Cala lubiła tego typu imprezy. Zaoferowała się przecież nawet, że przyniesie ciastka, które sama upiecze — bez wcześniejszego poinformowania współpracowników, że cukierniczego talentu nie posiadała za grosz. Dała się nawet namówić na trzy lampki wina, które — dla kogoś o tak słabej głowie — sprawiły, że trochę się zarumieniła i w późniejszym czasie lekko odczuwała jego skutki. Lacey zniknęła jej z pola widzenia, więc zajęła się rozmową z facetem, który zwykle dowoził im piwo. Udawała grzecznie, że rozumie jego żarty i śmiała się lekko tylko dlatego, że wypity alkohol jej to skutecznie ułatwiał. Niestety jednak jej całkowity brak talentu do jakichkolwiek flirtów sprawiał, że i ona nie radziła sobie z logiczną oceną tego, czy podczas rozmowy ktoś kombinuje jak ją poderwać, czy jedynie jej się wydaje. Otrzymała odpowiedź w momencie, kiedy Matt ją zaciągnął pod jemiołę i próbował, nieco zbyt nachalnie jak na jej gust, ją pod nią pocałować. Uciekła stamtąd bardzo szybko. Nie mogąc jednak znaleźć koleżanki zrobiła pierwszą rzecz, jaka do głowy jej przyszła. Opuściła bar i ruszyła w stronę miejsca w którym, jeśli jej się poszczęści, mogła znaleźć, osobę, którą chciała teraz zobaczyć. Chociażby dlatego, że w głowie jej zaszumiało i musiała uciec spod jemioły komuś, z kim wcale nie chciała się całować. Dlatego jej myśli automatycznie pomknęły ku jedynej osobie, której faktycznie chciałaby pocałunek skraść — nie jeden, nie tylko pod jemiołą.
Nic więc dziwnego, że na widok kobiety, która faktycznie stała za barem Cala uśmiechnęła się szeroko i powędrowała, by zająć jedno, z wolnych miejsc — naprzeciwko niej. Zupełnie nie przejmowała się, że w swojej odrobinę kiczowatej sukience, na której znajdowały się piernikowe ludziki mogła wyglądać odrobinę karykaturalnie wśród normalnych ludzi, którzy właśnie dopijali którąś już kolejkę tego dnia. — Poproszę jakieś wino i jakiegoś szota — rzuciła zaraz potem odrzucając włosy do tyłu. Przypomniała sobie w tej chwili słowa Eudory. Mówiła, że czasami popijała alkohol z klientami, jeśli prosili, więc nadzieję miała, że jej wcale nie odmówi. Na pewno byłoby jej z tego powodu przykro dość. — I chciałabym trochę uwagi barmanki, też mogę dostać? — zapytała z uśmiechem. Przyszła tutaj dla niej, nie dla alkoholu. Chciała odpocząć od firmowej imprezy, może odrobinę na nią pomarudzić. Najbardziej jednak potrzebowała ją zobaczyć, bo podczas ostatniego spotkania jakoś jej z oczu w pewnym momencie zniknęła i bardzo niezadowolona do siebie wróciła, bo uważała, że kilka chwil na rozmowę to nieco za mało, by poczuła się usatysfakcjonowana. Chwilowo miała jednak tyle alkoholu w sobie, że nawet nie widziała nic złego w tym, w jakich kategoriach o niej myślała.
eudora stryker