Deephollow Horse RanchCorn Maze FarmHope BreweryCC HospitalCoral MallCape Town Motel
a
Awatar użytkownika
Stara się żyć codziennością i nie myśleć o problemach, lecz jej przyjaciel i zarazem ex facet, który jest księdzem, wcale w tym nie pomaga... A ona, jak zawsze naiwna, próbuje nie przykładać do tego uwagi i udawać, że wszystko jest w normie.
27
170

Post

Porządki zrobione i odhaczone z listy, karma dla kotów kupiona i odhaczona z listy. Skoro to co było najbardziej potrzebne, zostało już kupione, teraz należałoby zrobić resztę zakupów. Listę zakupów była już zrobiona, leżała w portfelu, czekając aż właścicielka raczy wybrać się do sklepu. Zakupy robione samemu były... Nudne, dlatego umówiła się na nie z Milesem i Dee. We trójkę zawsze raźniej, a poza tym... Taka ekipa zdecydowanie zasługiwała na medal. Co mogło się nie udać? Nie brała pod uwagę nawet czegoś takiego, że po drodze mógłby im się zepsuć samochód, albo, że będą korki na mieście. Mogła się na to przygotować, jakby nie patrzeć... Wszyscy w tym miesiącu dostawali zakupowego szału. Ci, którzy mieli niewiele wolnego czasu, wybierali godziny przed pracą, albo po pracy. Holmes, jako wolny ptak, dostosowała się po prostu do godzin Milesa i Dee, sama pracowała w domu, więc naprawdę, wszystko jedno o której godzinie zrobią zakupy. Byłoby zbyt pięknie, gdyby wszystko poszło zgodnie z jej planem i po jej myśli, dlatego dwa racy zamykała mieszkanie. Za pierwszym razem nie wyłączyła gazu, a za drugim nie wzięła portfela.
Oczywiście, zbyt pięknie by było, gdyby przyjechała na czas. Nie miała również własnego samochodu, więc musiała poprosić kogoś o podwózkę, ale najważniejsze, że pod sklepem się pojawiła. Może odrobinę roztrzepana i nie ogarnięta, ale próg samochodu przekroczyła z gracją i wdziękiem, zgarniając jeszcze czarną torebkę z tylnego siedzenia samochodu.
— Melduje się! Sorka, ale nie wyłączyłam gazu, a później zapomniałam portfela. Ja naprawdę nie wiem o co chodzi, ale chyba powoli tracę głowę, heh — Rzuciła na przywitanie, starając się jakoś wytłumaczyć ze swojego nieodpowiedzialnego zachowania i podrapała się palcem po czubku głowy. Uśmiechnęła się wesoło do przyjaciół, witając się z nimi przytulaskami i buziakami w policzek.
— Mam całą listę zakupów, wiecie? Połowa mi się pewnie nawet nie przyda, ale kto by na to patrzył — Dodała, wyciągając z torebki dość długą listę zakupów i pomachała papierkiem, jakby chciała pozbyć się natarczywej muchy, która krążyła gdzieś w okół jej głowy. Muchy żadnej, co prawda nie było, ale na pewno zadziałało to dość efektywnie. Przynajmniej, efektywnie wyglądało w głowie Holmes. Rozejrzała się po parkingu, starając się ocenić ilość klientów w sklepie i westchnęła. No cóż, może z madkami kłócił się nikt nie będzie, ale samochodów było sporo.

Miles Cervantes Deva Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Make my wish come true I am the "who" when you call, "Who's there?" BOGATE CV BAŚNIOPISARZ URODZONY WIOSNĄ JESTEM NIEWIERZĄCY/A Mam swoje demony sticks and stones Like a virgin I hate you but ok
mów mi/kontakt
samiel#2469
a
Awatar użytkownika
Fizjoterapeutka, która przeszła przez piekło, ale nigdy się nie podała. W HV od półtora roku. Od jakiegoś czasu pracuje z Chrisem, o którym myśli już nie tylko w pracy...
28
166

Post

009


Tak, jak w przypadku święta Dziękczynienia, Boże Narodzenie miało być kolejnym świętem, które spędzi z rodziną i przyjaciółmi i bez swojego eks. Dziwnie się z tym czuła, bo przez ostatnie kilka lat nie była do tego przyzwyczajona. Ciągle tylko wieczne kłótnie lub strach o to, czy nie zrobi czegoś głupiego, co go nie zdenerwuje.
Nie. Nie może już o tym myśleć. To była przeszłość, od której miała się odciąć. Po to właśnie tutaj przyjechała. Miała naprawić relacje z bratem- co już jej się udało. Miała też tutaj bliskich przyjaciół, z którymi właśnie w tej chwili była umówiona na wspólne zakupy w Walmarcie. Jeszcze nie do końca wiedziała co robić w święta, ale musiała coś upiec. Sami wspominała, że mogą zrobić wymianę. Ona coś dla niej upiecze, a przyjaciółka coś ugotuje. Idealnie! Jeszcze tylko nie wiedziała na co namówić Milesa, ale jeszcze coś wymyśli. Dla niego też mogła coś upiec.
Zrobiła dość obszerną listę zakupów. Oprócz potrzebnych składników na ciasta i pierniki, miała też inne produkty, bo przecież do świąt jeszcze trochę, a trzeba coś jeść.
Jak zwykle miała problem z autem i coraz częściej myślała nad sprzedaniem go na złom i zakupem nowego. Takiego, co normalnie pali i nie zatruwa środowiska. Będzie musiała pogadać z Chrisem, może pomoże jej w poszukiwaniu nowego auta.
- Nie wyłączyłaś gazu? Serio? - Uniosła do góry brwi, próbując się nie roześmiać. Co przychodziło jej z trudem! - Dobrze, że wróciłaś po portfel, bo my… - Pokazała na siebie i Milesa. - Płacić za Ciebie nie będziemy, Chyba, że… ugotowałabyś nam coś pysznego. - Skoro już tak chwaliła się, że umie gotować to trzeba było to jakoś wykorzystać.
Śledziła wzrokiem listę zakupów przyjaciółki. Rzeczywiście sporo tego było.
- A jest tam coś dla mnie? Bo pamiętasz naszą wymianę smsów. Ja ci coś upiekę, ty mi ugotujesz. Jak myślisz, Miles. Dobrą zrobiliśmy wymianę? - Stanęła bokiem, tak żeby lepiej ich widzieć.

Miles Cervantes Samira Holmes
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I don't need to hang my stocking A toy on Christmas Day Make my wish come true I'm just gonna keep on waiting Hear those magic reindeer click This is all I'm asking for Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children TYPING LIKE CRAZY Wszystko pod kontrolą I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY FAN FANTASTYKI DEVIL IN DISGUISE WOLONTARIUSZ Mam własny samochód Jestem najstarszym dzieckiem Mam swoje demony Walczę z depresją Nie wyjdę z domu bez mejkapu Mistrz poker face'a Nałogowo oglądam Friends Czuję motyle w brzuchu toss a coin to your witcher
mów mi/kontakt
werson
a
Awatar użytkownika
była modelka, imprezowiczka i zadymiara, obecnie spokojna mamuśka
29
171

Post

#2

Od tamtego spotkania z Emilio w parku, chodziła rozdrażniona, żyjąc w nieustannym strachu, że pewnego dnie odkryje kim naprawdę jest Lisa. Drżała na samą myśl o tym, co wtedy się wydarzy. Znała swojego dawnego przyjaciela na tyle dobrze, by wiedzieć, że był nieokrzesany, lubił imprezy mocno zakrapiane alkoholem, zabawy do rana i wiele innych rzeczy, z których Agnes zrezygnowała. Ona też kiedyś taka była, jednak zmieniła się. Jednego nie mogła mu odmówić, miał świetne podejście do dzieci, bowiem Lisa polubiła go, odkąd tylko zamieniła z nim kilka zdań. Babcia od razu zauważyła, że Anges chodzi poddenerwowana i zmieniła się od pierwszego dnia pobytu tutaj, statecznie o nic jednak nie pytając, będąc przekonana o tym, że wnuczka sama się jej zwierzy, gdy będzie na to gotowa. Powinna odciąć przeszłość grubą kreską i żyć dalej obok, jakby nic się nie stało, ale ledwie zszyta rana w sercu na nowo się otworzyła, ale jeszcze nie krwawiła bardzo mocno.
Córka bardzo chciała piec świąteczne pierniczki oraz ciasta domowej roboty wraz z babcią i mamą, ale niestety, nie było wszystkich potrzebnych składników, więc trzeba było się wybrać do sklepu i uzupełnić zapasy. Przy okazji postanowiła też dokupić kilka ozdób świątecznych i wreszcie zdecydować się na jakiś prezent dla babci, bo ciągle go odkładała. Zrobiła więc listę zakupów, które uważała za priorytet i wraz z towarzyszącą córeczką u boku, znalazła się pod Walmartem, gdzie miała nadzieję, znaleźć wszystko, co zamierzała.
- Mama, kupis? - poczuła szarpnięcie za rękaw i napotkała proszące spojrzenie Lisy, trzymającej w dłoniach pluszowego kociaka. Zastanawiała się po kim dziewczynka odziedziczyła miłość do kotów, ale uznała, że małe kobietki już chyba tak mają. Nie zdążyła jednak odpowiedzieć córce, bo w alejce pojawiła się postać Ines Villedy. Dwie gałęzie Villedów w odstępie kilku dni świeżo po powrocie, to zdecydowanie za dużo na jej skromną osobę, decydując się więc na kupno pluszaka, pociągnęła wózek z zakupami oraz zaskoczone dziecko alejkę dalej, licząc, że czmychnęła w porę, nie będąc zauważoną przez siostrę Emilio.

Ines Villeda
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku MAM CÓRKĘ boję się pająków Ustawiam piętnaście drzemek
mów mi/kontakt
Belka#2117
Ines Villeda
a

Post

#134

Szansa na napotkanie kogoś z Villedów w Hope Valley i okolicach była naprawdę duża, biorąc pod uwagę ich liczną rodzinę. A tym bardziej w Cape Coral można było spotkać Ines, która przeprowadziła się tam jakiś czas temu do swojego narzeczonego, który kupił dom i w którym od samego początku czuła się tak, jakby mieszkała u siebie. To była słuszna decyzja, przecież w ostatnim czasie Cyganka kursowała między Wyspą, barem, w którym grała co drugi wieczór i posiadłością Cèsara, a ostatecznie i tak sypiali albo u niego, albo u niej, więc przeprowadzka wydawała się najrozsądniejszą opcją.
Mimo problemów, bo te zwaliły się na nią masowo, nie mogła pozwolić sobie na totalną rozsypkę. Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, a Villeda uwielbiała święta. Tak, jak uwielbiała obsypywać najbliższych upominkami. Z racji posiadania dużej ilości rodzeństwa, kuzynostwa i wujostwa, co roku wszyscy kupowali sobie jakieś drobiazgi, inaczej żaden członek rodziny nie podołałby finansowo.
Zastanawiała się nad wyborem śmiesznych skarpetek dla jednego braci, kiedy jej uwagę przykuł dziecięcy głos i znajoma sylwetka młodej kobiety, która ewakuowała się pośpiesznie i ukryła w sąsiedniej alecje.
Ines uniosła wysoko brwi i wraz z parą skarpetek w awokado wychyliła się zza regału z zabawkami, jednocześnie napotykając na speszone spojrzenie dawnej przyjaciółki Emilia.
- Ukrywasz się? - zapytała z rozbawieniem w głosie dobrze pamiętając, że Agnes Rochester wyjechała z miasta bez słowa, łamiąc przy tym serce jej bratu, który bardzo przeżył zniknięcie przyjaciółki. - Cześć, Łobuzie - zwróciła się z uśmiechem do małej dziewczynki o burzy ciemnych włosów. - Super kotek. Jak naciśniesz na łapkę to miauczy i mruczy - wskazała podbródkiem na pluszową zabawkę. Podobną, tylko w psiej wersji, Ines niedawno zafundowała siostrzenicy, która była niewiele młodsza od, jak podejrzewała, córki Agnes.
- Powroty bywają stresujące, ale nie musisz się chować, Ness - dodała jeszcze i zerknęła na skarpetki w awokado, bo nie była pewna, czy lepiej nie wybrać tych z taco.
Cyganka nie miała w zwyczaju oceniać. Domyślała się, że Rochester miała dobry powód, żeby opuścić rodzinne miasteczko i pojechać w świat, w innym wypadku nie zdecydowałaby się na taki poważny krok i zmianę życia o sto osiemdziesiąt stopni.

Agnes J. Rochester
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
była modelka, imprezowiczka i zadymiara, obecnie spokojna mamuśka
29
171

Post

Oczywiście, Agnes zdawała sobie sprawę, że była w miejscu, gdzie większość ludzi zna się choćby z widzenia, zwłaszcza kiedy wychowała się w tutaj i praktycznie mieszkała całe życie, nie licząc czteroletniej przerwy na ucieczkę. Musiała przyznać, że cały ten czas babcia miała rację, bowiem niczego w życiu nie osiągnęła prócz odrobiny rozpoznawalności. Miała prawie trzydzieści lat, a mieszkała z babcią, miała nieślubne dziecko i żadnych bliższych perspektyw na rozwój kariery. Na dodatek spotkanie mężczyzny, którego kochała i z którym miała dziecko, dodatkowo wyprowadził ją z równowagi. Musiała jednak trzymać pion i mieć głowę na karku z uwagi na Boże Narodzenie. Jako mała dziewczynka niecierpliwie pragnęła Gwiazdki i wyczekiwała z nosem przyklejonym do szyby, na przyjście Świętego Mikołaja, gdzie potem i tak budziła się w łóżku, a rano znalazła stos prezentów pod choinką. Pamiętała późniejsze rozczarowanie, kiedy odkryła prawdę o tym, że on wcale nie istnieje i nie zamierzała powtarzać błędów w przypadku swojej córki.
Zdecydowała się w końcu na prezent dla babci, a miał nim być komplet obrusów na każde okazje, bowiem jej ukochana staruszka lubiła co tydzień zmieniać obrusy na stołach, a wiecznie narzekała, że ma ich za mało. Odwróciła się regału ze sztućcami, bo akurat w taką alejkę weszła, chowając się przed Ines. Niestety, za późno się schowała i brunetka zdążyła ją zauważyć, bowiem usłyszała jej głos tuż za plecami. Zamknęła oczy, biorąc głęboki oddech i odwróciła się do niej, przyklejając uśmiech do twarzy.
- Niby przed kim? - odpowiedziała pytaniem, bo przecież nie mogła jej wprost powiedzieć, że to właśnie przed nią się ukryła. Lisa natychmiast zrobiła to, co poleciła jej Villeda, wznosząc zachwycone spojrzenie, gdy okazało się to prawdą.
- Przed nikim się nie chowam, Ines - odpowiedziała Ness do siostry Emilia, którą kiedyś również traktowała jak przyjaciółkę, bo wielokrotnie ratowała jej tyłek przy okazji ratowania brata. Była ciekawa co u niej słychać i tak jak nie potrafiła rozmawiać wcześniej z jej starszym bratem, tak z Ines nie miała oporów, by pociągnąć dialog. - Miło cię widzieć. Co u ciebie słychać? Nadal wróżysz z kart? - spytała z ciekawością, bo naprawdę ją to interesowało, a przy okazji chciała wybadać jakie ma do niej nastawienie.

Ines Villeda
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku MAM CÓRKĘ boję się pająków Ustawiam piętnaście drzemek
mów mi/kontakt
Belka#2117
Ines Villeda
a

Post

Agnes niegdyś przyjaźniła się z Emiliem, a to automatycznie sprawiało, że była jej bliska. Poza tym zawsze potrafiły się dogadać. Ines nie wiedziała czy to dzięki zbieżności charakterów, bo sama często pakowała się w kłopoty, ale nie można zaprzeczyć, że kilka lat temu ona i Rochester nadawały na podobnych falach. Nic dziwnego, Emilio przecież nie zadawałby się z kimś, z kim nie czułby flow, w końcu jego i Cygankę niejednokrotnie spostrzegano jako bliźnięta.
Uśmiechnęła się, kiedy mała dziewczynka nacisnęła na łapkę pluszowego kota, a ten wydał z siebie kilka dźwięków.
- Widzisz? - zwróciła się do niej i mrugnęła porozumiewawczo. - Mówiłam - dodała, żeby po chwili przenieść wzrok na Agnes, jakby chciała dostrzec czy ta jakoś bardzo zmieniła się przez lata nieobecności w mieście, jednak finalnie Villeda nie dostrzegła jakichś większych zmian.
Uniosła ręce w obronnym geście, w dalszym ciągu trzymając w dłoni skarpetki i tym sposobem chciała dać kobiecie do zrozumienia, że wcale nie oskarża ją o ukrywanie się przed światem.
- Ciebie też miło widzieć - powiedziała zgodnie z prawdą, bo super było ją zobaczyć, choć nie przypuszczała, że jeszcze kiedyś się spotkają. Właściwie Ines była pewna, że Agnes zniknęła z miasta na stałe i rozpłynęła się gdzieś w powietrzu. Jak widać, wcale tak się nie stało i Rochester miała się całkiem nieźle. - Dalej wróżę, dalej gram w barze. Poza tym zaręczyłam się i przeprowadziłam w okolice Cape Coral. Nic szczególnego - wyjaśniła pokrótce, choć sama nie uważała, że takie życiowe zmiany nie były niczym szczególnym. Wręcz przeciwnie, tym pierścionkiem z rubinem, który widniał na jej lewej dłoni, jarała się jak niczym innym. I nie chodziło o sam pierścionek, ale o fakt, że o rękę poprosił ją ukochany mężczyzna.
César dawał jej szczęście, mnóstwo szczęścia i spełniał ją całkowicie. Był miłością jej życia, co do tego Cyganka nie miała najmniejszych wątpliwości, dlatego pragnęła iść z nim przez świat i zestarzeć się przy jego boku.
- A jak u ciebie? Wróciłaś na chwilę, czy już na stałe? To twój szkrab? - wskazała podbródkiem na dziewczynkę z lokami i znów posłała jej uśmiech. Ines chciała powiększyć rodzinę do momentu, kiedy wraz z Césarem dowiedzieli się, że ten nie może mieć dzieci. Od tej wieści minęło kilka tygodni i na razie żadne z nich nie miało głowy, żeby pomyśleć o jakichś innych możliwościach. Z czasem, jak już ochłoną, pewnie spojrzą na to wszystko w bardziej racjonalny sposób, jednak na razie wszystko było zbyt świeże i dalej mocno uwierało.

Agnes J. Rochester
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
when life gives you a hundred reasons to cry, show life that you have a thousand reasons to smile
27
178

Post

outfit

It was Friday evening and Ren, as usually, was shopping with his neighbor and friend. He didn’t have time for doing bigger shoppings during the week as he had to take care of a very lively three-year-old and his job, and currently he was translating a novel which was one of the biggest commissions he got since he started working as a translator. Naturally, he didn’t have much time to do it during the day so he spent as much as he could on it at night. That’s why he was a bit tired. Not to mention he was still a little heartbroken after his recent date turned him on when he told her about his son. - I think I should give up. I mean… I don’t need anyone, I’m happy when it’s just the two of us - he looked with a smile at his son who was wandering through the shop alley in search of his favorite snacks. - Theo baby, put it away. It’s way too much chocolate for you, young man - he warned his son who sticked his tongue out and put another pack of cookies into their shopping cart. - He’s not been listening to me recently. It’s like I’m talking to a wall. You have a bad influence on him, you know. At this rate he’s gonna go through the teenage rebel era before even starting elementary school - and it wasn’t a joke but a real threat. He tried to raise his son as good as his parents raised him but it wasn’t easy, especially that he was left with it alone. Even with Gabriel’s help he struggled a lot but he never complained for real and was really grateful for what he was doing for them. - What are you laughing at, man? It ain’t funny - yet a smile was visible on his face when he lightly hit Gabriel for being mean again. When he wasn’t?

Gabriel Roscoe
NIEWINIĄTKO WRAŻLIWIEC Społecznik Mam słabą głowę Nie lubię spać samemu
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
now spread your legs and try to tell me all about your day
28
186

Post

outfit
Fridays were their thing for a long time already, even when they still were together Fridays after long exhausting week of studies meant that they could finally have time for each other only, date here and there or just casual chilling in front of tv as long as they were together everything was fine. Now, everything was basically the same except that they weren’t together anymore but it was fine this way. They agreed on parting ways in friendly way without any misunderstandings. But was it really okay?
Gabriel wasn’t the type of guy who dated people or needed a love, he hooked up with them a lot that’s a fact but he never fell in love again after his break up with Renley because he still somehow after all this time loved him deeply and no one else could replace him. — You just have to stop trying so hard to date anyone, Ren. You’re better than this and it will come. Maybe it’s just not your time yet. You’re a young guy, a attractive one too, use your life a bit and love will come eventually. I’m here to take care of Theo anytime. — Looking at Levesque, he stopped him for a moment before raising his evebrow. — Are you really happy?
With that, he moved further looking at small guy with a smile on his face. He held special place in his heart. And even more when he was giving his father a literal hell just like now when he sticked out his tongue. Chuckling, he looked at his friend with a smirking expression. — Good, it means i raised him well. — He laughed. Of course he was joking about it. He tried to help raising him to be a good guy from the very beginning but kids were also kids, they’re not going to listen to their parents one hundred percent of their life, there’ll be a moments where they’ll do mistakes and that’s fine. There was always time to explain them bad and good things of their doings. — Oh, trust me it’s very funny. — He winked at Ren before going to pick up his small buddy from the ground, smiling at him brightly. — You’ve heard what dad said, yeah? No more cookies for you mister. We’re gonna get more next week, alright? — He gave his nose small press before going back to Ren, still holding Theo. — Do you still have work today? He can stay at mine if you want.
Renley Levesque
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
when life gives you a hundred reasons to cry, show life that you have a thousand reasons to smile
27
178

Post

- Excuse me? Weren’t you the one telling me that it’d be better if I found someone? And who created my profile on the stupid dating app? I should delete it anyway, they all just wanna hookup - it’s not like he didn’t like sex but he always felt guilty when he was leaving his son with Gabriel just to be railed by a stranger. If Roscoe was right about anything, it was that he was better than this. And somehow he never had the strength to say no even if he wasn’t always in mood for having sex.
Are you really happy? There wasn't an easy answer to that. Of course he loved his son and he was his everything but it would be a lie to say that Ren was really happy about how his life looked like. He was a man of action and this domestic life felt like a cage. He didn’t blame anyone tho and would never call Theo a mistake. It was just not how he imagined his life to be at twenty seven. He had so much more to do before starting a family. And to think that one missile turned his life around a hundred and eighty degrees. - Yeah, I am - but that was just a lie he was telling himself all the time.
When he found the guy he had been dating a very long time during studies was his neighbor now, Ren was very surprised. Although they broke up in peace and decided to stay friends, it was just weird. And even weirder now that he had a son. But Gabriel was so helpful to him and he had such a good connection with Theo that he just got used to having him around and was very grateful for that. In fact, he missed his presence all those years but it was better this way. He didn’t want to break Gabriel’s heart again even if he was sometimes unknowingly jealous when Gabriel was talking about his latest hookups. - Cool. Should I change his name to Gabriel junior? - he was joking but rolled his eyes at these two having way too much fun. His son was a good child, maybe not an angel, but nothing he should be afraid of. After all, kids are just kids. - Hey! Cookie ban extends to next week - just for the next thirty seconds cause he was a weak man. - I have but there’s no need for that. He sleeps now almost all night so I have time for work. Go and have some fun - he already felt bad for asking Roscoe for help so often. Theo was his child and his responsibility.

Gabriel Roscoe
NIEWINIĄTKO WRAŻLIWIEC Społecznik Mam słabą głowę Nie lubię spać samemu
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
now spread your legs and try to tell me all about your day
28
186

Post

— Sorry, can’t speak english. Besides I didn’t know it’s so hard for you to reject someone. I always knew you had a big heart and never wanted to hurt anyone but come on Ren, you can’t agree to everything. We need to practice on it. — He placed both of his hands on Ren’s shoulders, looking at him with a small smile. He remembered him as a big with a big heart and he definitely fell for him even harder back then. He thought he was going to be some rich jerk but to his surprise he never acted like he was rich rich. It wasn’t hard to fall for him, either love him. And Gabriel was more than sure he wanted to spend his future with Renley, maybe he even planned on proposing after they finished with studies. He never had a chance to know the answer.
— You see Renley? We were together for years, that’s enough to learn about someone. When someone’s lying for example. You can lie to me or anyone but don’t lie to yourself. It’s not worth it. — He winked at him, passing Renley to catch his favorite little one. — Got ya. — He tickled Theo’d belly, receiving a loud giggle from him which made Gabriel smiled widely. — What do you think about it, Gabriel junior? — He gave Theo suspicious look laughing when he gave him exact same one. If someone were looking at them from the side, they could think of them as a happy family but both of them were far from being happy.
They gasped hearing about cooking ban and catching Theo’s small hand he put his thumb down. — BOOOOO, go on Theo, booooo. — Laughing when boy parroted him, he stopped laughing at Ren’s words. — I can have some fun next week besides there’s no better fun than babysitting this fella over here. You finish your work and get yourself relaxing bath. I don’t take no as an answer. Besides— — He tickled Theo’s belly again. — Do you wanna sleep at uncle’s today and play with Moose, hm? — He knew there was nothing better to Theo than his dog, they bond were so strong that Gabriel was glad they were living so close to each other so Theo could come whenever he wanted. — You’re also invited if you want. Not for playing with Moose tho, he can’t love you more than he loves me. I’m already fighting with one small boy. But we could have some dinner and some wine. What do you say?[/wiad]
Renley Levesque
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
when life gives you a hundred reasons to cry, show life that you have a thousand reasons to smile
27
178

Post

- I don’t agree with everything - he mumbled immediately. Well, he agreed only in 98 per cent. Sometimes he protested. Even if only in his head, it was still valid, right? - Look, I don’t mind having sex with strangers but it just feels strange now when I should be with Theo instead of letting someone fuck me - and it wasn’t what he was looking for. But what could he expect from using such an app? Majority of people were there just for the hookups. Nobody wanted to date anymore.
Sometimes he wondered how different his life would look now if he never left Gabriel. Maybe they would leave the States and live somewhere else? Maybe they would be married? Leaving him back then, especially when they had such strong feelings for each other, was the most selfish decision Renley has ever made. Did he regret it? Yes and no. Yes, because he never loved anyone later as much as he loved Gabriel. No one understood him the way he did and no one was giving him as much happiness as he did. And no, because Renley was chasing his dreams and he knew Gabriel would never let him go to all those dangerous places that needed media coverage. And maybe he would be right cause Ren almost lost his life more than once. Besides, he wouldn’t have Theo now.
Yet seeing Gabriel now caring so much for his son was the worst karma possible. It was so easy to imagine that they were still together, bringing up their son. He should stop letting these thoughts into his head cause there was no way they were getting back to each other after he broke Gabriels’ heart.
- Oh look at him, so young and protesting already - a smile appeared on his face. How could he say no to them? He was too weak. - Are you sure? I know you like Theo very much but you have your own life - and he could expect him to babysit his son whenever he wanted to rest a bit. That wasn’t fair. But spending time together seemed to be a better option. - Alright, I’m not even his second choice, understood - he giggled, smiling. - I’m up for it. But I don’t cook, now’s your turn - he was preoccupied with his thoughts and the fight over cookies that he forgot what he initially wanted to buy. Maybe it was time to come here with the shopping list.
- Do you have everything? And which wine this time, red or white? - he asked when they were almost approaching the exit. - Theo, put the beer in its place.

Gabriel Roscoe
NIEWINIĄTKO WRAŻLIWIEC Społecznik Mam słabą głowę Nie lubię spać samemu
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
now spread your legs and try to tell me all about your day
28
186

Post

Raising his eyebrow at Renley’s words he chuckled. This guy would agree to everything without even questioning it and he wanted to slap him sometimes. This way he will put himself in trouble one day.
After all these years when they stopped being together he felt that small pang in his chest whenever Renley was mentioning his hook ups or dates. Fact, Gabriel was the one suggesting the apps but now he much more regretted it than he was happy about Ren going out. Not when he was right next to him, one stupid sign from Renley that he still have feelings for Gabriel, one and he would throw everything just to be with him. — Theo needs to be with someone else sometimes or you’ll have him living with you at 40. — He poked Renley’s side. He understood his worry and his point of view but if he wanted to find someone he couldn’t be with Theo 24/7. And yeah.. maybe apps weren't a thing to search for relationships. Or maybe something was trying to put them back together after all these years.
He loved Renley, he really did, even after all years he still had that stupid feeling in his heart whenever he smiled or he still had that urge to put the strand of his hair behind the ear whenever it was lost somewhere on his face and Renley was too focused to notice. He had to hold himself many times from actually doing something that would expose his feelings to Ren.
— As he should, no one stop my boy from eating his favorite cookies, no one! — He cracked a smile seeing how rebellious his son was. And it was all thanks to him lmao. — So what? I have to chill with parties a bit if I want to be a good teacher, can’t check homeworks and exams when being drunk. — He could.. but it wouldn’t be okay.
He rolled his eyes playfully, hitting Renley’s arm. — Just say you love my cooking. — Obviously, duh? Back when they were together he was in charge of cooking and oh the things he was getting later after their dinners, damn.
— Red. — Standing behind Renley, he almost whispered into his ear. Even his scent was the same as ages ago and he really had to step back before he kissed his neck or behind his ear. — Yah, Theo! Come here! — Swallowing, he followed the kid, taking him in his arms again before they went to the cashier and left the shop.
Later after having dinner and putting Theo to sleep they decided to watch some movie and Gabriel noticed it was already late when Renley’s head hit his arm. Taking him in his arms, he placed him to bed and smiling softly, he brushed his hair off his face before leaving his bedroom and apartment with a fast beating heart.
Renley Levesque

zakończone.
mów mi/kontakt
autor
ODPOWIEDZ