Wpatrywała się w pierścionek myśląc o tym co będzie dalej. Od jak dawna Cyrus nosił pierścionek przy sobie? A może planował to od samego początku i mimo wszystko miał zamiar zrobić to przy jej rodzicach? W sumie to nigdy nie myślała o zaręczynach. Nie miała na to czasu. Kiedyś jako mała dziewczynka opisała, jak chciałaby, żeby wyglądała jej suknia ślubna, jak będzie wyglądało całe wesele. Ale to były marzenia małej dziewczynki. I ktoś inny miał być panem młodym, a teraz była dorosłą kobietą, w 4 miesiącu ciąży i zaręczona z Cyrusem, z którym… powiedzmy sobie szczerze; nie sądziła, że jeszcze spotka. Gdy nie znalazła go w Bostonie sądziła, że wyjechał i nigdy więcej go nie spotka.
Z tych rozmyślań wyrwało ją pukanie do drzwi. Uniosła głowę i zaprosiła Cyrusa do środka. Niósł dla niej ubrania na zmianę. To było miłe. - Dziękuję, kochanie. - Obserwowała go uważnie i widziała, że coś jest nie tak. Nie tylko na nią dzisiejsze wydarzenia miały zły wpływ. Westchnęła cichutko i oparła o krawędź wanny. Była wściekła na ojca za to, jak ich dzisiaj potraktował. Wszystko miało wyglądać inaczej. Co z tego, że od razu gdy tylko wsiadła do auta pożałowała wszystkich słów, jakie wykrzyczała. Zasłużył na nie, ale był jej ojcem. Nie powinna tak się do niego odzywać… Chciałaby podzielić się tym z Cyrusem, ale bała się, że jej nie zrozumie i jeszcze się pokłócą.
- Herbaty, ale jej mogę napić się później. - Serce ją ścisnęło widząc jego smutne spojrzenie. Zacisnęła usta w wąską linię, tak bardzo, że aż pobielały. Musiała coś zrobić, żeby ten dzień tak się nie skończył. Obiecała, że już nie będzie się denerwować i miała zamiar dotrzymać danego słowa. Pochyliła się nad nim muskając nosem jego policzek, a następnie ucałowała go. - Dołączysz do mnie? Wanna jest duża… - Szepnęła mu do ucha uśmiechając się delikatnie. Odsunęła się robiąc mu miejsce. Nie musiał tego robić, ale potrzebowała go. Nigdy nie będzie żałować decyzji, jaką dzisiaj podjęła. A mianowicie tego, że zgodziła się za niego wyjść. Mogła posłuchać ojca i przyznać mu rację, ale nie zrobiła tego. Kochała tego mężczyznę i jeśli będzie trzeba pokłóci się z każdym, kto będzie chciał odwieść ją od swojej decyzji.
- Wiem, że mama zapakowała nam pieczeń, ale czy możemy zjeść ją jutro? Nasz syn ma ochotę na burgera i frytki… - Posłała mu pewny uśmiech próbując przekonać go, że to naprawdę mały tego chce, a oczywiście było całkowicie inaczej. Po prostu po całym tym stresie miała zachcianki. - Z majonezem. O tak, frytki z majonezem. Co myślisz? Uda Ci się to dla niego zamówić?
Cyrus Sherwood
a
mów mi/kontakt
Werson
a
Właściciel Chill & Grill, były ćpun który ma spaczone postrzeganie rzeczywistości przez ojca despotę. Naprawia relacje z bratem, po latach spotykając Hailee w końcu wyznał jej swoje uczucia i oswaja się z faktem że zostanie ojcem po spędzeniu z nią upojnej nocy. Do tego stopnia się zaangażował, że szybko się oświadczył.
32
182
Cóż, planował oświadczyny od jakiegoś czasu, praktycznie od momentu, kiedy w końcu wyznał jej swoje uczucia, ba, zrobiłby to tamtego dnia, jednak wtedy nie był odpowiedni moment, nie kiedy prawie ją stracił, ją i swojego syna. Dlatego odkładał go w czasie, a dzisiejsza sytuacja zmusiła go momentalnie do całkowitej zmiany planów, do tego by pokazać przy jej rodzicach, że naprawdę mu zależy na niej i że w końcu zrozumiał, że najzwyczajniej w świecie nie wyobraża sobie życia bez niej. Że chce w końcu być szczęśliwy, a tylko blondynka może mu to szczęście zapewnić. Szkoda tylko, że zrozumiał to tak późno.
Jednak i na niego zapewne ta sytuacja wpłynęła, wystarczyło spojrzeć na jego twarz, na te smutne i zmartwione oczy. Przez takie wydarzenia przeszłość do niego wracała, wracały wspomnienia o których najzwyczajniej w świecie chciał zapomnieć. Mimowolnie był cały spięty, także w momencie gdy opierał się plecami o wannę. Mogła to wyraźnie zobaczyć. Chciał, by w końcu wszystko się ułożyło, by mógł spokojnie patrzeć w przyszłość, nie martwiąc się o nic, tylko o nią i o ich nienarodzone dziecko.
- To daj znać, wstawię wodę. – odparł, automatycznie nadstawiając policzek, a potem muskając jej wargi w lekkim pocałunku, jakby tego potrzebował. Teraz musiał skupić się na niej i na tym, by po tak stresującym dniu w końcu odpoczęła, a jutro na spokojnie pomyślą, co zrobić dalej, chociaż tylko jej przeprowadzka do niego będzie w stanie rozwiać chociaż część obaw, jakie miał w sobie. Na jej propozycję zareagował lekkim uśmiechem i z westchnieniem podniósł się, rozpinając koszulę, krok po kroku pozbywając się kolejnych ubrań, by po chwili usadowić się za jej plecami, przyciągając ją do swojej klatki piersiowej i odgarniając mokre włosy z karku blondynki. Rzeczywiście, gorąca woda potrafiła zdziałać cuda, powoli czuł jak to napięcie odchodzi. Oparł głowę o zagłówek i oddychał spokojnie, rozkoszując się tym uczuciem.
Uniósł brwi i prychnął lekko.
- Akurat uwierzę, że tylko on tego chce. – chyba po raz pierwszy dzisiaj jego uśmiech był szczery i ani trochę niewymuszony. Pozwolił sobie nawet na cichy chichot, doskonale wiedząc że to nie tylko dziecko ma takie zachcianki, a on nie będzie narażał się na oberwanie czymś ciężkim w głowę i grzecznie zamówi jedzenie z dostawą do domu. Rysował na jej ramieniu tylko sobie znane symbole. - Jeden telefon kochana. Zapominasz chyba, że prowadzę bar. – nachylił się, muskając jej kark ustami, potem żuchwę, aż w końcu zatrzymał się na policzku, ponownie się uśmiechając, obejmując ją jeszcze mocniej ramionami.
Hailee Burkhart
Jednak i na niego zapewne ta sytuacja wpłynęła, wystarczyło spojrzeć na jego twarz, na te smutne i zmartwione oczy. Przez takie wydarzenia przeszłość do niego wracała, wracały wspomnienia o których najzwyczajniej w świecie chciał zapomnieć. Mimowolnie był cały spięty, także w momencie gdy opierał się plecami o wannę. Mogła to wyraźnie zobaczyć. Chciał, by w końcu wszystko się ułożyło, by mógł spokojnie patrzeć w przyszłość, nie martwiąc się o nic, tylko o nią i o ich nienarodzone dziecko.
- To daj znać, wstawię wodę. – odparł, automatycznie nadstawiając policzek, a potem muskając jej wargi w lekkim pocałunku, jakby tego potrzebował. Teraz musiał skupić się na niej i na tym, by po tak stresującym dniu w końcu odpoczęła, a jutro na spokojnie pomyślą, co zrobić dalej, chociaż tylko jej przeprowadzka do niego będzie w stanie rozwiać chociaż część obaw, jakie miał w sobie. Na jej propozycję zareagował lekkim uśmiechem i z westchnieniem podniósł się, rozpinając koszulę, krok po kroku pozbywając się kolejnych ubrań, by po chwili usadowić się za jej plecami, przyciągając ją do swojej klatki piersiowej i odgarniając mokre włosy z karku blondynki. Rzeczywiście, gorąca woda potrafiła zdziałać cuda, powoli czuł jak to napięcie odchodzi. Oparł głowę o zagłówek i oddychał spokojnie, rozkoszując się tym uczuciem.
Uniósł brwi i prychnął lekko.
- Akurat uwierzę, że tylko on tego chce. – chyba po raz pierwszy dzisiaj jego uśmiech był szczery i ani trochę niewymuszony. Pozwolił sobie nawet na cichy chichot, doskonale wiedząc że to nie tylko dziecko ma takie zachcianki, a on nie będzie narażał się na oberwanie czymś ciężkim w głowę i grzecznie zamówi jedzenie z dostawą do domu. Rysował na jej ramieniu tylko sobie znane symbole. - Jeden telefon kochana. Zapominasz chyba, że prowadzę bar. – nachylił się, muskając jej kark ustami, potem żuchwę, aż w końcu zatrzymał się na policzku, ponownie się uśmiechając, obejmując ją jeszcze mocniej ramionami.
Hailee Burkhart
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
W momencie gdy przystał na jej propozycję i zaczął się rozbierać, nie potrafiła przestać na niego patrzeć. Nawet próbowała odwrócić wzrok, ale proszę nie oszukujmy się. Nie miała w sobie wystarczająco dużo siły, żeby przestać go podziwiać. Uwielbiała na niego patrzeć. Miał idealne ciało, uwielbiała mięśnie jego brzucha i jak jego mięśnie układały się w literę V między biodrami. Zagryzła wargę i cierpliwie czekała aż do niej dołączy. Z jej ust wydobyło się ciche westchnienie, gdy przyciągnął ją do piersi. Ułożyła się wygodnie i nagle zrozumiała, że tego jej było trzeba. Spokoju i jego obecności. Walczyła z uśmiechem słysząc, jak sam się śmiał. To jednocześnie dało jej nadzieję, że dadzą radę choć na chwilę zapomnieć o złych chwilach.
- Nie śmiej się, ja poważnie mówię. - Odezwała się udając poważną, ale gdyby odchylił jej głowę zobaczyłby jej rozbawiony wzrok i wymalowany uśmiech na ustach.
- Patrz. - Złapała go za rękę i położyła na jej lekko zaokrąglonym brzuszku. Na jego dłoni położyła swoją.- Nie czujesz, jak woła o burgera z frytkami? - Bawiła się świetnie i miała nadzieję, że on też, ale chyba domyślił się, że kłamała. No tak, miał bar w którym serwowano nie tylko alkohol, ale można było też dobrze zjeść. To podsunęło jej pomysł, żeby kiedyś tam przyjść i zobaczyć na własne oczy, jak idzie mu prowadzenie biznesu. Chciała zobaczyć, jakim jest szefem. Nie, nie chciała iść tam na przeszpiegi. Ufała mu.
- Czyli jesteś w stanie zamówić dla mnie najlepszego burgera w tym mieście? - Zerknęła na niego przez ramię. Jej mokre włosy przyklejały się do jej pleców, jakoś wcześniej nie pomyślała o tym, żeby je związać. Przymknęła powieki czując jego usta na skórze. Najpierw na karku, a potem ucałował jej żuchwę, która lekko jej zadrżała. Prawą dłoń wciąż trzymała na brzuchu, ale lewą przeniosła na jego uda i ścisnęła je czując face ciepła rozchodzącą się po jej wnętrzu. Przekręciła się w jego ramionach chcąc być twarzą do niego.
- Czy zamówisz dla nas - Tutaj już na serio miała na myśli siebie i dziecko. - Burgera z pomidorem, ogórkiem, musztardą i boczkiem z dużą porcją frytek? - Położyła płasko dłoń na jego piersi. Pod palcami czuła jego mocno bijące serce. Pochyliła się i musnęła ustami jego wargi. - Zgłodniałam. - Odparła szczerze, ale w sumie to miała dwie rzeczy na myśli. Pragnęła też jego. Przesunęła nosem po jego ramieniu docierając do szyji i złożyła na niej kilka delikatnych pocałunków. Opuściła dłoń muskając palcami mięśnie jego brzucha.
Cyrus Sherwood
- Nie śmiej się, ja poważnie mówię. - Odezwała się udając poważną, ale gdyby odchylił jej głowę zobaczyłby jej rozbawiony wzrok i wymalowany uśmiech na ustach.
- Patrz. - Złapała go za rękę i położyła na jej lekko zaokrąglonym brzuszku. Na jego dłoni położyła swoją.- Nie czujesz, jak woła o burgera z frytkami? - Bawiła się świetnie i miała nadzieję, że on też, ale chyba domyślił się, że kłamała. No tak, miał bar w którym serwowano nie tylko alkohol, ale można było też dobrze zjeść. To podsunęło jej pomysł, żeby kiedyś tam przyjść i zobaczyć na własne oczy, jak idzie mu prowadzenie biznesu. Chciała zobaczyć, jakim jest szefem. Nie, nie chciała iść tam na przeszpiegi. Ufała mu.
- Czyli jesteś w stanie zamówić dla mnie najlepszego burgera w tym mieście? - Zerknęła na niego przez ramię. Jej mokre włosy przyklejały się do jej pleców, jakoś wcześniej nie pomyślała o tym, żeby je związać. Przymknęła powieki czując jego usta na skórze. Najpierw na karku, a potem ucałował jej żuchwę, która lekko jej zadrżała. Prawą dłoń wciąż trzymała na brzuchu, ale lewą przeniosła na jego uda i ścisnęła je czując face ciepła rozchodzącą się po jej wnętrzu. Przekręciła się w jego ramionach chcąc być twarzą do niego.
- Czy zamówisz dla nas - Tutaj już na serio miała na myśli siebie i dziecko. - Burgera z pomidorem, ogórkiem, musztardą i boczkiem z dużą porcją frytek? - Położyła płasko dłoń na jego piersi. Pod palcami czuła jego mocno bijące serce. Pochyliła się i musnęła ustami jego wargi. - Zgłodniałam. - Odparła szczerze, ale w sumie to miała dwie rzeczy na myśli. Pragnęła też jego. Przesunęła nosem po jego ramieniu docierając do szyji i złożyła na niej kilka delikatnych pocałunków. Opuściła dłoń muskając palcami mięśnie jego brzucha.
Cyrus Sherwood
mów mi/kontakt
Werson
a
Właściciel Chill & Grill, były ćpun który ma spaczone postrzeganie rzeczywistości przez ojca despotę. Naprawia relacje z bratem, po latach spotykając Hailee w końcu wyznał jej swoje uczucia i oswaja się z faktem że zostanie ojcem po spędzeniu z nią upojnej nocy. Do tego stopnia się zaangażował, że szybko się oświadczył.
32
182
Byłoby kłamstwem, gdyby stwierdził, że nie ma pojęcia, jak na nią działa. Szczególnie w momencie, gdy pozbywał się kolejnych warstw ubrań. Czuł na sobie jej spojrzenie, zdobył się więc na lekki, może nieco cwaniacki uśmiech jakby idealnie odczytywał jej myśli, nie skomentował tego jednak w żaden sposób, pozwalając jej podziwiać widoki, nim jego ciało przysłoniła woda, a ona oparła się o jego klatkę piersiową. Dobrze, że ta wanna była znacznie większa niż standardowe, inaczej byłoby im dosyć niewygodnie. Chociaż, mając ją blisko, nawet mała wanna mu by nie przeszkadzała, skoro miał okazję podziwiać ją w pełnej krasie.
- O tak, całkiem poważnie. – prychnął, kompletnie jej nie wierząc, przemawiały przez nią hormony i on doskonale zdawał sobie z tego sprawę, jego nie oszuka. Przyłożył dłoń do jej brzucha, mimowolnie się uśmiechając. Chyba w końcu pogodził się z obecną sytuacją, chociaż na jeden moment odsuwając niepewność i wątpliwości z tym związane. – Nie. Mówi raczej że zadowoliłby się frytkami i że to jego mama jest łasa na kawał mięsa. – podtrzymywał jej dobry nastrój, ciesząc się z tego że chociaż w tej chwili zapomniała o tym, co się wydarzyło. Lubił patrzeć na jej uśmiech, na to jak się zachowywała gdy byli sami. A co do przyjścia do baru, może wpadać kiedy chce i tak pewnie zważywszy na to, że jest w ciąży będzie więcej pracował, by zapewnić jej i synowi odpowiedni byt, prawda? I w barze jest grzeczny, rączki ma przy sobie, w większości siedząc w swoim biurze tylko kontroluje sytuację, halo.
- Oczywiście że tak. Jak śmiesz w to wątpić. – łypnął na nią spojrzeniem doskonale imitującym oburzenie. Jego bar słynie nie tylko z najlepszych alkoholi, ale też z dobrego jedzenia, o czym nie raz i nie dwa się przekonała. Kucharz z niego marny, dlatego jada w większości tam, by przy okazji mieć kontrolę nad tym, co serwuje ludziom. Jakieś standardy trzeba zachować. Czując jej dotyk tylko się uśmiechnął, nie przerywając wycieczki po jej skórze, może lekko skubnął ją zębami, doskonale się przy tym bawiąc. Spojrzał jej prosto w oczy gdy łaskawie odwróciła się w jego stronę z tym uśmiechem błąkającym się na ustach.
- Widzę że w tym momencie zamówienie mocno się rozbudowało. – mruknął w duchu naprawdę dziękując za to, że prowadzi bar, inaczej mogłoby być ciężko. Przeniósł dłonie na jej biodra, ledwie muskając palcami, patrząc na nią z przekrzywioną lekko głową. – Nie wątpię. – skomentował jedynie, a gdy poczuł jej dotyk na swojej skórze, zamruczał, przymykając oczy, dłonie przenosząc na jej plecy, drżąc lekko, gdy musnęła jego brzuch. I takim oto sposobem sukcesywnie go nakręcała, wiedząc doskonale na co się pisze. Odnalazł jej usta składając na nich lekki pocałunek, jednocześnie przyciągając ją bliżej siebie, tak by usiadła na jego kolanach, niwelując jakąkolwiek powstałą między nimi przestrzeń.
Hailee Burkhart
- O tak, całkiem poważnie. – prychnął, kompletnie jej nie wierząc, przemawiały przez nią hormony i on doskonale zdawał sobie z tego sprawę, jego nie oszuka. Przyłożył dłoń do jej brzucha, mimowolnie się uśmiechając. Chyba w końcu pogodził się z obecną sytuacją, chociaż na jeden moment odsuwając niepewność i wątpliwości z tym związane. – Nie. Mówi raczej że zadowoliłby się frytkami i że to jego mama jest łasa na kawał mięsa. – podtrzymywał jej dobry nastrój, ciesząc się z tego że chociaż w tej chwili zapomniała o tym, co się wydarzyło. Lubił patrzeć na jej uśmiech, na to jak się zachowywała gdy byli sami. A co do przyjścia do baru, może wpadać kiedy chce i tak pewnie zważywszy na to, że jest w ciąży będzie więcej pracował, by zapewnić jej i synowi odpowiedni byt, prawda? I w barze jest grzeczny, rączki ma przy sobie, w większości siedząc w swoim biurze tylko kontroluje sytuację, halo.
- Oczywiście że tak. Jak śmiesz w to wątpić. – łypnął na nią spojrzeniem doskonale imitującym oburzenie. Jego bar słynie nie tylko z najlepszych alkoholi, ale też z dobrego jedzenia, o czym nie raz i nie dwa się przekonała. Kucharz z niego marny, dlatego jada w większości tam, by przy okazji mieć kontrolę nad tym, co serwuje ludziom. Jakieś standardy trzeba zachować. Czując jej dotyk tylko się uśmiechnął, nie przerywając wycieczki po jej skórze, może lekko skubnął ją zębami, doskonale się przy tym bawiąc. Spojrzał jej prosto w oczy gdy łaskawie odwróciła się w jego stronę z tym uśmiechem błąkającym się na ustach.
- Widzę że w tym momencie zamówienie mocno się rozbudowało. – mruknął w duchu naprawdę dziękując za to, że prowadzi bar, inaczej mogłoby być ciężko. Przeniósł dłonie na jej biodra, ledwie muskając palcami, patrząc na nią z przekrzywioną lekko głową. – Nie wątpię. – skomentował jedynie, a gdy poczuł jej dotyk na swojej skórze, zamruczał, przymykając oczy, dłonie przenosząc na jej plecy, drżąc lekko, gdy musnęła jego brzuch. I takim oto sposobem sukcesywnie go nakręcała, wiedząc doskonale na co się pisze. Odnalazł jej usta składając na nich lekki pocałunek, jednocześnie przyciągając ją bliżej siebie, tak by usiadła na jego kolanach, niwelując jakąkolwiek powstałą między nimi przestrzeń.
Hailee Burkhart
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
To był chyba pierwszy raz gdy w tak pieszczotliwy sposób trzymał dłoń na jej brzuchu. Przez to czuła, jak serce zadrżało jej z wzruszenia. To był dla niej ważny moment i na długo go zapamięta. A jeszcze to, jak z każdą minutą napięcie zaczyna opadać i naprawdę zaczynają cieszyć się sobą. Sytuacja z jej ojcem powoli odchodziła na bok, nigdy nie zapomną, ale chciała tak samo, jak u niej w domu; cieszyć się jego obecnością. Zaśmiała się, gdy mówił, co czuje ich syn.
– On też tego chce, ale boi się przyznać. Poważnie. – Uniosła brwi spoglądając na jego twarz. Zagryzła wargę powstrzymując się od śmiechu. Przejrzał ją, ale co tam. Najważniejsze, że dostanie swojego burgera, bo szczerze nie wiem co by się z nim stało. Czytała wiele artykułów, gdzie kobiety opowiadały, jak to wysyłały męża do nocnego po konkretny smak lodów lub cokolwiek innego. Nie była pewna, jak to będzie z nią, ale miała nadzieję, że będzie dobrze, a on nie będzie miał jej dość. Już wystarczy, że w szpitalu miała chwilę zwątpienia i naprawdę myślała, że ją zostawi. Myślę, że gdyby Cyrus nie miał baru i tak świetnie poradziłby sobie w kwestii zamawiania jedzenia. Cieszmy się jednak z tego, że na serio może zamówić takiego, jakiego chciała.
– Troszeczkę. – Mruknęła wprost w jego usta. Uwielbiała patrzeć i słuchać to, jak na nią działa. To zawsze dodawało jej nieco pewności siebie i wiedziała, że to co robi sprawia mu przyjemność. Kąciki jej ust zadrżały słysząc jego mruczenie. Nie powstrzymywała go, gdy sadzał ją na swoich kolanach. Pokręciła się tylko chwilę, żeby przybrać wygodną dla niej pozycję.
Cyrus Sherwood
– On też tego chce, ale boi się przyznać. Poważnie. – Uniosła brwi spoglądając na jego twarz. Zagryzła wargę powstrzymując się od śmiechu. Przejrzał ją, ale co tam. Najważniejsze, że dostanie swojego burgera, bo szczerze nie wiem co by się z nim stało. Czytała wiele artykułów, gdzie kobiety opowiadały, jak to wysyłały męża do nocnego po konkretny smak lodów lub cokolwiek innego. Nie była pewna, jak to będzie z nią, ale miała nadzieję, że będzie dobrze, a on nie będzie miał jej dość. Już wystarczy, że w szpitalu miała chwilę zwątpienia i naprawdę myślała, że ją zostawi. Myślę, że gdyby Cyrus nie miał baru i tak świetnie poradziłby sobie w kwestii zamawiania jedzenia. Cieszmy się jednak z tego, że na serio może zamówić takiego, jakiego chciała.
– Troszeczkę. – Mruknęła wprost w jego usta. Uwielbiała patrzeć i słuchać to, jak na nią działa. To zawsze dodawało jej nieco pewności siebie i wiedziała, że to co robi sprawia mu przyjemność. Kąciki jej ust zadrżały słysząc jego mruczenie. Nie powstrzymywała go, gdy sadzał ją na swoich kolanach. Pokręciła się tylko chwilę, żeby przybrać wygodną dla niej pozycję.
- Ukrywanie treści: włączone
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
Cyrus Sherwood
mów mi/kontakt
Werson
a
Właściciel Chill & Grill, były ćpun który ma spaczone postrzeganie rzeczywistości przez ojca despotę. Naprawia relacje z bratem, po latach spotykając Hailee w końcu wyznał jej swoje uczucia i oswaja się z faktem że zostanie ojcem po spędzeniu z nią upojnej nocy. Do tego stopnia się zaangażował, że szybko się oświadczył.
32
182
Bo praktycznie dopiero teraz uświadamiał sobie, jak wiele dla niego znaczyła, jak wiele przeszedł, by ponownie stanąć u jej boku. Przecież w końcu spełniały się jego marzenia, te które zawsze odpychał na boczny tor żyjąc pod presją ojca który widział w nim samego siebie i chciał, by jego syn był najlepszy. Teraz mógł czerpać z życia pełną piersią, mimo tego, że ich relacja gnała jak szalona, to jednak nie żałował ani jednej chwili. Nigdy.
- Nie wierzę ci kochana. Bez urazy. – sam za to się uśmiechnął. Powiedzmy sobie szczerze, nieco poczytał o zachciankach kobiet w ciąży i wiedział że czeka go naprawdę sporo wyzwań, bo zapewne będzie chciał być na jej każde zawołanie i pewnie tak będzie, że w nocy zmusi go do pójścia do sklepu bo jej się ogórków zachce. Biada mu, jeśli nie spełni jej życzenia, wtedy może spodziewać się karczemnej awantury. Na tą chwilę jednak liczyło się to, że zapomniała o tym, co powiedział ojciec i skupiła się na tym, co dzieje się w tej chwili, a trzeba przyznać że działo się naprawdę wiele i Sherwood nie miał zamiaru psuć tego jakimkolwiek komentarzem.
- Coś jednak czuję, że co innego ci chodzi po głowie. – mruknął obserwując ją przenikliwymi, zielonymi oczami, uważny na każdy jej gest, westchnienie, czy pocałunek, na który odpowiadał automatycznie, jakby to była najzwyczajniejsza rzecz na świecie. Jakby mogła stać się jego codziennością, o której marzył.
Hailee Burkhart
- Nie wierzę ci kochana. Bez urazy. – sam za to się uśmiechnął. Powiedzmy sobie szczerze, nieco poczytał o zachciankach kobiet w ciąży i wiedział że czeka go naprawdę sporo wyzwań, bo zapewne będzie chciał być na jej każde zawołanie i pewnie tak będzie, że w nocy zmusi go do pójścia do sklepu bo jej się ogórków zachce. Biada mu, jeśli nie spełni jej życzenia, wtedy może spodziewać się karczemnej awantury. Na tą chwilę jednak liczyło się to, że zapomniała o tym, co powiedział ojciec i skupiła się na tym, co dzieje się w tej chwili, a trzeba przyznać że działo się naprawdę wiele i Sherwood nie miał zamiaru psuć tego jakimkolwiek komentarzem.
- Coś jednak czuję, że co innego ci chodzi po głowie. – mruknął obserwując ją przenikliwymi, zielonymi oczami, uważny na każdy jej gest, westchnienie, czy pocałunek, na który odpowiadał automatycznie, jakby to była najzwyczajniejsza rzecz na świecie. Jakby mogła stać się jego codziennością, o której marzył.
- Ukrywanie treści: włączone
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
Hailee Burkhart
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Jak to się mówi… lepiej późno niż wcale. Nie ma co już zastanawiam się nad tym co było. W tej chwili najważniejsze było dziecko, której zaakceptował. Nie miała zamiaru teraz łapać go za dłoń i na siłę przyciągać do brzucha. Już wcześniej postanowiła dać mu czas. I faktycznie ich relacja rozwijała się bardzo szybko, ale może właśnie tak trzeba? Może nie ma na co czekać ? Jeśli będą zastanawiać się nad sensem ich związku może nigdy nie poszliby do przodu?
Prychnęła pod nosem ufając urażona. No jak to jej nie wierzył? Jeszcze przez chwile udało jej się utrzymać poważny wyraz twarzy, ale nie wytrzymała. Odzajenjla uśmiech. — Okej… poddaje się. Przejrzałeś mnie — Poddała się bo to i tak nie miało sensu, a w obecnej chwili i tak zapomniała już o burgerze. Można powiedzieć, ze za chwile miała dostać coś znacznie lepszego.
— Może — Oczy jej rozbłysły a na ustach pojawił się delikatny uśmiech.
Cyrus Sherwood
Prychnęła pod nosem ufając urażona. No jak to jej nie wierzył? Jeszcze przez chwile udało jej się utrzymać poważny wyraz twarzy, ale nie wytrzymała. Odzajenjla uśmiech. — Okej… poddaje się. Przejrzałeś mnie — Poddała się bo to i tak nie miało sensu, a w obecnej chwili i tak zapomniała już o burgerze. Można powiedzieć, ze za chwile miała dostać coś znacznie lepszego.
— Może — Oczy jej rozbłysły a na ustach pojawił się delikatny uśmiech.
- Ukrywanie treści: włączone
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
Cyrus Sherwood
mów mi/kontakt
Werson
a
Właściciel Chill & Grill, były ćpun który ma spaczone postrzeganie rzeczywistości przez ojca despotę. Naprawia relacje z bratem, po latach spotykając Hailee w końcu wyznał jej swoje uczucia i oswaja się z faktem że zostanie ojcem po spędzeniu z nią upojnej nocy. Do tego stopnia się zaangażował, że szybko się oświadczył.
32
182
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
mów mi/kontakt
Werson
a
Właściciel Chill & Grill, były ćpun który ma spaczone postrzeganie rzeczywistości przez ojca despotę. Naprawia relacje z bratem, po latach spotykając Hailee w końcu wyznał jej swoje uczucia i oswaja się z faktem że zostanie ojcem po spędzeniu z nią upojnej nocy. Do tego stopnia się zaangażował, że szybko się oświadczył.
32
182
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
mów mi/kontakt
Werson
a
Właściciel Chill & Grill, były ćpun który ma spaczone postrzeganie rzeczywistości przez ojca despotę. Naprawia relacje z bratem, po latach spotykając Hailee w końcu wyznał jej swoje uczucia i oswaja się z faktem że zostanie ojcem po spędzeniu z nią upojnej nocy. Do tego stopnia się zaangażował, że szybko się oświadczył.
32
182
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203