Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
Octavian Carter
a

Post

#3

O ile kopanie grobów było całkiem przyjemnym zajęciem, o tyle pogrzeby były dla Octaviana zdecydowanie bardziej uciążliwą sprawą. Zajmował się grabarzowaniem już od tak dawna a wciąż czuł się dziwnie, patrząc na tych wszystkich lamentujących żałobników podczas gdy sam był w świetnym nastroju. Kinda niezręcznie, kiedy śmieszkował z jakichś głupot z kolegami po fachu, podczas gdy tuż obok ktoś zalewał się łzami. Ludzie gadali potem, że jest nieczułym i niewrażliwym chujem, i w ogóle że jest najgorszy, no ale jakby miał tak przeżywać każdy pogrzeb to prędzej czy później wylądowałby w psychiatryku. Poza tym to prawie zawsze byli obcy ludzie a po pewnym czasie dało się do tego przyzwyczaić - w końcu to tylko zwłoki, nie? Nic takiego. A grabarzowanie to praca jak każda inna, być może wymagająca odrobinę więcej powagi, ale tego akurat nie należało od Octaviana oczekiwać.
Miał dziś za sobą dwa pogrzeby, oba były takie dwa na dziesięć, nie wydarzyło się nic ciekawego, nie było z czego żartować, nie było nawet za bardzo na kim zawiesić oka. To definitywnie nie brzmiało jak dobry dzień w pracy, a że Octavianowi do chlania wystarczył byle pretekst, jeszcze tego samego wieczoru znalazł się w jednym z lokalnych barów. Picie w samotności może i nie było zbyt dobrym symptomem, ale jakoś nieszczególnie się tym przejmował. Radośnie podszedł do baru, zamówił piwo, poprosił o płatność kartą i chwilę później wydobył rzeczoną kartę z kieszeni, jednak nawet przez myśl mu nie przeszło, że transakcja zostanie odrzucona przez brak środków na koncie. Przecież wcale nie wydawał ostatnio jakoś bardzo dużo! Tylko na alkohol, fajki, jedzenie, nowe spodnie... wspomniałam już o alkoholu?
- Kurwa - skomentował sytuację w jedyny słuszny sposób, nieco poddenerwowanym głosem. Zerknął do portfela, by upewnić się, że faktycznie nie ma przy sobie gotówki, ale niestety, szczęście zdecydowanie mu dzisiaj nie sprzyjało. Typowo. Biednemu to zawsze wiatr w oczy i chuj w dupę, jak zwykł mawiać, kiedy coś nie szło po jego myśli... czyli stosunkowo rzadko, no ale jednak zdarzało się.

Phoebe Brooks
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Opiekunka i aktywizatorka osób niewidomych, obecnie Neila Willoughby. Wygadana, wyszczekana Kanadyjka, która zna mało osób w Hope Valley i też nieszczególnie ma czas ich poznawać.
30
164

Post

#5

Nawet nie zaczynajmy mówić o świętach, które się właśnie skończyły. Phoebe zaliczyła taki dół mentalny, że o ja pierdole. Głębszy niż Octavian kiedykolwiek kurwa wykopał. Chętnie by wpadła do baru i się upiła porządnie, nie tam tą to co tą butelką wina, co wypiła w święta. Jednak jej praca wymagała, żeby była w miarę w stanie funkcjonować przez 24h na dobę no poza wyjątkami takimi jak właśnie święta, które Neil i tak spędzał z rodziną, a Pheebs jedynie siedziała pod choinką w środku miasta i tęskniła za swoim bratem.
Była właśnie na mieście, odbierając różne zamówione rzeczy. Zamówiła do księgarni nowy podręcznik do braille o zapisie nutowym - sama musiała sobie przypomnieć to i owo w tym zakresie, później jeszcze poszła pozałatwiać parę spraw na mieście i tak się skończyło, że nie do końca wiedziała jak wrócić - normalnie to nie byłoby jej problemem, bierze ubera i ten jedzie gdzie Pheebs sobie zażyczy. Jednak problem był w tym, że wyjęła telefon z kieszeni, uruchamia apkę ubera i 0%, telefon umiera. Smutna historia. Dookoła nawet żadnego postoju taksówek, żadna nie jedzie. Jaka kurwa bieda.
Zdecydowała się wejść więc do pierwszej lepszej knajpy, zapytać kogoś o drogę, bo na chodniku też było pusto a w środku widziała, że ktoś przynajmniej tam siedział. Była ubrana ciekawie. Miała swoją kurtkę przerzuconą przez ramię, bo proszę was, było aż 5 stopni na plusie, ona nie będzie chodzić w kurtce. Tak więc miała bluzkę na ramiączka, kurtkę w ręce, bo proszę was. Przeczesała palcami włosy i podeszła do baru.
- Hej, chciałam się spytać gdzie... - zaczęła, kiedy usłyszała soczyste "kurwa" ze strony faceta, który właśnie miał płacić barmanowi za coś.
- Bad day, huh? - spytała, unosząc brew.

Octavian Carter
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Samotny wilk 2020 Take a chance and roll the dice BOGATE CV BAŚNIOPISARZ Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą My best friends PRZYJEZDNY DEVIL IN DISGUISE PEWNY SIEBIE nie lubię upałów help me, i'm poor shit, where am I?
mów mi/kontakt
Rebel
Octavian Carter
a

Post

No cóż, wbrew pozorom święta - nie tylko te tegoroczne - dla wielu wcale nie były czasem radości, spokoju i odpoczynku. Octavian doskonale zdawał sobie z tego sprawę, choć on akurat na swoje święta nie mógł narzekać - spędził je jak co roku, w towarzystwie ojca, sióstr i butelki czegoś wysokoprocentowego, no bo hej, co to za święta bez rodzinnego chlania, co nie? Wprawdzie nikt inny nie był zainteresowany kieliszkiem aż tak bardzo jak on, ale to nieistotne szczegóły! Przecież to jeszcze wcale nie oznaczało, że ma problem z alkoholem... a przynajmniej tak próbował sobie wmawiać, bo podobno kłamstwo powtarzane setki razy w końcu staje się prawdą.
Jeśli już się waliło, to wszystko na raz. Nie, żeby kiepski dzień w pracy i brak możliwości zapłaty za piwo były jakimiś poważnymi problemami, ale zdecydowanie wystarczyły, by zirytować Cartera, niebezpiecznie zbliżając się do granic jego cierpliwości. Miał nieodpartą ochotę objechać kurwami i chujami na czym świat stoi, jednak zanim zdążył w ogóle się odezwać, usłyszał tuż obok siebie kobiecy głos, dziwnie akcentujący słowa i ewidentnie zwracający się do niego. Przez chwilę zastanawiał się nawet, czy to jakaś znajoma której totalnie nie pamięta bo nie widział się z nią od lat, ale nie - po dłuższym zastanowieniu doszedł do wniosku, że z całą pewnością jej nie zna.
- O tak. Koszmarny - potwierdził, wykrzywiając usta w ironicznym uśmiechu. Frustrujące pogrzeby to jedno, ale brak alkoholu? To już zdecydowanie bardziej poważna sprawa! Znacznie poważniejsza od tego, co właściwie zrobił z wszystkimi pieniędzmi które miał na koncie. - Chciałaś o coś spytać...? - No, przerwała w pół zdania słysząc jego kurwę, ale ewidentnie zagadała w konkretnym celu a on miał w sobie jeszcze na tyle kultury, by dopytać i pomóc, jeśli będzie to leżało w zakresie jego możliwości.

Phoebe Brooks
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Opiekunka i aktywizatorka osób niewidomych, obecnie Neila Willoughby. Wygadana, wyszczekana Kanadyjka, która zna mało osób w Hope Valley i też nieszczególnie ma czas ich poznawać.
30
164

Post

Może kiedyś sobie wmówią, że są bezproblemowi, że są szczęśliwi ze światem takim jakim jest. Nie mają problemów z alkoholem, nie uciekają wcale od problemów do innego kraju. Chociaż słowo szczęście nie przeszłoby Pheebs przez gardło, by mogła je powtórzyć tysiąc razy by stało się prawdą. Eh. Może kiedyś. Na pewno nie dzisiaj i nie teraz, bo przecież wiadomo, że jak się coś pieprzy to wszystko na raz, co nie? Nie ma drobnych potknięć. Jak się wypierdalasz to na ryj.
- Eeee... tak. Chociaż może najpierw rozwiążesz sprawę... - stwierdziła, patrząc na barmana potem znów na Octaviana i tak kilka razy, gestykulując palcem między nimi.
- Heh, ten problem. Nie ma czym zapłacić. - odpowiedział barman, wywracając oczami. Phoebe wywróciła oczami. Taa... to zdecydowanie mogło spowodować te kurwy, które mężczyzna słał wcześniej, ale hej! Z tym akurat mogła pomóc! Patrzcie jaka pomocna Pheebs, nagrać tę rozmowę i wysłać Neilowi, zobaczy jaka ona do rany przyłóż.
- Ile? - spytała. Barman uniósł wysoko brew przez chwilę w geście zdziwienia, jednak po chwili powiedział ile nieznany jej dalej z imienia facet wisi barmanowi, Pheebs wywróciła oczami i wyjęła z tylnej kieszeni spodni portfel i rzuciła tymi kilkoma dolarami za alkohol na blat baru. Można powiedzieć, że uznała to za leczenie swojego nabytego dusigrosztwa, którego się nabawiła, kiedy naprawdę musiała zaciskać pasa w Kanadzie. Teraz nie dość, że nie płaciła za mieszkanie, to i tak dostawała wypłatę, żyć nie umierać.
- Tak... więc. No. Wiesz gdzie jest najbliższy postój taksówek? - Bosz. Kto jeszcze korzysta z taksówek, kiedy można uberem? No ale nie wezwie ubera, bo niestety telefon jest martwy w kieszeni. - Nie mieszkam tu zbyt długo, a telefon mi padł i nie wezwę ubera. - dodała z wyjaśnieniem, bo proszę was... taksówki?

Octavian Carter
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Samotny wilk 2020 Take a chance and roll the dice BOGATE CV BAŚNIOPISARZ Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą My best friends PRZYJEZDNY DEVIL IN DISGUISE PEWNY SIEBIE nie lubię upałów help me, i'm poor shit, where am I?
mów mi/kontakt
Rebel
Octavian Carter
a

Post

O tak, Octavian doskonale coś o tym wiedział. Jak już zaczynało się jebać to najczęściej wszystko na raz, żeby przypadkiem nie było za łatwo w życiu, i choć jego dzisiejsze problemy o które tak się denerwował faktycznie wydawały się błahe to posiadał też znacznie poważniejsze, które na dobrą sprawę olewał i udawał że wcale nie istnieją. Choćby ten alkohol, który momentami zaczynał wymykać mu się spod kontroli. Albo bezsenność, z którą męczył się już od ładnych paru lat i nawet najlepsze leki na sen nie rozwiązywały problemu, bo jak brał ich za dużo to później nie mógł dobudzić się do pracy a mniejsze dawki mówiąc wprost, gówno dawały.
- Zdarza się nawet najlepszym - oznajmił, nawet nie zaszczycając barmana wzrokiem, no bo jednak mimo wszystko trochę mu było głupio z powodu tej kasy. Następnie przeniósł wzrok na kobietę, a jego mina musiała być naprawdę przezabawna, kiedy usłyszał, że ta chce za niego zapłacić. Nie no, to mu się chyba jeszcze nie zdarzyło! Jego duma i honor trochę na tym ucierpiały, ale ostatecznie zostały pokonane przez jego wewnętrzny materializm i ogromną chęć na alkohol. Może kiedyś przy okazji jej odda, albo zaprosi na obiad czy coś. Tak. Brzmiało jak świetny plan, a póki co postanowił po prostu nie przejmować się całą tą sytuacją.
- Owszem, wiem... ale mam lepszą propozycję. Mogę cię podrzucić jeśli chcesz - zaproponował. Może to będzie jego forma odwdzięczenia się za poratowanie hajsem? To chyba byłaby dla kobiety lepsza opcja, niż łapanie taksówki i do tego płacenie za przejazd. - Po jednym piwie spokojnie będę w stanie prowadzić. - zapewnił, bo hej, robił to nie raz i wciąż żył. Nie był oczywiście na tyle głupi żeby wsiadać za kierownicę będąc nawalonym, ale jedno piwo? Toć to przecież nie robiło kompletnie żadnej różnicy!

Phoebe Brooks
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Opiekunka i aktywizatorka osób niewidomych, obecnie Neila Willoughby. Wygadana, wyszczekana Kanadyjka, która zna mało osób w Hope Valley i też nieszczególnie ma czas ich poznawać.
30
164

Post

Well, zdarza się najlepszym. Ona w końcu jest w środku miasta, którego w sumie dalej dobrze nie zna i ma rozładowany telefon, tak więc nie była tutaj od tego by krytykować, bo sama się dzisiaj nie popisała zaradnością życiową. Neil pewnie już się na nią cieka w domu, czemu jej tak długo nie ma. Zabawne, zazwyczaj chce się jej jak najszybciej pozbyć, a jak mu jest do czegoś potrzebna, to olaboga czemu cię nie ma.
Spojrzała na twarz mężczyzny, kiedy płaciła za jego alkohol. Parsknęła cichym i krótkim śmiechem, widząc jego wyraz twarzy.
- Co, pierwszy raz laska płaci za twój alkohol? - wywróciła oczami, kiedy wyciągała dolary z portfela, kierując tam swój wzrok wtedy. Podała pieniądze barmanowi, a następnie przeniosła wzrok na faceta, z którym rozmawiała.
Już miała protestować, że dude, piłeś właśnie i chcesz prowadzić auto. No ale w sumie racja, jedno piwo to nie alkohol. Była przyzwyczajona do tego, że na jej wypiździu w Kanadzie prowadziło się po dużo większej ilości. Bądźmy szczerzy, jej brat nie siedział w pracy w tartaku zawsze w stu procentach trzeźwy. Pili piwo w pracy, jednak nigdy na tyle by się napierdolić. Na szczęście w dniu wypadku był trzeźwy, bo inaczej byłyby gorsze problemy.
- W porządku. - wywróciła oczami. - Chociaż po jaki czort przyjeżdżałeś samochodem do baru, skoro planowałeś wypić więcej? - spytała, patrząc na niego uważnie. Gdyby miał pieniądze, to skończyłby na jednym piwie? Ruszyli oboje w stronę wyjścia z baru. Phoebe nawet nie zarzuciła dalej kurtki, kiedy zimne powietrze owiało jej ramiona, dalej stała w bokserce, jakby zapominając, że ma kurtkę przerzuconą przez ramię. Nie było jej absolutnie zimno.

Octavian Carter
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Samotny wilk 2020 Take a chance and roll the dice BOGATE CV BAŚNIOPISARZ Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą My best friends PRZYJEZDNY DEVIL IN DISGUISE PEWNY SIEBIE nie lubię upałów help me, i'm poor shit, where am I?
mów mi/kontakt
Rebel
Octavian Carter
a

Post

On na szczęście nie miał żadnych zobowiązań, nie miał nikogo kto by na niego czekał, więc mógł chodzić sobie gdzie i kiedy chciał, nie musząc nikomu spowiadać się z tego co robi. To zdecydowanie były zalety braku drugiej połówki, a i praca mu pod tym względem sprzyjała, bo jak wiadomo na codzień miał do czynienia głównie z trupami, a one z oczywistych powodów już o nic nie mogły się dopominać. To wiele ułatwiało, bo biorąc pod uwagę brak taktu który momentami wykazywał Octavian oraz jego permanentne lenistwo z którego nie potrafił się wyleczyć, prawdopodobnie ciężko by mu było odnaleźć się w jakiejkolwiek innej pracy.
- Dawno mi się to nie zdarzyło - przyznał. Od czasu do czasu coś tam wypił na koszt Cali i Fere, ale one były jego siostrami więc w sumie chyba się nie liczyło. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie wykorzystywał młodszego rodzeństwa dla własnych korzyści materialnych! No ale rodzeństwo rodzeństwem, jeśli natomiast chodzi o innych ludzi to faktycznie, nie był przyzwyczajony że jakieś randomowe osoby spotkane w barze postanawiają za niego zapłacić.
- Przyjechałem prosto z pracy a nie mieszkam daleko, więc równie dobrze mógłbym wrócić pieszo - rzucił, wzruszając ramionami i biorąc łyk piwa. Jeśli akurat chlał gdzieś w pobliżu domu to często zdarzało mu się robić sobie powrotne spacery, które po prawdzie miały swój urok, nawet jeśli Carter był tak pijany ze ledwo trzymał się na nogach.
Dopił piwo, zabrał swoją kurtkę przerzuconą niedbale przez oparcie krzesła i wyszedł na zewnątrz razem z nowo poznaną kobietą.
- Jechałaś kiedyś karawanem? - zapytał z przebiegłym uśmiechem, podchodząc do swojej fury, którą faktycznie był karawan pogrzebowy. Tak, dokładnie to miał na myśli, mówiąc że przyjechał prosto z pracy... ale hej, taka przejażdżka raczej nie była czymś co zdarza się często komuś, kto nie jest związany z branżą pogrzebową. - Tylko powiedz, gdzie cię podrzucić. - No, raczej by wypadało żeby znał adres. Mogła być spokojna, nie miał zamiaru w żaden sposób wykorzystać później tej informacji... pewnie i tak po kilku dniach zapomni.

Phoebe Brooks
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Opiekunka i aktywizatorka osób niewidomych, obecnie Neila Willoughby. Wygadana, wyszczekana Kanadyjka, która zna mało osób w Hope Valley i też nieszczególnie ma czas ich poznawać.
30
164

Post

Well, różne ludzie mieli powołania. Niektórzy zostają aktywizatorami osób niewidomych, niektórzy grabarzami jak widać. Phoebe w sumie nadawałaby się na grabarza, jakby tak pomyśleć. Pary w łapach miała trochę jednak, wychowała się w Kanadzie. Opiekowała się niewidomym bratem, a dom trzeba było ogrzać, więc przerzucała drewno, rąbała, tak więc z kopaniem w ziemi też sobie by raczej poradziła. Cóż, jeśli będzie potrzebowała alternatywnej ścieżki kariery, to może to przemyśli!
Ale ćśś. Na razie o tym nie wiedziała.
Wyszli z baru i podeszli... tak, do karawanu pogrzebowego. Szła z drugiej strony, więc nie zobaczyła elegancko zaparkowanego zwłokicar, który stał sobie przy chodniku na ulicy, która głównie charakteryzowała się różnymi barami i miejscami do wspólnego spędzania czasu.
- Are you shittin' me? - spytała, patrząc na niego uważnie, kinda nie dowierzając co widzi na własne oczy. Pokręciła głową, kiedy już jako tako wyszła z szoku.
- Nie mogę powiedzieć, że miałam okazję... mam nadzieje, że nie skończę jako pasażer w bagażniku. - stwierdziła, wywracając oczami i podeszła od strony pasażera. Jakie jest prawdopodobieństwo, że natkniesz się w barze na osobę pracującą w zakładzie pogrzebowym albo ogólnie pracującą przy zwłokach? Pheebs miała wrażenie, że niskie. A tu proszę. Jej się trafiło! Nie żeby wcześniej się zastanawiała jakie jest takie prawdopodobieństwo, bo nawet jej by to przez myśl nie przeszło. Wsiadła na miejsce pasażera z przodu i podała adres domu, gdzie mieszkał Neil, bardzo fancy dzielnicy, gdzie ludzie pewnie mają swoich szoferów, a nie korzystają z ubera, no ale Pheebs jedynie tam pomieszkiwała na czas opieki.

Octavian Carter
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Samotny wilk 2020 Take a chance and roll the dice BOGATE CV BAŚNIOPISARZ Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą My best friends PRZYJEZDNY DEVIL IN DISGUISE PEWNY SIEBIE nie lubię upałów help me, i'm poor shit, where am I?
mów mi/kontakt
Rebel
Octavian Carter
a

Post

Octavian z kolei ani trochę nie nadawałby się do pracy z ludźmi, a już tym bardziej nie z niepełnosprawnymi. Zdecydowanie brakowało mu podejścia, jego beztroski i nieodpowiedzialny styl życia także nie pomagał, tak więc już nawet samo zasugerowanie mu tego wywołałoby w nim niemałe rozbawienie. Trupy natomiast były idealne, bo im już było wszystko jedno jak się zachowywał i co momentami sobą reprezentował.
- Możesz sobie wybrać, czy wolisz przód czy bagażnik. - Nie, nie mówił poważnie, choć w pierwszej chwili zdecydowanie tak właśnie zabrzmiał. Miał nawet ochotę dodać, że w razie gdyby była zmęczona, to jest z tyłu całkiem wygodna trumna, ale ostatecznie sobie darował, bo nie był pewien czy może sobie pozwolić w jej towarzystwie na takie żarty - ludzie różnie na to reagowali, wiedział z doświadczenia, bo już nie raz zdarzyło mu się chlapnąć za dużo w towarzystwie osób, które wcale nie miały takiego dystansu do śmierci jak on a na podobne teksty reagowały nieskrywanym oburzeniem.
- Wave Hill? No proszę, niektórzy wiedzą jak się ustawić - skomentował, usłyszawszy podany przez nią adres. Jakoś nieszczególnie zastanawiał się nad tym, czemu mieszkając w najlepszej dzielnicy w mieście kobieta nie ma własnego samochodu, tylko rozbija się uberami. Może zwyczajnie nie miała prawka? Albo wcześniej piła? Whatever, nie jego sprawa tak właściwie. Octavian raczej nie należał do ludzi, którzy nadmiernie interesowali się rzeczami, które zwyczajnie ich nie dotyczyły.
- Od jak dawna mieszkasz w Hope? I co właściwie sprowadza cię na to zadupie? - zagadnął, kiedy już Pheebs zapakowała się na przednie siedzenie jego cudownego pojazdu. Nie będą przecież milczeć całą drogę, prawda?

Phoebe Brooks
mów mi/kontakt
Zablokowany