a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
177

Post

-On za nim nie zapłaci, taka jest prawda, Daniel. Więc jeśli możesz, a raczej chcesz, wziąć jedno z żyć, czemu nie poświęcisz mojego? Deal za deal - skomentował. Cała ta rozmowa była nad wyraz dziwna. Miał jakieś niejasne przeczucie, zapewne mylne, bo to zdarzało się Adrianowi nagminnie, że chłopak chce usłyszeć jedną konkretna informację, której pewnie młody Hoffman nie będzie mógł mu dać. Może to była gra? Może chciał, by Adi chociaż trochę mu zaufał, aby później cios zabolał znacznie bardziej? Z tym, że w niektórych przypadkach, pomimo strachu, który wewnętrznie odczuwał, student pogodziłby się ze swoim losem wiedząc, że na niego zasłużył. Jedyne, z czym nie mógł się pogodzić to niesprawiedliwość w jego własnym domu, która widoczna była już kiedy był mały.
-Tak go wychowali, co mam ci powiedzieć? Nie umiem wyjaśnić motywów mojego brata, rodziny, a tym bardziej nie odpowiem na pytanie o to, czy śpi spokojnie - szepnął cicho, przełykając ślinę. Czuł, jak sporej wielkości gula zaczyna mu rosnąć w gardle. Zdecydowanie to wszystko nie należało do przyjemnych. Ta rozmowa, siedzenie tutaj, a tym bardziej szalejąca za oknem wichura, która co rusz rzucała różnymi przedmiotami w ściany. Samochód też na niej wyląduje? - Są warci wiele. Wszystkiego, co można by im dać. To ja nie jestem wart ich, więc nie chcę, by się o mnie martwili- odpowiedział. Nie miał niczego do zarzucenia osobom, które chciał nazywać przyjaciółmi. To z nim było coś nie tak i utwierdzał się o tym w przekonaniu na każdym kroku.
Gdzieś w środku zabolały go słowa chłopaka. “Ich ulubiony syn”. Wiedział to od dawna, a jednak wypowiedziane na głos sprawiało większą przykrość. Opuścił głowę, patrząc na swoje kolana. Miał ochotę zakopać się pod kołdrą i nie wstawać przez kilkanaście kolejnych dni.
-Czemu tak ci zależy, żebym na to odpowiedział? Wykorzystasz to później przeciwko mnie? Rozpowiesz całej okolicy, aby miała więcej do używania? I bez tego świetnie sobie radzą - rzucił dziwnie łamiącym się głosem. Zdecydowanie nie czuł się tutaj dobrze. Nie, kiedy ze strony Daniela padały ciosy w postaci kolejnych niewygodnych pytań. Nie chciał mówić o swojej rodzinie. Najchętniej nie miałby z nimi więcej niczego wspólnego.
Sięgnął po herbatę, obejmując kubek dłońmi. Wpatrzył się w brązowy płyn, nad którym unosiła się para.
-Dziękuję - rzucił, lekko się uśmiechając. Podmuchał, upijając łyk. Była smaczna. - Jest w porządku - skinął głową.

Daniel Calvert
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG I killed Laura Palmer SKRYTY Mam słabą głowę Walczę z depresją bezsenność to moja przyjaciółka Boję się tłumów Boję się samotności Uwielbiam lody Rzucam się po łóżku
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
180

Post

— Czemu tak bardzo chcesz umrzeć, Hoffman? — zapytał. Nie znał nikogo kto tak bardzo chciałby się poświęcić za brata, który zrobił tyle złego. Brata, który nawet się nim nie przejmował bo jakoś nie widział go na uczelni by obronić młodsze rodzeństwo. Jego brat zaraz leciałby do szkoły, żeby wyjaśnić dokuczające mu dzieci, a jemu nikt nie zwracał uwagi. Nie przychodził też do niego i nie wychodzili nigdzie. Jego brat bawił się sam ze swoimi znajomymi.
— Nie jesteś tacy jak oni, prawda? — wypalił. Nie mówił jako dumny członek rodziny, która go kocha. To wydawało mu się dziwne. Czy kochany syn nie powinien wychwalać swojej rodziny i bronić swojego brata? Tak wiele mu się nie zgadzało i dopiero od niedawna o tym myślał więcej. Wcześniej miał na niego wywalone, radząc sobie dokuczaniem mu ze stratą ukochanego brata, a odkąd miał okazję spędzić z nim trochę czasu sam na sam… nie widział w nim potwora. Nie miał tego pewnego siebie spojrzenia, nie chwalił się wszystkim co miał. Był raczej jak spłoszone zwierzę, które bało się każdego ciosu. Pewnie teraz nawet bał się, że Daniel go skrzywdzi, nie mając żadnych świadków za zamkniętymi drzwiami. — Tak o sobie myślisz? — zapytał, przekrzywiając głowę na bok. Uważał się za niewartego uwagi innych? Mówił prawdę czy próbował wzbudzić w nim poczucie winy? Jego postawa wskazywała, że mówi szczerze. Czy przyjaciele pozwalali mu tak o sobie myśleć?
Pewnie za parę dni stwierdzi, że coś musiało go uderzyć w głowę skoro rozmawiał z nim w ten sposób i nawet było mu go żal.
— To jest rozmowa między nami. Nikt więcej się nie dowie, obiecuję. Po prostu… ludzie czasem potrzebuję się wygadać. I to może pomoże mi zrozumieć co się dzieje w twojej głowie, bo czasem jak na Ciebie patrzę nie wiem czy myślisz o tym co robisz. Tak jak dzisiaj. — powiedział, sięgając po swój kubek. Może nie był odpowiednią osobą do wysłuchiwania problemów Adriana i może jego podejście niewiele się zmieni, ale równie dobrze może się zmienić wszystko. Nie nastawiałby się, ale spróbować można.
Upił łyk herbaty, wpatrując się w widok za oknem. Dobrze, że byli w bezpiecznym domu.
— Chcesz coś obejrzeć póki jeszcze wszystko działa? — zapytał po dłuższej chwili, chcąc jakoś przerwać niezręczną ciszę, która nagle nastała. Czy przesadził wypytując o to wszystko? Może rzeczywiście powinien odpuścić.

Adrian Hoffman
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! Prima Aprilis! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG PHONE ADDICTED DUSZA TOWARZYSTWA I killed Laura Palmer TUBYLEC URODZONY ZIMĄ PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU STUDENT
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
177

Post

Czemu chciał umrzeć?
Pytanie, które zadawał sobie niemal każdego dnia, kiedy tylko otworzył oczy. Może dlatego, że czuł, iż nie ma tutaj dla niego miejsca. Że nie pasował do tego świata nie będąc nigdy zaakceptowanym tak, jakby chciał. Może dlatego, że męczył się tutaj, a wstawanie było dla niego prawdziwą katorgą. Nie mógł wiecznie leżeć w łóżku, chociaż to wydawało się dla niego najbardziej korzystną opcją.
-Nie chodzi o chcenie. Obaj wiemy, że mojego brata nigdy nie dopadniecie. Jest za dobrze chroniony z każdej strony. A tak… może poniekąd byłaby to spłata - odpowiedział jedynie. Nie miał zamiaru mówić Danielowi wszystkiego, co czuł. Nie byli przyjaciółmi. Zresztą nawet George nie wiedział o wszystkich demonach, które czaiły się w Hoffmanie. Nie chciał nikogo obarczać tym wszystkim. To były jego problemy i jeśli on się z nimi nie upora, nie poradzi sobie z nimi nikt.
-Zależy, co masz na myśli. Myślę, że nikt nie jest taki, jak inni. Ale tak, jestem ich synem, płynie we mnie ich krew i na zawsze będę powiązany z tym nazwiskiem - rzucił jedynie. Ostatnie, czego pragnął, to szczera rozmowa z Calvertem w jego domu. Nie ufał temu wszystkiemu nadal stwierdzając gdzieś w środku, że każde słowo, które miało tutaj paść, zostanie wykorzystane przeciwko chłopakowi, kiedy ten najmniej będzie się tego spodziewał. - A jakie to ma znacznie, hm? Co o sobie myślę? Społeczeństwo ma większy wpływ na jednostkę, więc bardziej powinieneś się interesować, co inni o mnie myślą - wzruszył lekko ramionami. To jakoś bardziej mu pasowało. Zresztą czy Daniel już dawno nie przypiął mu odpowiedniej łatki? Był Hoffmanem, to wystarczyło, aby nienawidzić go całym sercem.
-Czemu tak bardzo ci na tym zależy? Żeby się dowiedzieć? Nawet się nie kolegujemy, Daniel. Prawdę powiedziawszy nienawidzisz mnie, więc jaki to ma sens? Jeśli chcesz mi dopiec, zrób to w inny sposób, bo ja nie dam ci kolejnego powodu - powiedział cicho, patrząc wszędzie, byleby nie na chłopaka. Cała ta rozmowa, to spotkanie, stresowały go znacznie bardziej, niż pogoda szalejąca na zewnątrz. Już wolałby się zmierzyć z huraganem, niż z prawdą, którą chciał usłyszeć jego rozmówca.
-Możemy - zgodził się, kiedy ponownie usłyszał głos chłopaka. Czy miał ochotę coś oglądać? Nie wiedział. Ale zdawało się być to dość logiczne, biorąc pod uwagę, że nic ciekawszego robić nie mogli. - Może być cokolwiek - rzucił, jakby łudził się, że w ogóle Calvert przejmie się tym, na co ochotę miał Adi.

Daniel Calvert
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG I killed Laura Palmer SKRYTY Mam słabą głowę Walczę z depresją bezsenność to moja przyjaciółka Boję się tłumów Boję się samotności Uwielbiam lody Rzucam się po łóżku
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
180

Post

— Twoja śmierć tego nie spłaci. Nawet jeśli pragnę zemsty, nie chcę jej w ten sposób. — powiedział, nie wiedząc jak powinien zareagować na słowa Adriana. Gnębił go od dnia wypadku, a ten jeszcze oferował swoje życie w ramach spłaty. Nawet jego umysł nie był w stanie tego znieść. Adrian naprawdę był dziwny i zaczynał czuć się dziwnie w jego towarzystwie. Czy miał coś nie tak z głową i odezwie się w nim jakiś psychopata czy inny wariat kiedy położy się spać? Oby potem nie żałował, że jednak postanowił mu pomóc.
— Wiesz o czym mówię. Nie jesteś taki bezduszny jak oni. Oni żyją sobie jakby nigdy nic się nie stało, a ty chodziłeś na jego grób i pewnie nigdy bym się o tym nie dowiedział. Gdybyś był jak oni nie zachowywałbyś się w ten sposób. — mruknął. Skoro już to rozumiał czy w końcu przestanie się tak wobec niego zachowywać? Na pewno mu trochę odpuści, ale czy w pełni da radę z dnia na dzień traktować go neutralnie? — Po prostu… jeśli będziesz pokazywał ludziom, że uważasz się za nic nie wartego to będą tak o Tobie myśleć. — powiedział. Na niego to też działało. Adrian zgrywał ofiarę i Daniel tak go traktował, bo mu na to pozwalał.
— Ciekawość, której nie umiem powstrzymać. I nie pytam o to by Ci potem dokuczać, bo powiesz mi coś czego inni nie powinni wiedzieć. Ale… jeśli nie masz ochoty mi mówić to rozumiem. Nie będę więcej naciskał. Czasem bywam uparty, ale nie mogę Cię do niczego zmuszać. — stwierdził, wzruszając ramionami. Chyba za wcześnie na rozmowę jeśli nie zyskał jeszcze jego zaufania. Ale czy informacje, które tak zatajał przed nim Hoffman były tego warte? Musiałby spędzać z nim więcej czasu i rozmawiać, a sama jego obecność była lekko irytująca. Nie tak jak wcześniej na uczelni kiedy patrzył na niego z nienawiścią. Ostatni projekt trochę zmienił jego podejście, ale nie mogą przecież zostać od razu przyjaciółmi.
Skinął głową, sięgając po pilot i włączył telewizor. Większość kanałów puszczała programy informacyjne o stanie pogodowym, a tego chyba woleli nie oglądać. Dlatego wybrał Netflixa i sprawdził nowości. Wybrał pierwszy lepszy film, upewniając się, że nie ma tam nic depresyjnego, by nie psuć jeszcze bardziej nastroju.
— Jeśli Ci zimno to powiedz. Albo jeśli czegokolwiek potrzebujesz. Nie krępuj się, dobra? — rzucił, zerkając na Adriana. Miał nadzieję, że mimo wszystko poczuje się trochę swobodniej skoro byli tu zamknięci sami.

Adrian Hoffman
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! Prima Aprilis! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG PHONE ADDICTED DUSZA TOWARZYSTWA I killed Laura Palmer TUBYLEC URODZONY ZIMĄ PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU STUDENT
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
177

Post

-Owszem, nie spłaci. Nie sprawi, że twój brat magicznie pojawi się obok ciebie, ale… ale może dzięki temu przynajmniej trochę ulży ci w cierpieniu. Oko za oko, czy nie o to chodzi? Może nie jestem osobą, której rodzina odczuje stratę najboleśniej, ale zawsze będziesz miał świadomość, że też im coś zabrałeś - powiedział, wpatrując się w podłogę. Czy czuł się dziwnie mówiąc Danielowi to wszystko? Może trochę, ale nie dlatego, że rozmowy o śmierci takie były. Bardziej chodziło o to, że do tej pory nie mieli okazji rozmawiać w taki sposób. Ba, oni w ogóle ze sobą normalnie nie rozmawiali odkąd brat Adiego zabił tamtego chłopaka. To zmieniło wszystko, przy okazji pogrążając młodszego Hoffmana w ciemności jeszcze bardziej, niż wcześniej.
-Skąd możesz mieć taką pewność, skoro nawet mnie nie znasz, Daniel? Może chodzi o pozory. Jak możesz być pewien, że nie jestem nimi? Nawet jeśli nie teraz, zawsze mogę się taki stać - skomentował. W pewien sposób się tego obawiał. Bał się, że któregoś dnia wstanie rano i zorientuje się, że coraz bardziej zaczyna upodabniać się do swojej rodziny. Był pewien, że wtedy chociaż trochę byliby z niego dumni, ale nie chciał tego. Nie potrzebował ich dumy, aprobaty czy zainteresowania takim kosztem. W ogóle tego nie potrzebował, najchętniej wynosząc się z tego miasteczka jak najdalej się dało. Potrzebował miejsca na ziemi, gdzie nikt go nie zna. Gdzieś, gdzie było spokojnie, gdzie by się odnalazł z kimś, kto nie patrzyłby na niego przez te wszystkie zdarzenia z przeszłości.
-Czemu tak cię to interesuje? To, jak będą mnie traktować. Robisz to samo, a nie sądzę, by coś nagle miało się zmienić. Masz do tego prawo, to zrozumiałe - wzruszył lekko ramionami. Nagle poczuł się naprawdę zmęczony. Tą rozmową, myśleniem, udawaniem, że wszystko jest w porządku, a on niczym się nie przejmuje. Chciał zasnąć i wcale nie zależało mu na tym, by się obudzić.
-Nie ufamy sobie, Daniel. I może nawet nie próbujmy, bo to nie ma większego sensu - rzucił, opierając głową o zagłówek fotela. Wpatrzył się w sufit, nie wiedząc nawet czego tam szukał.
Spojrzał na włączony film, śledząc losy bohaterów bez większego zainteresowania. Aktualnie myślami był zupełnie gdzie indziej zastanawiając się, jak wielu osobom zrobiłby przysługę, gdyby zniknął.
-Jest dobrze, Daniel. Nie jest specjalnie zimno - mruknął. Tego, czego tak bardzo potrzebował, gospodarz i tak nie mógł mu dać.
Ścisnął mocniej kubek z napojem, który jakiś czas temu dał mu chłopak. Zaczynał robić się zimny, ale to mu nie przeszkadzało.
Ta cisza, zmęczenie psychiczne sprawiły, że Adrian nawet nie zarejestrował, w którym momencie zaczął przysypiać.

Daniel Calvert
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG I killed Laura Palmer SKRYTY Mam słabą głowę Walczę z depresją bezsenność to moja przyjaciółka Boję się tłumów Boję się samotności Uwielbiam lody Rzucam się po łóżku
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
180

Post

— Odpuść. Z resztą nie jestem mordercą. Mnie i tak nie miałby kto wyciągnąć z więzienia… — powiedział, wzruszając ramionami. Tego akurat się aż tak nie bał, ale najbardziej nie chciał żyć ze świadomością, że odebrał komuś życie. Zwłaszcza komuś niewinnemu, bo bratu Adriana akurat by się należało za to co zrobił. Powinien zapłacić za zbrodnię, którą popełnił.
— I wtedy będę Cię traktował tak jak ich. Ale nie chcesz tego…. To widać. — stwierdził. Nie, Adrian nie zmieni swojego zachowania. Nie wyglądał i nie zachowywał się jak ktoś pokroju jego rodziców. Tyle lat miał na to okazję, a oni nawet nie próbowali go zmienić. Po prostu go odrzucili, dając mu dom i nie przejmując się nim. Pewnie nawet nie zastanawiali się czy siedzi bezpiecznie w domu, skoro jego telefon milczał odkąd tylko tu się znalazł.
Czemu właściwie się tak o niego martwił? Powinien go olewać, nie przejmując się niczym. Po prostu przenocuje go by ten nie szlajał się nigdzie po mieście i tyle. Nie był jego przyjacielem i nie musiał się nim przejmować. Ale z jakiegoś dziwnego powodu to robił.
— Bo może mi też powinieneś się postawić? Powiedz mi wprost, że nie jesteś tacy jak oni i nie mam prawa Cię tak traktować. — odparł. Tego potrzebował. By mu się postawił, a wtedy Daniel nie uzna go za słabeusza, a widząc go takiego przerażonego pozwalał sobie na zbyt wiele.
— W porządku. — skinął głową i skupił się na filmie. Popijał w międzyczasie herbatę, zerkając na telefon. Liczył na wiadomość od swojego internetowego przyjaciela, ale telefon uparcie milczał. Westchnął, modląc się w duchu, że ten nie musi tego wszystkiego przeżywać. Sądząc po tym co mu mówił na pewno musiał być sam i czuł się samotny. Ale mógł też mieszkać tam, gdzie nie musiał się obawiać huraganu. Tego akurat Daniel nie wiedział, bo nie wiedzieli o sobie niczego.
W którymś momencie kątem oka zobaczył, że kubek w rękach Adriana się przewraca rozlewając herbatę, a kiedy odwrócił się w jego stronę zobaczył, że ten śpi.
— No pięknie… — mruknął, podnosząc się i wyjął z jego dłoni kubek. Cała zawartość wylała się na jego koszulkę i spodnie przez co wyglądał jakby się posikał. Gdyby chciał być teraz wredny, pewnie by go wyśmiał i zrobił mu zdjęcia, którymi mógłby podzielić się ze znajomymi z uczelni, ale postanowił mu odpuścić.
Nie mógł jednak pozwolić, żeby ten spał w fotelu w takim stanie.
— Ej, obudź się… słyszysz? Wstawaj… — powiedział, delikatnie potrząsając go za ramię.

Adrian Hoffman
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! Prima Aprilis! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG PHONE ADDICTED DUSZA TOWARZYSTWA I killed Laura Palmer TUBYLEC URODZONY ZIMĄ PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU STUDENT
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
177

Post

Westchnął jedynie cicho na kolejne słowa chłopaka. Nie chciał zostać mordercą. Adrian uważał, że każdy, kto świadomie dokonuje wyboru stania się nim, był chory. Jego brat z pewnością nie planował zabicia kogoś, przy czym Adi nie miał najmniejszego zamiaru go usprawiedliwiać. Kiedy wchodził pijany i pewnie naćpany do samochodu jako kierowca, musiał liczyć się z tym, że coś może się stać. Kilka razy mogło się udać, ale szczęście nie trwa wiecznie, o czym przekonała się najbardziej rodzina Calvertów, tracąc kogoś, kogo kochali.
-Ludzie mało kiedy przejmują się tym, co chcą inni. Poza tym sam widzisz… Nie muszę być dokładnie jak oni, aby za nich płacić. Moje nazwisko samo w sobie ściągnęło na mnie niechęć innych ludzi - stwierdził. Czemu brnęli w ten temat? Czemu w ogóle Daniel chciał o nim rozmawiać, z pewnością mając przyjemniejsze rzeczy do roboty. A jednak zdawał się chociaż w pewien sposób zainteresowany wszystkim, co Hoffman mówił. Czy naprawdę chciał później to wykorzystać, aby dopiec mu bardziej? Może nie chciał go zamordować, ale znęcanie się psychiczne było zdecydowanie gorsze.
-To wcale tak nie działa. Kiedy zacznę ci się stawiać będziesz reagował agresją, by w ten sposób usprawiedliwić swoje zachowanie. W podobny sposób zareagują inni uznając, że za bardzo się panoszę - wzruszył ramionami. Agresja rodzi agresję. Dodatkowo sam Adi nijak nie potrafił być asertywny, nie umiał się stawiać, a już z pewnością nie poradziłby sobie gdyby ktoś go zaatakował. Był na to za słaby psychicznie i fizycznie.
Nie planował zasypiać. Nie zarejestrował nawet kiedy do tego doszło. Nie obudziła go nawet herbata, która wylała się na jego ubranie, powoli w nie wsiąkając i mocząc również znajdującą się pod materiałem skórę. Jak bardzo był zmęczony?
Poczuł lekkie potrząsanie. Pewien, że to nadal sen złapał za rękę, obejmując ją niczym dziecko, które musiało się do czegoś przytulić. Zwinął się trochę bardziej na fotelu, cicho mrucząc.
Uchylił lekko powieki dopiero, kiedy potrząsanie nie ustało. Zerknął na Daniela zaspany, nie kontaktując.
-Nie rób mi krzywdy - szepnął, ponownie zamykając oczy z zamiarem dalszego pójścia spać.

Daniel Calvert
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG I killed Laura Palmer SKRYTY Mam słabą głowę Walczę z depresją bezsenność to moja przyjaciółka Boję się tłumów Boję się samotności Uwielbiam lody Rzucam się po łóżku
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
180

Post

— To głównie moja wina… Byłem wściekły i załamany jednocześnie, nie wiedząc jak mam sobie poradzić ze stratą. Odbiło się to na Tobie, a tak naprawdę reszta twojej rodziny jest wszystkiemu winna. To oni myślą tylko o sobie, nie przejmując się śmiercią niewinnego człowieka… Tak nie powinno być… — powiedział, krzywiąc się. Chyba rzeczywiście źle zrobił, obwiniając Adriana za to wszystko. Dobra, miał to samo nazwisko i łączyła ich więź krwi, ale on nie był za to odpowiedzialny. Nie miał z tym nic wspólnego i już nie pierwszy raz mówi mu, że jego brat powinien za to zapłacić. Gdyby był inny pewnie by go bronił, zwalając winę na to, że jego brat jechał nieodpowiedzialnie i dlatego zginął. Tak bardzo był zaślepiony? Do tej pory nawet nie miał siły dłużej o tym pomyśleć, że znęca się nad kolegą z uczelni.
— Czemu tak myślisz? Właśnie wolałbym, żebyś mi się postawił. Jak ludzie zobaczą, że się mnie nie boisz przestaną Ci dokuczać. Musisz spróbować. — powiedział, patrząc na niego. Postawa ofiary i słabeusza właśnie pozwalała mu na takie zachowanie. Adrian powinien przestać tak się zachowywać, jeśli chciał mieć spokój.
Spojrzał zdziwiony na Adriana, kiedy ten powiedział, by nie robić mu krzywdy. Czy on wyglądał na kogoś kto zamierza go teraz skrzywdzić? Czy może Hoffman był tak zaspany, że jeszcze nie obudził się ze złego snu? Nie ważne, bo wciąż miał na sobie mokre od herbaty ubrania.
Westchnął, nachylając się nad chłopakiem.
— Nie zrobię Ci krzywdy, uspokój się. Obudź się. Jesteś cały mokry… — mruknął potrząsając go mocniej wolną ręką. Gdyby nie rozlany na pój pewnie pozwoliłby mu spać i nie miałby z tym problemów. Nawet lepiej, że przespałby ten huragan, bo nie wiedział jak miałby sobie poradzić z atakiem paniki u chłopaka. Raczej nie nadawał się do pocieszania kogoś, zwłaszcza jeśli niekoniecznie pałał do tej osoby sympatią. Chociaż teraz można powiedzieć, że zrobili postępy bo teraz raczej traktował go neutralnie.

Adrian Hoffman
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! Prima Aprilis! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG PHONE ADDICTED DUSZA TOWARZYSTWA I killed Laura Palmer TUBYLEC URODZONY ZIMĄ PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU STUDENT
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
177

Post

-Nie tylko twoja wina. Tak działa społeczeństwo. Łatwiej jest traktować całą moją rodzinę tak samo, bo ostatecznie nie wiadomo, jacy się jej poszczególni członkowie. Zresztą… myślę, że to trochę jak trauma. Moje nazwisko źle ci się kojarzy, to dość zrozumiałe - powiedział, zerkając na niego. Nadal nie mógł zrozumieć całej tej sytuacji. Siedzieli w salonie Daniela jak gdyby nigdy nic, konwersując na tematy, o których Adrian niespecjalnie z kimkolwiek rozmawiał. Czy to nie było dziwne? Miał prawo czuć się znacznie bardziej zagubiony, niż do tej pory. Jeszcze niedawno był pewien czego może się spodziewać po Calvercie, ale dzisiaj ta nikła pewność gdzieś zaginęła, ustępując miejsca niepewności.
-Nie mam na to siły, naprawdę. Nie mam siły walczyć z całym światem tylko dlatego, że nazywam się Hoffman - rzucił, wzdychając. Był zbyt słaby na jakąkolwiek walkę. Po co miałby walczyć o siebie, skoro w głębi pałał niechęcią do własnej osoby. Było mu źle i nie zanosiło się na większą poprawę. Jego własne rodzina zostawiła piętno na tyle mocne, że Adrian nie umiał się z nim zmierzyć. Spaczyli mu psychikę, a załatanie tego wszystkiego kosztowało zbyt wiele energii, którą chłopak tracił na przetrwanie kolejnego dnia bez zrobienia sobie krzywdy.
Mruknął coś niezrozumiale, kiedy do jego uszu doleciały kolejne dźwięki. Czy to nadal był sen? Chłopak żył w przekonaniu, że tak. Było w nim coś dziwnie przyjemnego, ale nie potrafił tego zinterpretować. Niemal śpiący umysł podsuwał mu zamiast tego obrazy, które przeplatały się ze wspomnieniami.
Uchylił lekko oczy, dostrzegając blisko siebie twarz Daniela. Zamrugał parokrotnie, starając się przypomnieć sobie, co tutaj robił. Jak to możliwe, że zasnął tak szybko? Kilka niemal nieprzespanych nocy musiał dać o sobie porządnie znać.
-Mokry? Jak mokry? - powiedział cicho, lustrując uważnie znajdującą się przed nim twarz. Nie wątpił, że Daniel był przystojny, ale czy mimo wszystko musiał znajdował się tak blisko?
Przeciągnął się lekko, tym samym wypuszczając jego rękę.
-Przepraszam… że zasnąłem - rzucił. Nadal nie docierało do niego, że połowa jego ubrania zalana jest herbatą.

Daniel Calvert
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG I killed Laura Palmer SKRYTY Mam słabą głowę Walczę z depresją bezsenność to moja przyjaciółka Boję się tłumów Boję się samotności Uwielbiam lody Rzucam się po łóżku
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
180

Post

— Może czas się odciąć od tej rodziny? Zmienić nazwisko, wyjechać? Nie mówię, że teraz… ale jak skończysz studia… mógłbyś wyjechać i zacząć od nowa. Chyba nie chcesz się tu z nimi męczyć? — zapytał, przyglądając się chłopakowi. Adrian nie pasował do tej rodziny i to było najlepsze wyjście dla niego. Mogło trochę zabrzmieć jakby chciał się go pozbyć, ale może po prostu chciał mu pomóc?
Zmarszczył brwi przyglądając się jego twarzy. Przez myśl nawet mu przeszło, że wygląda całkiem uroczo taki zaspany, ale szybko pozbył się tej myśli. Nie mógł tak o nim myśleć. Mógł jedynie mieć do niego neutralne podejście, ale nie mógł myśleć o nim w żaden romantyczny sposób. To by nie przeszło w żaden sposób u rodziców, znajomych i jego samego.
— No mokry… wylałeś na siebie całą herbatę… — powiedział, zerkając na mokrą plamę na jego ubraniach. Byli tu zamknięci, więc jedyne ubrania jakie mieli to te Daniela. Trudno.
Zabrał rękę, odsuwając się trochę od chłopaka.
— Nie przepraszaj. Po prostu… poczekaj tu. — westchnął, idąc do sypialni i wybrał ubrania, które najlepiej powinny pasować do chłopaka. Był szczuplejszy niż Daniel, więc pewnie będą na nim wisieć, ale kto by się tym przejmował. Nikt tego nie zobaczy. Wrócił z nimi do salonu i podał je Adrianowi. — Idź się przebierz. Łazienkę masz w korytarzu na lewo, a ja pościelę Ci w moim pokoju. Pewnie jesteś zmęczony. Ja prześpię się w innym pokoju. — rzucił. Nie sądził, żeby umieszczanie Adriana w sypialni jego rodziców albo pokoju zmarłego brata było dobrym pomysłem. Sam wolał zająć jeden z nich i jakoś przetrwać ten czas w zamknięciu.
Poczekał, aż chłopak pójdzie do łazienki, a sam poszedł do swojego pokoju i zmienił pościel na świeżą. Posprzątał wszystko czego wolałby, żeby Adrian nie widział i nie dotykał, chociaż nie miał go za złodzieja. Był zbyt przerażony, ale może to tylko pozory? Kto by go podejrzewał o cokolwiek złego?
— Przebrałeś się już? — zawołał, wychodząc z pokoju. Powinien wyprać jego ubrania, żeby były zdatne do ubrania następnego dnia.

Adrian Hoffman
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! Prima Aprilis! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG PHONE ADDICTED DUSZA TOWARZYSTWA I killed Laura Palmer TUBYLEC URODZONY ZIMĄ PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU STUDENT
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
177

Post

-Odcięcie się od takich ludzi wcale nie jest proste. Nie, kiedy dbają o wizerunek. Kiedy… zależy im bardziej na opini innych, niż na własnym synu i jego dobru. Tak działają pieniądze - stwierdził, lekko wzruszając ramionami. Miał już plany po tym, co zrobi po studiach. Chciał uciec z kimś, kogo co prawda nie widział na oczy, ale kto znaczył dla niego naprawdę wiele. Mieli wspólne plany. Obiecali sobie tak wiele i Adrian był pewien, że Noah, bo tak zaczął go nazywać, dotrzyma każdego słowa, które mu złożył. Ufał mu. Wiele osób powiedziałoby, że to głupie, ale po tych wszystkich rozmowach to właśnie z nim mógł być szczęśliwy. Z dala od Hope Valley, swojej rodziny i spojrzeń osób, które osądzały go przez pryzmat starszego brata.
Kiedy właściwie zasnął? I czy nie spał nadal, skoro Daniel zdawał się być dla niego całkiem miły? Może chciał wykorzystać chwilę nieuwagi? Nawet teraz podejrzliwość i czarne myśli nie były w stanie wylecieć z głowy studenta, który przetarł oczy marząc, by jeszcze na chwilę złapać trochę snu, skoro ten postanowił do niego przyjść. Był bowiem pewien, że długo nie dozna podobnej przyjemności, męcząc się w nocy i doprowadzając własny umysł do szaleństwa.
-O czym ty… - mruknął jedynie. Jak wylał na siebie herbatę? Czy nie poczułby tego wcześniej? Dopiero teraz, kiedy gospodarz wspomniał o wypadku, do Hoffmana dotarło, że faktycznie w kilku miejscach materiał mało przyjemnie lepi mu się do skóry, dając poczucie dyskomfortu. - Och… - rzucił czując, jak się czerwieni. Czemu w ogóle tak się tym przejął? Czy to dlatego, że jego umysł nadal był zaspany i nie umiał pozbyć się wszystkich reakcji?
-Um… dzięki. Mogę spać na podłodze… naprawdę - wziął ubrania, wstając. Noga mu trochę zdrętwiała, dlatego lekko się zachwiał, opierając dłoń na ramieniu Daniela. - Ja… nie chciałem - cofnął ją szybko, idąc prędko w stronę, którą wskazał mu gospodarz. Nie chciał, by ten uznał, że Hoffman go atakuje, niezależnie jak absurdalna nie byłaby to myśl.
-Tak - powiedział, otwierając drzwi. Bluza, którą miał na sobie trochę na nim wisiała, nie wspominając o spodniach, które całe szczęście były na gumce. - Naprawdę mi przykro, że cię fatyguję. Wiem, że nie jest ci to na rękę - zauważył, z przyzwyczajenie bawiąc się krańcami rękawów. Z pewnością wyglądał trochę jak jakaś sierotka, ale to miało dla niego aktualnie najmniejsze znaczenie. Najbardziej chciał, by Daniel po prostu podchodził do niego neutralnie przez czas, który miał tu spędzić.

Daniel Calvert
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG I killed Laura Palmer SKRYTY Mam słabą głowę Walczę z depresją bezsenność to moja przyjaciółka Boję się tłumów Boję się samotności Uwielbiam lody Rzucam się po łóżku
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
180

Post

— No sam zobacz. — mruknął, wskazując na jego ubrania. Był mokry i tego nie czuł? Dziwne. W sumie dobrze, że zaraz nie zaczął panikować, że się przypadkiem posikał przez sen. Takie coś też by się mogło mu przydarzyć co pewnie byłoby świetnym powodem do kpin, ale jakoś nie miał ochoty mu teraz dokuczać. Zadziwiające jak bardzo mógł zmienić swoje zachowanie wobec chłopaka z którym spędził zaledwie kilka godzin. Co nie znaczy, że od razu zostaną przyjaciółmi.
— Po co skoro mamy kilka sypialni? — zdziwił się, patrząc na Adriana. Aż tak bardzo bał się zrobić cokolwiek w jego domu? Czemu miałby go źle traktować? Zadrżał, czując dłoń chłopaka na swoim ramieniu, kiedy ten się zachwiał. Chwycił go lekko, by pomóc mu złapać równowagę. — Wyluzuj. — odparł jedynie, nie widząc w tym nic złego. On naprawdę miał go za jakiegoś potwora, który będzie się wściekał o takie coś? Przecież on by go powalił jedn ręką. A on co mógłby mu zrobić? Nic.
Zlustrował spojrzeniem Adriana, który wyszedł ubrany w jego dres. Wyglądał tak… niewinnie i może nawet uroczo? Ale tą myśl szybko odgonił.
— Przestań, co? Sam Cię tu zabrałem i powinienem o Ciebie zadbać chociaż w minimalnym stopniu. — mruknął, prowadząc go do swojego pokoju. — Tu masz łóżko. Możesz sobie włączyć telewizor jeśli chcesz. Nie mam wielu książek ale możesz sobie coś wybrać. Umm… jesteś głodny? Mogę coś przygotować. — zaproponował, nie wiedząc czemu się denerwuje.
Ostatecznie przygotował jakąś małą kolację, bo oboje niebyli zbytnio głodni i rozeszli się do pokoi gdzie poszli spać.
Z powodu huraganu spędzili kilka dni razem. Nie rozmawiali zbyt wiele, ale starali się też nie siedzieć w milczeniu przez cały czas. Przynajmniej mógł poznać trochę lepiej Adriana, który ostatecznie nie okazał się wcale taki zły. Zadziwiające, że ten chłopak czasem bał się nawet własnego cienia.
I po tych kilku dniach kiedy już było spokojnie pozwolił mu wrócić do domu. Zaproponował mu nawet, że może mu pomóc w ogarnianiu bałaganu, który zrobił się w ogrodzie przez huragan, który naznosił mnóstwo śmieci. Mógł to zignorować i zająć się jedynie swoim ogrodem, ale Adrian był za słaby by ogarnąć to samemu.

//zt. x2 <3

Adrian Hoffman
WŁADZA 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! Prima Aprilis! Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Biorę udział w meczu siatkówki Hurricane Season temat miesiąca - kwiecień temat miesiąca - lipiec BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY devine BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG PHONE ADDICTED DUSZA TOWARZYSTWA I killed Laura Palmer TUBYLEC URODZONY ZIMĄ PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU STUDENT
mów mi/kontakt
kiitty#9373
ODPOWIEDZ