a
Wystrój mógłby, gdyby nie sprawdzał opinii w internecie, odstraszyć Josepha, ale wpadając kilka dni wcześniej, sam mógł sprawdzić jak to wyglądało, tym bardziej, że właściciel odpowiadał na wszystkie jego pytania bez zawahania; pewnie i stanowczo, samemu wspominając o możliwych powikłaniach, które mogły, ale nie musiały wystąpić, a kiedy zgodził się, żeby wykonać próbnie kilka kropek, dzięki którym mogliby sprawdzić czy Warren nie był uczulony na tusz — kupił mężczyznę, bo mimo że nie był uczulony na nic..., nawet na kurz, doszedł do wniosku, że to naprawdę dobrze świadczyło o McKayu, który okazał się być bratem jego i Grace wspólnego znajomego z komendy — Aaron dowiedział się przecież jako jeden z pierwszych o ciąży Blackbird.
Wyszedł w pośpiechu ze spotkania z komendantem policji w Hope Valley, który zagadywał go jeszcze chwilę przed restauracją, aby ostatecznie przeprosić mężczyznę i puścić się właściwie biegiem w stronę studia, do którego wpadł dosłownie na chwilę przed umówioną godziną. Odetchnął, mimo że nie był mocno zziajany i opierając ręce na biodrach, rozejrzał się raz jeszcze po wnętrzu, przyglądając się oprawionym w ramy projektom; może jeśli Grace nie będzie miała nic przeciwko na następny tatuaż wybierze większy wzór, ale nie chciał niczego zakładać, nie wiedząc jakiej reakcji narzeczonej powinien się spodziewać — coś, co nie było najmądrzejsze, a co zrobił już dawno, przyjmowała tak, jak byłoby od zawsze jego integralną częścią, ale zakładał, że może było tak, ponieważ poznała go właśnie takim, a w tym wypadku... Dodawał coś, czego wcześniej nie było i co miało zmienić wygląd jego ciała, jednocześnie nie przynosząc współmiernej korzyści dla niej jak tamto...
Potrząsnął głową i odwrócił się od razu, słysząc kroki McKaya.
– Cześć – przywitał się z nim, wyciągając rękę w stronę mężczyzny i ściskając mocno, zdecydowanie i pewnie jego dłoń. – Nie spóźniłem się, prawda? Chociaż nie mam pewności, bo zagadał mnie współpracownik i... – przerwał, zaglądając z zaciekawieniem w głąb studia, gdzie jak się domyślał przygotowane stanowisko czekało właśnie na niego. Spojrzał na Huntera i zacierając ręce, spytał:
– To od czego zaczynamy? Najpierw jakaś pogadanka... – Nie mógł się doczekać, chociaż sam nie wiedział czego powinien się spodziewać i mimo że czytał sporo opinii, że tatuaż w miejscu, które wybrał „boli jak cholera” nie czuł strachu tylko..., podekscytowanie. – Jak będę za dużo gadać, to nie krępuj się zwrócić mi uwagi. Czasami mówię za dużo, a czasami nie odzywam się wcale... Najważniejsze, żebym ci nie przeszkadzał – dodał, zsuwając z pleców marynarkę i właśnie w tym momencie uświadomił sobie jedno... — będzie musiał się rozebrać.
joseph warren
I'll share my dreams And make you see
How your love I need
How your love I need
mów mi/kontakt
manul#1399
a
Ma własne studio tatuażu, wypija kilka litrów herbaty dziennie i ma uroczego narzeczonego z którym planuje ślub. Jeśli zobaczysz gdzieś na ulicy gruby plik kasy to pewnie jego, bo nie znosi płacić kartą. Czasem pozuje do zdjęć dla przyjaciela, który jest projektantem mody, ale nie proś go o wspólne zdjęcie, bo to go trochę krępuje.
29
188
#12 + Outfit
Praca była dla niego bardzo ważna i starał się podchodzić do każdego klienta indywidualnie z taką samą troską i zaangażowaniem, żeby żaden nie wyszedł z jego studia niezadowolony. Nawet mała literka wytatuowana za uchem była dla niego ważna i wykonywał ją najstaranniej jak się dało, a potem opowiadał jak o nią zadbać, żeby wyglądała najlepiej bez długie lata. Wszystko po to, żeby jego studio było na jak najwyższym poziomie i żeby klienci chętniej do niego wracali po kolejne, bo zawsze jakieś były. To po prostu uzależniało, a jeśli miało się idealne miejsce do tego to tym bardziej chciało się korzystać.
Niezależnie czy była to obca osoba czy ktoś znajomy, wszyscy byli traktowani tam samo, dlatego o Josepha również się troszczył odkąd tylko przekroczył próg jego studia, ale było mu bardzo miło, że jeden ze znajomych jego brata wybrał właśnie jego. Opowiedział mu wszystko co wiedział na temat robienia tatuażu, powikłaniach i pokrótce jak dbać o niego, bo dokładniejsze szczegóły zostawili jak już nadejdzie wielki dzień, żeby się biedak nie uznał, że to zbyt skomplikowane i lepiej sobie darować. Wykonanie próbnych kropek również nie stanowiło dla niego problemu, bo lepiej o uczuleniu wiedzieć wcześniej i odpuścić zanim zrobi się coś większego co będzie bardziej nieprzyjemne niż te kilka kropeczek.
Akurat przed przyjściem Warrena miał chwilę przerwy, którą poświęcił na zjedzenie czegoś zanim znowu rzuci się w wir pracy. Czasami już tak miał, że jak pracował zapominał o swoich potrzebach, które czasem dawały sobie znać burczeniem w brzuchu co było czasem krępujące, ale jego stali klienci byli już do tego przyzwyczajeni i ratowali go jakimś ciastkiem czy kanapką. Dość śmiesznie wyglądało, kiedy wchodził wielki wytatuowany motocyklista i podawał mu kanapkę mówiąc przy tym jak marnie wygląda i na pewno umiera teraz z głodu. Miny innych klientów były wtedy bezcenne i czasem żałował, że nie ma w środku więcej kamer, które mogłyby to wszystko zarejestrować.
Przełknął ostatni kęs i wyrzucił opakowanie do kosza. Skończył myć ręce akurat w momencie, kiedy Warren wszedł do środka, więc wytarł ręce i ruszył go powitać.
— Hej. Nie, spokojnie. Jesteś na czas. — zapewnił, posyłając mu serdeczny uśmiech i zaprosił go gestem ręki do stanowiska, gdzie będą pracować nad jego tatuażem. — Większość i tak już usłyszałeś za pierwszym razem, więc chyba rozumiesz jak to wszystko wygląda. Potem opowiem Ci jak masz o niego dbać przez kolejne dni. Daj mi wzór to przygotuję wszystko, a ty w tym czasie wypełnij te dokumenty, dobrze? — rzucił, podając mu podkładkę z dokumentami do wypełnienia dotyczącymi stanu zdrowia i alergii. Formalność, którą zawsze załatwiał zanim zabrał się do roboty.
Joseph Warren
Praca była dla niego bardzo ważna i starał się podchodzić do każdego klienta indywidualnie z taką samą troską i zaangażowaniem, żeby żaden nie wyszedł z jego studia niezadowolony. Nawet mała literka wytatuowana za uchem była dla niego ważna i wykonywał ją najstaranniej jak się dało, a potem opowiadał jak o nią zadbać, żeby wyglądała najlepiej bez długie lata. Wszystko po to, żeby jego studio było na jak najwyższym poziomie i żeby klienci chętniej do niego wracali po kolejne, bo zawsze jakieś były. To po prostu uzależniało, a jeśli miało się idealne miejsce do tego to tym bardziej chciało się korzystać.
Niezależnie czy była to obca osoba czy ktoś znajomy, wszyscy byli traktowani tam samo, dlatego o Josepha również się troszczył odkąd tylko przekroczył próg jego studia, ale było mu bardzo miło, że jeden ze znajomych jego brata wybrał właśnie jego. Opowiedział mu wszystko co wiedział na temat robienia tatuażu, powikłaniach i pokrótce jak dbać o niego, bo dokładniejsze szczegóły zostawili jak już nadejdzie wielki dzień, żeby się biedak nie uznał, że to zbyt skomplikowane i lepiej sobie darować. Wykonanie próbnych kropek również nie stanowiło dla niego problemu, bo lepiej o uczuleniu wiedzieć wcześniej i odpuścić zanim zrobi się coś większego co będzie bardziej nieprzyjemne niż te kilka kropeczek.
Akurat przed przyjściem Warrena miał chwilę przerwy, którą poświęcił na zjedzenie czegoś zanim znowu rzuci się w wir pracy. Czasami już tak miał, że jak pracował zapominał o swoich potrzebach, które czasem dawały sobie znać burczeniem w brzuchu co było czasem krępujące, ale jego stali klienci byli już do tego przyzwyczajeni i ratowali go jakimś ciastkiem czy kanapką. Dość śmiesznie wyglądało, kiedy wchodził wielki wytatuowany motocyklista i podawał mu kanapkę mówiąc przy tym jak marnie wygląda i na pewno umiera teraz z głodu. Miny innych klientów były wtedy bezcenne i czasem żałował, że nie ma w środku więcej kamer, które mogłyby to wszystko zarejestrować.
Przełknął ostatni kęs i wyrzucił opakowanie do kosza. Skończył myć ręce akurat w momencie, kiedy Warren wszedł do środka, więc wytarł ręce i ruszył go powitać.
— Hej. Nie, spokojnie. Jesteś na czas. — zapewnił, posyłając mu serdeczny uśmiech i zaprosił go gestem ręki do stanowiska, gdzie będą pracować nad jego tatuażem. — Większość i tak już usłyszałeś za pierwszym razem, więc chyba rozumiesz jak to wszystko wygląda. Potem opowiem Ci jak masz o niego dbać przez kolejne dni. Daj mi wzór to przygotuję wszystko, a ty w tym czasie wypełnij te dokumenty, dobrze? — rzucił, podając mu podkładkę z dokumentami do wypełnienia dotyczącymi stanu zdrowia i alergii. Formalność, którą zawsze załatwiał zanim zabrał się do roboty.
Joseph Warren
mów mi/kontakt
kiitty#9373