Deephollow Horse RanchCorn Maze FarmHope BreweryCC HospitalCoral MallCape Town Motel
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
XGeorge Hockley
a

Post

#jedyneczka, jedyneczka

ęczówki bruneta były wręcz roziskrzone a on czuł, że chyba jednak za wiele tu tego wszystkiego. Hockley nieśpiesznie wypełniał swój wózek, który to energicznie pchał przed sobą tak by w nikogo nie wjechać, aż jego tęczówkom ukazał się Fred. Czyli kochany klon bliźniak, który jeśli wierzyć rodzinnej legendzie spędził w łonie matki mniej czasu niż jego bliźniak. Jeśli było w tym choć trochę prawdy to Freduś był jak taka zupka instant- ledwie wpakowany do wora a już gotowy.

fred hockley
mów mi/kontakt
fred hockley
a

Post

2.

Natomiast Fred postanowił zwyczajnie wybrać się na zakupy. Nie robił żadnych wielkich zapasów jak na koniec świata, nie zamierzał też bić się z kimkolwiek o papier toaletowy, bo było to poniżej jego godności. Po prostu chciał kupić niezbędne produkty do przyrządzenia obiadu, który chodził mu po głowie od kilku dni. Okej, może też w pewnym sensie chciał zaimponować Ellen swoimi urzekającymi zdolnościami kulinarskimi. W końcu nie bez powodu się mówi, że przez żołądek do serca, prawda? No ale generalnie, jak zresztą widać, pobudki Hockleya do wizyty w Walmarcie były bardzo prozaiczne. Och, jasne, mógł wybrać się do jakiegoś mniejszego sklepu, bliżej domu, ale jeśli coś go doprowadzało do szewskiej pasji, to konieczność tułania się od marketu do marketu w poszukiwaniu jednego produktu. A tak uderzając tutaj, nie musiał przejmować się, że czegoś nie znajdzie, bo zawsze istniał jakiś zamiennik, a jak nie zamiennik to zamiennik zamiennika. Dlatego jeździł sobie spokojnie między alejkami, odhaczajac na mentalnej liście składniki, które już udało mu się wpakować do wózka. Mleko. Drożdże. Mąka. Zastanawiał się właśnie, co jeszcze było mu niezbędne, gdy nagle spotkał gościa, który wyglądał zupełnie jak on sam! Aż wózek gwałtownie zatrzymywał, co by uniknąć kolizji i zaskoczony wzrok wbił w brata. - Zawsze sądziłem, że jesteś anty wielkie supermarkety - rzucił na powitanie, mimochodem od niechcenia omiatając zawartość wózka George'a. - Wyjeżdżasz gdzieś? - spytał, dłonią wskazując na hurtowe ilości niektórych produktów, brwi jednocześnie przy tym unosząc, no bo nie przypominał sobie, żeby bliźniak coś mu kiedykolwiek wspominał o jakimś planowanym wyjeździe.

George Hockley
mów mi/kontakt
XGeorge Hockley
a

Post

Cóż, nie da się zapomnieć, że w Georgu umiejętności skrzętnego magazynowania zapasów wykształciły się już dawno, bo dobre dziesięć lat temu, gdy jego kariera znienacka zaczęła przybierać na sile. Młodziutki wówczas George chcąc chronić swą prywatność, często zaszywał się w apartamentach, w których to pomieszkiwał podczas trwania tras koncertowych. Mimo, iż nie miał głowy do gotowania, to z doświadczenia wiedział przynajmniej jakie produkty powinien wybrać by wyjść obronną ręką z kulinarnych podbojów. Nie był na tyle leniwym by decydować się na typowe gotowce, bo umówmy się puree ziemniaczane z mikrofali smakuje dobrze tylko po kilku głębszych, a chwilowo Hockley stronił od alkoholu. Z tego też względu jego koszyk z wolna zapełniał się mrożonym szpinakiem, kalafiorem i brokułami czyli nieodzownym elementami jego niewyszukanej diety, przepełnionej głównie makaronami i kremowymi zupami. Pewnie analizowałby swoje kulinarne wyczyny jeszcze dobry kwadrans, gdyby zza pleców nie dobiegł go znajomy głos. - Mają tu moje ulubione warzywa na patelnię w stylu chińskim, a wszędzie je wyprzedali.-żachnął się jak gdyby stała się wielka tragedia narodowa, wobec której ani on ani jego brat nie powinni pozostać obojętni. Jak przystało na typowego wręcz sentymentalistę, George przywiązywał się do naprawdę przedziwnych rzeczy. Nic więc dziwnego, że nie był w stanie zrezygnować z mrożonki konkretnej marki do której się przyzwyczaił, nie podejmując nawet jednorazowej próby z czymś innym. Pomyśleć, że dla kilku zmrożonych na kość warzyw, gotów był przejechać miasteczko wzdłuż i wszerz. -Postanowiłem zaszyć na jakiś czas na ranczu i tyle. Też powinieneś to zrobić. W sensie nie na ranczu, nie żebym cię nie zapraszał, ale sam rozumiesz dorosły chłop jesteś.-mruknął przenosząc wzrok na brata. Nie chciał popadać w paranoję, ale też nie bardzo miał ochotę na nieplanowaną hospitalizacje. Mówi się, że złego diabli nie biorą, ale George mimo wszystko wolał tym razem nie ryzykować.
fred hockley
mów mi/kontakt
fred hockley
a

Post

- George, są ludzie, którzy umierają - czy Fred świadomie odwołał się do słów Kourtney Kardashian? Bardzo prawdopodobne. Szczycił się mianem człowieka wielu zainteresowań, więc wcale nie byłoby to dziwne, gdyby śledził uważnie te wszystkie nowinki ze świata popkultury. Na pewno orientował się, co znaczy słowo boomer, co to jest tik-tok i kim jest jest Carol Baskin, a zważywszy, że był już nie pierwszej młodości, to było to raczej godne podziwu. W końcu wielu jego rówieśników zatrzymało się na etapie WhatsAppa i nigdy nie ruszyło dalej. No Hockley to na przykład nie mógłby iść przez życie, będąc aż tak zacofanym. Przecież równie dobrze mógłby zrezygnować z prądu i przerzucić się lampę oliwną, ba, mógłby zdemolować łazienkę i kąpać się w jakimś jeziorze, co by trochę zaoszczędzić na rachunkach! Nie, nie, tak nie dało się żyć. - Stary, nie przesadzasz tak... odrobinę? - delikatnie pytanie zadał, nie chcąc rozzłościć swojego bliźniaka, bo doskonale wiedział, że chłop miał słabe zdrowie i mógłby zaraz się niepotrzebnie tym tematem podniecić i jeszcze dostałby jakiegoś wylewu, a Fred nawet nie wiedziałby, jak powinien udzielić mu pomocy, bo mimo że teorię miał w jednym palcu, to nigdy nie znalazł się w sytuacji, w której faktycznie musiałby kogoś wspomóc. - Co u Ciebie w ogóle słychać? To dlatego się nie odzywałeś przez ostatnie dwa tygodnie? - gładko zmienił temat, udając wielkie oburzenie, że bliźniak postanowił go tak bez słowa odciąć. Nie żeby Fred się jakoś szczególnie zamartwiał; optymistycznie zakładał, że gdyby Dżordżowi coś się stało, to na pewno otrzymałby jakieś smsowe powiadomienie. Albo ktoś by do niego zadzwonił. Bo przecież bliźniak na sto pro miał go na szybkim wybieraniu... Prawda? Na kogo innego w tej rodzinie mógłby niby liczyć? Na Rona, który ledwo od ziemi odrósł? Czy na Myrtle, która żyła w swoim wyimaginowanym świecie? No nie oszukujmy się - z całej tej gromadki Fred był najrozsądniejszą opcją.
George Hockley
mów mi/kontakt
XGeorge Hockley
a

Post

-Oczywiście, wiem przecież.-wywrócił oczami, nieco zbity z pantałyku. Nie był na tyle odrealnionym by nie zdawać sobie sprawy z tak oczywistych kwestii. Nawet jeśli codziennych wiadomości dostarczał sobie jak na lekarstwo to wciąż był w mniejszym lub większym stopniu doinformowany, przynajmniej przez menadżerkę, która niejako trzymała rękę na pulsie Hockleyowego zobojętnienia na świat zewnętrzny. Myślę, że w kwestii odejścia do lamusa George mógłby konkurować z bratem, gdyż jego wiedza o tik toku była tak nikła, jak pojęcie połowy populacji o tym, że nos w maseczce także wypadałoby zakryć. -Nieeee? Nie wydaje mi się bym przesadzał.- w pierwszym odruchu miał ochotę podrapać się po potarganej, ciemnej czuprynie, ale opamiętał się w porę spostrzegając na swej dłoni lateksową rękawiczkę. Do tego cholerstwa włosy przyczepiały się w zatrważającym tempie. Gorzej mogłoby być tylko, gdyby przyciął je sobie zamkiem od bluzy. Koszmar, nie raz mu się to zdarzało, a gorszym cierpieniem było tylko spożywanie gulaszu przyrządzonego przez Freda. -Są przecenione, a ja kocham naszą planetę ciołku.-dodał jakby na potwierdzenie słuszności swych działań, oczywiście kończąc je pieszczotliwym zwrotem, którym często określał brata, gdy za dzieciaka bili się o klocki lego. -Kiepsko. Mam jakiś gorszy okres. Wytwórnia czeka na coś nowego, a ja nie potrafię dojść ze sobą do ładu.prychnął, bo był ostatnią osobą do sukcesywnego użalania się. Niemniej zdawał sobie sprawę, że jeśli ktoś ma go wysłuchać to właśnie Fred, który mimo, iż czasem irytujący to bezsprzecznie był jego najwytrwalszym kompanem na te zatęchłej planecie. -Ostatnio staram się skupić na życiu rancza. To mi pomaga, ale nie powiem bywało lepiej.-podsumował, wrzucając do koszyka kolejną paczkę mrożonych kiełków bambusa. Może jednak zaprosi swojego klona na ten obiad, co?
fred hockley
mów mi/kontakt
fred hockley
a

Post

- W takim razie nie rozpaczaj za jakimiś mrożonkami, bo wstyd, stary - oznajmił pouczającym tonem, nie omieszkując przy tym obdarzyć bliźniaka krytycznym spojrzeniem. Tak, taki nagle się z Freda altruista zrobił, że oglądał te wszystkie dramatyczne wiadomości z całego świata i głową kręcił nad różnymi nieszczęściami, z którymi to musieli mierzyć się zwykli ludzie. Aż momentalnie sięgał po swoją komórkę i smsy o treści Pomagam rozsyłał na prawo i lewo, chcąc jakoś wesprzeć innych, choćby w tak prozaiczny sposób. No dobra, raz to nawet się na jakiś wolontariat zapisał, ale trochę go przeraził ten nadmiar obowiązków i szybko się z tego wycofał. - Czyli wcale nie wykopujesz dwa razy więcej produktów z obawy przed końcem świata? - rzucił sarkastycznie, znacząco spoglądając na wypchany po brzegi wózek George'a. Niby to było rozsądne podejście, że robił zakupy raz, a porządnie, by się niepotrzebnie nie narażać, ale z drugiej strony bardzo niebezpiecznie zbliżał się do granicy tak zwanej PRZESADY. W końcu po co mu było tyle opakowań mąki? Zamierzał się bawić w piekarza przez następnych kilka tygodni? - No jak mogłem zapomnieć, że taki z Ciebie eko-świr. Nie masz może ochoty pozbierać śmieci na mojej ulicy? - spytał żartobliwie, mimochodem śmiechem parskając na samą taką myśl, że Dżordż miałby z worem popierdzielać i jakieś porzucone papierki zbierać, no w głowie się to Fredowi nie mieściło! - To ta cała sytuacja pewnie tak na Ciebie wpływa. Może powinieneś zacząć ćwiczyć, mi to zawsze pomaga - podsunął uprzejmie i wcale tym samym nie sugerując, że Dżordżowi się przytyło, ok, po prostu nie od dziś się mówi, że wysiłek jest lekiem na całe zło, bo skutecznie oczyszcza umysł ze wszystkich negatywnych myśli. - Nie nudzi Ci się ta monotonia? - bo Fredowi na przykład nudziła się bardzo; tęsknił za wyjazdami za miasto, za spotkaniami w większym gronie przy piwku, takie życie samotnika to zdecydowanie nie było dla niego.

George Hockley
mów mi/kontakt
XGeorge Hockley
a

Post

-Wykupuję tyle ile uważam za słuszne.-przewrócił oczami, bo nie pierwszy raz tak się przekomarzali. Trudno powiedzieć jak ze sobą wytrzymywali, kiedy to od przeszło trzydziestu czterech lat, bliźniak działała mu na nerwy. Czasem miał go naprawdę serdecznie dosyć i chyba na korzyść ich znajomości wpłynęło to, że większość swych nastoletnich lat, George spędził na walizkach poza domem. Cóż, tak to czasem w rodzinie bywa. Nawet jeśli jest dla ciebie ważna to warto zadbać o czas dla samego siebie. -Cóż może innym razem-to byłby z pewnością niezły chwyt promocyjny, dobry pr i tak dalej, ale no nie miał do tego głowy. Chciał zaszyć się na ranczu i pokontemplować w samotności marność swojego żywota. Serio, ostatnio nie miewał się najlepiej i w jego przypadku izolacja była tu bardzo na rękę.
-We wszystkim można znaleźć coś wartościowego-stwierdził po chwili namysłu, lądując do sklepowego wózka kolejną paczkę mrożone. Faktycznie minęło trochę czasu odkąd zdecydował się zwolnić tempa i momentami faktycznie tęsknił za szybkością i nieuchwytnością rutyny w wielkim mieście. Oczami wyobraźni planował z resztą trasę koncertową, którą zamierzał rozpocząć, gdy to wszystko w końcu dobiegnie końca, a jego grafik będzie mógł ponownie wypełnić się po brzegi datami koncertów i innych występów na wielkich scenach. Niemniej na wszystko przyjdzie czas, teraz miała na głowie wiele innych zmartwień. -Słuchaj na mnie czas, zdzwonimy się czy coś.-zawołał, gdy nieoczekiwanie w kieszeni jego spodni rozwibrował telefon. Cóż, można więcej rzecz, nawet w tak dziwnych czasach starał się pozostawać towarzysko aktywny, a piękne panie tego miasteczka nie mogły długo czekać na wiadomość zwrotną. Prawda? Prawda w rzeczy samej. Toteż George pozostawił brata przy regale z mrożonkami a sam popędził do kasy, by po kilku kwadransach odjechać sprzed supermarketu.



/zt
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

#4

Zakupy spożywcze nigdy nie należały do najbardziej lubianych przez nią czynności. Czasem przychodził jednak czas, kiedy lodówka zaczynała świecić pustkami, a jedyne co zostawało do zjedzenia to ketchup, którego raczej wolała nie konsumować samego. Niefortunnie dla niej akurat właśnie taki okres czasu nastał i z wielkim niezadowoleniem udała się do supermarketu parkując przed nim z wielką starannością, aby kolejny raz nie narobić sobie problemów i nie zarysować już nikomu więcej samochodu - przynajmniej to tym razem się udało. Zostało, więc jedynie wziąć wózek i z miną jakby szła co najmniej na tortury udać się na męczącą wycieczkę po sklepowych regałach.
Lista zakupów była dość długa ze względu na to, aby wystarczyło wszystkiego na co najmniej dwa tygodnie i nie trzeba było poddawać się zakupowej męczarni zbyt często. Jej wózek dosyć szybko się zapełnił. Makaron, woda mineralna, mięso, warzywa, owoce, ser (..). Zostało jedynie udać się na alejkę, gdzie pochwyciła paczkę tamponów i skierowała się do kasy grzecznie czekając na swoją kolej.
Pewnie wszystko zakończyłoby się sukcesem, gdyby tylko.. no właśnie, gdy nastała jej kolej, a kasjerka skasowała produkty przeszedł czas na zapłacenie, a portfel w torebce wyparował.
- Cholera - wyrwało jej się nagle, gdy zdała sobie sprawę, że musiała zostawić go na stoliku w salonie. Nie dało się ukryć, że ludzie w kolejce zaczynali się coraz to bardziej irytować i do jej uszu dochodziły nawet jakieś niezbyt miłe komentarze.
Nie miała pojęcia, co robić. Było tego sporo, a odstawianie wszystkiego na pułki nie uśmiechała się jej za bardzo, a przecież nie zostawi tego również na barkach i tak już zapracowanych pracowników sklepu.
- Jestem tu stałym klientem.. nie wiem.. może mogłabym zostawić zegarek w zastaw i wrócić tu za godzinę z gotówką - głupi pomysł, ale jednak pomysł. Niestety kasjerka pozostawała nieugięta tłumacząc, że nie akceptują takiej formy płatności.

Ava Doyles
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
a
Awatar użytkownika
Po ciężkim rozstaniu wyjechała z HV i przez kilka tygodni podróżowała po Stanach. Tam poznała chłopaka, z którym spotykała się jakiś czas , gdy nagle zorientowała się, ze jest w ciąży po prostu go zostawiła. Uciekła z powrotem do Hope.
30
168

Post

#4

Z racji z tego, ze jej brat był totalnym leniem, to Ava musiała robić zakupy. Nawet nie chciała się o to kłócić, bo doskonale wiedziała, że to nic nie da. Obieca poprawę, a tak naprawdę nie zrobi nic. W nieco kiepskim humorze sporządziła listę zakupów i wybrała się do Wallmartu. Lubiła ten sklep, dlatego ze mogła tu znaleźć wiele różnych produktów i mieli dość sporo fajnych promocji. Czasami Ava korzystała z kuponów, ale tylko wtedy jeśli naprawdę była już pod kreską. Jej lista zakupów nie był zbyt długa, to co miała zamiar kupić miało jej starczyć na najbliższy tydzień. Nie zwracała uwagi na innych klientów. Maszerowała między pułkami i brała tylko to co miała wypisane na kartce. Dopiero stojąc w kolejce do kasy zwróciła uwagę na innych klientów, a dokładnie na młodą kobietę, która miała mały problem. Sama nie wiedząc czemu, ale zaczęła przysłuchiwać się jej rozmowie z kasjerką. Okazało się, że nieznajoma zapomniała portfela. Niektórzy klienci zaczęli okazywać swoje niezadowolenie. Ava spojrzała na młodą kobietę, która stała za nią i na cały głos mówiła, jak to ona się śpieszy i na zakupy trzeba mieć pieniądze. Prychnęła pod nosem i nie wiele myśląc zaczęła się przeciskać do przodu mijając innych niezadowolonych klientów.
- Przepraszam… - Przepchnęła się obok starszego mężczyzny, który najgłośniej skarżył się na całą sytuację. Spojrzała na niego z wyrzutem. Nie lubiła ludzi, w których było zero wyrozumiałości. Przecież każdemu mogło się coś takiego przydarzyć. Czy jemu nigdy nie zdarzyło się czegoś zapomnieć?
-Cześć. - Spojrzała na blondynkę, która w tej właśnie chwili bardzo potrzebowała czyjeś pomocy. Rzeczywiście miała sporo zakupów. Ava spojrzała na kwotę i zawahała się. To dość spora kwota, ale widząc, jak inni klienci zareagowali, blondynka nie mogła liczyć na ich pomoc. Nawet kasjerka nie była zbyt pomocna.
- Ja za nią zapłacę i proszę też doliczyć moje zakupy - Zwróciła się do kasjerki. Usłyszała, jak faceta za nią przeklina, ale nie zwróciła na niego uwagi. - Chętnie pożyczę Ci pieniądze, bo na tamtych z tyłu nie ma co liczyć... - Wskazała dłonią na starszego faceta i całą resztę - Prędzej Cię zlinczują niż pomogą - Nie zwracała uwagi na to, czy facet ją słyszał. On wygadywał o wiele gorsze rzeczy.

Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! I want to ride my bicycle, bicycle, bicycle - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" We're here because of him - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Hope Valley ma głos! Trick or treat till the neighbors gonna die of fright I am the one hiding under your bed temat miesiąca - październik I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Faster than a kiss! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER For all mankind SCENARZYSTA NA DOROBKU PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą I killed Laura Palmer URODZONY WIOSNĄ Uprawiam przydomowy ogródek Ustawiam piętnaście drzemek Płaczę tylko w samotności Chodzę w trampkach Boje się węży Na smutki piekę ciasteczka Marzyciel Boje się burzy ubieram się w second handach MAM WŁASNY DOM Gotuję lepiej od Magdy Gessler Jeżdżę na rowerze #TEAM_MARVEL WIELBICIEL KAWY LEDWO WIĄŻĘ KONIEC Z KOŃCEM BUJAM SIĘ DO ROCKA WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU ABSTYNENT Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas THANK YOU, NEXT! NOTHING BREAKS LIKE A HEART MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN BEACH BITCH TWÓJ NOWY DOM toss a coin to your witcher
mów mi/kontakt
werson#8900
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

Zaczynało być coraz bardziej niezręcznie. Kolejka wydłużała się, a ona wciąż nie miała pojęcia co robić. Już nawet miała rezygnować i zająć się odstawianiem zakupów na sklepowe pułki, kiedy usłyszała damski głos tuż za sobą. Reakcja dziewczyny naprawdę ją zaskoczyła zresztą resztę klientów chyba również. Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Prędzej uwierzyłaby, że kasjerka przystanie na jej propozycję zastawu zegarka, a niżeli w to, że ktoś postanowi zapłacić za jej zakupy. Sama chyba nie zdecydowałaby się na taki ruch. Kwota nie była mała, a w końcu tyle słyszy się o wszelkiego rodzaju oszustwach.
- Naprawdę dziękuję - odparła ze szczerą wdzięcznością. Starszy mężczyzna prychnął jeszcze coś pod nosem, że ludzie w dzisiejszych czasach stają się coraz to bardziej naiwni i on w tego typu oszustwo nigdy by nie uwierzył, bo kto to widział, żeby iść na zakupy bez portfela. Kobieta stojąca w kolejce tuż za nim z dzieckiem przyznała mu racje mówiąc, że ludzie w dzisiejszych czasach są bezczelni, a brunetka z pewnością jeszcze tego pożałuje.
Ana z trudem wysłuchiwała kolejne uwagi chcąc jak najszybciej ewakuować się z tego miejsca. Na szczęście kasjerka chyba również chciała pozbyć się jak najszybciej problemu. Doliczyła do rachunku przyniesione przez dziewczynę zakupy i po opłaceniu wszystkiego pożegnała się z nimi ze sztucznym uśmiechem na ustach ewidentnie chcąc wrócić do standardowego rytmu pracy.
- Jeszcze raz Ci dziękuję. Naprawdę nie jestem żadną oszustką i oddam Ci wszystko co grosza - zwróciła się ponownie do nieznajomej, kiedy już opuściły budynek supermarketu i stanęły przed wejściem. Miała tylko nadzieję, że ta nie żałuje podjętej przed chwilą decyzji - Mój samochód stoi na parkingu i jeżeli nie spieszysz się za bardzo możemy podjechać do mojego domu. Wzięłabym portfel, oddała pieniądze i zabrałabym Cię na kawę w ramach podziękowania za uratowanie z opresji? - zaproponowała licząc na to, że ta znajdzie jednak czas. Nie lubiła mieć długów.

Ava Doyles
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
a
Awatar użytkownika
Po ciężkim rozstaniu wyjechała z HV i przez kilka tygodni podróżowała po Stanach. Tam poznała chłopaka, z którym spotykała się jakiś czas , gdy nagle zorientowała się, ze jest w ciąży po prostu go zostawiła. Uciekła z powrotem do Hope.
30
168

Post

Ava nigdy nie była w takiej sytuacji, ale współczuła jej. Niektórzy ludzie nie mieli w sobie współczucia i wyrozumiałości. Czasami miała wrażenie, ze ludzie potrafili jedynie krytykować i pokazywać palcami. Nikt, ze stojących w kolejce nie miał zamiaru pomoc blondynce. Ava spojrzała na nich i podkręciła głową. Ludzie nie lubili mieszać się w problemy innych. Ava coś o tym wiedziała. Czuła, ze wiele jej sąsiadów wiedziało o chorobie mamy, widywało zaniedbana Ave na ulicy, ale nigdy, żaden nie podszedł i nie zapytał, czy wszystko dobrze, czy czegoś nie potrzebuje. Pomocy musiała szukać o swoich najbliższych przyjaciół. Od tamtego czasu stara się być samodzielna i nie prosić o pomoc, bo skoro wtedy jej nie otrzymała, to czemu miałaby ja otrzymać teraz ?
- Nie ma problemu - Przeniosła swoje spojrzenie z kasjerki na Ane i uśmiechnęła się do niej. Sięgnęła do torebki i wyciągnęła z niej kartę. Podała ją kasjerce i pomogła nowej koleżance zapakować zakupy. Faktycznie, trochę tego miała i nawet jej nie chciałoby się odkładać tego wszystkiego na półki. Widać było ulgę wymalowana na twarzy kasjerki. Chyba nie zawsze przydarzały jej się takie sytuacje. Wyszła ze sklepu zaraz za Ana. 

- Spokojnie, wiem. Naprawdę chciałaś oddać pod zastaw swój zegarek? - Jej taki pomysł nigdy nie przeszedłby do głowy. Prawdopodobnie zostawiłaby wszystkie zakupy, spaliła się ze wstydu i nigdy więcej tutaj nie wróciła. A szkoda, bo naprawdę mieli dobry asortyment. 

Ava zawahała się słysząc propozycje. Spojrzała w kierunku, gdzie stał jej rower. 

- Pomysł jest świetny, tylko ze ja przyjechałam tutaj rowerem- Pokazała ręką rower, który stał przypięty do barierki. - I wiesz, ze nie musisz stawiać mi kawy, serio. Chciałam ci pomoc, bo tak powinien postąpić każdy. - Ava kiedyś z cała rodzina chodziła do kościoła i ojciec zawsze jej powtarzał, ze trzeba pomagać innym. 


Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! I want to ride my bicycle, bicycle, bicycle - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" We're here because of him - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Hope Valley ma głos! Trick or treat till the neighbors gonna die of fright I am the one hiding under your bed temat miesiąca - październik I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Faster than a kiss! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER For all mankind SCENARZYSTA NA DOROBKU PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą I killed Laura Palmer URODZONY WIOSNĄ Uprawiam przydomowy ogródek Ustawiam piętnaście drzemek Płaczę tylko w samotności Chodzę w trampkach Boje się węży Na smutki piekę ciasteczka Marzyciel Boje się burzy ubieram się w second handach MAM WŁASNY DOM Gotuję lepiej od Magdy Gessler Jeżdżę na rowerze #TEAM_MARVEL WIELBICIEL KAWY LEDWO WIĄŻĘ KONIEC Z KOŃCEM BUJAM SIĘ DO ROCKA WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU ABSTYNENT Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas THANK YOU, NEXT! NOTHING BREAKS LIKE A HEART MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN BEACH BITCH TWÓJ NOWY DOM toss a coin to your witcher
mów mi/kontakt
werson#8900
ODPOWIEDZ