[Hunter McKay]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Creed Whittemore

[Creed Whittemore]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Hunter McKay

[Hunter McKay]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Udało mu się przysnąć na trochę, skoro i tak nie mógł się nigdzie ruszyć, a bliskość Creeda była niezwykle kojąca. Obudził się akurat mieli zacząć wkrótce lądować, więc delikatnie zaczął głaskać studenta po głowie, mrucząc mu do ucha, żeby się obudził. Jak już otworzył oczy, podał mu butelkę wody i w razie potrzeby wypuścił do łazienki.
Podczas lądowania oczywiście trzymał studenta za rękę, żeby kolejny raz się tak nie denerwował. Kilka razy nawet powiedział mu do ucha, że zaraz będą na ziemi i nie musi się bać.
— I co? Nie było chyba wcale aż tak źle, hmm? — zapytał jak już mogli opuścić samolot i udać się po swoje bagaże. Całe szczęście nic po drodze nie zginęło, i po ubraniu cieplejszych płaszczy mogli wsiąść do taksówki, która zawiozła ich na miejsce, gdzie powitała ich właścicielka u której wynajął domek. Zaprowadziła ich na miejsce, pokazała wszystko co i jak, opowiedziała gdzie mogą iść i którą drogą, żeby się nie zgubić i nikomu nic się nie stało, a potem zostali sami.
Podszedł do okna z którego mieli widok na góry i oparł się rękami o parapet. Było naprawdę pięknie i aż chciało się wyruszyć na wycieczkę, ale dopiero co wysiedli z samolotu i chodzenie po górach to ostatnie co powinni chyba robi tego dnia.
— I jak Ci się tu podoba? Dobre miejsce na spędzenie urodzin? — zapytał, zerkając na studenta przez ramię.

Creed Whittemore

[Creed Whittemore]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Zamiast tego doprowadził się do porządku całkowicie, przysypiając. Niby nic, ale pi jakichkolwiek pieszczotach mężczyźni dziwne byli zmęczeni. Zresztą liczył, że jak tylko się obudzi, zostanie im znacznie mniej czasu do wylądowania. Już nie chodziło o to, co obiecał chłopakowi, ale o fakt, że nie mógł się doczekać by wszystko zobaczyć. Dawno nie był w miejscu, gdzie było zimno, więc kto wie, czy w ogóle się do tego nada.
-Jeszcze troszeczkę - mruknął sennie czując, że ktoś próbuje go obudzić. Przez chwilę jego umysł w ogóle nie zarejestrował, że jest na pokładzie samolotu, zupełnie o tym zapominając. Dopiero za którymś razem, kiedy dodatkowo Hunter zaczął głaskać go po plecach, lekko przy tym potrząsając, uchylił powieki.
-Nie powinieneś pozwolić mi spać, wiesz? Teraz czuję się koszmarnie. Koniecznie potrzebuję kawy - westchnął, tłumiąc ziewnięcie.
Przeszli odprawę, zabrali swoje bagaże, ostatecznie kierując się do miejsca docelowego. Dla Creeda wszystko na około było nowością, dlatego raz po raz rozglądał się na około, starając się chłonąć jak najwięcej widoków. Niemal, jakby obawiał się, że coś może przeoczyć.
Niemal przez całą drogę nie wiedział, gdzie podziać oczy, co jawnie można było dostrzec na jego twarzy.
Odłożył bagaże, podchodząc do McKaya. Przytulił się do niego od tyłu, opierając policzek o jego plecy.

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Hunter McKay

[Hunter McKay]

— Nie kuś mnie, bo jeszcze Ci na to pozwolę. Wiesz dobrze, że niewiele jest w stanie mnie powstrzymać. — mruknął, uśmiechając się zaczepnie. Nic go nie krępowało, jeśli miał na coś ochotę, ale Creed chyba dopiero zaczynał poznawać jego możliwości, bo zwykle seks uprawiali w łóżku jednego z nich. Objął chłopaka ręką, żeby było mu wygodniej się ułożyć, samemu zasypiając wkrótce po nim. Dobrze, że sen miał dość lekki i był w stanie się obudzić tuż przed lądowaniem.
— Potrzebowałeś tego, śpiochu. Dostaniesz tyle kawy ile potrzebujesz. — zapewnił, uśmiechając się do niego. Doprawdy, urocze było z niego stworzenie. Wyglądał tak niewinnie kiedy spał w jego ramionach, dopasowując się do nich idealnie. Coraz częściej zaczęły go nachodzić myśli, że mógłby go tak widywać każdego dnia. Ale nie wiedział jeszcze czy był gotowy na ten krok, tkwiąc wciąż w przyjaźni z korzyściami, by nie musieć rezygnować z ich bliskości.
Po odebraniu bagaży kupił Creedowi kawę jaką tylko sobie wybrał, a dla siebie standardowo jakąś ciekawą herbatę. Ciepłe napoje pomogły im się ogrzać, kiedy po wyjściu z lotniska uderzyła w nich minusowa temperatura z jakąś nie mieli jeszcze okazji się zmierzyć. Było fajnie, ale zdecydowanie wolał przyjemne ciepło.
Podobały mu się widoki, które starał się podziwiać podczas całej drogi do ich miejsca, gdzie mieli spędzić kolejnych kilka dni. W miasteczku było kilka miejsc do których chciał się udać, ale to innego dnia jak nie będą mieli ochoty na spacerowanie po okolicy.
Poczuł przyjemne ciepło, kiedy student wtulił się w niego od tyłu. Był niższy i nie mógł oprzeć głowy na jego ramieniu jak to zwykle on robił, ale i tak wydawało mu się to bardzo miłe.

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Creed Whittemore

[Creed Whittemore]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Hunter McKay

[Hunter McKay]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Creed Whittemore

[Creed Whittemore]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Hunter McKay

[Hunter McKay]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Creed Whittemore

[Creed Whittemore]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Hunter McKay

[Hunter McKay]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Creed Whittemore

[Creed Whittemore]

Ukrywanie treści: włączone

Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

Hunter McKay