Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Skręcił samochodem na drogę wjazdową do miasta, które przez większość życia doskonale znał, chociaż niechętnie do niego wracał, bo za sprawą tego, co zrobiła jego matka, jako dziecko nie miał tutaj życia, a dziadkowie chcieli dla jedynego wnuka jak najlepiej, dlatego wyprowadzili się, gdy Donovan skończył sześć lat. Gdy wyjechał na studia wrócili, uznając to za jedyny dom, a Chris w miarę możliwości starał się ich odwiedzać, wyrzucając z głowy przykre wspomnienia. Dzisiaj było tak same, wracał w dobrze znane mu miejsce ze świeżo poślubionym mężem. Parę dni temu otwarcie spytał się go, czy nie chce poznać jego dziadków, jego jedyną jak się okazuje żyjącą rodzinę. Podświadomie blondyn chciał, by ich poznał, pomijając to, że wzięli ślub po pijaku, naprawdę na poważnie do tego podchodził, chciał przekazać najbliższym tą zapewne nieco szokującą informację, ale, do cholery, dla tego mężczyzny jest w stanie zrobić wszystko.
Westchnął ciężko skręcając w boczną drogę prowadzącą do rodzinnego domu. Widać było po nim że jest spięty, niebieskie oczy wpatrzone w drogę przed sobą co i rusz przeskakiwały na otoczenie. Najwidoczniej cholernie się tym wszystkim denerwował.
- Muszę ci powiedzieć że nie wiem, czego możemy się spodziewać. – zaczął po dłuższej chwili ciszy, chcąc wyjaśnić kilka spraw, nim dojadą, aby Hill miał jako taki pogląd na to, co się szykowało. – Moi dziadkowie mają wyrobione poglądy... na pewne sprawy. Dziadek jest pastorem, człowiekiem wielkiej wiary wyznającym swoje własne zasady, babcia to poczciwa, aczkolwiek nieco surowa kobieta, wyczulona na każde odstępstwo od normy. – zaczął, widząc znajome budynki skręcił w kolejną uliczkę. Na horyzoncie ukazał się piętrowy dom pomalowany na całkiem ładny, żółty kolor, nieco dalej stał mały kościół, gdzie dziadek wygłaszał wszystkie swoje kazania. Zaparkował nieco z boku, zgasił silnik i ciężko opadł na fotel, kierując spojrzenie na męża.
- Nie jestem w stanie stwierdzić, co usłyszymy, jak się wszystkiego dowiedzą. Wiedz jednak, że nie obchodzi mnie ich opinia i że jeśli będzie zbyt gorąco, wsiadamy do samochodu i wracamy do domu. – mruknął, palcem muskając obrączkę spoczywającą na dłoni bruneta. Wiadomo, nie pozwoli powiedzieć o Stuarcie złego słowa, nie po tym, przez co przeszli. Nadal nie był w stanie powiedzieć mu otwarcie co czuje, dopiero oswajał się z myślą, że ich relacja weszła na znacznie wyższy poziom, na coś czego oboje się nie spodziewali. Naprawdę chciał, by go zaakceptowali, ale nie miał bladego pojęcia, jak to spotkanie się potoczy. Oczywiście, zapowiedział się, że przyjedzie, nie powiedział jednak że z kimś i to pewnie był jego błąd, teraz jednak nie da rady tego odkręcić i musi przygotować się na to, co nieuniknione. Położył dłoń na klamce. – Gotowy? – popatrzył na niego z nadzieją w głosie i w oczach. Cokolwiek się wydarzy, przejdą przez to razem

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Denerwował się, w końcu to chyba najlepsza reakcja każdego mężczyzny, który jedzie ze swoim partnerem poznać osoby, które go wychowały. Jeśli chodzi o Stuarta, to poznanie jego matki nie wchodziło w grę, nie dość że uważała go za pasożyta to jeszcze krzywo by patrzyła na jego związek z innym mężczyzną zapewne marudząc pod nosem, że jest nasieniem szatana skoro jest homoseksualny. Teraz siedział w samochodzie obok swojego męża jadąc do jego dziadków, których miał dzisiaj poznać. Wiedział o nich tyle ile blondyn mu opowiedział i tak naprawdę to nie wiedział co ma myśleć, czy zaakceptują ich związek? A może będą przeciwni i nici z błogosławieństwa?
Zdenerwowanie także widział na twarzy Christiana i chciał go w pewien sposób wesprzeć w tym wszystkim, w końcu w każdym związku jest ten przełomowy moment gdy druga połówka poznaje Twoich rodziców. Żołądek Stu aż podchodził do gardła, bo w ich przypadku była to bardziej problematyczna sytuacja. Skierował swoje niebieskie oczy na skupioną twarz męża. Kiwnął delikatnie głową na jego słowa.
- Czyli w skrócie może być ciężko, zrozumiałem Chris. Będzie dobrze - wyrzekł próbując się do niego delikatnie uśmiechnąć, nawet gdy marnie mu to w tym momencie wyszło. Było widać po jego postawie, że sam był tym zdenerwowany, mięśnie napinały się pod jego białą koszulą, którą włożył na siebie, chciał wyglądać nienagannie bo w końcu była to specjalna okazja. Wpatrywał się uważnie w dom kiedy zaparkowali nieco z boku i sam westchnął przenosząc spojrzenie na swojego męża. W odruchu chwycił jego dłoń, kciukiem robiąc małe kółka na jego skórze.
- Nie sądzę, że usłyszę gorsze obelgi tutaj niż w moim rodzinnym domu, moja matka miała dość bogaty dobór słów za każdym razem kiedy widziała mnie na horyzoncie. Bądź dobrej myśli, może tak naprawdę to mnie polubią - próbował go w ten sposób pocieszyć ściskając delikatnie jego rękę, na pytanie czy jest gotowy wychylił się w fotelu w jego stronę, chwytając ręką jego podbródek tak, żeby spojrzał prosto na niego. Musnął swoimi ustami jego, dając mu w ten sposób zapewnienie, że są w tym razem i nie miał zamiaru się wycofywać.
- Teraz tak.. jestem gotowy - powiedział odsuwając się od niego i otwierając drzwi po swojej stronie, żeby wysiąść z samochodu. Przeciągnął się delikatnie, zerkając na swojego męża, który także po chwili się wygramolił. Zamknął za sobą drzwi i razem ruszyli w kierunku rozkosznego żółtego domku a z każdym krokiem Stuart denerwował się coraz bardziej co chciał ukryć, chociażby jego lekko drżące ręce, które wsadził w kieszeń jeansów.

Christian Donovan-Hill
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Najwidoczniej, skoro obaj się denerwowali, to podchodzili do tego na poważnie. Owszem, Chris denerwował się z kilku powodów jednocześnie, ale naprawdę chciał by dziadkowie zaakceptowali to, że związał się (i to na poważnie) z drugim mężczyzną, mimo że nigdy wcześniej specjalnie go do swojej własnej płci nie ciągnęło, wszystko zaczęło się po studiach gdzie zdał sobie sprawę ze swojego wyglądu i tego, że może się podobać dosłownie każdemu, perfidnie to czasami wykorzystując. Teraz jednak, te czasy odeszły w zapomnienie, pragnął się podobać tylko jednemu człowiekowi, temu siedzącemu obok niego. I nic więcej się nie liczyło.
Pokiwał mu głową. W kościach czuł, że będzie cholernie ciężko, że raczej to spotkanie do najprzyjemniejszych należeć nie będzie, bo on sam doskonale wiedział, jacy są jego dziadkowie, aczkolwiek ich reakcji przewidzieć po prostu nie potrafił. Żołądek podchodził mu wręcz do gardła z tego stresu. Chyba nigdy się tak nie denerwował, nawet przed egzaminami końcowymi.
Westchnął ciężko, obracając obrączkę.
- Na pewno nie usłyszysz takich obelg, jakie serwowała ci matka. Mogą to być jednak obelgi bardziej wyrafinowane i ubrane w piękne słówka, a wierz mi, to jest naprawdę gorsze. – potrząsnął głową. - Staram się być dobrej myśli, ale wiem że i tak będzie ciężko. – posłał mu nikły uśmiech. Wyglądał jak skazaniec idący na ścięcie, w czarnej koszuli i takich samych spodniach, z nieco rozczochranymi włosami i błękitnymi, bystrymi oczami wyczulonymi na każdy nawet najdrobniejszy gest bruneta.
Dlatego nawet nie oponował, gdy został ujęty za brodę i odwzajemnił pocałunek, smakując jego usta, tym samym samemu sobie dodając odwagi przed tym, co ma się wydarzyć. Och, jakże chciał stąd odjechać, zaszyć się z nim w jakimś motelu, może pokazać okolicę, a nie narażać na nieprzyjemne słowa, bądź sytuacje. Teraz jednak nie mógł się wycofać, ale obecność męża działała na niego w naprawdę mobilizujący sposób. Posłał mu uśmiech, wysiadając z samochodu i kierując się w stronę domu. Nim znaleźli się przed drzwiami, w przelocie musnął jeszcze jego kark, wiedząc że lepiej na takie gesty w środku uważać, nim otwarcie o tym nie powiedzą. Jeszcze raz się uśmiechnął, po czym odetchnął głęboko i otworzył drzwi.
- Babciu? Dziadku? To ja, Chris, już jestem. – rzucił, uważnie obserwując każde pomieszczenie. Dom był duży, jako dziecko często się w nim gubił, aczkolwiek zawsze przystawał przy kominku, na którym stały zdjęcia rodzinne, w tym jego własne i jedno jedyne matki, blondynki o takich samych oczach jak chirurga. Jedyna pamiątka. Nie dostrzegając nikogo w salonie, gestem polecił brunetowi pójście za nim w stronę kuchni. I jeśli myślał, że to dobry znak, cholernie się przeliczył.
Chris? To naprawdę ty? Nie wierzę własnym oczom. Ledwo usłyszał te słowa, nim ktoś z płomienno rudą burzą włosów wystrzelił z kuchni i zawiesił mu się na szyi. Był tak zszokowany, że stanął sztywno wyprostowany, rzucając przerażone spojrzenie Stu, dopiero po sekundzie orientując się, kto był aż tak bezpośredni. Niemniej ani trochę się nie rozluźnił, a jedynie wyplątał się z uścisku kobiety, odsuwając od niej na bezpieczną odległość, mając męża za plecami.
- Ciebie też.. hm... miło widzieć, Mary. – nie uśmiechał się. Bo nie miał najmniejszego powodu. Z kobietą znali się od lat, przez pewien okres był swatany przez swoich dziadków właśnie z nią. W końcu nie wytrzymał i wyjechał na studia, aczkolwiek ilekroć przyjeżdżał, ona zawsze była w jego rodzinnym domu. Religijna, natrętna, najwidoczniej nadal w nim zakochana. I to jest najgorsza niespodzianka w życiu, nie miał bladego pojęcia, że ona akurat dzisiaj odwiedzi jego dawny dom. Szlag by to.Gdzie dziadek? – spytał krótko, zerkając za jej plecy, by po chwili dostrzec potężnego mężczyznę po siedemdziesiąte, nienagannie ubranego, posyłającego jedynemu wnukowi lekki uśmiech, zerkający uważnie na towarzyszącego mu bruneta. Mary niczym niezrażona nadal mu nadskakiwała Chris westchnął ciężko. To się porobiło.

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Był to przecież typowy odruch jeśli chodzi o związek, zawsze musiał być ten moment kiedy zdenerwowanie brało górę, zwłaszcza gdy zaraz miał poznać dziadków, którzy wychowali mężczyznę siedzącego obok niego w samochodzie, który po Vegas stał się jego mężem. Był dla niego także czymś więcej, był nie tylko jego mężem, ale najlepszym przyjacielem, kochankiem, partnerem i mężczyzną u którego boku chciał spędzić resztę swojego życia, byleby być blisko niego i czerpać z tego przyjemność. Nawet myśl, że jego dziadkowie mogliby ich nie zaakceptować tak bardzo go nie smuciła, bo skoro Donovan zapewnił, że mimo tego nadal będzie chciał z nim być to czy potrzebował czegoś więcej?
Christian podobał mu się w każdy możliwym aspekcie, on nawet sam doskonale wiedział, że tak właśnie było bo brunet starał się to mu udowodnić na praktycznie każdym kroku. W tym związku to Hill zdecydowanie miał niską samoocenę, a przekraczając próg rodzinnego domu Donovana na pewno ta samoocena jeszcze bardziej spadnie.
- Wiem o tym Christianie, ale co by się nie stało musisz wiedzieć, że nie zrezygnuję z nas, nawet gdyby Twój dziadek miał mnie wygonić z tego domu nazywając mnie pomiotem szatana - wyrzekł w jego stronę spokojnym tonem. Pocałunek miał tylko utwierdzić go w przekonaniu, że nieważne co się stanie to i tak będzie przy nim, dzielnie trwał u jego boku. Przecież byli małżeństwem, dwójką osób, które zostały związane (nawet jeśli po pijaku) jednym z najważniejszych sakramentów. To nic, że Hill od zawsze był niewierzący, ale w Vegas musieli sobie przysięgać miłość aż po grób i miał zamiar dotrzymać tych słów, nawet gdyby miał w tym momencie zostać oszkalowany przez jego rodzinę. Zniesie to.. z bólem serca, ale na pewno zniesie bo taki już był. Ukrywał emocje w sobie, a potem po prostu wybuchał niczym wulkan. W pewnym momencie nawet sam zapragnął gdzieś pojechać i zaszyć się tylko we dwoje, ale skoro słowo się rzekło to musieli przekroczyć próg domu Donovana.
Rozglądał się z zaciekawieniem po pomieszczeniach, nie omijając wzrokiem nawet najmniejszego elementu czy obrazu na ścianach nawet gdy większość przedstawiało po prostu religijność domowników. Nie należał przecież do wierzących osób, ale nie miał prawa nikomu tego zabraniać, a to czy ktoś wierzył czy nie dla Stuarta nie miało najmniejszego znaczenia. Próbował się uśmiechnąć do męża kiedy ten dał mu znać, żeby poszedł za nim do kuchni. Zrobił to powoli idąc za swoim mężem, nawet ten mógł poczuć dotyk Stuarta na swoich plecach zanim coś a raczej ktoś tak po prostu nie wpadł w ramiona JEGO mężczyzny. Hill momentalnie cofnął się o dwa kroki spoglądając na rudowłosą i przede wszystkim piękną kobietę, którą ten widocznie znał. Poczuł dziwne ukłucie w klatce piersiowej spoglądając na nią i na blondyna, nawet przez krótki moment miał po prostu ochotę odwrócić się i uciec z tego domu i już nigdy się nie odezwać. Przeniósł spojrzenie gdzieś w bok jakby bał się spojrzeć na swojego męża, w myślach odliczał do dziesięciu starając się nie wybuchnąć czy nie okazać jakichkolwiek oznak zazdrości. Uniósł głowę kiedy dostrzegł zbliżającego się do niego mężczyznę, który zapewne był dziadkiem Christiana, ale ani nic nie powiedział tylko próbował się ku niemu delikatnie uśmiechnąć.
W sumie to nie wiedział co ma w tym momencie zrobić, przedstawić się? Powiedzieć dzień dobry? Żadne słowa, które przychodziły mu do głowy ani trochę nie pasowały a nie chciał wyjść na żadnego kretyna czy coś w tym sensie. Sam widok tej kobiety blisko jego męża powodowały, że żołądek podchodził mu do gardła.

Christian Donovan-Hill
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Sam Chris nie naciskał na spotkanie z matką Stu, mimo że podświadomie chciał być jej przedstawiony jako mąż jej syna. Wiedział, że do czegoś takiego nigdy nie dojdzie, brunet na to nie pozwoli, a Chris nie będzie poruszał tego tematu. Najważniejsze że jego siostry z którymi zdążył się pogodzić go zaakceptowały. Nic więcej się nie liczyło prócz tego, że mają siebie nawzajem. Cały świat mógłby zniknąć, razem z nim wszyscy ludzie, a oni cieszyliby się, że mogą być ze sobą. W tym momencie niczego więcej do szczęścia nie potrzebował, prócz jego obecności i tego dotyku, który przywoływał wspomnienia i dodawał odwagi. Nie skomentował jego słów, pokiwał tylko głową, bo nie było tutaj nic do dodania. Jeśli spotkanie nie przebiegnie pomyślnie, sam go stąd zabierze, mając w głębokim poważaniu opinię dziadków na jego wybory. Był dorosły, też nic nie poradzi na to, że jego serce biło dla idącego obok niego bruneta. Zbyt długo zamykał się na uczucie, nie pozwoli kolejnej szansie odejść bezpowrotnie.
Wejście do środka wiązało się także z przyjemnymi wspomnieniami, jego uważne spojrzenie omiatało każdy kąt, każdy sfatygowany bądź nadjedzony przez ząb czasu mebel. Mimowolnie na sekundę powrócił do tego momentu w swoim życiu, kiedy było wszystko łatwiejsze, kiedy jako dzieciak biegał z drewnianym samochodem pod pachą do babci po coś do jedzenia. Kiedy uśmiechem mógł zyskać nową zabawkę, albo jakiś łakoć. Sporo mu z tego dziecka zostało, nawet w dorosłym życiu potrafił zachowywać się niezwykle uroczo, o czym brunet się już przekonał. Gdyby nie nagłe wparowanie Mary, zapewne pogrążyłby się w tych wspomnieniach. Został jednak szybko sprowadzony na ziemię. Działał jak z automatu, odsuwając od siebie kobietę, zerkając na bruneta. Już po jego minie widział, że nie jest dobrze. Zagryzł wargę, starając się wyłapać jego spojrzenie, swoim własnym mówiąc wszystko ci potem wytłumaczę. Sam, będąc na miejscu ratownika zapewne tak samo by postąpił, miałby dosłownie identyczny wyraz twarzy, ale Donovan samą swoją postawą chciał mu pokazać, że nie ma powodów do zazdrości. Chris jest odporny na jej wdzięki, mimo że Mary należy do atrakcyjnych kobiet. Widać to po jego twarzy, po tym że natychmiastowo wręcz wyplątał się z jej objęć i skupił spojrzenie na brunecie, tym samym dobitnie mu pokazując, że ona się nie liczy. Że ma tylko ratownika w sercu. Tak by nikt nie zauważył, musnął jego dłoń, odwracając się w stronę dziadka.
- Przepraszam, że tak późno, straszne korki. – mruknął, podchodząc do mężczyzny, aby go uściskać, w tym czasie z kuchni wyłoniła się babcia blondyna, która natychmiast po mężu uściskała wnuka. Może i byli nieco dysfunkcyjną rodzinką, ale jednak nadal widać że te więzi są silne. Bądź co bądź wiele im zawdzięczał.
- Nie było żadnych przygód po drodze? Ale ty wychudłeś, Chris, a mówiłam byś częściej tutaj przyjeżdżał, to narobię ci jedzenia. Widziałeś Jim, jacy są ci dzisiejsi lekarze? Jak zwykle, babcia była bezpośrednia, aczkolwiek uśmiechała się ciepło zarówno do męża, jak i wnuka, ale także i ona rzucała zaciekawione spojrzenia Stu. To samo Mary, ta jednak bardziej patrzyła na bruneta z wyższością. Westchnął ciężko. Panie i panowie, zrzucamy pierwszą bombę.
- Właśnie, jak widzicie, mam towarzystwo. Chcę wam kogoś przedstawić. – raz kozie śmierć. Wyciągnął rękę w stronę bruneta, jednoznacznie tym gestem prosząc go, by podszedł. Na oczach swojej najbliższej rodziny złapał go delikatnie za dłoń, na pierwszy plan rzucając obrączki, jakie spoczywały na ich palcach. - To Stuart. Mój mąż. – zaakcentował ostatnie słowo, mocno ściskając jego dłoń, czując jak jeden z kamyczków spada z jego serca, przeskakiwał jednak spojrzeniem od dziadka, do babci, aż na Mary stojącą gdzieś z boku. Ale chyba nie spodziewał się takiej reakcji, jaka nastąpiła.
- Ty sobie chyba żartujesz Chris. Mąż? Ty? A co z nami?
- Poczekaj Mary, daj mu się wytłumaczyć, to zapewne jakaś pomyłka. Prawda Jim? Jim powiedz coś.
- Chcesz mi wmówić, że mój jedyny wnuk sprowadza do mojego domu ... nie uciszaj mnie Anne!... nawet nie wiem jak go nazwać. Najwidoczniej za mało się Mary starałaś, skoro pozwoliłaś na to by Chris wziął ślub z MĘŻCZYZNĄ.
- Panie Donovan, to nie moja wina, ja nawet nie wiedziałam!

Podczas całej tej wymiany zdań, Chris skakał spojrzeniem od jednej osoby do drugiej, przy okazji, jakby bał się że polecą pociski, częściowo zasłaniając Stu, nadal mocno ściskając jego dłoń. Może robił to nawet za mocno, by uniknąć ich drżenia. Mimo, że nie padły żadne obelgi, z ich postawy emanowała wyraźna niechęć, tym bardziej ze strony dziadka mężczyzny. Zagryzł wargę, nie wtrącając się, dając im się wykrzyczeć, mając nadzieję że nie czekają ich dalsze nieprzyjemności.

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Kto by chciał poznać jego matkę? Akurat Stu starał się unikać tego tematu jak tylko mógł, jego matka nie była ani trochę tolerancyjnym człowiekiem, znając ją to zwyzywała by nie tylko Stuarta ale i także blondyna a na to przecież nie mógłby pozwolić. Nic dziwnego, że pomysł poznania rodziny ratownika nigdy się nie pojawił, zresztą dzięki Bogu Donovan także nie naciskał, nie miał zamiaru narażać ich związek na jakąkolwiek niechęć ze strony jego rodziny. Dla niego ważny był fakt, że zarówno Deva jak i Florence zaakceptowały związek, który pojawił się między tą dwójką. Obrączki były nie tylko dowodem na to, że po pijaku mieli oni głupie pomysły ale i także na to, że oboje podświadomie tego pragnęli, bo podobno po pijaku wychodzi z człowieka najmniej oczekiwana prawda.
Podświadomie chciał dowiedzieć się jak najwięcej o życiu Christiana tutaj, na razie jednak musiał zadowolić się oglądaniem mijanych pomieszczeń, czy rzucenie spojrzenia na zdjęcia stojące chociażby nad kominkiem gdzie zauważył małego Christiana. Mimowolnie uśmiech pojawił się na ustach ratownika, będzie musiał poprosić o więcej takich zdjęć bo był ciekaw jak ten wyglądał jako mały chłopiec. Na razie jednak musieli oboje stawić czoła jego dziadkom, a po ich ukradkowych spojrzeniach w kierunku Stuarta wyczuwał, że nie będzie tak kolorowo. Jak to się mówi.. raz kozie śmierć, czyż nie? Kiedy ten wyciągnął w jego stronę rękę, to Hill mimowolnie ją ujął splatając ich palce razem, stanął nawet obok swojego męża, a jego niebieskie oczy skakały to na dziadków jego partnera to na rudowłosą kobietę, której mina zrzędła kiedy tylko dowiedziała się kim ten był dla chirurga. W duchu poczuł się lepiej i nie mógł powstrzymać delikatnego uśmiechu w kąciku ust, niczym uśmiech wyższości. Który jednak tak jak szybko pojawił się na obliczu naszego młodego ratownika to tak na reakcje jego dziadków momentalnie zniknął. Poczuł się tak jakby od najbliżej rodziny swojego męża oderwał prosto mokrą ścierą w pysk, jego ręka lekko zadrżała co nie mógł Donovan tak po prostu nie zauważyć. Pragnął w tym momencie po prostu odwrócić się i uciec. Nagle to razem prysnęło niczym bańka mydlana, mógł stać i nie rozumiejąc do końca co się dzieje skakać spojrzeniem.
- Chris.. - cichy szept wydarł się z jego ust, kiedy ten delikatnie wyswobodził swoją rękę z jego uścisku robiąc to z okropnym bólem serca. Czuł jak śniadanie momentalnie podchodzi mu do gardła a przed oczami miał najczarniejsze scenariusze tego dnia, owszem spodziewał się, że jego rodzina nie będzie zadowolona z faktu, że wziął ślub z mężczyzną ale po słowach jego dziadka poczuł się nikim.. tak po prostu. - Ja już chyba sobie pójdę - dodał cichym głosem, chociaż trząsł się on delikatnie, nawet zrobił dwa kroki do tyłu z zamiarem po prostu wyjścia tymi drzwiami, którymi tutaj wszedł.
Niebieskie oczy ratownika wyrażały tylko i wyłącznie jedno.. ból, którego nie dało się opisać a ta ruda wywłoka na pewno mogła pomyśleć, że z nim wygrała. Musiał chociaż zaczerpnąć powietrza bo poczuł się tak jakby ściany tego domu zaczęły ze wszystkich stron na niego napierać. Dusił się.

Christian Donovan-Hill
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Dlatego ten temat nie był poruszany, Chris miał na tyle rozumu w sobie, by wiedzieć że nie byłoby to przyjemne spotkanie ani dla Stuarta, ani dla niego. Najwalniejsze że jego siostry są po ich stronie, że one nie maja takich uprzedzeń, jak ta trójka stojąca przed blondynem. Donovan wiedział, że to nie będzie miłe spotkanie, znał swoich dziadków, od dzieciaka słuchał kazań, wiedział jaki maja pogląd na związki jednopłciowe i jakiekolwiek odstępstwa od normy, skazy w ich wyidealizowanym świecie. I jakaś lampka zapaliła się w jego głowie. Lampka która podsyciła ogień, tlący się w nim. Było to niebezpieczne z tego powodu, że bynajmniej nie był to ogień pożądania czy miłości. Był to ogień nienawiści, do tych ludzi którzy zamiast go wspierać, w ten sposób obrażali najbliższą mu osobę.
On przyzwyczaił się to takiego wyrażania swojego zdania przez rodzinę, ale na pewno na to nie był przygotowany Hill. Spojrzał na bruneta i momentalnie zrozumiał, jak bardzo jest źle. Dostrzegł w jego oczach ten cholerny ból, który w tym momencie stał się jego własnym i aż zabrakło mu tchu. Nigdy nie chciał na to pozwolić, nie chciał by cierpiał przez to, jacy są jego najbliżsi. Myślał, ze okażą się znacznie bardziej cywilizowanymi ludźmi. Że okażą zrozumienie dla jedynego wnuka, który najzwyczajniej w świecie znalazł swoje własne szczęście, którym chciał się z nimi podzielić. A oni w jednej chwili chcieli zmieszać z błotem tego, którego ukochało jego serce. Jego oczy zabłyszczały niebezpiecznie, a tlący się ogień wybuchł płomieniem w momencie gdy poczuł drżenie ręki bruneta, sprawiając że kolejne słowa wylewały się z jego ust.
- Och, zamknijcie się do cholery! Cała trójka! – nie warknął, on krzyknął im prosto w nosy, piorunując każdego spojrzeniem. Zacisnął mocniej dłoń męża. - Zostań. – powiedział spokojnie, odwracając głowę w jego stronę. Nie chciał, by odszedł. By zniknął jak bańka mydlana, zostawił go tym hienom które knuły za jego plecami. Bo zdał sobie sprawę z jednego faktu: jego dziadkowie nie rezygnowali ze swatania go przez te lata, zawsze ilekroć wpadał w odwiedziny, Mary tutaj była. I najwidoczniej dzisiaj chcieli podjąć kolejną próbę, nie spodziewali się jednak aż takiego obrotu spraw. Puścił jego dłoń, robiąc dwa kroki w przód, prawie zrównując się z dziadkami, łypiąc z ukosa na rudą.
- Tak czułem, że to nie jest dobry pomysł, by mówić wam prawdę, ale łudziłem się, że jesteście na tyle dorośli, by zaakceptować ten fakt, ale chyba cholernie się pomyliłem. – mówił cicho, aczkolwiek jego głos był przepełniony niekontrolowaną wściekłością. Stu mógł dostrzec napięte plecy blondyna, idealnie zarysowane pod materiałem koszuli, widzieć jego szybszy oddech i zaciśnięte pięści. - Szczególnie nie spodziewałem się tego po tobie, pastorze. Czyż to nie ty pieprzysz o tej całej miłości do bliźniego z ambony? I że każdy człowiek jest równy? – syknął.
- Zważ na słowa Christianie, zapominasz do kogo mówisz. Nie zasłaniaj się tutaj moimi kazaniami, sam doskonale wiesz, że nie taką miłość chce widzieć Bóg, nie w tej formie.
- Cholernie się mylisz. Nawet nie wiesz jak bardzo. – sapnął, odrzucając do tyłu głowę, patrząc ostrzegawczo na Mary, która stopniowo się do niego zbliżała, najwidoczniej nic sobie nie robiąc z ostrej wymiany zdań, jaka się teraz rozgrywała. - Nie pozwolę wam go obrażać w mojej obecności. Nie macie do tego żadnego, pieprzonego prawa. Czy boskiego, czy ludzkiego. Mam męża, czy się wam to podoba, czy nie. Pogódźcie się z tym, albo nie mamy o czym rozmawiać. – starał się nad sobą panować, ale cholernie było mu ciężko, po tym jak zranili Stu. Jego dziadek aż kipiał z wściekłości po słowach wnuka, piorunując spojrzeniem blondyna, aczkolwiek babcia najwidoczniej zrozumiała że może stracić jedynego wnuka, postanowiła więc zainterweniować, nadal rzucając jednak Stu dziwne spojrzenia.
- Jim, kochany, nie denerwuj się. Chodź do kuchni, chcę zamienić z tobą kilka słów.
Babica wyprowadziła opierającego się dziadka do kuchni, po chwili i rudowłosa kobieta poszła w ślad za nim, aczkolwiek miast wejść do pomieszczenia, rozsiadła się na kanapie i obserwowała ich, zalotnym spojrzeniem. Chris nie zwracał na to uwagi, oddychał ciężko, dopiero pewny, że głos go nie zawiedzie, odwrócił się w stronę bruneta,
- Przepraszam że byłeś świadkiem tego przykładu ślepej wiary. Nie chciałem, by tak wyszło. – mruknął, ujmując jego twarz w swoje dłonie, muskając kciukami policzki, nic sobie nie robiąc z piorunujących spojrzeń rudej kobiety. - Nie pozwolę cię nikomu zranić, nawet mojej rodzinie. Wszystko się ułoży. – nawet próbował się uśmiechnąć, ciekawe z jakim skutkiem.

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Chciał wierzyć, że będzie lepiej, że jednak rodzina Donovana będzie im sprzyjała w ich postanowieniu bycia razem. Nawet gdy w tym momencie będąc pod ich osądem przez jeden krótki moment Stuart po prostu zwątpił w to, że mogliby żyć normalnie i być akceptowani przez społeczeństwo to nie miał zamiaru się poddawać. Przecież nie raz będą szkalowani wzrokiem kiedy będą razem iść ulicą i to jeszcze trzymając się za rękę, czy jeśli ktoś zauważy, że nie są tylko przyjaciółmi, ale że także między nimi jest pewnego rodzaju chemia, która towarzyszy im od pierwszego pójścia do łóżka w to pieprzone Halloween. Nawet gdy pragnął walczyć to stojąc przed jego rodziną nadzwyczaj w świecie zapomniał języka w gębie i mógł tylko spoglądać na blondyna zwłaszcza kiedy ten tak po prostu na nich krzyknął. Dziwny dreszcz przebiegł przez jego plecy. Jeszcze nie widział, żeby Christian w jakikolwiek sposób na kogoś krzyczał, żeby walczyć o niego niczym prawdziwa lwica walcząca o swoje dzieci. Ratownik poczuł, że rozpiera go duma i to cholerne uczucie, które do niego żywił jeszcze bardziej się pogłębiło. Został. Został tak jak go poprosił, ba nawet zbliżył się do niego jakby chciał mu dać znać, że był obok niego. Nie chciał także, żeby blondyn powiedział zbyt dużo, więc dotknął delikatnie jego ramienia, jakby w ten sposób miał nadzieję, że ta cała złość, która emanowała od jego postawy tak po prostu zniknie.
Widział jak jego ciało było napięte i nawet skłonił się do tego, że ręka ratownika musnęła jego plecy w uspokajającym geście, nie wtrącił się jednak do wymiany zdań, tylko stał praktycznie tuż za nim, żeby ten wiedział że skoro on pragnął go mieć przy sobie to tak szybko się go nie pozbędzie. Nawet gdyby miał zostać wyklęty z jego rodziny czy odprawiony z kwitkiem to nie miał zamiaru tak po prostu odpuszczać, w pewnym sensie nawet zadziała tutaj jego zazdrość zwłaszcza gdy patrzył w stronę Mary, kobiety która zapewne miała zostać jego żoną i być teraz na miejscu Hilla. No cóż panienko.. nie dla psa kiełbasa jak to mawiają. Z zapartym tchem patrzył na to jak babcia wyprowadza dziadka Christiana do kuchni i już nawet miał otworzyć usta, żeby coś powiedzieć w stronę swojego męża kiedy ten odwrócił się do niego. Mimowolnie przez usta Stuarta przebiegł delikatny uśmiech, położył swoje ręce na jego kiedy ten ujął twarz bruneta w swoje dłonie.
- Jeszcze nikt nigdy tak o mnie nie walczył jak Ty w tym momencie.. nawet nie masz pojęcia jakie to dla mnie ważne, żeby chociaż Twoja rodzina mnie zaakceptowała - wyrzekł po chwili cichym głosem spoglądając prosto w twarz swojego męża. Nie robił sobie nic z tego, że to podłe babsko siedzi teraz na kanapie i się im zapewne przygląda zastanawiając się kiedy ma uderzyć do Donovana, żeby zdobyć jego serce. Tylko, że serce, które biło w jego piersi należało do ratownika, a on odwzajemniał to uczucie w każdym możliwym aspekcie. Odjął jego ręce od swojej twarzy muskając je delikatnie ustami w pieszczotliwym geście.
- Nawet nie wiesz jak w tym momencie mi zaimponowałeś. - dodał po chwili, wspinając się na palce, żeby musnąć swoimi ustami jego. Zarzucił nawet jedną rękę na jego kark bawiąc się kosmykiem jego włosów, kiedy nie zwracając na prychnięcie, które zapewne wydarło się z ust rudowłosej Mary przelał w ten pocałunek wszystkie uczucia, które żywił do stojącego przed nim mężczyzny.

Christian Donovan-Hill
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Bo było o co walczyć. O to pieprzone uczucie które tliło się w nim tym gorącym płomieniem, dającym o sobie znać w każdym momencie, w którym miał przy sobie bruneta, nawet jeśli nie miał w sobie na tyle odwagi by powiedzieć te dwa, wiążące słowa, starał się to wyrazić za pomocą gestów. I walczył, jak lew, jak drapieżnik, walczył o tą miłość nie pozwalając innym zranić tego, który był dla niego całym światem i który wyrwał go z odmętów samotności w jakiej się znajdował od kilku lat. Był jednak przepełniony gniewem i wiedział, że może powiedzieć kilka słów za dużo, dlatego w duchu podziękował Bogu za to, że Stu idealnie to wyczuł, bo jego otwarty, aczkolwiek delikatny dotyk pozwolił jako tako się uspokoić i powstrzymać przed dodaniem czegoś, czego pewnie by gorzko żałował. W wypowiedzianych słowach przelał całą swoją złość i gniew na dziadka, który ponosi największą winę z całej trójki. Wiedział że się to tak skończy, że z jego poglądami nie będzie to wcale łatwe. Niemniej, nieco pomylił się w stosunku do babci, która chciała załagodzić sytuację.
Westchnął ciężko, starając się opanować i skupiając całą swoją uwagę na brunecie, nawet nie zerkając na Mary która powoli robiła się zielona z zazdrości, szczególnie widząc, jakimi gestami obdarza bruneta, ewidentnie chcąc być na jego miejscu.
- Nie obchodzi mnie ich zdanie. Nawet jeśli cię nie zaakceptują, to się nie liczy. Nie pozwolę cię nikomu zranić, tylko dlatego że jesteś mi bliższy niż jakakolwiek kobieta. – może nieco perfidnie zaakcentował ostatnie słowo, bądź co bądź była to jednakże prawda, szczera prawda prosto z jego serca. Zadrżał lekko, gdy poczuł jego usta na swoich dłoniach, musnął jednak kciukiem jego wargi.
Uśmiechnął się lekko.
- Cieszy mnie to. – odparł, nim na sekundę zatracił się w dobrze znanych mu ustach, zaciskając dłonie na materiale jego ubrania i przyciągając do siebie, kątem ucha słysząc prychnięcie kobiety, wlewając jednak w ten pocałunek wszystkie nienazwane emocje, jakie w nim drzemały, by brunet miał świadomość, że dla niego jest w stanie poświęcić dosłownie wszystko, byleby tylko nikt nigdy więcej nie sprawił mu przykrości. Odsunął się od niego dopiero w momencie, gdy za plecami usłyszał chrząknięcie. Zacisnął szczękę i wolno obrócił się w stronę stojących w progu dziadków, puszczając bruneta.
- Chris, dziadek chce z tobą porozmawiać na osobności. W tym czasie ja, Mary i oczywiście Stuart przygotujemy obiad, bo chcę byście na nim zostali.
Spojrzała znacząco na swojego męża, spojrzeniem twardym i wymownym. Pastor mruknął coś pod nosem i tylko machnął na Chrisa. Najwidoczniej babcia miała na niego znacznie większy wpływ niżby się spodziewał, blondyn aż uniósł brwi. Przez chwilę analizował obecną sytuację, w końcu zrezygnowany pokiwał głową, odwracając się do męża.
- Babcia najwidoczniej jest łatwiejszym przeciwnikiem. – mruknął, uśmiechając się kącikiem ust. - Wszystko będzie dobrze, zaraz wracam. – powiedział cicho, muskając palcem jego policzek i oddalając się w stronę pastora. Po chwili zniknął w sąsiednim pokoju, zamykając drzwi za swoim dziadkiem.
Na placu boju pozostała więc babcia, która w ostrych, żołnierskich słowach przypomniała mężu, że mają jednego wnuka i za żadne skarby nie mogą go stracić. Oczywiście, o akceptacji nie może być jeszcze mowy, jest to jednak przyswojenie faktu, że ich ukochany członek rodziny ulokował uczucia w drugim mężczyźnie. Anne spoglądała na Stuarta tym razem z zaciekawieniem, kątem oka patrząc na wstającą z kanapy Mary.
- Przykro mi, że tak wyszło Stuarcie, Jim na co dzień nie jest takim człowiekiem, po prostu to dla nas był wielki szok, naprawdę.
Posłała mu typowy, babciny uśmiech. Z pokoju obok dobiegły podniesione głosy to Chrisa, to pastora, jasno świadczące o tym, że wymiana zdań jest naprawdę emocjonalna. Babcia tylko westchnęła ciężko i gestem zaprosiła bruneta do kuchni, by pomógł jej przygotować nakrycia do obiadu. Mary niechętnie powlokła się za nimi, łypiąc na bruneta sarnimi oczami.
- Chris to dobry chłopak, trochę pogubiony, nigdy nie miał lekko, ale jakoś sobie poradził, a Jim wychowywał go surowo, mam nadzieję jednak, że sobie wszystko wyjaśnią. Mary, weź proszę sztućce, a ty Stuarcie w tamtej szafce znajdziesz talerze.
Rudowłosa piękność prychnęła coś pod nosem, jednak posłusznie skierowała się do wskazanej szuflady, jednak w połowie drogi zatrzymała się i odwróciła do bruneta, krzyżując ramiona na piersi i łypiąc na niego wrogo.
- Nie mogę uwierzyć, że Christian zrobił pani coś takiego, pani Donovan. Znam go od lat, ba, znam najlepiej ze wszystkich, ale nigdy bym nie przypuszczała że okaże się człowiekiem, który lubi takie bezguścia.
Najwidoczniej nie mogła przeboleć wyborów blondyna.

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Walka była na pewno zacięta, bo jakby nie patrząc to zarówno Stuartowi jak i Christianowi zależało na sobie nawzajem, zapewne gdyby ktoś obrażał blondyna w jego obecności to zareagowałby ponownie, jednak nie wiedział czy jeśli chodzi o ratownika to zamiast słów nie przeszłoby do rękoczynów. Stuart nie potrafił przebierać w słowach i jeśli o niego chodziło to najczęściej kierował się sercem a nie rozumem i musiał potem zbierać swoje żniwo. Obiecał sobie jednak, że dzisiejszego dnia będzie grzeczny i przez nikogo nie zostanie wytrącony z równowagi, nawet przez tę rudą wywłokę, która patrzyła na jego męża jakby miała ochotę go zjeść czy rzucić się na niego i zerwać z tego idealnego ciała, które de facto należało tylko do Stuarta, ubrania. Jej niedoczekanie, Donovan należał tylko i wyłącznie do niego, a że Stuart od zawsze był pieprzonym egoistą, to nie miał zamiaru się z nikim dzielić.
Mary w tym momencie przestała się liczyć, nawet gdy podświadomie Stuart pragnął jej utrzeć nosa, ale kiedy patrzył w niebieskie oczy swojego męża, to tak jakby cały świat nie miał najmniejszego znaczenia, byli tylko i wyłącznie oni, tutaj, w tym momencie. Westchnął delikatnie próbując się ku niemu uśmiechnąć, taka postawa mu bardzo imponowała i zarazem powodowała, że Hill zaczął inaczej patrzeć na blondyna bardziej.. pewnie? I bardziej z uczuciem, którego nie był się w stanie wyprzeć, każda nawet najmniejsza cząstka jego ciała drgnęła do niego.
- Ale to Twoja rodzina i nawet ja nie powinienem stanąć Wam na drodze - wyrzekł po chwili krzywiąc się delikatnie, wiedział że nigdy nie zaprowadzi blondyna do swojego rodzinnego domu, ale to nie oznaczało, że chciał żeby ten utracił kontakt z osobami, które go wychowały tylko dlatego, że brunet został jego mężem i to im się nie podobało. Nie chciał, żeby ten wieczór się tak właśnie skończył, żeby wszyscy rozeszli się w swoje strony, chociaż na pewno nie obraziłby się gdyby Mary wyszła tymi drzwiami, którymi tutaj weszła. Pocałunek pozwolił mu na chwilę zapomnieć, nawet gdy nie był zbyt stosowny bo skoro jego rodzina go nie akceptowała to tym bardziej wystawiał się na.. pożarcie albo spaleniem żywcem na stosie, ale nie mógł się powstrzymać, żeby nie zasmakować jego ust i przyciągnąć go za koszulę na piersi do siebie we władczym geście. Oderwał się od niego dopiero kiedy usłyszał jak jego dziadkowie ponownie zjawili się w pomieszczeniu.
- Idź -mruknął tylko kiwając delikatnie głową na jego zapewnienie. Próbował się nawet ku niemu uśmiechnąć, jakby chciał mu przekazać, że naprawdę będzie dobrze i skierował swoje kroki za babcią i Mary do kuchni. - Nic nie szkodzi, w sumie to zdziwiłbym się gdybyście przyjęli mnie z otwartymi ramionami, w dzisiejszych czasach to rzadkość - wzruszył delikatnie ramionami uśmiechając się delikatnie w kierunku kobiety. - Wiele mi o Was opowiadał, oczywiście w samych superlatywach. Naprawdę bardzo Was kocha i jest mu w tym momencie ciężko - westchnął delikatnie posłusznie kierując się w stronę szafki w której znalazł talerze. Właśnie je wyjmował, ale usłyszał wręcz jadowity głos tej rudej wywłoki za swoimi plecami, mógłby przysiąc, że ręce mu delikatnie zadrżały o czym świadczył brzęk talerzy ale na szczęście ich nie opuścił. W myślach policzył do pięciu i obrócił się w kierunku stołu rozkładając talerz przed każdym krzesłem.
- Widocznie Chris dostrzegł coś więcej w takim bezguściu jak ja, niż w Tobie Marika czy jak jest tam Tobie na imię, ale czego można by się spodziewać po takiej starej pannie jak Ty - uniósł głowę, żeby spojrzeć w jej stronę. - Zrób może użytek ze swoich nóg i przynieś te sztuczce, nie zrób sobie tylko krzywdy, bo w usidleniu facetów już jesteś kiepska - uśmiechnął się w jej stronę zawadiacko dając jej w ten sposób znać, że to on jest tutaj na wygranej pozycji, ot co.

Christian Donovan-Hill
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Najwidoczniej babcia nieco szybciej przyjęła do wiadomości fakt, że jej wnuk związał się z drugim mężczyzną. Owszem, była kobietą wierzącą, miała swoje własne zasady, nie była jednak uparta i zawzięta w ich przestrzeganiu jak jej mąż pastor. Rozumiała, że serce nie sługa , a też znała swojego wnuka: wiedziała że jest uparty i że jeśli coś sobie postanowi, to na pewno osiągnie cel, tak było z jego studiami i późniejszą pracą. Dlatego po wyjaśnieniu niektórych rzeczy swojemu mężowi, starała się zmienić nieco podejście do dzisiejszego gościa. Babcie już tak mają, zakochane w swoich wnukach chcą je wspierać na każdym kroku. Taka była też Anne Donovan.
- Masz rację, też akurat w tym miasteczku nieczęsto widujemy takie sytuacje. – posłała brunetowi lekki uśmiech, zerkając z ukosa na rudą kobietę. Westchnęła lekko. – Staraliśmy się dać mu życie, na jakie zasługiwał, to nie jego wina, że matka… – zawahała się. Nie chciała ujawniać tej tajemnicy, a Chris z całą pewnością nie podzielił się ową, nieprzyjemną historia ze swojego życia, dlatego machnęła ręką, mieszając w najbliższym garnku wielką łyżką. – Cieszę się, że tak mówisz, najwidoczniej nasze wychowanie odniosło jakiś skutek.
Tymczasem rudowłosa piękność, która nie mogła przeboleć faktu, że to nie ona ma obrączkę na palcu, że to nie ona jest w centrum zainteresowania blondyna. Dodatkowo słowa bruneta dotknęły ją do żywego, do tego stopnia, że upuściła trzymane sztućce, prócz jednego noża, który kurczowo zaciskała w swojej dłoni, patrząc z nieukrywaną pogardą na swojego rywala. Babcia najwidoczniej to wyczuła, bo stanęła między nich i w krótkich słowach kazała jej to wszystko pozbierać i wyczyścić, aczkolwiek gdy odwróciła się w stronę bruneta, niezauważalnie kiwnęła mu głową. Zaimponował jej umiejętnym dobieraniem słów.
Ruda wzięła kilka głębokich wdechów, wyczyściła sztućce i zaniosła do stołu. Z pokoju obok znowu dobiegły podniesione głosy, jednakże tym razem przepełnione zupełnie innymi emocjami. Rozpaczą? Błaganiem? Potrzebą akceptacji. Ciężko było zrozumieć kolejne słowa, aż zapadła cisza. Dopiero po chwili drzwi otworzyły się i wyszedł Chris. Jeden rzut oka na jego twarz wystarczył by dostrzec, że naprawdę walczy o wyjaśnienie dziadkowi swoich racji. Błyszczące oczy, nieco przyspieszony oddech, drżące ręce. Starał się jak mógł, by skłonić pastora do zmiany zdania, aczkolwiek nie chciał dać tego po sobie poznać, wchodząc do kuchni. Zerknął na twarze wszystkich obecnych, zatrzymując się dłużej na brunecie. Co mógł wyczytać z twarzy blondyna? Ten jego ośli upór, potwierdzenie że walczy o to, by jego dziadek zrozumiał, iż Chris zdania nie zmieni.
- Ładnie pachnie. – mruknął do babci, sięgając do szafki po szklanki, zgarniając z blatu otwartą butelkę whisky. Udało mu się jako tako wytłumaczyć opiekunowi swoje racje, teraz pozostawało go przekonać do chociażby normalnej rozmowy z brunetem. Rzucił mu szybkie spojrzenie pod tytułem jeszcze chwila, nim ponownie powlókł się w stronę pokoju, zamykając za sobą drzwi. Babcia westchnęła ciężko, wykładając jedzenie do wielkich mis i zanosząc na stolik.
- Mam nadzieję, że jakoś się dogadają. Obaj są do siebie aż zbyt podobni. – mruknęła, uśmiechając się przy okazji przepraszająco do bruneta. Nie należy jednak zapominać o rudej dziewoi, z której twarzy zniknął pierwszy szok związany ze słowami bruneta, teraz, rozkładając szklanki, łypała na niego, a sarnich oczach pojawiły się niebezpieczne iskierki.
- Nadal nie potrafię go zrozumieć. Po ostatnim naszym spotkaniu, po tym jak wyznał mi, co do mnie czuje, nie podejrzewałam że zrani mnie w taki sposób. – powiedziała, zerkając na niego z ukosa. Starała się jakoś ratować twarz, posiłkując się kłamstwem wymyślonym na poczekaniu. Gdy babcia blondyna nie patrzyła, nachyliła się w jego stronę. – On jest mój, nie oddam ci go. – wysyczała, prosto do ucha bruneta.

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Babcie zawsze takie były, tak naprawdę to nie widziały problemu w tym, że ich wnuki mogą być inni pod każdym możliwym względem. Jeśli chodzi o babcię Donovana, to przypominała trochę babcię Stuarta, jedyną kobietę w jego rodzinie, która patrzyła na niego przychylnie i nie oceniała go tą samą miarą. Dla niej ratownik był człowiekiem a nie pasożytem tylko dlatego, że urodził się chłopcem i starała się roztaczać nad nim opiekę, uczyć go empatii i tego, że tak naprawdę nie musi być złym człowiekiem. Stuart miał jedną wadę, nie potrafił mówić o swoich uczuciach, nie potrafił ich także do końca pokazywać drugiej osobie a to wszystko przez to, że w rodzinnym domu nie zaznał żadnej miłości, chociażby szczypty. To dopiero jego babcia nauczyła go, że może kochać i że życie nie polega tylko na zabawie. Czasami żałował, że nie może z nią porozmawiać, zapytać się jej o radę i przede wszystkim wypłakać w jej ramię. Tego tak naprawdę potrzebował, kogoś kto zrozumie go bez słów i pozwoli mu na okazanie swoich słabości, a jedną z nich na pewno był blondyn i myśl, że jego rodzina może go nie zaakceptować. Bał się tego. Prawie tak samo jak to, że przez niego Christian utraci osoby na których mu zależało. Była jeszcze ta ruda wywłoka, która skutecznie psuła krew ratownikowi, ale starał się zachowywać zwyczajnie.
- Moja matka gdyby się dowiedziała, to na pewno spaliłaby mnie na stosie. Miała tylko jedno podejście do mnie, swojego jedynego syna. Pozbyć się mnie jak najprędzej bo pragnęła córki - wzruszył tylko ramionami. To nic, że miał dwie siostry, on także miał się urodzić dziewczynką, ale niestety nie poszło po jej myśli. Nie chciała go i taki się czuł od samego początku w swoim rodzinnym domu, nic dziwnego że pragnął się jak najszybciej usamodzielnić.
- Nie spotkałem nigdy lepszego człowieka od Christiana - dodał jeszcze w jej stronę, rzucając krótkie spojrzenie rudej, która jak się spodziewał nie była ani trochę zadowolona z jego słów. Uniósł tylko brew do góry na jej zachowanie, tym nożem zapewne chciała albo mu podciąć gardło, albo wbić go prosto w serce ratownika, na szczęście babcia Donovana postanowiła stanąć w jego obronie. Może ją także irytowało zachowanie tej młodej ladacznicy? Stuart tylko zacisnął szczękę. Był gotowy na wszelkie złe słowa z jej strony, obawiał się tylko, że z czasem przestanie nad sobą panować i zrobi coś czego potem będzie żałował. Wdech. Wydech. Już miał coś powiedzieć kiedy w kuchni nagle znalazł się Chris, mimowolnie ciało Stuarta spięło się delikatnie bo w sumie to liczył na jakiś wyrok, nie zaakceptuje faktu, że jego wnuk jest z innym mężczyzną? Nie mógł za wiele wyczytać z twarzy swojego męża, próbował jednak uśmiechnąć się w jego stronę, żeby dodać mu otuchy w tych okolicznościach tylko na tyle było go stać. Odprowadził go spojrzeniem i drgnął dopiero gdy usłyszał słowa jego babci.
- Jak oboje są tak bardzo uparci jak Christian, to życzę im powodzenia - pokręcił delikatnie głową z widocznym uśmiechem na ustach. Doskonale wiedział jakim blondyn potrafi być upartym osłem. Stół już był nakryty i ratownik odwrócił się w stronę babci z zamiarem pomocy z misami jedzenia, po prostu stawiał je na stole kiedy ta coś mu podawała. Rzucił jeszcze spojrzenie w kierunku rudej, zacisnął nawet mocniej palce na jednej z mis na jej słowa. Czy ona tak po prostu nie może pogodzić się z porażką i od nich odczepić?
- Dziwne, Chris nawet mi o Tobie słowem nie wspomniał, a uwierz mi że mieliśmy wiele okazji na takie rozmowy, jeśli wiesz o co mi chodzi - mruknął w kierunku kobiety puszczając jej delikatnie oczko. Tak.. chciał ją po prostu zirytować i pokazać jej, że poznał życie Christiana wręcz dogłębnie, o ile zrozumie o co mu tak naprawdę chodziło. Drgnął na jej kolejne słowa, rzucił krótkie spojrzenie w stronę babci.
- Wiesz co, Mariko? Możesz sobie próbować, ale Christian już zdecydował. Współczuję mu, że musiał się użerać z taką pustką idiotką jaką jesteś - warknął w jej stronę na tyle cicho, żeby tylko ona to usłyszała. Powoli tracił nad sobą kontrolę.

Christian Donovan-Hill
mów mi/kontakt
Zablokowany