Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Lekkoduch, któremu nie śpieszy się, żeby spoważnieć. Całym życiem kocha łodzie, które naprawia i buduje. Bardziej to chyba kocha tylko Ines.
36
188

Post

Wszystko, od samego początku szło nie tak, jak należy. Po wspólnym rejsie, który przeszedł oczekiwania Cesara pod każdym względem, Arreola był spragniony wycieczek. A przynajmniej taką postawę postanowił prezentować przed Ines, która dość szybko złapała haczyk. Tak naprawdę, za nagłą i bardzo intensywną chęcią do zwiedzania okolicznych lasów stało coś dużo więcej. Co prawda nie myślał o tym za dużo, bo jeszcze z tego wszystkiego zapomniałby, jak się oddycha, jak się chodzi i pewnie dwa razy by się rozmyślił. Stresowanie się nie leżało w jego naturze. Ale nie będzie się przecież mazał tylko będzie szedł do przodu tak jak na prawdziwego Arreolę przystało.
Tak jak na Florydzie zawsze była zajebiście ładna pogoda, która zachęcała do spędzania czasu na dworze, biwakowania i bawienia się i po prostu endżoj the moment. No ale kurwa, prawdopodobnie w najważniejszym momencie w życiu Cesara ziemia w stanie Floryda postanowiła odjebać jakiś taniec deszczu i odkąd otworzyli z Ines oczy w dość przestronnym namiocie, konkretnie lało. Ignorując protesty swojej dziewczyny, złożyli swoją sypialnię, Czarek wyciągnął dla każdego pelerynę przeciwdeszczową rodem z teletubisiów i sprawdzając na mapie, wskazał drogę, którą mieli się udać. Do miejsca zero, miejsca, gdzie wszystko miało kurwa zacząć albo skończyć. Cesar był uparty i nie zamierzał odpuścić. Nawet jeśli miało się to skończyć zapaleniem płuc.
Pogoda po drodze parę razy robiła mu nadzieję, bo padało w kratkę, ale ciężkie chmury zawisły nad lasem, którym się poruszali. Tak jak poprzednie dwa dni przebiegły im na przyjemnej rozmowie, czułościach i żartach, tak ten najważniejszy spędzili w większości w grobowej ciszy. Zatrzymali się w altance przygotowanej przy szlaku, żeby napić się herbaty, może zmienić przemoczone spodnie. Arreola był coraz mniej przekonany, czy warto było w ogóle ruszać z campingu:
-Co? No weź przestań, to już nie daleko do miejsca docelowego, zobacz ile już przeszliśmy. Jak teraz zaczniemy zawracać, to będziemy iść po ciemku, a do kolejnego campingu mamy 40 minut drogi – zaprotestował głośno, bo nie wyobrażał sobie, że mieliby się teraz cofnąć do poprzedniego campingu. Nagle cały misterny plan zdawał się iść w pizdu. Był gotowy nawet wyciągnąć mapę i udowodnić Villedzie, że najlepszym pomysłem jest iść po prostu dalej. Znał Cygankę od dziesięciu lat i wiedział, że to nie będzie łatwe.

Ines Villeda
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! papa don't preach - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dreamin' on the last mile home - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" It was just like a movie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Camping time! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Trzej Muszkieterowie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najzabawniejsza postać 2020 Największy szczęściarz 2020 Hope Valley ma głos! Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Podziwiam figury w podwodnym muzeum Na własnej tratwie dookoła świata Surfuję nie tylko po internecie SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! temat miesiąca - październik BOGATE CV Bestseller Wszystko pod kontrolą Adam i Ewa ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING TAKE MY BREATH AWAY UNIVERSAL PERSON PHONE ADDICTED Novel I’M A LEGEND SCENARZYSTA NA DOROBKU For all mankind NOCNA ZMIANA Speedy Gonzales BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY I killed Laura Palmer TUBYLEC PEWNY SIEBIE Marzyciel moim żywiołem jest woda Boje się klaunów Don Juan Koszula to moja druga skóra Mam mocną głowę Zbieram mandaty Jestem numerologiczną jedynką Gram na nerwach Mam ciężką nogę WIELBICIEL HERBATY PIJAM TEQUILĘ wieczny Piotruś Pan PRACOWITY ZŁOTA RĄCZKA TYP OSOBOWOŚCI: DYSKUTANT WULGARNY IMPREZOWICZ KOMEDIANT LEKKODUCH PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM ZNAM 2 JĘZYKI LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ PODRÓŻNIK WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS MAM WŁASNY DOM JESTEM ZAKOCHANY/A ZARĘCZONY/A W ZWIĄZKU Mam wiecznie pokaleczone ręce I LOVE YOU, BABY! toss a coin to your witcher NO REGRETS! GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? GOOGLE ME THE GREATEST SHOWMAN PANIE WŁADZO... KING OF THE JUNGLE Boats! Boats! Boats! house flipper DANCING QUEEN #*&!@%^ Like a virgin Big gesture Ted Mosby Bo do tanga trzeba dwojga Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Blues brothers Bad dog UGLY NAKED GUY STEVIE WONDER I’M SO EXCITED I DON’T WANNA HIDE IT NOTHING LASTS FOREVER I DO IZOLACJA SPOŁECZNA A TY CAŁUJ MNIE! SUNRISE SUNSET PIKNIK Counting stars Love letter IT WAS AN ACCIDENT! I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG KRZYSZTOF KOLUMB ROBINSON CRUSOE DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS DUNGEONS & DRAGONS BEACH BITCH I’M MOVING OUT! TWÓJ NOWY DOM DOMOWE REWOLUCJE I wanna have your babies
mów mi/kontakt
oszit#1116
Ines Villeda
a

Post

#96

Niezaprzeczalnie Ines złapała bakcyla w postaci podróży. Nie była taką zapaloną fanatyczką, jak Cèsar i podejrzewała, że nigdy nią nie będzie, ale zaraził ją trochę tym odkrywaniem nowych miejsc, jak jesiennym katarem. Przede wszystkim lubiła po prostu z nim być. I nieważne, dokąd zmierzali, najważniejsze, że w tym samym kierunku. Dlatego wcale nie trzeba było długo jej namawiać na wspólny wypad po namiot. Biwakowanie brzmiało zajebiście, a ona nie była jedną z tych panienek, które nie zasnęłaby w śpiworze z dala od własnego wyrka.
Drugiego poranka obudził ją deszcz, który natarczywie uderzał o tropik, więc nic dziwnego, że nie miała ochoty wychylać nosa na zewnątrz. Trochę pomarudziła, ale ostatecznie dała się ubrać w śmieszną pelerynkę (szkoda, że nie niewidkę, żeby mogła po kryjomu schować się ponownie w namiocie) i powolnym krokiem ruszyła za Arreolą, który wcześniej dokładnie sprawdził wyznaczony kierunek.
- Co weź przestań? Co przestań?! - fuknęła trochę obrażona, a na pewno zmarznięta. - Mówiłam ci, do cholery, żeby zostać i ruszyć jutro. Zobaczysz, że jak na złość, to jutro nie będzie padać. Wspomnisz moje słowa - łypnęła na niego spode łba, zdejmując z siebie przemoczone getry, żeby zmienić je na dresy. - Powiedz mi, dlaczego tak kretyńsko uparłeś się, żeby paradować w deszczu? Przysięgam, że nie będę czuwać przy twoim łóżku, kiedy będziesz leżał z czterdziestostopniową gorączką - zastrzegła i wrzuciła przemoczone ciuchy do reklamówki, a tę wcisnęła do plecaka.
Już nawet nie była na niego zła, była po prostu zmęczona. Co jakiś czas pociągała nosem i to nie dlatego, że zbierało jej się na płacz, tylko przez katar. Jak tak dalej pójdzie, to ona wyląduje w łóżku na bite dwa tygodnie. Jak chciał ją wykończyć, to od razu mógł ukrócić jej cierpienia i dosypać czegoś do herbaty w termosie.
- Już dobrze, nie będziemy zawracać. Pójdziemy dalej. Zadowolony? Taka odpowiedź cię satysfakcjonuje? - Villeda nie chciała walczyć, to nie miała najmniejszego sensu. Nie pozostało jej nic innego, jak po prostu zaufać Cèsarowi, skoro ten twierdził, że do następnego kempingu mieli bliżej, niż do tego, który opuścili jakiś czas temu. Tutaj tylko spokój mógł ich uratować, a dolewanie oliwy do ognia w niczym by nie pomogło.
Kochała Arreolę, kochała go najmocniej na świecie, ale czasami po prostu nie rozumiała, dlaczego nie mógł odpuścić. Dobrze widział, że warunki pogodowe były mocno zmienne, od samego rana deszcz nie dawał za wygraną. Zupełnie jak Cèsar, który za wszelką cenę chciał dotrzeć do kolejnego punktu wyprawy.

Cesar B. Arreola
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Lekkoduch, któremu nie śpieszy się, żeby spoważnieć. Całym życiem kocha łodzie, które naprawia i buduje. Bardziej to chyba kocha tylko Ines.
36
188

Post

Dobra, panikował. Panikował i to tak, jak tylko oszit Czarek potrafi panikować. Niby tutaj urabura, szef podwóra król spontanicznych akcji i wielkich niewiadomych a tutaj nagle zależało mu, żeby wszystko było idealnie zaplanowane. I tak prozaiczna rzecz jak pogoda wszystko mu zepsuła. Najlepszy dzień w ich całym kurwa życiu zepsuła dziurawa chmura. Pan bóg widocznie robił sobie niezłe jaja z Cesara, a może to karma? Who knows.
W pierwszej chwili nieco się uspokoił i był już gotowy zarzucić plecak na plecy i iść dalej, gdy gdzieś w oddali zagrzmiało. Arreola zaklął siarczyście pod nosem, przecierając twarz nieco zgrabiałymi dłońmi. Zamknął na kilka sekund oczy, po czym odwrócił się do Ines, łapiąc ją za rękę.:
-Chuj i tak nic nie zobaczymy dziś tam, gdzie chciałem iść. Z tego co pamiętam, gdzieś 800 metrów w prawo jest camping, którego nie miałem w planie, ale mam dość, chcę wziąć gorący prysznic – uśmiechnął się niemrawo i ruszył przed siebie, czując, że po prostu przegrał już wszystko w trakcie ich wyprawy.
Trochę przestrzelił swoje możliwości obliczeniowe, bo camping znajdował się nieco dalej, niż mu się wydawało. Udało się im jednak dotrzeć i rozłożyć namiot tuż przed największym oberwaniem chmury. Zostawili mokre plecaki w przedsionku i oboje ruszyli, żeby rozgrzać się w strumieniach gorącego prysznica. César w międzyczasie zorganizował gorącą herbatę, do której dolał trochę nalewki domowej roboty, którą ostatnio namiętnie robił jego ojczym. Gdy wrócił do namiotu, Ines leżała zawinięta w śpiwór, koc i z czapką na głowie. Aż się Czarkowi głupio zrobiło, że aż tak uparł się, żeby ruszyć w drogę. Wsunął się w swój śpiwór, upewniając się, czy przypadkiem pudełko, które nosił cały czas przy sobie gdzieś mu nie wypadło.:
- Cieplej ci trochę? – zapytał z mocno wyczuwalną troską w głosie. W ogóle Czarek przy Ines stawał się taką soft baby – Ej czy to mój polar?- uniósł brew do góry, uśmiechając się wesoło, po czym bez chwili zastanowienia złapał usta Ines w czułym pocałunku. Dość szybko jednak przerwał pocałunek, nie odsunął się jednak specjalnie daleko, uważnie patrząc w oczy Villedy:
- Przepraszam, miałaś rację. Powinniśmy dziś rano zostać w namiocie i nigdzie się kurwa nie ruszać. Po prostu… - urwał na chwilę, może nieco rozproszony palcami, które delikatnie smyrały go po karku – Miałem zajebisty plan wycieczki, nie chciałem go modyfikować, wszystko wyliczone, zaplanowane. No kurwa najlepszy czas w naszym życiu, a pierdolona burza wszystko schrzaniła – cmoknął pod nosem, wywracając oczami. Nigdy samego siebie nie posądziłby o taki romantyzm, a drobne pudełeczko coraz mocniej ciążyło mu w kieszeni. Chciał to już przeżyć, chciał przestać się przejmować, że istnieje cień szansy, że Ines go kurwa po prostu wyśmieje.

Ines Villeda
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! papa don't preach - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dreamin' on the last mile home - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" It was just like a movie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Camping time! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Trzej Muszkieterowie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najzabawniejsza postać 2020 Największy szczęściarz 2020 Hope Valley ma głos! Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Podziwiam figury w podwodnym muzeum Na własnej tratwie dookoła świata Surfuję nie tylko po internecie SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! temat miesiąca - październik BOGATE CV Bestseller Wszystko pod kontrolą Adam i Ewa ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING TAKE MY BREATH AWAY UNIVERSAL PERSON PHONE ADDICTED Novel I’M A LEGEND SCENARZYSTA NA DOROBKU For all mankind NOCNA ZMIANA Speedy Gonzales BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY I killed Laura Palmer TUBYLEC PEWNY SIEBIE Marzyciel moim żywiołem jest woda Boje się klaunów Don Juan Koszula to moja druga skóra Mam mocną głowę Zbieram mandaty Jestem numerologiczną jedynką Gram na nerwach Mam ciężką nogę WIELBICIEL HERBATY PIJAM TEQUILĘ wieczny Piotruś Pan PRACOWITY ZŁOTA RĄCZKA TYP OSOBOWOŚCI: DYSKUTANT WULGARNY IMPREZOWICZ KOMEDIANT LEKKODUCH PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM ZNAM 2 JĘZYKI LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ PODRÓŻNIK WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS MAM WŁASNY DOM JESTEM ZAKOCHANY/A ZARĘCZONY/A W ZWIĄZKU Mam wiecznie pokaleczone ręce I LOVE YOU, BABY! toss a coin to your witcher NO REGRETS! GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? GOOGLE ME THE GREATEST SHOWMAN PANIE WŁADZO... KING OF THE JUNGLE Boats! Boats! Boats! house flipper DANCING QUEEN #*&!@%^ Like a virgin Big gesture Ted Mosby Bo do tanga trzeba dwojga Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Blues brothers Bad dog UGLY NAKED GUY STEVIE WONDER I’M SO EXCITED I DON’T WANNA HIDE IT NOTHING LASTS FOREVER I DO IZOLACJA SPOŁECZNA A TY CAŁUJ MNIE! SUNRISE SUNSET PIKNIK Counting stars Love letter IT WAS AN ACCIDENT! I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG KRZYSZTOF KOLUMB ROBINSON CRUSOE DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS DUNGEONS & DRAGONS BEACH BITCH I’M MOVING OUT! TWÓJ NOWY DOM DOMOWE REWOLUCJE I wanna have your babies
mów mi/kontakt
oszit#1116
Ines Villeda
a

Post

Nie rozumiała tej paniki. W porządku, padał deszcz, który nie pozostawił na nich suchej nitki, zmarzli i zmęczyli się bardziej, niż powinni, bo pogoda niczego nie ułatwiała, ale nic takiego się nie działo. Już nawet z Ines zeszło całe zdenerwowanie, dlatego wyciągnęła z paczki cienkiego papierosa i umieściła go sobie w ustach.
- No i po co tak się spinasz? Nic się nie stało - zapewniła, odpalając fajkę zapalniczką, a ta (o dziwo!) zadziałała. Powlekła za nogami za Cèsarem w stronę wspomnianego kempingu i od razu pożałowała, że w ogóle zmieniła spodnie, bo po chwili dresy również miała mokre. Na szczęście ciepły prysznic i gorąca herbata wynagrodziły wszystko, a Cyganka mogła wpełznąć pod śpiwór i owinąć się kocem. Nawet założyła czapkę, przecież każdy wiedział, że przez głowę uciekało najwięcej ciepła!
- Już mój - uśmiechnęła się pod wpływem przyjemnego pocałunku. Polar Arreoli był miękki, a co najważniejsze pachniał nim, czyli znajomymi perfumami, które tak lubiła i papierosowym dymem. - Teraz mi cieplej - przyciągnęła go do siebie, chcąc kontynuować muśnięcia ust, ale Cèsar odsunął się nieznacznie, ku wyraźnemu niezadowoleniu Villedy.
Słuchała go z uniesionymi wysoko brwiami, jakby w ogóle nie rozumiała jego wyrzutów sumienia. A powinna, przecież jeszcze godzinę temu sama na niego naskoczyła. Jednak teraz, jak na pamięć złotej rybki przystało, szybko zapomniała o beznadziejnej pogodzie. Po co mieli o tym rozmawiać, skoro mogli się całować?
- Nie mogłeś tego przewidzieć. Sam widziałeś, co działo się dzisiaj na niebie. A miało być słonecznie, sama sprawdzałam dla pewności. No i co? Wyruszymy tam z samego rana. Ma to jakieś większe znacznie? Co za różnica, kiedy tam dotrzemy? - przejechała palcami po jego karku, po czym jeszcze raz przyciągnęła go do siebie, żeby objąć jego wargi swoimi. - A teraz mnie po prostu rozgrzej, głupku - wyszeptała gdzieś w kącik jego ust, a jedna jej ręka bezwiednie powędrowała do jego spodni i zatrzymała się dopiero, kiedy wymacała coś twardego. I z pewnością nie był to jego penis. No chyba, że Arreola nosił przyrodzenie w kieszeni. - Co to? Co tam masz? - mruknęła, klepiąc go w bok, zupełnie niczego nieświadoma. Bo w życiu nie przyszłoby jej do głowy, że ta podróż miał być najlepszym czasem w ich życiu, skoro mieli przed sobą całe życie i każdy dzień miał takim być.

Cesar B. Arreola
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Lekkoduch, któremu nie śpieszy się, żeby spoważnieć. Całym życiem kocha łodzie, które naprawia i buduje. Bardziej to chyba kocha tylko Ines.
36
188

Post

Dałby się pokroić za każdy kolejny pocałunek. I, mimo że miał je w teorii zagwarantowane do końca swojego życia, na każdy kolejny czekał ze stęsknieniem i niecierpliwością. I teraz cholernie żałował, że nie wcisnął pudełka z pierścionkiem do którejś z kieszeni plecaka. Poczuł, jak po plecach przebiega mu zimny dreszcz, a oddech przyśpiesza. Kurwa. Nie tak to miało wyglądać, nie tak to miało być. Przymknął na chwilę oczy, nawet nie zdając sobie sprawy, że automatycznie wsunął rękę do kieszeni i zacisnął palce na ręcznie przez niego zrobionym. Z zajebiście sentymentalnym grawerem na wewnętrznej części i pierścionkiem, który od lat czekał na odpowiedni moment, z czego César oczywiście nie mógł zdawać sobie sprawy. I teraz, w namiocie, o który rytmicznie uderzał deszcz, Arreola prawdopodobnie wszystko spierdolił. No ale kurwa, cały misterny plan w pizdu. Wypuścił spokojniej powietrze, otwierając brązowe oczy, które znów wlepił wręcz w Ines:
- Właśnie po to, chciałem tam dziś iść – mruknął trochę niezadowolony – Wyobraź to sobie. Piękny, wysunięty mocno klif, z którego jest zajebisty widok na ocean. Taki naprawdę zapierający dech w piersi, gdzieś tam na wschód widać niewielkie miasteczko, głównie z białymi domami. Nikt nie wie dlaczego, ale często widać z tego miejsca tęczę. Ja za każdym razem jak tam byłem, to ona też była. No i jest drzewo, z huśtawką i można się huśtać nad przepaścią – wzruszył ramionami, łapiąc w dłonie dłoń Villedy. No trudno, musiał to chyba zrobić tak – Akurat dziś, czytałem o tym kurwa od miesiąca, planety ułożone są w jakiś mistyczny sposób, który ma przynosić szczęście i pomyślność. A na nadmiar tego nigdy człowiek nie może narzekać. – uśmiechnął się nieco łobuzersko, z nutą satysfakcji widząc, że Ines chyba jeszcze nie do końca poskładała wątki. – No i jeszcze księżyc jest w nowiu, co też ma oznaczać chyba nowy początek? – puścił do niej oczko, puszczając jedną dłoń i sięgając nią do kieszeni dresów:
-No i co tu dużo mówić, chciałem cię tam przytulić i zacząć szeptać do ucha. Wiesz, szeptem jakoś tak łatwiej. W głowie przez ostatnie tygodnie miałem gonitwę myśli, jak najlepiej ubrać to w słowa, jak najlepiej przekazać, że kocham cię kurwa jak na księżyc i z powrotem. To jest tak nie w moim stylu mówić takie rzeczy, wiem – wywrócił oczami, poszerzając jedynie uśmiech – I tak, jak mało rzeczy w życiu wiem, to tego akurat jestem pewien i nie raz to już mówiłem. Za każdym razem jak na ciebie patrzę, to się w tym upewniam. No i namiot co prawda nie jest szczytem mojej fantazji, ale mam mistrzostwo świata w improwizacji – w tym momencie wyciągnął zrobione przez siebie drewniane pudełeczko, które otworzył sprawnym ruchem dwóch palców a oczom Ines ukazał się pierścionek:
-Co tu dużo mówić, chcę z tobą przeżyć życie, mała – lekkie, niby nonszalanckie wzruszenie ramieniem, na którym się wspierał – Wyjdziesz za mnie? – aż się mu głos lekko załamał, ale César nie spuścił wzroku, czując, że to będą najdłuższe sekundy w jego życiu.

Ines Villeda
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! papa don't preach - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dreamin' on the last mile home - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" It was just like a movie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Camping time! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Trzej Muszkieterowie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najzabawniejsza postać 2020 Największy szczęściarz 2020 Hope Valley ma głos! Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Podziwiam figury w podwodnym muzeum Na własnej tratwie dookoła świata Surfuję nie tylko po internecie SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! temat miesiąca - październik BOGATE CV Bestseller Wszystko pod kontrolą Adam i Ewa ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING TAKE MY BREATH AWAY UNIVERSAL PERSON PHONE ADDICTED Novel I’M A LEGEND SCENARZYSTA NA DOROBKU For all mankind NOCNA ZMIANA Speedy Gonzales BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY I killed Laura Palmer TUBYLEC PEWNY SIEBIE Marzyciel moim żywiołem jest woda Boje się klaunów Don Juan Koszula to moja druga skóra Mam mocną głowę Zbieram mandaty Jestem numerologiczną jedynką Gram na nerwach Mam ciężką nogę WIELBICIEL HERBATY PIJAM TEQUILĘ wieczny Piotruś Pan PRACOWITY ZŁOTA RĄCZKA TYP OSOBOWOŚCI: DYSKUTANT WULGARNY IMPREZOWICZ KOMEDIANT LEKKODUCH PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM ZNAM 2 JĘZYKI LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ PODRÓŻNIK WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS MAM WŁASNY DOM JESTEM ZAKOCHANY/A ZARĘCZONY/A W ZWIĄZKU Mam wiecznie pokaleczone ręce I LOVE YOU, BABY! toss a coin to your witcher NO REGRETS! GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? GOOGLE ME THE GREATEST SHOWMAN PANIE WŁADZO... KING OF THE JUNGLE Boats! Boats! Boats! house flipper DANCING QUEEN #*&!@%^ Like a virgin Big gesture Ted Mosby Bo do tanga trzeba dwojga Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Blues brothers Bad dog UGLY NAKED GUY STEVIE WONDER I’M SO EXCITED I DON’T WANNA HIDE IT NOTHING LASTS FOREVER I DO IZOLACJA SPOŁECZNA A TY CAŁUJ MNIE! SUNRISE SUNSET PIKNIK Counting stars Love letter IT WAS AN ACCIDENT! I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG KRZYSZTOF KOLUMB ROBINSON CRUSOE DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS DUNGEONS & DRAGONS BEACH BITCH I’M MOVING OUT! TWÓJ NOWY DOM DOMOWE REWOLUCJE I wanna have your babies
mów mi/kontakt
oszit#1116
Ines Villeda
a

Post

Gdyby César powiedział, że to, co chował w kieszeni, to zupełnie nic takiego, pewnie zbagatelizowałaby temat, odpuściła i powróciła do pocałunków. Ale on odsunął się jeszcze bardziej, więc Ines zmarszczyła nos, bo wcale nie podobał jej się taki obrót spraw. Co on wyprawiał? Przecież jego miejsce było blisko, pod tym samym śpiworem. Nie wystarczająco zmarzli tego popołudnia?
Początkowo ściągnęła brwi, jakby nic nie rozumiała. Bo nie rozumiała. Dopiero, kiedy mężczyzna zaczął przemowę, zastygła w bezruchu. Dosłownie zesztywniała z tą śmieszną czapką na głowie, szczelnie opatulona w koc i wypiekami na twarzy. Zaraz, chwila... Czyli to właśnie był ten moment? Właśnie teraz?
Niby Villeda wiedziała, że kiedyś ta chwila nastąpi. Ba, była święcie przekonana, że w przyszłości za niego wyjdzie. Sama powiedziała mu o tym, gdy pewnej nocy wkradł się przez okno do jej sypialni, żeby przeczytać na głos list z wyznaniem miłości. Kiedyś zostanę twoją żoną, Arreola. Dokładnie takie stwierdzenie padło z jej ust i była wtedy całkowicie poważna i pewna swoich słów.
Pozwoliła, aby ujął jej dłoń; ręka zadrżała jej niespokojnie i trudno powiedzieć, które z nich denerwowało się bardziej. Z tego stresu mogła tylko słuchać, a przecież Cyganka zawsze wiedziała co powiedzieć. Zawsze. Miała odpowiedź na wszystko, zwykle jeszcze obracając to wszystko w żart. Uciszenie jej graniczyło z cudem, bo z reguły paplała bezustannie. Ale teraz mówił César, a ona nie była w stanie mu przerwać.
Mówił o pięknych widokach, klifie, słonecznej pogodzie. Mówił o przychylnym ułożeniu gwiazd i księżycu w nowiu, co dodatkowo wprawiło ją w zdumienie. Naprawdę sprawdził to dla niej? Czy on do reszty oszalał?
Serce Ines biło mocno i szybko, oddech miała nierówny, dlatego musiała zagryźć dolną wargę, bo poczuła wymykającą się spod powieki łzę. Nie becz, głupia, tylko nie becz.
Nabrała powietrza do ust i dopiero wtedy zorientowała się, że milczała trochę za długo, bo przed jej twarzą pojawiło się drewniane pudełko, a w nim pierścionek z rubinem. Przymknęła na chwilę ciemne oczy, żeby zaraz móc spojrzeć w te brązowe, od których kręciło jej się w głowie. Nie miała wątpliwości, nie wahała się, po prostu Arreola zaskoczył ją do tego stopnia, że odebrało jej mowę. Zresztą, nie pierwszy raz. Jak on to robił?
- Ty durniu - zaczęła, bardzo romantycznie, jak na nią przystało. - Naprawdę myślisz, że potrzebuję zjawiskowych krajobrazów, tęczy i drzewa z huśtawką, żeby za ciebie wyjść? - zaśmiała się głośno i był to szczery, głośny śmiech, bez żadnych niepotrzebnych złośliwości. - Kocham cię. Kocham cię tak mocno, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. Plan jest prosty - uniosła nieznacznie lewą dłoń, żeby César mógł włożyć na niego pierścionek, kiedy już wyciągnie go z drewnianego pudełeczka. - Być razem do końca życia - uśmiechnęła się zawadiacko, po czym zagryzła lekko dolną wargę. - Oczywiście, że za ciebie wyjdę. Mówiłam przecież, że kiedyś zostanę twoją żoną, Arreola - oczy Ines rozbłysły milionem świateł. Chyba nie spodziewał się innej odpowiedzi? Nie mógł, przecież był jej bratnią duszą. A bratnia dusza, to ktoś, kto rozumie cię lepiej niż ktokolwiek inny i kocha cię bardziej niż ktokolwiek inny. I będzie przy tobie zawsze, bez względu na wszystko. A te oświadczyny w namiocie, wśród uderzających o tropik kropli deszczu, w za dużym polarze i rozciągniętych dresach... Przecież nie mogła lepiej sobie tego wymarzyć.

Cesar B. Arreola
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Lekkoduch, któremu nie śpieszy się, żeby spoważnieć. Całym życiem kocha łodzie, które naprawia i buduje. Bardziej to chyba kocha tylko Ines.
36
188

Post

W momencie, jak z jego ust wydobyły się ostatnie słowa, zrozumiał, dlaczego ludzie nagrywają swoje zaręczyny. Miał ochotę wszystko zapamiętać i potem odtwarzać sobie w głowie w zwolnionym tempie. Każde mrugnięcie okiem, każdą małą zmianę na twarzy, która za chwile miała zmienić się w nabierane powietrze, wypowiadane słowa, szeroki uśmiech. César czuł, jak drżą mu dłonie, jak cały lekko się trzęsie. Nigdy nie posądzałby samego siebie o to, że aż tak będzie mu zależeć, aż tak będzie się takimi sprawami przejmować. To, co działo się między nim a Ines zupełnie wywróciło jego życie i spojrzenie na pewne jego aspekty do góry nogami. Było to nowe, nieoczekiwane, ale Arreola nie miał nic przeciwko. Było dobrze, nawet gdy spontanicznie trzeba było zmieniać plany.
Nie mógł się nie uśmiechnąć, tak jak uśmiechał się tylko do Ines. Brała sobie kawałek, po kawałku coraz większy i większy właściwie bez pytania i nawet się Arreola nie obejrzał kiedy z tego hardego, pewnego siebie zarozumialca stał się czułym i troskliwym facetem, który całkiem poważnie myślał o założeniu rodziny, wspólnych rachunkach, może psie? Serce rosło mu i uderzało z jakąś niewyobrażalną prędkością. Złapał uniesioną dłoń w swoją i w charakterystycznym świetle namiotu, wsunął pierścionek na palec serdeczny Ines. Jego narzeczonej. O kurwa, to brzmiało dostojnie.:
-Bardzo prosty – potwierdził, uśmiechając się przy tym szeroko, możliwe, że gdzieś tam w kąciku oka błysnęła samotna łza, której nie zamierzał ukrywać – No ale musisz przyznać, że na tym klifie byłoby kozacko – powiedział całkowicie szczerze, bo naprawdę zamierzał bronić swojego pomysłu na zaręczyny, który był arcydoskonały. No zdecydowanie arcydoskonały. Nie czekając specjalnie długo, objął twarz dziewczyny w obie dłonie i pocałował ją, oddając tym pocałunkiem wszystko, czego pewnie nie umiałby powiedzieć. Nagle bariera, która była między nimi w postaci koca, śpiwora i dresów była zdecydowanie za gruba. Nagle jednak przestrzeń życiowa zaczęła się im zmniejszać, bo namiot zaczął się składać. Gdy tylko Arreola zdał sobie z tego sprawę, wybuchnął śmiechem, opadając na plecy obok Villedy. Jego już oficjalnie przyszłej żony. Odwrócił głowę, żeby móc na nią spojrzeć:
- Pierścionek jest po mojej prababce – podniósł jej dłoń nad ich głowy, żeby móc lepiej przyjrzeć pierścionkowi, który przed chwilą wcisnął na jej palec – Ale to może opowiem ci innym razem, bo zaraz nam się do końca namiot złoży – pocałował ją przelotnie w usta i wygramolił się z namiotu, żeby ponownie naciągnąć linki, dobrze wbić śledzie w namokłą ziemię. Potrzebował też chyba ochłonąć, bo, zaraz w jego ustach wylądował papieros:
- Teraz się już chyba do mnie wprowadzisz co? – zagadnął, poprawiając naciągi i szczerząc się jak debil.

Ines Villeda
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! papa don't preach - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dreamin' on the last mile home - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" It was just like a movie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Camping time! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Trzej Muszkieterowie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najzabawniejsza postać 2020 Największy szczęściarz 2020 Hope Valley ma głos! Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Podziwiam figury w podwodnym muzeum Na własnej tratwie dookoła świata Surfuję nie tylko po internecie SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! temat miesiąca - październik BOGATE CV Bestseller Wszystko pod kontrolą Adam i Ewa ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING TAKE MY BREATH AWAY UNIVERSAL PERSON PHONE ADDICTED Novel I’M A LEGEND SCENARZYSTA NA DOROBKU For all mankind NOCNA ZMIANA Speedy Gonzales BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY I killed Laura Palmer TUBYLEC PEWNY SIEBIE Marzyciel moim żywiołem jest woda Boje się klaunów Don Juan Koszula to moja druga skóra Mam mocną głowę Zbieram mandaty Jestem numerologiczną jedynką Gram na nerwach Mam ciężką nogę WIELBICIEL HERBATY PIJAM TEQUILĘ wieczny Piotruś Pan PRACOWITY ZŁOTA RĄCZKA TYP OSOBOWOŚCI: DYSKUTANT WULGARNY IMPREZOWICZ KOMEDIANT LEKKODUCH PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM ZNAM 2 JĘZYKI LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ PODRÓŻNIK WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS MAM WŁASNY DOM JESTEM ZAKOCHANY/A ZARĘCZONY/A W ZWIĄZKU Mam wiecznie pokaleczone ręce I LOVE YOU, BABY! toss a coin to your witcher NO REGRETS! GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? GOOGLE ME THE GREATEST SHOWMAN PANIE WŁADZO... KING OF THE JUNGLE Boats! Boats! Boats! house flipper DANCING QUEEN #*&!@%^ Like a virgin Big gesture Ted Mosby Bo do tanga trzeba dwojga Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Blues brothers Bad dog UGLY NAKED GUY STEVIE WONDER I’M SO EXCITED I DON’T WANNA HIDE IT NOTHING LASTS FOREVER I DO IZOLACJA SPOŁECZNA A TY CAŁUJ MNIE! SUNRISE SUNSET PIKNIK Counting stars Love letter IT WAS AN ACCIDENT! I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG KRZYSZTOF KOLUMB ROBINSON CRUSOE DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS DUNGEONS & DRAGONS BEACH BITCH I’M MOVING OUT! TWÓJ NOWY DOM DOMOWE REWOLUCJE I wanna have your babies
mów mi/kontakt
oszit#1116
Ines Villeda
a

Post

Czekała na ten moment przez całe swoje życie. Od zawsze chciała zostać czyjąś narzeczoną, a później żoną. A wraz z przepowiednią abueli, czekała na tego przeznaczonego jej mężczyznę, z którym będzie darła koty. Na tą trudną, ale piękną i szaloną miłość. W każdym szukała tego jedynego, gotowa rzucić wszystko, byle ktoś ją w końcu pokochał. Szukała na siłę, aż w końcu po prostu zwątpiła i dała sobie spokój. Przestała czekać i marzyć o hucznym, cygańskim weselu. Chyba można nawet powiedzieć, że Ines pogodziła się faktem zostania starą panną.
César pojawił się w jej życiu niespodziewanie. Znienacka wkroczył w jej świat z buciorami, chociaż wcale mu na to nie pozwoliła. Po prostu wlazł, nie pytany o zdanie, z tym swoim durnym, łobuzerskim uśmiechem. I został na stałe. Jezu, jak ona go nie znosiła. Bywały moment, kiedy miała ochotę udusić go, a jego zwłoki zakopać w odległym lesie, aby przypadkiem nikt nigdy nie znalazł ciała. Wiele razy doprowadzał ją do białej gorączki i łez bezradności, ale szybko złapała się na tym, że częściej ją rozśmieszał i był dla niej bezwarunkowym wsparciem. Nie było sytuacji, w której nie mogłaby na niego liczyć. Wyciągał ją z kłopotów, oferował pomoc, poprawiał podłe samopoczucie. To z nim wpadała na najbardziej idiotyczne i spontaniczne pomysły, a co najlepsze, Arreola zawsze godził się na nie i szedł w każdą koncepcję w ciemno. Kąpiel w oceanie nago? Tatuaż na tyłku? Picie tequili z jej cycków? To wszystko i więcej od początku miała w pakiecie, ale nie zauważała, że miłość swojego życia miała tuż pod nosem, na wyciągnięcie ręki. I do tej pory nie wiedziała, kiedy dokładnie zrozumiała, że rozkochał ją w sobie na zabój. Wiedziała jednak, że chciała spędzić z nim resztę swoich dni. Z nim, dzieciakami, cielakiem, psem i Bóg wie, co im jeszcze przyjdzie do głowy.
- Już nie wpadaj w taki samozachwyt, bo za bardzo obrośniesz w piórka - zaśmiała się na ten jego kozacki pomysł. No pięknie miał to zaplanowane, ale żaden klif nie był teraz ważny. Przyjrzała się pierścionkowi, który doskonale prezentował się na jej szczupłej dłoni. Był idealny.
Ines szybko odwzajemniła pocałunek, próbując ściągnąć z Césara niepotrzebne ciuchy. Miał ich na sobie zdecydowanie zbyt dużo. Dopiero jego głośny śmiech uświadomił jej, że namiot prawie złożył im się na głowach. No i czy to nie było lepsze od krajobrazów z klifu? Pokręciła tylko głową i poczekała, aż jej NARZECZONY poprawi te przeklęte linki.
- Pamiątka rodzinna? - uniosła w zdziwieniu brwi, dokładniej przyglądając się rubinowi. Wystawiła głowę z namiotu, żeby mieć lepszy widok na palącego Arreolę. - Teraz będę bała się, że go zgubię - zaśmiała się, chociaż w jej cygańskim serduszku faktycznie zrodziły się takie obawy. Pamiątki rodzinne to poważna sprawa, sama nosiła na dłoni bransoletkę od babci. Te samą, którą Ernestina dostała od swojego męża.
Cudem dogrzebała się do swoich fajek i odpaliła jedną tuż po tym, jak mężczyzna podał jej zapalniczkę.
- Mam się do ciebie przeprowadzić? Tak bez ślubu? - udała wielce zdziwioną. - Za taką mnie masz? Nie wyobrażaj sobie za dużo, Arreola. Seks też dopiero po ślubie, nie jestem taka łatwa - wymierzyła w niego papierosem, uśmiechając się zadziornie. A może właśnie nastała doskonała pora, żeby postarać się o małego Arreolę? Ta myśl przez moment błądziła w czeluściach jej głowy. W sumie to mogłaby w końcu dorosnąć i zmienić coś w swoim życiu. Może najwyższa pora? Nie chciałaby przecież chodzić na wywiadówki w wieku sześćdziesięciu lat.

Cesar B. Arreola
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Lekkoduch, któremu nie śpieszy się, żeby spoważnieć. Całym życiem kocha łodzie, które naprawia i buduje. Bardziej to chyba kocha tylko Ines.
36
188

Post

Arreola bardzo długo żył w przekonaniu, że jest panem swojego życia, który podejmuje decyzje w jego sprawie. I tak naprawdę, że ostatecznie jego życie dotyczy tylko i wyłącznie jego, nikogo więcej. Zycie samotnika, podróżnika, który co wieczór mógł zasypiać w innych ramionach, zaspokajając w ten sposób naturalną potrzebę czułości i bliskości mu wystarczało, zadowalało. I w gruncie rzeczy nic więcej się już nie liczyło. Mógł czerpać ze swojego życia na swoich, jasno określonych zasadach i nikt go z tego nie rozliczał. A przynajmniej nikt, kim Arreola szczerze miałby się przejąć.
I Ines, która właściwie wzięła go z zaskoczenia, zmieniła dość mocno punkt widzenia. Może też punkt siedzenia, bo César miał wrażenie, że zaczął nowe życie. Zupełnie nowe życie, które nie było ani gorsze, ani lepsze od tego, które zostawił za sobą, łącząc ich usta w spontanicznym pocałunku na łodzi. Było po prostu inne. Pełne innej czułości, innych uczuć niż te, do których przywykł dotychczas. Było w tym życiu coś zachwycającego. I dającego duże poczucie spokoju, którego Arreola do tej pory raczej nie doświadczał, na własne życzenie.
I teraz, już do końca życia to jego życie miało stać na bezpiecznym gruncie. Solidnie wybudowanej łajbie, która swoim lekkim kołysaniem uspokajała i dawała odetchnąć. Całkiem miłe uczucie, gdy dotychczas celowo wpierdalasz się w każdy, napotkany sztorm.
- Nie martw się to tylko rzecz – rzucił w stronę Ines, przez chwilę żałując, że w ogóle wspomniał o sentymentalnej wartości pierścionka. Tym samym porzucił na razie opowiadanie o tym co oznaczał, kto go kupił, jakąś drogę przebył, żeby finalnie trafić na palec Ines.
Zaciągnął się trochę mocniej papierosem, tworząc w powietrzu kółka i z czułym uśmiechem zerkając na swoją świeżo upieczoną narzeczoną. To było lepsze uczucie, niż w ogóle się po sobie spodziewał. Gdy namiot miał już naciągnięte linki, ale papieros się jeszcze nie skończył, to był idealny moment na poruszenie tematów lokalowych. W pierwszej chwili Arreola skwitował odpowiedź Ines, krótkim wybuchem śmiechu:
-Żadnego ślubu bez seksu – puścił jej oczko, jakby właśnie sprostował jakąś okropną literówkę, do której nie wiadomo jakim cudem doszło. Zaraz zacmokał pod nosem, wrzucając niedopałek do podróżnej popielniczki. Był porządnym człowiekiem i nie śmiecił, gdzie popadnie:
- Przecież i tak właściwie u mnie mieszkasz, Ines. – przykucnął, żeby mieć twarz na wysokości twarzy dziewczyny – Wiecznie w praniu znajduje twoje majtki, mylą mi się szczoteczki do zębów Andy wyje do księżyca jak cię nie ma a od mnie do pracy masz tak samo długą drogę jak z wyspy. – pocałował ją przelotnie w usta, ładując się z powrotem do namiotu. – No, to co szybki ślub w Vegas? Nie wiem, za tydzień? – zaśmiał się, opadając na trochę twardą karmiatę. W sumie to mogli już wracać do domu.

Ines Villeda
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! papa don't preach - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dreamin' on the last mile home - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" It was just like a movie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Camping time! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Trzej Muszkieterowie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najzabawniejsza postać 2020 Największy szczęściarz 2020 Hope Valley ma głos! Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Podziwiam figury w podwodnym muzeum Na własnej tratwie dookoła świata Surfuję nie tylko po internecie SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! temat miesiąca - październik BOGATE CV Bestseller Wszystko pod kontrolą Adam i Ewa ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING TAKE MY BREATH AWAY UNIVERSAL PERSON PHONE ADDICTED Novel I’M A LEGEND SCENARZYSTA NA DOROBKU For all mankind NOCNA ZMIANA Speedy Gonzales BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY I killed Laura Palmer TUBYLEC PEWNY SIEBIE Marzyciel moim żywiołem jest woda Boje się klaunów Don Juan Koszula to moja druga skóra Mam mocną głowę Zbieram mandaty Jestem numerologiczną jedynką Gram na nerwach Mam ciężką nogę WIELBICIEL HERBATY PIJAM TEQUILĘ wieczny Piotruś Pan PRACOWITY ZŁOTA RĄCZKA TYP OSOBOWOŚCI: DYSKUTANT WULGARNY IMPREZOWICZ KOMEDIANT LEKKODUCH PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM ZNAM 2 JĘZYKI LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ PODRÓŻNIK WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS MAM WŁASNY DOM JESTEM ZAKOCHANY/A ZARĘCZONY/A W ZWIĄZKU Mam wiecznie pokaleczone ręce I LOVE YOU, BABY! toss a coin to your witcher NO REGRETS! GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? GOOGLE ME THE GREATEST SHOWMAN PANIE WŁADZO... KING OF THE JUNGLE Boats! Boats! Boats! house flipper DANCING QUEEN #*&!@%^ Like a virgin Big gesture Ted Mosby Bo do tanga trzeba dwojga Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Blues brothers Bad dog UGLY NAKED GUY STEVIE WONDER I’M SO EXCITED I DON’T WANNA HIDE IT NOTHING LASTS FOREVER I DO IZOLACJA SPOŁECZNA A TY CAŁUJ MNIE! SUNRISE SUNSET PIKNIK Counting stars Love letter IT WAS AN ACCIDENT! I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG KRZYSZTOF KOLUMB ROBINSON CRUSOE DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS DUNGEONS & DRAGONS BEACH BITCH I’M MOVING OUT! TWÓJ NOWY DOM DOMOWE REWOLUCJE I wanna have your babies
mów mi/kontakt
oszit#1116
Ines Villeda
a

Post

To niesamowite, jak w jednej chwili całe życie może zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. I że mężczyzna, który przez wiele lat drażnił ją jak mało kto, tak skutecznie zawrócił jej w głowie. Długo broniła się przed tym uczuciem, czasem myślała, że zdecydowanie zbyt długo, ale przestała uważać ten czas za zmarnowany. Gdyby nie ta wieloletnia przyjaźń, może wcale nie udałoby im się stworzyć tak silnej relacji. Może przespaliby się ze sobą raz, czy dwa, a i takiej pewności nie było, bo Ines zawsze trzymała Césara na dystans. Zresztą on też nie wykonywał żadnej inicjatywy, tym samym okazując, jak bardzo szanował ich przyjaźń. I że szanował ją jako kobietę, bo nie traktował jej jak pozostałe panny, które owijał sobie wokół palca. Za to właśnie na jej palce wcisnął pierścionek z rubinem. Jeśli to nie była miłość, to Cyganka już nie wiedziała, co miało nią być.
- Jest w tym dużo racji - dopaliła papierosa i cisnęła nim przed siebie po cichu licząc, że nie wznieci pożaru. - Pogadam o tym z Miriam. Chcę być wobec niej w porządku, żeby sama nie została z zielonym domkiem. Tak długo wynajmowałyśmy go razem i... Czekaj, czy ty myjesz zęby moją szczoteczką do zębów? - posłała mu rozbawione spojrzenie, a kiedy wypalił fajkę, poprawił już wszystkie linki w namiocie i cmoknął ją w usta, ponownie ukryła się w środku.
Chłód, jaki czuła jeszcze jakiś czas temu, całkowicie minął. Z tej ekscytacji zrobiło jej się zbyt gorąco, dlatego rozsunęła polar Arreoli i rzuciła go gdzieś w nogi.
- Moja rodzina wyrzekłaby się mnie, jakbyśmy odpierdolili szybki ślub w Vegas, dobrze o tym wiesz - Villedów było mnóstwo i z pewnością każdy chciał bawić się na wielkim, cygańskim weselu. A jeśli zaprosiłaby tylko najbliższą rodzinę, ciotki zaczęłyby rzucać na nowożeńców uroki. Z kolei jeśli zaprosiłaby tylko ciotkę Fiorellę, a ciotka Ximena nie otrzymałaby podobnego zaproszenia, to uuuu, wtedy Ines zmagałaby się z obrazą majestatu już do końca świata. - Niby to nieistotne, ale nie marzy ci się huczna impreza, o której miasto będzie wspominał przez kolejne lata? Tylko wyobraź sobie, jak ludzie opowiadają swoim wnukom z pokolenia na pokolenia, że państwo Arreola mieli wesele wszech czasów. Hej, nie patrz tak na mnie, jeszcze nie zdecydowałam co zrobię z nazwiskiem - zastrzegła natychmiast, bo w ciemnościach dostrzegła w oku Césara ten znajomy błysk.
Zanim jednak pozwoliła mu na jakąkolwiek odpowiedź, ułożyła się w taki sposób, żeby oprzeć podbródek na jego ramieniu i bez problemu patrzeć mu w ślepia.
- Jeszcze mi powiedz, że marzy ci się gromadka dzieci biegająca po ogrodzie twojego domu. Naszego domu - zagryzła lekko dolną wargę i tym razem to ona nachyliła się nie znacznie, żeby złożyć czułego buziaka na jego ustach. Na ustach, którymi kilka miesięcy skradł jej niebo, kiedy zaskoczył ją pocałunkiem na swojej łodzi. I od tego wszystko się zaczęło, choć oboje mieli świadomość, że tak naprawdę to, co między nimi było, trwało od dawna.

Cesar B. Arreola

Cesar B. Arreola
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Lekkoduch, któremu nie śpieszy się, żeby spoważnieć. Całym życiem kocha łodzie, które naprawia i buduje. Bardziej to chyba kocha tylko Ines.
36
188

Post

Był entuzjastą założenia, że musiał się wyszaleć, że mimo tego, że Ines podobała mu się dużo, dużo przed tym jak zaczęli się ostatecznie spotykać ( czego swoją drogą chyba nikt nie planował tak naprawdę) to z dużym prawdopodobieństwem można było stwierdzić, że wcześniej w ogóle by to nie przetrwało. Jakby cały wszechświat czekał tylko na odpowiedni moment. Nie można było rozważać tych dziesięciu lat jako zmarnowanych, absolutnie:
- Zazwyczaj kończy się na nałożeniu pasty – puścił jej oczko, nie zamierzając dalej drążyć tematu przeprowadzki, na której mu po prostu zależało. Czuł, że jest w pełnej gotowości, żeby wejść w nowy etap życia, do którego wbrew pozorom zaczął się przygotowywać już dużo wcześniej. I teraz tylko przyszło czekać na wielki finał.
Wywrócił oczami, układając się w miarę wygodnie na karimacie i przykrywając kocem. Zaraz też Ines znalazła się w jego ramionach, co zawsze było cholernie miłe. Jak to możliwe, że czyjaś bliskość była aż tak miła i pełna niewymuszonej czułości.:
- Przez chwilę zapomniałem, że masz tak wielką rodzinę – mruknął pod nosem, ale z ust nie schodził mu uśmiech. W gruncie rzeczy znał większość Villedów, niektórych lubił bardziej, innych mniej. Zaraz w pewnym sensie miał być częścią tej rodziny. Jednak nie potrafił sprecyzować, jakie ma zdanie na temat hucznego wesela. Dlatego, w typowy dla siebie sposób skwitował to nonszalanckim uśmiechem:
- Impreza na całe miasto? Nie wiem, nie jestem przekonany – odpowiednio wcześnie ugryzł się w język, że jego poprzednia narzeczona miała takie zakusy. Sytuacje były jednak skrajnie różne, ale ten dziwny niesmak pozostał. Zaraz myśli szkutnika zostały zajęte przez kolejny aspekt. Nie mógł powstrzymać naturalnego błysku w oku:
- No państwo Arreola mnie baaaaaardzo przekonują - złożył kolejny pocałunek na ustach, które życzył sobie całować do końca życia. To naprawdę było dość prawdopodobne. Ba, nawet bardzo prawdopodobne. Przy odrobinie szczęścia, całkiem jasno widział perspektywa zestarzenia się razem z Ines. Cholera, ale to będzie wesoła starość! Nie mógł zignorować też drugiej części pytania, a szczerość odpowiedzi zaskoczyła również Cesara:
- Sama mówiłaś, że byłbym nie najgorszym ojcem. I niekoniecznie zaraz gromadkę, wystarczyłaby dwójka? Nie wiem, nie zastanawiałem się nad tym za wiele, ale tak chciałbym. Z tobą chciałbym mieć dzieci – spojrzał Ines prosto w oczy, czekając na reakcję. Chyba właśnie nadrabiał wszystkie wielkie wyznania. Tak jakby za całe życie.

Ines Villeda
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! papa don't preach - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dreamin' on the last mile home - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" It was just like a movie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Camping time! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Trzej Muszkieterowie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najzabawniejsza postać 2020 Największy szczęściarz 2020 Hope Valley ma głos! Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Podziwiam figury w podwodnym muzeum Na własnej tratwie dookoła świata Surfuję nie tylko po internecie SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! temat miesiąca - październik BOGATE CV Bestseller Wszystko pod kontrolą Adam i Ewa ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING TAKE MY BREATH AWAY UNIVERSAL PERSON PHONE ADDICTED Novel I’M A LEGEND SCENARZYSTA NA DOROBKU For all mankind NOCNA ZMIANA Speedy Gonzales BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY I killed Laura Palmer TUBYLEC PEWNY SIEBIE Marzyciel moim żywiołem jest woda Boje się klaunów Don Juan Koszula to moja druga skóra Mam mocną głowę Zbieram mandaty Jestem numerologiczną jedynką Gram na nerwach Mam ciężką nogę WIELBICIEL HERBATY PIJAM TEQUILĘ wieczny Piotruś Pan PRACOWITY ZŁOTA RĄCZKA TYP OSOBOWOŚCI: DYSKUTANT WULGARNY IMPREZOWICZ KOMEDIANT LEKKODUCH PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM ZNAM 2 JĘZYKI LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ PODRÓŻNIK WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS MAM WŁASNY DOM JESTEM ZAKOCHANY/A ZARĘCZONY/A W ZWIĄZKU Mam wiecznie pokaleczone ręce I LOVE YOU, BABY! toss a coin to your witcher NO REGRETS! GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? GOOGLE ME THE GREATEST SHOWMAN PANIE WŁADZO... KING OF THE JUNGLE Boats! Boats! Boats! house flipper DANCING QUEEN #*&!@%^ Like a virgin Big gesture Ted Mosby Bo do tanga trzeba dwojga Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Blues brothers Bad dog UGLY NAKED GUY STEVIE WONDER I’M SO EXCITED I DON’T WANNA HIDE IT NOTHING LASTS FOREVER I DO IZOLACJA SPOŁECZNA A TY CAŁUJ MNIE! SUNRISE SUNSET PIKNIK Counting stars Love letter IT WAS AN ACCIDENT! I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG KRZYSZTOF KOLUMB ROBINSON CRUSOE DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS DUNGEONS & DRAGONS BEACH BITCH I’M MOVING OUT! TWÓJ NOWY DOM DOMOWE REWOLUCJE I wanna have your babies
mów mi/kontakt
oszit#1116
Ines Villeda
a

Post

Nie trzeba wspominać, że ona też miała do niego słabość od samego początku, chociaż z boku wyglądało to inaczej i było dosyć mylne. Mimo wiecznego powtarzania, jak bardzo go nie znosiła, jak strasznie ją drażnił i jak mocno irytowały ją jego głupie żarty, lgnęła do niego całą sobą. Chciała go już wtedy, ale wolała udawać, że nieprawda, że wcale nie była zazdrosna i wcale nie umierała nocami z tęsknoty. Może to przez jego pewność siebie, a może była zbyt dumna. Ale jedno było pewne - to nie był zmarnowany czas, bo ten czas tylko utwierdził ich w przekonaniu, że decydując się na związek, postąpili słusznie.
A teraz? Teraz też ją denerwował jak nikt inny na świecie, ale nikogo na świecie tak nie kochała. Taka miłość zdarzała się raz w życiu. Nawet, jeśli César miałby myć zęby jej szczoteczką.
- W takim razie poprzestańmy na weselu w kameralnym gronie. Tylko rodzina i przyjaciele. I tak będzie wtedy wystarczająco tłoczno. A Ines Arreola brzmi pięknie, ale Ines Villeda - Arreola jeszcze lepiej - uśmiechnęła się, jeszcze mocniej wtulając w jego ramię. Leżenie w jego objęciach można było porównać do powrotu do domu po ciężkim dniu w pracy. Do zanurzeniu się w ocenianie w upalne popołudnie. Do błękitnego nieba po szalejącej wcześniej burzy. Ines czuła w nich spokój i spełnienie. Przy nim nie musiała nikogo udawać, choć rzadko udawała kogoś, kim nie była. Ale to w jego obecności czuła się sobą i bardziej sobą już być nie mogła.
Mruknęła przeciągle pod wpływem tych pocałunków. To właśnie te usta miała i chciała całować do końca świata. I choć bywała kapryśna, jak na kobietę przystało, w tym wypadku nie miała zamiaru narzekać nawet przez chwilę. Za te usta dałaby się pokroić. I pomyśleć, że jakiś czas temu Arreola twierdził, że nie był dla niej wystarczająco dobry i że zasługiwała na kogoś lepszego. Przepraszam bardzo, czy nie wyglądała na wystarczająco szczęśliwą? Był najlepszym, co mogło jej się kiedykolwiek przytrafić.
Uniosła nieznacznie głowę i popatrzyła na niego swoimi dużymi, ciemnymi oczami, w których mógł zobaczyć gwiazdy i pewność. I miłość.
- Dwójkę, ewentualnie trójkę - marzyło jej się skrycie dwóch chłopców i dziewczynka. Chłopcy koniecznie starsi, żeby mogli stawać w obronie siostry, chociaż jeśli ta posiądzie ich charaktery, doskonale poradzi sobie bez niczyjej pomocy. - Ale to po ślubie? Czy powinnam odłożyć tabletki już w najbliższym czasie i co ma być, to będzie? - planowanie i robienie wszystkiego po kolei nie było zupełnie w ich stylu. Przecież César nie rozważał zakochiwania się w Ines, kiedy był w związku z Chloe, a ona nie postanowiła sobie, że da mu się pocałować na łodzi, kiedy pierścionek od niego nosiła na palcu inna kobieta. - Pamiętaj tylko, że w ciąży będę gruba i nieznośna. Dużo bardziej niż teraz - ostrzegła lojalnie, żeby wiedział na co się właśnie pisał. - Będę jojczeć, że nie mieszczę się w ulubioną kieckę i że w lodówce zabrakło majonezu. I że jestem głodna, więc w środku nocy będziesz musiał drałować do McDonalda, bo akurat właśnie wtedy najdzie mnie ochota na podwójną porcję frytek. I że nie będzie chciało mi się pieprzyć. Albo wręcz przeciwnie, będę chciała pieprzyć się cały czas i nie dam ci odrobiony wytchnienia. Jesteś na to wszystko gotowy, Arreola? - utkwiła w nim łobuzerskie spojrzenie, skradając mu przelotnego całusa. Dobra, wcale nie takie przelotnego, bo jej usta przywarły do jego chyba na stałe.

Cesar B. Arreola
mów mi/kontakt
Zablokowany