ubranie
Musiał przyznać, że tajemnicza śmierć młodego chłopaka, którego sekcję zwłok miał przeprowadzić Lysander, dała mu się we znaki, aktualnie przysparzając znacznie więcej pytań niż odpowiedzi, których potrzebował zarówno on, jak i wydział kryminalny, który musiał mieć pewność, czy była to śmierć przypadkowa, w wyniku wypadku, czy jednak zamieszane były osoby trzecie. Na pierwszy rzut oka Lys nie dostrzegł niczego, co wskazywałoby opcję drugą, niemniej wiele razy przekonał się, że to, co było widoczne dla oka, niekoniecznie wiele miało wspólnego z prawdą, która uwielbiała się kryć w szczegółach znacznie głębiej ukrytych. Jak chociażby w żołądku czy we krwi, ale tu więcej miało do powiedzenia laboratorium, niż sam Lennox.
Niemniej musiał przyznać, że to był pracowity i męczący dzień. Nie miał niczego przeciwko swojej pracy, wręcz przeciwnie - bardzo ją lubił. nie musiał się zbytnio użerać z ludźmi, bo jego pacjenci raczej niewiele mówili, przekazując swoją historię w zupełnie inny sposób. Nikt mu nie marudził, nie poganiał. Pracował tak, jak chciał i to mu odpowiadało. Z tym, że chociaż normalnie nie ciągnęło go aż tak do towarzystwa żywych, po paru godzinach w kostnicy potrzebował odpoczynku. A z kim, jak nie z osobą, która mogła go zrozumieć chociaż trochę, piło się najlepiej? Dodając do tego fakt, że nie miał zbyt wielu stałych znajomych w miasteczku, z którego wyjechał kilkanaście lat temu, wracając niczym syn marnotrawny tylko po to, by wkurwić swojego młodszego brata, ostatecznie napisał do Petera, z którym jakoś najłatwiej szło mu się dogadać. Najwidoczniej nie przeszkadzał mu sposób bycia, jakim wyróżniał się Lysander. A i Azjata nie miał nic szczególnego do kolegi prawie po fachu.
Napisanie krótkiej wiadomości dało pozytywną odpowiedź - kiedy tylko Peter skończy zmianę, mogą jechać do jakiegoś baru, odetchnąć. Czyli miał półtorej godziny. Idealnie.
Szybki obiad, na który wcześniej nie miał czasu i zanim się obejrzał, siedzieli w taksówce (obaj o dziwo byli na tyle odpowiedzialni, by nie siadać za kółko), kierując się do jednego z lokali poza Hope Valley. Po dojechaniu na miejsce Lysander wręczył kilka banknotów kierowcy, nagradzając go nawet napiwkiem.
-Chcesz się sponiewierać, czy jednak trzymamy fason, jak na lekarzy przystało? - zerknął na towarzysza, zajmując jedną z wolnych kanap.
Peter Westfield
a
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
#6 + Outfit
Jego praca nie była trudna. Z rana miał trochę konsultacji, które skończyłyby się całkiem spokojnie gdyby nie jedna babcia, która totalnie uparła się, że potrzebuje operacji na przepuklinę i żylaki. Według niego ich nie potrzebowała, ale z tego co zdążył zauważyć ona często się awanturowała, a jak nie udawało jej się wywalczyć jednej rzeczy po tygodniu wracała z innym problemem. Nie wiedział, czy jest z nią coś nie tak pod względem psychicznym, że tak lubi sobie wymyślać choroby, czy to jednak to jego urok osobisty tak na nią działa, że zaczyna grzecznie od pudełka ciasteczek, a potem wymyśla problemy. Na początku może się tym przejmował, tak teraz totalnie się nią nie przejmował, bo miał inne sprawy na głowie.
Jak operacje, które miał zaplanowane po południu. Nie były męczące, bo dla niego są to dość proste zabiegi. Na tyle proste, że nie musiał się aż tak skupiać i mógł poplotkować sobie z towarzyszącymi mu pielęgniarkami o innych lekarzach. I tak dowiedział się, że jeden lekarz ma chyba ze trzy kochanki, przychodzące co tydzień na kontrole, a jedna pielęgniarka za często bywa w gabinecie dyrektora. No ciekawe. Uwielbiał takie pikantne ploteczki o ile to jego wybryki nie były ich głównym tematem, ale póki co chyba nikt nie wiedział o jego zbliżeniu się do przyjaciółki narzeczonej. Tym lepiej dla niego, chociaż i tak starał się być ostrożnym. Usuwał wszystkie wiadomości, nie umawiał się z nią w miejscach publicznych gdzie każdy mógłby ich zobaczyć, ale w razie co miał wymówkę, że jest tylko ich organizatorką i tyle. Kto by to podważył? Poza tym i tak póki co łączył ich jedynie pocałunek, więc tak jakby nic się nie stało.
Nie zawsze jednak myślał o amorach, szczególnie pod koniec kiedy już operacje wydawały się zbyt monotonne. Ratunkiem na to okazał się jego kolega z pracy Lysander i jego propozycja wyskoczenia do baru po pracy. Od razu jakby wróciła mu energia do pracy, skończył to co musiał i nim zdążył zauważyć, wysiedli już z taksówki przed jakimś barem.
— Totalnie sponiewierać. Lekarzem już byłem cały dzień i mam dość jak na razie. — odparł, opadając na kanapę obok Lysandera. Czasem nawet im należała się chwila odpoczynku i zapomnienie o tym co robili przez cały dzień. Poza tym byli tylko ludźmi, więc im wolno. No co co głupiego mogą zrobić? Upić się i tańczyć na barze?
Lysander Lennox
Jego praca nie była trudna. Z rana miał trochę konsultacji, które skończyłyby się całkiem spokojnie gdyby nie jedna babcia, która totalnie uparła się, że potrzebuje operacji na przepuklinę i żylaki. Według niego ich nie potrzebowała, ale z tego co zdążył zauważyć ona często się awanturowała, a jak nie udawało jej się wywalczyć jednej rzeczy po tygodniu wracała z innym problemem. Nie wiedział, czy jest z nią coś nie tak pod względem psychicznym, że tak lubi sobie wymyślać choroby, czy to jednak to jego urok osobisty tak na nią działa, że zaczyna grzecznie od pudełka ciasteczek, a potem wymyśla problemy. Na początku może się tym przejmował, tak teraz totalnie się nią nie przejmował, bo miał inne sprawy na głowie.
Jak operacje, które miał zaplanowane po południu. Nie były męczące, bo dla niego są to dość proste zabiegi. Na tyle proste, że nie musiał się aż tak skupiać i mógł poplotkować sobie z towarzyszącymi mu pielęgniarkami o innych lekarzach. I tak dowiedział się, że jeden lekarz ma chyba ze trzy kochanki, przychodzące co tydzień na kontrole, a jedna pielęgniarka za często bywa w gabinecie dyrektora. No ciekawe. Uwielbiał takie pikantne ploteczki o ile to jego wybryki nie były ich głównym tematem, ale póki co chyba nikt nie wiedział o jego zbliżeniu się do przyjaciółki narzeczonej. Tym lepiej dla niego, chociaż i tak starał się być ostrożnym. Usuwał wszystkie wiadomości, nie umawiał się z nią w miejscach publicznych gdzie każdy mógłby ich zobaczyć, ale w razie co miał wymówkę, że jest tylko ich organizatorką i tyle. Kto by to podważył? Poza tym i tak póki co łączył ich jedynie pocałunek, więc tak jakby nic się nie stało.
Nie zawsze jednak myślał o amorach, szczególnie pod koniec kiedy już operacje wydawały się zbyt monotonne. Ratunkiem na to okazał się jego kolega z pracy Lysander i jego propozycja wyskoczenia do baru po pracy. Od razu jakby wróciła mu energia do pracy, skończył to co musiał i nim zdążył zauważyć, wysiedli już z taksówki przed jakimś barem.
— Totalnie sponiewierać. Lekarzem już byłem cały dzień i mam dość jak na razie. — odparł, opadając na kanapę obok Lysandera. Czasem nawet im należała się chwila odpoczynku i zapomnienie o tym co robili przez cały dzień. Poza tym byli tylko ludźmi, więc im wolno. No co co głupiego mogą zrobić? Upić się i tańczyć na barze?
Lysander Lennox
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Z całą pewnością nie należał do ludzi, którzy byli towarzyscy. A przynajmniej nie tak, jak rozumieli to inni ludzie, którzy lgnęli do innych niczym osy do miodu. Lysander nie miał nic przeciwko, póki to on wybierał osobę, jak również czas, który miał jej poświęcić, mając pod wszystkim kontrolę, którą tak lubił, a którą tak ciężko było komukolwiek oddać.
Dzisiaj zdecydowanie musiał się napić, jak również chwilę odpocząć. Niezależnie od wszystkiego był tylko człowiekiem, mając dość ludzkie słabości. Jak zmęczenie, które momentami dość go drażniło. Ile to czasu zmarnował już odpuszczając zaplanowane rzeczy tylko dlatego, że chciało mu się spać. Ile sekcji zwłok się dłużyło, bo nie mógł się skupić. Ach, jak to go irytowało. W takich chwilach zawsze musiał udać się gdzieś, gdzie mógł rozładować emocje. A czy było lepsze miejsce, niż jeden z klubów czy barów? To tam najłatwiej było o potencjalne obiekty, które do niego lgnęły, zachęcane dobrze wyglądającym ciałem, które chciało się zbadać, ewentualnie darmowym drinkiem, który był w stanie kupić. Ach, społeczeństwo w dzisiejszych czasach było takie łatwe. Nic dziwnego, że człowiek taki jak Lys się szybko nudził, nie poświęcając danej osobie uwagi dwa razy, jeśli nie miała niczego ciekawego do zaprezentowania. Peter, z którym się dzisiaj umówił, był pod pewnym względem interesujący, chociaż w oczach Lennoxa był ostatnią osobą, która dałaby się przelecieć w kiblu jednego z pubów. Był zbyt bardzo ograniczone w swojej seksualności, by eksperymentować. A szkoda, zdecydowanie Lysander mógłby mu pokazać interesujące aspekty obcowania z tą samą płcią.
-W takim razie musisz się liczyć z tym, że jutro do pracy nie pójdziesz. Chyba, że chcesz prowadzić operacje po pijaku. Wiesz, ja swoich pacjentów nie zabiję, bo trafiają do mnie martwi - stwierdził, sięgając po papierosa. Jak dobrze, że w takim miejscu można było bez przeszkód palić. I na tyle dobrze dla Petera, że Lysander palił papierosy, które nie były nachalne pod względem nikotynowego zapachu.
-Od czego zaczynamy? Whisky, piwo, a może od razu chcesz lecieć w shoty? - spytał, nie odpalając jeszcze papierosa. najpierw trzeba było zadbać o alkohol, a dopiero później o wszelkie dodatki.
Peter Westfield
Dzisiaj zdecydowanie musiał się napić, jak również chwilę odpocząć. Niezależnie od wszystkiego był tylko człowiekiem, mając dość ludzkie słabości. Jak zmęczenie, które momentami dość go drażniło. Ile to czasu zmarnował już odpuszczając zaplanowane rzeczy tylko dlatego, że chciało mu się spać. Ile sekcji zwłok się dłużyło, bo nie mógł się skupić. Ach, jak to go irytowało. W takich chwilach zawsze musiał udać się gdzieś, gdzie mógł rozładować emocje. A czy było lepsze miejsce, niż jeden z klubów czy barów? To tam najłatwiej było o potencjalne obiekty, które do niego lgnęły, zachęcane dobrze wyglądającym ciałem, które chciało się zbadać, ewentualnie darmowym drinkiem, który był w stanie kupić. Ach, społeczeństwo w dzisiejszych czasach było takie łatwe. Nic dziwnego, że człowiek taki jak Lys się szybko nudził, nie poświęcając danej osobie uwagi dwa razy, jeśli nie miała niczego ciekawego do zaprezentowania. Peter, z którym się dzisiaj umówił, był pod pewnym względem interesujący, chociaż w oczach Lennoxa był ostatnią osobą, która dałaby się przelecieć w kiblu jednego z pubów. Był zbyt bardzo ograniczone w swojej seksualności, by eksperymentować. A szkoda, zdecydowanie Lysander mógłby mu pokazać interesujące aspekty obcowania z tą samą płcią.
-W takim razie musisz się liczyć z tym, że jutro do pracy nie pójdziesz. Chyba, że chcesz prowadzić operacje po pijaku. Wiesz, ja swoich pacjentów nie zabiję, bo trafiają do mnie martwi - stwierdził, sięgając po papierosa. Jak dobrze, że w takim miejscu można było bez przeszkód palić. I na tyle dobrze dla Petera, że Lysander palił papierosy, które nie były nachalne pod względem nikotynowego zapachu.
-Od czego zaczynamy? Whisky, piwo, a może od razu chcesz lecieć w shoty? - spytał, nie odpalając jeszcze papierosa. najpierw trzeba było zadbać o alkohol, a dopiero później o wszelkie dodatki.
Peter Westfield
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085