Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
as he read, I fell in love the way you fall asleep: slowly, and then all at once.
25
177

Post

14 lutego - Hope Valley, Floryda, 23:59

FROM: floweroflove@/gmail.com
TO: ForMyV@/gmail.com
TOPIC: happiest birthday

Dearest N,

czas szybko leci, prawda? Zaledwie rok temu składałem ci życzenia z mroźnej Montany, a dziś roztapiałem się w słońcu gorącej Florydy. Ale dosyć o mnie, to przecież twój dzień. Pewnie myślałeś, że już nie napiszę, hm? Lub, że o tobie zapomniałem? Nic z tych rzeczy. Można powiedzieć, że specjalnie czekałem do ostatniej chwili by napisać. Długo zastanawiałem się czego ci życzyć. Jest tego sporo, ale nie potrafię ubrać myśli w odpowiednie słowa, więc napiszę: chciałbym, żebyś był zawsze zdrowy, szczęśliwy i otoczony ludźmi, których kochasz ze wzajemnością. Tylko tyle i aż tyle. Gdybym mógł cię uściskać, pewnie zrozumiałbyś to, co chciałbym ci powiedzieć bez zbędnych słów. Zabrałbym cię też na spacer w bardzo ładne miejsce, na które udało mi się dziś przypadkiem trafić. Jestem pewien, że by ci się spodobało. Niestety, nadal mogę podarować ci jedynie to. W tym roku w nowej odsłonie:

Obrazek

Udało ci się spędzić miło ten dzień? Zrobiłeś coś szalonego? A może w końcu wybrałeś się na randkę z tym chłopakiem, który skradł twoje serce? Mam nadzieję, że tak, nawet jeśli zabolałoby to moje, bo lubię cię znacznie bardziej niż potrafię to przyznać. Może gdybym nie był tchórzem i nie bał się zniszczyć tego, co nas łączy, spróbowałbym cię odnaleźć i sprawić, że zakochałbyś się we mnie.


Jęknął głośno i opadł na piasek, wpatrując się w rozbijające się nieopodal fale. Nie mógł tego wysłać. Nawet jeśli tak właśnie czuł. Wystarczyło, że ostatnio trochę się dystansował. Nie musiał tego niszczyć, prawda? N był jedynym stałym punktem w jego życiu. Swego rodzaju kotwicą lub bezpieczną przystanią. I może to było przyczyną, dla której zaczął żywić do niego uczucia, przed którymi długo się wzbraniał. Nie mógł pozwolić im rozwijać się bardziej, to i tak nie miało przyszłości. Nie chciał mieszać im obu w głowach, dlatego zdecydował się zmienić treść wiadomości.

Udało ci się spędzić miło ten dzień? Zrobiłeś coś szalonego? A może w końcu wybrałeś się na randkę z tym chłopakiem, który skradł twoje serce? Mam nadzieję, że tak, że wydarzyło się coś, co sprawiło, że ten dzień był niezapomniany. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze.

With love,
Your Rose

P.S. Whatever souls are made of, his and mine are the same.
P.P.S. Może ci się spodoba - klik



17 lutego - wieczór

Valentine miał w głowie mętlik i nie czuł się dobrze kolejnego dnia po walentynkach. Niewiele spał minionej nocy, kuląc się na tylnym siedzeniu samochodu i połykając własne łzy. To zawsze tak wyglądało, gdy znalazł się gdzieś, gdzie przechodziła burza. Nienawidził grzmotów. Za bardzo przypominały mu trzaskanie drzwiami, rzucanie przedmiotami po mieszkaniu, kłótnie czy wrzaski. W takich chwilach wspomnienia wracały do niego ze zdwojoną siłą i nie potrafił sobie z nimi poradzić. Zwykle wreszcie zasypiał zmęczony płaczem i tym, jak katowała go jego własna głowa. Obudził się dopiero koło południa, ale nie był w stanie zbyt daleko odjechać. Za bardzo trzęsły mu się dłonie, a wolał nie spowodować wypadku. Dlatego postanowił zostać w tej okolicy jeszcze na jakiś czas. Miał ze sobą trochę pieniędzy, które „pożyczył” od swojego ostatniego kochanka w Miami. I tak nie odczuje ich braku, więc nie miał wyrzutów, że mu je zabiera, zwłaszcza, że nie potraktował go zbyt miło. Nie lubił kraść, bo zwykle nie czuł się z tym dobrze. Tym razem jednak wiele o tym nie myślał. Wynajął sobie jakiś pokój na jedną dobę by wreszcie porządnie się wyspać nim ruszy w dalszą drogę. Cały dzień kręcił się po okolicy i musiał przyznać, że było tu naprawdę ładnie. Gdy zbierał się do snu, przelotnie zerknął na kurtkę zawieszoną na krześle. Uśmiechnął się delikatnie na wspomnienie tamtego chłopaka i włączył telefon ciekaw, czy dostał od niego jakąś wiadomość. Niestety, nic. Choć może powinien się cieszyć? Sam nie wiedział dlaczego w ogóle wpisał mu swój numer. To był głupi odruch. Jeden z tych, nad którymi nie nauczył się jeszcze panować, a które zawsze przynosiły mu kłopoty. Postanowił odjechać stąd jak najprędzej następnego dnia. Jak mógł się spodziewać, życie znowu płatało mu figle, bo jego samochód nie chciał odpalić. Próbował sam naprawić usterkę, ale przerosło to jego możliwości i wreszcie był zmuszony skorzystać z usług mechanika, uprzednio pytając o potencjalną kwotę. Jeśli nie byłoby go stać na tę naprawę, musiałby poszukać tu jakiejś pracy by sobie na nią pozwolić. Szczęście w nieszczęściu, nie było to nic na tyle kosztownego, a mężczyźnie udało się szybko usunąć problem, więc wieczorem Valentine był gotowy do drogi. To wtedy otrzymał wiadomość od Nicholasa, która sprawiła, że zmienił plany.
- Długo będziesz się na mnie gniewał? Przyznaj, to była miła rozrywka - zaśmiał się, zerkając na niego, gdy siedzieli na jednej z plaż przy butelce wina. - Tym razem zaproponuję ci inną grę. Musimy powiedzieć o sobie trzy fakty, a druga osoba decyduje, który z nich jest fałszywy. Zgoda? - nie napotkał z jego strony wyraźnego sprzeciwu, więc kontynuował. Postanowił być z nim szczery podczas tej gry. - Pierwsze, nie korzystam z social media. Drugie, nie potrafię pływać. Trzecie, wyrzucili mnie z uczelni - powiedział, uśmiechając się do niego zachęcająco. Nie mógł się na niego złościć cały wieczór, prawda? Zwłaszcza, że był to jego ostatni tutaj i nigdy więcej się nie zobaczą.

Nicholas McCallister
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV MAN UP! PODRÓŻNIK CHUDERLAK PISARZ WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Czytam książki Mój dom przypomina dżunglę Boje się burzy migrena rozsadza mi głowę Chodzę w bluzach mojego chłopaka Lubię siedzieć przy świecach
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
You're my favorite. My favorite pair of eyes to look into. My favorite name to appear on my phone. My favorite way to spend an afternoon. You're my favorite everything.
24
179

Post

15 lutego 2021 roku, Hope Valley, 3:45

From: ForMyV@/gmail.com
To: floweroflove@/gmail.com
Subject: Thank you.

Dear, Rose.

Nie słyszeć od ciebie przez tyle dni to katorga. Chyba naprawdę chcesz bym osiwiał w końcu ze zmartwień czy wszystko z tobą w porządku, prawda? Jeżeli kiedykolwiek będzie nam się dane spotkać to proszę nie zdziw się jak stanę przed tobą wyglądając jak dziadek.
Floryda? Ahh, naprawdę chciałbym wiedzieć gdzie teraz jesteś bym mógł wykorzystać mojego przyjaciela by podwiózł mnie gdziekolwiek jesteś. Na pewno by się zgodził, jeżeli oznaczałoby to że chociaż na chwilę odciągnąłbym myśli od przyjaciela, tego o którym wspominałem, że mi się podoba. Mam jednak problem z tym czy to rzeczywiście on zaprząta moje myśli dniami i nocami.
Powiedz jak podoba ci się Floryda? Zwiedziłeś już tutaj coś ciekawego? Nawet nie wiesz jaką ulgą jest słyszeć, że w tym roku nie musisz mierzyć się z lodowatą nocą Montany. Jeden powód mniej do zmartwień haha.
Dziękuję za życzenia, mam nadzieję, że jednak któregoś dnia będziemy mogli spędzić je razem. Nieważne czy moje czy twoje. Chciałbym byś pokazał mi to miejsce i wiele innych, które wywołały uśmiech na twojej twarzy. Chciałbym wiedzieć jak to jest trzymać twoją dłoń.


Przygryzając wargę, usunął ostatnie zdanie, odkładając telefon na chwilę na klatkę piersiową. Odwracając wzrok w stronę okna, zamrugał kilkakrotnie oślepiony blaskiem księżyca. Ciekawe jak blisko znajdował się chłopak? Może przypadkiem minęli się na ulicy, nie zwracając na siebie uwagi? Poirytowany, przejechał dłonią po włosach, zaciskając ją na końcach. To takie niesprawiedliwe..
Łapiąc ponownie telefon, upewnił się jeszcze czy aby na pewno usunął to czego nie powinien nawet pisać. Uśmiechając się na widok zdjęcia w dziwnie znajomym miejscu, kontynuował. Może jedynie wmawiał sobie, że było znajome? W końcu była również noc, a on nie mógł zasnąć, więc zmęczenie również płatało figle z jego myślami.

Niestety, mój przyjaciel miał zupełnie inne plany dzisiaj i nie było nam dane spędzić ich razem. Nie mniej jednak nie spędziłem ich samotnie. Poznałem kogoś bardzo miłego. Niestety, naszej znajomości nie będzie dane się rozwinąć, chłopak nie jest stąd i zapewne już go tutaj nie ma. Dość o mnie.
Jaki następny kierunek kapitanie? Tylko błagam nie mów, że gdzieś gdzie jest minus pięćset stopni bo autentycznie przyjadę i owinę cię w dwadzieścia kocy, dwie kurtki i dziesięć swetrów. Wychowywał mnie mój przyjaciel, więc jestem do tego zdolny.

My Dearest Rose,
Yours, N.

P.S. What’s meant to be will always find its way. Always.
P.P.S klik


17 lutego 2021

Tego dnia zamierzał zdychać w męczarniach w swoim pokoju, karcąc się w myślach za to, że był tak głupi jak but i nie wziął od jego walentynki numeru, well teraz już byłej, ale to nieważne. Nic jednak nie zapowiadało się na to, że mógłby w jakikolwiek sposób zrealizować swoje plany gdyż jego matka wymyśliła mu tysiąc zadań na dzisiejszy dzień. Oh, jak on teraz żałował, że nie był pracy. Przynajmniej tam mógłby trochę pozdychać. Zapewne nie byłoby takiego ruchu skoro już po walentynkach i ludzie nie wariowali chcąc nagle zrobić uczonych z ich drugich połówek.
Korzystając z okazji pod nieobecność matki przynajmniej przez chwilę, Nicholas ponownie czmychnął do swojego pokoju, zatapiając się po sam czubek nosa w pościeli. Przeglądając wszystkie social media i gdy username Lexa rzucił mu się w oczy, przypomniał sobie, że miał zmienić nazwę przyjaciela w telefonie na biggest anime betrayal. Zmarszczył jednak brwi kiedy rzuciła mu się w oczy nazwa, której nie przypominał sobie by zapisywał. Czytając ją z pięć razy, konfused jak nigdy dotąd, myślami automatycznie wrócił do spotkania z Noah. Czy to mógł być on? Fakt, jego telefon był schowany w kurtce, którą miał na sobie chłopak, ale jakoś nie zwrócił uwagi na to by ten go używał dlatego nie zwlekając napisał do tego kogoś po chwili ponownie powracając tym razem do memów.
Serce zabiło mu mocniej gdy na ekranie pojawiła się wiadomość i nie zwlekając otworzył ją, uśmiechając się szeroko na jej widok. — O cholera.. — Oznajmił pod nosem z niedowierzaniem. Przez resztę ich rozmowy uśmiech nie schodził mu z ust..do czasu aż chłopak postanowił grać z nim w jakieś gierki.
Zagadki? Nigdy nie był dobry w zagadkach, a wręcz przeciwnie. Gdyby ktoś kazał mu rozwiązywać takie rzeczy to prędzej skoczyłby z okna niż to rozwiązał. Thank you very much.
— Potrafię chować uraz do końca życia. Skąd mogłem wiedzieć, że chodzi ci o to miejsce. — Jęknął z bezradności po chwili jednak śmiejąc się razem z nim. Fakt, co zdążył się natrudzić to jego. A fakt, że Cullen był tak nafurany, że nawet jego nie mógł prosić o pomoc niczego nie polepszał, a wręcz przeciwnie. Tamten pewnie zapytałby tych swoich followersów i ktoś w końcu na pewno wykazałby się inteligencją. — Stoi. — Pociągnął łyk wina z butelki, krzywiąc się na jego smak. Nigdy nie był fanem wytrawnego. Przeniósł wzrok na plażę, zastanawiając się nad odpowiedzią. — Korzystasz z social media..kto nie korzysta w tych czasach? Hmm, nie wydajesz mi się osobą, którą wyrzuciliby z uczelni. Nie kiedy non stop cytujesz Wilde. — Przewrócił oczami, uśmiechając się zadziornie. — Pozostaje mi dwa, i tutaj stawiam na prawdę. — Przenosząc na niego spojrzenie, przygryzł wargę. — Udało mi się?
Valentine Evans
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
as he read, I fell in love the way you fall asleep: slowly, and then all at once.
25
177

Post

Czuł, że spotkanie z Nicholasem to nie był dobry pomysł. Naprawdę miło spędził z nim ostatnią niedzielę, a chłopak okazał mu tyle serca, że był o krok od znalezienia tego McNuggetsa, na którego tamten się tak złościł by raz dwa się z nim rozprawić za to, że ukradł mu jego prawdziwą walentynkę. Z drugiej strony zaś, gdyby tak się nie stało, ścieżki jego i tego chłopaka pewnie nigdy by się ze sobą nie skrzyżowały, czego by żałował. Nawet jeśli znajomości Evansa nie trwały długo, nie oznaczało to, że nie chciał by były prawdziwe. Na tyle prawdziwe, na ile jego kłamliwy język i panikująca głowa mogły pozwolić. Trochę się wahał czy w ogóle mu odpisać, powinien był udać, że to pomyłka lub zwyczajnie zignorować wiadomość. Ale nic się chyba nie stanie, jeśli raz pożegna się z kimś jak człowiek? N byłby z niego dumny. Och, o nim też nie chciał myśleć. Zwłaszcza o nim. Jakkolwiek potencjalnie problematyczne, spędzanie czasu z Nicholasem stwarzało mniejszą szansę na katastrofę.
- Daj spokój, to nie mogło być aż tak trudne… Ale żadnych zagadek, zrozumiałem. Zapamiętam na przyszłość - powiedział z uśmiechem tak, jakby jakakolwiek ich czekała. Skoro jego samochód był już sprawny, zamierzał odjechać stąd z samego rana. Zamierzał opuścić Florydę jak najszybciej, więc zostawanie dłużej w Hope Valley trochę przeczyłoby tym planom. - Och, no odpuść mi już. Zacytowałem Oscara tylko trzy razy, z czego dwa, żeby cię zdenerwować - roześmiał się. Jemu również zdarzało się być złośliwym, nawet wyjątkowo często. - Niestety, Sherlocku - posłał mu niby to smutny uśmiech, zabierając butelkę wina. Upił z niej spory łyk, nim podsunął ją z powrotem w stronę Nicholasa. - Nie znajdziesz mnie na żadnym portalu społecznościowym, a z uczelni wyleciałem kilka lat temu, przez własną głupotę. Za to całkiem nieźle pływam - przyznał, obejmując kolana ramionami. Wracanie myślami do dnia, kiedy po raz kolejny zawalił mu się świat nadal było trudno. Bolało, że stracił jedną z niewielu szans, jakie otrzymał, ale upływający czas pozwolił mu się do tego zdystansować na tyle by nie dostawać już drgawek. - Twoja kolej, Smerfie - puścił mu oczko, opierając policzek o kolana. To zaskakujące jak swobodnie czuł się w jego towarzystwie, choć spędzili ze sobą zaledwie dzień i praktycznie niczego o nim nie wiedział. Nie przypominał sobie, by coś podobnego zdarzyło się przedtem.

Nicholas McCallister
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV MAN UP! PODRÓŻNIK CHUDERLAK PISARZ WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Czytam książki Mój dom przypomina dżunglę Boje się burzy migrena rozsadza mi głowę Chodzę w bluzach mojego chłopaka Lubię siedzieć przy świecach
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
You're my favorite. My favorite pair of eyes to look into. My favorite name to appear on my phone. My favorite way to spend an afternoon. You're my favorite everything.
24
179

Post

Nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek ich drogi się spotkają, a bynajmniej nie kiedy Nicholas mieszkał w tej dziurze. W końcu chłopak szukał swojego szczęścia na ziemi, a jeśli zamierzał ruszyć dalej to oznaczało, że raczej tego miejsca tutaj nie znalazła, prawda? Nieważne jak dobrze dogadywali się jak na pierwsze spotkanie to może z tego właśnie powodu, że nigdy więcej się nie spotkają, postanowili czerpać z tego jak najwięcej się da.
Fakt, może kolejne spotkanie nie było najlepszym pomysłem bo co jak co, ale jednak rozstanie odrobinę będzie bolało, nieważne jak absurdalnie to brzmi. McCallister czuł się swobodnie w jego towarzystwie i gdyby tylko była możliwość by go tutaj zatrzymać zrobiłby to bez wahania. Kto wie, może zyskałby kolejną ważną osobę w swoim życiu i razem z Noah i Seo mogliby tworzyć zgrany zespół.
— Jestem głupszy niż może ci się to wydawać. W szczególności w zagadkach. Nie mogło być aż tak trudne? Przeszukałem połowę internetu i niczego nie znalazłem. — Zaśmiał się, przypominając sobie słowa które wpisywał w przeglądarkę. Gdyby ktoś teraz wszedł w historię jego wyszukiwania to zapewne zastanawiałby się czy wszystko z nim w porządku, czy może to już ten czas by dzwonić po egzorcystę. — No wiesz..znaliśmy się wtedy raptem pięć minut, a ty już używałeś Wilde przeciwko mnie? Boję się pomyśleć co by było gdybyśmy znali się znacznie dłużej. — Szkoda, że to było niemożliwe. Uśmiechnął się krótko, wzrok odwracając przed siebie. Wyjątkowo spokojny wieczór jak na to miejsce. Zwykle roiło się tu od chcących upić się nastolatków. Może los był dzisiaj po ich stronie, dając spędzić ostatnie godziny razem w spokoju.
Obserwując jak chłopak zabiera od niego butelkę, w górę i w dół omiótł spojrzeniem jego długą, smukłą szyję.
Oblizując wargi, zamrugał kilkakrotnie, zabierając od niego butelkę. Well, można powiedzieć, że pierwszą wymianę śliny mają za sobą lol.
— Blefujesz..nie możliwe. Chcesz mi powiedzieć, że nigdzie nie chwalisz się zdjęciami ze swoich podróży? — Spojrzał na niego z niedowierzaniem, chcąc doszukać się jakiegoś szczegółu który zdradziłby to, że chłopak kłamał. — Mmm, popatrz jak wiele nas łączy. Obydwoje zawaliliśmy naukę. — Zaśmiał się cicho, wzruszając ramionami. — Ale nie żałuję tego ani trochę. Miałem dużo ważniejsze sprawy na głowie niż rozwiązywanie jakiś egzaminów. Meh.. — Pociągając łyk, lekko się zakrztusił, przenosząc rozbawione spojrzenie na chłopaka? — Smerfie? Poważnie? — Kręcąc głową z niedowierzaniem, zaśmiał się ponownie. Zawiesił się jednak spojrzenie na chwile na butelce, zastanawiając się co mógłby o sobie powiedzieć. — Mam tatuaż kermita żaby na ciele. Uwielbiam czytać. Jeżeli ktoś mi się podoba wyrażam swoje uczucia w listach miłosnych.
Valentine Evans
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
as he read, I fell in love the way you fall asleep: slowly, and then all at once.
25
177

Post

- Nicholas… To, że nie jesteś w czymś dobry nie świadczy o niskim poziomie inteligencji. Nie myśl o sobie źle, hm? - poprosił, a uśmiech, choć teraz tylko delikatny, nadal nie znikał z jego ust. Chłopak roztaczał tak pozytywną aurę, że nie sposób było się smucić w jego towarzystwie.
- Och, daj mi tydzień. Poznam wszystkie twoje sekrety, a potem będę cię nimi dręczył i szantażował, żebyś spędzał ze mną czas - mówił tak, jakby rzeczywiście planował tu zostać. A przecież tak nie było? Może i mógłby zostać w Hope Valley jeszcze na jakiś czas, było tu pięknie i spokojnie. Do tej pory zwykł zatrzymywać się w dużych miastach, kryjąc się w ich zgiełku by pozostać anonimowym. W miejscach takich jak to, ludzie zbyt często zadawali pytania.
Czuł, że Nicholas mu się przygląda, ale nie było w tym niczego natarczywego i nie sprawiało mu to też ogromnego dyskomfortu. Pokręcił nieznacznie głową.
- A powinienem? Nie mam zbyt wiele zdjęć, na pewno nie takich, o jakich możesz myśleć. Robię je temu, co sprawia, że na moment przystaję. Czasami są to piękne miejsca, innym razem ciekawi ludzie, których spotykam… Dopóki nie zacząłem podróżować, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że najprostsze rzeczy potrafią najmocniej zachwycić, jak chociażby uśmiech bezdomnego staruszka, z którym podzielisz się jedzeniem lub po prostu zatrzymasz się by z nim porozmawiać - na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech na wspomnienie tego człowieka. To była tylko jedna z wielu historii, które w jakiś sposób nadawały jego życiu sensu. Chciałby pewnego dnia opowiedzieć je wszystkie światu. - Cóż, życie lubi stawiać przed nami wybory. Tylko z perspektywy czasu możemy ocenić czy były trafne - przyznał, nie chcąc dopytywać go o szczegóły jego niedokończonej edukacji. Znowu się roześmiał, przyglądając uważnie chłopakowi. - No… twoje włosy? Nie zrozum mnie źle, są absolutnie wspaniałe, choć jestem skłonny uwierzyć, że i łysy byłbyś szalenie przystojny - bo przecież taki był, tylko ślepiec by nie zauważył. Przez moment miał ochotę sprawdzić czy włosy Nicholasa były tak miękkie, na jakie wyglądały, ale się powstrzymał. - Nie mogłeś dać mi czegoś łatwiejszego? - spojrzał na niego z udawanym wyrzutem. Wybór nie był prosty. Powinien był postawić na ten tatuaż, bo czytanie i pisanie listów miłosnych mogło iść ze sobą w parze. Z drugiej strony, Nicholas ciągle go czymś zaskakiwał, a podanie szczegółu tatuażu mogło być jakąś wskazówką. - Nie czytasz. Ktoś zraził cię do literatury w przeszłości lub po prostu jesteś jedną z tych osób, które wolą film. Trafiłem? - nie będzie zaskoczony, jeśli się pomylił.

Nicholas McCallister
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV MAN UP! PODRÓŻNIK CHUDERLAK PISARZ WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Czytam książki Mój dom przypomina dżunglę Boje się burzy migrena rozsadza mi głowę Chodzę w bluzach mojego chłopaka Lubię siedzieć przy świecach
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
You're my favorite. My favorite pair of eyes to look into. My favorite name to appear on my phone. My favorite way to spend an afternoon. You're my favorite everything.
24
179

Post

Kręcąc głową, zaśmiał się, przenosząc po chwili intensywne spojrzenie na chłopaka. — Może masz rację, aczkolwiek znam siebie na tyle by śmiało powiedzieć, że czasem zdarza mi się być naprawdę głupim. Chyba każdy ma momenty kiedy palnie jakieś głupstwo bądź po prostu zamota się we wszystkim i zgłupieje na chwilę. — Wzruszył ramionami, uśmiechając się. Nie uważał się za aż tak głupiego, ale również nie grzeszył inteligencją. Czasami zdarzało mu się paplać co popadnie sądząc, że to właśnie wtedy był jego time to shine, a zwykle kończyło się tak, że głupotę wypierdalało poza skalę, dużo poza skalę.
— Damn, jestem gotowy stawić temu czoła bo jak przyzwyczajenie się do twojej broni przeciwko mnie to pestka z masłem, tak wizja końca twojej amunicji i potencjalny wyjazd dalej, well sam możesz się domyślić..na nic robienie nadziei na coś co nie ma przed sobą szczęśliwego zakończenia. — Uśmiechnął się, jednak ten nie sięgnął jego oczu. Oczywiście, może nie zdążył zapoznać się z chłopakiem na tyle by płakać w kącie miesiącami po jego odejść, chociaż czy aby na pewno nie starał się również oszukać samego siebie? Każdy koniec znajomości bolał, nieważne z jakiego powodu drogi się rozeszły.
— Nie chciałbyś kiedyś wrócić wspomnieniami do każdego miejsca w którym byłeś? Na pewno każde z nich kryje w sobie jakieś piękno, prawda? Ahh, zazdroszczę ci..tych wszystkich miejsc które odwiedziłeś. Również chciałbym zobaczyć uśmiech tej osoby, która dostała jedzenie. Niewiele jest osób, które bezinteresownie takim ludziom pomagają, masz ogromne serce Noah, zasługujesz na wiele dobrego. — Sam uśmiechnął się, widząc jego lekki uśmiech. — Masz rację..oh, zapomniałem całkowicie że są niebieskie. — Śmiejąc się, spojrzał w górę, pociągając kosmyk błękitnych włosów. Cóż, odrobina szaleństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła. No chyba, że jego matce, która prawie dostała zawału, widząc ten kolor. Zignorował szybsze bicie serca na komplement z ust chłopaka. Nie chciał się na tym skupiać, nie chciał by po raz kolejny w tak krótkim czasie zostało ponownie złamane. — A ty? Miałeś kiedyś kolorowe włosy? Nie mów..daj mi zgadnąć. Stawiam, że miałeś różowe, tak różowe zdecydowanie by do ciebie pasowały. — Uśmiechnął się, puszczając mu oko. — Starałem się, to jedyne co przyszło mi do głowy. Nie ma nic innego..ciekawego czy mógłbym się podzielić. — Zaśmiał się, podnosząc ręce w geście poddania. Jego śmiech jednak ucichł, słysząc jak trafnie chłopak wszystko mówił. Zmarszczył brwi. — Staram się nie myśleć o tym, że ktoś mógł wynająć cię jako detektywa, uprzednio dając ci zapoznać się z informacjami o mnie. Jakim cudem tak dobrze ze wszystkim trafiłeś, Noah? Jesteś jakimś wampirem i czytasz mi w myślach? To tłumaczyłoby tę nieskazitelnie piękną buzię.
Valentine Evans
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
as he read, I fell in love the way you fall asleep: slowly, and then all at once.
25
177

Post

Tak to już było, każdy czasami popełniał głupstwa lub je mówił i żaden z nich nie był wyjątkiem. Nicholas miał sporo racji w tym co mówił o ich relacji, co jednak nie oznaczało, że Valentine nie miał swojego zdania w tej kwestii. - Żadna znajomość nie trwa wiecznie, wiesz o tym? Ludzie przychodzą i odchodzą, nic na to nie poradzisz. Jeśli zbyt wiele rozmyślasz o przeszłości lub zastanawiasz się nad przyszłością, tylko tracisz to co masz tu i teraz. Nawet jeżeli jutro stąd wyjadę i nigdy więcej się nie spotkamy, to nie sprawia, że nasze spotkanie jest bez znaczenia - trudno powiedzieć by się zezłościł, ale nie zwykł robić ludziom wykładów bez powodu. Może wynikało to z tego, że zbyt wiele razy już się w życiu żegnał, ale nauczył się żyć chwilą i doceniać każdą z nich. Chciałby móc podarować choć część tego nastawienia jemu. Nie sprawiało to oczywiście, że rozstania mniej bolały, ale pozwalało łatwiej się z nimi pogodzić.
- Nie jestem zbyt sentymentalny. Wolę odkrywać nowe rzeczy niż wracać myślami do tego, co było - częściowo mówił prawdę, bo sentymentalny niestety był, z czym ciągle walczył. - Pewnego dnia też możesz rzucić wszystko, wsiąść w samochód i ruszyć w drogę. No chyba, że coś cię tu trzyma - po tym jak smutny był, gdy natknął się na niego w niedzielę zgadywał, że właśnie tak było. Zaśmiał się cicho, trochę zawstydzony kolejnymi słowami chłopaka. - To nic takiego, jestem pewien, że zrobiłbyś to samo na moim miejscu. Poniekąd nawet ostatnio to zrobiłeś - uśmiechnął się do wspomnień. Też był przecież bezdomny i głodny, a Nicholas bez zastanowienia wyciągnął do niego dłoń. Och, powinien był uciekać od tego chłopaka jak najdalej.
- Chyba nieczęsto patrzysz w lustro, co? - rzucił zaczepnie. Od razu pokręcił głową słysząc o tym różu. - Nigdy nie farbowałem włosów. Raz byłem prawie łysy, ale to wszystko - wzruszył ramionami. Powody tamtej decyzji nie były zbyt przyjemne. - Nie wiem czy się ze mnie nabijasz z tym różowym czy nie… - mruknął, przyglądając mu się podejrzliwie. Nicholas był uprzejmy, ale nie przeszkodziłoby to wcisnąć gdzieś drobnych złośliwości. - Huh? Zgadłem? - nie wiedział, czy bardziej zaskoczyło go to, że udało mu się poprawnie odgadnąć czy to, że pozostałe informacje były prawdziwe. Wywrócił oczami na ten niespodziewany komplement, ale gdzieś w środku poczuł, że robi mu się cieplej. Nie otrzymywał ich przecież zbyt często. - Naprawdę masz tatuaż kermita? Musisz mi go teraz pokazać - nie przyjmował odmowy. - Nie myślałem, że jesteś aż takim romantykiem. Pisanie listów miłosnych to rzadkość, zazdroszczę adresatom - zaśmiał się cicho. Dostanie czegoś takiego musiało być bardzo miłe.

Nicholas McCallister
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV MAN UP! PODRÓŻNIK CHUDERLAK PISARZ WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Czytam książki Mój dom przypomina dżunglę Boje się burzy migrena rozsadza mi głowę Chodzę w bluzach mojego chłopaka Lubię siedzieć przy świecach
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
You're my favorite. My favorite pair of eyes to look into. My favorite name to appear on my phone. My favorite way to spend an afternoon. You're my favorite everything.
24
179

Post

— Masz rację, żadna znajomość nie trwa wiecznie, to fakt. Nie znaczy to jednak, że nie można odczuwać pustki po czyimś odejściu. Rozmyślam nad przeszłością, zastanawiając się jak potoczyłoby się moje życie gdybym dokonał innego wyboru. Zastanawiam się nad przyszłością bo chciałbym cokolwiek w niej osiągnąć. Nie potrafię myśleć tak jak ty o teraźniejszości i żyć spontanicznie. Oczywiście, że nasze spotkanie nie jest bez znaczenia..tego nie powiedziałem, Noah. Nie możesz mnie jednak winić za to, że na każde wspomnienie będę odczuwał pustkę. — Wzruszył ramionami. Może chłopak był przyzwyczajony do częstego żegnania się z kimś. Nicholas niekoniecznie bo jedyną osobę którą musiał pożegnać był jego ojciec o którym chciał jedynie zapomnieć że istniał. Obawiał się, że o Noah w pewnym momencie również będzie chciał zapomnieć bo wspomnienia będą bolały zbyt mocno, a z każdym kolejnym dniem gdy ten przedłużał swój pobyt w Hope Valley, coraz częściej o nim myślał i coraz trudniej będzie mu się pogodzić z jego odejściem.
— Podziwiam to, że nie boisz stawiać się czoła nowym wyzwaniom, może nawet trochę ci tego zazdroszczę. — Uśmiechnął się lekko pod nosem, rysując palcem po piasku. — Pewnego dnia..może. To wszystko jest skomplikowane. Nawet sam dokładnie nie wiem na czym stoję. Może faktycznie powinienem trochę poważniej pomyśleć nad ucieczką stąd. Nie zdziw się jeżeli niedługo do ciebie napiszę o to byś pokazał mi świat. — Przeniósł na niego spojrzenie. — Jeśli oczywiście dalej będziesz miał ten sam numer. — Podejrzewał jednak, że odpowiedź nie będzie taka jaką chciałby usłyszeć. — Zastanawiam się w takim razie czemu byłeś tak tym zdziwiony. — Zaśmiał się, kręcąc głową. Pociągając łyk wina, podsunął butelkę w jego stronę. — Ciepło ci? — Spojrzał na chłopaka, a potem na jego koszulkę. Nie czekając na odpowiedź ściągnął swoją bluzę, narzucając mu ją na ramiona. Nie było jakoś zimno, ale czuł się źle mając ją na sobie, a chłopak obok mógł marznąć.
— Nie jestem zbyt wielkim fanem swojego odbicia. — Wzruszył ramionami. — Musiałeś wyglądać równie dobrze co teraz. Nie patrz tak na mnie. — Zaśmiał się, szturchając go lekko w ramię. — Mówię absolutnie poważnie. Jeśli chcesz to mogę zrobić ci jutro jakiś fajny kolor. — Przesunął wzrokiem po jego włosach, powstrzymując się by nie przejechać po nich palcami, sprawdzić czy są takie miękkie na jakie wyglądają. Nie chciał go jednak wystraszyć.
Pokiwał głową, krzywiąc się na jego słowa. No i dlaczego nie pomyślał o czymś innym tylko o tym jebanym kermicie na widok którego dzień w dzień ma flashbacki z tej cholernej imprezy. Mamrocząc różne rzeczy pod nosem, podciągnął rękaw nieco wyżej, pokazując chłopakowi to arcydzieło. — Well, możesz się śmiać. — Sam zerknął na swoją rękę, krzywiąc się. — Mm, czy ja wiem. Ich adresat zdaje się uważać to za głupie żarty. — Mruknął. — Nieważne, lepiej powiedz czy ty kryjesz na swoim ciele jakieś tatuaże. Może masz jakiegoś garfielda?
Valentine Evans
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
as he read, I fell in love the way you fall asleep: slowly, and then all at once.
25
177

Post

Pokiwał tylko głową na znak, że wie o co mu chodzi i że nie będzie go za to winił. Co więcej, poczuł nawet pewne ciepło na myśl, że ktoś mógłby choć w najmniejszym stopniu odczuwać brak jego obecności, może drobną tęsknotę?
- Codziennie stawiamy czoła nowym wyzwaniom, ty również - odpowiedział z uśmiechem. Dla każdego wyzwanie stanowiło coś innego. - Nie zrozum mnie źle, byłbym wdzięczny za takie świetne towarzystwo podczas podróży, ale uciekanie przed problemami nie sprawia, że znikają - o tym akurat wiedział najlepiej. Uciekał przez całe życie. - Gdybyś jednak zmienił zdanie i zechciał dołączyć, zachowam ten numer - dodał. Czy faktycznie to zrobi? Nicholas go ciekawił, to było pewne. Jeszcze z żadną nowopoznaną osobą nie rozmawiało mu się tak swobodnie i niewymuszenie. Niemal jakby znali się już wcześniej. - Zawsze zaskakuje mnie istnienie dobrych ludzi. Słyszałem, że to niemal wymarły gatunek - zażartował. O dziwo, odkąd był w drodze, poznał ich całkiem sporo. Wziął od chłopaka butelkę i uniósł brwi widząc jak ten narzuca mu na ramiona bluzę. - To słodkie, że się tak o mnie troszczysz, ale w tym tempie szybko pozbawię cię całej garderoby - zaśmiał się, kręcąc lekko głową. - Teraz tobie będzie zimno… Może zmieścimy się pod nią oboje? - zaproponował, przysuwając się do chłopaka. Było mu głupio, że ten znowu coś mu oddawał.
- To poważny błąd - puścił mu oczko. W jego oczach Nicholas był naprawdę przystojnym chłopakiem. Takim, dla którego można by było przepaść, gdyby patrzyło się na niego zbyt długo, czego właśnie z tego powodu nie robił. Na jego twarzy zagościł uśmiech, gdy z ust towarzysza padła poważna propozycja. - Proponujesz to, żeby zatrzymać mnie tu na dłużej? Nie powiem, kuszące. I warte przemyślenia - jeden dzień nie zrobiłby mu takiej różnicy, prawda? I tak był tu już dłużej niż planował.
W tym coraz to pogłębiającym się mroku musiał bardziej wytężyć wzrok, by dobrze zobaczyć tatuaż Nicholasa. - Wow, sexy - mruknął, uśmiechając się szeroko. Zgadywał, że okoliczności towarzyszące narodzinom Kermita musiały być interesujące. - Garfielda? To byłoby niezłe, ale bliżej mi chyba do skaryfikacji - zaśmiał się, żartując na temat blizn na swoim ciele, które nawet teraz ukrywał pod długim rękawem. Po kilku kolejnych rundach podobnych pytań, a także niemal całkowitym opróżnieniu butelki wina, do głowy wpadł mu kolejny, bardziej zwariowany pomysł. Powoli podniósł się z piasku.
- Idziemy popływać? Chodź, będzie fajnie - mruknął, ciągnąć chłopaka lekko za dłonie. - Jeśli się zgodzisz, zostanę tutaj jeszcze jeden dzień i będziemy mogli się przekonać jak okropnie wyglądam w różu - to wcale nie był szantaż. Raczej… uczciwy układ. - Jeśli po moim odejściu masz odczuwać pustkę, powinieneś mieć przynajmniej do czego wracać myślami, nie sądzisz?

Nicholas McCallister
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV MAN UP! PODRÓŻNIK CHUDERLAK PISARZ WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Czytam książki Mój dom przypomina dżunglę Boje się burzy migrena rozsadza mi głowę Chodzę w bluzach mojego chłopaka Lubię siedzieć przy świecach
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
You're my favorite. My favorite pair of eyes to look into. My favorite name to appear on my phone. My favorite way to spend an afternoon. You're my favorite everything.
24
179

Post

Spojrzał na niego z rozbawieniem, prychając. — Chyba kolejny dzień z rzędu z wyzwaniem jak przetrwać dzień w pracy i nie walnąć kogoś książką. — Zaśmiał się cicho, wskazując na siebie palcem. — Rozmawiasz właśnie z kolesiem, który ma najnudniejsze życie ze wszystkich żyć na świecie. — Wzruszył ramionami, patrząc na niego przez chwilę bez słowa. Czy on w ogóle był na tyle odważny by chociaż spróbować od nich uciec? Nawet jeśli to dawał sobie maksymalnie miesiąc i ponownie wracałby do Hope Valley, pakując się w jeszcze więcej problemów ile miał. — To po co w takim razie w ogóle wyjeżdżać skoro przed nimi nie uciekniesz i będzie dokładnie tak samo tylko w różnych miejscach. — Prychnął, kiwając głową. Sam był zdania, że nie dało się od nich uciec to fakt, ale dało się gdzieś je zepchnąć na dalszy plan, zaczynając wszystko od zera. Wiadomo, zapewne te wszelakie problemy które pozostawilibyśmy w tyle w pewnym momencie by nas dopadły, ale może wtedy bylibyśmy silniejsi by stawić im czoła? — Trzymam cię za słowo. — Jeżeli już miałby wyjechać to czy zaczynając w towarzystwie nie byłoby jakoś raźniej? — Ludzie nie lubią pomagać bezinteresowanie. Gdyby za pomoc otrzymywali pieniądze to wtedy ujrzałbyś świat w zupełnie innych barwach. Wszystko byłoby fałszywie idealnie. — Skrzywił się trochę po chwili jednak śmiejąc na jego żart. — Jeżeli będzie ci dobrze służyć i dawać chociaż trochę ciepła jeżeli wylądujesz w jakimś chłodnym miejscu to jutro przyniosę ci cały worek ciuchów. — Uśmiechnął się, przewracając oczami. Nie zamierzał jednak odmawiać takiej okazji, na bycie trochę bliżej chłopaka. Podsuwając się jeszcze bliżej, tak że ich nogi się stykały, zarzucił trochę bluzy na siebie. Nie było mu zimno, nic z tych rzeczy, ale nie chciał wyjść na nachalnego, jeśli przysunąłby się i jej nie wziął.
Spojrzał na niego z niewinnym uśmiechem. — To zależy czy zadziała czy nie.. — Zaśmiał się, chociaż w środku nerwy ściskały mu żołądek. Dokładnie taki był jego plan proponując mu zmianę koloru włosów. Chciał go tutaj zatrzymać chociaż na ten jeden dzień dłużej. Chciał go bliżej poznać, nawet jeśli oznaczałoby to więcej bólu wraz z jego wyjazdem.
Spojrzał na niego spod przymrużonych powiek, krzyżując ręce. — Nabijasz się ze mnie, prawda? Słyszę to w twoim głosie. — Udając obrażonego, zasłonił swoje ramię. Nie pozwoli tak szydzić z jego ulubionego kermita. Z zainteresowaniem spojrzał na niego po chwili jednak ściągając brwi. — Chciałbyś podzielić się ich historią? Czy to raczej rozmowa na inny dzień? — Czyli nigdy, bo kolejnego dnia gdzie będą mogli razem usiąść tak jak teraz już nie będzie.
Spojrzał na niego zaskoczony jego pomysłem. — Zwariowałeś chyb. — Zaśmiał się, pozwalając jednak pociągnąć za dłonie po chwili stając obok niego. Cóż, jego dłoni jednak nie puścił, jednak chłopakowi to chyba nie przeszkadzało. W końcu ostatnio również się za nie trzymali. — Szantaż jest karalny, wiesz? Nie pozostaje mi nic innego jak samemu wymierzyć sprawiedliwość. — Śmiejąc się, chwycił go pod kolanami, podnosząc z ziemi i niosąc w kierunku wody niczym małżonka po ślubie. — Ostatnie słowa winnego? — Wchodząc do wody nieco głębiej, uśmiechnął się łobuzersko. Chociaż dzisiaj miał zamiar zapomnieć o wszelkich problemach, czerpiąc jedynie przyjemność z ich spotkania. Po raz pierwszy miał zamiaru myśleć o jutrze.
Valentine Evans
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
as he read, I fell in love the way you fall asleep: slowly, and then all at once.
25
177

Post

Nie mógł powstrzymać śmiechu. - Hej, to naprawdę trudne wyzwanie! Nie wiem czy sam bym mu podołał - może i był cierpliwy, ale czasami i jemu zdarzało się wybuchać. - Niektórzy wiele by oddali za taką nudę, pomyśl o tym w ten sposób - nie pamiętał czy kiedykolwiek miał taki okres, w którym nie musiał się o nic martwić. Może przez moment, gdy mieszkał w Chicago. Nie nazwałby tego stabilizacją, ale ten czas pozwolił mu wziąć głęboki oddech na kolejne lata walki. - Tego nie wiem. Może po to by nabrać dystansu i złapać inną perspektywę? Czasami zmiana otoczenia pomaga nam spojrzeć na pewne rzeczy inaczej i to co do tej pory wydawało się nam końcem świata nagle otrzymuje swoje rozwiązanie. A przynajmniej tak słyszałem - odparł, wzruszając ramionami. Właściwie Nicholas zadał dobre pytanie. Sam nie był pewien dlaczego zdecydował się podróżować zamiast po prostu gdziekolwiek osiąść. Mógł uciekać przed problemami, ale nigdy nie zdoła uciec od samego siebie.
- Bez obaw, nie wybieram się na Alaskę - zażartował. Zeszła zima nauczyła go by póki co omijać podobne miejsca. Miło jednak byłoby mieć jakąś pamiątkę po tym chłopaku, którego naprawdę polubił, choć pewnie i tak odda mu wszystko przed wyjazdem. Nie lubił zostawiać za sobą śladów. Uśmiechnął się delikatnie pod nosem czując, jak stykają się kolanami. Dawno nie czuł się w czyimś towarzystwie tak zrelaksowany, nawet jeśli mogła to być też zasługa alkoholu. - Pomyślę nad tym - odparł, puszczając mu oczko. Nie chciał składać obietnic, których może nie dotrzymać. Nie lubił zatrzymywać się w małych miastach, bo czuł się w nich za bardzo na widoku. Ale nic by się nie stało, gdyby raz zrobił wyjątek? Obietnica dobrej zabawy była zbyt kusząca, by jej nie ulec.
- Dlaczego miałbym się nabijać? Poza tym… pasuje do ciebie - przyznał. Tatuaże zawsze opowiadały jakąś historię. Nawet taki kermit. Pociągnął z butelki, zanim zdecydował się odpowiedzieć na zadane mu pytanie. - To raczej nic ciekawego. Tylko bym cię zanudził - wzruszył delikatnie ramionami. Wolał nie wracać do tego myślami, a na pewno nie przy kimś. Nicholas nie chciał doświadczać jednego z jego ataków.
Z jakiegoś powodu trzymanie dłoni tego chłopaka nie stanowiło dla niego problemu. Ciągle nie mógł się oprzeć wrażeniu, że już go wcześniej spotkał, ale to było niemożliwe. Wiedzieliby o tym, prawda? - Huh? Co ty… Nicholas! - niemal pisnął, czując jak smerf porywa go w ramiona. To było niespodziewane. Z jego piersi wyrwał się radosny śmiech, gdy zrozumiał co ten planował. Dla pewności, złapał go lekko za szyję. - Bądź łaskawy - poprosił, robiąc niby to smutną minę. Zapatrzył się w jego oczy, w których odbijało się światło księżyca. Były naprawdę piękne, podobnie jak sam Nicholas. Poczuł ochotę, by zrobić coś więcej, ale nie chciał niczego zepsuć. Może i niedługo stąd wyjedzie i więcej się nie spotkają, ale nie chciał zostawić po sobie złych wspomnień.

Nicholas McCallister
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV MAN UP! PODRÓŻNIK CHUDERLAK PISARZ WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Czytam książki Mój dom przypomina dżunglę Boje się burzy migrena rozsadza mi głowę Chodzę w bluzach mojego chłopaka Lubię siedzieć przy świecach
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
You're my favorite. My favorite pair of eyes to look into. My favorite name to appear on my phone. My favorite way to spend an afternoon. You're my favorite everything.
24
179

Post

— W pewien sposób powstrzymując się od tego uczysz się cierpliwości. Ale czasami przychodzą tacy klienci, że brakuje ci dosłownie tyle.. — Pokazał minimalny odstęp między palcami, śmiejąc się.—..żeby ich nie stłuc na kwaśne jabłko. Naprawdę nie wiem skąd biorą się tak nieznośni ludzie i jak chorą przyjemność sprawia im wkurwianie innych. — Prychnął, patrząc na niego. — Nie polecam tego nikomu, ale jeżeli chcą to niech biorą to życie ode mnie, reklamacji nie przyjmuję. — Mruknął. Nie dałby nikomu dnia musząc żyć pod jednym dachem z tą podłą babą..jego matką. Fakt, może nie było jej całymi dniami w domu, ale kiedy już wracała albo co gorsza miała jakiś drobny urlop to nic tylko uciekać wtedy z domu. Za bardzo chciała się mieszać w życie Nicholasa, nie pojmując zbytnio, że ten chłopak był już pełnoletni i do cholery samodzielny. Ale już niedługo, odliczał tylko miesiące aż będzie mógł się od niej wynieść. — Nie jestem co do tego przekonany. Niektóre rzeczy, które uważamy za koniec świata nie mają innego rozwiązania jak po prostu przed nimi uciekać. Może nie damy rady uciec przed nimi na długo, ale trzeba chwytać się wszystkiego, czy to jeden dzień spokoju czy może lata. — Wzruszył ramionami, wpatrując się w uderzające o brzeg fale. Nie pamiętał kiedy ostatni raz surfował. Może powinien do tego wrócić?
Z rozmyślań wyrwał go głos chłopaka. — Alaska? Jedno z miejsc, które chciałbym odwiedzić przed śmiercią. Powiedz byłeś tam kiedyś? — To mu przypomniało o jego internetowym przyjacielu i jego przygodzie zeszłorocznej. Sam Nicholas nie ukrywał, że kiedy tylko się odezwał, że wszystko z nim w porządku ten głupek po prostu zalał się łzami, szczęścia jak i również ulgi.
Uśmiechnął się kiedy oznajmił, że zastanowi się nad kolejnym dniem spędzonym w HV. Nie pozostawało mu nic innego niż trzymać kciuki by wypaliło, nie chciał również być nachalny i namawiać by został. W końcu decyzja należała tylko i wyłącznie do niego, a swoim marudzeniem na pewno nie zdziałałby żadnych pozytywów.
— Pasuje do mnie? Kermit pijący herbatę? Nie wiem co mam teraz powiedzieć. — Zaśmiał się głośno, chowając twarz w dłoniach. Jak ten pijacki błąd mógł w ogóle do niego pasować. Będzie musiał pomyśleć nad jego usunięciem, ale na myśl o bólu go skręca.
— Wątpię, że mógłbyś mnie zanudzić, ale nie będę naciskał. — Szanował jego decyzję. W końcu nikt nie lubił opowiadać o swoich bliznach z przeszłości.
Trzymając go na rękach czuł jakby trzymał piórko. Chłopak był tak lekki i tak delikatny, że Nicholas nie chciał wypuszczać go z ramion. Uśmiechał się szeroko kiedy do jego uszu docierał jego radosny śmiech, chciał go słyszeć cały czas. Tocząc intensywną walkę na spojrzenia był pierwszy, który ją przerwał. Stawał się to zbyt ryzykowne, a nie chciał przekraczać wszelkich granic, nie kiedy nie miał na to zielonego światła.
Uśmiechając się łobuzersko, przesunął jego spojrzeniem po jego twarzy, decydując się na ryzykowny krok którego może po chwili żałować. — Hasta la vista Noah. — Całując go w policzek, uśmiechnął się szeroko po czym upuścił chłopaka do wody.
Valentine Evans
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny!
mów mi/kontakt
bitter peach
Zablokowany