— Jesteś okropny! — mruknął, szturchając go w ramię. I tak wiedział, że Oliver jest zazdrosny. Albo tak sobie tylko to wyobrażał.
— Nie. Ale to bardzo miłe, kochanie. Od razu mi lepiej, kiedy jesteś obok. — szepnął, uśmiechając się do niego promiennie. Zawsze humor mu się poprawiał, kiedy widział jego przystojną twarz i mógł wtulić się w jego silne ciało. Był szczupły, ale zaskakująco silny i to mu się podobało, ale nie miałby nic przeciwko, gdyby Oliver przytył parę kilo. Naprawdę nic to by w nim nie zmieniło i byłby dla niego tak samo atrakcyjny jak do tej pory. Ale niestety jego zdanie nie było tak ważne, bo Oliver wiecznie myślał o tym co powiedzą inni. Dlatego nie mogli też pokazywać się razem publicznie.
— No niekoniecznie mam ochotę pokazywać się na mieście bez ubrań, wiesz? — mruknął. Nie wstydził się swojego ciała, ale to chyba byłoby dziwne?
Siedział cicho, słuchając jak Oliver wzywa lekarza do ich domu. To urocze, że się tak martwił i chciał sprawdzić czy nic mu nie jest.
— O nie… nie rób tego. Będę grzeczny… ale pozwól mi mówić Ollie. Przecież to nic złego. — szepnął, szturchając go lekko palcem w bok, wyglądając przy tym jak naburmuszone dziecko. Zawsze mówił do niego w ten sposób i nigdy mu nie zabraniał, więc czemu miałby teraz to zmienić? — No tak trochę jestem… — mruknął, przymykając oczy i rozkoszując się bliskością projektanta. Uśmiechnął się pod nosem czując, że ten objął go ramieniem. Kiedy byli sami zawsze było inaczej. Ale miał nadzieję, że Oliver kiedyś będzie się tak zachowywał wobec niego zawsze, nie przejmując się innymi. Jego mama pewnie byłaby szczęśliwa, że jego syn jest zakochany i na pewno nie powiedziałaby o tym nikomu, gdyby poprosił ją o dyskrecję. Gorzej z rodzicami Olivera, ale może jakby ich wypytać jaki mają stosunek do homoseksualnych związków i czy zaakceptowaliby każdy wybór ich syna może mogliby się w końcu ujawnić?
— Za chwilę je zjemy. Daj mi jeszcze się poprzytulać. — szepnął, przysuwając się bliżej i szturchnął nosem szyję projektanta. Pachniał tak dobrze. Zamruczał cicho, składając krótki pocałunek na jego skórze, chwilę później unosząc się na łokciu, by zawisnąć nad Oliverem i złożyć na jego ustach pocałunek. — Jeszcze CI nie podziękowałem za to, że tu jesteś. Dziękuję. — szepnął, ponownie złączając ich usta w pocałunku. Uwielbiał smak jego ust, na których wyczuwał słaby smak jedzonych wcześniej lodów. Pyszne.
Oderwał się niechętnie od projektanta i sięgnął po lody, którymi karmił ich obu dopóki nie przerwał im dźwięk dzwonka do drzwi. To na pewno lekarz.
Oliver Jung
a
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
-Czyli nie będziesz mógł powiedzieć, że nie robię niczego miłego. Widzisz, same plusy. Wszystko, byleby tylko uwolnić się od twojego gadania, Leeds - powiedział, ale tym razem w jego głosie na próżno było doszukiwać się uszczypliwego tonu, co znaczyło jedno - Jung żartował i to w całkiem przyjemny sposób, nie obrażając nikogo na tyle, by druga strona mogła poczuć się urażona. Kiedy chciał naprawdę potrafił pokazać się z tej strony. Wystarczyło, by nikt nie naciskał, pozwalając mu być sobą. Uczył się i chociaż pewnie nie zdawał sobie z tego sprawy aż tak, nauka ta przynosiła rezultaty.
-Kto wie, może dzięki temu stałbyś się sławny? Zresztą jakie na mieście? Wsiadłbyś do samochodu i co najwyżej zaświecił ciałem w szpitalu. A to dość normalne. Ostatecznie ludzie uciekają z oddziału psychiatrycznego - powiedział, zerkając na niego. Nie omieszkał przy tym zlustrować ciała chłopaka. Gdyby żyli w innym klimacie pewnie mogłoby być mu zimno. A tak mógł co najwyżej mniej się spocić, ponieważ dzisiaj nie dawało gorącem tak bardzo, jak jeszcze kilka dni wcześniej.
-Tylko, jeśli mi to nie zaszkodzi. Mam na myśli nie zwracanie się tak do mnie w tłumie, George. I wiesz, że nie żartuję - westchnął, godząc się chociaż na to. Z bólem serca, ale jeśli już miał coś wybierać, “Ollie” wydawało mu się najmniej inwazyjne. Nadal brzmiało jakby się spoufalali, ale mimo wszystko nie było nachalne i nie mogło wpędzić Junga w problemy.
Poprawił się delikatnie na łóżku, czując jak powoli zaczyna boleć go ramię. Nie zrzucił jednak głowy chłopaka, pozwalając mu na wszystko, na co miał ochotę. Ten jeden raz, kiedy był pacjentem, mógł przymknąć na to oko. Zresztą skłamałby, gdyby powiedział, że było mu źle, kiedy siedział tak blisko, oddając mu trochę swojego ciepła.
-Przecież nigdzie nie idę. Ostatecznie urwałem się z pracy, nie? - odpowiedział, przewracając oczami. Wlepił wzroku w serial, który akurat leciał. Niespecjalnie przywiązywał uwagę do fabuły, na której się nawet szczególnie nie skupił.
Zaskoczył go pocałunek, którym uraczył go Leeds. Nie spodziewał się aż tak nagłego przypływu czułości, chociaż powinien się do tego przyzwyczaić. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz się całowali. A jednak to wydawało się trochę inne. Na tyle, by poczuł, jak ciepło rozchodzi się po jego ciele, nie mając niczego wspólnego z seksem, na którym pewnie by się skończyło w innych okolicznościach.
Chwilę później dało się słyszeć dźwięk dzwonka obwieszczający przybycie lekarza. Jung poderwał się z łóżka, niespecjalnie zważając na George’a. Ostatecznie nie chciał by ktoś ich przyłapał.
Kiedy tylko doktor wszedł do pomieszczenia, powiedział do niego kilka zdań, wychodząc z pomieszczenia.
Kiedy Leeds był po badaniach, wrócił zerkając na niego. Po kilku minutach przekomarzań ponownie usadził tyłek obok niego. A gdy George zasnął oparty o jego ramię, złożył na jego głowie krótki pocałunek, ignorując fakt, że ręka cholernie mu zdrętwiała.
zt. x2
George Leeds
-Kto wie, może dzięki temu stałbyś się sławny? Zresztą jakie na mieście? Wsiadłbyś do samochodu i co najwyżej zaświecił ciałem w szpitalu. A to dość normalne. Ostatecznie ludzie uciekają z oddziału psychiatrycznego - powiedział, zerkając na niego. Nie omieszkał przy tym zlustrować ciała chłopaka. Gdyby żyli w innym klimacie pewnie mogłoby być mu zimno. A tak mógł co najwyżej mniej się spocić, ponieważ dzisiaj nie dawało gorącem tak bardzo, jak jeszcze kilka dni wcześniej.
-Tylko, jeśli mi to nie zaszkodzi. Mam na myśli nie zwracanie się tak do mnie w tłumie, George. I wiesz, że nie żartuję - westchnął, godząc się chociaż na to. Z bólem serca, ale jeśli już miał coś wybierać, “Ollie” wydawało mu się najmniej inwazyjne. Nadal brzmiało jakby się spoufalali, ale mimo wszystko nie było nachalne i nie mogło wpędzić Junga w problemy.
Poprawił się delikatnie na łóżku, czując jak powoli zaczyna boleć go ramię. Nie zrzucił jednak głowy chłopaka, pozwalając mu na wszystko, na co miał ochotę. Ten jeden raz, kiedy był pacjentem, mógł przymknąć na to oko. Zresztą skłamałby, gdyby powiedział, że było mu źle, kiedy siedział tak blisko, oddając mu trochę swojego ciepła.
-Przecież nigdzie nie idę. Ostatecznie urwałem się z pracy, nie? - odpowiedział, przewracając oczami. Wlepił wzroku w serial, który akurat leciał. Niespecjalnie przywiązywał uwagę do fabuły, na której się nawet szczególnie nie skupił.
Zaskoczył go pocałunek, którym uraczył go Leeds. Nie spodziewał się aż tak nagłego przypływu czułości, chociaż powinien się do tego przyzwyczaić. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz się całowali. A jednak to wydawało się trochę inne. Na tyle, by poczuł, jak ciepło rozchodzi się po jego ciele, nie mając niczego wspólnego z seksem, na którym pewnie by się skończyło w innych okolicznościach.
Chwilę później dało się słyszeć dźwięk dzwonka obwieszczający przybycie lekarza. Jung poderwał się z łóżka, niespecjalnie zważając na George’a. Ostatecznie nie chciał by ktoś ich przyłapał.
Kiedy tylko doktor wszedł do pomieszczenia, powiedział do niego kilka zdań, wychodząc z pomieszczenia.
Kiedy Leeds był po badaniach, wrócił zerkając na niego. Po kilku minutach przekomarzań ponownie usadził tyłek obok niego. A gdy George zasnął oparty o jego ramię, złożył na jego głowie krótki pocałunek, ignorując fakt, że ręka cholernie mu zdrętwiała.
zt. x2
George Leeds
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085