Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
as he read, I fell in love the way you fall asleep: slowly, and then all at once.
25
177

Post

outfit

Valentine był zaskoczony, kiedy Nicholas obudził go z samego rana, wyciągając z łóżka jeszcze przed śniadaniem. Ostatnie tygodnie spędzali u Jaemina i Lexa, jako że Vee obecnie znów był kompletnie bezdomny (a u dziadka przebywał już Mason), a jedyną alternatywą Nicholasa był powrót do matki, co nie wchodziło w grę. Było mu bardzo głupio zwalać im się tak na głowę po tym jak tych dwoje nie widziało się przez tak długi czas, ale oboje zapewniali ich, że nie mają nic przeciwko i że zawsze są tu mile widziani. Nicholas spędzał ostatnio też dużo czasu z Dylanem, co było zrozumiałe biorąc pod uwagę sytuację. Było mu naprawdę przykro, że to wszystko spotykało jego bliskich i nie było nic, co mógłby zrobić, żeby jakoś im pomóc. Starał się nie pokazywać jak bardzo go to wszystko zasmuca, ale Nicholas zawsze potrafił go przejrzeć. A także skutecznie poprawić humor.
- Where are we going? It’s soooo early. You didn’t even let me make us some coffee - nie zwykł narzekać, ale te wyrwanie ze snu było kompletnie niespodziewane. W dodatku zastanawiała go trasa, jaką obrał Nicholas. Kierowali się w stronę Everglades. Czego mogliby szukać tam o tej porze? - Are we going somewhere for a trip? - może chciał po prostu trochę odpocząć z daleka od wszystkiego i wszystkich? Nicholas przeżywał ostatnio bardzo trudny czas i nawet jeśli nie mówił tego głośno, to Vee wiedział jak bardzo go to wszystko bolało. Gdyby tylko mógł, zabrałby od niego całe te cierpienie i smutek.
Po kilku minutach drogi, Nicholas zatrzymał samochód przy podjeździe jakiegoś domu.
- Uhm… Love, what are we doing here? - zapytał, marszcząc czoło. Gdyby wynajął go dla nich na weekend by trochę odpoczęli, pewnie kazałby mu się spakować. Może mieszkał tu jakiś jego znajomy? - You’re being suspicious now. Better confess, Mr McCallister or I’m going home.

Nicholas McCallister
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV MAN UP! PODRÓŻNIK CHUDERLAK PISARZ WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Czytam książki Mój dom przypomina dżunglę Boje się burzy migrena rozsadza mi głowę Chodzę w bluzach mojego chłopaka Lubię siedzieć przy świecach
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
You're my favorite. My favorite pair of eyes to look into. My favorite name to appear on my phone. My favorite way to spend an afternoon. You're my favorite everything.
24
179

Post

outfit

Nicholas czekał z powiedzeniem Valentine o domu, który wynajmował już od jakiegoś czasu i który czekał na odpowiednią chwilę na to by mogli się do niego wprowadzić. I taki właśnie moment nastał dzisiaj. Nie mógł patrzeć już na to jak na twarzy jego ukochanego pojawia się nic innego jak smutek spowodowany wszystkim co miało miejsce ostatnimi dniami. Sam również przeżywał to wszystko, na swój sposób bo raczej nigdy nie potrafił okazywać innym swojego smutku w taki sposób jak robili to inni. Może nauczył się tego po latach spędzonych w towarzystwie Dylana, który wszędzie starał się wprowadzać przyjemną atmosferę i nawet w najczarniejszych chwilach wywoływać uśmiech na twarzy innych pomimo miliona swoich własnych problemów o których nigdy nie mówił głośno, a które Nicholas doskonale zdawał sobie sprawę że zajmują jego myśli znacznie bardziej niż tego by chciał. Dlatego starał się poprawić mu humor jak tylko mógł. Na początku ich przyjaźni obiecał mu zawsze być przy nim w najtrudniejszych chwilach i nie miał zamiaru łamać tej obietnicy, odwiedzając go każdego dnia. Ciężko było mu oglądać go w tym stanie po raz kolejny i gdyby tylko mógł zabrałby od niego to wszystko w cholerę, ale jedyne co mógł zrobić to po prostu przy nim być. Tym razem również w towarzystwie jego ukochanego.
Nie chciał by Valentine odczuwał jakikolwiek smutek dlatego nie chciał już z tym wszystkim zwlekać do czasu aż wszystko się unormuje, więc specjalnie obudził go dzisiejszego ranka i pomimo, że czuł się z tym źle, widząc jego zaspany wyraz twarzy to następnego dnia będą odsypiać tak długo jak tylko będą mogli. — We will have time to make us some coffee. Patience baby, you’ll see soon I promise it’s nothing bad. I think you’ll actually love it. — He squeezed his knee a bit and gave him small smile before focusing on the road again. He was also a bit tired from the night before since they went to sleep very late so he wanted to focus on the road even more than usually. — I’m sorry for waking you up baby. Tomorrow we’re going to sleep until afternoon, pinky promise. — Skręcił w prawo, uśmiechając się lekko na widok domu na którego podjazd wjechał po chwili wysiadając z auta.
Zaśmiał się cicho na groźby ze strony Valentine i automatycznie podszedł do niego, chwytając za dłoń którą po chwili lekko ucałował i pociągnął go z szerokim uśmiechem w kierunku domu. — Well actually, Mr future McCallister you can go home. — Odwracając się do niego, wyciągnął z kieszeni spodni klucze, kładąc je na dłoni chłopaka. — Wanna do the honors, my love?
Valentine Evans
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
as he read, I fell in love the way you fall asleep: slowly, and then all at once.
25
177

Post

Odczuwanie smutku w takim czasie było czymś normalnym, ale w końcu nie chodziło w tym wszystkim o niego. Starał się podtrzymywać swoich bliskich na duchu, zagadywać i poprawiać humor tak, jak tylko potrafił. Traktował ich jak swoją nową rodzinę. Może i jedną stracił, ale to nie znaczyło, że nie mógł należeć do innej. Spędzał też sporo czasu z dziadkiem, dzięki któremu udawało mu się przypomnieć sobie niektóre rzeczy z przeszłości, jak na przykład twarze rodziców i rodzeństwa, kiedy znów zobaczył ich na fotografiach sprzed lat. Nie obyło się bez łez, ale był mu za to ogromnie wdzięczny. Udało mu się też trochę lepiej poznać kuzyna, z którym złapali dobry kontakt, mimo że na początku czuł się przy nim trochę niezręcznie. Zatem nie miał na co narzekać, a jedynie mógł modlić się o to by wszystko inne dobrze się skończyło.
- Okay, baby. I’ll go with you anywhere - uśmiechnął się do niego nim zamilkł. Nawet jeśli drogi były niemal puste, to wiedział, że Nicholas nie czuje się zbyt pewnie za kierownicą i nie chciał go rozpraszać. Nie miał mu za złe tego, że obudził go tak wcześnie. Dopóki tu nie zamieszkał, nie sypiał zbyt wiele, ani jeszcze w Anglii, ani tu, w Stanach. Starał się nie przysypiać i obserwować drogę, żeby w razie czego dać znać chłopakowi, gdyby coś niespodziewanie wyskoczyło na drogę. Jednak obyło się bez niespodzianek.
- Wait… what? - zapytał, rozszerzając oczy ze zdumienia. Patrzył to na dom, to na swoją dłoń, na której Nicholas położył mu klucze. - You’re not joking? - przyglądał się podejrzliwie chłopakowi przez dłuższą chwilę, ale nie zauważył niczego podejrzanego. Na jego ustach powoli pojawił się uśmiech i z radości wskoczył na Nicholasa, po chwili całując go z uczuciem. - It’s really ours? Oh my god, Nicholas… It’s so beautiful - czuł jak łzy napływają mu do oczu. Po raz pierwszy odkąd był małym dzieckiem miał przed sobą miejsce, które mógł nazywać domem. - I don’t know how to thank you. I love you so much - pocałował go raz jeszcze, nim znów znalazł się na ziemi i pociągnął go za dłoń w stronę domu.

Nicholas McCallister
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV MAN UP! PODRÓŻNIK CHUDERLAK PISARZ WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Czytam książki Mój dom przypomina dżunglę Boje się burzy migrena rozsadza mi głowę Chodzę w bluzach mojego chłopaka Lubię siedzieć przy świecach
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
You're my favorite. My favorite pair of eyes to look into. My favorite name to appear on my phone. My favorite way to spend an afternoon. You're my favorite everything.
24
179

Post

Decyzja o wyjeździe była najbardziej spontaniczną jaką do tej pory podjął i mimo, że nie chciał zostawiać chłopaka samego z tym wszystkim na głowie nie mógł zostawić przyjaciela kiedy ten potrzebował ramienia do wypłakania się. Bolało go widząc chłopaka w takim stanie i nie raz nie mógł w nocy zasnąć w obawie, że ten będzie chciał sobie coś zrobić. Znał jego myśli, kiedy byli jeszcze nastolatkami nie raz mówił mu o nich, a słysząc że ponownie te myśli nawracały nie mógł poradzić nic aniżeli mieć na niego oko cały czas. Nie wybaczyłby sobie gdyby zawiódł jako przyjaciel i nie powstrzymał go przed najgorszym.
Usłyszawszy o tym co stało się w Hope Valley nie mógł wyrzucić ze swojej głowy myśli co by było gdyby na miejscu Jaemina pojawił się Valentine. Z każdą kolejną narastał strach i złość. Jednego był pewien w stu procentach. Jeżeli jeszcze kiedykolwiek będzie gdzieś jechał to zabiera chłopaka ze sobą, nigdy więcej nie zostawi go samego. Kochał go nad życie i chciał go chronić przed wszystkim co złe, a przede wszystkim przed innymi ludźmi. — You’re so sweet baby. I will give you biggest kiss once we get there. — Doceniał to, że Valentine nie oceniał tego że nie czuł się swobodnie za kierownicą, a jedynie wspierał go jak tylko mógł. Choć teraz i tak było już lepiej odkąd Valentine pojawił się w Hope Valley to nadal nie był chętny do siadania za kółkiem.
Obietnicy dotrzymał, przyciągając do siebie chłopaka tuż po opuszczeniu samochodu i składając na jego wargach pocałunek. — I love your kisses. — Uśmiechnął się szeroko, a zanim odsunął się od niego, musnął szybko ostatni raz jego wargi. A jeszcze szerzej widząc reakcje chłopaka na klucze które mu wręczył.
Łapiąc Valentine w ramiona, zaśmiał się radośnie nim został zatkany ustami chłopaka, które tak uwielbiał mieć na swoich. — It’s ours baby. I told you I want to live with you. — Uśmiechnął się, łapiąc lekko czubek nosa Vee w zęby. — Hey! You no cry, I see them tears in your eyes. Shoo tears! — Mruknął tuż przy jego powiekach nim pocałował je obie.
Pozwolił zaprowadzić się do domu po drodze uśmiechając jak głupek na podekscytowanie ukochanego. Nie mógł być szczęśliwszy widząc go takiego smiley and bubbly. — I think I know how. — Obejmując go w pasie gdy znaleźli się w środku, przyciągnął chłopaka no siebie nim odwrócił go przodem. — I want you to always smile like this, no more sadness, okay? I love you too, so much and I couldn’t be happier being here with you, Vee. Seriously I love you so much. — Przejechał kciukiem po policzku chłopaka po chwili chwytając go za dłonie. — Wanna see inside? I tried to make everything your style, I hope I didn’t fail and you’ll like it.
Valentine Evans
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny!
mów mi/kontakt
bitter peach
a
Awatar użytkownika
as he read, I fell in love the way you fall asleep: slowly, and then all at once.
25
177

Post

Jedyne co Valentine mógłby mieć Nicholasowi za złe byłoby gdyby został razem z nim w Hope Valley. Wiedział jak ważny był dla niego przyjaciel, który niejako zaopiekował się nim po jego przyjeździe tutaj i był dla niego rodziną bardziej niż jego własna matka i brat mogliby kiedykolwiek być. Dlatego nie tylko rozumiał dlaczego to robi, ale i zachęcał go do wyjazdu. Jego przyjaciel potrzebował go w tamtej chwili dużo bardziej od Valentine, który wytrzymałby tyle dni rozłąki ile trzeba. Nic nie mogło trwać dłużej od czasu, którego potrzebowali na to by ponownie się odnaleźć.
Vee mocno bił się w pierś, bo przecież tamtego dnia to on miał otwierać kawiarnię. Żałował, że dał się przekonać Jaeminowi na zamianę. Chłopak był w wystarczającej rozsypce nim jeszcze doszło do tego obwinianie się o stan zdrowia przyjaciela. Jednak nikt z nich nie mógł przewidzieć co się wówczas wydarzy.
- I know, I know, but… I haven’t expected… this. It’s… It’s so beautiful here - naprawdę trudno było mu powstrzymać łzy, a kiedy Nicholas zaatakował go pocałunkami, głośno się roześmiał. - They’re happy tears! I swear they’re only happy tears - w tym momencie był naprawdę szczęśliwy. I zawdzięczał to wszystko Nicholasowi. Uśmiechał się do niego i delikatnie skinął głową na jego słowa. - No more sadness. And frankly, it’s impossible to be sad for long with you right by my side - mruknął, ściskając jego dłoń.
Dom wewnątrz był większy niżby się tego spodziewał, ale było tam naprawdę przytulnie i pięknie. Przez dłuższą chwilę nie był nawet w stanie wykrztusić z siebie choć słowa, dlatego przytulił się do Nicholasa, obejmując go w talii. - I love it here. In ninety-nine per cent because it’s a place we get to share together. In one because it looks breathtaking - miał nadzieję, że Nicholas podziela jego zdanie. W końcu te miejsce było dla nich obu. - [Now, I have to apologize for breaking down within the next thirty seconds. It’s not because something’s wrong. It’s because everything’s so good that I need to keep reminding myself it’s not one of my dreams. Having a place to call home… Most importantly, having a person to call home… It’s something I haven’t experienced for a very long time. Thank you, my love. Thank you for being my home. Thank you for finding me again and not letting go - czuł jak głos zaczyna mu się łamać, dlatego ukrył się w jego ramionach nim zaczął cicho płakać. Nie ze smutku, a z przepełniającej go radości.

Nicholas McCallister
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV MAN UP! PODRÓŻNIK CHUDERLAK PISARZ WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU Czytam książki Mój dom przypomina dżunglę Boje się burzy migrena rozsadza mi głowę Chodzę w bluzach mojego chłopaka Lubię siedzieć przy świecach
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
You're my favorite. My favorite pair of eyes to look into. My favorite name to appear on my phone. My favorite way to spend an afternoon. You're my favorite everything.
24
179

Post

Nieważne jak bardzo inni potrzebowaliby pomocy, Nicholas zawsze będzie miał problem z zostawieniem Valentine samego. Nie dlatego, że mu nie ufał.. Valentine był jedną z nielicznych osób którym ufał bezgranicznie. Po prostu były rzeczy których zmartwień nie mógł się pozbyć, jak na przykład to że w trakcie burzy nerwy zżerały go od środka jeśli nie był tuż obok chłopaka. Kochał go ponad wszystko i widok wystraszonego czy zapłakanego Vee łamał mu serce za każdym razem.
Podczas gdy Vee bił się w pierś, Nicholas dziękował losowi że chłopak nie był tego dnia w kawiarni. Co mogłoby się wtedy stać? Ten morderca dalej chodziłby po Hope Valley przez co ostatecznie dorwałby Yanga w inny sposób i mógłby skrzywdzić jego ukochanego. Nie chciał nawet myśleć co mogło się wtedy stać.
— I’m really really happy you like ot here, Vee. — Uśmiechnął się do niego, ocierając jego policzki z łez. — If they’re happy tears then it’s okaybut not a lot of those happy tears.. deal? — Puszczając mu oko, pocałował go ostatni raz nim weszli ostatecznie do mieszkania. Cały czas trzymał jego dłoń, uśmiechając się pod nosem na wszystkie westchnienia czy dźwięki zaskoczenia wydobywające się z ust Valentine i choć chłopak nie powiedział niczego Nicholas mógł się po nich domyślić, że mu się tutaj podobało. A kiedy przytulił się do niego, uśmiech McCallistera poszerzył się i od razu zamknął swoje ramiona na sylwetce chłopaka. — Only ninety nine? Not even ninety nine and a half? I’m heartbroken. — Zaśmiał się do chłopaka, przytulając go do siebie. — I love it here as well Vee, because you’re here. It was so hard to not spill anything I swear to god. — Ponownie się zaśmiał, przysuwając go jeszcze bliżej. Chciał mu powiedzieć tyle razy, ale w tym momencie widząc go takiego szczęśliwego wiedział że postąpił dobrze i nie powiedział mu wcześniej. — Oh baby.. — Przytulił go mocniej, kręcąc nimi lekko na boki. Nieważne, że były to łzy szczęścia odczuwał lekkie ukłucie w sercu dlatego podnosząc chłopaka z ziemi, przeszedł z nim do ich nowej sypialni od razu kładąc chłopaka na łóżku. — It’s not a dream baby, we’re here together and we will be next to each other for the rest of our lives and next ones as well. I’ll always find a way to you, I promise. — Pocałował go w oba policzki, a potem w usta. — I love you Vee and I can’t wait for you to be my husband future Mr. McCallister.
Valentine Evans

zakończone.
Obrazek
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny!
mów mi/kontakt
bitter peach
Zablokowany