Główna plaża miejska
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

Kiedy tylko podjęła decyzję o wyjeździe, zabrała się za pakowanie najważniejszych rzeczy. Ubrania pakowała na chybił-trafił. To co znalazło się pod ręką, lądowało w walizce. W końcu nie miała zamiaru paradować po wybiegu, tylko odpocząć w innym, malowniczym miasteczku, z dala od wścibskich oczu. Tam gdzie nikt jej nie znał i nie szeptał za jej plecami, że Willoughby na bank wróci do Sheridan, teraz kiedy na nowo pojawiła się w mieście. Nie myślała o tym żeby komukolwiek napisać krótkie "hej, wyjeżdżam na jakiś czas, nie martw się, dam znać jak wrócę". Cały pomysł wydawał się być abstrakcją, ale i tak desperacko w niego brnęła. Pierwsze telefony zaczęły się następnego dnia o poranku. Wtedy zaś męczył ją niesamowity kac, którym próbowała zabić poczucie winy. Poza tym, co miała powiedzieć? Że spanikowała i wzięła nogi za pas? Okej, nawet to wydawało się być lepszym pomysłem, niż schowanie telefonu pod poduszkę. Następnego dnia kilkanaście nieodebranych połączeń, zaskoczyło ją kiedy wróciła z długiej wędrówki po lesie. Głupio zrobiła, że nie wzięła komórki ze sobą, bo orientację miała fatalną, więc powrót do domu zajął jej więcej niż planowała. Potem mijały tylko dni, a ona tłumaczyła sobie, że najlepiej będzie jak wytłumaczy się po powrocie, stojąc twarzą w twarz. Była to tylko głupia wymówka, ale skutecznie uciszała rozsądek.
Teraz stała, tak jak wyobrażała to sobie w myślach, gotowa na zwierzenia, ale równocześnie brutalna rzeczywistość sprawiła, że już nie było tak kolorowo. Mina na jej twarzy była porównywalna do tej, kiedy w podstawówce przyłapano ją, jak pakowała po kryjomu szkolną plastelinę do plecaka. W zasadzie to nie zachowała się wcale mądrzej niż wtedy. Chociaż wtedy przynajmniej robiła to w porozumieniu z przyjaciółmi, a nie nie dając im znaku życia.
- Wieeem - jęknęła po raz wtóry żałośnie, rozkładając ręce w geście bezradności. - Myślałam, że to będzie wyglądało inaczej, że wyjadę na tydzień, a nie na miesiąc i że nikt nawet nie zauważy mojego wyjazdu - jej tłumaczenie wypowiadane na głos, brzmiało jeszcze gorzej niż próba nieudolnych przeprosin. - Nie wiem dlaczego Ci nie powiedziałam. Dlaczego nikomu nie powiedziałam, ale przede wszystkim Tobie. Powinnam, wiem. Jesteś moją przyjaciółką i ufam Ci jak nikomu innemu, ale... Chyba myślałam, że uporam się z tym sama, że stawię temu czoła, a gdybym przyznała się do tego... Jaką ciotą się okazałam, chyba by mnie to zmiażdżyło, ale... - zmarszczyła czoło, kiedy zdała sobie sprawę z tego jak egoistycznie to zabrzmiało, a przecież nie o to chodziło. - Gdybym odezwała się do Ciebie zanim przeszłam do realizacji, wszystko wyszłoby o niebo lepiej. Potrzebowałam przyjaciółki, nie wiem czemu nie chciałam się do tego przyznać - burknęła, sięgając po butelkę, z której wzięła duszkiem kilka łyków. Ajć. Nie zniosła tego tak dobrze jak Cyganka, a jej twarz wykrzywiła się w grymasie obrzydzenia. Na szczęście zanim odruchy wymiotne wzięły nad nią górę, przyjemne ciepło rozlało się po żołądku, zduszając je finalnie w zarodku.
- Masz rację - kiwnęła niechętnie głową, no bo kto z nią latał na przymiarki sukienek? Kto wytrzymywał jej zrzędzenie i płacze, kiedy coś szło nie po jej myśli? - Po prostu jak Fallon pojawiła się znowu na horyzoncie... Pamiętam jego wzrok, kiedy na nią patrzył. Wiem, że się świetnie dogadujemy, ale oni byli jak bratnie dusze. Ona jest dzika, nieokiełznana, a ja? Ja przy niej jestem jak nudna żona ze Stepford - wyznała, po raz pierwszy wyznając swój największy kompleks na głos. O dziwo zamiast zrobić się gorzej, poczuła się lżej. Jakby wreszcie zrzuciła ciężki bagaż, który nosiła na plecach od dłuższego czasu.
- To nie tak, że dostałam objawienia. Ej! Kocham Bena, naprawdę. Jest wspaniałym facetem! - odpowiedziała natychmiast, przyjmując pozycję obronną. Sięgnęła po papierosa, z wdzięcznością wyciągając go z paczki. - Zresztą Ty i Cèsar też nie macie na koncie takiej czystej historii - wypomniała jej, wciskając fajkę w usta. jasne, nie powinna teraz robić jej przytyków pod tym kątem, ale chyba najbardziej ugodził ją fakt, że miała trochę racji. Czy nie zastanawiała się nad tym podczas swojej ucieczki? Do tego przyznać się byłoby najciężej.

Ines Villeda
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
Ines Villeda
a

Post

- Głupia jesteś - powiedziała, bo w tym momencie tylko tym epitetem potrafiła określić przyjaciółkę. - Cholernie głupia. Jakie to ma znaczeni, czy wyjechałabyś na kilka dni, na miesiąc czy pół roku? Myślisz, że nie zauważyłabym twojego zniknięcia? Trzy razy chciałam zgłosić twoje zaginięcie, idiotko i powstrzymało mnie tylko moje przeczucie, że nic ci nie grozi. Moje hiszpańskie trzecie oko mi o tym powiedziało - Ines postukała się w czoło, jakby faktycznie widniało tam dodatkowe ślepie. No miała w sobie coś z wiedźmy, zupełnie jak abuelita, która przez lata przekazywała jej tajniki magii i wróżbiarstwa.
Wszystko to, co mówiła Trixie brzmiało strasznie niedorzecznie, a przecież z nich dwóch to Villeda była tą, która lewitowała ponad chodnikami. Może nie tak wysoko, jak Cèsar, który w ogóle był dużym marzycielem i czasem za dużo sobie wyobrażał. I tak, to było bardzo piękne, ale również niezmiernie niebezpieczne, dlatego Ines musiała ściągać go na ziemię. A osobą, która ściągała ją na ziemię była właśnie Lowell, chociaż tym razem zachowała się nieodpowiedzialnie, żeby nie powiedzieć, kretyńsko.
- Powinnaś się do mnie odezwać. Tak, jak powinnaś w pierwszej kolejności odezwać się do Bena. Albo nie, do mnie powinnaś odezwać się najpierw, skoro nie chciałaś z nim gadać. Jak on w ogóle na to zareagował? Nie dopytywał gdzie byłaś? Czekał grzecznie aż łaskawie panienka zapragnie wrócić do domu? - w Cyganki wdarła się nutka ironii, ale w tej sytuacji nie potrafiła inaczej. Tłumaczenia Trix strasznie ją drażniły, co musiała co jakiś czas zapijać wódką i przepalać papierosem.
Wypuściła powietrze z ust słysząc, że w życiu Willoughby'ego znów pojawiła się Fallon. Co za facet utrzymywał tak dobry kontakt ze swoją eks, będąc w innym związku? Dobra, może cała trójka przyjaźniła się kiedyś, ale to były zamierzchłe czasy i na miejscu Trixie, Ines postawiłaby sprawę jasno, bo cała ta relacja wypierdalała poza skalę niedorzeczności.
- Nie jesteś nuda. A on powinien ukrócić z nią swoją przyjaźń. Tak, wiem, nie chcesz go ograniczać i niczego mu zabraniać, ale kurwa, szanujmy się - nikt nie lubił być trzymany w złotej klatce, ale to wszystko zabrnęło trochę za daleko. Trochę bardzo.
W końcu usiadła na suchym piasku i poklepała miejsce obok siebie, dając brunetce do zrozumienia, żeby dołączyła, nie będą przecież tak stały w nieskończoność, trzeba oszczędzać stawy.
Ines zaciągnęła się porządnie papierosem, ale po wzmiance o Arreoli, szybko wypuściła dym kącikiem ust, łypiąc na swoją towarzyszkę spode łba.
- Hoho! Strasznie nieczyste zagranie. Nie odwracaj kota ogonem, Beatrice. Pragnę wspomnieć, że mówimy teraz o tobie, a nie mnie - wymierzyła w nią petem i znów przycisnęła go do ust. Lowell dobrze wiedziała, że Villeda nie znosiła, kiedy ktoś próbował wybrnąć ze swoich przewinień na własną korzyść. Zwłaszcza, jeśli ten ktoś zawinił, ale wolał pokracznie się wybielać. - Lepiej mi powiedz czy będzie ten ślub, czy nie - dopaliła w końcu papierosa, a niedopałek wcisnęła w górkę piasku. Jak będą opuszczać plażę, to zgarnie wszystkie wypalone fajki. Albo i nie.

Trixie Lowell
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

Pokiwała smętnie głową, bo nie miała nic na obronę. Poza tym nie przyszła tutaj szukać wymówek i usprawiedliwień dla swojego zachowania. Wiedziała doskonale, że to co zrobiła było głupie, a każda sekunda w której początkowo uznała plan za genialny, była teraz dla niej jak wyjęta z jakiejś odrealnionej rzeczywistości. Minęło raptem kilka dni, a miała wrażenie jakby od wyjazdu dzieliły już ją miesiące. Z każdą, kolejną minutą argumenty, które wtedy skłoniły ją do ucieczki bez słowa, traciły jakikolwiek sens. Jedynie wcześniejsze tłumaczenie jeszcze zdawało się pozwalać nakreślić jej tok myślenia, ale i tak, miała wrażenie, że to wszystko brzmi tak jakby w jednej chwili postradała rozum.
- Jezu, chwała Twojemu trzeciemu oku! - aż się wzdrygnęła na myśl o tym, że któregoś razu mogłaby zapukać do jej drzwi w chatce policja, z tekstem rodem z filmów. Trixie Lowell, jest pani poszukiwana. Pardon, Beatrice. Nie była to reakcja najlepsza z możliwych, ale nie będzie przecież powtarzać jak papużka, że jest głupia. O tym już wiedziała aż za dobrze. - Myślisz, że tak każdemu odwala po prostu na starość? - spojrzała na przyjaciółkę, zastanawiając się czy przedwcześnie dopadł ją kryzys wieku średniego. Innego wytłumaczenia nie znalazła. Przyszłe panny młode chyba AŻ TAK nie odwalają, kiedy stresują się ślubem i ewentualnymi, byłymi kochankami. A może jednak? Cóż, w finalnym rozrachunku źle się czuła w roli tej, bujającej w chmurach. Nie nadawała się do tego. Rozmach z jakim odfrunęła, pociągnął ją w rewiry, które niosły za sobą opłakane konsekwencje. Lepiej sprawdzała się będąc tym rozważnym członkiem drużyny, który pilnował żeby nikt nie odleciał za wysoko albo chociaż dbała o miękkie lądowanie.
- Jeśli mi wybaczysz, obiecam, że już nigdy, przenigdy do takiej sytuacji nie dopuszczę. A jeśli coś mnie będzie męczyć, to będę dzwonić. Najwyżej sama ode mnie spierdolisz jak po raz enty, zadzwonię do Ciebie z płaczem. Jakaś taka jestem ostatnio rozstrojona emocjonalnie. Ale to nie ciąża, jak coś - dodała na koniec, bo w obawie zrobiła na wyjeździe test, a nawet kilka i każdy z nich wyszedł negatywnie. Całe szczęście w obliczu tego jaka bomba miała na nią niebawem spaść. Sytuacja z Fallon była napięta, a Trixie nie miała jaj żeby powiedzieć, że albo ona, albo Falls. Jasne, brakowało jej dawnych czasów, w których wszyscy troje się przyjaźnili, ale to było w liceum, a teraz nadeszło dorosłe życie. Pełne gówna, które wyciekało z szamba, którego sobie narobili. Gdyby jednak zdobyła się na odwagę, może wszystko wyglądałoby inaczej i nie musiałaby tak głupio wyjeżdżać? Miała jednak wrażenie, że nawet wtedy jej była przyjaciółka, znalazłaby jakiś sposób żeby znowu wejść z buciorami w życie Bena.
- W sumie to nie pytał o takie rzeczy. Bardziej chciał ode mnie usłyszeć dlaczego to zrobiłam, a nie dowiedział się niczego więcej niż to co powiedziałam Tobie. Z okrojoną wersją o moich zjebanych kompleksach na punkcie jego idealnej eks. Był.... no kurwa, był aż za dobry. Anioł, serio. Tym gorzej mi, że coś takiego odjebałam - wyjaśniła ze smutkiem, a kolejne łyki wódki sprawiały, że jej język się rozluźniał, produkując coraz gorsze epitety. Postanowiła nie żalić się, że zachowywał wobec niej dystans. W końcu nie wydawało się to niczym dziwnym w zestawieniu z ucieczką niedoszłej panny młodej i wybranki życia.
- Dzięki - uśmiechnęła się, kiedy Cyganka zaprzeczyła. Kiedyś myślała tak samo, a potem zjawiła się podróżniczka, poszukiwaczka przygód Sheridan i na jej tle czuła, że wypada blado. - Też tak uważam. Gdyby nie ona... Gdyby nie moje obawy, cała ta niedorzeczna sytuacja nie miałaby miejsca. Ale ona zawsze tak robiła. Wracała, pojawiała się znikąd i wywracała jego świat do góry nogami. Teraz też mój, a ja tej presji nie wytrzymam - przytaknęła zgodnie. Dobrze było mieć wsparcie w Ines. Musiała wreszcie wziąć się w garść i zmierzyć z tą decyzją. Co było to było. Nie są już dziećmi, a Fallon nie była potrzebna im do szczęścia. Zresztą, kto normalny przyjaźni się z eks! No okej, bywały takie przypadki, ale w tym konkretnym, nie było to szczególnie wskazane.
- No okej - skwitowała krótko, bo rzeczywiście sięgnęła po kartę do rękawa, której nie powinna używać. Klapnęła na piasku i przez krótką chwilę obserwowała ptaki, które gromadnie wypełniły niebo. To było dobre pytanie. Teraz już sama nie wiedziała co będzie. Willoughby nawet powiedział jej, że bliski był odwoływania całej ceremonii, ale wróciła na czas. Pytanie tylko, czy dalej będzie taki chętny do stawienia się na ołtarzu.
- Wydaje mi się, że tak. Chociaż... Boję się, że po tym wszystkim Ben zmieni zdanie. Powiedział nawet, że był bliski odwołania wszystkiego. Nie dziwię się, ale wciąż czuję, że mimo tego co mówił, dalej mi nie wybaczył. Oddalił się ode mnie. Wszystko zjebałam - jęknęła żałośnie, zaciągając się papierosem, którego przepiła wódką. Jeśli w filmach takie rzeczy przechodzą, to osoby odpowiedzialne za scenariusz żyją chyba w jakiejś Utopii.

Ines Villeda
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
Ines Villeda
a

Post

Popatrzyła na nią z nieukrywanym niedowierzaniem; miały dopiero trzydziestkę na karku, a Trixie pytała ją, czy każdemu odwala na starość? Na jaką, kurwa, starość? Były w kwiecie wieku, miały przed sobą całe życie, a tu już jakaś starość. Lekka przesada.
- No no, zacznij nam szukać ładnych trumienek, skoro masz nas za stare i zdziwaczałe baby - mimowolnie parsknęła śmiechem, choć przez ten cały czas starała się być poważna. Sytuacja tego wymagała, przecież Ines wciąż była wkurwiona. - Myślę, że to przez tę miłość tak ludziom odpierdala. Cèsar też jakiś czas temu wyjechał bez słowa do Michigan i podczas tego wyjazdu dostał objawienia, że chce spędzić ze mną resztę życia. Dureń. Kochany, ale dureń - wywróciła oczami na wspomnienie tego jego wyjazdu po części do budowy łodzi. Wszystko fajnie, ale ona umierała ze strachu i w ogóle była wtedy pewna, że ją porzucił. A co innego miała pomyśleć, skoro nie odpisywał na wiadomości, a telefon miał wyłączony?
W związkach pojawiały się wątpliwości, jeszcze jakiś czas temu Cyganka sama takie miała, kiedy podczas kłótni Arreola powiedział jej, że była dla niego za dobra, a on dla niej niewystarczający. Rozstali się wtedy na dziesięć długich dni, a Villeda zaczęła liczyć te dni w latach. Czuła się podle, ale w końcu Cèsar oprzytomniał, a później zabrał ją łodzią w podróż życia. I znów byli szczęśliwi.
- Czy Fallon trzeba wyjaśnić? Bo jak tak, to ja jestem gotowa - chyba ta panienka zbyt często kręciła się przy Benie. Przyjaźń przyjaźnią, ale hej, nie przesadzajmy. Ines ewidentnie coś tutaj cuchnęło i to wcale nie była butelka gorzały. - I nie wyobrażaj sobie za wiele, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo. Jak znowu znikniesz, to znajdę cię i skręcę ci kark. Ale na razie zastanawia mnie ta sytuacja z twoim typem i jego przyjaciółką. Nie wydaje ci się to wszystko trochę... Podejrzane? - zerknęła niepewnie na przyjaciółkę, bo chyba trochę za dużo Fallon było w życiu Benjamina. Jasne, Trix nie mogła zabronić mu utrzymywania kontaktu, ale nieco ukrócić ich relacje, to jak najbardziej powinna!
Zabrała Lowell butelkę, bo ta zaczęła użalać się nad sobą, a Villeda nie dałaby rady znieść jej zawodów na trzeźwo, dlatego upiła kilka łyków, syknęła i otarła usta wierzchem dłoni.
- Niczego nie zjebałaś. No może trochę, bo postawiłaś go w pojebanej sytuacji, ale to nie jest coś, czego nie da się naprawić. Widzisz swoje błędy, a jak ja ci wybaczyłam, bo wybaczam ci, żeby nie było, on tym bardziej powinien. Jeśli cię kocha. A z tego, co mówisz, kocha cię. Pogadaj z nim szczerze o swoich obawach. O Fallon. Nie zamiataj tego pod dywan, przecież widzę, że strasznie cię gryzie ta ich przyjaźń - nie bez powodu Ines położyła nacisk na ostatnie słowo. Granica w przyjaźni między kobietą, a mężczyzną była bardzo cienka, o czym sama przekonała się na własnej skórze. Przecież sama, zanim związała się z Arreolą, przyjaźniła się z nim przez dekadę i długo nie widziała, że dawno zrodziło się w tej relacji coś znacznie poważniejszego. Nie chciała widzieć, tak było łatwiej. Teraz Trixie musiała wyznaczyć granice swojemu narzeczonemu i jego przyjaciółeczce.

Trixie Lowell
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

Ines miała rację, odwalało jej. Chociaż pozornie, wydawało się, że na wyjeździe sobie wszystko poukładała to dopóki nie wyrzuci ze swojego życia toksyny jaką była Fallon, nie ma co liczyć na to, że zacznie myśleć rozsądnie. Od kiedy jej hobby stało się upijanie po nocach i zadręczanie myślami o dawnej miłości Bena?
- Zdziwaczała to dobre słowo, które idealnie określa mój obecny stan - parsknęła, kiwając głową. W sumie nie głupi pomysł z tym szukaniem trumny. W razie komplikacji mogłaby tam wrzucić Sheridan i raz na zawsze o niej zapomnieć. Szkoda tylko, ze życie tak nie działało. - Żałuje, że mój wyjazd nie przyniósł ze sobą takich radosnych wieści. Mi chyba odpierdoliło po całości - mruknęła, mając na myśli słowa Bena, który stwierdził, że w zasadzie nie wie czego chce. Wciąż uważała, że to ona jest wszystkiemu winna no i była. Przynajmniej w większej części. Pluła sobie w twarz, że zwątpiła w Bena, ale gdyby wiedziała co zrobił podczas jej nie obecności to czy te wątpliwości nie byłyby jednak słuszne? Skoro Fallon była pierwszą osobą, która była w stanie poradzić sobie z jego problemami, co to oznaczało dla Trixie? Pragnęła go w każdym calu. Nie tylko fizycznie, a jeśli jego myśli miały krążyć wokół byłej dziewczyny, nie potrafiłby się oddać jej w całości.
- Może najpierw pogadam z Benem, ale... To wcale nie jest taki kiepski pomysł - uśmiechnęła się mimowolnie, wyobrażając sobie blond kłaki fruwające w powietrzu. Miała dziwne przeczucie, że jej obecny CHYBA narzeczony nie zrezygnuje tak łatwo z tej przyjaźni o wątpliwej renomie. Gdyby więc tak Fallon nastraszyć, może wreszcie dałaby mu święty spokój i przestała z upartością osła wpierdalać się w ich życie. Już same rozważania na temat dania jej ewentualnej nauczki sprawiały, że gotowała się w niej krew. Nie. Ten wyjazd wcale nie sprawił, że jej uczucia względem byłej przyjaciółki się zmieniły. Chociaż w rzeczywistości pozwolił spojrzeć z dystansu na jej związek i przejrzeć na oczy względem tego czego naprawdę pragnęła. A chciała ślubu. Cóż za ironia, że wyjazd jej wszystkie plany pod tym kątem postawił pod znakiem zapytania.
- Dziękuję. Jezu Ines, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. Obiecuję, że jeśli jeszcze raz tak odpierdolę, to sama sobie skręcę kark i zamówię wcześniej kuriera, który przywiezie Ci pod dom moje zwłoki. Albo do sąsiadów żebyś nie miała nieprzyjemności - przyrzekła z pełnią powagi, bo naprawdę nie zamierzała już odwalać takich durnych akcji. Jej przyjaciółka nie zasługiwała na to, a Trix mogła zawsze na niej polegać. Teraz zresztą potrzebowała jej bardziej niż kogokolwiek innego. Uwzględniając w tym jej prawdopodobnie przyszłego męża.
- Wydaje. Nienawidzę tego, że ona wróciła. Że się wokół niego kręci, i że on tak bardzo liczy się z tym, że ją uraziliśmy naszym związkiem. Bo ona jest jak jebany pies ogrodnika. Tyle razy go zostawiała i łamała mu serce, które ja potem zbierałam do kupy, a finalnie ja wyszłam na tą najgorszą. Bo ona to pieprzony anioł, tylko aureolę chyba zgubiła w tym swoim labiryncie hipokryzji - wyrzuciła z siebie drugą turę gorzkich żali. Przynajmniej z Villedą mogła normalnie o tym porozmawiać, a ta, tak samo jak ona widziała, że ta cała sytuacja z przyjaźnieniem się z byłą jest pojebana. Aż musiała się napić, bo była na siebie zła, że w ogóle postanowiła udawać taką wychillowaną relacją Bena z Fallon. Bo nie była, a każda wzmianka o niej powodowała, że jej wkurwienie biło wszelakie rekordy.
- Porozmawiam. Niepotrzebnie w ogóle udawałam, ze wszystko gra. Nie chciałam być jedną z tych roszczeniowych suk, które wiecznie zrzędzą swoim facetom, no a finalnie wyszło jeszcze gorzej - mruknęła, krzywiąc się pod nosem. Cieszyła się natomiast, że Cyganka jej wybaczyła. Kochała ją za to, a gdyby ta postanowiła nie udzielać jej rozgrzeszenia, prawdopodobnie zapadłaby się w jakąś życiową, czarną dziurę. - W ogóle myślałam żeby kupić wiesz, jakieś gadżety erotyczne. Tak dla urozmaicenia, zrobienia czegoś nowego - wyznała, rumieniąc się trochę, bo chociaż bez ogródek mogła tak sobie narzekać na wszystko dookoła, przyznawanie się na głos, że w ten sposób próbuje naprawić szkody sprawiało, że czuła się co najmniej żałośnie.

Ines Villeda
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
Ines Villeda
a

Post

Zanim zrobi się coś głupiego, warto najpierw porozmawiać z drugą połówką, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. Ucieczki do niczego nie prowadziły. Ines wielokrotnie uciekała od odpowiedzialności, bo tak było łatwiej i dopiero Cèsar nauczył ją rozmowy. Wręcz nakazał jej, żeby mówiła, jeżeli działo się coś niedobrego, a Cyganka nienawidziła nakazów. Sama wiedziała, co było dla niej dobre i odpowiednie, ale nagle wszystko się zmieniło i zaczęła liczyć się ze zdaniem innej osoby. Tworzyli duet, dwuosobowy zespół i musieli ze sobą współpracować, inaczej nie miałoby to żadnego sensu. W innym wypadku lepiej byłoby w ogóle nie pakować się w żaden związek.
- Ej, nie wyobrażaj sobie za dużo, nadal jestem na ciebie zła - powiedziała poważnym tonem, ale w jej oczach Trix mogła dostrzec wesołe iskierki. - Ale pewnie szybko mi przejdzie. A ty nie bądź dla siebie zbyt surowa, masz prawo do niezadowolenia, kiedy Fallon kręci się w pobliżu TWOJEGO narzeczonego. Tylko właśnie to mnie zastanawia, to jej znikanie i pojawianie się. Ben tyle razy dał się zrobić w chuja, a jednak dalej ciągnie tą przyjaźń. Coś mi tutaj śmierdzi, Lowell - kolejny papieros wylądował między jej wargami. Który to już? Trzeci? Nieważne. Miały tutaj poważną rozmowę, a Villeda potrzebowała wtedy dużej dawki nikotyny. I alkohol, który cały czas aplikowała w siebie, pociągając co jakiś czas wódkę prosto z gwinta. Na co komu jakieś plastikowe kubeczki, przynajmniej tym sposobem uratują wiele morskich stworzeń.
- Przestań - skarciła ją nie tylko słowem, ale również spojrzeniem. - Facetom trzeba czasem truć i stać nad głową, inaczej pozwalają sobie na zbyt dużo. Nie, żebym Arreoli czegokolwiek zabraniała, ale jak mi coś nie pasuje, to wolę mu wygarnąć. Mamy ten komfort, że umiem w kompromisy, ale nieraz trzeba po porstu huknąć i postawić na swoim. Sorry, ale też nie byłabym zadowolona, gdyby jakaś PRZYJACIÓŁKA kręciła się zbyt często przy moim kolesiu - skrzywiła się ostentacyjnie i może była małą hipokrytką, bo sama obracała się w towarzystwie wielu mężczyzn, ale to już inna kwestia, okej? Co było wolno jej, to nie jemu. Bo to wcale nie wina Ines, że była jedyną kobietą w kapeli i że ma kumpli jeszcze z dzieciństwa.
Trochę nerwowo zaczęła wiercić trampkiem dziurę w piasku i przestała dopiero, kiedy Lowell wspomniała o zabawkach erotycznych. O, to było coś, o czym Cyganka lubiła rozmawiać!
- A wiesz, że to genialny pomysł? W łóżku nigdy nie powinno być nudno! Jakieś wibratory, pierścienie, kulki. Albo w inną stronę, bardziej w stylu Christiana Grey'a - kajdanki, pejcze, kneble. Ostatnio widziałam w interencie huśtawkę erotyczną, wyglądała nieziemsko - może sama na razie nie potrzebowała z Cèsarem takich akcesoriów, bo ich status związku był świeży i zachowywali się tak, jakby nie umieli się sobą nacieszyć, ale z czasem warto urozmaicić sobie zabawę. Sama miała w domu jedynie wibrator, który wjeżdżał na salony, kiedy Arreola wyjeżdżał na zlecenia, ale przecież trzeba było sobie jakoś radzić.
- Ała, kurwa - Ines klepnęła się w kark, ówcześnie czując na szyi nieprzyjemne ukłucie, żeby zaraz rozgnieść w palcach owada. - Pieprzone komary. Upierdolił mnie, jebaniec. W tym roku gryzą bardziej, niż w zeszłym - zauważyła, po czym podrapała zaczerwieniony punkt i podała Trixie butelkę wódki. W głowie pewnie miały już dobrze, wszak praktycznie dopijały już resztki.

Trixie Lowell
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

Przyjaźń była znacznie prostsza. Gdy w grę nie wchodziły uczucia, o wiele łatwiej było wspierać Bena, nie mieszając w to zazdrości, niepewności i wszystkiego tego co pojawiło się po przyjeździe Fallon. Wtedy nawet gdy obserwowała ich z boku i wysłuchiwała rzewnych opowieści po rozstaniu, łatwiej było jej się zdystansować, bo nigdy nie spodziewała się, że Willoughby stanie się jej. Być może, gdyby tak długo nie ukrywała swoich uczuć, w jednej chwili nie wybuchłyby jak puszka Pandory, sprawiając, że cała jej roztropność i zdrowy rozsądek czmychnęły w popłochu. Istnieje też teoria, że to wszystko to zbędne pierdolenie, którym próbowała się usprawiedliwić w świetle ogromu zniszczeń jaki zasiała, więc całe szczęście, że w pogotowiu była Villeda, która umiała sprowadzić ją na ziemię.
- Mam nadzieję, bo będę teraz grzeczna. A przynajmniej dla Ciebie - przyrzekła, składając dwa palce w harcerskim geście. Co to za przyjemność porzucać całą tą niegrzeczność, na rzecz bycia przykładnym obywatelem, narzeczoną i tak dalej. Wystarczyło, że będzie przykładną przyjaciółką, a z narzeczeństwem musi sobie poradzić w mniej przyzwoity sposób, bo podejrzewała, że pozbycie się Sheridan z ich życia, nie będzie już takie przyjemne i bez kłótni się nie obejdzie, ale kto wie, może się myliła! - No właśnie. Nie zliczę razów, kiedy pocieszałam go po kolejnych rozstaniach, ale wiesz, Fallon "jest jak ptak, potrzebuje wolności, nie może siedzieć w klatce" bla bla bla - wyjaśniła niezadowolona, przedrzeźniając peany jakich dotąd wysłuchała na cześć pojawiającej się i znikającej blondynki. Dopiero teraz docierało do niej jak bardzo irytujące było wysłuchiwanie usprawiedliwień, które brzmiały wyłącznie jak paplanina zaślepionego miłością człowieka. I tego się najbardziej obawiała. Niezależnie od wyjątkowych momentów, które ze sobą dzielili, zawsze przerażała ją myśl, że do końca swoich dni będzie żyła w cieniu Fallon, bo Ben zawsze będzie o niej pamiętał albo co gorsza - coś czuł. Sięgnęła po papierosa, idąc za przykładem Ines. To była ciężka konwersacja, a do takich potrzeba było dużo nikotyny i opcjonalnie wódki.
- Tęsknię za tymi czasami, kiedy miałyśmy tylko te nastoletnie problemy, a zamiast planu kontroli faceta, układałam na półce kolekcję porcelanowych pajaców. Co tak z perspektywy czasu myślę, że chyba było trochę dziwne - skrzywiła się, w myślach powracając do widoku porcelanowych buziek bez wyrazu, ubranych w szpiczaste czapki. Patrzyły z góry na każdego kto siedział w pokoju. Jezu, całe szczęście, że nie były świadkami jej pierwszego razu, bo prawdopodobnie nie byłoby kolejnego. - Ale jednego zachowałam. Na pamiątkę. Co prawda, ostatnio przy upadku stracił oko, ale może użyję go kiedyś w ramach "prezentu" jak ktoś mnie wkurwi - a takie potencjalne osoby były dwie. Warto jeszcze było sprawdzić, czy boją się klaunów, bo efekt wtedy byłby spektakularny.
- Co do tych kulek, chyba jeszcze nie jestem przekonana. I korki, widziałam też korki. Nie wiem, które z nas byłoby bardziej przerażone perspektywą wsadzenia sobie czegoś takiego w dupę - wyznała, wreszcie mogąc się z kimś podzielić swoimi przemyśleniami, które naszły ją po ostatnich przeszukiwaniach internetu. - Ale myślałam o huśtawce i jakiś kajdankach, i pejczu, i skórach! To w mojej głowie wygląda strasznie seksi. Aż myśląc o tym sama się nakręcam - uśmiechnęła się diabelsko. Co prawda odważniejsze gadżety erotyczne jeszcze jej do siebie nie przekonały, ale zawsze koło głowy kręcił się pomysł wykorzystania tego typu rzeczy i przebieranek. To byłoby ciekawe urozmaicenie i może pozytywnie zaskoczy swojego narzeczonego, tak że raz na zawsze wypędzi z jego głowy byłą dziewczynę, o której jak widać nie potrafił zapomnieć.
-Możemy się niedługo zbierać - stwierdziła, poruszając się chwiejnie na piasku, bo od jakiegoś czasu jej głównym ruchem było sięganie po butelkę i ruch fajka do ust. - Dym! Dym! Dymem musisz nadymić z papierosów. Podobno wtedy się nie zbliżają te małe szmaty - wykrzyknęła głośno, chwaląc się swoją wiedzą jakby była na miarę Nobla.

Ines Villeda
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
Ines Villeda
a

Post

Owszem, przyjaźń była znacznie prostsza, dlatego Ines miała mnóstwo wątpliwości, czy przenosić relację z Cèsarem na wyższy poziom. Znali się tak długo, więc nic dziwnego, że bała się o ich znajomość. Bała się, że coś spierdoli, nie będzie wystarczająca, albo Arreola szybko znudzi się nową sytuacją, a przecież nie chciała stracić przyjaciela. No i nigdy nie chciała mu niczego niszczyć, biorąc pod uwagę, że był wtedy zaręczony.
- Jak nie będziesz grzeczna, to inaczej sobie porozmawiamy - zagroziła, wymierzając w Trix odpalonym papierosem. - Znajdę cię i powieszę za sutki, zobaczysz - oczywiście tylko żartowała. A może wcale niekoniecznie?
Przycisnęła fajkę do ust i przewróciła teatralnie oczami. Czy ta Fallon była jakaś wyjątkowa? Święta, czy co? I czy tego Bena do końca pojebało?
- Teraz zamiast kolekcji porcelanowych pajaców, masz dwójkę, z którymi musisz się użerać - podsumowała trochę zgryźliwie, mając na myśli narzeczonego Lowell i jego przyjaciółeczkę. - Żeby im przypadkiem oczy nie powypadały. Pamiętasz, jak robiłyśmy operację na mojej pluszowej małpce i wydłubałyśmy jej oko? Ile miałyśmy wtedy lat? Na pewno nie więcej niż dziesięć, nie? Także jestem specjalistką od wypadających oczu, im też mogę jakieś wydłubać, jeśli zasłużą. Wystarczy tylko słowo - mrugnęła porozumiewawczo do Trixie. Poza tym Ines dawno nie praktykowała voodoo i chętnie pobawiłaby się włosem Fallon.
Zaśmiała się, widząc diabelski ten diabelski uśmieszek, po czym, zgodnie z poleceniem, dmuchnęła dymem w kierunku nadlatującego komara; owad zawirował w powietrzu i szybko odleciał w przeciwną stronę. Jednak nie na długo, bo przyprowadził towarzystwo i znów czaił się w pobliżu Villedy.
- Zamiast nakręcania, wybierzmy się na dniach do sex shopu, może znajdziesz coś odpowiedniego. Chyba się nie wstydzisz, co? Jesteś już dużą dziewczynką - sprzedała jej zadziornego kuksańca w bok, prawie zapominając, że przed chwilą była na nią taka wściekła. - No do chuja pana! - podniosła głos, bo znów komary próbowały dobrać się do jej krwi. W porządku, Ines była słodka (ta, na pewno), ale nie wiedziała, że aż tak! - Dopijmy wódkę i spadajmy stąd, bo zaraz oszaleję. Już mnie wszystko swędzi - mruknęła i machinalnie podrapała się po ręce, na której zaczął pojawiać się nieduży bąbel. Trzeba było zastosować przed wyjściem jakiś preparat odstraszający, ale wiadomo, nie pomyślała. Jedyne, co miała w głowie, to opierdolenie Trixie za jej nieodpowiedzialne zachowanie.

Trixie Lowell
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

Trix rozumiała ją pod kątem tych rozważań w stu procentach. Sama była przerażona myślą, że gdyby coś poszło nie tak, to ich przyjaźń mogłaby zostać stracona. Świetnym przykładem była relacja z Fallon, która na wieść o zaręczynach, skreśliła Trixie ze swojego życia. Wtedy też zaczęły się te wszystkie schody, a wstępne założenia legły w gruzach. Chociaż w głowie miała miliony scenariuszy, standardowo miejsce miał właśnie ten jeden, którego nie zakładała. Bo kto by pomyślał, że po tylu latach była dziewczyna Bena jeszcze rości sobie do niego prawa?
- Ej, niektórych to akurat jara, skąd wiesz, że mi by się nie spodobało - stwierdziła, machając zabawnie brwiami. Raczej nie podejrzewała, że podwieszanie za sutki mogłoby w jakikolwiek sposób spełnić jej preferencje seksualne, ani nawet urozmaicić życie, ale tacy ludzie nie brali się znikąd. Ona akurat była wrażliwa na ból, ale może takim gadaniem wybije Cygance ten pomysł z głowy, jeśli kiedykolwiek jakimś cudem zdecydowałaby się z niego skorzystać.
- Widocznie pewne nawyki z dzieciństwa zostają - mruknęła, mimowolnie się uśmiechając. Można nawet uznać, że miała jakieś cyrkowe ciągoty, bo jej życie ostatnio taki cyrk właśnie przypominało. Cała ta sytuacja z narzeczonym i jego przyjaciółką od siedmiu boleści zakrawała na chwytliwy scenariusz do brazylijskiej telenoweli. Brakowało tylko kobiety w ciąży i upadku ze schodów, ale Lowell jeszcze nie wiedziała, że niebawem nawet takiego incydentu sobie liźnie. Z pominięciem schodów na szczęście.
- Pamiętam! Wtedy nawet wymyśliłam sobie, że zostanę chirurgiem i takie operacje będę przeprowadzać na ludziach, ale no... wyszło jak wyszło - w późniejszym czasie straciła zapał do medycyny, bo po pierwsze, kosztowałoby to ją za dużo kucia, a po drugie, cała ta chirurgia w rzeczywistości nie wyglądała tak fajnie jak na filmach czy operacjach, które przeprowadzały na małpce Ines. Aż łezka w oku jej się zakręciła na te wspominki. Tęskniła za tymi czasami, wyciąganiem przyjemności z najprostszych zabaw, z pominięciem dorosłego życia i problemów ludzi, zbliżających się do trzydziestki.
- Jeśli rozmowa z Benem nie pójdzie po mojej myśli to się do Ciebie zgłoszę i zobaczymy czy ludzie z guzikami zamiast oczu wyglądają równie atrakcyjnie - bo nie wyglądają, tego była pewna, a taka Fallon gdyby zabrakło jej tego kluczowego zmysłu, może dałaby wreszcie za wygraną. To był świetny plan. Szkoda tylko, że karalny, ale hej, nic nie stoi na przeszkodzie żeby skorzystać z innych ciekawych pomysłów tortur, które praktykowały w dzieciństwie.
- Oczywiście, że się wstydzę, znasz mnie! - zaśmiała się, wtórując przyjaciółce z puszczaniem dymu w stronę komarów. Rozwiązanie może i było niezłe, ale działało tylko krótkoterminowo. Na kilka sekund. Nie była wcale pruderyjna, ale jakoś nigdy nie było jej po drodze do sexshopu, chociaż już wiele razy się do tego przymierzała. Z Ines będzie raźniej. I zabawniej, tego była pewna. - Podoba mi się ten pomysł. Możemy nawet zrobić to w weekend. O ile masz czas i nie zaplanowałaś jakiś zbereźnych rzeczy z Arreolą, bo nie chcę Cię od nich odciągać, a Benowi nic się nie stanie jak zaczeka na swoją niespodziankę kilka dni. Pomożesz mi znaleźć jakiś super kostium, bo oglądając po raz enty propozycję seksi pielęgniarki, przysięgam, że puszczę pawia - ale nie dlatego, że było w tym coś złego. Po prostu sam pomysł był już tak oklepany i przewałkowany, że nie widziała w nim żadnego polotu.
- Mnie też gryzą, po ostatnim łyku i lecimy! - zasądziła, bo na dnie butelki i tak prawie już nie było płynu. Wzięła dużego łyka, jak na przykładnego obywatela przystawało i przekazała wódkę w ręce równie doświadczonej wojowniczki jak ona.

Ines Villeda
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
a
Awatar użytkownika
poprawia błędy w tutejszej gazecie, a w życiu osobistym nie radzi sobie wcale
28
168

Post

[stąd]



Postanowiła w żaden sposób nie komentować jego powątpiewającego tonu. Poczekała cierpliwie aż się podniesie od tego baru i pokierowała się nie tylko w stronę wyjścia, ale też jednej z małych restauracji, która ulokowana była przy wejściu na plażę. Postanowiła rzecz jasna udowodnić mu, że miała całkowitą rację, dlatego wepchnęła się przed niego i samodzielnie złożyła zamówienie na dwie porcje dużych frytek z sosami, które brzmiały najbardziej zachęcająco. A kiedy już jedzenie mieli zapewnione to Irving zniknął gdzieś w jednym ze sklepów, by wynieść im butelkę dwóch win, więc gdy jakiś czas później szukali sobie idealnego miejsca na plaży mieli dokładnie wszystko, czego Mae w tej chwili potrzebowała. Może znowu przyszło jej przekląć krótką sukienkę, ale poradziła sobie z zajęciem miejsca tak, by za dużo nie odsłoniła. Chociaż gdyby to zrobiła prawdopodobnie i tak nie przejęłaby się tym szczególnie, skoro pewności nabierała, że ten wieczór zakończy się jednak tym nagim pływaniem. Uznałaby to za oszustwo, gdyby pojawili się na plaży jedynie przypadkiem. Tym bardziej, że mężczyzna zwyczajnie jej się podobał, więc nie było powodu by się wzbraniała przed odrobinę rozrywki. Zerknęła na niego wyczekująco zaraz potem, chociaż zaczęła się zastanawiać, czy nie zacznie marudzić, że tyłkiem mu kazała na piachu siadać, bo może spodnie bał się ubrudzić? Mae zdążyła zauważyć jedynie tyle, że dobrze na nim leżały, co nie było szczególnie dziwne, bo tyłek miał lepszy, niż większość kobiet w ogóle. Podała mu w pierwszej kolejności wino chcąc, by się nim zajął i żeby miała możliwość napicia się trochę go do jedzenia — wprost z butelki, jak na najprawdziwszą damę przystało.
— Dajesz jakieś absurdalnie duże napiwki i zamawiasz kobiecie najdroższe wino. Mam więc podstawy by zapytać — jadłeś w ogóle w życiu frytki? — zapytała bardzo poważnie, jeszcze trochę te obie porcje przed nim chowając. Dopiero chwilę potem wyciągnęła jedną z nich w jego stronę. Odrobinę sobie z niego żartowała, ale mimo wszystko sprawiał wrażenie bogola trochę. — Jak coś zanurz jednego ziemniaka w obu sosach, ale koniecznie musisz jeść to rękami, bo tak jest najlepiej — sprzedała mu tę świetną radę bardzo poważnym tonem i sama to chwilę później zrobiła z zadowoleniem zauważając, że frytki były tak samo dobre jak wtedy, gdy jadła je ostatnim razem z Ferby. Jeśli skrytykuje będzie musiała zostawić go tutaj na plaży samego, bo znaczyłoby to mniej więcej tyle, że lekko się jednak w swojej opinii zdołała pomylić. Spojrzała na niego dość wyczekująco, czekając na jakąś opinię na temat jedzenia, które mu wcześniej pod nos podstawiła.

irving hawthorne
Gruba Mewa - odznaka specjalna za wymyślenie mnóstwa nowych odznak! BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! I fit perfectly everywhere Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Będę brał Cię... - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Well done - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największy dyskutant 2020 Największy multiholik 2020 BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP Speedy Gonzales ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER devine SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY Sej łaaat? I killed Laura Palmer DEVIL IN DISGUISE SINGIEL Czytam poranną prasę Nie chcę mieć dzieci Mijam się z prawdą Boje się małych dzieci Uzależniony od Netflixa Mam mocną głowę lubię stroić choinkę Znajdziesz mnie w barze na plaży Przypalę nawet wodę PIJAM WINKO WIELBICIEL KAWY JESTEM ŚREDNIEGO WZROSTU WIELBICIEL FAST FOODÓW UZALEŻNIONY/A OD TELEFONU PRÓŻNY NIE OGARNIA FAN DRESZCZOWCÓW PSIARZ JESTEM ŚLIZGONEM SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA Mam czarny humor My bu-zzy best friend A TY CAŁUJ MNIE! GROUP CHAT I see fire Chandler Bing Ralph Demolka Old trees Stara przyjaźń nie rdzewieje Shame, shame, shame! Fake it till you make it Like a virgin You Shouldn't Kiss Me Like This hey hey, you you, I don't like your girlfriend Kajdany miłości NOTHING BREAKS LIKE A HEART Maybe you're my boss, but fuck you DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM SMERF PRACUŚ BAD HAIR DAY DANCING QUEEN FOODIE HOME SWEET HOME MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HE WAS FIRST! SWIPE RIGHT DIGITAL LOVE Narzeczony mimo woli
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
frontman zespołu rockowego, który został zmuszony do powrotu w rodzinne strony przez wytwórnię po tym jak pod wpływem spowodował wypadek
35
185

Post

To nie tak, że nie dawał żadnych szans tym frytkom, bo naprawdę wierzył, że skoro Maeve twierdziła, że są najlepszymi w Hope Valley to tak rzeczywiście było. Po prostu wątpił w to by były one takie wybitne według jego standardów. Ale on był rozpieszczony, bo mieszkał od kilku lat w kraju, w którym frytki były połową narodowego dania. Popatrzył z pewnym powątpiewaniem na budkę, do której podeszli, ale nic nie mówił. Ustąpił jej pola przy zamawianiu, skoro to ona go tu przyprowadziła i się lepiej znała, ale uparł się by zapłacić. W trakcie oczekiwania skoczył do sklepu, gdzie kupił dwie butelki przyzwoitego czerwonego wina. Innego nie można było pić do dania tak wykwintnego jak fryteczki. Znaleźli w miarę przyzwoite miejsce z dala od wszelkich budek i sklepików. Nie potrzebowali żadnej widowni tego wieczora, biorąc pod uwagę to, co zamierzali zrobić. Może nie zostało to ani razu powiedziane na głos, ale chyba zrozumieli się bez słów. Położył papierową torbę z winami na ziemi i poczekał aż Mae usiądzie, podziwiając z rozbawieniem ten mały spektakl, po czym podał jej obydwa opakowania ze smażonymi na głębokim oleju ziemniakami. Sam walnął się na piasek bez większego problemu, bo nie musiał się zastanawiać czy sukienka mu się nie podwinie. Potem wymienili się po części, on dostał butelki wina, którymi się zajął odpowiednio. Przy kluczach miał mały scyzoryk, który idealnie się sprawdzał przy tego typu okazjach. Innych też, ale znacznie rzadziej.
To mój ulubiony cheat meal – odpowiedział jej ze złośliwym uśmieszkiem na ustach. Normalnie odżywiał się dość zdrowo, pomijając lody czekoladowo-miętowe, ale czasami się łamał. – W Londynie jest taka parszywa knajpa niedaleko tego głównego mostu, w której dają najlepszą rybę i frytki w całym mieście – podzielił się z nią tym małym sekretem. Wątpił by ta informacja przydała jej się w najbliższym czasie, ale chciał jej pokazać, że wcale nie jest takim snobem, za jakiego go najwyraźniej w tej chwili miała. Chociaż, jego zdaniem, wystarczył sam fakt, że siedział z nią na plaży i właśnie otworzył dwie butelki wina scyzorykiem. Podał jej jedną i stuknął swoją o jej szkło. – Nie zjem tego rękami – stwierdził, krzywiąc się. Snobem nie był, flejtuchem też nie. Zgarnął mały widelczyk, który dawali do opakowania i nabił sobie na niego frytkę. Zgodne z jej radą umoczył ją w obu sosach, a potem włożył sobie do buzi. Był całkowicie świadomy, że jest w tym momencie bacznie obserwowany. Specjalnie przedłużał ciszę między nimi, robiąc przy tym niestworzone miny wyrażające głębokie zastanowienie. Dla pewności jeszcze nałożył sobie odrobinę sosu na widelczyk jakby musiał sprawdzić jego smak. – Ujdą – powiedział w końcu tonem znawcy. Zaraz jednak się uśmiechnął lekko. – Dobre są, możesz już przestać na mnie łypać – dodał rozbawiony.

Maeve Houghton
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Trying my best ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY For all mankind Sej łaaat? Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star I killed Laura Palmer ALKOHOLIK MUZYK PSIARZ Koneser wykwintnych alkoholi
mów mi/kontakt
pandaa#5430
a
Awatar użytkownika
poprawia błędy w tutejszej gazecie, a w życiu osobistym nie radzi sobie wcale
28
168

Post

Gdyby wzięła pod uwagę to, że skończy ten wieczór siedząc na plaży — z frytkami, winem pitym wprost z butelki i z perspektywą pływania już niebawem nago w oceanie to prawdopodobnie nieco lepiej by się przyzwyczaiła. Nie sądziła jednak, że to spotkanie uda się w jakimkolwiek stopniu. Prędzej podejrzewała, że będzie zastanawiać się w jaki sposób uciec trochę wcześniej pilnując jedynie tego, by uniknąć niezręczności w sytuacji, gdyby nieudana randka postanowiła ją na odchodne pocałować. Nie dlatego, że trzymała się sztywnego odliczania spotkań, które prezentują w filmach. Po prostu nie sądziła, że na tego typu randkach mogła się dobrze bawić. A jednak trafiło jej się naprawdę przyzwoicie, więc nadzieję miała, że to spotkanie wcale ostatnim nie będzie. Świadomość, że byli na randce przekonywała ją także co do tego, że to jednak bardzo realne, bo głupio byłoby w ten sposób szukać towarzystwa tylko na jedną noc, prawda? Trochę za dużo wysiłku.
— Niestety muszę ci uwierzyć na słowo, bo sama nigdy nie byłam w Londynie. Dużo czasu tam spędziłeś? — zapytała zainteresowana. Chciałaby zwiedzić jakąś część świata, ale póki co nie bardzo miała ku temu możliwości nawet, bo jej konto bankowe dość brutalnie by Maeve sprowadziło na ziemię niedługo po tym, jak tylko podobne plany zaczęłaby snuć. Nawet jeśli miała go nieco za snoba to nie w sposób jakkolwiek krzywdzący. Nie uważała go za sztywniaka na pewno i naprawdę dobrze bawiła się cały ten wieczór. Tym bardziej, że znaleźli się teraz w nieco lepszej scenerii i mieli nie tylko frytki, ale też i wino, które mogli popijać z butelki. — Nudziarz — kaszlnęła teatralnie, by ten żarcik ukryć. Nie mówiła oczywiście poważnie, ale skoro pogardził jej świetną radą to nie byłaby sobą, gdyby to bez echa pozostawiła. Sama nie wyobrażała sobie używania tego niewygodnego widelczyka i nie przejmowała się szczególnie myślą, że mogłaby się czymkolwiek wysmarować przypadkiem. Uśmiechnęła się słysząc jego komentarz i wzruszyła ramionami, bo nie było jej ani trochę wstyd z powodu tego, że ją przyuważył.
— Gdybyś jadł rękami byłyby lepsze — zapewniła go zaraz potem i wpakowała sobie do ust frytki. Zaraz sięgnęła po kolejną i umoczyła ją w sosie tak, żeby i palce sobie trochę zabrudzić, a potem je oblizała specjalnie. Było to trochę teatralne i dziecinne. Nie chodziło jednak o jakieś naśladowanie scen z kiepskiego romansu, ale żeby pokazać mu, że to większy fun, gdy się człowiek cały usmaruje sosem, wiadomo. Wyciągnęła zaraz potem rękę w jego stronę chcąc, by podał jej wino, żeby mogła się w międzyczasie napić. Czuła się trochę jakby właśnie odtwarzała licealne randki, ale zupełnie jej to nie przeszkadzały. I tak wpisywały się bardziej w jej gust, niż nudne spotkania nad kartą dań w pięknej i sztywnej restauracji.

irving hawthorne
Gruba Mewa - odznaka specjalna za wymyślenie mnóstwa nowych odznak! BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! I fit perfectly everywhere Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Będę brał Cię... - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Well done - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największy dyskutant 2020 Największy multiholik 2020 BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP Speedy Gonzales ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER devine SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY Sej łaaat? I killed Laura Palmer DEVIL IN DISGUISE SINGIEL Czytam poranną prasę Nie chcę mieć dzieci Mijam się z prawdą Boje się małych dzieci Uzależniony od Netflixa Mam mocną głowę lubię stroić choinkę Znajdziesz mnie w barze na plaży Przypalę nawet wodę PIJAM WINKO WIELBICIEL KAWY JESTEM ŚREDNIEGO WZROSTU WIELBICIEL FAST FOODÓW UZALEŻNIONY/A OD TELEFONU PRÓŻNY NIE OGARNIA FAN DRESZCZOWCÓW PSIARZ JESTEM ŚLIZGONEM SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA Mam czarny humor My bu-zzy best friend A TY CAŁUJ MNIE! GROUP CHAT I see fire Chandler Bing Ralph Demolka Old trees Stara przyjaźń nie rdzewieje Shame, shame, shame! Fake it till you make it Like a virgin You Shouldn't Kiss Me Like This hey hey, you you, I don't like your girlfriend Kajdany miłości NOTHING BREAKS LIKE A HEART Maybe you're my boss, but fuck you DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM SMERF PRACUŚ BAD HAIR DAY DANCING QUEEN FOODIE HOME SWEET HOME MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HE WAS FIRST! SWIPE RIGHT DIGITAL LOVE Narzeczony mimo woli
mów mi/kontakt
ODPOWIEDZ