Holloway nie sądziła, że tak dobrze będzie się czuła w Hope Valley po swojej wieloletniej nieobecności. Nie miała problemów z ponownym wdrożeniem się w spokojne życie, w deszczowym Seattle żyło się po prostu szybko. Czasem nawet niw zauważała, kiedy dni zmieniały się w tygodnie i nim się spostrzegła nastawał nowy miesiąc. Bardzo mało czasu spędzała ze swoim synem, ponieważ do takiego stopnia pogrążyła się w pracy, ale nie tego chciała. Jest rodzinnym człowiekiem i nie chciała dopuścić do tego by jej kochany Nicholas widywał ją tylko przez kilka chwil raz na jakiś czas, bo to nie o to chodzi. Wiedziała, że w pewnym momencie swojego stosunkowo młodego życia znalazła się w dość kiepskim punkcie. Praca totalnie ją pochłonęła. Kochała to co robi, jednak wszystko miało swoje granice. Nigdy nie była pracoholikiem i nie miała zamiaru tego kontynuować, bo było blisko.
Rodzice bardzo ucieszyli się z jej powrotu. Rodzeństwo również. Carter trochę marudził, ale on tak już ma, więc Gane jakoś się zwracała na to uwagi. Przyjechała do jego domu z synem i trójka zwierzaków, która latała po całej posesji, ponieważ do ich nozdrzy docierały miliony nowych zapachów, które oczywiście trzeba było zbadać. Tylko jej wieloletnie kotka spokojnie rozkoszowała się pogoda i leżała na werandzie. Miała już dziesięć lat i totalnie wywalone na świat, więc dziewczyny jakoś to nie dziwiło. Musiała tylko być blisko swojej pani, a to prawniczkę totalnie rozczulało.
Nicholas bawił się kawałek od niej, aż w pewnym momencie zwołał, że nie ma Conera nie ma na podwórku. Zaklęła w taki sposób by jej pociecha tego nie słyszała, bo od razu by to sobie zakodował. Dziecięce mózgi to naprawdę dziwny twór. Mają się uczyć literek czy cyferek to nie wchodzi, ale jakieś okropne słówka czy przekleństwa zostają w ich głowach na bardzo długo. Zamknęła resztę zwierzaków w domu by nie kusić losu, wzięła Nico i poszła szukać swojego pupila. Znalazła go na sąsiedniej posesji. Za ogrodzeniem oczywiście. Nie chciał wchodzić bez zaproszenia na posesje, ponieważ tak trochę to niegrzeczne i wbrew prawu. Zadzwoniła domofonem i czekała, aż ktoś pokaże się w drzwiach. Miała nadzieje, że pungsan nie narobi żadnych szkód.
Leonie Turner