ubranko
W życiu każdego człowieka pojawiała się chwila, w której postanowił nauczyć się czegoś nowego, niezależnie od tego, co to właściwie było. Każdy wiedział, że wiedzę można było zdobywać całe życie, a ograniczenia znajdowały się jedynie w naszej głowie. Ewentualnie ciele, jeśli było uszkodzone na tyle, by zniszczyć marzenia, które miało się od dziecka, przekształcając życie w prawdziwy koszmar. Nad tym jednak Dean wolałby się nie rozwodzić, bo to wiązało się z jego własnymi doświadczeniami. Nadal miał żal do świata za to, co go spotkało, nawet podwójnie, niemniej co innego mógł zrobić, jak nie skupić się na aktualnej pracy, czy to zarobkowej, czy nad sobą.
Chcąc się na chwilę oderwać od trenowania dzieciaków, które ledwo umiały powiedzieć która strona była lewa, a która prawa (tak, serio miał uczniów, którym się to myliło, co sprawiało, że miał z miejsca ochotę wywalić ich z sali), napisał kilka szybkich wiadomości do Billy’ego, proponując mu naukę zabawnego języka. I jednego z trudniejszych, jeśli wierzyć wujkowi Google, który stawiał ów język na trzecim miejscu, co tym bardziej skłoniło Athertona do podjęcia się nauki przynajmniej kilku słów. Kupił nawet książkę w jednej z księgarni, chociaż do tej pory umiał przeczytać zaledwie kilka wyrazów. Co prawda mógł sięgnąć po ten najtrudniejszy ze wszystkich, ale nie był gotowy na czytanie jakichś krzaczastych znaków. Jego zdolności manualne były na żenująco niskim poziomie, jeśli chodziło o rysowanie, więc wolał coś, co miało normalne litery. Zupełnie, jakby to miało mu w czymkolwiek pomóc.
Wiedząc, że nie było szansy na to, iż opanują skomplikowane słowa na trzeźwo, uzbroił się w sześciopak piwa, nie chcąc przy tym przesadzać z alkoholem. Ostatecznie jutro znowu miał zajęcia, dzięki którym chociaż przez chwilę miał styczność z tańcem. Nie chciał się pokazać od złej strony. Zresztą każdy, kto znał go chociaż chwilę wiedział, jak ważne było dla niego zdrowie i trzymanie formy.
-Gotowy na prawdziwe, ciężkie wyzwanie? - rzucił do chłopaka, kiedy ten ostatecznie pojawił się w jego domu. Wpuścił go do środka, zamykając na nim drzwi.
Billy Harrington
a
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
#47 + Outfit
Odkąd skończył szkołę, raczej nie myślał o dalszej nauce. Niby nauka języka zawsze była na czasie i przydawała się w przyszłości. Szczególnie przydatna była na recepcji, kiedy ich hotel odwiedzali zagraniczni goście. Niby angielski był językiem uniwersalnym, ale co kraj to obyczaj i wielu zagranicznych gości uważało swój język za najważniejszy i dla takiego Niemca skandalem było komunikowanie się po angielsku, no bo jak można nie znać niemieckiego? Dobrze, że znał jakieś podstawowe zwroty, bo chyba rzucałby w takich wielkim słownikiem i miał gdzieś, że powinien im za wszelką cenę pomóc.
Ale czy nauka jednego z najtrudniejszych języków nie była zbyt dużym wyzwaniem na dwójkę młodych mężczyzn? Niby jak uda mu się czegoś ciekawego nauczyć, będzie mógł się tym podzielić z Mią, która na pewno będzie pod wrażeniem. O ile wcześniej nie wścieknie się na niego, że to nie z nią postanowił się nauczyć nowego języka. No nic, będzie musiał to jakoś przeżyć, bo sposobów na udobruchanie jej miał mnóstwo.
I tak nastawiony na naukę czegoś nowego, ruszył do domu kumpla, który na szczęście nie mieszkał daleko. Wyczuwał, że po próbie nauki tak trudnego języka będzie wykończony nie tylko fizycznie ale i psychicznie i nie uśmiechało mu się wracać przez miasto i płynąc promem.
— Mam się bać? Mam tylko nadzieję, że wiesz co oznaczają słowa których będziemy się uczyć. — zaśmiał się wchodząc do środka i od razu skierował się w stronę salonu. No bo gdzie indziej mieliby uczyć się czegoś nowego? W wannie? Nie miałby nic przeciwko relaksowi w jacuzzi, ale jedyne jakie pewnie Dean mógł mu zaproponować nie wchodziło w grę. Wiadomo czemu.
Klapnął sobie na kanapie, zerkając na książkę z której niby mieli się uczyć, ale nawet w myślach miał trudność z odczytaniem tego co na niej pisze. Wziął ją do ręki i z niepewną miną zaczął obracać ją w rękach. — Mam nadzieję, że to słownik, a nie jakiś zakamuflowany pornos. Nie chcę zaczynać wycieczki po Polsce od pytania czy laska bierze do buzi zamiast pytania o drogę. — mruknął, wywracając oczami.
Dean Atherton
Odkąd skończył szkołę, raczej nie myślał o dalszej nauce. Niby nauka języka zawsze była na czasie i przydawała się w przyszłości. Szczególnie przydatna była na recepcji, kiedy ich hotel odwiedzali zagraniczni goście. Niby angielski był językiem uniwersalnym, ale co kraj to obyczaj i wielu zagranicznych gości uważało swój język za najważniejszy i dla takiego Niemca skandalem było komunikowanie się po angielsku, no bo jak można nie znać niemieckiego? Dobrze, że znał jakieś podstawowe zwroty, bo chyba rzucałby w takich wielkim słownikiem i miał gdzieś, że powinien im za wszelką cenę pomóc.
Ale czy nauka jednego z najtrudniejszych języków nie była zbyt dużym wyzwaniem na dwójkę młodych mężczyzn? Niby jak uda mu się czegoś ciekawego nauczyć, będzie mógł się tym podzielić z Mią, która na pewno będzie pod wrażeniem. O ile wcześniej nie wścieknie się na niego, że to nie z nią postanowił się nauczyć nowego języka. No nic, będzie musiał to jakoś przeżyć, bo sposobów na udobruchanie jej miał mnóstwo.
I tak nastawiony na naukę czegoś nowego, ruszył do domu kumpla, który na szczęście nie mieszkał daleko. Wyczuwał, że po próbie nauki tak trudnego języka będzie wykończony nie tylko fizycznie ale i psychicznie i nie uśmiechało mu się wracać przez miasto i płynąc promem.
— Mam się bać? Mam tylko nadzieję, że wiesz co oznaczają słowa których będziemy się uczyć. — zaśmiał się wchodząc do środka i od razu skierował się w stronę salonu. No bo gdzie indziej mieliby uczyć się czegoś nowego? W wannie? Nie miałby nic przeciwko relaksowi w jacuzzi, ale jedyne jakie pewnie Dean mógł mu zaproponować nie wchodziło w grę. Wiadomo czemu.
Klapnął sobie na kanapie, zerkając na książkę z której niby mieli się uczyć, ale nawet w myślach miał trudność z odczytaniem tego co na niej pisze. Wziął ją do ręki i z niepewną miną zaczął obracać ją w rękach. — Mam nadzieję, że to słownik, a nie jakiś zakamuflowany pornos. Nie chcę zaczynać wycieczki po Polsce od pytania czy laska bierze do buzi zamiast pytania o drogę. — mruknął, wywracając oczami.
Dean Atherton
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Dean znał Billy’ego na tyle by wiedzieć, że nie odmawiał tak łatwo wykonania dziwnych z założenia pomysłów, mierząc się odważnie (albo z głupotą, ocena indywidualna) z wszelkimi propozycjami, jakie padały ze strony jego znajomych. Kłamstwem byłoby, gdyby nagle Atherton stwierdził, że ani razu tego nie wykorzystał. Samo to, że właśnie teraz w pierwszej kolejności zwrócił się właśnie do niego świadczył o tym, że istotnie wykorzystywał. Dodatkowo nie miał aż tak wielu przyjaciół, jak mogło się wydawać, ograniczając bardziej zażyłe relacje do minimum. Nie był aspołeczny, to pewne, ale przez wszystko to, co zaczęło się dziać po śmierci jego rodziców znacznie się zmienił, a co za tym szło nie każdemu odpowiadał jego charakter. Szczerość nie była tym, co ludzie lubili. Podobnie, jak ironia i wredne uwagi. Z tym, że taki Billy potrafił sobie z tym poradzić, chociaż początkowo nie obyło się bez zgrzytów między nimi. Jak to się jednak mówi - kto się czubi ten się lubi, więc ostatecznie Dean zyskał kumpla, na którym mógł polegać, a który był na tyle szalony, by się języka polskiego nauczyć.
-Po pierwsze, istnieje coś takiego jak internet, więc wszystko będzie można sprawdzić. Po drugie mam do tego odpowiednią książkę, więc nie umrzemy - odpowiedziała, spoglądając na niego. Jak już się za coś zabierał, musiał to zrobić jak najlepiej. Nawyk, który został mu z czasów, kiedy intensywnie tańczył, szykując się do konkursów. Pech chciał, że teraz mógł co najwyżej układać choreografię, ucząc innych jej wykonania.
-Z całą pewnością do porno temu daleko. W miasteczkowej księgarni takich nie sprzedają. Tam nawet o kamasutrę trudno - rzucił. Miał okazję się o tym przekonać, kiedy szukał prezentu dla jednej z koleżanek, która nigdy jeszcze z nikim nie spała. - W ogóle wyobrażasz sobie, jak krzyczą panny w tym języku? Przecież to brzmi jak szeleszczenie. Spójrz. Spróbuj przeczytać to słowo - podszedł do niego, wskazując na jedno, które widniało na okładce książki. Dla niego z całą pewnością nie brzmiało podniecająco.
Billy Harrington
-Po pierwsze, istnieje coś takiego jak internet, więc wszystko będzie można sprawdzić. Po drugie mam do tego odpowiednią książkę, więc nie umrzemy - odpowiedziała, spoglądając na niego. Jak już się za coś zabierał, musiał to zrobić jak najlepiej. Nawyk, który został mu z czasów, kiedy intensywnie tańczył, szykując się do konkursów. Pech chciał, że teraz mógł co najwyżej układać choreografię, ucząc innych jej wykonania.
-Z całą pewnością do porno temu daleko. W miasteczkowej księgarni takich nie sprzedają. Tam nawet o kamasutrę trudno - rzucił. Miał okazję się o tym przekonać, kiedy szukał prezentu dla jednej z koleżanek, która nigdy jeszcze z nikim nie spała. - W ogóle wyobrażasz sobie, jak krzyczą panny w tym języku? Przecież to brzmi jak szeleszczenie. Spójrz. Spróbuj przeczytać to słowo - podszedł do niego, wskazując na jedno, które widniało na okładce książki. Dla niego z całą pewnością nie brzmiało podniecająco.
Billy Harrington
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Billy był idealnym kompanem do nowych i trudnych zadań. Po pierwsze lubił wyzwania. Czy to wejście na budynek po balkonach, czy skomplikowane akrobacje, wystarczyło słowo i już brał się do roboty. Po drugie im głupsze i śmieszniejsze, tym lepiej. Do tego idealne towarzystwo i nie wychodziło się na totalnego debila. I od tego miał właśnie Deana, na którego na początku patrzył krzywo, ale dali sobie jak mężczyźni po mordzie i wyszła z tego całkiem spoko przyjaźń. Co prawda miał dla niego ostatnio mniej czasu przez swój związek z Mią, której całkowicie się poświęcał, ale nigdy o nim nie zapomniał.
— No skoro mamy książkę i internet, powinniśmy dać radę. Co złego może się stać? — zaśmiał się. No tak, bo wcale w internecie nie trafią na dziwne tłumaczenia, bo ktoś postanowił sobie zrobić żart. Ale miał nadzieję, że na nic takiego nie trafią i nauczą się kilku słów. Zawsze to dodatkowa umiejętność do CV, bo kto z jego znajomych mógł pochwalić się umiejętnością posługiwania się językiem polskim? Oprócz wszystkim dobrze znanego „kurwa” chyba nikt więcej nie potrafił.
— Serio szukasz kamasutry w księgarni, kiedy wszystko masz w necie? Czasem serio jesteś debilem. — zażartował, szturchając go w ramię. Nawet dla zabawy nie szukałby niczego na ten temat w małej księgarni, która pewnie jak już miałaby egzemplarz sprzed dwudziestu lat i do niego by mu się nie przydał. — Chyba nawet nie trafiłem nigdy na polskie porno, więc nie mam pojęcia. Ale pokaż to. — złapał książkę i przyjrzał się uważnie słowu, które wskazał mu Dean. Jak to kurwa przeczytać? Przekrzywiał głowę na boki, próbując wymówić pierwszą sylabę, ale język mu się strasznie plątał. — No ty chyba sobie jaja robisz… — mruknął, mierzwiąc palcami włosy. Niby literki nie przypominały chińskich znaczków, ale na pewno brzmiały podobnie. Już się nie dziwił jakim cudem polski był w pierwszej trójce najtrudniejszych języków świata. — Ty to przeczytaj. — westchnął, oddając mu książkę.
Dean Atherton
— No skoro mamy książkę i internet, powinniśmy dać radę. Co złego może się stać? — zaśmiał się. No tak, bo wcale w internecie nie trafią na dziwne tłumaczenia, bo ktoś postanowił sobie zrobić żart. Ale miał nadzieję, że na nic takiego nie trafią i nauczą się kilku słów. Zawsze to dodatkowa umiejętność do CV, bo kto z jego znajomych mógł pochwalić się umiejętnością posługiwania się językiem polskim? Oprócz wszystkim dobrze znanego „kurwa” chyba nikt więcej nie potrafił.
— Serio szukasz kamasutry w księgarni, kiedy wszystko masz w necie? Czasem serio jesteś debilem. — zażartował, szturchając go w ramię. Nawet dla zabawy nie szukałby niczego na ten temat w małej księgarni, która pewnie jak już miałaby egzemplarz sprzed dwudziestu lat i do niego by mu się nie przydał. — Chyba nawet nie trafiłem nigdy na polskie porno, więc nie mam pojęcia. Ale pokaż to. — złapał książkę i przyjrzał się uważnie słowu, które wskazał mu Dean. Jak to kurwa przeczytać? Przekrzywiał głowę na boki, próbując wymówić pierwszą sylabę, ale język mu się strasznie plątał. — No ty chyba sobie jaja robisz… — mruknął, mierzwiąc palcami włosy. Niby literki nie przypominały chińskich znaczków, ale na pewno brzmiały podobnie. Już się nie dziwił jakim cudem polski był w pierwszej trójce najtrudniejszych języków świata. — Ty to przeczytaj. — westchnął, oddając mu książkę.
Dean Atherton
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
-Bardziej ufam książkom, niż internetowi, w którym ludzie specjalnie uwielbiają wprowadzać w błąd. Co najwyżej możemy w googlach wpisać jak to się w ogóle wypowiada, bo ciąg liter niewiele mi mówi - powiedział, raz jeszcze przeglądając książkę. Domyślał się, że wiele języków była skomplikowana, ale nie podejrzewał, aby litery, które znał, ułożone w dziwny sposób mogą być takie trudne do rozszyfrowania. Jasne, chiński, arabski i inne, gdzie posługiwano się znakami zamiast literami były trudne, ale cholera jasna? Jak można było czytać coś takiego, nie mówiąc już o posługiwaniu się tym każdego innego dnia. W porównaniu z polskim angielski zdecydowanie był językiem banalnym i Dean cieszył się, że mówił właśnie nim. - Co prawda biegle nie będziemy tym mówić, chyba, że znajdziemy sobie jakiegoś korepetytora, ale przynajmniej będziesz mógł poszpanować swojej pannie, że hej, umiesz nowe słowa. Może akurat jej się w łóżku spodoba, jak nazwiesz ją dziunią po jakiemuś tam - uśmiechnął się do niego lekko. Kobiety miewały różne fetysze, zresztą faceci również, dlatego wszystko było możliwe. Nie wiedział do końca, jak tam teraz Billy ze swoimi dziewczynami na jedną noc, niemniej zawsze mógł to wykorzystać.
-Książki są lepsze. Jasne, w necie mogę sobie sprawdzić animację, ale nie lepiej rozkminić to samemu? - wzruszył ramionami. Mógł wydawać się trochę staroświecki, ale uwielbiał papier, jakkolwiek by to nie brzmiało. Zresztą komputera używał najczęściej do oglądania tutoriali z YT, gdzie uczył się jakichś nowych kroków. Lubił znać nowości, lubił wiedzieć, co było na tobie. A przede wszystkim uwielbiał tańczyć i robił wszystko, by się w tym kierunku jak najbardziej rozwinąć.
-Zaproponowałbym ci oglądanie, ale nie ma szans, że będę z tobą coś takiego oglądał - powiedział lekko się uśmiechając. Dwóch facetów oglądających porno - idealna pożywka dla homofobów.
-A czy ja kurwa wyglądam na kogoś, kto wie jak to przeczytać? Weź to wpisz w google, pewnie to mają - powiedział, krzywiąc się. Jak miał to w ogóle składać w sylaby? - A to? Pszpi… co to jest za litera? - wskazał na “ó”.
Billy Harrington
-Książki są lepsze. Jasne, w necie mogę sobie sprawdzić animację, ale nie lepiej rozkminić to samemu? - wzruszył ramionami. Mógł wydawać się trochę staroświecki, ale uwielbiał papier, jakkolwiek by to nie brzmiało. Zresztą komputera używał najczęściej do oglądania tutoriali z YT, gdzie uczył się jakichś nowych kroków. Lubił znać nowości, lubił wiedzieć, co było na tobie. A przede wszystkim uwielbiał tańczyć i robił wszystko, by się w tym kierunku jak najbardziej rozwinąć.
-Zaproponowałbym ci oglądanie, ale nie ma szans, że będę z tobą coś takiego oglądał - powiedział lekko się uśmiechając. Dwóch facetów oglądających porno - idealna pożywka dla homofobów.
-A czy ja kurwa wyglądam na kogoś, kto wie jak to przeczytać? Weź to wpisz w google, pewnie to mają - powiedział, krzywiąc się. Jak miał to w ogóle składać w sylaby? - A to? Pszpi… co to jest za litera? - wskazał na “ó”.
Billy Harrington
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
— Nie wiem czy moja panna byłaby zadowolona, gdybym nazwał ją dziunią w innym języku. Skąd mam wiedzieć, że na nasze nie zabrzmi to jak jakaś obraza? Wyobrażasz sobie? Mówisz do laski coś w stylu że ma fajne cycki, a brzmi jak „masz rozlazłe kopyta”. Nie dzięki. Wolałbym się nie pozbywać Mii w taki sposób. — aż skrzywił się na samą myśl, ze mógłby powiedzieć do Mii taki tekst. Jak już miałby jej zaimponować nauką nowego języka to najpierw upewniłby się, że nie brzmi źle i naprawdę oznacza to co miałby na myśli.
— No jak uważasz, ale będziemy potem pewnie umierać w katuszach po jednej takiej lekcji. Mój mózg już nie chce współpracować jak to widzę. — stwierdził, wskazując na książkę i literki, których w angielskim alfabecie nie było i za cholerę nie wiedział jak powinno się je wymawiać. Czy na youtubie nie mogliby poszukać jakiejś babki która uczy polskiego, bo na pewno jakaś wpadła na taki pomysł i byłoby im dzięki temu łatwiej. Ale Dean wolał rozkminić to sam, więc Billy się poddał i nie dyskutował. Może dzięki temu lepiej się tego nauczą?
— Porno z Tobą? A w życiu. Puknij się. — skrzywił się chwilowo, żeby w końcu parsknąć głośnym śmiechem. Na ogół nie miał żadnych oporów przed niczym, ale oglądanie porno z kumplem… no nie wchodziło w grę w żadnym wypadku tak naprawdę. Nawet po pijaku.
— Boże, czekaj… — mruknął, wyciągając telefon i zaczął powoli wpisywać słowo w google tłumacza, żeby bot chociaż powiedział mu co to znaczy i jak ma to wypowiedzieć. Jak już udało mu się wklepać wszystkie literki usłyszeli jakieś świszczenie, które niekoniecznie brzmiało jak słowo, którego ktoś mógłby używać. Odpalił to jeszcze kilka razy, zanim udało mu się cokolwiek zrozumieć. — Ja pierdolę… kto chciałby mówić coś takiego jak… swiczenia — prawie sobie połamał język mówiąc to ale chyba nawet mu się to udało. Spojrzał na literę, którą wskazał m Dean. — Może to coś jak w niemieckim? Bardziej mnie interesuje jak mam wypowiedzieć to obok siebie. — wskazał na „rz” i przekrzywił głowę na bok. — Dawaj to piwo bo na trzeźwo tego nie ogarnę.
Dean Atherton
— No jak uważasz, ale będziemy potem pewnie umierać w katuszach po jednej takiej lekcji. Mój mózg już nie chce współpracować jak to widzę. — stwierdził, wskazując na książkę i literki, których w angielskim alfabecie nie było i za cholerę nie wiedział jak powinno się je wymawiać. Czy na youtubie nie mogliby poszukać jakiejś babki która uczy polskiego, bo na pewno jakaś wpadła na taki pomysł i byłoby im dzięki temu łatwiej. Ale Dean wolał rozkminić to sam, więc Billy się poddał i nie dyskutował. Może dzięki temu lepiej się tego nauczą?
— Porno z Tobą? A w życiu. Puknij się. — skrzywił się chwilowo, żeby w końcu parsknąć głośnym śmiechem. Na ogół nie miał żadnych oporów przed niczym, ale oglądanie porno z kumplem… no nie wchodziło w grę w żadnym wypadku tak naprawdę. Nawet po pijaku.
— Boże, czekaj… — mruknął, wyciągając telefon i zaczął powoli wpisywać słowo w google tłumacza, żeby bot chociaż powiedział mu co to znaczy i jak ma to wypowiedzieć. Jak już udało mu się wklepać wszystkie literki usłyszeli jakieś świszczenie, które niekoniecznie brzmiało jak słowo, którego ktoś mógłby używać. Odpalił to jeszcze kilka razy, zanim udało mu się cokolwiek zrozumieć. — Ja pierdolę… kto chciałby mówić coś takiego jak… swiczenia — prawie sobie połamał język mówiąc to ale chyba nawet mu się to udało. Spojrzał na literę, którą wskazał m Dean. — Może to coś jak w niemieckim? Bardziej mnie interesuje jak mam wypowiedzieć to obok siebie. — wskazał na „rz” i przekrzywił głowę na bok. — Dawaj to piwo bo na trzeźwo tego nie ogarnę.
Dean Atherton
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
-Podobno laski kochają egzotycznie brzmiące języki, więc może warto spróbować. Kto wie, może to obudzi drzemiącego w niej demona seksu - zauważył. Miał już do czynienia z wieloma dziewczynami, co pozwoliło mu wydać pewien osąd w sprawie większości. Wiadomo, nie każda była taka sama, ale przekonał się, że niektórym wystarczyło nawet kilka słów chociażby po francusku, by je zdobyć. Co prawda sam Dean nie musiał się specjalnie o to starać, bo z jakiegoś powodu kobiety ciągnęło to mało rozmownych, tajemniczych, zdystansowanych typów. - A chciałbyś się w ogóle pozbywać? Chyba trochę zawróciła ci w głowie, co? - uśmiechnął się lekko. Kto by pomyślał, że BIlly ostatecznie niemal się ustatkuje, trwając przy pannie dłużej, niż tydzień. Z całą pewnością ta cała Mia była kimś, kto potrafił zatrzymać przy sobie Harringtona. Aż chciało się wiedzieć, jakich to sztuczek użyła. Może ciąża? Tak, panny potrafiły być perfidne do tego stopnia, by to wmawiać.
-Daj spokój. Skoro ludzie się tym posługują, to nie może być tak źle. Z całą pewnością da się tego nauczyć. Wiesz jak to super będzie pojechać do Polski i powiedzieć coś po ichniejszemu? Jeszcze jak powiesz to dobrze, to już w ogóle panny twoje - wzruszył lekko ramionami. Billy miał rację, faktycznie mogło być ciężko, jeśli chodzi o naukę chociażby podstawowych słów. Ale kto powiedział, że im się nie uda, co? Dean już dawno się nauczył, że jeśli człowiek czegoś chce, to z całą pewnością uda mu się to osiągnąć. Bez tej wiary już dawno poddałby się w spełnianiu własnych marzeń. Trochę potrwa, zanim stanie na nogi, ale robił kroki ku temu, by ostatecznie osiągnąć cel.
-Co, boisz się, że jeszcze by wyszło, że cię kręcę? - prychnął pod nosem, żartując. Nie podejrzewał go o takie zapędy. Za bardzo lubił kobiece biusty, żeby się penisami zabawiać.
Parsknął słysząc, jak google wymawia słowo. Serio? To istniały jeszcze takie języki? Nic dziwnego, że nikt nie jeździł do tych krajów.
-Dobra, może coś łatwiejszego, co? “Czeszc”, czyli witaj. To chyba całkiem łatwe, nie? - zerknął na chłopaka, jakby chciał się upewnić, że tak się to mówi. Tylko skąd właściwie Billy miał to wiedzieć, skoro specem od polskiego to z pewnością nie było. - Dobra, może po piwie pójdzie nam lepiej - skinął głową, podając mu puszkę procentowym napojem, samemu biorąc drugą.
Billy Harrington
-Daj spokój. Skoro ludzie się tym posługują, to nie może być tak źle. Z całą pewnością da się tego nauczyć. Wiesz jak to super będzie pojechać do Polski i powiedzieć coś po ichniejszemu? Jeszcze jak powiesz to dobrze, to już w ogóle panny twoje - wzruszył lekko ramionami. Billy miał rację, faktycznie mogło być ciężko, jeśli chodzi o naukę chociażby podstawowych słów. Ale kto powiedział, że im się nie uda, co? Dean już dawno się nauczył, że jeśli człowiek czegoś chce, to z całą pewnością uda mu się to osiągnąć. Bez tej wiary już dawno poddałby się w spełnianiu własnych marzeń. Trochę potrwa, zanim stanie na nogi, ale robił kroki ku temu, by ostatecznie osiągnąć cel.
-Co, boisz się, że jeszcze by wyszło, że cię kręcę? - prychnął pod nosem, żartując. Nie podejrzewał go o takie zapędy. Za bardzo lubił kobiece biusty, żeby się penisami zabawiać.
Parsknął słysząc, jak google wymawia słowo. Serio? To istniały jeszcze takie języki? Nic dziwnego, że nikt nie jeździł do tych krajów.
-Dobra, może coś łatwiejszego, co? “Czeszc”, czyli witaj. To chyba całkiem łatwe, nie? - zerknął na chłopaka, jakby chciał się upewnić, że tak się to mówi. Tylko skąd właściwie Billy miał to wiedzieć, skoro specem od polskiego to z pewnością nie było. - Dobra, może po piwie pójdzie nam lepiej - skinął głową, podając mu puszkę procentowym napojem, samemu biorąc drugą.
Billy Harrington
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
— Serio? Wiesz, ja nie muszę nawet nic mówić, żeby obudzić w niej demona seksu. Bez tego świetnie sobie radzimy. — stwierdził, uśmiechając się kącikiem ust. Mię wystarczyło dotknąć, żeby sama się na niego rzuciła prosząc o więcej, więc nie musiał sobie nawet zawracać głowy uczeniem się francuskiego czy innego języka miłości, żeby rozbudzić w niej dzikie żądze. — Właśnie nie. Chciałbym, żeby została. Trochę? Chyba za bardzo. Nie wiem jak to zrobiła, ale zdobyła mnie w jeden wieczór i teraz nie chce puścić. — zaśmiał się. Czy opowiadał już Deanowi jak się poznali? Pewnie nie. Nie była to jakaś romantyczna historia miłosna, której pewnie oczekiwały jej koleżanki (a był pewny, że kilku na pewno opisała tę historię omijając pikantne szczegóły), ale kumpel to co innego.
— Wiesz w ogóle gdzie jest Polska? I nie obchodzą mnie tamte panny, więc możesz je sobie wszystkie zatrzymać jak uda Ci się coś do nich powiedzieć. — zaśmiał się, wyobrażając sobie Deana jak próbuje zagadać do polskich dziewczyn. Po umiejętnościach które póki co prezentował wychodziło mu raczej marnie i obstawiał, że ta misja zakończyłaby się niepowodzeniem z butem na ryju, ale miał jeszcze czas na naukę.
— Możesz sobie pomarzyć. — zaśmiał się. Miał co prawda na swoim koncie przygody z mężczyznami, ale nie kręciły go na tyle, żeby rezygnować całkiem z damskich biustów. Teraz miał jeden kiedy tylko chciał i wystarczy. Po co miałby się oglądać za czymś innym?
— Czeszc? Czemu to tak świszczy? — zdziwił się, przejmując od niego puszkę z piwem. Otworzył ją i upił od razu kilka łyków. Odłożył puszkę na stolik i spróbował wpisać to słowa w google, żeby translator im je odczytał. — Ej, rzeczywiście to tak brzmi. Ale czemu utrudniają sobie życie zamiast mówić normalnie Hi albo Hello? Bez sensu. — skrzywił się, przysłuchując się jeszcze kilka razy jak to słowo powinno brzmieć żałując, że nie może tego trochę zwolnić. Byłoby o wiele prościej, bo to słowo zdecydowanie było za szybkie dla niego. — Czeszc… Nie ma tam czegoś bez tego świszczenia? — zapytał, zaglądając do książki. W sumie skąd miał wiedzieć, które słowo będzie normalne jak żadne nic mu nie mówiło. Może lepiej było kupić płytę na której rzeczywiście ktoś mówił po polsku i się z tego uczyć?
Dean Atherton
— Wiesz w ogóle gdzie jest Polska? I nie obchodzą mnie tamte panny, więc możesz je sobie wszystkie zatrzymać jak uda Ci się coś do nich powiedzieć. — zaśmiał się, wyobrażając sobie Deana jak próbuje zagadać do polskich dziewczyn. Po umiejętnościach które póki co prezentował wychodziło mu raczej marnie i obstawiał, że ta misja zakończyłaby się niepowodzeniem z butem na ryju, ale miał jeszcze czas na naukę.
— Możesz sobie pomarzyć. — zaśmiał się. Miał co prawda na swoim koncie przygody z mężczyznami, ale nie kręciły go na tyle, żeby rezygnować całkiem z damskich biustów. Teraz miał jeden kiedy tylko chciał i wystarczy. Po co miałby się oglądać za czymś innym?
— Czeszc? Czemu to tak świszczy? — zdziwił się, przejmując od niego puszkę z piwem. Otworzył ją i upił od razu kilka łyków. Odłożył puszkę na stolik i spróbował wpisać to słowa w google, żeby translator im je odczytał. — Ej, rzeczywiście to tak brzmi. Ale czemu utrudniają sobie życie zamiast mówić normalnie Hi albo Hello? Bez sensu. — skrzywił się, przysłuchując się jeszcze kilka razy jak to słowo powinno brzmieć żałując, że nie może tego trochę zwolnić. Byłoby o wiele prościej, bo to słowo zdecydowanie było za szybkie dla niego. — Czeszc… Nie ma tam czegoś bez tego świszczenia? — zapytał, zaglądając do książki. W sumie skąd miał wiedzieć, które słowo będzie normalne jak żadne nic mu nie mówiło. Może lepiej było kupić płytę na której rzeczywiście ktoś mówił po polsku i się z tego uczyć?
Dean Atherton
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
-O proszę, czyli rozumiem, że chcesz się ze mną podzielić pikantnymi szczegółami, tak? No to słucham, zdradź mi, jak się dokładnie bawicie? - spojrzał na niego uważnie, uśmiechając się trochę cynicznie. Nie, tak na serio nijak nie interesowały go sprawy łóżkowe kumpla, który najwidoczniej znalazł sobie jakąś przyszłą gwiazdę porno, niemniej nikt nie powiedział, że nie mógł się z nim trochę podroczyć. Sam Atherton nie narzekał, jeśli chodziło o seks, chociaż ostatnio z całą pewnością miał go mniej, niż jeszcze dwa miesiące temu. Wszystko dlatego, że znacznie ważniejsze były dla niego treningi i przygotowanie się do zawodów tanecznych. Nawet, jeśli nie mógł samemu wziąć w nich udziału, musiał trenować swoją grupę, jak i indywidualne jednostki. - No to przepadłeś. Tyle z jednonocnych przygód. Kiedy ślub, co? Tylko pamiętaj, że nie będę najlepszy w roli świadka - skomentował, uśmiechając się lekko. Zanim się obejrzy, to Billy stanie na ślubnym kobiercu. Może się wypierać, ale tancerz wiedział swoje i widział, że kiedy tylko mówił o swojej dupie, to od razu robił się jakiś taki bardziej szczęśliwy.
-Gdzieś w Europie. Pamiętaj, jak nie wiesz dokładnie gdzie coś leży, to najpewniej w Europie albo Afryce, chociaż to drugie ma dziwniejsze nazwy - odpowiedział. Nigdy nie był mistrzem geografii, a jeśli już orientował się w państwach to tylko dlatego, że miały dla niego znaczenie, chociażby pod względem tańca. A taka Polska? Jakoś nigdy nie słyszał by mieli tam coś dobrego poza wódką. - Mowa ciała jest najważniejsza. Która by się oparła temu? - Tu wskazał na siebie, przesuwając dłonią po swoim ciele. Był z niego zadowolony. Ciężko pracował nad własną kondycją oraz tym, jak się prezentował, więc nie było szans, aby miał się nagle wstydzić efektów.
-Powalony ten język. Nic dziwnego, że niewiele osób się nim posługuje - rzucił, marszcząc brwi. Serio, po co sobie życie komplikować, jak można było się posługiwać czymś tak prostym, jak angielski. - No to czekaj, zaraz zobaczę. Ty, ale oni niemal wszędzie mają jakiś dziwny zlepek liter. Weź to wpisz w googlach - powiedział, wskazując mu na frazę “Jak się masz?”. I to miały być podstawy?
Billy Harrington
-Gdzieś w Europie. Pamiętaj, jak nie wiesz dokładnie gdzie coś leży, to najpewniej w Europie albo Afryce, chociaż to drugie ma dziwniejsze nazwy - odpowiedział. Nigdy nie był mistrzem geografii, a jeśli już orientował się w państwach to tylko dlatego, że miały dla niego znaczenie, chociażby pod względem tańca. A taka Polska? Jakoś nigdy nie słyszał by mieli tam coś dobrego poza wódką. - Mowa ciała jest najważniejsza. Która by się oparła temu? - Tu wskazał na siebie, przesuwając dłonią po swoim ciele. Był z niego zadowolony. Ciężko pracował nad własną kondycją oraz tym, jak się prezentował, więc nie było szans, aby miał się nagle wstydzić efektów.
-Powalony ten język. Nic dziwnego, że niewiele osób się nim posługuje - rzucił, marszcząc brwi. Serio, po co sobie życie komplikować, jak można było się posługiwać czymś tak prostym, jak angielski. - No to czekaj, zaraz zobaczę. Ty, ale oni niemal wszędzie mają jakiś dziwny zlepek liter. Weź to wpisz w googlach - powiedział, wskazując mu na frazę “Jak się masz?”. I to miały być podstawy?
Billy Harrington
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
— Jebnij się. Jeszcze staniesz się zazdrosny i będziesz chciał mi ją poderwać, bo nigdzie takiej nie znajdziesz. Nie ma mowy. — mruknął, kręcąc głową. Nawet jeśli to żart i nie chciał wiedzieć, Billy nie zamierzał mu opowiadać o swoich zabawach z Mią nawet tylko po to, żeby wzbudzić w nim zazdrość. Wiedział jak to działa. Spotkaliby się kiedyś we trójkę i Dean patrzyłby na Mię wyobrażając sobie to wszystko co robili razem. Chyba by mu za to dał w pysk, nawet jeśli zajęłoby mu to tylko chwilę. Chociaż chciało się pochwalić o tym co działo się za drzwiami ich sypialni (ale i nie tylko, bo czasem tam nie docierali) tak wolał zachować to dla siebie jako słodką tajemnicę. Poza tym Mia chyba by mu odcięła penisa gdyby usłyszała, że rozpowiada na prawo i lewo o tym co robią. — No już się nie zapędzaj. Spotykamy się za krótko, żeby myśleć o ślubie, ale kto wie? Możliwe, że to właśnie ona zostanie Panią Harrington za parę lat. — powiedział, uśmiechając się pod nosem. Starał się nie zapędzać za daleko z wyobrażeniami, ale póki co to Mia jest tą jedyną, która zasługiwałaby na miano jego przyszłej żony i matki dzieci.
— No dobra, czyli Europa. Pewnie tam będę jej szukać jak będzie mi się chciało odpalić mapę, ale póki co mnie to nie interesuje. — wzruszył ramionami. Nie planował na pewno odwiedzać Polski w najbliższej przyszłości. Francja, Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania. To były pierwsze kraje, które na pewno chciałby odwiedzić jako pierwsze, a Polska na pewno była na szarym końcu tej listy. — Na pewno znalazłbym kilka, które nie polecą na to. Poza tym wystarczy, że stanę obok i nie masz szans. — zaśmiał się, wskazując na siebie. Nie było imprezy z której nie wyszedłby w towarzystwie kobiety, ale teraz odkąd miał Mię nie interesowały go inne panny.
Nie spodziewał się, że polski rzeczywiście będzie taki trudny, ale dzięki internetowi dość szybko udało im się ogarnąć podstawowe zwroty takie jak „Jak się masz?” czy „Miło Cię poznać.” Jakby nie patrzeć piwo też sporo im pomogło, bo trochę udało im się dzięki temu rozluźnić, ale i tak uznali, że to chyba nie dla nich. Z nudów sprawdzili jeszcze takie słowa jak „kurwa” czy inne bluźnierstwa, żeby się pośmiać i po trzech wypitych piwach Billy wrócił do siebie.
//zt. x2
Dean Atherton
— No dobra, czyli Europa. Pewnie tam będę jej szukać jak będzie mi się chciało odpalić mapę, ale póki co mnie to nie interesuje. — wzruszył ramionami. Nie planował na pewno odwiedzać Polski w najbliższej przyszłości. Francja, Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania. To były pierwsze kraje, które na pewno chciałby odwiedzić jako pierwsze, a Polska na pewno była na szarym końcu tej listy. — Na pewno znalazłbym kilka, które nie polecą na to. Poza tym wystarczy, że stanę obok i nie masz szans. — zaśmiał się, wskazując na siebie. Nie było imprezy z której nie wyszedłby w towarzystwie kobiety, ale teraz odkąd miał Mię nie interesowały go inne panny.
Nie spodziewał się, że polski rzeczywiście będzie taki trudny, ale dzięki internetowi dość szybko udało im się ogarnąć podstawowe zwroty takie jak „Jak się masz?” czy „Miło Cię poznać.” Jakby nie patrzeć piwo też sporo im pomogło, bo trochę udało im się dzięki temu rozluźnić, ale i tak uznali, że to chyba nie dla nich. Z nudów sprawdzili jeszcze takie słowa jak „kurwa” czy inne bluźnierstwa, żeby się pośmiać i po trzech wypitych piwach Billy wrócił do siebie.
//zt. x2
Dean Atherton
mów mi/kontakt
kiitty#9373