Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Ksiądz z pogłębionym kryzysem wiary, prowadzący podwójne życie, w dzień przykładny duchowny, wieczorami grzeszy na wszelkie możliwe sposoby. Młoda dziewczyna, której uratował życie nie opuszcza jego myśli w dzień i w nocy.
34
187

Post

#1

Mówią, że z rodziną najlepiej wygląda się tylko na zdjęciach. Jednak patrząc na tą mieszanką kulturową, jaką jest rodzina Cervantes, można śmiało stwierdzić że są sobie bliżsi, niż mogłoby się wydawać. Każde z nich było różne, miało odmienny charakter, wygląd, upodobania, poszło własną ścieżką mając w głowie uwagi ich tatuśków. Jednym szło lepiej, innym gorzej, jednak zawsze byli ze sobą zgrani, rodzinne święta zawsze były głośne i kolorowe, a oni sami wiedzieli że na rodzinę można liczyć w każdej, nawet najgorszej sytuacji.
Dlaczego więc Casper tak bardzo bał się powiedzieć najbliższym, że nie potrafi już być księdzem? Że koloratka, jaką teraz ma pod szyją pali go i sprawia że czuje się źle, a jednocześnie ma w sobie jeszcze tą miłość do Boga i odczuwa wyrzuty sumienia każdego wieczoru, gdy upija się w barze w ramionach młodej dziewczyny? Potrząsnął głową. To nie czas i nie miejsce na takie rozmyślania, czasami z jego twarzy można czytać jak z otwartej księgi, a on sam, pytany o swój stan wymijająco odpowiada, albo też się denerwuje. Unikał więc rozmów, ale spotkania nie da rady, a skoro już napisał do brata, nie może się wycofać, dlatego już po paru chwilach od wysłania wiadomości, parkował motor pod mieszkaniem brata. Najwyżej wróci na piechotę, albo się u niego przekima, chyba że się pozabijają w międzyczasie. Dzisiaj także musi zachować pozory, nikt nie może się dowiedzieć o tym że nie jest z nim dobrze. Zapukał do drzwi i schował ręce do kieszeni kurtki.
- Człowieku, ile można czekać? Zimno na dworze, a przypominam, że jestem zmotoryzowany, bo kawałek mam do ciebie. - mruknął i bezceremonialnie wparował do środka, klepiąc młodszego po ramieniu. Cas i jeszcze jeden brat byli najstarsi, ale to Javier został pierwszy zaadoptowany, więc poniekąd okazywany mu był szacunek, chyba że emocje brały górę i padały ostre słowa. Gdyby nie to, że są ulepieni z twardej gliny, dawno by się pozabijali.
- A co do tego ogrodzenia to naprawdę nie jest głupi pomysł. Pomyślałem też nad wilczymi dołami, ale to ich chyba nie powstrzyma. - odwiesił kurtkę i szybkim ruchem poprawił koloratkę. Często go drażniła, przez co sam siebie doprowadzał do szewskiej pasji. W końcu nie wytrzymał i zdjął ją, chowając do kieszeni, bratu posyłając jedynie spojrzenie mówiące: "żadnego komentarza bo poleje się krew." - No i gdzie to piwo? Miła odmiana po winie mszalnym. - rozsiadł się wygodnie na kanapie, nie spuszczając z brata spojrzenia.

javier cervantes
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku szczęśliwy numerek: twoja twarz brzmi znajomo For you I would get beat to smithereens - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ADOPTOWANY PALACZ LUBIĘ ZIÓŁKO CZARNA OWCA Koszula to moja druga skóra Mam swoje demony mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Preferuję kilkudniowy zarost Lubię młodszych Nie rozstaje się z krzyżykiem na łańcuszku Słucham jednego utworu na okrągło Wszystko jest moją poduszką Czuję motyle w brzuchu sticks and stones Like a virgin I hate you but ok
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
(nie)poważny pan wydawca, który wrócił do hope valley kilka miesięcy temu.
31
181

Post

#8

Czasami najtrudniej było porozmawiać z najbliższymi o ważnych sprawach. Javier to wiedział. Przerabiał to przy zmianie pracy - wiedział, że zawsze mógł liczyć na pomoc ojca, ale mimo to, nawet kiedy miał problem, wolał załatwić go samemu, żeby nie zawracać staruszkowi głowę. Poza tym nie chciał, żeby rodzice pomyśleli, że nie radzi sobie na nowym stanowisku, bo to dopiero byłby dramat, jakby tak pomyśleli i zaczęli go sprawdzać. Albo jakby ojciec stwierdził, że jednak chce wrócić z powrotem do pracy. Więc tak, Javi wolał załatwiać swoje problemy bez niczyjej pomocy, nawet najbliższych. Właśnie przez to ostatnio nie miał za bardzo ani czasu, ani ochoty, żeby spotkać się z rodzeństwem. Miał na głowie pracę i Maeve z którą starał się zakopać topór wojenny dla dobra gazety. Bo to trochę słabe jednak, żeby szef się przedrzeźniał jak jakiś nastolatek ze swoją pracownicą, nie? Na szczęście po ostatnim spotkaniu z Houghton poziom ich wrogiego nastawienia do siebie osiągnął poziom zerowy, także chociaż o to już Javier nie musiał się martwić.
Mógł więc sobie pozwolić na trochę relaksu. Szczególnie, że dzisiaj wyjątkowo udało mu się wcześniej wyrwać z pracy. Po drodze do mieszkania zahaczył jeszcze o sklep, żeby kupić sobie kilka piw i coś mocniejszego, a jedzenie stwierdził, że zamówi już w domu. Akurat przeglądał stronę internetową chińskiej knajpy, kiedy Casper przysłał do niego wiadomość. Parsknął śmiechem, czytając treść jego smsa. Dobrze wiedzieć, że ojcowie męczyli każdego Cervantesa po równo. W końcu jego też ciągle wypytywali o wnuki, o ewentualne śluby i całą resztę mocno poważnych spraw o których Javi nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać. Odpisał więc bratu, a że nie miał nic lepszego do roboty to jeszcze zaproponował mu, żeby wpadł na piwo i chińszczyznę. Cas, oczywiście, przystał na jego propozycję. I dobrze, bo Javier zacząłby się o niego martwić, jakby mu odmówił spotkania przy browarkach.
- Wyjmowałem chińszczyznę z toreb, okej - wyjaśnił, kiedy już otworzył bratu drzwi. Akurat idealnie się złożyło, że dostawca przywiózł jedzenie zaledwie chwilę przed pojawieniem się Caspera. Swoją drogą jego psy oszalały na widok gościa i momentalnie zaczęły się wokół niego kręcić. Logan jednak dał sobie po chwili spokój i wrócił na swoje legowisko, a Ken, jak przystało na uparciucha, dalej plątał się pod nogami Casa. - Poza tym już nie udawaj takiego delikatnego - dodał jeszcze, unosząc lekko kąciki ust, po czym zamknął drzwi za starszym Cervantesem i ruszył do salonu, bo był pewny, że akurat Casa nie musi przekonywać, żeby czuł się jak u siebie w domu. I nie, wcale go nie zdziwiło to, że zdjął koloratkę. - Myślę, że ich to nic nie powstrzyma. Po prostu musimy skupić ich uwagę na kimś innym. Może na Willym? W końcu spodziewa się dziecka, cnie - zaproponował, szczerząc się. Wiedział, że to średnio miłe zagranie z ich strony nasyłać ojców na Willoughby'ego, ale trudno się mówi. Przynajmniej on miał czym się pochwalić i o czym z nimi rozmawiać, bo Javier to jednak ostatnio średnio ciekawe życie prowadził. Tylko praca, praca i jeszcze raz praca. A, i awantury z Maeve, ale to już akurat była przeszłość. - Mogłeś wziąć ze sobą to wino mszalne - stwierdził, po czym poszedł po piwo do lodówki. Podał bratu jedną puszkę, a sam usiadł na kanapie obok niego ze swoim browarem. - Częstuj się. Zamówiłem różne pozycje z menu - dodał jeszcze, wskazując na rozstawione na stoliku przed kanapą pudełka z chińszczyzną w które aktualnie wpatrywał się również jego spragniony towarzystwa i jedzenia foksterier.

Casper Cervantes
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA ADOPTOWANY MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU PSIARZ PEWNY SIEBIE PRACOWITY Czytam książki Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Boje się igieł Swój chłop I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ANDRZEJ RYBAK SING A SONG SMERF PRACUŚ Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Ksiądz z pogłębionym kryzysem wiary, prowadzący podwójne życie, w dzień przykładny duchowny, wieczorami grzeszy na wszelkie możliwe sposoby. Młoda dziewczyna, której uratował życie nie opuszcza jego myśli w dzień i w nocy.
34
187

Post

Jak widać, mimo że nie byli spokrewnieni, to całe rodzeństwo ma kilka cech wspólnych. Cas też wolał sam rozwiązywać swoje problemy, a że jego były nietypowe, musiał tak robić, bo staruszkowie by tego nie zrozumieli, tym bardziej któreś z tej gromadki, jaką tworzyli. Nie wiedział, jak by zareagowali, dlatego trzymał język za zębami, skupiając się na tym, co najważniejsze, ale nadal bał się, ze wszystko wyjdzie na jaw, więc jego wizyta nie jest podyktowana jedynie zrzędzeniem rodziców, a także wybadaniem, czy przypadkiem młodszy brat nie widział Casa wychodzącego zygzakiem z najbliższego baru. Pewnie o razu by o tym wspomniał, już od progu, ale Cervantes wolał połączyć przyjemne z pożytecznym, a skoro większość czasu spędza na plebanii, raz na jakiś czas może odwiedzić brata. Zapewne w niedługim czasie nie unikną rodzinnego spotkania, wolał więc skupić się na każdym z nich pojedynczo, by na razie darować sobie rodzinne gotowanie i niewygodne pytania.
Poza tym, nikt księżom nie zabraniał się napić, tym bardziej ze swoją własną rodziną, szybko więc skorzystał z okazji. Javier ma też wygodną kanapę, na której można się przekimać, bo jak tylko gosposia wyczuje od niego alkohol, będzie miał pogadankę z proboszczem i mimo tego, ze jest to poczciwy, starszy człowiek, mógłby potem mieć przykre konsekwencje. Casperowi wystarczy koc i poduszka, rano wróci do zwykłej codzienności.
– Niech będzie, że ci wierzę. – mruknął, od progu atakowany przez merdające szczęścia nie omieszkał się z nimi przywitać. Gdyby na plebanii mógł trzymać zwierzęta, sprawiłby sobie psa, miałby do kogo wieczorami się odezwać, jeśli drugiego księdza nie ma na podorędziu. Skierował się do salonu, po drodze ściągając kurtkę i rzucając ją gdzieś na bok. Wywrócił oczami na jego przytyk, jednak nie skomentował tego. Był twardy wtedy, kiedy trzeba, ale nie lubił odmrażać sobie tyłka na motorze, ot co.
- I w tym momencie widać, kto w tej rodzinie jest od myślenia. Willy to idealny kozioł ofiarny, chociaż oczywiście nie życzę mu źle. Ja na szczęście jestem wyłączony z tych niewygodnych pytań, chociaż mnie czepiają się o brak odwiedzin. – przeczesał dłonią włosy. Bycie księdzem ma jednak czasami plusy, chociaż jest stawiany za przykład, chociaż gdyby tatusiowie wiedzieli, co tak naprawdę robi Cas, nie wiadomo co by się się działo, jednak na pewno nie pochwalaliby tego zachowania. Skinieniem głowy podziękował za piwo i pociągnął spory łyk. Życie mogłoby być nieco łatwiejsze, gdyby inaczej postąpił, jednak co się stało, to się nie odstanie. - Uwierz mi na słowo, wolisz piwo. – wino mszalne jest rozcieńczane wodą i nie ma takiego dobrego smaku jak te z wyższej półki. Niemniej Cas upodobał sobie mocniejsze alkohole, jest stałym bywalcem (oczywiście pod przykrywką) najlepszych barów w tym mieście. - Mogę ci od czasu do czasu coś ugotować, jak za dawnych lat. – mruknął, sięgając po najbliższe pudełko, w którym ku jego szczęściu znalazła się kaczka. Swego czasu to Cas był głównym kucharzem w rodzinie, zapewniając im ciepłe i domowe posiłki, tak potrzebne tej gromadce wariatów, jaką tworzyli. Naprawdę lubił gotować, pomyślał że mógłby być zawodowym kucharzem. No, ale nie wyszło. - Opowiadaj, co u ciebie. Nie mamy za wiele okazji do rozmów, a nie wiadomo kiedy się znowu zobaczymy. – sięgnął po pałeczki i podrapał wolną ręką za uchem jednego z psów, który łakomym wzrokiem wpatrywał się w jego kartonik.

javier cervantes
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku szczęśliwy numerek: twoja twarz brzmi znajomo For you I would get beat to smithereens - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ADOPTOWANY PALACZ LUBIĘ ZIÓŁKO CZARNA OWCA Koszula to moja druga skóra Mam swoje demony mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Preferuję kilkudniowy zarost Lubię młodszych Nie rozstaje się z krzyżykiem na łańcuszku Słucham jednego utworu na okrągło Wszystko jest moją poduszką Czuję motyle w brzuchu sticks and stones Like a virgin I hate you but ok
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
(nie)poważny pan wydawca, który wrócił do hope valley kilka miesięcy temu.
31
181

Post

Cas mógł spać spokojnie - Javier ostatnio nie miał czasu na chodzenie po barach czy innych knajpach. Prawie cały swój czas spędzał w pracy, a kiedy z niej wychodził to zwykle kierował się momentalnie do domu, a nie na miasto. Zwykle, bo kilka razy zdarzyło mu się odwiedzić bar karaoke czy inny lokal, ale na pewno nie bywał w nich tak często, jak starszy Cervantes. Poza tym to rzeczywiście, jakby go tylko zauważył na mieście to już dawno dałby mu znać, że wie, co się z nim dzieje i pewnie aktualnie siedzieliby na interwencji rodzinnej, a nie u niego w mieszkaniu, popijając piwo. Nie lubił zdradzać sekretów rodzeństwa rodzicom, ale Cas szlajający się po barach zdecydowanie wzbudziłby w nim niepokój. W końcu był księdzem, nie? I okej, Javi wiedział, że starszy Cervantes lubi wypić i nie ma żadnego kijka w tyłku, jak większość panów z koloratką, ale i tak takie odwiedzanie barów po nocach średnio mu do niego pasowało.
- Właśnie, muszę ci przynieść jakiś koc i poduszki, bo pewnie się przekimasz, co? - Domyślał się odpowiedzi na swoje pytanie, ale wolał się upewnić. Niby raz w życiu miał przyjemność spotkać gosposie księży, ale to wystarczyło mu w zupełności, żeby wiedzieć jak kobieta reaguje na ewentualne średnio jej zdaniem dobre rzeczy takie jak alkohol czy papierosy. A pewnie Cas nie chciał za bardzo wysłuchiwać jej reprymend, także Javier nie miał nic przeciwko, żeby brat się u niego przekimał na kanapie.
- I tak pewnie go często odwiedzają, to nic się nie stanie jak jeszcze częściej będą do niego wpadać - stwierdził, wzruszając lekko ramionami. - Z tym masz akurat szczęście. Z całą resztą nie - rzucił, chociaż to akurat żadna nowość nie była. Javier jak nic go próbował odciągnąć od tego bycia księdzem, bo jemu średnio się to podobało i cóż, średnio też wierzył, także siedzenie w kościele wydawało mu się totalnie bez sensu. Ale, jak przystało na dobrego brata, uszanował decyzję starszego Cervantesa i starał się go wspierać w tym jego nowym życiu. - Najchętniej to napiłbym się whisky, ale to może potem - przyznał, szczerząc się. Javier nie był alkoholikiem, co to to nie, ale lubił sobie czasami szklaneczkę czy dwie wypić. Tak dla rozluźnienia. - Chętnie, bo wiesz, że ja to nic nie potrafię w kuchni zrobić. - Tylko kanapki, zapiekanki i naleśniki mu wychodziły, a jednak ciężko tylko na tym wyżyć. - Praca, praca i jeszcze raz praca. Już nie dziwię się ojcu, że tyle czasu spędzał w gazecie - odpowiedział, sięgając po pudełko z sajgonkami i pałeczki. Piwo za to odstawił, póki co, na bok. Najpierw jedzenie, potem picie. - Poza tym widziałem się ze znajomymi. I pogodziłem się w końcu z Maeve - wyznał, po czym wsadził sobie jedną sajgonkę do buzi. - W sumie śmiesznie, że wystarczyło, że normalnie pogadaliśmy i już jakoś żadne z nas nie czuje potrzeby, żeby sobie dokuczać - dodał jeszcze, jak już przełknął jedzenie. - A ty? Mów lepiej co u ciebie. Dalej cię jara to... - Wskazał na leżącą gdzieś z boku koloratkę. - ... czy już średnio? - zapytał rozbawiony, nawet nie podejrzewając jak blisko prawdy trafił.

Casper Cervantes
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA ADOPTOWANY MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU PSIARZ PEWNY SIEBIE PRACOWITY Czytam książki Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Boje się igieł Swój chłop I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ANDRZEJ RYBAK SING A SONG SMERF PRACUŚ Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Ksiądz z pogłębionym kryzysem wiary, prowadzący podwójne życie, w dzień przykładny duchowny, wieczorami grzeszy na wszelkie możliwe sposoby. Młoda dziewczyna, której uratował życie nie opuszcza jego myśli w dzień i w nocy.
34
187

Post

Brakuje mu jeszcze pogotowia rodzinnego, gdyby któreś wypaplało ojcom o tym, co wyczynia jedno ze starszych dzieci. Jak nic, siedziałby pewnie na kozetce, otoczony przez całe rodzeństwo i ojców, dostający wykład, po którym miałby jeszcze większy mętlik niż zawsze. Dlatego pilnował się z tymi wyjściami do barów, nie chodził w zaludnione miejsca, miał jeden, dwa bary gdzie w spokoju mógł się napić, czy prowadzić to swoje podwójne życie, z dala od najbliższych mu osób, które mogłyby poznać jego tajemnicę. Rozpętałaby się burza, która gdyby dotarła do jego przełożonych, wywołałaby lawinę zdarzeń mogącą przekreślić jego życie. Na razie jest dobrze tak jak teraz, raz lepiej, raz gorzej, przynajmniej nie skupia się tylko na jednej rzeczy.
- Spokojnie, najpierw zjedzmy, ale fakt, lepiej bym nie prowadził, a z buta jest kawałek. – jak zwykle przekima się na kanapie, rano zje śniadanie, wypije kawę i wróci na parafię. Gosposia oczywiście niczym pies stróżujący przydybie go rano z zapytaniem, gdzie był, ale z racji że Cas ukaże się jej oczom wypoczęty i nie śmierdzący alkoholem, będzie można śmiało jej powiedzieć że odwiedzał brata i wolał po nocy nie wracać. Poczciwa kobieta, ale pilnowała obu księży w mieście, traktowała jak niesforne dzieci, a oni nie mieli odwagi jej powiedzieć, że są dorośli. Pomińmy fakt, że czasami wychodzą z nich te dziecinne zachowania.
-Pewnie pobawiliby się na jakimś weselu, a Willy jest praktycznie pierwszy w kolejce, potem ty, na samym końcu reszta. Nie to że coś, ale weselę mogę zorganizować. – puścił mu oczko, popijając z butelki piwo, nie komentując jego kolejnej wypowiedzi niczym innym jak parsknięciem. W początkowych latach jego posługi wcale nie wiedział, co traci, skupiał się na swojej wierze, nawet te rozmowy między braćmi o przemyślenie tego wyboru nic nie dawały, był uparty jak oni wszyscy. Awantur o to nie było, w końcu wszyscy się pogodzili z jego decyzją, ale teraz sprawy bardzo się komplikują i pozostaje mieć jedynie nadzieję, że w końcu się wszystko uspokoi, bo na dłuższą metę prowadzenie podwójnego życia go wykończy. – No no, Javier, tylko spokojnie, wiedz że pamiętam jak byliśmy szczeniakami i dorwaliśmy się do barku ojca. – zaśmiał się lekko znad swojej kaczki. Nie pamiętał, co to było, czy wódka, bimber, czy whisky, ale tak ich sponiewierało, że odchorowywali to tydzień, wmawiając rodzicom, że to jakaś grypa żołądkowa. Wolne od szkoły, a przy okazji spróbowanie owocu zakazanego, dwa w jednym.
Cieszył się, że mu się układa, że krok po kroku buduje to swoje życie. Wielu rzeczy nie rozumiał, ale wrodzony dar empatii pomagał mu szepnąć słówko które może odwrócić bieg wydarzeń. Gdyby sam mógł sobie w ten sposób pomóc, byłby innym człowiekiem.
- Braciszku, nadal jestem sługą Pana. Od czasu do czasu pozwalam sobie na przyjemności dla ciała, oczywiście nic zakazanego. – popił kaczkę piwem i ucieszył się w duchu, że głos mu nie zadrżał. Nie dodał też słowa „wiernym” bo byłoby to kłamstwo. Nadal służył. Ale grzeszył na każdym kroku. W każdy możliwy sposób. – W ogóle przydałoby się nam takie rodzinne spotkanie w pełnym gronie. Skrzyknąć młodych, zagonić do roboty i dać staruszkom powód do radości. – taki pomysł może na chwilę odsunie od niego podejrzenia, a jemu przy okazji pozwoli zapomnieć o problemach.


javier cervantes
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku szczęśliwy numerek: twoja twarz brzmi znajomo For you I would get beat to smithereens - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ADOPTOWANY PALACZ LUBIĘ ZIÓŁKO CZARNA OWCA Koszula to moja druga skóra Mam swoje demony mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Preferuję kilkudniowy zarost Lubię młodszych Nie rozstaje się z krzyżykiem na łańcuszku Słucham jednego utworu na okrągło Wszystko jest moją poduszką Czuję motyle w brzuchu sticks and stones Like a virgin I hate you but ok
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
(nie)poważny pan wydawca, który wrócił do hope valley kilka miesięcy temu.
31
181

Post

Ojcowie daliby mu nieźle popalić, to było pewne! Na szczęście do żadnej interwencji jeszcze nie doszło, a nawet jakby miała się odbyć to Javier byłby po stronie brata. Bo to jego życie, nie? Jakby już im wszystko wyjaśnił to Javi nie miałby już żadnych problemów z jego nocnym szlajaniem się po barach. Nawet by się ucieszył, że starszy Cervantes zaczął korzystać z życia i zastanawia się nad tym swoim byciem księdzem.
- Trochę słabo, jakbym musiał potem publikować w gazecie artykuł, że policja złapała pijanego księdza na motorze - zażartował, chociaż pewnie już dziwniejsze historie ukazywały się w Hope News. A to pilnowanie ze strony gosposi wykończyłoby Javiera. Nie lubił, kiedy ktoś nad nim stał, więc długo nie wytrzymałby z taką wciskającą nos w nieswoje sprawy babeczką. Inna sprawa, że jemu to akurat nie groziło nigdy, bo nawet mu do głowy nie przyszło, żeby zostać jakimś pastorem albo księdzem.
Miał, niestety, rację. Po najstarszym Cervantesie przyjdzie kolej na niego. Aż się skrzywił na samą myśl, że ojcowie mieliby go nękać ze zdwojoną mocą o zaobrączkowanie jakiejś dziewczyny i wnuki. - Akurat myślę, że Willy to wiesz, zaraz nam powie, że się planuje się oświadczyć Rae. Przecież to widać, że ich do siebie ciągnie - stwierdził. Trochę się ostatnio w plotkarę zamienił, bo nie dość, że z Maeve o tym rozmawiał, to teraz jeszcze z Casem chciał przedyskutować to miłosne życie brata. - I podziękuje, mi nie musisz nic organizować. Jeszcze trochę minie zanim się zdecyduje na ślub. Zresztą, nawet nie mam teraz głowy do żadnych związków - dodał jeszcze, wzruszając lekko ramionami. Miał ochotę zapytać Casa jak jego życie miłosne, ale na szczęście ugryzł się w język, bo hej, przecież Cas przez tą swoją decyzję nie mógł sobie nikogo znaleźć. Znaczy, czysto teoretycznie mógł, ale to chyba średnio zgodnie z tymi jego ślubami by było. - To była chyba whisky. Swoją drogą ta butelka wypełniona ice tea dalej stoi w ich barku - zaśmiał się, po czym sięgnął po makaron z kurczakiem, a resztę sajgonek odstawił z powrotem na stolik.
Uniósł tylko brew, kiedy tak słuchał odpowiedzi Caspera na swoje pytanie. Podziwiał go niesamowicie, że już tyle lat wytrwał jako ksiądz, ale trochę wątpił w to jego nic zakazanego. Ale tylko trochę i tylko dlatego, że pamiętał go jeszcze bez koloratki. - Przyjemności dla ciała? - powtórzył tylko za nim rozbawiony. - Rozumiem, że mówisz o piwie i fajkach? - zapytał jeszcze, tak dla pewności. Nie oceniał go, oczywiście. - Możemy spróbować coś takiego zorganizować. Wiesz, założyć jakąś grupę rodzinną i przekazać wszystkim za jednym razem, że musimy się spotkać w pełnym gronie. - Bo czemu nie, dawno nie byli razem na rodzinnym obiedzie u ojców. I tak, wiedział, że każde z nich ma swoje życie i swoje sprawy, ale może uda im się chociaż jeden wieczór pasujący wszystkim znaleźć? - Ojcowie na pewno byliby zachwyceni, że widzą nas razem - dorzucił, po czym napił się piwa i znowu zabrał się za jedzenie makaronu.

Casper Cervantes
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA ADOPTOWANY MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU PSIARZ PEWNY SIEBIE PRACOWITY Czytam książki Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Boje się igieł Swój chłop I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ANDRZEJ RYBAK SING A SONG SMERF PRACUŚ Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Ksiądz z pogłębionym kryzysem wiary, prowadzący podwójne życie, w dzień przykładny duchowny, wieczorami grzeszy na wszelkie możliwe sposoby. Młoda dziewczyna, której uratował życie nie opuszcza jego myśli w dzień i w nocy.
34
187

Post

Oczywiście, że będzie go wspierał, nie ważne co ich ojcowie powiedzą. Może nie łączą ich więzy krwi, no ale halo, spędzili ze sobą wiele lat, z małymi przerwami, jednak traktował go jak rodzonego brata, którego nie miał. Kochał tą ich rodzinkę, chociaż było różnie, wiedział że może na nich liczyć, tak jak wtedy gdy miał wypadek na motorze i trzeba było dowozić go na rehabilitację by stanął na nogi. Dziękuje im za to każdego dnia, oczywiście po cichu.
- Ej, nigdy nie jeżdżę po alkoholu. Wystarczy mi jeden wypadek, a to na trzeźwo było. – mruknął, dojadając kolejny kawałek kaczki i zaglądając do pudełek z ciekawością patrząc, co też brat zamówił. Wtedy to co innego, pełen brawury myślał że może mieć wszystko. Popełnił błąd, do tej pory odczuwa skutki tego wypadku i pozostanie on na zawsze jego pamięci. Cieszmy się że ksiądz jest chociaż w jednym aspekcie swojego życia odpowiedzialny. Poza tym, to właśnie po tym wypadku doznał objawienia i wstąpił na drogę kościoła i do pewnego czasu było wszystko dobrze. Jednak, jak to zwykle bywa, nic co dobre nie może trwać wiecznie, koniec tematu.
- Ano fakt. Niewiele się od niego dowiedziałem, ale nie naciskam. Jest dorosły, niech będzie pewien tego, co chce zrobić. To jest najważniejsze. – odnalazł w jednym z pudełek makaron i oczy zaświeciły mu się niczym u pięciolatka gdy odstawił kaczkę na bok i zabrał się za pałaszowanie kolejnego smakołyka z pudełka. A co do życia miłosnego naszego księdza. Cóż, tutaj bywało naprawdę różnie. Nie przestrzegał ślubów, owszem, szwędanie się po barach też nie było mile widziane, ale najbardziej raziło to, że sypiał z kim popadnie. Czuł potrzebę bliskości, brał to, czego wyrzekał się przez ostatnie lata. Czym to groziło? Wolał o tym nie myśleć. - Pomińmy tą flaszkę wódki w której jest teraz woda. – odparł, pomiędzy przeżuwaniem makaronu. Kiedyś było znacznie prościej, teraz kolejne problemy zwalały się na jego głowę, sprawiały że powoli żałował swojej decyzji, ale nadal miał w sobie chociaż tą odrobiną wiary która go jeszcze trzyma blisko kościoła, chociaż bywało różnie. Nadal ma chwile zwątpienia, które zagłusza alkoholem i trawką. -Właśnie o tym. – odparł wymijająco. Przecież nie przyzna mu się także do seksu, jaki namiętnie praktykuje z kim popadnie. Nie tak sobie ludzie wyobrażają księży.
- No i mamy ustalone. Nie wiesz, jaką ochotę mam stanąć znowu przy garach i poczuć się jak na Boże Narodzenie gdy wyganiałem z was kuchni, jak gotowałem. – może bycie kucharzem nie byłoby takie złe? Będzie się nad tym zastanawiać, jak znowu dopadną go chwile zwątpienia. - Dajmy jeszcze staruszkom powód do radości. Też nie mają lekko, niech się dziećmi nacieszą. – wygrzebał jakiś kawałek warzywa i zjadł go ze smakiem. Tak sobie wyobrażał swoje życie. Rodzina, spokojne wieczory, tą atmosferę, a nie ciągły strach i niepewność o każdy kolejny dzień.

javier cervantes
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku szczęśliwy numerek: twoja twarz brzmi znajomo For you I would get beat to smithereens - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ADOPTOWANY PALACZ LUBIĘ ZIÓŁKO CZARNA OWCA Koszula to moja druga skóra Mam swoje demony mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Preferuję kilkudniowy zarost Lubię młodszych Nie rozstaje się z krzyżykiem na łańcuszku Słucham jednego utworu na okrągło Wszystko jest moją poduszką Czuję motyle w brzuchu sticks and stones Like a virgin I hate you but ok
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
(nie)poważny pan wydawca, który wrócił do hope valley kilka miesięcy temu.
31
181

Post

Ogólnie to jestem lamą straszliwą, bo miało być, że Javier byłby po stronie Caspera, okej. Nie wiem jakim cudem nie zauważyłam, że mi się imiona pomieszały, ale teraz to poprawiłam. Soreczka! Ale tak, znali się już tyle lat, że każde z nich mogło na siebie liczyć. Nieważne czy chodziło o jakąś głupotę, czy poważniejszą sprawę - wszyscy Cervantesowie zawsze byli gotowi zebrać się i pomóc członkowi rodziny w potrzebie. Szczególnie ich ojcowie, którzy, jak widać, pomagali swoim dzieciakom nawet wtedy, kiedy one totalnie nie potrzebowały żadnej pomocy.
- Żartuję. Wiem, że nie wsiadłbyś za kółko po alkoholu - rzucił, bo doskonale pamiętał te dramatyczne chwile po jego pierwszym wypadku. To było straszne. Dobrze, że koniec końców Casper doszedł do siebie i nie planował już nigdy popełnić tego samego błędu. - W ogóle to tak sobie zdałem sprawę, że nawet nie musisz spać na kanapie. Mam pokój gościnny. Możesz się w nim kimnąć - dodał po chwili. Niby mieszkał już tutaj miesiąc, ale czasami totalnie wypadało mu z głowy, że w jego mieszkaniu jest dodatkowe łóżko. Pewnie dlatego, że z niego nie korzystał i prawie nie zaglądał do tego wolnego pokoju.
- Masz rację. Ale i tak naślijmy na niego ojców - parsknął rozbawiony, wyobrażając sobie jak ich staruszkowie wbijają do biednej Rae i Willy'ego, żeby ich wypytać o wszystko i pewnie jeszcze nagadać im o ślubie. A to sypianie z kim popadnie... cóż, Javier nie mógł go oceniać, bo robił to samo w Nowym Jorku. Wtedy jeszcze miał czas, żeby chodzić po barach czy klubach i bawić się w te całe jednonocne przygody. Teraz jednak już nie chciało mu się aż tak komplikować sobie życia. Hope Valley było mniejsze i miał aktualnie dużo spraw na głowie, także nawet nie miał czasu, żeby szwendać się po lokalach i szukać kogoś na jedną noc. - Zapomniałem o niej! W sumie ciekawe ile jeszcze butelek jest wypełnionych wodą. Albo ice tea - zaśmiał się. Podejrzewał, że reszta rodzeństwa też kilka takich podmianek zrobiła. Dobrze, że ich ojcowie za często nie otwierali tego swojego barku.
Uniósł tylko brewkę, słysząc odpowiedź Caspera. Nie brzmiał na bardzo przekonanego, ale okej, niech mu będzie. Póki co Javier nie zamierzał ciągnąć tematu, ale zanotował sobie w głowie, żeby jeszcze dzisiaj go trochę o tą jego robotę wypytać. Ale to potem i to po kilku piwach. - Możesz mi rano zrobić śniadanie, jak tak bardzo brakuje ci gotowania - zaproponował, szczerząc się. - Albo wiesz, możesz po mszach wpadać i mi gotować. Nie będę narzekał - zażartował jeszcze. Naprawdę, przydałby mu się taki osobisty kucharz, ale niestety nie był jak Housewives of Beverly Hills i nie miał milionów na koncie, żeby móc pozwolić sobie na takie udogodnienie. - Niedługo będą się cieszyć wnuczką - stwierdził, po czym dopił swoje piwo i jeszcze wpakował sobie do ust makaronu. - Przynieść ci kolejne? - zapytał, jak już przełknął wszystko, wskazując na browarka. - Czy przerzucamy się na coś mocniejszego? - Wyszczerzył się. Liczył, że brat się skusi chociaż na jednego drineczka. I tak, wiedział, że jest okropny, że księdza do picia namawia, ale trudno.

Casper Cervantes
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA ADOPTOWANY MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU PSIARZ PEWNY SIEBIE PRACOWITY Czytam książki Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Boje się igieł Swój chłop I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ANDRZEJ RYBAK SING A SONG SMERF PRACUŚ Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Ksiądz z pogłębionym kryzysem wiary, prowadzący podwójne życie, w dzień przykładny duchowny, wieczorami grzeszy na wszelkie możliwe sposoby. Młoda dziewczyna, której uratował życie nie opuszcza jego myśli w dzień i w nocy.
34
187

Post

Spokojnie, lamy tak mają, nic się nie stało, ważne że wszystko jest w porządku i znowu możemy szaleć jak to rodzinka. Co by się nie działo, zawsze staną po swojej stronie, znają swoje sekrety i wypuszczanie z łapek rodzeństwa jest ryzykowne, bo jeszcze któreś może napisać książkę o ich sekretach, a każde z rodzeństwa ma coś na sumieniu. Wywiązałaby się wojna domowa, pełna krwi, ofiar w ludziach, atomówka pewnie też by się znalazła.
- O popatrz, skończyły się czasy odsypiana naszych zabaw na wolnym kawałku podłogi. – odparł, przeczesując sobie dłonią nieco przydługie włosy. Pamiętał te czasy kiedy wystarczył koc i kawałek czystej podłogi. Teraz wszystko się zmieniło, lata lecą, oni spoważnieli, ale coś z tych dzieciaków im nadal zostało i nie chce odpuścić, więc czasami coś głupiego im do głowy wpadnie, co nie przystoi facetom po trzydziestce. Powinni być odpowiedzialni, dojrzali, ale wiadomo jak to bywa na tym świecie, nie zawsze się udaje.
Williego czeka więc ciekawy okres, jak ich tatuśkowie się dobiorą do niego i zagną, będzie musiał zgodzić się na ślub, a z racji posiadania duchownego w rodzinie, to Casper przypieczętuje ich związek, co mu nawet odpowiada. Przynajmniej będzie miał świadomość, że dla brata zrobił wszystko na miarę swoich własnych możliwości. I fakt, to miasto było małe. Jego tajemnica może się wydać, dlatego na każdym kroku uważa. Raczej nie spodziewałby się ciepłego przyjęcia takiej informacji, dlatego najlepiej jest utrzymać tą tajemnicę.
Fuck, musi nieco panować nad swoim głosem, bo oczywiście dostrzegł spojrzenie brata i cos czuł że mu nie uwierzy, próbował więc to zamaskować dopijając piwo i grzebiąc w jedzeniu. Znali się jednak jak łyse konie, widać więc jak na dłoni że Casper ukrywa prawdę i raczej nie będzie skory do jej wyjawienia, chyba że rozwiąże mu się język, co dzisiaj może nastąpić. – O, to odwdzięczę się za kolację jajecznicą. Taką jak w domu. – coś czuł, że nie skończą na piwach i śniadanie mistrzów o poranku będzie zbawienne. Rzadko miał okazję ostatnio po prostu usiąść z kimś z rodziny i wypić coś mocniejszego, a skoro okazja się nadarza sama, to z niej skorzysta, jest tylko człowiekiem, a pić mu nie zakazywano podczas składania ślubów.
- Masz whisky? Błagam, tylko nie wino, na co dzień mam z nim styczność. – odparł podając mu pustą butelkę, Ne chcąc by pojawił się tutaj bałagan. I wcale Javier go nie rozpija, Cas sam w swoim pokoju na plebani ma ukrytą butelkę wódki na trudniejsze chwile, przecież czasami człowiek musi się napić. Wygrzebał z kieszeni paczkę papierosów. – Mogę w oknie zapalić? Czy wywalisz mnie biednego na klatkę w taki zimny wieczór? – rzucił mu błagalne spojrzenie niczym kot ze Shreka grając mu na uczucia. No brata wywali na dwór?


javier cervantes
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku szczęśliwy numerek: twoja twarz brzmi znajomo For you I would get beat to smithereens - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ADOPTOWANY PALACZ LUBIĘ ZIÓŁKO CZARNA OWCA Koszula to moja druga skóra Mam swoje demony mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Preferuję kilkudniowy zarost Lubię młodszych Nie rozstaje się z krzyżykiem na łańcuszku Słucham jednego utworu na okrągło Wszystko jest moją poduszką Czuję motyle w brzuchu sticks and stones Like a virgin I hate you but ok
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
(nie)poważny pan wydawca, który wrócił do hope valley kilka miesięcy temu.
31
181

Post

Ich rodzice pewnie powstrzymaliby ewentualnego pisarza przed wyjawieniem sekretów rodzinnych, szczególnie takich, które mogłyby im jakoś zaszkodzić. Chociaż, przynajmniej zdaniem Javiera, nie byli najbardziej pokręconą rodzinką w mieście i nie mieli aż takich strasznych tych tajemnic. Bo co, przecież to nie tak, że któreś z nich było przestępcą albo robiło coś bardzo, ale to bardzo złego. Ot, zdarzały im się wpadki, ale to akurat żadna nowość, bo pewnie każdy mieszkaniec Hope Valley miał takie niefortunne przygody jak niektórzy z Cervantesów.
- Moje plecy by już tego nie wytrzymały - stwierdził trochę niepocieszony tym faktem. Nie wiedział nawet kiedy pyknęła mu trzydziestka, a teraz powoli szykował się na swoje trzydzieste drugie urodziny. Pewnie niedługo mrugnie i nagle będzie czterdziestkę obchodził. Przynajmniej ich staruszkowie tak to opisywali, ale oni w ich wieku mieli już dzieciaki, także może dlatego średnio się swoim wiekiem przejmowali. W końcu mieli na głowie niezłą gromadkę, nie? Javier, na szczęście, nie miał jeszcze nawet w planach żadnych dzieciaków, więc nie musiał się tym raczej przejmować i mógł dalej korzystać z życia. No, na tyle na ile pozwalała mu nowa praca. Tak czy siak, zdecydowanie wciąż miał w sobie trochę tego Javiego z czasów studiów, który imprezował, pił i miał w nosie odpowiedzialność. Po prostu teraz rzadziej pozwalał mu dochodzić do głosu, bo jednak chciał być tym odpowiedzialnym i poważnym człowiekiem za jakiego uważali go jego pracownicy.
Hmn. Gdyby go nie znał tak dobrze, to nie zauważyłby, że zmienia temat i ewidentnie coś ukrywa, a tak to, niestety dla Casa, zauważył, że coś jest nie tak. Nie wiedział jeszcze tylko co. Postanowił jednak, póki co, nie poruszać tego tematu i skupić się na jedzeniu i piciu. Wiadomo, po dobrej kolacji i kilku drinkach rozmowa zawsze lepiej przebiega. - Bardzo chętnie. Tęskniłem za twoją jajecznicą, wiesz? - przyznał, bo pewnie to Casper go głównie żywił, jak jeszcze mieszkali wszyscy razem w domu. W końcu Javier prawie nic w kuchni nie potrafił przyrządzić. - Właściwie za wszystkim, co gotowałeś. Nie sprzedają takich dobrych dań na wynos w mieście, niestety. - Bo tak, Javi żywił się głównie jedzeniem z okolicznych knajp. Niezbyt to dobre dla jego portfela było, ale hej, przynajmniej wspierał lokalne biznesy.
- Oczywiście, że mam. Wino to wiesz, wypiję, ale tak średnio lubię - powiedział, podnosząc się z miejsca. Przyjął od brata butelkę i poszedł do kuchni, żeby ją wyrzucić, a potem zajął się złapaniem dwóch szklanek i wyjęciem whisky z jednej z szafek. Po chwili stawiał już to wszystko na stoliku w salonie. - Pal. I możesz mi jednego kopsnąć - rzucił, siadając z powrotem na swoim miejscu na kanapie. Nie był nałogowym palaczem, ale w towarzystwie do drinka jak najbardziej lubił sobie fajka wypalić. - Na plebanii to pewnie palisz tylko w łazience albo przy oknie, co? - zapytał rozbawiony, rozlewając whisky do szklanek. - Bo podejrzewam, że gosposia średnio lubi papierosy - parsknął, podając bratu szklaneczkę z bursztynowym trunkiem.

Casper Cervantes
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA ADOPTOWANY MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU PSIARZ PEWNY SIEBIE PRACOWITY Czytam książki Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Boje się igieł Swój chłop I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ANDRZEJ RYBAK SING A SONG SMERF PRACUŚ Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Ksiądz z pogłębionym kryzysem wiary, prowadzący podwójne życie, w dzień przykładny duchowny, wieczorami grzeszy na wszelkie możliwe sposoby. Młoda dziewczyna, której uratował życie nie opuszcza jego myśli w dzień i w nocy.
34
187

Post

Casper naprawdę cieszył się z tego, że po wielu trudach trafił do ich nieco pokręconej rodzinki. Pamiętał okres, kiedy przez pierwsze pół roku cholernie bał się im zaufać, znajdując się w zupełnie nowej sytuacji, nowym miejscu, wśród obcych ludzi, nie rozumiejąc do końca, co się z nim dzieje. Z czasem jednak pokochał wszystkich swoim wielkim serduszkiem i nauczył się żyć na nowo, wiedząc że w razie problemów, zawsze ma na kogo liczyć. Może powinien im wyjawić prawdę? Któreś z nich by mu doradziło, naprowadziło na odpowiednią drogę.. Odrzucił tą myśl. To zbyt ciężkie, by wyjawiać. Zbyt... bolesne.
Zaśmiał się krótko, wracając wspomnieniami do czasów nastoletnich, kiedy każde większe imprezy kończyli na podłogach w różnych częściach domu, ba, pamietał nawet czasy kiedy pod nieobecność ojców zrobili popijawę i na wielkim kacu musieli sprzątać istne pandemonium, jakie zrobili i wywalać równie skacowanych gości. Te czasy były chyba najlepszymi w całym jego życiu, teraz, po trzydziestce, nic nie było tak łatwe jak wcześniej i powoli zaczynał godzić się z tym wszystkim, na szczęście jednak unikając tematu dzieci i ewentualnego małżeństwa, chociaż pewnie gdyby jakiś ślub miał być planowany, zostanie zasypany telefonami od rodziny z wręcz nakazem go udzielenia. Ślub zorganizowany przez własnego brata. Coś pięknego.
O tak, na temat podejrzliwości swojego młodszego brata można by było napisać sporawą książkę i Casper zdawał sobie sprawę z faktu, że nie uwierzył w jego słowa, na szczęście nie drążył tematu. Po co mają niszczyć przyjemną atmosferę? Wspominają dawne czasy, planują następny dzień, więcej im nie potrzeba.
- Serduszko mocniej mi zabiło na twoje słowa, Javier. – posłał mu buziaka. Zdarzało mu się całymi dniami stać przy garach by wykarmić to stado potworów, nawet ojców do kuchni nie wpuszczał uznając to za swoje królestwo. - Też muszę cię chyba podkarmić. Schudłeś czy mi się wydaje? – uniósł do góry brew. Gdyby dowiedział się, jak jego brat żyje na co dzień, pewnie zameldowałby mu się w kuchni i zaczął robić obiadki codziennie, co by mu się nie wykończył. Lubi gotować, ba, miał nawet jakiś tam talent, czemu go nie wykorzystać?
- Wino mi już nieco zbrzydło. – odparł, grzebiąc po kieszeniach w poszukiwaniu papierosów i zapalniczki. Wyjął jednego i rzucił paczkę w stronę brata, samemu podchodząc do okna, zabierając przy okazji swoją szklankę i rozsiadając się wygodnie na parapecie. - Człowieku, ja jak dzieciak kitram się za rogiem by nie zobaczyła. Urocza kobieta, no ale jednak trochę się cykam. Ostatnio zrobiła mi awanturę jak późno wróciłem, a widziałem się z młodym. – odpalił papierosa, zaciągnął się i wypuścił dym na zewnątrz, opierając wygodniej i obracając w drugiej dłoni szklankę. - Tak w ogóle trochę się o niego martwię. Wiesz jaki jest Miles, a my jako najstarsi powinniśmy chociaż udawać starszych braci. – mruknął, upijając łyk i patrząc na rozgrzaną końcówkę papierosa. Casper zawsze o wszystkich się martwił, szczególnie o najmłodsze latorośle ich rodzinki.

javier cervantes
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku szczęśliwy numerek: twoja twarz brzmi znajomo For you I would get beat to smithereens - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ADOPTOWANY PALACZ LUBIĘ ZIÓŁKO CZARNA OWCA Koszula to moja druga skóra Mam swoje demony mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Preferuję kilkudniowy zarost Lubię młodszych Nie rozstaje się z krzyżykiem na łańcuszku Słucham jednego utworu na okrągło Wszystko jest moją poduszką Czuję motyle w brzuchu sticks and stones Like a virgin I hate you but ok
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
(nie)poważny pan wydawca, który wrócił do hope valley kilka miesięcy temu.
31
181

Post

Javier nie miał takich problemów. Ojcowie zaadoptowali go, kiedy miał zaledwie rok, także nie pamiętał nawet swojego życia sprzed adopcji. Wiedział jednak, że większość jego rodzeństwa trafiła pod ich dach już w trochę starszym wieku, ale to i tak nie zmieniało faktu, że Javi nigdy nie miał problemu z zaakceptowaniem nowych członków ich pokręconej rodziny. Pewnie nawet momentami irytujący bywał przez te swoje próby nawiązania więzi z coraz to nowszymi i młodszymi (albo starszymi w przypadku dwóch jego braci) dzieciakami. Na szczęście, koniec końców, udało im się zgrać i stworzyć całkiem pozytywnie zakręconą paczkę, także trzeba było przyznać, że to wychowywanie nieźle wyszło ich ojczulkom.
To były czasy! Wtedy Javier nie musiał przejmować się pracą ani innymi, dorosłymi sprawami takimi jak, chociażby, płacenie za rachunki. Teraz już, niestety, nie mógł sobie na takie imprezy pozwolić, przynajmniej nie tak często jak wtedy, za dzieciaka, kiedy co chwila różne mniej lub bardziej głupie akcje odwalał z rodzeństwem. A ślub... cóż, gdyby Javi kiedyś, jakimś cudem, znalazł sobie kogoś i to tak na poważnie to na pewno zadzwoniłby do Casa, żeby mu pomógł z tym wszystkim. I kazałby mu pewnie po ceremonii zdjąć koloratkę, żeby sobie wypił trochę i też się zrelaksował, bo trochę słabo na ślubie brata na trzeźwo być, nie?
- A co, nie gotujesz dla innych na plebanii? - zapytał zaciekawiony, bo właściwie to pojęcia nie miał z kim konkretnie jego brat mieszkał. Znaczy, oprócz gosposi. A, że w kościele też za często nie bywał (właściwie to tylko na pogrzeby i śluby) to pojęcia nie miał czy w Hope są jacyś inni duchowni. - Co ty, raczej przytyłem od tego żarcia z miasta - odpowiedział rozbawiony. - Ale spokojnie, ćwiczę sobie i spalam te kalorie - dodał jeszcze, bo przecież nie prezentował się aż tak źle. Nawet nieźle wyglądał jak na te swoje lata i fakt, że ciągle coś jadał na mieście.
- Nie dziwię się - stwierdził. Chociaż jemu whisky się nie znudziło jeszcze, a też pił je zdecydowanie za często. Na szczęście w małych ilościach, bo jakby całą butelkę pochłaniał co kilka dni to wtedy zacząłby się o siebie trochę martwić. Tak czy siak, przyjął od niego paczkę fajek i wyjął z niej jednego papierosa, a resztę rzucił na kanapę. Podniósł się z miejsca, po czym podszedł do okna, które przy okazji otworzył, żeby szybciej się pozbyć dymu z mieszkania. - Muszę ją poznać, bo trochę nie chcę mi się wierzyć, że jest aż taka przerażająca - rzucił rozbawiony, podbierając mu zapalniczkę, żeby zapalić swojego papierosa. - Z Milesem? - Uniósł lekko brwi. Niby ostatnio pisał z młodszym bratem, ale nie widział się z nim już całkiem długo. Chyba najwyższa pora się spotkać, skoro coś było z nim nie tak. - A co z nim? Jak ostatnio z nim pisałem to wydawał się okej - rzucił, po czym zaciągnął się i wypuścił dym w kierunku otwartego okna. - Chociaż ty też wydajesz się okej, ale chyba jednak nie wszystko jest w porządku, co? - dodał jeszcze, jakby nigdy nic i na moment odszedł do stolika przy kanapie, żeby zgarnąć swoją szklankę z trunkiem. - Trzeba zorganizować jakieś rodzinne spotkanie, żeby o wszystkim pogadać - dorzucił, kiedy stanął z powrotem przy oknie.

Casper Cervantes
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA ADOPTOWANY MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU PSIARZ PEWNY SIEBIE PRACOWITY Czytam książki Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Boje się igieł Swój chłop I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ANDRZEJ RYBAK SING A SONG SMERF PRACUŚ Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
k.
Zablokowany