W jej życiu zmieniło się prawie wszystko. Po tym, gdy dowiedziała się, co robi Remi i jak ją skrzywdził postanowiła wyjechać z miasta, żeby nie musieć na niego patrzeć. Gdyby tu została już nigdy nie wyszłaby z dołka. Była wdzięczna wszystkim, którzy pomogli jej wyjść na prostą, a szczególnie Maxowi, który od samego początku dbał o nią i ostrzegał ją przed Soriente, ale ona była ślepo zakochana. Wiadomo już jak to się wszystko skończyło i Ava postanowiła wyjechać i spróbować zapomnieć. I jej się udało! Jeszcze nigdy nie była tak szczęśliwa, jak teraz. Zwiedziła kilka większych i mniejszych miast USA, poznała wiele wspaniałych ludzi i z niektórymi utrzymuję kontakt do tej pory.
Przez ostatnie kilka tygodnie mieszkała w Nowym Jorku, gdzie dorabiała pracując jako kelnerka w dwóch barach - w jednym pracowała od rana do 14, a w drugim od 16 do 23. Było ciężko, ale potrzebowała pieniędzy, żeby się utrzymać. To właśnie tam poznała Bruca, którego nie chciała polubić, ale zrobiła to. Po tym co się stało w Hope broniła się przed miłością, ale Bruce… On był inny i nawet jeśli na początku to miał być zwykły romans, tak z jej strony uczucia stały się zbyt poważne. Może i ich związek mógł przybrać inny wyraz, ale nagle pojawiły się objawy, które Ava musiała sprawdzić i to co zobaczyła na małym plastikowym patyczku sprawiło, że stchórzyła i nie potrafiła spojrzeć Brucowi w twarz. Zwiała, tak po prostu nic nie mówiąc o ciąży…
Gdy tylko pojawiła się w Hope Valley pojechała do domu najlepszego przyjaciela. Co z tego, że była przepocona po kilkugodzinnej podróży, ale musiała zobaczyć się z przyjacielem. Była jedną z pierwszych osób, które dowiedziały się o jego chorobie i musiała na własne oczy upewnić się, że wszystko się w porządku. Taksówka zatrzymała się pod jego domem, Doyles wysiadła rzucając mężczyźnie kilka dolarów i już jej nie było.
– Max! – Nie musiała krzyczeć, bo wystarczyło, że zapuka do drzwi, ale nie mogła doczekać się, że zaraz go zobaczy. Jej powrót to oczywiście niespodzianka, bo nikomu nic nie powiedziała, że wraca. – Max? Jesteś w domu? Wróciłam.. już na stałe, proszę otwórz… – Mówiła podniesionym głosem pukając energicznie w drzwi wejściowe.
Maximilian McCarthy