Dała się namówić Ferby na ten durny pomysł jedynie z nudów i czystej ciekawości. Nadal nie szukała sobie nikogo na stałe, więc wszelkie randki były daleko na liście rzeczy, na jakie miała ochotę. Zapewnienia jednak odnośnie tego, że był to facet co najmniej idealny sprawiły, że Maeve zgodziła się na drinka. Miała tym samym nadzieję, że jedna nieudana próba wystarczy i przyjaciółki porzuci dalsze próby znalezienia jej kogoś. Wcale nie uwierało ją to, że była jedyną samotną osobą z ich trójki (Rae niby też nikogo nie miała, ale teraz miała Molly i wiecznie przyklejonego Willa).
Skoro poświęcała wieczór z netflixem i durnym serialem na rzecz wyjścia do ludzi to naturalnie zadbała o to, by odpowiednio się prezentować. Tym bardziej, że nie pamiętała już zupełnie kiedy ostatnio była na czymś, co jakkolwiek przypominało randkę. Zdaje się, że milion lat świetlnych temu. Źle oszacowała sobie czas, jaki będzie musiała poświęcić na dotarcie z domu, w którym aktualnie mieszkała z Ferby, aż do baru. Dlatego do środka weszła już odrobinę spóźniona. Rozejrzała się po sali starając się przypomnieć sobie jak na imię miał mieć mężczyzna, którego miała tutaj spotkać. Niestety pamięć odrobinę Maeve zawiodła w tej kwestii. A gdyby Ferby dała jej więcej wskazówek odnośnie wyglądu niż na pewno go nie pomylisz z nikim, jest ekstra przystojny sprawa byłaby ułatwiona. Pamiętała jednak, że spotkać miała się z nim przy samym barze, a to sprawiało, że w oko wpadło jej dwóch potencjalnych kandydatów. Jeden wyglądał na kogoś, kto z powodzeniem mógłby być jej ojcem, więc tego odrzuciła Mae już na stracie. Tym bardziej, że po drugiej stronie baru siedział facet, który o niebo lepiej pasowałby do opisu przyjaciółki.
— Hej, jestem Maeve — przywitała się, zajmując miejsce tuż obok. Pod uwagę nie wzięła tego, że mogła się jakkolwiek pomylić. Czemu by miała? Sama już spóźniła się nieznacznie, więc nie brała pod uwagę tego, że jej randka mogła się jeszcze nie zjawić. Zerknęła więc na mężczyznę i uniosła lekko brew na widok jego szklanki. — Chyba jesteś niecierpliwy, co? Myślisz, że mają tutaj jakieś lepsze czerwone wino? — zapytała zerkając na barmana, który kręcił się gdzieś niedaleko. Skutecznie jednak póki co ignorował Mae, więc ta miała szansę, by niby samodzielnie znaleźć odpowiedź na nurtujące ją pytanie. Na winach znała się aż wcale, więc nadzieję miała, że jej randka jej doradzi na przykład. Niby na fana win nie wyglądał, ale to nic.
irving hawthorne