Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
even if you are not ready for the day, it cannot always be night
32
195

Post

outfit

- Don’t turn round but… I said don’t turn round! - mruknął, klepiąc Masona w dłoń. Pokręcił głową z niezadowoleniem. - Good thing you’re a singer cause you’d make a shitty spy, Mason Lee. Anyways, these girls behind you are glancing at you all the time. I think they recognised you - dodał cicho, udając że ogląda mięso między pałeczkami, kącikiem oka spoglądając w kierunku chichoczących dziewczyn. Myślał, że jeśli wybiorą jakąś mniejszą knajpkę z daleka od centrum Tokio to unikną podobnej sytuacji i zaznają spokoju, ale sława Masona sięgała wszędzie. Tyle dobrego, że nie podeszły po autograf. Do czasu. - Uhm… Hi. Do you speak Japanese? - Saint pokręcił głową. Znał kilka słów, nie więcej. - English? - zapytała, a kiedy skinął głową, uśmiechnęła się nieśmiało. - Sorry for bothering you. Can I take you a second? - ku jego zaskoczeniu wcale nie patrzyła na Masona. Ciekawe o co chodziło? - Sure. What's up? - odparł spokojnie, chyba zbyt mocno lustrując ją spojrzeniem, bo dziewczyna się zarumieniła. - Uhm... You see... My friend likes you but she's too shy to ask for your number- zaraz, co? Saint odruchowo przeniósł spojrzenie na Masona, jakby się obawiał, że ten zaraz zacznie się awanturować. Siedział spokojnie, jak na niego, ale widział tę delikatnie pulsującą żyłkę na skroni. - Oh… you two aren't on a date, are you? - dodała, rumieniąc się jeszcze mocniej. Postanowił być uprzejmy czując, że ta akcja musiała kosztować ją sporo odwagi. - Your friend seems to be a nice girl but I have someone- odpowiedział z delikatnym uśmiechem. Dziewczyna wyraźnie się zmieszała. - Oh… uhm… I see. She must be really lucky, you're so handsome and nice. Sorry for taking your time. Have a nice evening guys - mruknęła, kłaniając się lekko w ich stronę. Saint odczekał aż zajęła swoje miejsce i pogrążyła się w cichej rozmowie ze swoją towarzyszką nim odezwał się do mężczyzny siedzącego naprzeciwko. - You heard it, Mason? You're lucky. Your boyfriend is handsome and nice. You couldn't have done better- zaśmiał się, kręcąc głową. rozbawieniem. Zaskoczyła go ta sytuacja, jeśli miałby już obstawiać którego z nich poproszą o numer, postawiłby na Masona. W końcu był niezaprzeczalnie przystojny, szczególnie z tymi swoimi dużymi oczami. Cóż, przynajmniej nie musieli uciekać przed fankami. A na pewno nie tymi Masona. - Want to get out of here? Before someone else asks me for a number? - zapytał, trącając go lekko kolanem pod stołem. Nie mógł przepuścić okazji do dokuczania mu kiedy sama do niego przyszła. A doskonale umiał rozpoznać ten naburmuszony wyraz twarzy u Masona nawet jeśli póki co tylko robił dzióbek. Znał go zbyt dobrze. Jutrzejszego ranka czekał go lot powrotny do Stanów, choć nieszczególnie chciał wracać do pracy i znów nie mieć kontaktu z chłopakiem przez jakiś czas. Nadal nie zamieniłby swojej pracy na żadną inną, ale te ostatnie dni spędzone z Masonem, nawet jeśli nie mieli dla siebie aż tak dużo czasu poza wieczorami i nocami były czymś co uświadomiło mu jak wiele wspólnych chwil przez to wszystko tracą. I jak bardzo powinny doceniać te, które mieli.

Mason Lee
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM PALACZ ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI WULGARNY SCHLUDNY SEKSOHOLIK PRACOHOLIK Mam mocną głowę Płaczę tylko w samotności Zaraz po wstaniu jestem marudny Mam czarny humor Mam ptsd W moim łóżku dużo się dzieje Budzą mnie koszmary
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
The universe brought us back together this time, I'm never letting go.
31
192

Post

outfit

— Hey! — Odwrócił się obudzony kiedy chłopak klepnął go lekko w dłoń, a po chwili wzruszył ramionami ze skruchą. — Babe, it doesn’t work like this. Curiosity is stronger, sorry. — Zaśmiał się, chwytając go ukradkiem za dłoń. Zmarszczył jednak brwi słysząc jego słowa. Czasem zastanawiał się jak swobodnie mogliby się czuć gdyby nikt na każdym kroku nie zwracał na nich uwagi i mogliby robić co tylko chcą. Chciałby go móc złapać za dłoń czy nawet objąć publicznie gdy szli przez park, ale nie bo Masonowi zachciało się być piosenkarzem i teraz jedynie gdzie mogli być sobą to w czterech ścianach domu.. choć nawet tam nie czuł się na tyle wolny. Miał wrażenie, że w którymś momencie jakaś napalona fanka bądź fan wyskoczą mu z szafy i się na niego rzucą. Ta paranoja powoli go przerastała, a bez alkoholu było jeszcze ciężej. — First of all I would be very good spy, thank you very much. Who would suspect me to be a spy, Saint? Anyway said the one looking through chopsticks. — Przewrócił oczami, posyłając mu zadziorny uśmiech. — And second I wish we would have some privacy. Hope they won’t annoy us too much or follow us later, I’ll be quick babe I promise. — Ścisnął lekko jego dłoń, puszczając gdy jedna z dziewczyn podeszła do ich stolika. O dziwo nie patrzyła wcale na niego, a na Sainta na co zmarszczył brwi, nabierając pałeczkami kawałek okonomiyaki.
Słysząc pytanie dziewczyny, zaczął krztusić się tym co miał w buzi do tego stopnia że potrzebował wody by to przełknąć. Choć w tym momencie wolałby się udusić niż słyszeć jak jakaś dziewczyna próbuje wyciągnąć JEGO mężczyznę na randkę. — Yes.. — Rzucił bez zastanowienia kiedy ta zapytała czy są na randce. Tylko on miał do tego prawo i nie zamierzał nikomu więcej na to pozwalać. Dlatego też siedział obrażony z wypchniętymi ustami, nie żegnając się z dziewczyną gdy ta odchodziła. Jeszcze czego. — Well she didn’t say boy but your girl is lucky and last time i’ve checked I still had dick between my legs. — Mruknął, wpakowując sobie jedzenie do ust które żuł teraz z wielką nienawiścią. Co musiał zepsuć nu humor w ostatnim dniu pobytu Sainta u jego boku. — But i’m very lucky, luckiest guy to call you mine. Only mine. — Spojrzał na niego znacząc łapiąc pod stołem jego kolano którym go szturchał i ścisnął lekko. — Wanna see them trying, let’s go. — Rzucił, puszczając go przodem po czym sam poszedł za nim. Mogłoby się wydawać, że już mu przeszło, ale skądże znowu. Szedł obrażony na cały świat, posyłając dziewczynom mało sympatyczne spojrzenie. — And why the fuck are you so handsome for, huh? I want to go there and show them who’s the lucky guy. — Mruknął, krzyżując ręce. — Into my pocket right now!
Saint Yang
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
even if you are not ready for the day, it cannot always be night
32
195

Post

- I knew the guy who used to say that. He was obsessed about the Orpheus and Eurydice myth. He’d caught his victims’ close ones and then let the victims lead them outside from a labyrinth of corridors. If the victims turned round to look at them before they managed to escape, they were both doomed to die. Tempting but a very dangerous game to play - mruknął, przypominając sobie jednego z bardziej interesujących seryjnych morderców jakiego przyszło mu łapać. - But I don’t think you want to listen about it more, do you? - dodał, uśmiechając się nieco na widok niezadowolonej miny Masona. Dobrze wiedział, że ten nienawidził jego pracy: dawnej i obecnej. Chwilami ze wzajemnością, bo gdy widział jak wiele frustracji kosztowało Lee to gdy razem gdzieś wychodzili i nie mógł go dotknąć, jak zerkał za siebie wchodząc do hotelu czy przez jego okna nim kładli się spać, upewniając się, że nie ma w pobliżu żadnych fanów, czy jak sprawdzał każdy kąt w poszukiwaniu czegoś podejrzanego, miał ochotę złapać go za dłoń i uciec z nim w miejsce, w którym nikt więcej ich nie znajdzie. Przykre kulisy sławy, które wielu fanów wybierało by ignorować.
- Well, you’ve got a point - raczej nikt nie spodziewałby się po nim prowadzenia podwójnego życia, co w jego przypadku byłoby już niebywałym wyczynem. Kopnął go pod stołem kiedy potwierdził, że to randka. Niewykluczone, że i tak któraś z nich by go rozpoznała, więc lepiej by Mason trzymał swoją zazdrość na wodzy. - I know girls who have dicks between their legs. It doesn’t define you these days - puścił mu oczko, próbując się nie zaśmiać na widok jego miny, kiedy taki wkurzony przeżuwał jedzenie. - Of course yours. Don’t you dare share me with someone else - lubił kiedy Mason robił się taki zaborczo zazdrosny.
Opuścili restaurację tuż po uregulowaniu rachunku, i jak się spodziewał, humor jego chłopaka wcale nie uległ poprawie, pewnie będzie dąsać się przynajmniej kolejne dwadzieścia minut. Dziś nie towarzyszyła im ochrona, bo po pierwsze, dodatkowe osoby kręcące się obok wzbudziłby zainteresowanie, a po drugie - nikt nie obroniłby Masona lepiej od Sainta. - Have you seen yourself in the mirror even once for the last thirty one years, Mr Pocket? - odgryzł się. Może i wyglądał znośnie, ale nie uważał się za przystojnego. Ludzi przyciągała do niego raczej jego aura. - Where to next? And wear this, it's getting cold. Can't let you catch a cold - mruknął, narzucając na niego swój płaszcz.

Mason Lee
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM PALACZ ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI WULGARNY SCHLUDNY SEKSOHOLIK PRACOHOLIK Mam mocną głowę Płaczę tylko w samotności Zaraz po wstaniu jestem marudny Mam czarny humor Mam ptsd W moim łóżku dużo się dzieje Budzą mnie koszmary
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
The universe brought us back together this time, I'm never letting go.
31
192

Post

Spojrzał na niego spod przymrużonych powiek gdy ten zaczął opowiadać tę historię i rozglądając się na wszystkie strony chwycił go za dłoń. — I don’t want to listen to any these today. No mentions of work, okay? — Uśmiechnął się lekko, przesuwając kciukiem po wierzchu dłoni Sainta nim ją niechętnie ją wypuścił. Niestety nie mogli pozwolić sobie na takie zachowania zbyt długo w obawie, że ktoś mógłby go rozpoznać a wtedy nie skończyłoby się to zbyt dobrze. I nawet nie chodziło o karierę, która i tak zaczynała go powoli męczyć, a o ukochanego który miał wystarczająco dużo swoich problemów by jeszcze dorzucać mu do tego nieznośne fanki.
— Say that again? I didn’t catch that. — Nadstawił ucho w jego kierunku po chwili wytykając język. — Ouch. — Mruknął, posyłając mu piorunujące spojrzenie. Był zazdrosny i nie zamierzał się z tym ukrywać, nawet jeżeli byłyby to jego fanki. Po tym wszystkim czego się dowiedział i ilu partnerów miał w trakcie ich przerwy chłopak posyłał wrogie spojrzenia każdemu kto w ogóle śmiał oddychać w promieniu 10 metrów od jego chłopaka. Nie inaczej było z tą biedną dziewczyną, którą Mason chciał teraz wysłać w kosmos.
Odkładając zmiętą serwetkę na bok, nachylił się w kierunku chłopaka. — I’ll show you later that I’m definitely not a girl. Or maybe I should do it here right now, huh? I would gladly show them that you’re mine. — Patrząc na usta Sainta, oblizał swoje własne nim ponownie wrócił do poprzedniej pozycji, zabierając się za dalsze jedzenie.
Może niedługo przejdzie mu to dąsanie się, ale w tym momencie to nie była jeszcze ta chwila, więc obrażony na cały świat podążył za chłopakiem do wyjścia, ukradkiem zerkając czy nikt za nimi nie szedł. — Yeah, every single day and I’m surprised I’m still alive and not dead because of heart attack. But yes I’m Mr. Pocket so you chop chop and pack your sexy ass inside or I’ll pack you myself. — Spojrzał na niego choć złość już zaczynała powoli z niego ulatywać. W końcu wyszli z tego miejsca gdzie były te dziewczyny i już więcej ich nigdy nie zobaczą. — Surprise, you’ll see. — Puszczając mu oko po chwili zmarszczył brwi widząc co chłopak wyprawia. — Stupid and you can catch one? And stop looking at me this way, fine! Thank you baby. — Przewrócił oczami choć nie zamierzał długo nosić płaszcza. Nie kiedy Saint sam nie był ubrany najcieplej. — Let’s go.
Czując jak coś mokrego spadło na jego twarz otarł ją palcami. — I think it’s about to rain. — I tuż po tych słowach niecałą minutę później zaczęły spadać pierwsze krople, a potem następne aż w końcu zaczęło lać jak z cebra i Mason chwytając Sainta za dłoń pobiegł w kierunku jednego z budynków ciągnąc chłopaka za sobą i chowając się pod daszkiem, roześmiał się chwytając jego policzki w dłonie. — Funny, I’m having some kind of dejavu. When we first kissed, it started to rain as well, remember? I still remember your rosy cheeks and swollen from kisses lips. Still the same beautiful guy I fallen in love with. — Uśmiechając się, przesunął palcami wzdłuż jego włosów odgarniając opadniętą na oczy przez deszcz grzywkę nim sięgnął do jego ust obejmując je swoimi w pełnym uczucia pocałunku.
Saint Yang
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
even if you are not ready for the day, it cannot always be night
32
195

Post

Skinął głową, nie chcąc wkurzać zbytnio Masona. To był jego ostatni dzień przed powrotem do Stanów i wolał by spędzili go w miłej atmosferze, do czego nie można było zaliczyć rozmowy o morderstwach. Jakby się tak jednak zastanowić, Saint zatracił gdzieś większość swoich dawnych pasji, jako że rzadko kiedy prowadził rozmowy niezwiązane z pracą lub w ogóle robił coś poza nią. Na jego twarzy pojawił się drobny uśmiech, gdy Mason złapał go za dłoń. Szkoda, że nie mogli spędzać tu czasu tak jak każda inna para. Jednak z drugiej strony, nawet jeśli Lee nie byłby sławny, wciąż pozostawali dwoma mężczyznami, co z kolei nie było zbyt dobrze postrzegane przez większość.
- Didn’t say anything - odparł, udając, że wcale nie przyznał mu racji. Drugi raz tego od niego nie usłyszy, o nie. Saint czasami żałował, że podczas jednej z rozmów, jeszcze w Nowym Jorku, przyznał mu się do tego, że prowadził do tej pory dosyć… rozwiązłe życie. Oczywiście skończył z tym, gdy tylko zdecydowali się z Masonem dać sobie szansę, ale to nie sprawiało, że Lee był mniej zazdrosny o wszystko, co oddychało. Tak jakby Saint widział kogokolwiek poza nim. Nawet podczas pracy starał się nie uciekać do flirtu, gdy mogło mu to przynieść łatwą korzyść, a zamiast tego szukał innych rozwiązań. - You wouldn’t dare - odparł spokojnie, choć na jego ustach czaił się cień zaczepnego uśmiechu. Bardzo chciałby to zobaczyć.
- If I didn’t know your sense of humour, I’d call you a narcissist. And stop saying nonsense. You’re way too handsome, Mason. Always been - pstryknął go w nos, gdy ten zaczął go marszczyć, jak zawsze gdy z czymś się nie zgadzał. - Hope it’s one of those surprises as in I planned to get there and not as in hell we got lost so I say that’s it - nie byłby sobą, gdyby nie zaczął marudzić. I tak długo się powstrzymywał. Na protesty Masona rzucił mu surowe spojrzenie. - I was born in the middle of the long Siberian winter and my mom washed me in the river, cold has no power over me - odparł z udawaną powagą, sprawdzając czy chłopakowi nie jest zimno.
Nie spodziewał się, że zaskoczy ich deszcz; nie mówiła o nim żadna z prognoz. Uniósł spojrzenie w górę, sekundy później czując na twarzy coś mokrego. Mason miał rację. Jeszcze większą niespodzianką było to, że trafili na kompletne oberwanie chmury. I tyle z jego starań by zachować chłopaka w dobrym zdrowiu. Dał poprowadzić się Masonowi w kierunku jednego z pobliskich budynków i nie sprzeciwił się, gdy ten ujął jego policzki w dłonie. I tak byli tu sami. - And I remember you running out of breath after chasing me. Don’t need your inhaler now? - zapytał, uśmiechając się do wspomnień. Miał wrażenie, że to wydarzyło się w innym życiu. Oddał się w pełni pocałunkowi, kładąc jedną z dłoni na klatce piersiowej Masona. Czuł jak mocno bije mu serce. - We’ve come a long way, haven’t we? But our feelings are only getting stronger - mruknął, odgarniając mu mokre włosy z czoła. - And that’s it for our date... We should get back or else you'll be sick - może i był trochę zawiedziony, ale zdrowie jego ukochanego było najważniejsze.

Mason Lee
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM PALACZ ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI WULGARNY SCHLUDNY SEKSOHOLIK PRACOHOLIK Mam mocną głowę Płaczę tylko w samotności Zaraz po wstaniu jestem marudny Mam czarny humor Mam ptsd W moim łóżku dużo się dzieje Budzą mnie koszmary
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
The universe brought us back together this time, I'm never letting go.
31
192

Post

— Pft, next time I’ll be prepared. — Przewrócił oczami po chwili uśmiechając się do chłopaka. Nie mógł powstrzymać się przez zaczepianiem ukochanego tu i tam nawet jeśli nie było to najlepszą decyzją ze względu na wścibskich fanów.
Może i przesadzał z tą zazdrością bo przecież zarówno jak i Saint miał kilkoro partnerów łóżkowych w ich przerwie i nie mógł go za to winić, prawda? W ich scenariuszu sprzed lat gdy się rozstawali nie było nawet mowy o powrocie do siebie. Co nie zmieniało jednak faktu, że w jego głowie przez te dziesięć lat rozłąki Saint dalej był jego i tylko jego. Na samą myśl o tym że ten mógł ułożyć sobie z kimś życie, a zdarzało się tak że takie go nachodziły pękało mu serce jeszcze bardziej. — I wouldn’t dare not because I’m a coward but because I wouldn’t let them see you naked. — Puścił mu oko, nogą zaczepiając go pod stołem.
Przewrócił oczami na słowa Sainta. Mógł się z nim wykłócać o to do woli, a ten i tak nie przyzna mu racji, więc po co mieli w ogóle marnować czas na głupie sprzeczki? — It was one time, ONE time we’ve got lost and it wasn’t even my fault because I remember it was YOU who forgot charger. — Wytknął mu język, śmiejąc się cicho.
— Yeah, yeah and I’m Santa Claud helper. — Mruknął. — Tell me again who got so sick when we were 18 that he nearly ended up in the hospital? — Uniósł brew, pocierając ramiona chłopaka by chociaż trochę było mu cieplej bo o oddanie płaszcza nawet nie miał co się z nim dochodzić.
Zaśmiał się tuż przy jego ustach czując się dokładnie jak lata temu, jak nastolatek kiedy całowali się po raz pierwszy. Pokręcił głową na pytanie, przyciągając go ponownie do pocałunku. Był totalnie uzależniony od ust chłopaka. — I’m taking good medicines and I’m carrying inhaler with me.. just in case. — Objął dłoń którą ten trzymał na jego klatce piersiowej i ścisnął ją. — You’re right. Nothing’s going to separate us ever again. — Spojrzał prosto w oczy Sainta gdy ten odgarnął mu grzywę i ponownie nie mógł powstrzymać się przed pocałowaniem go. — Wait.. — Chwycił za dłonie chłopaka, całując każdą z nich z osobna nim klęknął przed nim na kolano z uśmiechem. — Let’s get married… let’s get married again. — Odpinając łańcuszek z szyi, zsunął z niego pierścionek. — Be my husband.. again.
Saint Yang
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
even if you are not ready for the day, it cannot always be night
32
195

Post

Kłamstwem byłoby powiedzenie, że nigdy nie próbował ułożyć sobie życia. Jednak żaden jego związek nie przetrwał zbyt długo. W każdy prędzej czy później wkradały się myśli o Masonie czy bezwiedne porównywanie obecnego partnera czy partnerki do byłego męża, z którym nikt nie mógł się równać.
- Excuse you? And where was your charger, baby? Cause clearly not in your backpack - uszczypnął go w bok. Niech sobie nie myśli, że Saint o tym zapomniał. Oboje byli tamtego razu kompletnie nieodpowiedzialni.
- Your ears are not pointed enough - zaśmiał się cicho, ciągnąc go lekko za jedno z nich. Mason mógł ich nie znosić, ale Saint uważał, że w żaden sposób nie odbierały mu atrakcyjności. - Blyat, it was one time. Just one time and I’ve never been sick before or after that - czuł, że Lee zagra tą kartą.
Chciałby by mogli spędzić tak więcej czasu, bez zmartwień i obowiązków na głowie. Niestety nie było to możliwe. Ale może postara się o urlop i zabierze gdzieś Masona na kilka dni, gdy ten skończy trasę? Szkoda, że życie jak zwykle miało dla nich w zanadrzu inne plany. - Good boy - nie mógł się powstrzymać przed sięgnięciem jego ust raz jeszcze. Nie on jeden, bo Mason też nie dawał mu chwili wytchnienia.
Zmarszczył czoło, gdy jego chłopak tak nagle klęknął. Czyżby znowu rozwiązał mu się but? Zupełnie nie spodziewał się słów jakie padły chwilę później. Od dawna nikt nie sprawił by po prostu zaniemówił. - Stop joking and get up, Mason - dlaczego jednak jego wyraz twarzy był taki poważny? - You can’t be serious… You are? You… You idiot, stop it. You really wanna make me cry?! It’s not a fucking romantic movie for teenagers - gdyby tylko miał coś pod ręką, to zacząłby go tym okładać z emocji. A tak tylko uderzył go w pierś. - You already know the answer is yes, baby - pocałował go czule nim pozwolił mu wsunąć na swój palec pierścionek zaręczynowy. Ten sam, którym oświadczał mu się lata temu. - You didn’t… I fucking hate you - jedynym sposobem na ukrycie łez było wtulenie się w i tak już mokrą od deszczu pierś Masona. - We have to make it work this time. I don’t care who or what will try to do us part, I’ll be by your side till we’re old and ugly. I love you with all my broken heart - obiecał, ponownie obejmując usta Lee w pocałunku. Był ciekaw czy Mason zaplanował to sobie, gdy dowiedział się, że zostaje z nim na dłużej czy zrobił to spontanicznie. W każdym razie, Saint zupełnie tego nie przeczuwał, ale nie mógłby być teraz szczęśliwszy. Jedynie jeszcze bardziej żałował, że za moment znów będą musieli się rozdzielić.

Mason Lee
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM PALACZ ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI WULGARNY SCHLUDNY SEKSOHOLIK PRACOHOLIK Mam mocną głowę Płaczę tylko w samotności Zaraz po wstaniu jestem marudny Mam czarny humor Mam ptsd W moim łóżku dużo się dzieje Budzą mnie koszmary
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
The universe brought us back together this time, I'm never letting go.
31
192

Post

— I was busy kissing your soft lips and crying over me being luckiest guy having you as my husband. Yeah? What’s your reason mister, hm? — Uśmiechnął się szeroko do chłopaka. Choć zapomniał wyciągnąć ją wtedy z kontaktu i wpakować ponownie do plecaka tak nie kłamał z tym co mówił. Często zdarzało mu się budzić przed Saintem i patrzeć jak spokojnie spał zastanawiając się jak wielkim szczęściarzem był Mason mając gonu swego boku. Nie obywało się również od drobnych pocałunków za co często zostawał wypychany z materaca. Pewne rzeczy nie zmieniły się do tej pory, Mason dalej tak spędzał poranki kiedy tylko mieli okazję i kiedy Saint nie budził się jako pierwszy. Dlatego teraz każdy z nich był wyjątkowy. — Yaaaah!! — Jęknął niezadowolony, próbując wyswobodzić ucho z rąk Sainta. Nienawidził ich całym swoim sercem w przeciwieństwie do niego. — One time was enough. And it was truly bad sickness, you had a huge fever and were mumbling some stuff I couldn’t understand. Never in your life pull this again. — Mruknął, wbijając mu palec w brzuch. — Thanks to our grandmas for keeping it cool and getting you out of this.
W tym momencie kiedy ich grafiki na nowo zaczynały być napięte planowanie czegokolwiek było złym pomysłem bo w każdej chwili jeden albo drugi musieliby przełożyć spotkanie. Jeśli jednak Saint miałby dostać urlop Mason zrobi wszystko by i jego grafik ułożył się z tym chłopaka.
Klęcząc przed chłopakiem wróciły wspomnienia sprzed lat tylko wtedy robił to na środku ich salonu.. jeśli tak można było nazwać tę klitkę w której wtedy mieszkali. Reakcja chłopaka nie różniła się praktycznie niczym oprócz tego, że przed kilkunastoma laty już dawno płakałby jak szalony.
Uśmiechnął się szeroko, podnosząc i biorąc chłopaka w swoje ramiona. Zignorował nawet to, że dostał w klatkę piersiową mimo iż odrobinę zabolało. W tym momencie nie liczyło się nic więcej niż Saint, jego zgoda i to że znów będzie mógł nazywać go swoim mężem.
Odwzajemnił pocałunek po czym wsunął pierścionek na palec chłopaka. — No you don’t. You love me. — Zaśmiał się, zamykając go w ramionach. Nawet jeśli był teraz wyższy i znacznie bardziej umięśniony, dalej miał wrażenie jakby trzymał tego drobnego chłopaka sprzed laty. — We’re gonna make it this time, you have my promise. — Objął jego policzki, śmiejąc się cicho gdy otarł kilka łez które spadło po policzkach chłopaka. — Nothing has changed at all, you’re still my cry baby. — Uśmiechnął się zadziornie, całując go czule. — I love you and always will. — Spojrzał na niego, a później na dłoń na której widniał pierścionek po czym pociągnął nosem, czując jak i jemu samemu łzy napływając do oczu. — Let’s go celebrate it together? — Nie pozostało im tak wiele czasu nim chłopak miał wracać dlatego gdy tylko się zgodził Mason pociągnął go kierunku wyjścia z zaułku szukając taksówki, która mogła podwieźć ich do hotelu w którym w swoich objęciach i na wielu obietnicach spędzili pozostałe godziny razem. — Maybe we should just drop everything and run away? Where no one knows us. — Pocałował delikatnie czubek głowy śpiącego chłopaka, nasuwając kołdrę na jego nagie ciało. Jeszcze przez chwilę patrzył na spokojny wyraz twarzy Sainta nim sam zmrużył powieki, odpływając we śnie wsłuchując się w miarowy oddech narzeczonego.
Saint Yang

zakończone
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum!
mów mi/kontakt
bitter peach
Zablokowany