Lennie Baynton
Był w stanie wytrzymać wiele obelg, ale naprawdę wolałby je otrzymywać ironicznie od znajomych niż od kompletnego randoma w muzeum. Dziewczyna albo szukała guza, bo Dallas był w stanie jej przywalić za tak głupie teksty albo nie miała ani grama instynktu przetrwania i narażała się ludziom samym istnieniem. A może oba? Patrząc po jej dalszym zachowaniu to bardzo prawdopodobne. Najważniejsze, że on wiedział o aktualności partnerki i nie dawał się marvelowskiej propagandzie, o. Taki był z niego wierny fan komiksowej serii DC.
- A weź spierdalaj - prychnął obrażony, bo coraz mniej podobał mu się pomysł przejścia całego muzeum z tą dziewczyną. A gdyby tak zrzucić na nią pięść Hulka? Albo najlepiej całego Hulka? Brzmi jak plan idealny. Odwrócił od niej wzrok, poszukując czegoś ciężkiego. Gablota z Czarną Wdową, szpony Wolverine'a...ileż można! Nie mógł się doczekać, by zobaczyć przynajmniej batarangi albo trójząb Aquamana, bo to totalna przesada i faworyzowanie byle mutantów.
- Ludzie zmienią zdanie jak po Endgame Marvel poleci mordą na beton z jakością filmów - powiedział bardziej do siebie niż do rozmówczyni i szedł dalej, prawdopodobnie przechodząc do kolejnego segmentu wystaw proponowanych przez muzeum. Posiadanie takiego eksponatu w domowej kolekcji to byłoby coś, ale za wypłatę z restauracji pewnie zarobiłby na cokolwiek za dwa tysiące lat. Zostają mu podróbki z aliexpress. Sad.
- Ta, a ja Yoko Ono - odpowiedział rozbawiony, jakoś nie wierząc jej na słowo. Musiałby zobaczyć dowód albo prawo jazdy, bo jego zdaniem pasowała do niej Ropucha albo Bellatrix.
a
mów mi/kontakt
dallas
a
Ej, to, że Dallas uważa, że pasuje do niej imie Bellatrix, to wielki komplement! W końcu ta niewielkich gabarytów blondyneczka zawiera w sobie pokłady ogromnego spierdolenia na punkcie wszelkiego rodzaju fantastyki. Jest ogromną fanką braci Wesley, Snape'a i wszystkich Blacków, natomiast Jamesa Pottera uważa za ostatniego dupka. Ale o tym na inną okazję, bo tak się składa, że dziś biedna Lennie musi bronić swoich ukochanych superbohaterów przed jakimś dzikusem z DC. Skąd on się urwał?!
— Tylko że my jakość filmów trzymamy od pierwszego Iron Mana w 2008, a wy możecie się pochwalić bandą nieudaczników rodem z Sali Samobójców i zieloną, świecącą podróbką Deadpoola — odpowiada głośno i wyraźnie, bo najwyraźniej naprawdę wcale się Dallasa nie boi. Ba! nawet pokazuje mu język, żeby zrozumiał wreszcie, że ma do czynienia z POWAŻNĄ, DOROSŁĄ KOBIETĄ, a nie jakąś tam obrażalską dziewczyną, która chętnie by mu zerwała z twarzy ten głupi uśmieszek. — Nie wspominając już o serialach, które ostatnio wypuściło to wasze pseudostudio. Widziałeś efekty specjalne w Młodych Tytanach? Co wy, kurna, cofnęliście się do początku dwudziestego wieku? — Wywraca pogardliwie oczami, zarzuca włosy na plecy i dumnie maszeruje dalej w tej swojej pelerynie Kapitan Marvel z jebutną, złotą gwiazdką przyczepioną do cycków.
Zatrzymuje się przy pierwszym prototypie stroju Batmana i wskazuje na jego ogromne, odstające uszy.
— Co to, kurwa, jest? Pies? Ślimak? Wy nie wiecie, jak wyglądają nietoperze? — kpi sobie bezczelnie, po czym wciska dłonie w kieszenie i buja się z pięt na palce, posyłając Dallasowi buńczuczne spojrzenie.
Game on.
Dallas Cameron
— Tylko że my jakość filmów trzymamy od pierwszego Iron Mana w 2008, a wy możecie się pochwalić bandą nieudaczników rodem z Sali Samobójców i zieloną, świecącą podróbką Deadpoola — odpowiada głośno i wyraźnie, bo najwyraźniej naprawdę wcale się Dallasa nie boi. Ba! nawet pokazuje mu język, żeby zrozumiał wreszcie, że ma do czynienia z POWAŻNĄ, DOROSŁĄ KOBIETĄ, a nie jakąś tam obrażalską dziewczyną, która chętnie by mu zerwała z twarzy ten głupi uśmieszek. — Nie wspominając już o serialach, które ostatnio wypuściło to wasze pseudostudio. Widziałeś efekty specjalne w Młodych Tytanach? Co wy, kurna, cofnęliście się do początku dwudziestego wieku? — Wywraca pogardliwie oczami, zarzuca włosy na plecy i dumnie maszeruje dalej w tej swojej pelerynie Kapitan Marvel z jebutną, złotą gwiazdką przyczepioną do cycków.
Zatrzymuje się przy pierwszym prototypie stroju Batmana i wskazuje na jego ogromne, odstające uszy.
— Co to, kurwa, jest? Pies? Ślimak? Wy nie wiecie, jak wyglądają nietoperze? — kpi sobie bezczelnie, po czym wciska dłonie w kieszenie i buja się z pięt na palce, posyłając Dallasowi buńczuczne spojrzenie.
Game on.
Dallas Cameron
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
a
Przyjmował na klatę każdą wypunktowaną niedogodność związaną z kinematograficzną stroną DC. Wiedział, że aktualnie filmy nie należały do wyżyn Hollywoodu, o serialach lepiej nie wspominać, a wpadka z Reynoldsem jako Zieloną Latarnią już dawno leżała tysiąc kilometrów pod ziemią, zamknięta w metalowej trumnie z napisem "do utylizacji". Mimo wszystko wciąż wierzył, że jego ukochana seria przygód superbohaterskich podniesie się z kolan i pokona przeciwności losu, zupełnie jak Batman po utracie rodziny. Tutaj lepiej nie przytaczać Supermana, bo wiadomo...kryptonit jest za bardzo OP.
- Słuchaj, kurwa - nie wytrzymał, bo nie pozwoliła mu nawet przyjrzeć się prototypowi bez głupich komentarzy. To tak jakby on obrażał pierwszą zbroję Tony'ego Starka, która wyglądała jak chodzący piekarnik z głową przypominającą nieudany projekt innowacyjnego żelazka. On szanował Marvel Comics, czasem nawet czytał, choć mroczniejsze klimaty DC były bardziej w jego guście. Ale nie, musiała zrobić najgorszą rzecz na świecie - wyśmiać drugą stronę bez krzty szacunku.
- Rozumiem wiele, ale teraz przeginasz. Najpierw wbijasz się na chama w kolejkę, w której ludzie czekali po pół godziny i dłużej, obrażasz mnie, moje relacje z dziewczyną, a teraz obrażasz postać, która jest ze mną od dzieciństwa. Albo się kurwa przyhamujesz albo kończymy ten teatrzyk. Ja nie obrażam ci Kapitana, Iron Mana i innych, bo sam ich lubię! Ale do twojej pustej, sezonowej główki chyba nie trafi fakt, że robisz totalne przeciwieństwo tego, czego te postaci nas uczą - powiedział na jednym wdechu, po chwili prawie wyrzygując płuca. Solidnie go zdenerwowała. Bruce Wayne nie był idealny, postać miała wiele wad, ale czy to czyniło ją gorszą? Mniej godną lubienia? Mniej wartościową? Przecież postaci tworzone były w jakimś konkretnym celu, dla konkretnych osób, pomagały wielu osobom w życiu codziennym...Dallas kompletnie nie pojmował z jaką łatwością niektórzy brukali coś, co lubiła nieznana im osoba.
Lennie Baynton
- Słuchaj, kurwa - nie wytrzymał, bo nie pozwoliła mu nawet przyjrzeć się prototypowi bez głupich komentarzy. To tak jakby on obrażał pierwszą zbroję Tony'ego Starka, która wyglądała jak chodzący piekarnik z głową przypominającą nieudany projekt innowacyjnego żelazka. On szanował Marvel Comics, czasem nawet czytał, choć mroczniejsze klimaty DC były bardziej w jego guście. Ale nie, musiała zrobić najgorszą rzecz na świecie - wyśmiać drugą stronę bez krzty szacunku.
- Rozumiem wiele, ale teraz przeginasz. Najpierw wbijasz się na chama w kolejkę, w której ludzie czekali po pół godziny i dłużej, obrażasz mnie, moje relacje z dziewczyną, a teraz obrażasz postać, która jest ze mną od dzieciństwa. Albo się kurwa przyhamujesz albo kończymy ten teatrzyk. Ja nie obrażam ci Kapitana, Iron Mana i innych, bo sam ich lubię! Ale do twojej pustej, sezonowej główki chyba nie trafi fakt, że robisz totalne przeciwieństwo tego, czego te postaci nas uczą - powiedział na jednym wdechu, po chwili prawie wyrzygując płuca. Solidnie go zdenerwowała. Bruce Wayne nie był idealny, postać miała wiele wad, ale czy to czyniło ją gorszą? Mniej godną lubienia? Mniej wartościową? Przecież postaci tworzone były w jakimś konkretnym celu, dla konkretnych osób, pomagały wielu osobom w życiu codziennym...Dallas kompletnie nie pojmował z jaką łatwością niektórzy brukali coś, co lubiła nieznana im osoba.
Lennie Baynton
mów mi/kontakt
dallas