podpowiedziałby, co robi nie tak. Nie tylko w tej sytuacji.
(Ej, btw, a Miles to nosi mundur, czy jest w cywilu)

Miles Carter
LUBIĘ ZIÓŁKO NIE OGARNIA PIJAM WINKO
mów mi/kontakt
Mar.
a
Awatar użytkownika
cierpkie chwile, można się z piekła wydostać, lecz to zostanie w nas, za głęboko wsiąka
31
189

Post

Wzdycha tylko cicho, widząc jej wojowniczą minę. Musi jednak przyznać, że w tym momencie wygląda naprawdę zabawnie — niczym wściekły chochlik, który zamiast groźnie, wygląda dość uroczo. Uśmiecha się więc pod nosem, poprawiając kołnierzyk koszulki, która jest częścią munduru. Nie zawsze go nakłada, ale dzisiaj — niemal wyjątkowo — postanowił się w niego ubrać, głównie dlatego, że większość jego wyjściowych ciuchów wciąż leży w praniu, bo kompletnie zapomniał wrzucić je do pralki.
Nie, jestem stróżem prawa i moim obowiązkiem jest pilnowanie, by ludzie nie robili żadnych głupot — odpowiada spokojnie, wyłączając latarkę i chowając ją do tylnej kieszeni, tylko po to, by skrzyżować ramiona na piersi i spojrzeć na nią z góry. Różnica wzrostu między nimi robi jednak swoje, czego oczywiście nie mógł nie wykorzystać. Prycha jednak na jej kolejne słowa i z niedowierzaniem kręci głową — bo naprawdę nie rozumie ludzi, którzy wrzucają innych do jednego worka.
Uspokój się, Fi — odzywa się z nutą ostrzeżenia. — Nikt nikogo nie będzie zabijał. Co zaś tyczy się aresztowania, jeśli mnie zmusisz, to tak, zrobię to — dodaje zaraz, bo naprawdę chciał na początku załatwić to jakoś polubownie. Nie oznacza to, że miał zamiar puścić jej to płazem — wystawiłby pewnie mandat, pouczył, aby więcej nie paliła zioła w miejscu publicznym (bo doskonale widzi, że to wcale nie papieros a skręt), po czym mogliby się rozejść w spokoju. Zapomniał chyba tylko z kim tak właściwie ma do czynienia.
Nie wiem czy wiesz, ale w tym momencie nie jestem twoim byłym, a policjantem, więc trochę szacunku, co? Bo naprawdę wylądujesz na komendzie, Espino, nie żartuję — mówi, odrobinę zmęczonym głosem, bo jest już dość późno, najchętniej poszedłby spać, a musi się z nią użerać. Bo chyba naprawdę zapomniała, że w tym momencie nie robi jej na złość, a jedynie wykonuje swoje obowiązki. Ona zaś powinna traktować go jak stróża prawa, nie jak swojego byłego, nawet jeśli te kilkanaście lat temu ją zostawił, by wyjechać do akademii policyjnej. Nie powinno już jej przejść? Ile te kobiety mogą chować urazę?

Serafina Espino
Obrazek
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TEXT ME! SINGIEL BUDZĄ MNIE KOŚCIELNE DZWONY - MIDTOWN EMERGENCY SERVICES PSIARZ ŁAMACZ SERC PRACOHOLIK biegam Jesteśmy identyczni
mów mi/kontakt
nonsens#5543
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
28
157

Post

- Jestem prawie pewna - zaczęła - że policjanci nie mają z zasady pilnować ludzi, tylko karać. - Już nie chciała dodawać swojej opinii o policji, w ogóle. Bo wiadomo, policję należy pierdolić. Jej poglądy trochę się zaostrzyły w ostatnim czasie, ale ciężko powiedzieć, żeby ktokolwiek nie dostrzegał, tego, co się działo od dawna. Blablabla. Można by to rozszerzyć o pewne dodatkowe założenia, ale Miles dołączył do swoich kolegów już jakiś czas temu. Każde następne słowo, byłoby jak kopanie z koniem. Nie ma co. Uniosła ręce do góry w geście poddania.
- Nie wiem, planujesz mnie aresztować, bo jestem dla ciebie niemiła, Miles? Nie wiedziałam, że to jest karalne, chociaż wiadomo niektórzy są delikatniejsi niż inni. - Przewróciła oczami. Jakby jasne, wiedziała, że złamała prawo. Czy to było złamanie prawa? Przestępstwo, wykroczenie? Coś innego. A może nic? Cokolwiek zrobiła splif i tak już został zalany piwem. Rozbawiła ją myśl, że Miles mógłby przysłać techników, toksykologów czy kogoś takiego, żeby zbadał skręta. Byłoby śmiesznie. Chociaż pewnie by dostała ze 30 lat, więc to taki śmiech przez łzy. -Nie no, serio, Miles, zabierzesz mnie na komendę, bo - zrobiła cudzysłów w powietrzu - nie okazuje ci szacunku? Wolne żarty! Może od razu mnie skuj czy coś takiego. - Wystawiła nadgarstki tak, żeby mógł jej założyć kajdanki. Chociaż w sumie nie wiedziała, czy aktualnie kajdanki nie są tylko gadżetem erotycznym. Była pewna, że widziała kiedyś na jakimś nagraniu coś jak obręcz uciskowa. Ale może na takim zadupiu jak HV, ciągle przypinali kule do kostek, żeby więźniowie nie mogli uciekać z kamieniołomów. - Co dalej, dostanę chłostę? - Wzruszyła ramionami i zaczęła się powoli oddalać, cały czas pozostając przodem do Milesa, bo nigdy nie wiadomo.

Miles Carter
LUBIĘ ZIÓŁKO NIE OGARNIA PIJAM WINKO
mów mi/kontakt
Mar.
a
Awatar użytkownika
cierpkie chwile, można się z piekła wydostać, lecz to zostanie w nas, za głęboko wsiąka
31
189

Post

Ktoś tu chyba ma złe doświadczenia z policją albo po prostu brak zdrowego rozsądku i umiejętności trzymania języka za zębami. Wystarczyłoby się tak nie rzucać, a na pewno załatwiliby to jakoś polubownie i każde mogłoby się rozejść w swoją stronę. Ale nie, jej temperament z wiekiem wcale nie zelżał, więc to oczywiste, że musi się pokłócić. Choć może to akurat wina tego, że to on — jej były, który ją zostawił — a nie jakiś przypadkowy policjant. Tego nie wie i pewnie nie dowie się zbyt prędko.
Nie mam zamiaru wdawać się z tobą w dyskusję, bo oboje doskonale wiemy, że nigdzie ona nas nie zaprowadzi — mówi, starając się nie dać jej wyprowadzić się z równowagi i krzyżuje ramiona na piersi. Zerka też za siebie, ciekaw czy jego partner ruszył już w jego stronę, gdy nie spotkał go przy radiowozie, czy cierpliwie tam na niego czeka. Z jednej strony cieszy się, że go tu nie ma, ale z drugiej, może byłoby łatwiej, gdyby mu towarzyszył? We dwóch jakoś zawsze raźniej.
Na komendę mogę cię zabrać za co innego, mam wystarczający powód, nie muszę niczego wymyślać — mówi, znacząco spoglądając na niedopalonego i zalanego skręta. Nie jest głupi, nie raz i nie dwa widział w życiu zioło, więc nie musi dzwonić po toksykologów, aby rozróżnić zwykłą fajkę od skręta. — Powiedzmy jednak, że mam dzisiaj dobry humor i zamiast zabrać cię na komisariat, dostaniesz jedynie mandat, hm? Co wolisz? — Jeszcze daje jej wybór! Niech zna jego dobre serce. Choć to pewnie tylko dlatego, aby jak najmniej z nią dyskutować i jak najszybciej się jej pozbyć. Ale kogo on oszukuje? Oczywiście, że kobieta nie przyjmie kary za łamanie prawa z pokorą. No, a jeśli to zrobi, to będzie mocno zaskoczony. Widząc jednak jej wojowniczą postawę, jakoś wątpi w to, że nagle się uspokoi. Ale nadzieję mieć można, nie?

Serafina Espino
Obrazek
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TEXT ME! SINGIEL BUDZĄ MNIE KOŚCIELNE DZWONY - MIDTOWN EMERGENCY SERVICES PSIARZ ŁAMACZ SERC PRACOHOLIK biegam Jesteśmy identyczni
mów mi/kontakt
nonsens#5543
ODPOWIEDZ