Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
posiadacz dziwnego imienia z pasją do rysowania i grania na gitarze, marzy by wyrwać się z tego miasta ale do tego jeszcze daleka droga
22
172

Post

Kolejny dzień pracy w The Lobster Roll niestety zapowiadał się na niezbyt spokojny. Znaczy się, bardziej zapowiadał się na pełen potencjalnej roboty. Od rana w lokalu przewijało się mnóstwo ludzi i pomimo tego, że takie dni zawsze skutkowały dużymi napiwkami, z drugiej, zazwyczaj nie wiedzieli, w co najpierw włożyć ręce. Z reguły starali się rozplanowywać zadania, kiedy tylko widzieli, że będzie tłoczny dzień, w praktyce jednak zazwyczaj wszystkie plany brały w łeb po pierwszych dziesięciu minutach zmiany. Skye już dosłownie i w przenośni padał na ryj, a nawet nie minęła połowa zmiany.
Około czwartej po południu Skye myślał, że w końcu uda mu się zrobić krótką przerwę, jednak do restauracji znowu zaczęli schodzić się ludzie. Chłopak odstawił szklankę z wodą, z której wziął może ze dwa łyki i westchnął głęboko. Strzepnął fartuszek, złapał swój notatnik i wyszedł, żeby pozbierać zamówienia wśród gości. Szybko przelatywał wśród ludzi, ze swoim najładniejszym uśmiechem proponując kawę, herbatę albo inne napoje na początek i zbierając kolejne zamówienia.
No, i w pewnym momencie zobaczył twarz, której totalnie nie spodziewał się tu zobaczyć. Chociaż... czy to na pewno był on? Niby podobny, ale nie do końca. Może po prostu wydoroślał? Kiedy ostatni raz się z nim widział, obaj byli w szkole średniej. Schuyler odetchnął głęboko i dość powoli podszedł bliżej, zbierając kolejne zamówienia od zbierających się powoli gości. Jednocześnie próbował cokolwiek podsłuchać, żeby się dowiedzieć, czy to na pewno ta osoba, o której myślał.
A najlepszą metodą na to było podejście do nich. Atterberry wziął kilka głębokich oddechów i podszedł do stolika, przy którym siedział chłopak z rodziną. - Dzień dobry, czy mogę coś państwu podać? - zapytał, uśmiechając się do nich uprzejmie. I nawet głos mu nie zadrżał, co uważał za sukces.
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku 3... 2... 1... BOOM - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym LGBT+ WEGETARIANIN Gram na gitarze Chodzę w bluzach mojego chłopaka Najpierw płatki, potem mleko Chodzę w glanach Patrzę na świat przez różowe okulary
mów mi/kontakt
maddie
a
Awatar użytkownika
Jak sam siebie nazywa – najgorszy Azjata w całej Ameryce, który utrzymuje się z wbiegania do płonących budynków (i z tego, co wyślą mu rodzice). Do Hope Valley przeniósł się niedawno, chociaż w dzieciństwie często spędzał tu wakacje.
24
185

Post

The Lobster Roll cieszył się popularnością od pokoleń, być może dlatego odwiedziny w tym miejscu stały się swoistą tradycją ilekroć jego rodzina odwiedzała miasteczko. Jego matka często wspominała swoje nastoletnie lata spędzane wraz z przyjaciółmi w tej typowej amerykańskiej jadłodajni, w której jej licealna paczka miała nawet swój „własny” stolik, przy którym zawsze zasiadali. Jej mama, a jego babcia również często raczyła go historiami o tym, jak za młodu przychodziła tu z dziadkiem na kawałek szarlotki, która bez wątpienia utkwiła nie tylko w ich pamięci, ponieważ wciąż widniała w menu jako specjał lokalu. Odkąd pierwszy raz spróbował ciasta rozsławionego na całe Hope Valley, już zawsze zwieńczało ono jego zamówienie. Nieważne ile zjadł, miejsce na deser zawsze miało się znaleźć. I tym razem wizyta w tym miejscu nie mogła zakończyć się inaczej.
Sam zainicjował wyjście do ulubionego lokalu babci, uznając, że mogliby w ten sposób uczcić jej pamięć. Los im sprzyjał i pomimo tłoku panującego w The Lobster Roll, jeden z większych boksów dostępnych w lokalu okazał się wolny. Kilkorgo najbliższych członków rodziny, którzy zjechali się do miasteczka na uroczystość pogrzebową zasiadli wokół stolika, wdrażając się w przeróżne rozmowy, od komentowania przeglądanego jadłospisu, aż po wspominki zmarłej. Sam usiłować opowiedzieć babci Wang o szarlotce, którą druga z babć tak sobie ulubiła, kalecząc przy tym jej ojczysty język. Zdawało się to wyjątkowo bawić jego ojca, który co chwila prychał śmiechem, słysząc niepoprawne konstrukcje, których używa jego syn. Camdenowi pozostało mieć nadzieję, że faktycznie mówił chociaż o cieśnie jabłkowym.
Gdy do zajmowanego przez nich boksu podszedł kelner, w pierwszej kolejności nie zwrócił na niego uwagi, wciąż będąc zajętym rozmową z babcią. Kilkoro z nich złożyło swoje zamówienie, co dało jego mamie czas na przyglądnięcie się chłopakowi, w którym najwidoczniej kogoś rozpoznała. - Jeden z chłopców Atterberrych , nie mylę się? – nie czekała nawet na odpowiedź, uznając, że przecież nie mogła się pomylić. – Spencer! Znasz Spencera, prawda kochanie? – dopiero na głos znajomego imienia przerwał wcześniejszą rozmowę i przelotnie spojrzał na kelnera. Wyraz jego twarzy mówił mu, że wcale nie jest Spencerem. Czyżby jego mama zapomniała, że państwo Atterberry mieli bliźniaków?
- Znam, ale nie spodziewałem się zobaczyć geniuszu jego pokroju w tym miejscu – nie mógł się powstrzymać. Chciałby aby to usłyszał, gdyby chłopak jednak okazał się być Spencem. – Camden! - zdecydowanie nie chciała tego słyszeć jego mama, która od razu go skarciła, a kelnera przeprosiła za jego zachowanie.

Skye Atterberry
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV EMERGENCY SERVICES LEKKODUCH WIECZNIE SIĘ SPÓŹNIAM
mów mi/kontakt
xan#9283
a
Awatar użytkownika
posiadacz dziwnego imienia z pasją do rysowania i grania na gitarze, marzy by wyrwać się z tego miasta ale do tego jeszcze daleka droga
22
172

Post

Nie było w sumie wiadome, dlaczego ta knajpa cieszyła się taką popularnością wśród miejscowych i, lub przyjezdnych, ale Skye nie mógł za bardzo na to narzekać. Im większy ruch, tym większy zarobek, prawda? Dużo ludzi w Homarze (jak zwykł nazywać swoje miejsce pracy Atterberry) to duże napiwki. Obustronny profit. Ale nie tylko dlatego Schuyler lubił swoją pracę! Duże znaczenie miała zniżka pracownicza. Co prawda Skye niezbyt często się tam żywił, ale zdarzało mu się kupować sobie jakiś deser po ciężkim dniu pracy albo jakąś sałatkę, żeby na szybko coś przekąsić w wolnej chwili.
Kiedy kobieta wspomniała jego nazwisko, chłopak skrzywił się ledwo zauważalnie. No wiecie, przed klientami trzeba trzymać fason, prawda? Mimo wszystko, wolałby nie zostać rozpoznany, zwłaszcza, jeśli ten chłopak był... no, tym chłopakiem. I jakby tego było mało, kobieta z całą pewnością siebie uznała, że to jednak nie Skye, a jego brat bliźniak. Zupełnie tak, jakby Spencer i jego komórki mózgowe miałyby pokalać się pracą w restauracji, ba - jakąkolwiek pracą. W końcu jego brat był bardzo pilnym studentem! A to wystarczyło, żeby rodzice ładowali w niego kasę. Spencer nie musiał nawet zginać palca, w przeciwieństwie do brata.
Skye nie mógł powstrzymać westchnięcia, zaraz jednak odchrząknął i z powrotem przybrał na twarz uśmiech. - Schuyler - poprawił kobietę, sprawiając, że pewny wyraz jej twarzy odrobinę się zmienił. - Proszę się nie przejmować, nie pani pierwsza myli mnie z bratem - dodał i zaśmiał się pod nosem, znowu zerkając na chłopaka. Teraz już nie był taki pewny, czy to jego licealna miłostka. Imię Camden mówiło mu dokładnie tyle, co nic.

Camden Wang
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku 3... 2... 1... BOOM - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym LGBT+ WEGETARIANIN Gram na gitarze Chodzę w bluzach mojego chłopaka Najpierw płatki, potem mleko Chodzę w glanach Patrzę na świat przez różowe okulary
mów mi/kontakt
maddie
a
Awatar użytkownika
Jak sam siebie nazywa – najgorszy Azjata w całej Ameryce, który utrzymuje się z wbiegania do płonących budynków (i z tego, co wyślą mu rodzice). Do Hope Valley przeniósł się niedawno, chociaż w dzieciństwie często spędzał tu wakacje.
24
185

Post

Podejrzewał, że dla wielu innych rodzin, podobnie jak jego, była to swoista tradycja przesiadywania tu od pokoleń. Ilekroć podczas wakacji wstępował w progi Homara, jak zwykli nazywać go lokalsi, widywał tych samych klientów, co w zeszłe lato. I tak co roku. Niektórzy mieli nawet swoje własne miejsca, których nikt inny nie ośmielił się zająć. O nieprzemijających rezerwacjach nie wiedzieli tylko przyjezdni, którym wybaczało się zajęcie tych kilku stolików. Pokusiłby się o stwierdzenie, że każda restauracja miała swoich stałych klientów, którzy byli jej wierni przez lata. Do tej, w której sam zwykł pracować jeszcze nie tak dawno temu również przychodziły te same osoby. Do tej pory pamiętał pana Lee, który zawsze żartował sobie z jego marnych umiejętności porozumiewania się po mandaryńsku. ”Co z ciebie za Azjata?” pytał, a Camden za każdym razem odpowiadał, że najgorszy w całych Stanach Zjednoczonych, co wyjątkowo bawiło mężczyznę.
Obsługujący ich kelner od początku nie wyglądał mu na Spencera, ale nie mógł być stuprocentowo pewny, dopóki on sam temu nie zaprzeczył. Od momentu gdy ostatni raz widział któregokolwiek z braci Atterberry minął szmat czasu i chociaż nie spodziewał się, że pewne szczegóły uległy zmianie, nie mógł wykluczyć takiej możliwości. Wyglądało jednak na to, że w Hope Valley wszystko miało się po staremu. Przy każdej wizycie w miasteczku miał wrażenie, że czas stoi w nim w miejscu. Nawet Skye wyglądał tak jak zapamiętał go sprzed tych kilku lat. Prawdę mówiąc był nieco zdziwiony, że do tej pory nie wyrwał się ze swojego rodzinnego miasteczka, bo podkreślał, że nie wiąże z nim swojej przyszłości.
- Wybacz, pewnie masz już dosyć bycia mylonym z bratem, ale jesteście tacy podobnino shit chciał odpowiedzieć, w porę się jednak powstrzymując. Nie było sensu sprzeczać się z matką o to, że bliźniacy z góry byli skazani na podobieństwo. Pani Wang nie miała również podstaw aby wiedzieć, że oprócz wyglądu właściwie nic ich nie łączyło. Camden, który w towarzystwie Skye’a spędził niemal całe wakacje miał na ten temat nieco większe pojęcie. Nie trudno było dostrzec, że zaistniała sytuacja wprawiła go w zakłopotanie i to bynajmniej nie z powodu bycia pomylonym z bratem. Mógłby się założyć, że chłopak głowił się właśnie kim jest, biorąc pod uwagę, że ostatnio przedstawił mu się jako Dash.
- Jeśli skończyliśmy już ustalać ich podobieństwo, chciałbym złożyć zamówienie – przerwał swojej mamie, która wciąż powtarzała imię Schuylera, jakby licząc, że w ten sposób przypomni sobie cokolwiek o chłopaku. – Poproszę kanapkę z homarem. Dla babci to samo, najwyższa pora, aby spróbowała tutejszych specjałów – tym razem zwrócił się do kelnera, który wyraźnie chciał już odejść od ich stolika. Camden mu się nie dziwił, jego mama bywała w restauracjach a bit too much. Ostatecznie zamówiła to samo, szepcąc do swojego syna, że jeszcze sobie z nim porozmawia, na co tylko się uśmiechnął.
Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę na piwo – jego ojciec odezwał się, gdy Schuyler przeczytał całe zamówienie, aby upewnić się czy wszystko zapisał. Camden ochoczo pokiwał głową, będąc wdzięcznym ojcu, że w pewnych kategoriach myśleli tak samo. – Bud light? – upewnił się z nim i ze swoim szwagrem, który również wyraził chęć napicia się. Gdy obaj odparli twierdzącą, zwrócił się do kelnera o trzy butelki.

Skye Atterberry
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV EMERGENCY SERVICES LEKKODUCH WIECZNIE SIĘ SPÓŹNIAM
mów mi/kontakt
xan#9283
a
Awatar użytkownika
posiadacz dziwnego imienia z pasją do rysowania i grania na gitarze, marzy by wyrwać się z tego miasta ale do tego jeszcze daleka droga
22
172

Post

Jasne, bardzo często zdarzało się, że w knajpie zasiadali stali klienci. Nie raz i nie dwa Skye nie zbierał zamówień, bo po prostu wiedział z góry, co dana osoba sobie zażyczy. Wielu klientów zawsze siadało w tych samych miejscach i zamawiało to samo. Taka swego rodzaju rutyna to była dość przyjemna odmiana od momentów, kiedy knajpa była pełna ludzi i każdy chciał czegoś innego. Znaczy, nie, żeby nie był do tego przyzwyczajony! Ot, uroki pracy kelnera. Albo masz spokój, albo ci kopyta w dupę włażą.
Prawdę powiedziawszy, gdyby kobieta zobaczyła jego i brata w tym momencie, raczej dałaby radę odróżnić bliźniaków od siebie. To już nie były czasy szkoły średniej, gdzie bliźniaków Atterberry można było odróżnić tylko po tym, co robili. Teraz obaj mieli trochę inne fryzury, a Skye zmienił styl ubierania się. Zdecydowanie byli teraz różnymi osobami! Dlatego też nie skwitował słów klientki o takim podobieństwem, bo o tym to można było mówić kilka lat temu.
Skye pokiwał głową i szybko zanotował zamówienie, co i rusz zerkając na Da... Camdena. Jakoś nie mógł myśleć o nim inaczej jak właśnie per Dash. A może i on ma bliźniaka, o którym Schuyler nie wiedział? Chociaż nie, to byłoby już zbyt dziwne. Jasne, zdarzają się różne dziwne zbiegi okoliczności, ale to byłoby zbyt popieprzone, nawet jak na tę sytuację.
Jeszcze raz skinął głową i dopisał w notatniku piwa, po czym, po upewnieniu się że nikt nie chce już nic domówić, udał się na zaplecze. I aż musiał tam napić się wody żeby ochłonąć, bo to wszystko było cholernie dziwne, nawet jak na niego. A co najgorsze, Damien nie odpisywał na jego wiadomości, więc nawet nie miał kogo poprosić o radę na bieżąco! Wychodziło na to, że musiał sobie z tym wszystkim sam poradzić. Wziął kilka głębokich oddechów i chwycił przygotowane już dla klientów napoje, po czym podszedł ponownie do stolika. I nawet już nie dawał po sobie poznać, że jest tym wszystkim co najmniej skołowany. - Państwa zamówienie niedługo będzie gotowe - poinformował grzecznie, rozstawiając napoje na stoliku.

Camden Wang
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku 3... 2... 1... BOOM - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym LGBT+ WEGETARIANIN Gram na gitarze Chodzę w bluzach mojego chłopaka Najpierw płatki, potem mleko Chodzę w glanach Patrzę na świat przez różowe okulary
mów mi/kontakt
maddie
a
Awatar użytkownika
Jak sam siebie nazywa – najgorszy Azjata w całej Ameryce, który utrzymuje się z wbiegania do płonących budynków (i z tego, co wyślą mu rodzice). Do Hope Valley przeniósł się niedawno, chociaż w dzieciństwie często spędzał tu wakacje.
24
185

Post

Był zdziwiony, że mama w ogóle rozpoznała w nim któregoś z bliźniaków, których nie widziała znacznie dłużej niż on. Obiło mu się o uszy, że z panią Atterberry chodziła do szkoły, ale nie utrzymywały ze sobą kontaktu, oprócz krótkiej wymiany zdań, gdy akurat wpadły na siebie w rodzinnym mieście w którym pani Wang i tak bywała rzadko. Gdy on spędzał w Hope Valley niemalże całe wakacje, ona pojawiała się w miasteczku przez kilka dni, na początku i końcu jego pobytu. Wraz z mężem byli zapracowani i nie mogli zapewnić Camdenowi takich wakacji jak babcia, która była już na emeryturze i mogła poświęcać chłopcu tyle uwagi, ile tylko potrzebował. Pamiętał, że jako dzieciak z niecierpliwością wyczekiwał nadejścia lata, co zmieniło się dopiero z wiekiem i zaowocowało tym, że rodzinne strony swojej mamy odwiedzał na krócej. Jako nastolatek wolał spędzić ten wolny czas z osobami, z którymi pod koniec wakacji nie będzie musiał się żegnać na calutki rok, tak jak był zmuszony robić to wiele razy w przeszłości opuszczając Hope Valley, gdy nadchodził kolejny rok szkolny.
Nie uważał, że przez tych kilka lat zmienił się na tyle, aby nie zostać przez niego rozpoznanym. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, że gdyby on usłyszał, że ktoś zwraca się do niego zupełnie innym imieniem, również miałby nie lada zagwozdkę, czy przypadkiem z kimś go nie pomylił. Widział, że Skye co jakiś czas na niego zerka, co utwierdzało go w przekonaniu, że ma pewne podejrzenia co do jego tożsamości. Z jakiegoś powodu cała ta sytuacja wyjątkowo go bawiła.
W oczekiwaniu na zamówienie, kontynuował z babcią Wang przerwaną wcześniej rozmowę o rozsławionej szarlotce. Kobieta znała angielski, ale większą radość sprawiało jej słyszeć swój ojczysty język, z uwagi na co w jej obecności Camden to co potrafił, starał się powiedzieć po mandaryńsku. Nigdy miał serca powiedzieć babci, że w rzeczywistości nauka tego języka ani trochę go nie interesowała, chociaż podejrzewał, że i tak o tym wiedziała.
- Poprosimy jeszcze po kawałku szarlotki dla wszystkich – odezwał się, korzystając z okazji, że kelner wrócił z zamówionymi przez nich napojami. Wolał zrobić to już teraz, bo znając popularność ciasta, w każdej chwili mogło go zabraknąć. Pomysł ten spodobał się jego mamie i wujkowi, którzy najwyraźniej również pamiętali, że był to ulubiony deser ich mamy.

Skye Atterberry
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV EMERGENCY SERVICES LEKKODUCH WIECZNIE SIĘ SPÓŹNIAM
mów mi/kontakt
xan#9283
a
Awatar użytkownika
posiadacz dziwnego imienia z pasją do rysowania i grania na gitarze, marzy by wyrwać się z tego miasta ale do tego jeszcze daleka droga
22
172

Post

Jeśli Camden był jakkolwiek zaskoczony tym, że jego mama rozpoznała Skye'a (no, prawie, biorąc pod uwagę, że i tak pomyliła go z bratem), to co miał powiedzieć sam zainteresowany? Prawdę mówiąc, nie miał zielonego pojęcia, kim jest ta kobieta. Znał jej syna, nie ją - a i tego nie był do końca pewny. Najprościej chyba byłoby zapytać Camdena, czy jest Dashem, ale z drugiej strony, to byłoby cholernie dziwne. No serio, miałby wyjechać z hej, to z tobą spałem w szkole średniej? Bez przesady, nawet Skye nie był aż tak głupi, żeby to zrobić. Jeszcze w dodatku przy jego rodzinie.
Gdyby ktoś zapytał Skye'a, to stwierdziłby, że Camden praktycznie wcale się nie zmienił. Może trochę zmężniał, zapuścił włosy i miał leciutki zarost, ale nadal miał ten charakterystyczny błysk w oku, który Atterberry tak lubił w te wakacje kilka lat temu. Chociaż to cholerne imię, nie kojarzące mu się absolutnie z niczym co przeżył w szkole średniej, sprawiało, że nadal czuł się zmieszany. A tamten nawet jeśli także go rozpoznał, nie dawał po sobie niczego poznać.
- Świetny wybór, już przekazuję informację do kuchni - uśmiechnął się i obrócił na pięcie, wracając na zaplecze. Szybko przekazał zamówienie na deser i dowiedział się, że na główne zamówienie będzie trzeba jeszcze chwilę zaczekać. Wykorzystał to, żeby zwiać do łazienki i wyjąć z kieszeni fartucha komórkę, na której wciąż nie było żadnej wiadomości od przyjaciela. Cholerny baran, jak był najbardziej potrzebny, to przepierdalał gdzieś telefon i nie szło się do niego dostać. Skye w przypływie desperacji wybrał numer przyjaciela. - Kurwa, Halsworth, odbierz ten jebany telefon - mruknął do siebie. Niestety, jedyną osobą, która odezwała się w słuchawce, była automatyczna sekretarka Damiena. I to dwa razy, bo Schuyler podjął jeszcze jedną próbę.
W momencie, w którym zostawiał mu na skrzynce wiązankę, kucharz zawołał go, że kanapki z homarem są gotowe i może zanieść je do stolika. - Idę! - odpowiedział i wzdychając ciężko, umył ręce i wyszedł z toalety. Złapał talerze i sprawnie balansując między stolikami, zaniósł je do Camdena i jego rodziny. - Mogę czymś jeszcze służyć? - zapytał, kiedy już każdy dostał swoje zamówienie.

Camden Wang
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku 3... 2... 1... BOOM - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym LGBT+ WEGETARIANIN Gram na gitarze Chodzę w bluzach mojego chłopaka Najpierw płatki, potem mleko Chodzę w glanach Patrzę na świat przez różowe okulary
mów mi/kontakt
maddie
a
Awatar użytkownika
Jak sam siebie nazywa – najgorszy Azjata w całej Ameryce, który utrzymuje się z wbiegania do płonących budynków (i z tego, co wyślą mu rodzice). Do Hope Valley przeniósł się niedawno, chociaż w dzieciństwie często spędzał tu wakacje.
24
185

Post

W oczekiwaniu na zamówienie, wdał się w rozmowy o wszystkim i niczym ze swoją tutejszą rodziną, której nie widział już od dawna. Thayerowie, bo tak mieli na nazwisko, nigdy nie liczyli sobie wielu członków a i nie urządzali rodzinnych zjazdów ze względu na fakt, iż większość z nich była rozsiana po całym stanie. Jedynymi okazjami, na które pojawiali się w jednym miejscu były pogrzeby. Konsekwentnie, na pochówku babci pojawiło się kilka osób, które równie szybko jak się pojawiły wsiadły w samochody i odjechały. Została najbliższa rodzina, licząca sobie dwóch braci jego mamy. I z nimi nie utrzymywali jednak bliższego kontaktu, jako, że byli od niej dużo starsi. Z tego co opowiadała mu mama dowiedział się, że gdy ona była dzieckiem, jej bracia byli już dorośli. Odpowiadał więc na ich pytania, głównie odnośnie swojej pracy, nie przykładając do nich większej wagi, bo w najbliższej przyszłości i tak miał się żadnym z nich nie zobaczyć.
- Dziękujemy, na razie to wszystko – odpowiedziała pani Wang, gdy stół zapełnił się jedzeniem. Rozmowy nieco ucichły, gdy każdy zajął się tym, co miał na talerzu. Kanapka z homarem posmakowała i babci Wang, chociaż było to coś zupełnie innego od tego, co jadała zazwyczaj. Nie dziwił się; pochodziła z Azji i jej smaki również były typowe dla tamtejszej kuchni. On również właściwie wychował się na chińskich przysmakach, które babcia co rusz przynosiła do ich domu, doskonale wiedząc, że ani jego mama, ani tata niespecjalnie lubili się z kuchenką.
Na kelnera nie zwracał większej uwagi, pomijając kilka uśmiechów, które posłał w jego stronę, tak z czystej grzeczności, ilekroć ten zachodził do ich stolika spytać czy czegoś jeszcze potrzebują. Skye’a prawdopodobnie miał już nigdy nie zobaczyć, bo nie sądził, w najbliższej przyszłości zawita do Hope Valley. Wraz z odejściem babci skończyły się wakacje, spędzane na południu kraju, chociaż w rzeczywistości i tak do dłuższego czasu ich tutaj nie spędzał. Nawet gdyby coś wzięło go na odwiedziny miasteczka, prawdopodobnie jego i tak miało tu już nie być. Camden nie sądził, że praca w Homarze była szczytem jego marzeń.
Nie patrzył ile czasu spędzili w restauracji, ale musiało być to dosyć sporo, biorąc pod uwagę ciągłą rotację klientów wokół nich. Nazajutrz i tak mieli opuścić Florydę, co było równoznaczne z tym, że nie zobaczą się prawdopodobnie do kolejnego pogrzebu. Albo wesela, jak zauważył jeden z jego wujków, chociaż Camdenowi niespieszno było do małżeństwa. Pozostawili po sobie spory napiwek, który Schuyler, jak się zdawało, miał odkryć już po ich wyjściu. Tłum w lokalu wciąż nie ustępował, przez co kelner miał wyjątkowo dużo pracy, manewrując między nieustannie zapełniającymi się stolikami. W drodze do wyjścia Cam puścił mu oczko. Jeśli do tej pory miał wątpliwości co do jego tożsamości, powinny zostać one rozwiane.

Skye Atterberry
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV EMERGENCY SERVICES LEKKODUCH WIECZNIE SIĘ SPÓŹNIAM
mów mi/kontakt
xan#9283
Zablokowany