Główna plaża miejska
a
Awatar użytkownika
Może daleko jej do Pameli Anderson, jednak jeśli potrzebujesz pomocy to przybędzie Ci na ratunek. Od prawie dwóch lat ratuje ludzkie życia na plaży i eksponuje swoje ciało w stroju kąpielowym. Niedawno rozstała się z chłopakiem i próbuje na nowo ułożyć sobie życie bez niego. Studentka kosmetologii, samotna mama pięciomiesięcznego owczarka niemieckiego.
23
164

Post

https://www.instagram.com/p/BkBKCFcBDLf ... upv830ciof
Emery Garvey

Jej życie wywróciło się do góry nogami w momencie kiedy zerwała ze swoim chłopakiem i jakoś nie potrafiła tego wszystkiego uporządkować. Nie myślała że będzie to łatwe, ale nie sądziła, że będzie to aż tak trudne. Nic już nie pomagało. A może problem był w niej? Sama sobie nie pozwala pomoc. Dziś jednak postanowiła wyciągnąć Emery na wino. Zaopatrzyła się w dwie butelki,
owocki i koc. Co lepszego jest od wina i pogaduszek? Nic. Dlatego też wsiadła na swój rower i ruszyła w podróż. Znała ta trasę na pamięć. Jeździła w końcu ta sama trasa od półtorej roku do pracy. Miała trochę czasu na przemyślenia. Przećwiczenie uśmiechów i nawet kilka tematów do rozmów wymyśliła, by przypadkiem na nowo nie gadać o Connorze. Kto by chciał cały wieczór słuchać goszkich zali? Rzuciła rower pod budkę ratowników, która była już pusta. Butelki obiły się o siebie gdy ściągała plecach z ramienia. Nie zniechęciło to Miany. Ruszyła piaskiem w stronę wody i tam zaczęła rozglądać się za koleżanką. Nigdzie jej jeszcze nie było. Co nie było znów takie dziwne. Bo Mi była na miejscu przed czasem. Dlatego też nie zamierzała czekać. Wybrała dobre miejsce. Rozłożyła kocyk i rozsiadła się wygodnie, pisząc szybką wiadomość do dziewczyny że jest już na miejscu. Wkopala nieco w piasek butelki z winem. Plecak miał w sobie jeszcze coś bardzo kuszącego. Owoce. Mogłaby się powstrzymać i te kilka minut poczekać. Jednak nie dała rady. Poddała się przyjemności i wrzuciła do buzi kilka winogron. Rozejrzała się na boki. W oddali były grupki ludzi, jak to wieczorami na plaży. Jednak nigdzie nie widziała swojej towarzyski przygody. Sprawdziła instagram, zrobiła kilka zdjęć wody i swojej twarzy. Wszystko by jakoś urozmaicić sobie czas. Ziewała akurat kiedy zobaczyła w oddam Emery, więc pokiwała jej ręka jak jakąś psycholka, by na koniec unieść wino w górę. Taka mała zachęta do marszu po piasku.
BOGATE CV Trying my best WHEN WE WERE YOUNG KOLEŻEŃSKI KRÓLICZEK DUSZA TOWARZYSTWA Adam i Ewa TUBYLEC lubię upały Pływam Boje się burzy NOTHING BREAKS LIKE A HEART DIGITAL LOVE SWIPE RIGHT SMERF PRACUŚ
mów mi/kontakt
A.
a
Awatar użytkownika
kiedy dorośnie, będzie projektować łaziki dla NASA, ale obecnie zbiera kasę na powrót na uczelnię, bo przez przekręty ojca zamrozili jej wszystkie konta
21
168

Post

003.


Nie miewała zbyt wielu wolnych wieczorów, ale kiedy te już się zdarzały, zazwyczaj wychodziła gdzieś z grupką swoich znajomych. Na ogół sprawdzało się to nienagannie, a przynajmniej w ten sposób postrzegała to wtedy, kiedy jeszcze swoją pracę traktowała wyłącznie jako coś sezonowego. Wtedy i ona mogła się z nimi bawić, teraz jednak stroniąc od tego, bo wlewanie w siebie hektolitrów alkoholu groziło ogromnym kacem, który z całą pewnością utrudniłby jej pracę. I właśnie z myślą o tym dziś zdecydowała się nigdzie nie wychodzić, a przynajmniej nie w imprezowym sensie. No, od alkoholu może i nie zdołała uciec, ale babski wieczór z Mianą zdecydowanie był przyjemną odmianą od tego, jak spędzała wolny czas ostatnio. Dlatego też perspektywa wspólnego wyjścia ucieszyła ją i sama postanowiła wpaść jeszcze do jakiegoś sklepu, aby uzupełnić zapasy. Alkohol sobie darowała, bo jak już wcześniej wspominałam, nie mogła zalać się w trupa, ale to nie stało na przeszkodzie zakupieniu różnego rodzaju przekąsek - nie tylko tych zdrowych. Skoro dawno nie miały okazji spotkać się w ten sposób, dlaczego dziś nie miałyby pozwolić sobie na więcej? I właśnie z tą myślą Emery w końcu pojawiła się na plaży, już od samego początku rozglądając się za Whitlow. W końcu udało jej się namierzyć brunetkę, dlatego uśmiechnęła się wyraźnie zadowolona, a kiedy dostrzegła butelkę z winem, ten uśmiech jeszcze się poszerzył. - Błagam, powiedz, że jest zimne. Potrzebuję czegoś zimnego. Musiałam biec na cholerny autobus - pokręciła lekko głową, wyraźnie z tego powodu niezadowolona. Na szczęście skłonna była lada moment o tym zapomnieć, co też stało się, kiedy usadowiła się na kocu i przywitała się z Whitlow. - Kupiłam nam smakołyki - odezwała się, ściągajac z siebie niewielki plecak, który zaraz też otworzyła, żeby zaprezentować brunetce swoje łupy, a trochę tego jednak było.

Miana Whitlow
temat miesiąca - wrzesień BOGATE CV Trying my best ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER WHEN WE WERE YOUNG TEXT ME! TUBYLEC BARAN WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Wychowali mnie dziadkowe DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
m.
a
Awatar użytkownika
Może daleko jej do Pameli Anderson, jednak jeśli potrzebujesz pomocy to przybędzie Ci na ratunek. Od prawie dwóch lat ratuje ludzkie życia na plaży i eksponuje swoje ciało w stroju kąpielowym. Niedawno rozstała się z chłopakiem i próbuje na nowo ułożyć sobie życie bez niego. Studentka kosmetologii, samotna mama pięciomiesięcznego owczarka niemieckiego.
23
164

Post

Sama Miana ostatnio trochę za dużo balowała. Ból głowy w pracy był niezła karą. Ale wciąż wychodziła w kluby czy na domówki. Tam jakby miało jej to pomoc w zapomnieniu o tym że ma złamane serce. Głupia była. Ale jakoś nie miała lepszego pomysłu na siebie. Gdy wychodziła do ludzi nie miała czasu na to by użalać się nad sobą. Dziś też nie zamierała. Chociaż totalnie nie wiedziała jak jej to wyjdzie, szczególnie kiedy wino wejdzie za mocno. Wtedy są dwie opcje. Albo będzie bawić się tylko lepiej albo wejdzie jej amudny mood i tyle z przyjemnego wieczoru pod gwiazdami. Jednak nie zamierzała zamartwiać się na zapas. Szczególnie że Emery przybyla. A to oznaczało, że można na spokojnie otwierać wino i zajadac się przekąskami. - było zimno. Teraz może nie jest niczym świeżo wyciągnięte z lodówki... Ale no! - nie było sensu rozmyślać nad tym czy wino jeszcze jest chłodne czy już nie. Trzeba po prostu je otworzyć i posmakować. Prawdziwa pijaczka ma zawsze przy sobie otwieracz do wina i do piwa. Tak było w przypadku Mi, mimo że nie była jakaś straszna alkoholiczką. Wzięła się za otwieranie, jednak prezentacja zawartości plecaka przyjaciółki odwróciła skutecznie jej uwagę. - Jezu, usłyszałaś jak zaburczało mi w brzuchu? - chyba wszyscy na tej plaży to słyszeli. Otworzyła wino i podała je dziewczynie by złapać za drugie i z nim się porządnie rozprawić. Kiedy już ich koc był małym stołem szweckim, a wino było otwarte i jak się okazało jeszcze zimno, można było zacząć zajadanie i popijanie wszystkiego alkoholem. - opowiadaj teraz mi tu co u ciebie i nawet nie próbuj zadawać mi tego samego pytania. - napila się i dokładnie przyjrzała się dziewczynie. Była ciekawa co u niej i miała szczera nadzieję że wszystko było całkowicie w porządku.
Emery Garvey
BOGATE CV Trying my best WHEN WE WERE YOUNG KOLEŻEŃSKI KRÓLICZEK DUSZA TOWARZYSTWA Adam i Ewa TUBYLEC lubię upały Pływam Boje się burzy NOTHING BREAKS LIKE A HEART DIGITAL LOVE SWIPE RIGHT SMERF PRACUŚ
mów mi/kontakt
A.
a
Awatar użytkownika
kiedy dorośnie, będzie projektować łaziki dla NASA, ale obecnie zbiera kasę na powrót na uczelnię, bo przez przekręty ojca zamrozili jej wszystkie konta
21
168

Post

Rozstania miały to do siebie, że ciężko było sobie z nimi poradzić. Emery znała to z własnego doświadczenia, choć ostatni poważny związek zakończyła przeszło dwa lata temu. W jej przypadku idealną receptą na cierpienie okazała się walka o własną przyszłość i wyjazd na studia. Miała cel, na którym mogła wówczas się skupić, dzięki czemu prawie w ogóle nie myślała o doskwierającej jej tęsknocie. I może czegoś takiego potrzebowała Whitlow? Może musiała zwyczajnie zająć czymś swoje myśli, znaleźć coś, co pochłonie ją do tego stopnia, że nie będzie w stanie skupić się na niczym innym. Brzmiało to może jak coś trudnego do wykonania, ale wcale takie nie było. - Byle nie było ciepłe. W innym wypadku mój przełyk nigdy mi tego nie wybaczy - odparła, zajmując się zawartością swojego plecaka. Wino na szczęście było tym rodzajem alkoholu, który w każdym wydaniu smakował dobrze, ale Emery nadal czuła się odrobinę zgrzana po tym biegu na autobus. Potrzebowała odsapnąć, a zimny napój na pewno by jej w tym pomógł. Jeśli jednak nie było takiej możliwości, jakoś to przeżyje. Nie zamierzała przecież narzekać na alkohol, prawda? - Mhm. W zasadzie to myślałam, że zbiera się na burzę, ale skoro twierdzisz, że to wcale nie były grzmoty - zażartowała, spoglądając na brunetkę w wyraźnym rozbawieniu. Gdy ta podała jej wino, Emery bez wahania pociągnęła z butelki kilka łyków. Z satysfakcją stwierdziła, że napój rzeczywiście nie był ciepły, więc zaraz też mruknęła z wyraźnym zadowoleniem. Usłyszawszy pytanie Miany, odsunęła od twarzy alkohol i zerknęła na dziewczynę ze ściągniętymi ku sobie brwiami. - Wiesz, że w ten sposób sprawiasz, że jeszcze bardziej mam ochotę cię o to zapytać? - zauważyła, ale nie miała zamiaru męczyć jej od razu. Jeśli będzie miała ochotę się wygadać, zrobi to sama. - U mnie w sumie niewiele się zmieniło. Pracuję trochę więcej i cały czas rozglądam się za czymś lepszym, ale poza tym… stara bieda. Nie działo się ostatnio nic ciekawego - a przynajmniej nic, o czym warto byłoby wspominać, bo przecież nie zamierzała zarzucać jej jakimiś drobnostkami bez znaczenia.

Miana Whitlow
temat miesiąca - wrzesień BOGATE CV Trying my best ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER WHEN WE WERE YOUNG TEXT ME! TUBYLEC BARAN WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Wychowali mnie dziadkowe DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
m.
a
Awatar użytkownika
Może daleko jej do Pameli Anderson, jednak jeśli potrzebujesz pomocy to przybędzie Ci na ratunek. Od prawie dwóch lat ratuje ludzkie życia na plaży i eksponuje swoje ciało w stroju kąpielowym. Niedawno rozstała się z chłopakiem i próbuje na nowo ułożyć sobie życie bez niego. Studentka kosmetologii, samotna mama pięciomiesięcznego owczarka niemieckiego.
23
164

Post

Studia były dla niej... tematem obojętnym. Kończyła je tylko i wyłącznie dla świętego spokoju i nawet nie wiedziała czy ze swoim kierunkiem chce łączyć przyszłość. Nie miała pomysłu na siebie. Nie miała pomysłu na jutrzejszy strój do pracy, a co dopiero planować daleką przyszłość. Potrzebowała po prosu czasu, on ponoć leczy rany. Po pierwszym rozstaniu jakoś się pozbierała. Związek z Connorem, był jej drugim poważnym związkiem, więc i to rozstanie powinna jakoś przeżyć. Na pewno umawianie się z kolesiami przez jakąś aplikacje czy upijanie się na imprezach, to nie jest dobry pomysł na zapomnienie, czy pogodzenie się ze stratą... ale od czegoś trzeba zacząć. - Żeby to była jedyna rzecz, której przełyk Ci nie może wybaczyć. - wywróciła oczami i oczywiście niczego nie sugerowała. Tylko tak, o. Żartowała sobie z dziewczyny. Wino było jeszcze chłodne, więc spokojnie będzie mogła zaspokoić swoje pragnienie. Niech tylko nie wywali całej butelki na raz, bo wtedy alkohol skończy im się szybciej niż planowała Miana. Napiła się swojego wina i wkopała butelkę z powrotem w piasek z nadzieję, że dzięki temu zachowa nieco dłużej swoją temperaturę. Zrobiła głupią minę w stronę dziewczyny i ostatecznie wywróciła oczami. Nie jej wina, ze na samą myśl o słodkościach i owocach zwyczajnie burczało jej w brzuchu. Nieważne jak najedzona by była, pewnie na ich widok znalazłaby miejsce w brzuszku. - Wiesz, ze też zaczęłam się za czymś rozglądać? Z tym, że totalnie nie wiem co chciałabym i co mogłabym robić. Zaraz na nowo zacznie mi się nauka i nie wiem czy jest to odpowiedni czas na zmianę pracy. - na pewno byłoby jej lżej gdyby nie wpadała na ex w pracy, albo nie napotykała na każdym kroku jego rzeczy w budce ratownika. Jednak w ogóle nie miała pomysłu na siebie. A zmiana pracy dodatkowo budziła w jej strach, którego sama do końca nie rozumiała. Skubnęła sobie jakiegoś owocka i skupiła wzrok na dość spokojnej wodzie. - Wiesz, że moje adopcyjne dziecko, próbowało zjeść ostatnio moje ulubione klapki? Jak można tak bardzo nie szanować rzeczy własnej matki. - wywróciła oczami i ciężko westchnęła, życie samotnie wychowującej matki czworonoga było bardzo ciężkie!

Emery Garvey
BOGATE CV Trying my best WHEN WE WERE YOUNG KOLEŻEŃSKI KRÓLICZEK DUSZA TOWARZYSTWA Adam i Ewa TUBYLEC lubię upały Pływam Boje się burzy NOTHING BREAKS LIKE A HEART DIGITAL LOVE SWIPE RIGHT SMERF PRACUŚ
mów mi/kontakt
A.
a
Awatar użytkownika
kiedy dorośnie, będzie projektować łaziki dla NASA, ale obecnie zbiera kasę na powrót na uczelnię, bo przez przekręty ojca zamrozili jej wszystkie konta
21
168

Post

Czasami takie rzeczy przychodziły z opóźnieniem. Emery może i nie znała tego z własnego doświadczenia, ponieważ jej marzenia wyklarowały się już jakiś czas temu, a obecnie próbowała wyłącznie za nimi gonić, ale to nie znaczy, że nie znajdowała zrozumienia dla tej części swoich znajomych, którzy nie mieli tyle szczęścia. Po prostu potrzebowali trochę więcej czasu i chociaż wybór studiów zaprzątał ich głowy dość wcześnie, to przecież nie tak, że w przyszłości nie mieli możliwości go zmienić. W chwili obecnej jednak nie to było istotne, dlatego też Garvey nie zaprzątała sobie głowy podobnymi kwestiami. Skupiała się wyłącznie na tym, co miało miejsce tu i teraz, a zatem starała się zadbać o to, aby ciepły napój nie wypalił jej przełyku. Gdy usłyszała komentarz Whitlow, mimowolnie zaśmiała się pod nosem. Była grzeczną dziewczynką, ok? Jej przełyk nie miał okazji doświadczyć żadnych strasznych rzeczy. Chyba. - Naprawdę? - zapytała, unosząc ku górze jedną brew. W tym samym momencie i ona zaczęła zagrzebywać spód butelki w piasku, nie chcąc, aby ostatnie promienie słońca za bardzo rozgrzały napój. Choć wcześniejsze zmęczenie powoli zaczynało z niej uciekać, nadal chciała czerpać przyjemność z niskiej temperatury alkoholu. - Myślałam, że lubisz to co robisz. Skąd pomysł, żeby rozejrzeć się za czymś innym? - zapytała, będąc tego zwyczajnie ciekawą. W sumie to nie miała pojęcia czy coś się stało, czy Miana odkryła w sobie jakieś nowe powołanie, czy może po prostu nie odpowiadała jej kwestia pieniężna. Jeśli jednak stało za tym coś gorszego, a ona mogłaby jakoś ją w tym wesprzeć, na pewno chciałaby o tym wiedzieć. Wracając jednak do chwili obecnej, Emery znów zaśmiała się na dźwięk jej słów. - Może po prostu twoje adopcyjne dziecko zaczyna ząbkować? Albo daje ci do zrozumienia, że za słabo rozpieszczasz je nowymi zabaweczkami? To pewnie było coś w rodzaju klapkowej zemsty - pokiwała głową z przekonaniem, a później odchyliła się do tyłu, żeby opaść plecami na kocyk. Było tu nawet całkiem wygodnie. - Nigdzie się stąd już dzisiaj nie ruszam - oznajmiła, po czym sama poszła w ślady przyjaciółki i sięgnęła po jakąś przekąskę, którą lada moment wsadziła sobie do ust.

Miana Whitlow
temat miesiąca - wrzesień BOGATE CV Trying my best ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER WHEN WE WERE YOUNG TEXT ME! TUBYLEC BARAN WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Wychowali mnie dziadkowe DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
m.
a
Awatar użytkownika
Może daleko jej do Pameli Anderson, jednak jeśli potrzebujesz pomocy to przybędzie Ci na ratunek. Od prawie dwóch lat ratuje ludzkie życia na plaży i eksponuje swoje ciało w stroju kąpielowym. Niedawno rozstała się z chłopakiem i próbuje na nowo ułożyć sobie życie bez niego. Studentka kosmetologii, samotna mama pięciomiesięcznego owczarka niemieckiego.
23
164

Post

Matka tym razem raczej na pewno by ją zabiła gdyby zmieniła studia. Najpierw wstrzymała naukę na rok, by zrobić potrzebne kursy i zaczęła pracę w budce ratowniczej, a teraz kiedy jest już w trakcie nauki, nagle chce jej się czegoś innego. Kosmetologia niby nie była zła, nie była też jakoś mocno nudna. Jednak już dziś była prawie pewna, że nie będzie jej to w przyszłości potrzebne. Nie jest to coś co chciałaby robić przez resztę życia. A może to tylko mały kryzys? Może nie powinna się poddawać. Nie był to jednak dobry moment na podejmowanie decyzji. Ani kryzys sercowy w tym nie pomagał. Ani wlewany przez ostatni czas alkohol. Westchnęła ciężko na pytanie dziewczyny i przez chwilę grzebała paluchem w pisku, nie wiedziała czy na pewno chce szczerze odpowiadać na pytanie przyjaciółki. Nie każdy weźmie na serio jej powód. Ale kto jak nie Emery może jej pomóc, albo chociaż zrozumieć. - Nie mam siły dłużej pracować z Connorem. Ja wiem, że moje zerwanie z nim było dość pochopne, ale on nic nie rozumie. Nawet teraz. Ostatnio trafiła mi się zmiana z nim i... ja jestem od nowa w rozsypce, o ile idzie jeszcze bardziej. - nie było to w jej stylu, wybieranie ludziom znajomym, zakazywanie, stawianie ultimatum. Długo znosiła maślane oczy blond przyjaciółki Connora, długo znosiła to że dziewczyna jest nieodłączną częścią ich życia. Ale w końcu powiedziała DOŚĆ. I skończyło się bardzo wiele, szczególnie dla niej. Żałowała jak cholera swojego kroku. Ale... Connor wybrał swoją przyjaciółkę. Cholernie chora sprawa. - Może powinnam popracować chwilę w sklepie, albo w hotelu. - lepszego pomysłu na siebie jednak nie miała. Lubiła swoją pracę na plaży, więc zmiana jej nie byłaby przyjemnością, a koniecznością. - Ten dzieciak ma tyle zabawek co mała Lizzie, albo i więcej. Rośnie z niego jakiś bydlak. - westchnęła ciężko nad marnością swojego losu, bycie samotną matką dawało w kość! Pies potrzebował męskiego autorytetu. A w domu nie było ani jednego mężczyzny. Same aby. Zerknęła na dziewczynę i sama rozłożyła się wygodnie. Nocowanie na plaży nie jest aż takie przyjemne. Piasek nawet w majtkach sprawia że na drugi dzień nie chce się żyć. - Skończy nam się wino i szybko będziesz chciała stąd uciekać. - położyła się na brzuchy by łatwiej było jej zajadać się najlepszymi kaskami.
Emery Garvey
BOGATE CV Trying my best WHEN WE WERE YOUNG KOLEŻEŃSKI KRÓLICZEK DUSZA TOWARZYSTWA Adam i Ewa TUBYLEC lubię upały Pływam Boje się burzy NOTHING BREAKS LIKE A HEART DIGITAL LOVE SWIPE RIGHT SMERF PRACUŚ
mów mi/kontakt
A.
a
Awatar użytkownika
kiedy dorośnie, będzie projektować łaziki dla NASA, ale obecnie zbiera kasę na powrót na uczelnię, bo przez przekręty ojca zamrozili jej wszystkie konta
21
168

Post

Na szczęście dziś nie musiały myśleć o swojej przyszłości. Choć oczywistym jest, że podobnych rozważań lepiej nie odkładać na później i czasami lepiej jest po prostu zmienić zdanie dostatecznie wcześnie, ten jeden wieczór nie powinien na niczym zauważyć. Niemniej, gdyby Miana jednak zaczęła zastanawiać się nad zmianą kierunku i doszłaby do wniosku, że to, co robiła obecnie, zupełnie nie było dla niej, cóż, Emery z całą pewnością by ją zrozumiała. Sama wychodziła z założenia, że w życiu należało robić coś, co faktycznie się lubiło, bo wówczas praca nie była wyłącznie przykrym obowiązkiem - wręcz przeciwnie, stanowiła przyjemność. Tego samego chciała dla siebie, ale przeszkadzały jej w tym problemy finansowe. Właśnie dlatego sama podjęła się pracy, która wiele pozostawiała do życzenia, więc może i jej powody, dla których chodziła tam niechętnie były inne, ale to wcale nie oznaczało, że nie umiała zrozumieć brunetki. - Jesteś pewna, że nie da się jakoś temu zaradzić? Wiesz, może uda Ci się zagadać do kogoś, kto ustala wam grafik? Albo chociaż przenieść się na inny rewir? Przecież jest tu sporo plaż, może uda się to załatwić bez zmiany pracy - zasugerowała, przesuwając palcem po nagrzanym piasku. - W każdym razie w pełni to rozumiem. Sama też nie chciałabym pracować z byłym - przyznała. Co prawda jej ostatnie spotkanie z Jude'm udowodniło, że nadal umieli się ze sobą porozumieć, ale to mogła być równie dobrze jednorazowa sprawa. Nie umiała jednak wyobrazić sobie, aby dzień w dzień miała spędzać z nim kilka godzin w pracy. Czy to nie byłoby dziwne? - Gdyby jednak ci nie wyszło, zawsze możesz spróbować szczęścia w kasynie - poruszyła zaczepnie brwiami. We dwie na pewno bawiłyby się tam świetnie, a solidne napiwki sprawiłyby, że obie odłożyłyby przy tym trochę kasy. - Czemu nie zabrałaś go ze sobą? Ciocia chętnie podrapałaby go po brzuszku - umówmy się, Emery była straszną psiarą. Lubiła wszelkie zwierzęta, to prawda, ale jednak psy zajmowały w jej sercu szczególne miejsce. I gdyby nie to, że sama nie miała obecnie zbyt wiele czasu, bardzo chętnie jakiegoś by przygarnęła. - Wino jak wino. Przekąsek nigdy nam nie zabraknie i myślę, że dla nich mogłabym zostać - zażartowała, po czym wpakowała sobie do ust kolejny smakołyk. Trochę jeszcze posiedziały, poplotkowały i później rozeszły się w swoje strony.

zt.


Miana Whitlow
temat miesiąca - wrzesień BOGATE CV Trying my best ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER WHEN WE WERE YOUNG TEXT ME! TUBYLEC BARAN WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Wychowali mnie dziadkowe DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
m.
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

[2]

Niebo zaczynało pochmurnieć, uprzedzając mieszkańców Hope Valley, że za chwilę ostatnie promienie piekącego słońca skryją się w gęstwinach szarej pary wodnej. Zupełnie jakby dzień wreszcie się zreflektował, nabierając powagi godnej chwili. Niedługo po pięknej pogodzie miało nie być śladu, ale może to tylko przejściowe. Jakby natura znowu chciała sobie zakpić z ludzi, ukazując swój majestat. Pokazując, że są wobec niej jedynie malutkimi jednostkami, które nie są w stanie nic zaradzić na atakujący je żywioł.
Trzask pordzewiałych drzwi odbił się echem wśród drzew po pustej okolicy, na której znajdował się cmentarz. Samochód lata swojej świetności widział prawdopodobnie kiedy jego właścicielka zrezygnowała z noszenia pieluch. Może nieco później. Nie to miało znaczenia, bo chociaż było ką stać na coś znacznie lepszego niż przysłowiowa trumna na kółkach, darzyła to pudło sentymentem. Bo Trixie była cholernie sentymentalna. Potrafiła trzymać stare bilety kinowe z pierwszych randek, a brata niemalże zabiła za wyrzucenie pamiątkowego papierka po lodzie. Byłoby to nawet urocze, gdyby nie fakt, że jej życiu towarzyszyły pewnego rodzaju zrywy, kiedy zamiast myśleć trzeźwo, działała pod wpływem emocji. Tak jak półtora miesiąca temu, decydując się na wyjazd bez słowa. Tylko ona i dzicz. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby narzeczonemu zostawiła przynajmniej liścik, a przyjaciółkę uprzedziła o swoim wyjeździe. Ale nie. Nie zająknęła się nawet słowem.
Niewysoka postać o drobnej posturze ruszyła przed siebie z miną jakby szła na ścięcie, bo to właśnie dzisiaj, za kilka minut miał sie odbyć jej moment sądu ostatecznego. O dziwo, Ben przyjął jej powrót niesamowicie dobrze. Był wyrozumiały, kochający i generalnie - fantastyczny. Od ich spotkania, nie mogła przestać się nad nim rozpływać, równocześnie wciąż biczując się w myślach za to co zrobiła. Była jednak pewna, że spotkanie z Ines Villeda już nie będzie należało do takich przyjemnych. Chociaż kochała ją z całego serca, wiedziała też, że zawsze, kategorycznie może liczyć na szczerość z jej strony. Tym razem akurat nie było jej to na rękę, bo zachowała się wobec niej chujowo. Beznadziejnie. Tragicznie. Trixie Lowell oficjalnie powinna dostać order gównianej przyjaciółki, bo nikt nie powinien tak znikać bez słowa, bez naprawdę DOBREGO wytłumaczenia. A jakie było jej? Cóż, wtedy wydawało się, że ma solidne podstawy, a teraz? Już kiedy tłumaczyła się Benowi, czuła się jakby jakimś cudem cofnęła się do przedszkola.
- Cześć Ines, przyniosłam wódkę - rzuciła na powitanie, siląc się na radość w głosie. Pomachała też butelką, w której przelewał się przezroczysty płyn. - Zimno jest, to nas rozgrzeje - jej mina była równie głupia, jak to co powiedziała. Wiedziała, że dzisiaj będzie potrzebowała się napić. Jeśli ma zostać zgnojona, to chociaż fajnie byłoby przy upadku złapać miękkie lądowanie. A podobno po pijaku ludzie się nie łamią.
- Dzięki, że się ze mną spotkałaś - nie było sensu pytać co słychać i udawać głupiej. Obie wiedziały po co się spotkały, a fakt że Villeda w ogóle raczyła z nią się umówić, był godny pochwały. - Przepraaaszam, że nie dałam znać o wyjeździe. Nie wiem co sobie wtedy myślałam. Po prostu... Miałam mętlik w głowie i musiałam uciec sobie to wszystko poukładać. Zachowałam się jak idiotka - wyznała, żałośnie kręcąc stopą w piasku. Czy skoro już przyznała się do winy, uda jej się zdobyć rozgrzeszenie?

Ines Villeda
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
Ines Villeda
a

Post

#85

O co chodziło z tym znikaniem bez słowa wyjaśnień? Najpierw Cèsar, który jakiś czas temu pojechał sobie do Michigan i wrócił, jak gdyby nigdy nic, co zakończyło się karczemną awanturą. Później Miriam, która niby łaskawie poinformowała ją, że jedzie kręcić nową produkcję, ale potem przepadła jak kamień w wodę, a teraz Trixie. Czy faktycznie Cyganka nie była godna zaufania i nie zasługiwała na durną wiadomość tekstową o krótkiej treści, że wszystko jest w porządku i nie musi niepotrzebnie zamartwiać się na śmierć? Lowell wcale nie miała obowiązku zdradzać jej szczegółów swojego rozpłynięcia się w powietrzu, ale mogła dać znać, że jest bezpieczna i nic jej nie grozi.
Nic dziwnego, że niespodziewany telefon tak ją zaskoczył. Z początku wcale nie chciała spotkać się z przyjaciółką, nawet była skłonna odrzucić połączenie, ale finalnie odebrała i zgodziła się na spotkanie. Może to i lepiej, że Trixie wybrała neutralny grunt, w innym wypadku mogłyby zacząć latać jakieś bliżej niezidentyfikowane przedmioty. Ines bywała porywcza, miała ognisty temperament, o czym każda bliska jej osoba zdołała przekonać się o tym niejednokrotnie.
- Nie myśl sobie, że przekupisz mnie mnie alkoholem - powiedziała na powitanie; w przeciwieństwie do przyjaciółki wcale nie siliła się na radość w głosie ani przyjemny ton. W słowach Villedy dało się wyczuć oschłość i gdyby chodziło o inną sytuację, pewnie wódka rozwiązałaby wszelkie wątpliwości i niedomówienia.
Obie ruszyły brzegiem Zatoki, bo o ile Trixie potrzebowała alkoholu, ona musiała to najpierw wychodzić. Niewątpliwie zachowała się jak jak skończona idiotka, Cyganka nawet nie miała zamiaru negować tego stwierdzenia. Nie omieszkała pokiwać zgodnie głową, patrząc na nią spode łba.
- Nie da się ukryć - przytaknęła zgryźliwie i wcisnęła ręce do kieszeni dżinsów. - Cokolwiek się stało, Trix, mogłaś mi powiedzieć - wypaliła w końcu, ówcześnie układając w głowie myśli. - A jak nie chciałaś, to trzeba było prostu napisać, że żyjesz i wszystko jest okej. Serio nie chcę wiedzieć, co zmusiło się do podjęcia takich irracjonalnych kroków. To znaczy, może i chcę, ale nie musisz mówić. To twoje życie, twoje sprawy. Podejrzewam, że chodzi o Bena i że ciągle masz wobec niego wątpliwości, więc lepiej zastanów się porządnie czy aby na pewno chcesz to dalej ciągnąć - nie ma to jak umoralniająca gadka. Ines nie była najlepsza w pouczaniu, sama miała duża za uszami, a Lowell doskonale wiedziała, jak wyglądał jej związek z Cèsarem. Miewali górnolotne wzloty i bolesne upadki, ale nie potrafili bez siebie żyć. Zresztą Villeda wcale nie chciała życia bez niego. Nie chciała niczego bez niego. Pytanie, czy Trixie czuła to samo do Bena.

Trixie Lowell
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

Najbardziej ze wszystkiego była zła na to, że z wiadomej przyczyny, zaczęła świrować. Może i nie uważała siebie za przykład zrównoważenia i roztropności, a nie raz wpadła na durny pomysł, ktorego realizację wcielała w życie zanim go dobrze przemyślała, ale nigdy nie przyszłoby jej do głowy zrobić czegoś pokroju niedawnej ucieczki. Do tej pory uważała siebie za dobrą przyjaciółkę (nawet w przypadku Fallon, choć ta kwestia była dość skomplikowana i spojrzenia były różne), szczęśliwą narzeczoną, a życie które zaczęło jej się wreszcie układać tak jak chciała, było przez dłuższą chwilę jak wyjęte z reklamy płatków śniadaniowych. Dopiero huragan w postaci byłej, wielkiej miłości Bena, zatrząsł jej fasadami do tego stopnia, że mogła z czystym sumieniem stwierdzić, że nagle brakło jej piątej klepki.
Wystarczyło jedno spojrzenie na Villedę żeby pożałowała swojego występku, a fakt, że nawet nie zająknęła się słowem, ze znika, wprawiał ją w jeszcze większe wyrzuty sumienia. Cyganka zdecydowanie nie zasługiwała na to, a Trixie działając pod wpływem impulsu, nie tylko naraziła swój związek, ale i wieloletnią przyjaźń, którą tak bardzo sobie ceniła. Gdyby istniał jakiś inny wymiar, w którym mogłaby wystarczająco odpokutować swoją przygodę w stylu "Jedz, módl się, kochaj", od razu by się tam zgłosiła. Tłumaczenie zaś, że na serialach wygląda to bardziej sensownie, a życie Lorelai Gilmore dzięki temu się ułożyło, postanowiła schować głęboko na dno ze wszystkimi innymi idiotycznymi występkami.
- Jeśli bym się chociaż łudziła, musiałabym przyjść narąbana w sztok żeby wydawało się to chociaż odrobinę realne - odpowiedziała, uśmiechając się nerwowo, bo obecnie każda próba "rozluźnienia atmosfery" była w jej przypadku bardziej niż słaba. Teraz już nawet nie liczyła na to, że przyjaciółka potraktuje ją ulgowo. Zresztą nie miała jej tego za złe. Sama na siebie była zła i gdyby Ines zachowała się inaczej, zaniepokoiłaby się, że coś jest nie tak.
Idąc piaszczystym wybrzeżem, głowę zwiesiła w dół, wyglądając jakby odbywała wyjątkowo ciężki marsz pokutny. Cóż, wyrzuty sumienia na jej karku ważyły z tonę. Wysłuchała co przyjaciółka miała do powiedzenia, a każde kolejne słowo powodowało, że przestrzeń pod powiekami zaczynała ją piec. Najgorsze było to, że po prostu ją zawiodła.
- Wiem Ines, masz w stu procentach rację - odpowiedziała krótko, kiwając głową. Nie dało się zaprzeczyć. - Po prostu... Podjęłam tą decyzję pod wpływem impulsu - albo naoglądała się za dużo Gilmore Girls. Netflixa powinni zakazać. Albo chociaż ona powinna mieć jakiś godzinny przydział do wykorzystania . - A kiedy juz wyjechałam i dotarło do mnie w jak beznadziejny sposób to zorganizowałam to... Z każdym dniem było coraz trudniej zebrać się i odezwać, no bo... Co ja miałam powiedzieć? Że tak bardzo bałam się, że mój narzeczony zostawi mnie przed ołtarzem i wróci do byłej, że zamiast z nim porozmawiać, spierdoliłam na jakieś zadupie? Poza tym Ty masz Cèsara, ostatnio spędzaliście ze sobą dużo czasu i nie chciałam burzyć Ci szczęścia swoimi głupimi rozterkami - wyjaśniła, ostatecznie zręcznie przechodzić do wyrzutów, które siedziały gdzieś z tyłu jej głowy. Nie miała tego w planach. Powinna stać tutaj i kajać się za swoje czyny, ale to przyszło jakoś tak nagle, niespodziewanie, a żal za wszystkie grzechy przysłonił jej nieco pole widzenia. Zacisnęła wąsko usta, wpatrując się w brunetkę ze skrzyżowanymi na piersiach rękami, a butelka wódki, sobie zwisała żałośnie wycelowana w piasek.

Ines Villeda
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
Ines Villeda
a

Post

W trzydziestoletnim życiu robiła wiele głupstw, których potem żałowała bardziej lub mniej. Pomagała braciom handlować dragami, z czego nie była nadzwyczaj dumna i co odpokutowała rocznymi pracami społecznymi. Całowała się z Cèsarem, kiedy ten był zaręczony z inną kobietą, choć nie powinna tego robić i później pluła sobie w brodę, że jego związek rozpadł się przez nią, mimo że to nie było prawdą, bo jego relacja od dłuższego czasu była fikcja, do czego otwarcie przyznał się nie tylko przed samym sobą, ale również przed Ines. Przede wszystkim przed nią. Ale jedno pozostawało niezmienne - nigdy nie dała poczuć przyjaciołom, że są nieważni i nie zasługiwali na jej zaufanie. To dlatego zachowanie Trixie bolało ze zdwojoną siłą i przez to Cyganka odniosła wrażenie, że nie zasługiwała na lojalność.
- Miałaś prawo wyjechać - uniosła nieznacznie rękę, jakby chciała na chwilę uciszyć przyjaciółkę. - Miałaś prawo zniknąć, poukładać sobie wszystko w głowie, a nawet ułożyć sobie na nowo życie, ale wysłanie pieprzonego esemesa zajmuje dziesięć sekund. Wszystko u mnie w porządku, nie martw się. Całuję, Trix. Nie oczekiwałam, że będziesz mi się tłumaczyć, nie jestem twoją matką. Jestem twoją przyjaciółką, a przyjaciele ufają sobie i nie znikają z dnia na dzień na jebany miesiąc. Ani me, ani be, ani pocałuj mnie w dupę - w złości zacisnęła dłonie w pięść, aż zbielały jej knykcie; Villeda nie miała zamiaru podnosić głosu, a potrafiła to robić po mistrzowsku, o czym niejednokrotnie przekonał się Cèsar. Na niego nie szczędziła słów, bezceremonialnie sprowadzała go do parteru, kiedy nie miał racji. A nawet jak ją miał, to też wykłócała się, byle postawić na swoim.
Tyle, że z Lowell było inaczej. Próbowała postawić się w jej sytuacji, naprawdę starała się to zrobić, choć sama przenigdy nie postąpiłaby w taki sposób. Owszem, podczas cichych dni z Arreolą zamykała się w czerech ścianach, ale zawsze dawała znak życia, bo inaczej najbliżsi nie daliby jej spokoju. Ona też próbowała dobijać się do Trixie, jednak za każdym razem spotykał ją głuchy sygnał, a wiadomości pozostawały bez odpowiedzi.
- Trix, gdybyś nie miała wątpliwości co do tego faceta, nie spierdoliłabyś z miasta, na pewno nie na tak długo. I odebrałabyś ode mnie jebany telefon. Daj mi to - Ines wyciągnęła rękę po butelkę wódki, odkręciła ją i złapała kilka porządnych łyków; alkohol zapiekł ją w gardło i wykręcił do środka, ale nie dała niczego po sobie poznać. Właściwie złość bardzo w tym pomogła, bo głupio byłoby się teraz skrzywić i syknąć pod nosem. - O nie, nie nie wykręcaj się tym, że byłam zajęta Cèsarem. Cèsar zawsze może poczekać, dobrze o tym wiesz - ponownie przycisnęła flaszkę do ust, a później wyciągnęła z tylnej kieszeni szortów paczkę cienkich papierosów. - Wróciłaś i co? Dostałaś jakiegoś pieprzonego objawienia podczas tego wyjazdu? Olśniło cię? Czy ty w ogóle kochasz Bena? - odpaliła fajkę, cały czas wpatrując się w speszoną twarz przyjaciółki, po czym wyciągnęła pomięte opakowanie w jej stronę; nie była aż tak bezduszna, jeśli Lowell miała ochotę zapalić, to śmiało, powinna się poczęstować zanim Villeda zmieni zdanie.

Trixie Lowell
mów mi/kontakt
ODPOWIEDZ