Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
The best love is unexpected. You don’t just pick someone and cross your fingers it’ll work out. You meet them by fate and it’s an instant connection, and the chemistry share is way above your head. You just talk and notice the way their lips curve when they smile or the color of their eyes and all at once you know you’re either lucky or screwed.
25
174

Post

Był to jeden z tych długich dni, podczas których Dylan zastanawiał się czy nie lepiej by było, gdyby po prostu się poddał. Lekarze nie mydlili mu oczu i mówili wprost, że nie ma zbyt wielkich szans na poprawę i że być może jedyną szansą na przeżycie będzie dla niego przeszczep szpiku. Wolał jednak nie wspominać o tym bliskim, a przynajmniej nie do czasu, gdy nie wyjaśni się sprawa z mężem jego kuzyna. Rodzina była jedynym co miał i nie chciał dokładać im większych cierpień. Coraz częściej nachodziły go jednak myśli czy nie lepiej byłoby przerwać leczenie i po prostu cieszyć się z ostatnich tygodni jakie mu zostały i żyć pełnią życia tak bardzo, jak tylko się dało. Może to byłoby lepsze od codziennego wymiotowania i picia litrów wody na zmianę, walcząc z odwodnieniem, które przyniosła choroba i fakt, że posiadał tylko jedną nerkę. Wczoraj zdobył się na powiedzenie prawdy rodzicom, którzy rzucili wszystko i od razu do niego przyjechali. Tak jak się spodziewał, mama była na niego wściekła, ale nie uroniła nawet łzy. Przy nim, bo jego brat pisał mu, że w domu płakała bardzo długo. Było mu przykro, że przez niego osoby, na których mu zależy muszą czuć się w ten sposób. Może też dlatego chciał oszczędzić tego Aaronowi? Wolał by zapamiętał go inaczej. Może i go teraz nienawidził za to jak go potraktował, zwłaszcza, gdy po kolejnej z jego wiadomości impulsywnie na niego naskoczył i nawymyślał, że kogoś ma, chcąc, żeby mężczyzna jak najszybciej o nim zapomniał. Dylan rzadko kiedy płakał, zdarzyło się to może dwa razy w życiu. A jednak teraz, kompletnie zdołowany, spędził cały dzień na płakaniu w poduszkę, w przerwach od przyjmowania chemii i zwalczania jej skutków, które coraz bardziej się nasilały, włączając w to wypadanie włosów. W pewnym momencie zasnął, w trakcie wymieniania wiadomości ze swoim nowym znajomym, wykończony wszystkim psychicznie i fizycznie. Nie był pewien ile czasu minęło, ale kiedy się ocknął robiło się już ciemno. Przekręcił się lekko na łóżku i trochę wystraszył, bo nie spodziewał się, że nie będzie tutaj sam.
- Uhm… Hi. What are you doing here? I told you not to come - mruknął, zakłopotany. Nie dość, że czuł się okropnie, to jeszcze wyglądał okropnie. W przeciwieństwie do Jaya, który tak jak zawsze wyglądał, jakby właśnie urwał się z sesji dla jakiegoś magazynu. Może poza jednym wyjątkiem. - Is that my hoodie?

Jay Huang
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Treser Bekona - odznaka specjalna za wymyślenie mnóstwa nowych odznak! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku We are superhuman - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Roar - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Ghost treasure - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Hope Valley ma głos! Morning coffee tastes better with you My Funny Valentine Funny Bunny - za udział w evencie Pistachio Egg Hazelnut Egg temat miesiąca - luty temat miesiąca - marzec temat miesiąca - kwiecień BOGATE CV MAN UP! ZNAM 3 JĘZYKI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA FAN ANIME NIEWINIĄTKO WIELBICIEL SŁODYCZY OGLĄDAM ŚMIESZNE PIESKI W INTERNECIE Gram na gitarze Gotuję lepiej od Magdy Gessler Głaszczę obce psy Wygrałem/am z rakiem Cytatami z filmów sypię jak z rękawa Rzucam się po łóżku Łazienka moim drugim domem Lubię nocne spacery GROUP CHAT Up!
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Asleep or awake, I dream of you all the same.
27
190

Post

— Girl, can you finally talk with me? I’m your brother for fuck sake you know me and you know I don’t agree with the way parents treated you back then. You can’t be mad at me for staying with them when j was tee— — Skrzywił się, kiedy siostra wsiadła do samochodu po chwili odjeżdżając. Podziwiał, że tak długo nie pozwalała mu się do siebie zbliżyć. Może powinien przestać już próbować? Ile był w Hope Valley? Dwa? Trzy tygodnie? I od pierwszego dnia starał się z nią porozmawiać jednak ta nie dawała za wygraną, dlatego tracił już jakiekolwiek nadzieje że miałoby to się w jakikolwiek sposób zmienić. Nie rozumiał tylko jednego, czego ona od niego wymagała skoro miał wtedy ledwo ponad czternaście lat gdy wyjechała. Co miał zrobić? Jechać za nią i być dla niej ciężarem? — Fucking stubborn. Whatever.. — Mruknął, kierując się w stronę domu Dylana u którego zatrzymywał się od pierwszego dnia pobytu w tej dziurze. Nigdy nie przywiązywał zbyt wielkiej uwagi do nowo poznanych osób i zazwyczaj je ignorował, chyba że ktoś pchał mu się do łóżka wtedy poświęcał swój cenny czas, ale w chłopaku było coś dziwnie przyciągającego. I nie zrozumcie go źle, nie był w nim zakochany, ba nawet nie był w jego typie a raczej tak sobie wmawiał, ale nie potrafił wytłumaczyć skąd znalazła się ta nagła potrzeba wzięcia tego gnojka pod swoją obronę. Choć nie zamierzał przyznawać tego głośno przed nikim, nawet sobą samym ale polubił tego chłopaka, a ostatnim razem gdy kogoś darzył sympatią tak naprawdę było jeszcze w szkole gdy poznał swojego dawnego przyjaciela, a którego stracił przez własną głupotę. Nie chciał by z Dylanem było tak samo, dlatego nie zamierzał nawet myśleć o tym że go lubił, ani w ogóle nie miał zamiaru o nim myśleć!
Dlaczego więc w tym momencie sięgał szybko po telefon słysząc dźwięk nadchodzącej wiadomości? — I’m screwed. — Mruknął, opierając głowę do tyłu, patrząc w sufit.
Nie trzeba było znać Seo przez lata by wiedzieć, że dopadł go ten dzień w którym potrzebowało być się samemu, ale czy Jay miał zamiar stosować się do tego? Absolutnie nie, dlatego po kilku wiadomościach i tej ostatniej w której Dylan prosił by Jay nie przyjeżdżał, chłopak był w drodze do szpitala w którym leżał.
Mógł spodziewać się, że gdy chłopak przestał odpisywać oznaczało, że zapewne zasnął. Zamykając drzwi tak by go nie obudzić, usiadł na krzesełku obok jego łóżka. Obserwował go przez chwilę, dopóki po jego policzku nie spłynęła pojedyncza łza i Jay sięgnął w kierunku jego twarzy, wycierając ją kciukiem najdelikatniej jak się tylko dało. Uśmiechając się lekko, zabrał dłoń. Nie chciał nawet myśleć jaką walkę ze swoimi myślami musiał toczyć, a jednak chłopak nie poddawał się. Jay nie znał chyba nikogo silniejszego niż Dylan Seo.
— Dylan Seo, you really thought I would listen to you? Stupid.. Of course I wouldn’t. — Przewrócił oczami po chwili spoglądając na bluzę którą miał. Rzeczywiście.. nie należała do niego. — Mine now. — Prychnął. Nie widząc jednak na twarzy chłopaka uśmiechu, uniósł brew. — Yah, Dylan Seo what the fuck is this. — Mruknął, kładąc palce na kącikach ust chłopaka które podniósł do góry. — Your stupid smile looks better than the grumpy face, keep it this way. — Ponownie przewrócił oczami, przysuwając do jego łóżka krzesełko jeszcze bardziej. — So, did you enjoy losing yesterday, Seo?
Dylan Seo
mów mi/kontakt
ja
a
Awatar użytkownika
The best love is unexpected. You don’t just pick someone and cross your fingers it’ll work out. You meet them by fate and it’s an instant connection, and the chemistry share is way above your head. You just talk and notice the way their lips curve when they smile or the color of their eyes and all at once you know you’re either lucky or screwed.
25
174

Post

Powinien był się domyślić, że Jay go nie posłucha. Był tak uparty, że równie dobrze sam mógłby mieć na nazwisko Seo. Mimo jego trudnego charakteru, Dylan zdołał go polubić. Jego częste wizyty czy wiadomości sprawiały, że czuł się choć trochę normalnie, bo w przeciwieństwie do twarzy swoich bliskich, na tej jego nie widział troski czy zaniepokojenia, co paradoksalnie mu podtrzymywało go na duchu. Zresztą, dlaczego miałby się nim przejmować? Byli sobie zupełnie obcy, a jedynym co ich łączyło był fakt, że dzięki Dylanowi miał gdzie się zatrzymać i że poprosił kuzyna by przyjął go na jakiś czas do pracy. Jednak dziś, Seo zdecydowanie nie miał ochoty na żadne wizyty. Czuł się tragicznie i sam nie wiedział czy to chemia, rak, czy może zwyczajnie złamane serce.
- I should invite you next time. Maybe then you won’t listen too and will just stay home - mruknął, nie mając zbytnio nastroju do przepychanek. Ani tym bardziej uśmiechu, do którego zmusił go chłopak. - Sorry, not in the mood for smiling - uśmiech rzadko kiedy opuszczał tego chłopaka, podobnie jak wesołość, zatem dla każdego kto znał go dłużej, oglądanie go w takim stanie pewnie było nie tylko szokujące, ale i przykre. Jay miał jednak rację przynajmniej co do jednego. Nie musiał przed nim niczego udawać. Nie byli sobie bliscy, więc nie musiał udawać, że wszystko jest w porządku by go nie martwić. Może był to też kolejny powód dla którego lubił jego wizyty. - Shut up. You took advantage of me cause I was sleepy. Otherwise you’d never defeat me and you know that - prychnął obrażony. Wątpił by cieszyło go takie zwycięstwo. Na moment zamilkł, podciągając kolana pod brodę i naciągnął mocniej rękawy bluzy. Dobrze, że zawsze nosił większe rozmiary, w przeciwnym razie byłoby po nim widać utratę wagi, co i tak można było spostrzec po jego twarzy. Ostatnio niewiele był w stanie w siebie wmusić, a większości i tak prędzej czy później się pozbywał. - I broke up with my boyfriend. Told him I have someone and that I don’t want him to contact me anymore - powiedział cicho, czując jak zaczyna łamać mu się głos. Wszyscy doradzali mu, żeby po prostu powiedział Aaronowi prawdę, ale Dylan nie potrafił tego zrobić. Może był tchórzem i egoistą. A może starał się chronić chłopaka przed prawdą, która była jeszcze gorsza. Jeśli go znienawidzi, może nie zapłacze tak bardzo po jego śmierci, z której widmem Seo się liczył. - Sorry… Don’t know why I even told you this, you don’t care about it anyways - zaśmiał się cicho, czując jak do oczu napływają mu łzy. - So... uhm, how was your day?

Jay Huang
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Treser Bekona - odznaka specjalna za wymyślenie mnóstwa nowych odznak! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku We are superhuman - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Roar - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Ghost treasure - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Hope Valley ma głos! Morning coffee tastes better with you My Funny Valentine Funny Bunny - za udział w evencie Pistachio Egg Hazelnut Egg temat miesiąca - luty temat miesiąca - marzec temat miesiąca - kwiecień BOGATE CV MAN UP! ZNAM 3 JĘZYKI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA FAN ANIME NIEWINIĄTKO WIELBICIEL SŁODYCZY OGLĄDAM ŚMIESZNE PIESKI W INTERNECIE Gram na gitarze Gotuję lepiej od Magdy Gessler Głaszczę obce psy Wygrałem/am z rakiem Cytatami z filmów sypię jak z rękawa Rzucam się po łóżku Łazienka moim drugim domem Lubię nocne spacery GROUP CHAT Up!
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Asleep or awake, I dream of you all the same.
27
190

Post

Czasem po jego myślach chodziło to jak bardzo Dylan podobny był pod pewnymi względami do jego byłego przyjaciela. On również wmawiał każdemu, że w czasie trudnych chwil nie chciał nikogo widzieć, a tak naprawdę było zupełnie inaczej. A przynajmniej tak czuł, że Dylan potrzebował czyjegoś towarzystwa i nie chciał być sam. Kto by chciał?
Patrząc na niego przez krótki moment stojąc w progu nim ten go zauważył, westchnął cicho pod nosem. Od dnia w którym spotkali się na promenadzie gdzie ten cholerny pies nasikał mu na buty i płaszcz czuł potrzebę przebywania obok niego, a widząc jak ten trząsł się przez całą drogę do domu pomimo płaszczu Jaya na barkach myślał, że to zwykłe zbliżające się przeziębienie. Nie spodziewał się jednak takiej historii tego chłopaka. — Ha, you wish. Then I’ll come and give you what you want. Easy as that. — Wzruszył ramionami po chwili kręcąc głową. — Anyway just say seeing me makes you shy, no need to hide it. — Uśmiechnął się łobuzersko, puszczając mu oko. Jedną z rzeczy które uwielbiał było przedrzeźnianie chłopaka w szczególności kiedy w pierwsze dni które jeszcze był w domu, marszczył nos w ten swój sposób. — What do you mean you’re not in mood for smiling? When I’m here? This guy crazy. — Opadł na oparcie krzesła, obrażony odwracając wzrok. Choć na jego ustach błąkał się drobny uśmiech. — Excuse you, no I didn’t. Told you I’m a god of this game so stop saying nonsense. I’ve let you win all these times, duh. — Przewrócił oczami.
Zdecydowanie było widać po nim utratę wagi nawet jeśli nosił te swoje cholerne workowate ciuchy, które były wygodnie ale Jay nie miał zamiaru się do tego przyznawać. Słuchał natomiast uważnie tego co miał do powiedzenia, marszcząc brwi. Czy to o niego mogło chodzić kiedy kazał Jayowi mówić, że w razie gdyby ktoś przyszedł do mieszkania powinien powiedzieć, że Dylan wyjechał? — Do you love him? That guy you were dating I mean. — Spojrzał na niego mimo że obojętność zawsze gościła na jego twarzy dało się dostrzec gdzieś ukrytą troskę. — I think you should’ve told him the truth. If he loves you he won't think about leaving you. There is no such thing like I will lie to you because I don’t want you to get hurt. That’s not love, Seo. If we want to be with someone and have good relationship we have to go through ups and downs without lies cause sooner or later we’ll only feed each other with lies and that’s not really nice isn’t it? I did hurt someone like this once and for me it’s too late to fight for it but if you love him then tell him everything. — Ścisnął lekko chłopaka za dłoń po chwili jednak orientując się, że na moment przestał być tym udawanym Jayem. Puścił szybko jego dłoń, przewracając oczami. — Anyway, Dylan Seo move your ass a bit I’m gonna destroy you again. Where’s your phone? — Rzucił, odchrząkując po czym sięgając po telefon usiadł na łóżku chłopaka. — I don’t have all day, duh log in! — Czy unikał jego wzroku? Jeszcze jak.
Dylan Seo
mów mi/kontakt
ja
a
Awatar użytkownika
The best love is unexpected. You don’t just pick someone and cross your fingers it’ll work out. You meet them by fate and it’s an instant connection, and the chemistry share is way above your head. You just talk and notice the way their lips curve when they smile or the color of their eyes and all at once you know you’re either lucky or screwed.
25
174

Post

Jeśli Dylan czegoś się nauczył, to na pewno tego, że życie było kompletnie nieprzewidywalne. Nie spodziewał się, że chłopak, którego miał ochotę wypchnąć za okno przy pierwszym spotkaniu, bo był tak arogancki i pewny siebie, będzie teraz tym, który odwiedzał go tutaj najczęściej. Nie narzekał na wizyty rodziny czy przyjaciół, ale jednak Jay zjawiał się tu niemal codziennie. Domyślał się, że było to też spowodowane tym, że nie znalazł sobie żadnego towarzystwa w Hope Valley, więc lepsze było jego niż żadne. Nawet jeśli pewnie nadal nim gardził, bo przecież był jakimś randomem, a on gościem z okładek magazynów. Nie, żeby Dylan w ogóle go kojarzył, ale może dlatego, że miał w życiu inne priorytety niż życie celebrytów.
- You’re so annoying I want to put my hands around your neck and squeeze it hard, and observe life leaving your eyes - mruknął, wywracając oczami na te jego głupoty. Nie obyło się też bez marszczenia nosa. - You wish, lol. Must be difficult to accept that you’re not everybody’s type.
Mimo wszystko, irytujący sposób bycia Jaya nie denerwował go aż tak bardzo. - Thank you god for being so generous - przecież nigdy się nie przyzna do porażki. Za bardzo by go to ubodło.
Nie był gotowy na takie pytanie ze strony chłopaka. Czy powinien w ogóle zastanawiać się na odpowiedzią? Nie. Powinien był od razu powiedzieć, że kochał Aarona. Ale z jakiegoś powodu słowa uwięzły mu w gardle. Sam ściągnął na siebie ten cholerny ból serca, a wykręcanie się dobrem Aarona nie sprawiało, że był w tej chwili mniejszym tchórzem czy egoistą. - Since when are you so smart, huh? - zapytał cicho. Zaskoczył go ten gest jaki wykonał Huang. Może jednak nie był do końca tak bezduszny? - Don’t know if I love him or not. I mean, I should. Both know and love him. But I don’t fall in love that easily - gdy tak o tym myślał, nie był pewien czy poczuł do kogoś kiedykolwiek coś tak silnego jak do Graysona, co jednak nie miało- racji bytu ze względu na dzielącą ich lata temu różnicę wieku. Problemy z miłością i w ogóle wyznawaniem komuś romantycznych uczuć czy mówieniem kocham cię brały się u niego z braku dobrego wzorca. W końcu jego rodzice rozwodzili się i wracali do siebie tyle razy, że Seo zaczynał wątpić w to, że miłość w ogóle istniała. - I’m just tired of everyone telling me what to do. I know I fucked up and I must live with that. But I’m dying and demanding a sane decision from someone in such situation is just equally stupid as what I did - dodał, przesuwając się trochę na łóżku by Jay mógł usiąść obok. Nie był dziś w nastroju do poważnych rozmów. Zamrugał kilkakrotnie by pozbyć się łez i odpalił tę głupią grę, która choć na moment pozwalała mu nie myśleć o tym wszystkim.
- If you say that you let me win again, I’m pushing you out of bed - ostrzegł go, gdy skończyli grać kolejną rundę. Czuł jak znowu zaczyna robić się śpiący, bo ledwie udało mu się stłumić ziewnięcie. - Can you pass me the glass? - poprosił, bo okropnie chciało mu się pić. Przez cały czas był na granicy odwodnienia, mimo picia litrów wody i ciągłych kroplówek.

Jay Huang
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Treser Bekona - odznaka specjalna za wymyślenie mnóstwa nowych odznak! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku We are superhuman - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Roar - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Ghost treasure - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Hope Valley ma głos! Morning coffee tastes better with you My Funny Valentine Funny Bunny - za udział w evencie Pistachio Egg Hazelnut Egg temat miesiąca - luty temat miesiąca - marzec temat miesiąca - kwiecień BOGATE CV MAN UP! ZNAM 3 JĘZYKI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA FAN ANIME NIEWINIĄTKO WIELBICIEL SŁODYCZY OGLĄDAM ŚMIESZNE PIESKI W INTERNECIE Gram na gitarze Gotuję lepiej od Magdy Gessler Głaszczę obce psy Wygrałem/am z rakiem Cytatami z filmów sypię jak z rękawa Rzucam się po łóżku Łazienka moim drugim domem Lubię nocne spacery GROUP CHAT Up!
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Asleep or awake, I dream of you all the same.
27
190

Post

Uśmiechnął się pod nosem na słowa chłopaka. Zabawne, że odkąd tylko się spotkali Dylan groził mu duszeniem na każdym kroku. Jay zdawał sobie sprawę z tego jak upierdliwym był dupkiem, ale taką przybrał sobie formę bycia i wątpił że ta kiedykolwiek się zmieni. Nie dlatego, że nie chciał być inny, a daleko że tak było dla niego łatwiej udając, że nie przejmuje się słowami innych na swój temat. Gdyby jednak pokazał, że to co wypisują na jego temat w internecie czy w gazetach w jakikolwiek sposób go rani to bez wątpienia zniszczyliby go nim zdążyłby mrugnąć. — I didn’t know you were this type of guy, Seo. — Zaśmiał się cicho, unosząc brew. — I don’t have to accept anything because I am everyone’s type. People who say I’m not are just lying to themselves. — Wzruszył ramionami, prychając. Może za kilka lat powinien mu przypomnieć te słowa?
— Anytime. — Może i Dylan był dobry i wygrał z Jayem z łatwością, ale prędzej piekło by zamarzło niż Huang pogodziłby się przed kimś z porażką.
Pominął odpowiedź na jego pytanie, udając że w ogóle go nie usłyszał. — It’s not a love then. Love is.. a big word. Crush.. maybe but not a love. Now I want you to stop beating yourself over that. It will be hard on the beginning but you’ll finally get over it. — Takie bywały nieplanowane rozstania z kimś kogo się lubiło. Na początku bywało trudno i wszystko przypominało o tej osobie, ale z czasem to przechodziło bo najwidoczniej tak miało być. — Then tell everyone to fuck off. It’s your life, you can do whatever you want Dylan. You shouldn’t listen to anyone but yourself. — Dźgnął go lekko w ramię. Doskonale wiedział jak to było gdy ktoś chciał układać czyjeś życie, a sądząc po tym jak dobry dla wszystkich w koło był Seo bez wątpienia dawał sobą dyktować na prawo i lewo.
— Oh no I’m so scared. Try to push me and I’ll pull you with me. I thought you would at least wait for second date to be on top of me. — Uśmiechnął się łobuzersko, przewracając oczami.
— You sleepy? — Spojrzał na niego kątem oka, widząc jak chłopak ziewa. Cóż grali już dosyć długo i czas w dobrym towarzystwie leciał zdecydowanie za długo.
Skinął głową, sięgając do stolika po szklankę którą następnie podał chłopakowi. — There..
Dylan Seo
mów mi/kontakt
ja
a
Awatar użytkownika
The best love is unexpected. You don’t just pick someone and cross your fingers it’ll work out. You meet them by fate and it’s an instant connection, and the chemistry share is way above your head. You just talk and notice the way their lips curve when they smile or the color of their eyes and all at once you know you’re either lucky or screwed.
25
174

Post

- You’d be surprised - wszyscy mieli go za dużo bardziej niewinnego niż był w rzeczywistości. Przynajmniej miał ten element zaskoczenia. - Damn, good thing this hospital’s so big otherwise your ego would have to wait outside.
Dylan już dawno go przejrzał. Jay był u niego praktycznie co drugi dzień i często pielęgniarki musiały wyganiać go wieczorami by nie przekraczał godzin odwiedzin. Spędzając z kimś tyle czasu można było dobrze go poznać. Dupek, jakiego zgrywał… To była tylko maska. Przeczuwał, że ktoś zranił go w przeszłości lub spotkało go coś, po czym postanowił nosić ją jak tarczę ochronną. - You either read all of this in some fancy magazine for teenagers or been truly heartbroken… Thanks, Jay. You really are a good friend - uśmiechnął się do niego, po raz pierwszy dzisiaj, zupełnie szczerze, nawet jeśli był to tylko lekki uśmiech. Nie był pewien czy podjęte przez niego decyzje były dobre. Pewnie nie. Ale były jego i to on zmierzy się z konsekwencjami jakie za sobą pociągną, nikt inny. Jay miał rację. Nie powinien był słuchać nikogo oprócz siebie. Szkoda, że zaczynał rozumieć to tak późno.
- Waiting is for people who have time - zaśmiał się cicho, szturchając go w bok. Na początku trudno było mu przywyknąć do tego flirciarskiego usposobienia ale teraz zaczynało mu się już trochę udzielać. Jedno należało Huangowi oddać, jego towarzystwo było naprawdę przyjemne, gdy poznało się go trochę bliżej. - No, it’s just… your company is that boring - odparł, wytykając mu język. Przez tę cholerną chemię ciągle był taki bez życia. - Thanks - miał już serdecznie dość tego picia i biegania do łazienki na zmianę, ale co mógł na to poradzić. Jeśli jakimś cudem dożyje starości to wówczas pierwszy pobiegnie do sklepu zrobić zapas pieluch. - What did you do today? I mean, before you came here - zapytał, odkładając telefon na bok i układając się wygodniej na łóżku. Nawet nie zauważył kiedy zamknął oczy i zwyczajnie odpłynął, podczas gdy Jay opowiadał mu o tym co działo się w kawiarni. Nie jego wina, że ramię chłopaka było wygodne, a jego głos na swój sposób go uspokajał.

Jay Huang
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Treser Bekona - odznaka specjalna za wymyślenie mnóstwa nowych odznak! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku We are superhuman - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Roar - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Ghost treasure - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Hope Valley ma głos! Morning coffee tastes better with you My Funny Valentine Funny Bunny - za udział w evencie Pistachio Egg Hazelnut Egg temat miesiąca - luty temat miesiąca - marzec temat miesiąca - kwiecień BOGATE CV MAN UP! ZNAM 3 JĘZYKI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA FAN ANIME NIEWINIĄTKO WIELBICIEL SŁODYCZY OGLĄDAM ŚMIESZNE PIESKI W INTERNECIE Gram na gitarze Gotuję lepiej od Magdy Gessler Głaszczę obce psy Wygrałem/am z rakiem Cytatami z filmów sypię jak z rękawa Rzucam się po łóżku Łazienka moim drugim domem Lubię nocne spacery GROUP CHAT Up!
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Asleep or awake, I dream of you all the same.
27
190

Post

— Surprise me then. — Puścił mu oko, uśmiechając się łobuzersko. — Ha ha you’re so funny Seo. Hilarious, really. — Mruknął, przewracając oczami.
Może i nie był w głębi duszy takim dupkiem za jakiego się podawał, ale nie miał zamiaru zmieniał swojego teraźniejszego zachowania. Choć przy tym chłopaku nie mógł zachowywać się inaczej niż ostatnimi czasy. Zajął w jego sercu specjalne miejsce i Jay nie zamierzał go stamtąd wyrzucać, nawet jeśli chłopak tak bardzo się przed tym wszystkim wzbraniał.
Zaśmiał się pod nosem na jego słowa. — You’ll thank me if you actually start thinking about yourself and stand for yourself. And maybe I’ll tell you one day. — Odwzajemnił uśmiech, pstrykając go lekko w nos. Nie omieszkał skłamać, że poczuł dziwne ukłucie na to określenie.
— You have lots of it actually. I’m coming from the future and I saw you being my bestie in late 70s cause after you were asking who the fuck is jay like the audacity man? Knowing me for so long and forgetting me in like couple of days? What kind of bestie are you, huh? — Przewrócił oczami. Nie chciał by chłopak myślał o tym, że w każdej chwili mógł odejść przegrywając tym samym walkę z rakiem. — But if you’re so impatient we can say this here is our second date and I’ll gladly let you lay on top of me. — Zaśmiał się żartobliwie, wracając spojrzeniem na ekran Dylana.
— Ouch. Did you hear that? It was my heart breaking. — Mruknął, śmiejąc się. Lubił tę zaczepną stronę Dylana i miał nadzieję, że ich znajomość będzie mogła trwać dłużej i nie będzie musiał się z nim żegnać. A przynajmniej nie przed tym zanim się zestarzeją. — Nothing much, really. Basically I’ve spent most of the day at work, it was for real busy today and I thought your— — Przerwał słysząc ciche pochrapywanie obok i odwracając głowę, uśmiechnął się lekko na widok śpiącego Dylana. Bez zastanowienia, powoli obniżył się by chłopakowi było wygodniej, a gdy ten przesunął się trochę inaczej, Jay objął go ramieniem i naciągnął kołdrę na jego ciało nie chcąc by ten zmarzł. Przez chwilę obserwował twarz chłopaka po chwili jednak łapiąc się na tym oparł głowę o tę Dylana i sam przymknął na chwilę powieki nie spodziewając się, że również zaśnie słysząc miarowy oddech chłopaka i ciepło jakie biło od jego ciała.
Dylan Seo

zakończone
mów mi/kontakt
ja
Zablokowany