Apartamentowiec przy plaży
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
34
188

Post

I nad tym powinna jakoś popracować. Jak? Trudno powiedzieć, to chyba musiałaby już rozgryźć sama, ale może w końcu zdoła do tego dojść? Lindsay na pewno nie miałby na to żadnej złotej rady, bo na ogół nie miewał podobnych problemów? Był inny niż Celia, nie doszukiwał się w ludziach dobra, a kiedy ktoś go rozczarował, trudno było mu później tej drugiej osobie zaufać, szczególnie teraz, gdy tak bardzo rozczarował się swoim małżeństwem. Dlatego podwójnie doceniał szansę jaką otrzymało od Cabral i nie chciał drugi raz jej zmarnować. Wiedział gdzie popełnił błąd i nie zamierzał jej okłamywać. Wtedy zrobił to dlatego, że był w trudnej sytuacji i nie znał jej. Normalnie nie lubił posuwać się do kłamstwa, nie będąc nawet szczególnie dobrym w tej klocki. - Miętową? Nie jadłem. To naprawdę jest dobre? - zapytał, marszcząc przy tym brwi. Czekolady i batoniki z miętą zawsze napawały go pewnym lękiem, dlatego nie miał okazji nigdy spróbować takiej kombinacji. Wolał trzymać się sprawdzonych i bezpiecznych, ale jeśli Celia przekona go do tego, że mięta w czekoladzie wcale nie jest dziwnym połączeniem, być może skusi się na to? Podobno powinno się próbować nowości, a skoro on zaczynał nowy rozdział w życiu, mógłby dać szansę rzeczom, którym dotychczas mówił “nie”. W rozmowie na temat trzymania zwierzaka nie powiedział już nic, jak mówiłam, nie zamierzał się do tego mieszać, bo jego pojęcie na temat czworonogów nie było duże, więc nie wiedział co było dla nich najlepsze i nie zamierzał Celii przekonywać do tego, że coś wydawało mu się bezpieczniejsze, bo może wcale nie było najlepszym rozwiązaniem? Z tym problemem musiała poradzić sobie sama. Kiedy uporał się z praniem i mógł przystąpić do poszukiwań, którym oddał się po przykucnięciu. Nie była to najwygodniejsza pozycja, ale tylko w ten sposób był w stanie zajrzeć pod pralki i między nie, żeby sprawdzić czy gdzieś tam nie kryła się fretka. Kiedy po obejściu jednej strony zawracał i mijał pralkę, do której wcześniej wrzucił pranie, ze strachem spojrzał w bęben, gdzie było coś co przypominało futro? Lindsay momentalnie pomyślał, że to musiał być zwierzak Celii i ogarnął go poważny lęk. - Cholera, niemożliwe - warknął, dopadając do pralki i starając się jakoś ją zatrzymać. Choć udało mu się zatrzymać pranie, woda nadal była w bębnie, a on nie był w stanie otworzyć drzwiczek, które zaczął szarpać z nadzieją, że jakoś uda mu się je wyrwać. Dokładnie w tym momencie poczuł kłujący ból w kostce i zerknął w dół, dostrzegając tam małego Otisa. - Celia… Mogłabyś? - odezwał się i zerknął wymownie na swoją nogę, starając się nie ruszać. Bał się, że przestraszy fretkę.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM That's a start MAN UP! W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM MEDYCYNA KOZIOROŻEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRACOWITY JESTEM ZAWSZE NA CZAS MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN
mów mi/kontakt
nah
Celia Cabral
a

Post

Niestety, w tej kwestii na próżno doszukiwać się złotego środka. Jak wspominałam, Cabral niejednokrotnie próbowała ze sobą walczyć, ale to nie przynosiło żadnych skutków. Ilekroć przekonana była, że nie wpuszczała już do swojego życia niewłaściwych osób, los udowadniał jej, że było inaczej. Nie umiała tego zmienić i chyba też przestała już próbować, po prostu pozwalając na to, aby sprawy toczyły się swoim torem. Może było to z jej strony nie do końca właściwe posunięcie, bo przecież mogła na nim ucierpieć, to jednak przywykła już do myśli, że nie nad wszystkim zdoła mieć kontrolę. Czasami to właśnie te rzeczy, które staramy się zaplanować najdokładniej, ostatecznie przebiegają zupełnie inaczej. Czy nie tak było z jej związkiem i marzeniami o założeniu rodziny? No właśnie. - Najlepsze. Nie masz pojęcia ile wspaniałości cię ominęło - odpadła, kiwając głową z przekonaniem. Jak wspominałam, zdawała sobie sprawę z tego, że wiele osób nie podzielało jej przekonań, jeśli chodzi o połącznie czekolady z miętą, ale Cabral i tak planowała upierać się przy swoim. Poza tym, jest dokładnie tak, jak piszesz. Próbowanie nowych rzeczy skutecznie pomagało uporać się z pewnymi problemami, dlatego Lindsay powinien tę opcję rozważyć. I gdyby chciał sięgnąć po więcej, mógł śmiało zwrócić się do Celii, która na pewno nie odmówiłaby mu pomocy. Kiedy rozstała się ze swoim partnerem, sama rzuciła się w wir próbowania nowości, choć pośród nich nie znalazła niczego dla siebie. No, przez pewien czas utrzymywała, że naprawdę dobrze bawiła się na strzelnicy, ale ostatecznie nie zdecydowała się na nią wrócić, nawet jeżeli nie miała pojęcia czym było to spowodowane. - Co się stało? - zapytała lekko zdezorientowana, kiedy zachowanie Lindsay’a oderwało ją od dalszych poszukiwań. Zupełnie nie rozumiała dlaczego rzucił się na pralkę, początkowo podejrzewając, że może gdzieś tam zaplątał się Otis, ale kiedy Watmore rozpoczął walkę z drzwiczkami, Celia spoglądała na niego ze szczerym zaskoczeniem, robiąc to samo w momencie, w którym brunet zerknął na swoją kostkę, a ona podążyła za nim wzrokiem. - Cholera, Otis! - rzuciła, zaraz też ruszając się z miejsca i chwilę później złapać małego nicponia, który z niewiadomych przyczyn rozpoczął walkę z nogą Lindsay’a. - Przepraszam, nie mam pojęcia o co mu ostatnio chodzi - odezwała się, przenosząc spojrzenie na bruneta. - Niczym się nie martw. Jest regularnie szczepiony i nic mu nie dolega, tobie też nie będzie. Nie mam pojęcia dlaczego to zrobił, ostatnio jest strasznie nieznośny. Poza tym… chyba nie lubi nowych osób - wyjaśniła, posyłając Watmore’owi przepraszające spojrzenie. To już drugi raz, kiedy mężczyzna ucierpiał przez jej nieuwagę, co sprowadziło Cabral do wniosku, że zdecydowanie powinna jakoś mu to wynagrodzić. - I o co chodziło z tą pralką? - dopytała, nagle przypominając sobie jeszcze jego dziwne zachowanie sprzed chwili, którego zupełnie nie umiała zrozumieć.
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
34
188

Post

Jeśli to dla niej działało, to najważniejsze. To prawda, że niektóre rzeczy są poza naszą kontrolą i trzeba się z tym pogodzić, ale Lindsay był obecnie na takim etapie w swoim życiu, że najchętniej kontrolowałby w swoim życiu wszystko, byleby tylko znów nie dopuścić do sytuacji, przez którą jego życie ponownie by się posypało. Obawiał się tego, dlatego był niemal przesadnie ostrożny i to najpewniej w najbliższym czasie się nie zmieni. Musiał na nowo pozbierać się po swoich przeżyciach, a takich rzeczy nie osiąga się w dwa dni, ani nawet dwa tygodnie. - No dobrze, zaufam ci na słowo i mam nadzieję, że się nie rozczaruję, inaczej przyjdę do ciebie z reklamacją - zmrużył oczy, starając się zabrzmieć zupełnie poważnie, jednak uśmiech, z którym przegrał krótką walkę i tak w końcu go zdradził. Lin myślał trochę o tym, żeby zaprowadzić w swoim życiu pewne zmiany i zastanawiał się też nad spróbowaniem kilku nowych rzeczy, ale wciąż nie był do tego przyzwyczajony. Pomimo chęci, które się u niego pojawiły, nadal nie był fanem zmian, nowości, raczej preferując to, co stare i sprawdzone. Ale może czas najwyższy wyjść ze swojej strefy komfortu i otworzyć się na nowe możliwości. Skoro zamierzał przyhamować ze swoim życiem uczuciowym, mógł pozwolić sobie na większą swobodę w innych aspektach, tak dla równowagi. Na pytanie Celii nie odpowiedział. Za bardzo zajęty był ratowaniem Otisa, a raczej tego, co w tamtej chwili wydawało mu się nim być. Naprawdę wystraszył się, że wyprał fretkę Cabral. Gdyby to zrobił, pewnie by sobie tego nie wybaczył, dlatego miał nadzieję, że zwierzak jeszcze będzie do uratowania, musiał tylko wygrać pojedynek z pralką, która nie chciała ustąpić. Wtedy przeszył go ból, którego ognisko znajdowało się w jego kostce. Wystarczyło jedno spojrzenie w dół, żeby dostrzegł tam wgryzionego w jego nogę czworonoga. Chociaż ten atak nie był niczym przyjemnym, Lin na ten widok poczuł wielką ulgę. - W porządku, nic się nie stało - przyznał, kiedy kobieta odczepiła od niego swojego pupila. - To wiele tłumaczy - przyznał ze śmiechem, przyglądając się sprawcy zamieszania. - I nie przejmuj się, nic się nie stało, pewnie nawet nie będzie po tym wielkiego śladu, ledwie przebił się przez skarpetkę - wyjaśnił, chcąc w ten sposób dać jej do zrozumienia, że on nie miał żadnych pretensji i nie było o co się winić. Takie rzeczy się zdarzają, a najważniejsze było to, że fretka się znalazła i udało się ją złapać dzięki poświęceniu Watmore’a. - Uhm… - zawiesił się, przez chwilę zastanawiając się nad tym czy powinien tłumaczyć, ale teraz już chyba było za późno na udawanie, że to nic takiego. - Widzisz to? - zapytał, wskazując na futrzane coś wewnątrz pralki. - Myślałem, że to twoja fretka - dodał i zakłopotany przetarł twarz, czując się w tej chwili głupio.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM That's a start MAN UP! W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM MEDYCYNA KOZIOROŻEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRACOWITY JESTEM ZAWSZE NA CZAS MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN
mów mi/kontakt
nah
Celia Cabral
a

Post

Celia była ostatnią osobą, której musiałby o tym wspominać. Od jej ostatniego rozstania nie minęło przecież aż tak dużo czasu, a ona momentami nadal postrzegała to jako dość świeżą sprawę. Nie lubiła wracać myślami w tamte rejony, nie tylko dlatego, że to ona była odpowiedzialna za rozpad czegoś, z czym wiązała swoją przyszłość. Nie, jej również te wydarzenia przypominały o braku kontroli, którą tak desperacko próbowała odzyskać. Nie było to proste, zwłaszcza wtedy, kiedy jej były partner ani trochę nie chciał z nią współpracować. Właśnie wtedy Cabral zdała sobie sprawę z tego, że żeby tę kontrolę odzyskać, uprzednio zmuszona będzie pójść na kilka ustępstw i prawdopodobnie właśnie tego mógł potrzebować Lin. Była to jednak kwestia, do której dojść musiał samodzielnie, bo pomimo tego, że ich koleżeństwo kwitło, Celia nie czuła się upoważniona do tego, aby wtrącać się w jego prywatne sprawy. Nie, te nadal pozostawały dla niej tematem tabu. - Jeśli naprawdę będziesz to planował, upewnij się, że zabierzesz ze sobą tę czekoladę. Szkoda byłoby, gdyby miała się zmarnować - wspomniała, posyłając mu pełne rozbawienia spojrzenie. Ciężko było jej ocenić, jak Lindsay mógłby podejść do jej ulubionego połączenia, bo jego gust w kwestii jedzenia nadal pozostawał dla niej wielką niewiadomą. Na myśl o tym uświadomiła sobie jak niewiele o nim wie, ale to nie sprawiło, że zapragnęła się wycofać. Zresztą, czy nie o to prosił ją, kiedy zawitał pod jej pracą? Mieli lepiej się poznać, a Celia ciekawa była tego, co jeszcze zdoła w nim odkryć. Przez moment wystraszyła się jednak, że mogło być to szaleństwo, bo był to jedyny sposób, w jaki mogła wytłumaczyć sobie tę szamotaninę z pralką. - Jesteś pewien? Otis nie dostaje co prawda kieszonkowego, ale na pewno nie zbiednieje, jeśli zamiast kilku nowych przekąsek odkupi Ci skarpetki - przyznała, wyginając usta w lekkim uśmiechu. Nie spodziewała się tego, że Lin przystanie na jej propozycję, dlatego sama nie próbowała traktować jej poważnie. Zresztą, już chwilę później jej myśli zaprzątało coś innego, dlatego Celia spoglądała na bruneta z zaciekawieniem, kiedy próbował wyjaśnić jej scenę walki sprzed momentu. Gdy wskazał pralkę, Cabral podążyła wzrokiem w tamtym kierunku, ostatecznie nie powstrzymując się od śmiechu. - Cóż… to zdecydowanie nie Otis, ale i tak doceniam, że z takim zaangażowaniem próbowałeś go uratować - przyznała i choć na jej twarzy nadal błąkało się rozbawienie, Lindsay nie powinien mieć wątpliwości co do tego, że brunetka mówiła to w stu procentach szczerze. - Teraz już tym bardziej wiszę Ci jakiś obiad, huh? - zagadnęła, ponieważ lepsza opcja rewanżu nie przychodziła jej obecnie na myśl. Mało tego, Cabral miała wrażenie, że i ona nie jest wystarczająca, bo przecież Lin nie tylko okazał się jej pralniowym wybawicielem, ale gotów był rozwalić pralkę dla przygłupiego futrzaka, tym zyskując w oczach Celii najbardziej.
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
34
188

Post

Będzie musiał to sobie przemyśleć. Na razie nastawiony był na stawianie małych kroków. Nie chciał znów rzucać się w coś lekkomyślnie, a później tego żałować, chciał być mądrzejszy niż w przeszłości, zarówno w sprawach miłosnych oraz innych. I choć wszelkie rady były mile widziane, z Celią rzeczywiście wciąż nie był na tyle blisko, żeby mogli nawzajem wtrącać się do swoich żyć. Wciąż poznawali się i badali w jakim kierunku podąży ich znajomość i czy w ogóle odejdą kiedyś od zwykłego koleżeństwa, choć na ten moment coś mówiło Linowi, że tak. Ostatnio spędzali razem coraz więcej czasu, więc trudno byłoby nie zbliżyć się do siebie, jeśli to się utrzyma. - Nie jesteś zbyt cwana? - zerknął na nią z uniesioną brwią i dopiero po chwili uśmiechnął się. Oczywiście w jego głosie nie było ani grama pretensji, wiedział, że tylko sobie teraz żartują. Ale prawdą jest to, że wciąż wielu rzeczy o sobie nie wiedzą. W dużej mierze to przez to, że na początku ich znajomość obracała się wokół jednego, a później… Później nie mieli wystarczająco dużo czasu, żeby dowiedzieć się czegoś na swój temat. To jednak w niczym nie przeszkadzało, bo teraz mogli zacząć to nadrabiać, odkrywając przed tym drugim kolejne karty. - Czułbym się okropnie, gdyby przeze mnie nie dostał kilku nowych przekąsek - położył dłoń na piersi, na wysokości serca, mówiąc to z wyraźnym przejęciem, jednak scenkę tę popsuł uśmiech, który wepchnął mu się na usta pod koniec wypowiedzi. Skarpetki nie były wielką stratą, Lin jakoś przeżyje bez tej jednej pary, a teraz najważniejsze było to, że znalazł się ten wredny futrzak, którego poszukiwania mogłyby zająć znacznie więcej czasu, gdyby nie postanowił posmakować kostki Watmore’a. Ten sukces był wart takiego poświęcenia, tym bardziej, że ból po ugryzieniu zdążył już gdzieś zniknąć, chociaż o sprawnie Lindsay pewnie tak szybko nie zapomni. Zakoduje sobie w głowie to, że powinien uważać na tę fretkę, dopóki nie zdobędzie jej zaufania. Kiedy wyjaśnił jej dlaczego pojedynkował się z pralką, a Cabral wybuchnęła śmiechem… Cóż, zrobiło mu się podwójnie głupio, ale rozumiał jej rozbawienie, bo z jej perspektywy to musiało być komiczne. Sam pewnie zacznie się z tego śmiać, kiedy już minie mu zażenowanie. - Mhmm… - mruknął, odwracając wzrok i drapiąc się po zaroście. Na Celię spojrzał dopiero, gdy wspomniała o obiedzie. - Z takiej oferty nie mógłbym zrezygnować - skinął głową i uśmiechnął się, chętnie przyjmując jej propozycję. Nie dlatego, że uważał, że mu się należało. Po prostu byłaby to kolejna okazja, żeby spędzić z nią więcej czasu, a on z jakiegoś powodu bardzo tego chciał, dlatego zamierzał wykorzystywać każdą szansę, jaką otrzymywał.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM That's a start MAN UP! W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM MEDYCYNA KOZIOROŻEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRACOWITY JESTEM ZAWSZE NA CZAS MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN
mów mi/kontakt
nah
Celia Cabral
a

Post

Samodzielnie musiał ocenić, która droga była dla niego odpowiednia, ponieważ rolą Celii nie było naprowadzanie go na tory, które jej zdaniem były właściwe. Coś, co sprawdziło się w jej przypadku, wcale nie musiało zdać egzaminu, jeśli chodziło o Lina, dlatego nie próbowała podejmować się tego tematu. Poza tym, jak obie wspominałyśmy, ich relacja znajdowała się na etapie, który daleki był udzielaniu sobie nawzajem rad w kwestii związków i radzenia sobie z ewentualnymi rozstaniami, mało tego, żadne z nich nie wiedziało nic na temat tego, przez co przechodziło to drugie. Nie byli więc upoważnieni do tego, aby mieszać się w swoje życia i jedyne, co Celia mogła w tym momencie zrobić, to spróbować umilić mu ten czas własnym towarzystwem, co chyba nie wychodziło jej najgorzej, skoro spędzali go ze sobą coraz więcej. Zresztą, jej również sprawiało to przyjemność, o czym świadczył uśmiech, który ostatnio nie odstępował jej na krok. Teraz był on natomiast skutkiem komentarza bruneta, na który Cabral nie odpowiedziała, nie uważając, aby było to konieczne. - Myślę, że jakoś by to przeżył. Poza tym, dieta dobrze mu zrobi - zażartowała, nie zamierzając się jednak ze swoją ofertą narzucać. Powiedzmy sobie szczerze, choć skarpetki często okazywały się świetnym pomysłem, wręczanie ich drugiej osobie również było przejawem pewnej bliskości, której pomiędzy nimi jeszcze brakowało. Watmore musiał więc pogodzić się z myślą, że od dzisiejszego popołudnia będzie biedniejszy o jedną parę skarpetek, co chyba rzeczywiście nie było aż tak strasznym scenariuszem. Co się zaś tyczy tego, co miało miejsce później… Celia nie do końca przemyślała, ani też nie zapanowała nad własną reakcją, przez co i ona poczuła się odrobinę głupio. Choć nie znała Lindsay’a na tyle dobrze, aby czytać z niego jak z otwartej księgi, malujące się na jego twarzy zakłopotanie było dość oczywiste. Sprawiło ono, że Cabral prędko odczuła drobne wyrzuty sumienia, jeszcze bardziej skłaniając się ku opcji, że w jakiś sposób powinna mu się jednak odwdzięczyć. I odrobinę nad sobą zapanować, nie chcąc w późniejszym czasie stawiać bruneta w niekomfortowych położeniach. - Koniecznie daj mi znać, kiedy już znajdziesz trochę wolnego - poprosiła, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że jego praca nie zawsze miewała konkretne godziny. Czasami musiała wiązać się chyba z dyżurami, a to sprawiało, że jego terminarz musiał być bardziej wypchany. Poza tym, zawsze istniało jakieś prawdopodobieństwo, że brunet wypełni swój wolny czas czymś innym, spotkanie z Cabral odkładając na dalszy plan. O tym miała jednak przekonać się dopiero za jakiś czas, na razie zajmując się doprowadzeniem swoich ubrań do porządku. A kiedy pranie miała już za sobą, mogła spokojnie wrócić do domu, uważnie pilnując, aby niesforny Otis nie uciekł jej gdzieś po drodze.

zt.
mów mi/kontakt
ODPOWIEDZ