Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
33
170

Post

— Boże kochany — sapie głośno, zupełnie jakby właśnie przebiegła maraton. A prawda jest przecież zgoła inna: odkąd wbiła siostrze na chatę, wszędzie ma blisko. I Józek pewnie pozwoliłby jej skorzystać ze swojego samochodu, gdyby potrzebowała skoczyć do warzywniaka po marchewkę albo do monopolowego po coś, czym mogłaby to pomarańczowe paskudztwo zapić. Meryl... cóż, lubi utrudniać sobie życie. Właśnie dlatego obudziła się dziś z myślą, że powinna postawić przed sobą jakieś WYZWANIE i koniecznie mu podołać. Początkowo miało to być porządne wysprzątanie sypialni, którą okupuje w ogromnym domu Grace; ostatecznie jednak doszła do wniosku, że na dworze jest zbyt ładnie, by poświęcała czas niepotrzebnym aktywnościom w zamknięciu. Wskoczyła więc jeden z tych dresów, które zawsze wyglądają, jak nowe (głównie dlatego, że w przypadku Toussaint — są nowe; laska prawie w ogóle z nich nie korzysta, więc kiedy niby miały się zniszczyć?), krzyknęła w stronę reszty domowników, że wróci później, po czym niekulturalnie trzasnęła za sobą drzwiami i... tyle ją widzieli.
— Meryl, jasny pierniczek — sapie, trzymając się za bok. — Jeśli kiedykolwiek jeszcze przyjdzie ci przez myśl, że bieganie W JAKICHKOLWIEK OKOLICZNOŚCIACH to dobry pomysł, to pieprznij się w łeb mocno i siły nie żałuj — mamrocze, zupełnie ignorując fakt, że takie mówienie o sobie w trzeciej osobie podlega pod jakąś psychiczną niesprawność.
Rozgląda się, a po jej minie łatwo dostrzec, że potrzebuje RATUNKU, i to w trybie raczej pilnym. W końcu zatrzymuje się na środku drogi i bierze kilka głębokich oddechów, ale zanim zdąży sobie odsapnąć, już musi uciekać: bo przecież w tym cholernym Wave Hill bogacze nigdy nie słyszeli o zasadach ruchu drogowego i przejadą wszystko, co nie znajduje się na chodniku.
Uskakuje więc w bok i ląduje na bramie jednej z willi. Zerka przez płot jak ciekawska kózka, rozgląda się na boki i — nim ktokolwiek zdąży ją powstrzymać — ładuje się na drugą stronę. Nie sprawdza nawet, czy furtka jest otwarta, bo z góry zakłada, że nie — skoro osoba, która tu mieszka, ma w ogródku prawdziwą PALMĘ, a kamienie na podjeździe są układane z większą uwagą niż włosy Meryl, to bezpieczeństwo też powinna stawiać na pierwszym miejscu.
Ląduje na trawniku i cicho stęka, bo bieganie, wspinanie się i UPADANIE z kolką wcale jej nie służy. I kiedy w końcu udaje się jej podnieść, to stawia kilka koślawych kroków w stronę budynku, opiera się o ściankę i kilkukrotnie uderza w dzwonek.
— Cześć — wita się, kiedy w drzwiach pojawia się właściciel przybytku — słuchaj, mam do ciebie ważną sprawę — rzuca, wciąż trzymając się za bok, bo ma wrażenie, że kiedy tylko puści, to ból stanie się tak potworny, że nie będzie czego po Meryl zbierać.
— Mogłabym co prawda się cofnąć i wrócić do domu, bo moja siostra mieszka tylko kwadrans stąd, ale JAK BOZIĘ SŁODKĄ KOCHAM, boję się, że pogotowie będzie mnie musiało zbierać za kolejnym zakrętem. Także... poratujesz mnie szklaneczką wody, soczku albo czegoś mocniejszego? — prosi, prezentując przy tym swój piękny, śnieżnobiały uśmiech i — co ważniejsze — oczy kota w butach. Te słodziaśne, ze Shreka.
— B ł a g a m. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bardzo spocił mi się tyłek.

Carter Holloway
YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas - za udział w grudniowym evencie All I want for Christmas is you Underneath the mistletoe To the North Pole for Saint Nick Everyone is singing BOGATE CV Adam i Ewa RZUCIŁEM/AM STUDIA NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI Gotuję lepiej od Magdy Gessler Boje się świerszczy
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

#4

To nie był jego dzień. Jego miesiąc. Jego rok. A nawet stulecie. Dzisiaj najwidoczniej wstał lewą nogą, bo od rana wszystko go irytowało, łagodniał dopiero w momencie gdy zaadoptowane szczeniaki wdrapywały się na jego łóżko, domagając się pieszczot i wypuszczenia na zewnątrz. Minęło kilka dni, odkąd to one stały się kompanami jego codziennego, nudnego życia i po prawdzie nie potrzebował niczego innego, niż tych dwóch kulek szczęścia wpatrzonych w niego z nieukrywaną ufnością w psim spojrzeniu. Przeciągnął się i w samych dresach powlókł do kuchni nakarmić te potwory, a samemu zaaplikować sobie kawę. Dzisiejszy wolny dzień miał zamiar spędzić samotnie, może zrobić jakieś zakupy, bo odkąd Rose pomogła mu ze szczeniakami, nie omieszkiwała przypominać mu w wiadomościach że powinien też zadbać o siebie. Miło jest, po raz pierwszy od dawna mieć u kogoś wsparcie, nawet jeśli chodzi tylko o zwierzęta. Odkąd się rozwiódł, nie jest zbyt towarzyskim człowiekiem, przez co pogrąża się w pracy, dlatego został wysłany na kilka dni wolnego bo brał nadgodziny i prawie nie sypiał.
Ziewnął, włączając ekspres i przeczesując dłonią nieco przydługie już włosy. Chyba to też dobry pomysł aby udać się do fryzjera, po raz pierwszy od dawna zrobić coś tylko i wyłącznie dla siebie. Niemniej, najpierw musiał zainteresować się szczeniakami które niczym węże wiły się przy jego stopach, domagając się śniadania. Właśnie sięgał po karmę, gdy niespodziewany dzwonek do drzwi uniemożliwił mu nakarmienie pupili. Odstawił puszkę i ziewając poszedł otworzyć, podświadomie będąc ciekawym, kto zabłądził w tej okolicy, bo przecież nie umawiał się z nikim dzisiaj na spotkanie, nie był w nastroju do towarzyskich wizyt. Jakie więc było jego zdziwienie, gdy jego oczom ukazała się zziajana niczym smok blondynka która ewidentnie po raz pierwszy poszła biegać kompletnie nie wiedząc jak się za to zabrać. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale ta zagłuszyła go swoim wywodem, więc szybko je zamknął.
- Zwolnij Speedy Gonzales, rozmawiasz z człowiekiem który kawy nie pił. – mruknął, bo zarzuciła go tyloma informacjami że jego mózg, pozbawiony dziennej dawki kofeiny dopiero zaczął łączyć kropki i przekazywać mu dumnie wyciągnięte wnioski. Rozejrzał się tylko dookoła, jakby spodziewał się kolejnych pięciu biegaczy którzy bez pardonu wpakują mu się do domu. Westchnął tylko cicho mrucząc coś pod nosem, otwierając szerzej drzwi. Tak, te jej oczy na niego zadziałały, ot co. – Wchodź. Zobaczę co da się zrobić. – odparł, otwierając szerzej drzwi, wpuszczając blondynkę do środka. Odważne posunięcie, zważywszy że pierwszy raz ją na oczy widzi, jednak podświadomie czuł, że nic złego się nie wydarzy. Kierując się do kuchni odwrócił się plecami do niej, ukazując w pełnej krasie skrzydła wytatuowane na plecach, ewidentnie niedawno zrobione. Zreflektował się i po drodze zgarnął leżącą na kanapie koszulkę. Głupio tak przed nieznajomą paradować pół nago. Szczeniaki przysiadły w kojcach uważnie patrząc na to na kobietę, to na swojego właściciela.
- Mam sok. Albo whisky. Aha i nie przejmuj się tymi kudłaczami, łagodne jak baranki. – powiedział sięgając po szklankę, a jakby na potwierdzenie jego słów szczeniaki zaczęły piszczeć, nie ważąc się jednak do nieznajomej zbliżyć.

Meryl Toussaint
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
33
170

Post

— Słuchaj, to może — zaczyna i już dotyka się po całym ciele, ewidentnie szukając czegoś w kieszeniach. W bluzie nie znajduje, na udach też nie, i dopiero kiedy udaje jej się Z LEDWOŚCIĄ wcisnąć rękę w cholernie ciasną kieszeń na tyłku, odsapuje z nieukrywaną ulgą. — Słuchaj, nalałbyś mi może po prostu kranówy do szklanki, a ja za ten czas sobie zapalę, dobra? — proponuje i obraca w palcach najprawdziwszego w świecie jointa.
Nie ma pojęcia, że — spośród tylu pięknych posiadłości — trafiła akurat do tej należącej do, uwaga, policjanta z narkotykówki. Nie ma pojęcia, że Carter na szafeczce nocnej trzyma złotą, wypolerowaną olejkiem do pup niemowląt odznakę, z którą codziennie obnosi się na służbie. Ale najgorsze z tego wszystkiego jest podejście Meryl do całej sytuacji: bo zamiast się tym krępować albo chociaż udawać, że ten zwitek w jej dłoni to zwykły papieros, to ona wyciąga go w stronę gospodarza i niewinnie pyta:
— Poczęstujesz się?
W tym samym momencie z kolejnej kieszeni wyjmuje jeszcze jednego jointa i wciska go sobie między wargi. Dopiero teraz dociera do niej, że na śmierć zapomniała o zapalniczce.
— Cholera — mamrocze i znowu uderza dłońmi o całe ciało, ale w przylegającym dresie niczego już nie znajduje. — Nie masz przypadkiem ognia, co? Może być nawet palnik do pieca gazowego, nauczyłam się radzić sobie w trudnych warunkach. — Kiedyś, będąc na obozie harcerskim, z którego rodzice musieli odebrać ją zaledwie po dwunastu godzinach, nauczyła się rozpalać ogień w dziczy, mając do dyspozycji tylko suche gałęzie i krzesiwo. Łatwo się domyślić, że większym priorytetem było dla Meryl odpalenie blanta niż rozpalenie ogniska, które mogłoby utrzymać obóz w cieple przez całą noc.
— Wiesz, jak to jest. Ty potrzebujesz kawy do działania, ja potrzebuję sobie pociągnąć bucha i strzelić setkę na jedną nóżkę, żeby mi się lepiej żyło. Na razie przebywam u siostry, która od dawna nie widziała mnie w stanie nietrzeźwym, więc staram się zachowywać pozory.
Uprzedzając pytania: tak, ona zawsze tyle mówi.

Carter Holloway
YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas - za udział w grudniowym evencie All I want for Christmas is you Underneath the mistletoe To the North Pole for Saint Nick Everyone is singing BOGATE CV Adam i Ewa RZUCIŁEM/AM STUDIA NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI Gotuję lepiej od Magdy Gessler Boje się świerszczy
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

Pierwsze co mu się rzuciło w oczy to fakt że blondynka GADA jak najęta. Carter rozmowny w ostatnim czasie nie jest, więc z miejsca to zauważył. Nie to, że nie lubi gadatliwych ludzi, jednak nie pił jeszcze kawy, miał ciężką noc i nie myślał zbyt racjonalnie, ale to co wygrzebała z kieszeni sprawiło, że momentalnie otrzeźwiał. W jego niebieskich oczach pojawił się ten dobrze znany błysk który pojawiał się zawsze w pracy, kiedy miał do czynienia z dilerem. A to, w tej sytuacji nie wróżyło niczego dobrego.
- Czekaj. Czy ty właśnie proponujesz mi narkotyki? – uniósł brwi i sięgnął ręką do kieszeni spodni by wyjąć tą lśniąca odznakę, która zawsze znajdowała się blisko niego, jak tylko się podnosił, zabierał ją ze stolika i wsadzał do kieszeni. Oczywiście, to stare nawyki, nie przypuszczał, że kiedykolwiek się mu to przyda, jednak jak widać, opatrzność nad nim czuwa i teraz pomachał nią blondynce przed nosem. Naprawdę miała niefart trafiając na niego, nie dość że niewyspanego to jeszcze w bojowym humorze. - Zapraszam do środka. – bezceremonialnie pociągnął ją za ramię do swojego domu uprzednio sprawdzając czy aby przypadkiem wścibski sąsiad nie wygląda zza okna robiąc za osiedlowy monitoring. Włączył się w nim typowy policjant, posadził ją szybkim gestem na kanapie, samemu siadając na blacie i krzyżując ramiona na piersi, skupiając na blondynce całą uwagę. Na narkotyki zawsze był wyczulony, od trzynastu lat walczył o to, by było ich jak najmniej w Bostonie, to nie ma mowy, że teraz odpuści, nawet jeśli rozgadana blondynka mu w dziwny sposób zaimponowała swoją śmiałością i notabene odwagą. Bo kto by praktycznie obcemu człowiekowi wbił się na chatę i proponował spizganie się jak świnie?
W odruchu sięgnął po leżący obok notes i długopis. Obracał go przez chwilę w palcach przypatrując się jej uważnie spod nieco zmrużonych powiek.
- Masz jakiś dokument przy sobie? Błagam, nie każ mi wyciągać z ciebie informacji siłą. Nie jestem w nastroju, jest wcześnie, a ja mam wolne. Ale jak będziesz współpracować, to w ciągu dziesięciu minut znajdziesz się w przyjemnej celi. – powiedział, coś już zaczynając notować, nim sięgnie po telefon i zadzwoni po radiowóz by odstawili ją do aresztu. Kobieta najzwyczajniej w świecie nie miała szczęścia trafiając na niego, a on był poirytowany, bo każe mu się pracować w dniu wolnym. Jak żyć?

Meryl Toussaint
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
33
170

Post

Zdecydowanie powinna się nauczyć, że są takie momenty, kiedy należy wetknąć mordę w kubeł, zamknąć ryj na klucz i po prostu się NIE ODZYWAĆ. Ale przecież usta Meryl ruszają się same — zupełnie, jakby sztuka mówienia wcale nie była od niej zależna. Jakby słowa produkowały się w jej głowie i, zanim zdąży się zaświecić czerwona lampka, która uruchomi jakiś magiczny przycisk "reboot" albo "alarm", wypływały w świat jak niewinne i nieustraszone ptaszki.
No i teraz zbiera za to baty.
— Ja nie... — No, zdziwiona jest. Nie spodziewała się, że ten całkiem przystojny (i przed chwilą jeszcze P Ó Ł N A G I) facet zamacha jej złotą odznaką przed oczami. Cholera, ostatnio taką plakietkę widziała chyba miesiąc temu, kiedy jakiś upierdliwy funkcjonariusz uczepił się jej na ulicach Paryża. Że niby przechodziła na czerwonym. A ona po prostu poczuła się zdezorientowana tymi wszystkimi "ą" i "ę", które pobrzmiewały dookoła, wypowiadane akcentem, którego nawet nie potrafiła podrobić.
— Panie policjancie! — oburza się, ale nagle jej głosik staje się dziwnie słodziutki, jakby z całej siły starała się przymilić. Że niby co złego, to na pewno nie ona, a ten skręt nie ma w sobie żadnej maryśki, tylko... piasek. Czy coś równie dziwnego, co pewnie zaraz wpadnie jej do głowy jako pseudowymówka. — Na pewno nie damy rady się dogadać? — Próbuje go oczarować rzęsami, ale zamiast zachęcająco, wygląda raczej, jakby coś wpadło jej do oka. Poza tym flirt zawsze wychodził jej kiepsko. Do tej pory nie wie, jakim cudem udało jej się wyrwać tamtego Francuza: całkiem przystojny facet, niegłupi (chyba, bo niewiele rozumiała z tego, co mówił) i całkiem dziany, skoro co weekend oferował jej do jedzenia jakieś ślimaki czy rybie udka w serniku.
Poza tym dzisiaj Meryl ma na sobie totalnie nietwarzowy dres, dupsko jej się spociło jak cholera i jedyne, czego teraz potrzebuje, to prysznic. Nie ma głowy do oczarowywania facetów, ale BARDZO nie chciałaby wylądować w pudle na tydzień po powrocie do domu.
— GRACE BLACKBIRD — krzyczy głośno, bez zastanowienia, kiedy Carter prosi o jej dane. I zanim zdąży to jakoś zweryfikować, zrywa się na równe nogi, prawie przeskakuje nad popiskującymi szczeniętami i dopada do drzwi, bogom dziękując, że nie są zamknięte. Wybiega na zewnątrz, przez chwilę kiwa się z nogi na nogę jak zagubiony kurczak i w końcu próbuje wskoczyć na ten sam murek, którym przedostała się wcześniej.
Tylko że tym razem źle obliczyła swoje szanse. Może wiatr źle zawiał, może ziemia się wykrzywiła, a może po prostu Meryl nie jest zbyt mądra. Cokolwiek by to było, nie zmieni teraz faktu, że w chwili, gdy kobieta wybija się od podłoża, nie daje rady przeskoczyć: i zamiast uciec z posesji, wali czołem w twardą powierzchnię.
Kojarzycie te sceny z "Toma i Jerry'ego", kiedy kot dostaje w łeb i widzi nad sobą kilka fruwających ptaszków?
Meryl, upadając na trawnik, widzi całe stado.

Carter Holloway
YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas - za udział w grudniowym evencie All I want for Christmas is you Underneath the mistletoe To the North Pole for Saint Nick Everyone is singing BOGATE CV Adam i Ewa RZUCIŁEM/AM STUDIA NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI Gotuję lepiej od Magdy Gessler Boje się świerszczy
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

Ocknął się w nim ten glina który narkotyki zwęszy na kilometr. Działał jak z automatu, może gdyby dane mu było w spokoju wypić kawę, zapewne inaczej by zareagował, machnął ręką na blondynkę i puścił wolno, w końcu na co dzień łapał takich którzy mieli pochowane po kieszeniach więcej niż parę gramów. Ale, jak czasami to bywa, bez kawy człowiek jest kimś zupełnie innym. Dodatkowo się nie wyspał, co widać było wyraźnie w jego niebieskich oczach.
Prychnął tylko cicho na jej protesty. Zerknął na nią przeciągle słysząc zmianę głosu kobiety i uniósł brwi. Owszem, nawet w tym dresie wyglądała całkiem całkiem, tego nie mógł ukryć, no ale jednak na nic się zdadzą jej słodkie słówka, bądź ten koślawy flirt który zamierzała na nim stosować. Miał ochotę się roześmiać jej prosto w twarz, ale w ostatnim momencie się powstrzymał, zachowując powagę w całej swojej postawie.
Kpisz sobie? Mamusia nie nauczyła że narkotyki są złe? – mruknął, sadzając ją na tej przeklętej kanapie. Totalnie był dzisiaj nie w humorze. Miał spędzić ten dzień spokojnie. NORMALNIE. Ale jak widać, to nie będzie dane mu już nigdy.
Mógł to olać, dać jej tej wody i puścić wolno, coś mu się jednak ostatnio w głowie przestawia, przez co coraz częściej zgrywa tego pieprznego glinę nie pamiętając że to rozwaliło mu życie i sprowadziło na mężczyznę sporo problemów. Nie wyjdzie jednak w tym momencie ze swojej roli, sprawiedliwości stanie się zadość, nawet jeśli sam miałby siłą zaciągnąć ją na posterunek i wpakować do celi, narażając się na spojrzenia kolegów i koleżanek z wydziału.
W ogóle już myślał że wszystko pójdzie gładko, wezwie radiowóz i więcej jej nie zobaczy, a tu ta salwowała się ucieczką. Był w takim szoku że sekundę zajęło mu zarejestrowanie tego, co się wydarzyło, nim odrzucił notes i wypadł za nią. Trening cardio z rana jak najbardziej wskazany, prawda? Wypadł na podwórko akurat w momencie gdy ta chciała dać susa na murek, najwidoczniej jednak szczęście jej nie dopisywało, bo w kolejnym momencie grzmotnęła dosyć solidnie o twardy kamień. Kąciki ust Cartera wykrzywił lekki uśmiech, zachował jednak powagę i spokojnym krokiem z rękoma w kieszeni podszedł do niej pogwizdując pod nosem.
- Jury daje cztery punkty za dobre chęci. – mruknął kucając przed nią i bezceremonialnie łapiąc za podbródek by unieść jej głowę, fachowym spojrzeniem oceniając obrażenia, cmokając lekko.
Guz będzie ci przypominał, że lepiej grzecznie porozmawiać, a nie wpadać na głupie pomysły. – odparł, wstając i otrzepując spodnie. Wyciągnął w jej stronę rękę. – Chodź. Mam lód, zaradzimy coś na tego guza. I whisky na ból głowy. Ale tym razem bez żadnych numerów, dobrze? – uśmiechnął się uroczo, prawie zapominając, że ta jeszcze kilka sekund temu chciała częstować go narkotykami w jego własnym domu.


Meryl Toussaint
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
33
170

Post

— Czy umarłam? — szepcze, ale wciąż nie otwiera oczu, bo cholernie boli ją głowa. Ma wrażenie, że na samym środku jej czoła wyrasta guz ogromny jak kij baseballowy. — Jestem w niebie? — Na chwilę milknie. — Albo chociaż w czyśćcu? Jak matulę kocham, naprawdę nie byłam złym człowiekiem. Raz w życiu gwizdnęłam zamówienie osoby, która stała za mną w Drive Thru, ale były tam tylko duże frytki i obrzydliwy, czekoladowy milkshake, więc na pewno nie żałował. No i w tamtym roku znalazłam w Walmarcie paczkę z otwartymi świeczkami, a akurat zbliżały się urodziny siostry, więc wzięłam dwie, trzy... może trochę więcej, ale — podkreślam — były już otwarte. — Powoli unosi dłoń i osłania oczy przed słońcem, zanim w końcu zdecyduje się uchylić powieki. Początkowo nic nie widzi, ale kiedy latające nad głową wyimaginowane ptaszki odlatują, kieruje całkiem trzeźwe spojrzenie na Cartera. Promienie okalają jego przystojną buzię i Meryl w jednej chwili jest już całkowicie przekonana, że oto stoi przed nią prawdziwy anioł, a — jak wszyscy doskonale wiemy — anioły obecne są tylko w Niebie.
— Och, jak dobrze — szepcze i wyciąga ku niemu rękę. Przesuwa palcami po klatce piersiowej mężczyzny, chwyta go za kark i przyciąga. Wydawałoby się, że — zupełnie jak w pięknych filmach, na które zabiera się kobiety w Walentynki — pocałuje go, nazwie swoim bohaterem i będą żyli długo i szczęśliwie, o ile uraz głowy nie okaże się śmiertelny.
Jednak życie nie jest takie proste, nie jest takie miłe — a już zwłaszcza kiedy w danej scence występuje Meryl. Nie jest może postacią wielce skomplikowaną, ale bardzo dramatyczną, emocjonalną, a — cytując jej mamusię — przede wszystkim narwaną.
Dlatego po prostu mocno Cartera przytula, dociskając jego głowę do własnych piersi, a na domiar złego składa na jego czole słodkiego, szybkiego całusa, zupełnie jakby był niesfornym sześciolatkiem, a nie kawałem dorosłego faceta.
— Jesteś cudowny, jesteś... nieokrzesany, przyznaję, ale zasługi twe wielkie, a serce — czysty kryształ. Na wieki winnam ci wdzięczność. — Tak, Meryl cytuje właśnie królewnę Fionę z pierwszej części "Shreka". I bardzo możliwe, że zna WSZYSTKIE dialogi na pamięć.

Carter Holloway
YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas - za udział w grudniowym evencie All I want for Christmas is you Underneath the mistletoe To the North Pole for Saint Nick Everyone is singing BOGATE CV Adam i Ewa RZUCIŁEM/AM STUDIA NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI Gotuję lepiej od Magdy Gessler Boje się świerszczy
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

Nawet nie zdążył czegokolwiek więcej dodać, bo ta znowu zasypała go milionami słów, aż bał się czy przez to uderzenie nie poprzestawiało jej się coś w głowie, w niebieskich oczach Cartera można było dostrzec odrobinkę niepokoju gdy nie przerywając słuchał jej gadania. Każdego normalnego człowieka by to zirytowało, ale nie jego, w swoim życiu nasłuchał się wielu historii, parsknął krótkim śmiechem na wyznanie tej małej kradzieży jakiej dopuściła się blondynka, ale nie skomentował tego w żaden sposób, momentalnie odechciało mu się ją zakuwać w kajdanki, skutecznie go zagadała.
- Zawsze tyle nawijasz? Nie ważne. – wzruszył lekko ramionami. Już miał się podnieść z kolan, prawie to zrobił gdy dostrzegł wyraz jej oczu, a w kolejnym momencie poczuł jak bezceremonialnie obejmuje go za szyję. Momentalnie się spiął. Nie znał jej, nawet jeszcze drinka nie wypili a ta jakby nigdy nic kleiła się niczym guma do nowych butów. Ba, on nie jest nawet do tego przyzwyczajony, nic więc dziwnego że w tym momencie wyglądał jakby połknął kij od szczotki i trwał w bezruchu, słuchając dalszych słów blondynki.
Na szczęście nie jest facetem który się rumieni, nawet w momencie gdy jego twarz znalazła się w cyckach niedoszłej uciekinierki, a na czole poczuł jej usta. Zadrżał. Pewnych reakcji organizmu nie da się opanować, nie w momencie gdy od miesięcy niczego takiego nie zaznał. Na randki nie chodził, żona mu zwiała, został pozostawiony sam sobie zamieniając się w gbura któremu umykały wszelkie, nadarzające się okazje.
- Tak tak, jestem cudowny, słodki i rycerski. – wywrócił oczami, z ociąganiem zabierając twarz z jej piersi. Jest tylko facetem, halo. – Dosyć tych słodyczy bo się rozpuszczę. – mruknął, pociągając ją do góry, korzystając z tego że nadal przylegała do niego praktycznie całym ciałem. Nie to, że mu się to nie podobało, no ale nic prócz imienia o niej nie wie. Przecież nie ma pojęcia że podała fałszywe dane. – Chodź bo zaraz będziesz płakać że ten guz zniszczy ci kolejne randki, czy co tam robisz w wolnym czasie. – wyplątał się z jej uścisku i trzymając przed sobą za ramiona poprowadził w stronę otwartych drzwi, przy okazji sprawdzając czy sobie czegoś jeszcze nie uszkodziła podczas tej brawurowej ucieczki. Jakoś nie widzi mu się dodatkowo dzwonić po karetkę, naprawdę.

Meryl Toussaint
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
33
170

Post

— Ale zdajesz sobie sprawę, że cytowałam Shreka, nie? — pyta, jakby to była najważniejsza rzecz pod słońcem i odpowiedź miała zawyrokować na ich przyszłej znajomości. Może się to wydać trochę szalone i strasznie dziwne, ale Meryl jest turbosuperogromniastą fanką filmów o zielonym ogrze i dałaby się pochlastać za piątą część (nawet pomijając fakt, że czwarta była do dupy). Zna na pamięć większość dialogów, wszystkie zabawne pointy, a głos Osiołka naśladuje IDEALNIE.
— Kocham Shreka. I to głównie dzięki temu wiem, że "jak zobaczę długi tunel, to mam nie iść w stronę światła" — parafrazuje tekst z pierwszej części, kiedy to Shrek oberwał strzałą w udo. — Bo wiesz, jakbym ci tak — nie daj bóg — zeszła w ogródku, to możesz się pożegnać z tą błyszczącą odznaką. Jak nic oskarżą cię o morderstwo. — Nawet nie da się rozpoznać, czy mówi serio, czy żartuje. Jest trochę dziwaczna, trochę dziecinna, trochę pieprzy, co jej ślina na język przyniesie i bardzo rzadko zastanawia się, czy któreś z wypowiadanych zdań ma sens.
Łaskawie zgadza się wstać i nawet przyjmuje pomoc w postaci wyciągniętych rąk, ale kiedy już opiera się obiema stopami o podłoże i jej głowa znajduje się znowu tam, gdzie powinna, czyli metr siedemdziesiąt nad ziemią, to robi jej się jakoś... niedobrze. Trochę się gibie i traci równowagę, nieświadomie mrużąc przy tym oczy, jakby słońce świeciło na tyle silnie, by było w stanie ją oślepić. Widocznie uderzyła się w głowę mocniej, niż mogło się wydawać.
— Whiskey i lód, w takiej kolejności — życzy sobie, wzruszając ramionami. Grzecznie drepcze w stronę drzwi, przez które minutę wcześniej wyleciała jak huragan, a kiedy w końcu wchodzi do znajomego przedpokoju, odstawia buty pod ścianę. — Tym razem nie będę uciekać — mamrocze, choć wciąż nie jest przekonana, czy przystojny policjant nie postanowi jej zakuć w kajdanki.
Nie, żeby był to jakiś wielki problem. Przynajmniej pod warunkiem, że nie będzie się to wiązało z więzieniem.
— Jak mi ten guz zostanie, to przysięgam, że poskarżę szefowi, że napadł mnie policjant — dodaje cicho, pod nosem, żeby jednak nie kusić losu. W tej samej sekundzie zostaje zaatakowana przez stado szalejących piesków, więc pochyla się, bierze jedno szczenię na ręce i z całych sił przytula.
— Zrobiłeś jakiś skok na schronisko, czy co?
Kątem oka zauważa leżącego na podłodze skręta. Musiał wypaść jej z rąk, kiedy salwowała się ucieczką. Zerka więc w stronę Cartera, upewnia się, że nie widzi, i szybko zgarnia późniejszy podwieczorek do kieszeni.

Carter Holloway
YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas - za udział w grudniowym evencie All I want for Christmas is you Underneath the mistletoe To the North Pole for Saint Nick Everyone is singing BOGATE CV Adam i Ewa RZUCIŁEM/AM STUDIA NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI Gotuję lepiej od Magdy Gessler Boje się świerszczy
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

- Oczywiście, że wiem. Mam dwie pierwsze części na komputerze. – mruknął i nawet nie kłamał. Ściągnął je ze względu na swojego siostrzeńca, by dzieciak edukował się w kwestii dobrych bajek, czasami sam obejrzy, ale on po prostu nie ma czasu na siedzenie przed telewizorem, wychodzi z niego pracoholizm skoro potrafi przynieść pracę do domu i zarywać nad nią wiele nocek. Ona sama Carterowi wydaje się nieco szalona, ma problem z jej rozgryzieniem, co jeszcze bardziej go intryguje. No, może za bardzo.
Westchnął ciężko.
- Wierz mi, jestem aniołkiem, muchy bym nie tknął, chociaż dla ciebie pewnie zrobię wyjątek. – nawet nie udało mu się jej przegadać, wątpił czy to w ogóle możliwe, ale jednak chciał nie być przytłoczony przez jej ciągłe gadanie. Z jednej strony było to urocze, ale mając na uwadze okoliczności na poważnie zastanawiał się czy z nią aby wszystko w porządku, czy przypadkiem kolejne klepki jej się nie poprzestawiały. Dlatego właśnie trzymał jej ręce na jej ramionach, by nie wywinęła orła na jego podwórku. Dopiero w przedpokoju, będąc pewnym że mu się nie gibnie do tyłu, puścił ją i sam pomaszerował do kuchni.
- Mam nadzieję. Ja rozumiem że chcesz zaliczyć wszystkie murki w okolicy, ale na dzisiaj chyba wystarczy ci wrażeń. – wyciągnął z szafki nawet nieotwarta whisky i rozejrzał się za jakimiś czystymi szklankami. Przydałyby się tutaj porządki, ale kompletnie nie ma do tego w tej chwili głowy. Gestem zaprosił ją do salonu, nalewając alkohol i wyciągając lód z zamrażalnika, który zawinął w czystą szmatkę.
- Uspokój się, dokonałem jedynie dokonania obywatelskiego, a przynajmniej się starałem. – wzruszył ramionami stawiając szklanki na stole, zerkając jak jeden ze szczeniaków wylądował w ramionach blondynki. Przekrzywił na bok głowę, przez chwilę się nie odzywając, jakby wszystko analizował, zreflektował się jednak podchodząc do niej i bez oporów przycisnął szmatkę z lodem do jej czoła, nic sobie nie robiąc z ewentualnych protestów kobiety, jeśli w ogóle jakiekolwiek miały miejsce. – Po godzinach robię za strażaka, ale zamiast ściągać kotki z drzewa, ratuję psy. – podrapał szczeniaka za uchem na co ten zareagował cichym szczeknięciem wtulając się w piersi kobiety, w których jeszcze kilka sekund temu wylądowała twarz bruneta. Chyba chciałby się z nim zamienić. Nawet nie zauważył jak skręt z podłogi zniknął , albo po prostu udawał że nie widzi, wszystko jedno. – Nie wierzę, ze o to pytam, ale nic ci nie jest? Mocno grzmotnęłaś i chyba z czystej uczynności powinienem zawieść cię do lekarza. – mruknął. Policjant też człowiek.


Meryl Toussaint
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości
33
170

Post

— Zaraz, zaraz — powstrzymuje go, zanim zdąży wypowiedzieć kolejne zdanie. W głowie Meryl coś się zaczyna dziać: trybiki się przestawiają, myśli mielą, jakieś kowadełka stukają w najlepsze, aż w końcu kobieta dodaje dwa do dwóch i z niekrytym zdziwieniem wykrzykuje: — Ale jak to na komputerze?!
Czy policjanci nie powinni być uczciwi? Zwłaszcza tacy, którzy przed sekundą próbowali zagonić bogu ducha winną dziewczynę w kozi róg? Guz na głowie ciągle rośnie, siniak dopiero się pojawia, ale skóra już jest opuchnięta i na sto procent Meryl przyjdzie do roboty zaatakowana przez funkcjonariusza.
— W sensie, że co? Że ŚCIĄGNĄŁEŚ je z internetu i oglądasz, kiedy koledzy z komendy nie patrzą? — zagaduje, naprawdę szczerze tym tematem zainteresowana. — Bo coś nie chce mi się wierzyć, że za nie zapłaciłeś, zamiast subskrybować jakiegoś Netfliksa czy inne Prime Amazon… — Rzuca mu nieufne spojrzenie, bo powoli zaczyna dochodzić do wniosku, że zwykły z niego BANDYTA, a nie prawdziwy policjant, skoro pozuje na pirata internetowego. A Toussaint została w szkole nauczona, że kradzież w żadnej formie nie jest ładna, nawet taka cyfrowa.
— Wyjątek? — podłapuje, a wszelkie wątpliwości dotyczące Shreka od razu znikają. — Czyli masz zamiar mnie jeszcze bić? Ale chociaż za obopólną zgodą? — pokpiwa i uderza go w ramię, tak z czystej sympatii, a nie żeby zrobić mu krzywdę. Bo niby co taka marnej budowy, niska brunetka może zrobić takiej kupie mięcha? Jeszcze kilka minut temu, zanim przywaliła głową w twardy mur, widziała go bez koszulki: i bardzo jej się ten widok podobał. Dlatego zerka kątem oka w stronę zasłoniętej klatki piersiowej Cartera i wzdycha cicho, kiedy dochodzi do wniosku, że w kwestii ubrania nic się nie zmieniło i, niestety, ciasteczko wciąż chowa się pod materiałem. Gdzieś w pamięci Meryl świta, że Holloway ma na plecach jakąś ogromną dziarkę, ale za cholerę nie może sobie przypomnieć, czy była w kształcie jednorożca, czy motylka… albo innego gada.
— Dobra, a teraz — zanim dokonasz jeszcze czegoś “obywatelskiego”, na przykład ZATRZYMANIA, ale podkreślam, że absolutnie nic nie zrobiłam — to ja się położę o, tutaj, na tej wygodnej kanapie, a ty możesz przynieść mi do tej whiskey jeszcze jakieś ciasteczka. Mogą być pierniczki korzenne, moje ulubione, albo jakieś maślane w cukrze? Masz w tym domu cokolwiek słodkiego, nie licząc tych psiaków i gospodarza?
Posyła mu szeroki uśmiech i wydaje się, że znowu — trochę nieudolnie — próbuje z Carterem flirtować. Złotą obrączkę, na szczęście, zostawiła w kuferku na biżuterię. Poza tym skoro jej małżonek jest na innym kontynencie to prawie tak, jakby go nie było wcale!


Carter Holloway
YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas - za udział w grudniowym evencie All I want for Christmas is you Underneath the mistletoe To the North Pole for Saint Nick Everyone is singing BOGATE CV Adam i Ewa RZUCIŁEM/AM STUDIA NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI Gotuję lepiej od Magdy Gessler Boje się świerszczy
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

Uroczo wyglądała, jak tak intensywnie nad czymś myślała, złapał się na tym że czeka na jej odpowiedź niczym dziecko na bożonarodzeniowy prezent, ale otwarcie jej tego nie powie, nie chcąc wyjść na jakiegoś dziwaka, chociaż pewnie w jej oczach już się spalił. Cóż, niespecjalnie się tym przejmował, wypłacze się w kąciku i będzie dobrze.
- Jezu, to ja jestem z policji, czy ty, bo chyba minęłaś się z powołaniem. – burknął. No, ale punkt dla niej, pod pewnym względem jest to kradzież, i Carter robi teraz dobrą minę do złej gry, mając nadzieję nie zbłaźnić się jeszcze bardziej. – Ja i tak nie mam czasu oglądać jakichkolwiek filmu, jak włączę coś na komputerze to i tak można uznać za święto narodowe. Poza tym nie powinno cię to specjalnie interesować. – odparł, jak zwykle wykręcając się swoim pracoholizmem, nie chcąc drążyć tego tematu. Do cholery ma trzydzieści trzy lata, jest dorosły, robi co chce, a niech wskaże mu palcem (prócz niej oczywiście) kto nie ściąga teraz filmów z internetu. Wytrzymał jej spojrzenie, a raczej zgromił ją wzrokiem jakby chciał powiedzieć nie interesuj się, bo jeszcze zmienię zdanie i zadzwonię po chłopaków z fajnymi kajdankami.
Uniósł do góry brew.
- Lojalnie cię ostrzegam po prostu. Nie jestem fanem sado maso. – wzruszył ramionami, po jej klepnięciu strząsając niewidzialny pyłek z ramienia. Nie ma tu miejsca na takie spoufalanie się, nie w momencie kiedy takie teksty tutaj padają, szanujmy się. Mimowolnie taksował brunetkę spojrzeniem, wmawiając sobie że to zboczenie zawodowe, ale tak po prawdzie podziwiał widoki. Był tylko facetem, po rozwodzie, który ładnej kobiety nie widział już x czasu, nic dziwnego że chciał zawiesić oko na kimś kto nie wygląda jak jego przepocony i śmierdzący fajkami partner w pracy.
Prychnął, krzyżując ramiona na piersi.
- Czy ja ci wyglądam na fana słodyczy? Popatrz na mnie. – wyciągnął ramiona na boki i obrócił się wokół własnej osi, prezentując z każdej możliwej strony. – Żarcie ciastek i tony cukru nie sprawiłoby że miałbym taką sylwetkę jaką mam. Nie jestem fanem słodyczy, możesz dostać co najwyżej whisky i moje słowo że puszczę cię wolno, jak tylko upewnię się że nic nie poprzestawiało się w tej ślicznej główce. – odparł, łypiąc na nią niebieskimi oczami. Nie jadał słodyczy, praktycznie unikał słodkich rzeczy uznając to za wymysł szatana, stołując się na mieście, a w domu żywiąc zupkami i whisky. Jedną z nalanych szklanek podał kobiecie, sadzając tyłek na stoliku, skoro zajęła całą kanapę i przytykając szklankę do ust, nie pijąc z niej, a jedynie intensywnie myśląc, jak tu zabić czas i upewnić się że za mocno nie walnęła się w głowę. – Mieszkasz gdzieś w okolicy? Raczej nie masz co liczyć na to że pójdziesz do domu sama, albo ktoś po ciebie przyjedzie, albo zamówię ci taksówkę. – upił łyk ze swojej szklanki, nawet się nie krzywiąc.

Meryl Toussaint
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
ODPOWIEDZ