Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

To było oczywistą oczywistością, że zjebała. Nie powinna wyjeżdżać, a choć plan z początku wydawał jej się być idealnym, w rezultacie okazał się klapą, ale o tym wiedziała na razie połowicznie. Największa bomba miała dopiero na nią spaść. Ktoś mógłby powiedzieć, że sobie zasłużyła, ale czy Lorelai Gilmore w Kochanych Kłopotach nie postąpiła tak samo, a Luke na nią nie zaczekał? Nie mieszkała w Stars Hollow, nie miała dziecka i burzliwego związku na koncie, ale z całą pewnością mogła przyznać, że nie był on typowy. Kiedy na horyzoncie pojawiło się widmo Fallon - bratniej duszy Bena, największej miłości z burzą pięknych, blond włosów - spanikowała. Nie od razu. Najpierw robiła dobrą minę do złej gry. W końcu to z nią Benjamin postanowił się związać na zawsze i to ich łączyły równie niezapomniane, intymne chwile. Na wspomnienie długo wyczekiwanego, pierwszego pocałunku, który sparaliżował ją od stóp po same koniuszki włosów, robiło jej się wciąż gorąco. Mimo to, wyjechała. Gdzieś w duchu czuła, że to co dotychczas stworzyli, prędzej czy później legnie w gruzach. Z drugiej strony, może to ona przez ciąłe nakręcanie się, prowadziła ten związek do destrukcji? Jasne było, że nie mogła dłużej tkwić w tym całym ambarasie, a jedynym, sensownym rozwiązaniem wydawała jej się na tamtą chwilę izolacja. Miała być jak Julia Roberts, poszukująca siebie wśród tybetańskich mnichów. I owszem, dało jej to dużo. Wróciła oczyszczona, silniejsza i pewna tego, że nikogo nie pragnie bardziej niż swojego narzeczonego, więc będzie walczyć do samego końca.
W mieszkaniu było pusto. Mogła odsunąć od siebie przerażające wizje, które pojawiały jej się przed oczami. Fallon z Benem na kanapie, Ben i Fallon w łóżku, Fal... Stop. Wszystko będzie w porządku. Dopilnuje tego. Najpierw postanowiła coś ugotować. Kiedy Ben wróci, będzie mogła go przynajmniej przywitać czymś więcej niż pustym "przepraszam". Otworzyła więc drzwi lodówki na oścież, przez kilka minut przyglądając się bez ruchu produktom na półkach. Zdecydowała się na prosty, ale smaczny makaron z sosem (nie bolońskim) i przeszła do gotowania. Na uszy założyła słuchawki, a wśród dźwięków The Clash, wyśpiewujących akurat znane Should I stay or should I go, nie usłyszała nawet jak ktoś wszedł do mieszkania. Zaczęła za to nucić, przesuwając łopatką warzywa na patelni i co raz zerkając na makaron, czy już doszedł.
- Jezu Chryste, Maryjo! - wrzasnęła, wyskakując do góry na dobrych kilka centymetrów, a papryka która zaczepiła się na łopatce również wystrzeliła w powietrze, kończąc przykleiwszy się do jej policzka. - Na śmierć mnie wystraszyłeś - rzuciła z wyrzutem w stronę swojego... narzeczonego? Dopiero kiedy oddech jej się uspokoił, przypomniała sobie, że to ona w zasadzie jest tutaj intruzem, więc spojrzała na niego przepraszająco, zaciskając usta. Serce zabiło jej mocniej, bo nie wiedziała co powiedzieć. Wszystko co dotychczas ułożyła sobie w głowie, nagle zabrzmiało trywialnie, wręcz groteskowo. Czuła się jak klaun na nieudanym występie.
- Cześć, ja... Wróciłam - powiedziała cicho, nie spuszczając wzroku z Bena. Chciała wziąć rozbieg, wskoczyć na niego, oplatając go nogami i nie wypuszczać z objęć, a stała teraz sztywna jak słup soli, zupełnie niezdolna do ruchu.

benjamin willoughby
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
a
Awatar użytkownika
cukiernik z własnym biznesem i przyszły ojciec, który w końcu powiedział swojej narzeczonej, że ma żonę. taka sytuacja!
32
184

Post

#7

Czekał na nią. Wysyłał jej wiadomości. Dzwonił do niej. Nawet męczył jej rodzeństwo o jakiekolwiek informacje, ale niestety nie dowiedział się od nich niczego. Nie był pewny czy naprawdę nic nie wiedzieli, czy po prostu ukrywali przed nim swoją siostrę. A jeśli druga opcja była prawdą to dlaczego to robili? Co Trixie im powiedziała? Przecież się starał, żeby wszystko było tak jak dawniej, przed powrotem Fallon. Nawet o niej nie wspominał w jej towarzystwie! I zapewniał ją, że nic się nie zmieniło, że dalej chce tego ślubu i jej. A ona wyjechała. Bez słowa. Nie zostawiła mu nawet głupiej karteczki. Był zły, zawiedziony i... cóż, smutny. Tak cholernie smutny, że spędził tydzień ze wzrokiem wlepionym w telewizor, pustymi butelkami po alkoholu i pełnymi niedopalonych papierosów popielniczkami. Nie był to dla niego łatwy okres, zdecydowanie. Pewnie gdyby nie interwencja Fallon, to dalej siedziałby w salonie pod kocem i oglądałby po raz już setny Gwiezdne Wojny, byle nie myśleć o wyjeździe Lowell. Ani o zbliżającym się wielkimi krokami ślubie. Bo co miał powiedzieć zaproszonym gościom, rodzinie? Że odwołuje ślub, bo Trixie zwiała? A co jeśli nagle się znowu pojawi? Niepewność czy Lowell wróci go dobijała. Chciał wierzyć, że to tylko chwilowe, że w najmniej spodziewanym momencie pojawi się pod jego drzwiami, przeprosi i będzie jak dawniej, ale mijały tygodnie, a ona wciąż nie dawała znaku życia. Benjamin już sam nie wiedział, co robić. I właśnie wtedy Sheridan zaproponowała mu wyjazd, a on, oczywiście, się zgodził. Potrzebował wyrwać się z mieszkania w którym wszystko przypominało mu o Trixie. Wyjazd do Las Vegas wydawał się idealnym rozwiązaniem. Z naciskiem na wydawał się, bo skończył się tragicznie. Znaczy, zależy jak na to spojrzeć. Fallon była zachwycona, ale Benji już nie bardzo. Bo nie planował ślubu po pijaku, okej? Nie chciał tego. Nawet jeśli nie wiedział, co z Lowell to i tak nie chciał jej zrobić czegoś takiego. Ale wyszło, jak wyszło. I teraz już od dobrych kilkunastu dni starał się ogarnąć bałagan, który narobił.
Tak bardzo skupił się na odkręcaniu ślubu, że nie myślał już o Trixie. Nie tak często, jak zaraz po jej wyjeździe. Nic dziwnego, że był lekko przerażony, kiedy wrócił z cukierni i zastał otwarte drzwi do swojego mieszkania. Włamanie, świetnie. Jeszcze tego mu brakowało do szczęścia. Dobrze, że psy zostawił u brata, żeby Trevor mógł się z nimi pobawić, bo jednak jego trzej podopieczni średnio nadawali się na obrońców. Tak czy siak, wyciągnął momentalnie jakąś parasolkę w przedpokoju i z taką bronią postanowił się zmierzyć z ewentualnym złodziejem. Tylko trochę mu to nie pasowało, bo jaki złodziej nuci podczas okradania? I chyba coś smaży? Zmarszczył lekko nos, kiedy tak przeczesywał teren uzbrojony w parasolkę. W końcu zatrzymał się przy wejściu do kuchni. Dobra, raz, dwa, trzy i... tego zdecydowanie się nie spodziewał. Aż mu parasolka wypadła z rąk.
- Trixie? - Nie wierzył własnym oczom. Lowell stała w kuchni i coś gotowała. I nuciła. Zupełnie, jakby nic się nie stało, jakby wcale nie zniknęła na tak długo. A Benji był zmieszany. Nie wiedział czy się cieszy, czy ma ochotę wybuchnąć. Ale zaczynać rozmowę od wyrzutów, awantury? Chyba tego nie chciał. Czym bardziej, że naprawdę za nią tęsknił. - Ty mnie też. Myślałem, że ktoś się włamał - mruknął, nie spuszczając z niej wzroku. Było niezręcznie. Nawet bardzo niezręcznie. Z jednej strony chciał do niej podejść, przytulić ją i pocałować, a z drugiej miał wielką ochotę zacząć rozmowę od jej wyjazdu. Chciał wiedzieć dlaczego tak postąpiła.
- Widzę - powiedział tylko, słysząc jej słowa. Stał, nie mogąc się zdecydować co zrobić. Było widać, że się waha. W końcu jednak ruszył do niej, żeby ją do siebie przytulić i... rozmyślił się w ostatniej chwili. Zatrzymał się tuż przed nią, po czym nerwowo przestąpił z nogi na nogę. Nie lubił konfrontacji. Nie był fanem awanturowania się. Wolał wszystko załatwiać na spokojnie. Tym razem jednak nie potrafił się powstrzymać. - Dlaczego wyjechałaś? Dlaczego nie dawałaś znaku życia? Myślałem, że... - zamknął się, zaciskając usta. Nie był przygotowany na rozmowę z Trixie, nie dzisiaj. Nie po tym, jak spędził pół dnia na próbie przemówienia Sheridan do rozsądku, żeby podpisała papiery rozwodowe. Nie miał siły ani chęci na wyjaśnianie sobie spraw z Lowell, ale chyba nie miał innego wyjścia. To nie mogło poczekać.

Trixie Lowell
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku My first and last BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA LGBT+ ZARĘCZONY/A PALACZ WŁASNY BIZNES WIERZĘ W JEDI PSIARZ WIELBICIEL SŁODYCZY Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Nerd NA KAŻDĄ RĄCZKĘ NOTHING BREAKS LIKE A HEART TEAR IN YOUR HEART Wpadka I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HOME SWEET HOME sticks and stones i only lie when i love you Bo do tanga trzeba dwojga
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

To był najgorszy z możliwych pomysłów. Nic nie wydawało się być takie jak widywała na filmach. Chociaż akurat zdarzył się jeden pozytywny aspekt tej wyprawy - naprawdę wszystko przemyślała, dlatego tym bardziej żałowała, że ucieczka odbyła się w ten sposób. Rodzeństwu też niewiele zdradziła, jedynie zapewniając żeby się o nią nie martwili, że wszystko będzie dobrze i wyjeżdża z bliżej nieokreślonego powodu, ale wydaje jej się to sensownym rozwiązaniem. Potem był wyłączony telefon. Telefon, który po włączeniu zasypał ją informacjami na temat setek nieodebranych połączeń. Systematycznie zdarzały się rzadziej, jakby dzwoniący tracili nadzieję na jakiekolwiek powodzenie, Przez chwilę czuła się jak uciekinierka, skryta przed prawem. Dzwoniła z karty kupionej na stacji benzynowej, a jeśli już to robiła to wyłącznie po to żeby nikomu nie przyszło do głowy nadać jej status "zaginionej". Lecz już po trzeciej takiej rozmowie z rzędu, sumienie było nie do udźwignięcia. Potrzebowała oczyszczenia. Musiała się zaszyć i pozbyć z głowy toksyn, które sprawiały, że w jej głowie wciąż dźwięczało imię Fallon. Dlaczego tak bardzo się bała? Czemu nie chciała mu wierzyć? Benji i Fallon byli niczym bratnie dusze, ale z nią też łączyło go coś wyjątkowego, coś niepodrabialnego co powinno tylko upewnić ją, że należy już tylko do niej O ile tak wolna dusza jest w stanie w ogóle gdziekolwiek przynależeć.
Gdyby tylko wiedziała co zrobiła i w jaki stan go wprawiła, wybrałaby się z powrotem w te pędy, raz na zawsze pozostania bohaterką duchowej odnowy w filmie, który kręciła we własnej głowie. Skąd jednak miałaby wiedzieć, kiedy wciąż echem odbijały się monotonne słowa abonent czasowo niedostępny? Czyste mieszkanie, nie wskazywało na załamanie nerwowe, ale jakby tak rozejrzała się uważniej... Może coś by do niej dotarło? Sumienie skutecznie zagłuszało jakiekolwiek próby sensownego myślenia, ale gdy tak nuciła sobie, przygotowując obiad, na krótką chwilę w jej głowie zapanował spokój. Do czasu, w którym zza winkla wyskoczył jej narzeczony z parasolką.
- Ja... Przepraszam, nie chciałam żeby to tak wyglądało - powiedziała ze skruchą, a w jej ciele zaczęła narastać panika. Normalny człowiek by uprzedził o swoim powrocie, ale normalny człowiek też nie uciekłby na miesiąc, nie dając znaku życia! Poza tym jak głupio zabrzmiałaby wiadomość "cześć, wracam właśnie do domu" po tym co zrobiła? Nie. Zdecydowanie nie chciała go wtedy uprzedzać o swoim powrocie. Czuła jak wszystkie argumenty i wymyślne odpowiedzi nagle odpływają w siną dal, a na ich miejsce pojawia się czarna pustka, która nie pozwala jej ułożyć sensownie słów. Kiedy zrobił tych kilka kroków w jej stronę, przez kilka sekund myślała, że wszystko wróci do normy. Wysunęła ręce w jego stronę, ale zatrzymał się. Opuściła je, stojąc teraz jak słup soli. Była pewna, że ktoś z boku stwierdziłby, że wygląda teraz jak klaun.
- Źle zrobiłam - wyrzuciła z siebie, bijąc się w głowie z myślami. Co dalej? Czy jakiekolwiek wytłumaczenie było w ogóle teraz na miejscu? Jej oczy się zaszkliły, bo żaden scenariusz nie przewidywał tego jak to się potoczyło teraz. - Przepraszam, że wyjechałam bez słowa. Myślałam.... Myślałam, że tak będzie najlepiej. Jak dam Ci trochę przestrzeni i sama będę mogła wszystko poukładać w głowie. Bo Fallon... Ja wiem, że powinnam Ci zaufać. Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało i nie powinnam nigdy w Ciebie wątpić, ale... No jestem cholernie głupia. Te myśli, różne scenariusze, to wszystko mi mieszało w głowie, a nie chciałam zepsuć tego co jest między nami. A ślub już niedługo i.... Na filmach to zawsze wygląda dobrze - dokończyła żałośnie, używając najdurniejszego argumentu ze wszystkich możliwych, którego zaraz pożałowała. Schyliła głowę, wciąż patrząc na niego szklistym spojrzeniem, w nadziei, że zrozumie jej pokrętny tok działania. - Ale nigdy, przenigdy bym Cię nie zostawiła Benji. Po prostu chyba działasz na mnie tak, że czasami zachowuję jak wariatka - dodała gorliwie, rzucając w jego stronę nieśmiały uśmiech.

benjamin willoughby
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
a
Awatar użytkownika
cukiernik z własnym biznesem i przyszły ojciec, który w końcu powiedział swojej narzeczonej, że ma żonę. taka sytuacja!
32
184

Post

Domyślał się, że Trixie wyjechała z powodu powrotu Fallon. Ba! Był tego pewien, gdy tylko zorientował się, że Lowell nie wróciła do mieszkania na noc. Początkowo nie czuł złości, nawet ją rozumiał. Widział, że to dla niej ciężkie, jego spotkania z Sheridan, ale miał nadzieję, że ich ostatnia rozmowa podczas której zapewnił ją, że dalej chce ślubu wystarczy. Jak się okazało - mylił się. I to strasznie się mylił, bo mijały dni, tygodnie, a Lowell wciąż nie dawała mu znaku życia. Nic dziwnego, że w końcu się załamał. Problem był tylko taki, że jego załamanie skończyło się wizytą w Vegas i zaobrączkowaniem Fallon po pijaku, co tylko pogarszało jego już i tak beznadziejną sytuację. A teraz Trixie wróciła, on wciąż nie rozwiódł się z Sheridan i... cóż, czuł się koszmarnie. Możliwe, że nawet gorzej niż w momencie w którym uświadomił sobie, że jego narzeczona najprawdopodobniej szybko nie wróci do Hope Valley. Bo to nie była jego wina, tak? To, że Lowell była zazdrosna o Fallon. Za to pijacki ślub? To już jak najbardziej było jego sprawką.
Trochę minęło od jej wyjazdu. Początkowo mieszkanie wyglądało tragicznie, ale po powrocie z Las Vegas wziął się w garść i wszystko posprzątał. Nawet zgarnął jej rzeczy do pudła. Nie wszystkie, ale większość. Więc tak, gdyby się rozejrzała to zauważyłaby, że trochę się zmieniło. Ale tylko trochę. Wciąż trzymał wszystkie papiery związane ze ślubem, nie tknął też kalendarza ze wszystkimi datami. Liczył, że Trixie w końcu wróci. I, jak widać, miał rację, bo wróciła. Tylko wcześniej niż zakładał. Oczami wyobraźni widział też nieco inaczej ich pierwsze spotkanie po jej powrocie, ale właściwie mógł się po niej spodziewać, że wejdzie do mieszkania, jakby nigdy nic. W końcu to w niej kochał, nie? Właśnie. Kochał. Bo wciąż coś do niej czuł, tego akurat był pewny.
- Mogłaś mi zostawić głupią karteczkę. Albo odebrać telefon, chociaż raz! Nawet sms by mi wystarczył. - Podniósł głos, ale był zdenerwowany. Targały nim sprzeczne uczucia, a w głowie miał mętlik. Nie wiedział, co powinien zrobić i powiedzieć. Był tylko pewny, że nie może wspomnieć o ślubie. Nie teraz. Już i tak wystarczająco dużo spraw mieli do omówienia. Poza tym, jakby Trixie dowiedziała się o jego przygodzie w Las Vegas to kto wie, może znowu spakowałaby manatki i uciekła? Albo zerwałaby z nim momentalnie? A Benjaminowi nie podobała się ani jedna, ani druga opcja. Bo żadnego optymistycznego scenariusza, niestety, nie widział w tej chwili. Zaraz jednak Trixie się rozgadała, a on stał w ciszy, słuchając jej wyjaśnień. Czy miały sens? Trochę tak, trochę nie. Wiedział, że uciekła przez Fallon, to był w stanie zrozumieć, ale to nieodzywanie się przez cały miesiąc? To go już bolało. Naprawdę, wystarczyłby mu głupi sms, że żyje, jest w porządku i kiedyś wróci. A tak to nie miał zielonego pojęcia czy jeszcze kiedyś ją zobaczy. - Mówiłem ci, że chcę ciebie, a nie Falls - powiedział tylko, kiedy Lowell skończyła mówić. Przez moment stał jeszcze przed nią, walcząc z samym sobą. Podejść do niej? Przytulić się? Czy może odsunąć się albo nawet wyjść, żeby zebrać myśli? Koniec końców wygrała pierwsza opcja. - Jesteś głupia - rzucił, ruszając w jej kierunku, żeby zaraz zgarnąć ją w ramiona. Przez moment zapomniał o jej ucieczce, o swoim głupim ślubie z Fallon i o całej reszcie spraw związanych z jego pogmatwaną relacją z Sheridan. - Tęskniłem - przyznał, odrywając się od niej. - Ale... nigdy więcej tego nie rób. Bo nie wybaczę ci już drugiej takiej ucieczki - dodał po chwili, wbijając w nią wzrok. Mówił poważnie. Jego serducho nie przeżyłoby, jakby znowu go zostawiła.

Trixie Lowell
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku My first and last BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA LGBT+ ZARĘCZONY/A PALACZ WŁASNY BIZNES WIERZĘ W JEDI PSIARZ WIELBICIEL SŁODYCZY Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Nerd NA KAŻDĄ RĄCZKĘ NOTHING BREAKS LIKE A HEART TEAR IN YOUR HEART Wpadka I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HOME SWEET HOME sticks and stones i only lie when i love you Bo do tanga trzeba dwojga
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

Tak bardzo stresowała się ich spotkaniem po tak długiej przerwie, że nawet nie zawróciła sobie głowy rozejrzeniem się po wnętrzu mieszkania. Gdyby to zrobiła, może dotarłby do niej ogrom zniszczeń jakie popełniła swoim wyjazdem. Łatwiej jednak było się nie rozglądać i udawać, że wszystko jest po staremu. Ucieczka przed konsekwencjami była czymś ludzkim i zdecydowanie zbyt lubianym. Nie tolerowała takich zachowań, a postąpiła jak największa hipokrytka. Zamiast stawić czoła rozmowie, ułożyć myśli przy nim, po prostu zniknęła jak największy tchórz. Jeśli to przez nią ich przyszłe małżeństwo się rozwali, nigdy sobie tego nie wybaczy. Nie podejrzewała przecież, że Ben, który teraz przy niej prezentował się niczym wzór cnót, zrobiłby coś tak niedorzecznego jak ślub ze swoją byłą, kiedy to planował go z nią.
Stojąc pośrodku mieszkania, czuła się winna, a jednocześnie wreszcie była na swoim miejscu, przy nim. Tak bardzo chciała teraz rzucić się w jego ramiona i oddać zapomnieniu, ale nie można było przed konsekwencjami uciekać wiecznie. Wyprostowana, z miną jakby szła na ścięcie, czekała na wybuch. Na to aż zasypie ją pretensjami, skarci. I nawet chociaż podniesiony głos sprawił, że poczuła jak dreszcz przebiega po jej plecach, wiedziała, że zasługuje na coś znacznie gorszego.
- Ja wiem... przepraszam. Nie wiedziałam co napisać, ani co powiedzieć. Tyle razy zbierałam się żeby do Ciebie zadzwonić, ale naprawdę nie wiedziałam jak to wszystko wytłumaczyć.... A każdy kolejny dzień sprawiał, że cała ta sytuacja stawała się coraz bardziej niedorzeczna - wyrzuciła z siebie, a jej głos łamał się przy każdym, kolejnym zdaniu. Wiedziała, że jej tłumaczenie się brzmi marnie. Tym bardziej ją to mierziło i wprawiało w zakłopotanie. Oczy w pewnym momencie zaszkliły się mocniej, a jakaś samotna, malutka łza, kapnęła na podłogę. - Żadne słowa nie wystarczą, ale chciałam Cię przeprosić. Naprawdę przeprosić. Kocham Cię tak mocno, że czasem doprowadza mnie to do szaleństwa jak widzisz - dodała, mrucząc pod nosem ostatnie zdanie jak zawstydzona nastolatka, bo tak własnie się czuła. Kto w jej wieku odstawia takie cyrki? Spojrzała na niego wielkimi oczami, przesuwając wierzchem dłoni po zewnętrznych kącikach. Nie chciała wyjść na niezrównoważoną beksę.
Dźwięk zdrobnienia Fallon sprawił, że kolejny dreszcz przebiegł po jej ciele, ale udała, że jej to nie rusza. To przecież prawda co mówił. Chciał ją, nikogo więcej. Uciekła, a on wciąż tutaj był, chociaż nie wiedział czy w ogóle wróci. Czy trzeba było jej więcej zapewnień?
- Jestem - przytaknęła żałośnie, a serduszko jej drgnęło, kiedy zaczął zbliżać się w jej stronę. Na prawdę nie zasługiwała na wybaczenie, a on był najcudowniejszym mężczyzną jakiego kiedykolwiek dane jej było spotkać. Zalała ją fala ulgi i wdzięczności, kiedy wziął ją w ramiona. Cudownie było wdychać znowu jego znajomy zapach. Na dobre, strumień łez polał się z jej oczu, mocząc jego koszulkę. - Za to też przepraszam - bąknęła, wciąż trzymając twarz wciśniętą w jego tors. - Przysięgam na wszystko, że nigdy już czegoś takiego nie zrobię. Nie zostawię Cię Ben. I chyba za rzadko Ci mówię, że jesteś fantastycznym mężczyzną - wyznała, wspinając się na palce żeby złożyć mu na ustach nieśmiały pocałunek. Po tym wszystkim, starała się stosować metodę małych kroczków żeby nie przedobrzyć.

benjamin willoughby
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
a
Awatar użytkownika
cukiernik z własnym biznesem i przyszły ojciec, który w końcu powiedział swojej narzeczonej, że ma żonę. taka sytuacja!
32
184

Post

Gdyby wiedział, że myśli o nim w taki sposób, to już dawno powiedziałby jej o swoim pijackim ślubie z Sheridan. Bo nie był żadnym wzorem cnót. Ba! Był okropny, a przynajmniej tak się właśnie czuł. Niby był zdecydowany na zostanie mężem Trixie, a jednak po kilkunastu drinkach nie miał najmniejszego problemu, żeby powiedzieć tak Fallon. Nie wspominając już o tym, że nie pamiętał nawet, co się później wydarzyło. Więc tak, na pewno nie był żadnym wzorem do naśladowania. Takie wzory nie zdradzają swoich narzeczonych, nawet wtedy, kiedy mają ku temu dobry powód. Bo jej nagłe zniknięcie można było tak nazwać, prawda? Szczególnie, że nie miał zielonego pojęcia czy Lowell wróci. Nie zmieniało to jednak faktu, że i tak czuł się tragicznie z tym, co zaszło w Vegas.
Wysłuchał jej, nie ruszając się z miejsca. Nigdy nie był dobry w te klocki - z trudem przychodziło mu kłócenie się ze znajomymi, a co dopiero z tak bliską mu osobą, jak Trixie. Zresztą, z Fallon działał podobnie. Krzyknął raz czy dwa, a potem wycofywał się, żeby w spokoju wszystko przemyśleć. Najczęściej udawał, że nic się nie stało. Bo tak było łatwiej. Teraz jednak chciał chociaż poznać powód jej wyjazdu. Usłyszeć dlaczego nie mogła odebrać od niego telefonu czy nawet wysłać mu jednej, głupiej wiadomości z informacją, że żyje, jest okej i wróci. - Mogłaś powiedzieć coś rodzeństwu - wymsknęło mu się, zanim zauważył, że Lowell zaczyna się rozklejać. Niedobrze. Krzyki był w stanie znieść, ale łzy? Na to nie potrafił już patrzeć niewzruszony. Wyciągnął rękę, żeby otrzeć jej łzę z policzka. To było niezręczne, ale nie potrafił się zdobyć na przytulenie jej. Jeszcze nie teraz. - Nie będę udawał, że rozumiem twoją logikę, ale... - Nie rozumiał. Przynajmniej nie wszystko wydawało mu się sensowne, ale hej, nie powinien jej oceniać. Nie po tym, co sam zrobił pod jej nieobecność. - ...doceniam to, że przeprosiłaś - dokończył, bo już sam nie wiedział, co więcej może powiedzieć. Przez chwilę jeszcze stał, patrząc na nią niezdecydowany czy powinien się zbliżyć, czy wyjść i zebrać swoje myśli, ale koniec końców wygrała pierwsza opcja.
Przycisnął ją do siebie mocniej, kiedy poczuł jej łzy moczące koszulę. Nie, zdecydowanie nie mógł jej teraz powiedzieć o Vegas. Nie chciał, żeby się jeszcze bardziej rozpłakała. Albo, żeby go zostawiła. Nie był na to przygotowany. Właściwie to na nic nie był przygotowany, odkąd Fallon wróciła do miasta. Całkowicie wybiła go z rytmu i pokrzyżowała wszystkie jego plany. Najgorsze było to, że już sam nie wiedział, co o tym wszystkim myśleć. Póki co jednak miał pewność, co do jednej rzeczy - musiał załatwić rozwód z Sheridan jak najszybciej i to po kryjomu. - Nie nazwałbym tak siebie - powiedział tylko zanim odwzajemnił jej pocałunek. Okej, teraz czuł się wyjątkowo okropnie. Chciał, ale nie potrafił wyrzucić z myśli leżącego w jednej z szuflad pierścionka, który przywiózł ze swojej wycieczki. - Już miałem odwoływać ślub - przyznał, kiedy się od niej oderwał. Z dwojga złego wolał już rozmawiać o ślubie z Trixie niż myśleć o tym nieszczęsnym pijackim wybryku z Fallon.

Trixie Lowell
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku My first and last BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA LGBT+ ZARĘCZONY/A PALACZ WŁASNY BIZNES WIERZĘ W JEDI PSIARZ WIELBICIEL SŁODYCZY Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Nerd NA KAŻDĄ RĄCZKĘ NOTHING BREAKS LIKE A HEART TEAR IN YOUR HEART Wpadka I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HOME SWEET HOME sticks and stones i only lie when i love you Bo do tanga trzeba dwojga
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

Oboje nawalili i oboje czuli się z tym podle. Trixie jednak nie miała bladego pojęcia co się stało podczas jej nieobecności. W tym momencie to siebie uważała za potwora, a każdy inny był dla niej w tym porównaniu nieskalany. Wszystko zrobiła nie tak jak powinna. Teraz kiedy zadawał jej kolejne pytania, docierało do niej jak głupio zrobiła, nie zostawiając mu nawet głupiej karteczki, na której mogłaby wyjaśnić, dlaczego postanowiła wyjechać bez słowa. Gdyby to było kilka dni, może jej wyjazd przeszedłby bez echa, ale na Boga! To był cały miesiąc! W międzyczasie, mimo że rodzeństwo próbowało jej wybić z głowy tak durną decyzję albo chociaż zmusić do porozmawiania z narzeczonym, ona i tak wydala twardy zakaz, mówienia mu gdzie jest, co z nią i czy w ogóle żyje.
Miał zupełną rację i teraz cały ten fortel, wydawał się być głupi. Pokiwała głową, pociągając cicho nosem, a mina na jej twarzy była wyjątkowo żałosna. Czy naprawdę jeszcze kilka minut temu gotowanie obiadu i pojawienie się bez uprzedzenia, wydawało się być idealnym pomysłem? Jakby za pomocą magicznej różdżki, wszystko miało wrócić do poprzedniego stanu, a jej wyjazd pozostać tylko niewinnym, przedślubnym wybrykiem.
- Wiem Ben... Myślałam, że to zrobi dobrze nam obojgu, ale w praktyce wyszło to tragicznie. Nie chciałam postawić Cię w takiej sytuacji - wyznała cicho, wzrokiem błądząc po podłodze, zupełnie jakby ta nagle zamieniła się w wyjątkowo interesujący obiekt. Nie potrafiła spojrzeć mu w oczy, bo w każdej sekundzie istniało ryzyko, że się rozklei już po całości, a strumień łez w tej chwili nie był wskazany. Nie powinna się teraz mazgaić. Nie kiedy to ona była wszystkiemu winna.
- Myślisz... Myślisz, że jesteś w stanie mi wybaczyć? - każde kolejne słowo, które padało z jej ust, sprawiało, ze czuła się jeszcze paskudniej niż w momencie, w którym zaczęła swoje pokrętne tłumaczenie. To jasne, że nie rozumiał jej pokrętnej logiki. Sama chyba też zupełnie zwątpiła w słuszność swoich czynów, nie potrafiąc sobie za nic przypomnieć, dlaczego w ogóle postawiła wszystko na jedną kartę i wyparowała. To nie był plan idealny, a na pewno nie w pełni przemyślany. Chociaż chciała dobrze, zbyt wiele powierzyła swoim emocjom, które zdominowały ją w tym najważniejszym momencie.
- Nie mów tak, to ja się zachowałam okropnie - burknęła, nie potrafiąc sobie wyobrazić, dlaczego Ben nie uważał określenia "fantastyczny" za odpowiednie. To ona przecież tutaj nabroiła. Słysząc o tym co dalej miał do powiedzenia, zimny dreszcz przeszedł jej przez kark. Oto do czego doprowadziła. Nie potrafiła się od niego oderwać. Jeszcze kilka następnych sekund potrzebowała czuć jego dotyk, wdychać znajomy zapach i przez tą cudowną chwilę, czuć się bezpiecznie w jego objęciach.
- Ale... Dalej chcesz ze mną wziąć ślub? - zapytała nieśmiało, tym razem wpatrując się w niego wielkimi, błyszczącymi od łez oczami. Wyglądała jak szczeniaczek, żebrzący chociaż o namiastkę tego co było na talerzu. Nieważne co to miało być, ale było świętością, o którą trzeba było walczyć.

benjamin willoughby
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
a
Awatar użytkownika
cukiernik z własnym biznesem i przyszły ojciec, który w końcu powiedział swojej narzeczonej, że ma żonę. taka sytuacja!
32
184

Post

To była skomplikowana sytuacja, nawet przed jej wyjazdem i tym, co zaszło pod jej nieobecność. Bo to jednak trochę pokręcone być z byłym facetem swojej byłej najlepszej przyjaciółki, prawda? Nic dziwnego, że Trixie musiała sobie to wszystko przemyśleć. Szkoda tylko, że nie powiedziała o tym Benjaminowi. Bo zrozumiałby jej decyzję i kto wie, może wtedy nie wyjechałby do tego nieszczęsnego Vegas? A tak wyszło, jak wyszło. Willoughby miał jednak nadzieję, że uda mu się to wszystko odkręcić. Naprawdę, chciał naprawić sytuację. A to, że przy tym wszystkim wcale nie zastanawiał się nad swoimi uczuciami to już inna sprawa.
Gdyby wyjechała na kilka dni to mógłby to uznać za przedślubny wybryk. Ale miesiąc? Nie, to już było za długo. Chociaż, jak widać, całkiem szybko pozbył się złości, którą w sobie nosił odkąd zniknęła. Pewnie dlatego, że numer, który on wykręcił w Vegas był dużo gorszy i nie potrafił po prostu za długo gniewać się na blondynkę, kiedy z tyłu głowy miał cały czas myśli o ślubie z Fallon. Bo jednak ślub z eks dziewczyną, a wyjazd na miesiąc to dwie różne sprawy, prawda? I to, niestety, ślub wydawał się, jego zdaniem, dużo gorszym wybrykiem. Nie wspominając już o zdradzie, której nawet nie pamiętał.
- Wiem, że nie chciałaś źle, ale... mogłaś mi powiedzieć - powtórzył się. - Ale nic już z tym nie zrobimy, prawda? - Niestety, nikt jeszcze nie wynalazł żadnej machiny, która pozwalała się przenosić w czasie. Szkoda, wtedy Trixie może by nie wyjechała, a Benji zdecydowanie nie pojechałby do Vegas z Fallon. A kolejne pytanie Lowell znowu wybiło go z rytmu. Czy był w stanie jej wybaczyć? Cóż, tak. Bał się tylko, żeby Trixie nie zapytała dlaczego tak szybko i łatwo poszło mu to wybaczanie, bo wtedy jednak musiałby powiedzieć jej prawdę. Albo musiałby skłamać, a to była równie słaba opcja. Tragedia. Aż żałował trochę w tej chwili, że nie wprowadził w życie swojego planu z rozmowy z Cory'm - mógł się spakować, oddać cukiernię komuś z rodziny i wyjechać z miasta. Wtedy nie musiałby się martwić, że musi wybierać i że koniec końców zrani którąś z blondynek.
- Myślę, że tak - powiedział po dłuższej chwili. Miał tylko nadzieję, że Trixie nie będzie ciągnąć tematu. - Chciałaś dobrze, ale wyszło, jak wyszło - rzucił jeszcze, słysząc jej kolejne słowa. A potem już się do niej przytulił i chociaż na moment przestał myśleć o tym bagnie w którym aktualnie tkwił. Bo to było bagno. Z jednej strony wziął ślub z Falls, która nie chciała podpisać papierów rozwodowych, a z drugiej wciąż był narzeczonym Trixie, która wróciła i chciała wziąć z nim ślub. Innymi słowy jednocześnie miał żonę i narzeczoną. Pokręcone. - Ja... - Okej, tego pytania się nie spodziewał, a powinien. Odwrócił od niej wzrok, bo jak patrzył na te jej błyszczące od łez oczy to momentalnie chciał jej powiedzieć, że tak, jasne, chce wziąć z nią ślub. Ale czy to była prawda? Nie, raczej nie. Znaczy, na pewno nie chciał jej stracić, ale jednocześnie nie chciał też jej teraz nic obiecywać, skoro wciąż nie rozwiązał problemu swojego pijackiego ślubu z Fallon. - Nie wiem. Potrzebuję czasu - rzucił, zerkając na nią. Wiedział, że to średnia odpowiedź, ale wydawała mu się najodpowiedniejsza w aktualnej sytuacji.

Trixie Lowell
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku My first and last BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA LGBT+ ZARĘCZONY/A PALACZ WŁASNY BIZNES WIERZĘ W JEDI PSIARZ WIELBICIEL SŁODYCZY Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Nerd NA KAŻDĄ RĄCZKĘ NOTHING BREAKS LIKE A HEART TEAR IN YOUR HEART Wpadka I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HOME SWEET HOME sticks and stones i only lie when i love you Bo do tanga trzeba dwojga
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

Żadne z nich chyba nie spodziewało się, że tamtego wieczoru na weselu u rodziny Trixie, ich udawany związek przerodzi się w coś więcej. Ona nauczyła się już dawno chować uczucia do kieszeni. Z daleka kochała Bena, będąc przy nim za każdym razem gdy potrzebował wsparcia. Wszystko się zmieniło w chwili, w której ich usta po raz pierwszy sie ze sobą zetknęły, a w jej głowie obok myśli, że nie powinni tego robić, pojawiła się jeszcze jedna, że odwzajemnia to co do niego czuje. I tak było! Przez cały ten czas czuła się jak najszczęśliwsza kobieta na ziemi, a oprócz pięknej przyjaźni zyskała wkrótce narzeczonego. Mogła żyć w tej bańce jeszcze długo, gdyby na horyzoncie nie pojawiła się Fallon i nie położyła cienia na ich relację.
Nie było niczego gorszego, niż myśl, że Benjamin wciąż może coś czuć do swojej byłej dziewczyny. Zwłaszcza, że przełknęła kulę goryczy i nie protestowała przeciwko utrzymywaniu z nią kontaktu, czego później gorzko pożałowała. Bo czy gdyby od razu nie zaznaczyła, że Fallon powinna zniknąć z ich wspólnie planowanego życia, doszłoby do sytuacji, w której teraz się znaleźli? Z drugiej strony obawiała się, że takim działaniem zapędzi go w jej ramiona. To chyba takie myśli napędzały ją najbardziej do tak głupich działań jak miesięczny wyjazd bez słowa.
- Wiem i nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym cofnąć czas i zrobić to wszystko inaczej. Nie powinnam Cię zostawiać bez wyjaśnień - westchnęła cicho, bo sama też ubolewała nad tym, że nikt dotychczas takiej machiny do podróży w czasie nie wymyślił. Niestety życie wyglądało inaczej niż na filmach i trzeba było wypić piwo, które się nawarzyło. Nie mogła jeszcze raz przemyśleć swojej decyzji i tym razem postąpić inaczej, ale mogła to naprawić. Przynajmniej spróbować, jeśli Ben jej na to pozwoli. Skoro nie wyrzucił jej z mieszkania i nie urządził karczemnej awantury, może istniała wobec tego szansa na to, że uda się im przezwyciężyć przeciwności losu, które w głównej mierze ona rzuciła im pod nogi? Tym bardziej napełniła ją nadzieją jego odpowiedź. Upewnił ją w tym, że jeszcze nie wszystko stracone, a skoro nie postawił na nich krzyżyka, to Trixie będzie walczyć ze wszystkich sił. Nie straci go przez tak durną decyzję. Był dla niej zbyt ważny.
Spojrzała na niego błyszczącymi od łez oczami. Jego odpowiedź nie powinna jej dziwić. W zasadzie przewidywała, że tak będzie. Kto by po takim wybryku dalej był chętny bez zastanowienia do podjęcia tak ważnego kroku jak ślub? Cóż, może ktoś szaleńczo zakochany, a takie osoby właśnie były skłonne do robienia nieodpowiedzialnych rzeczy, takich jak wyczyn Trix. Pokiwała głową i jeszcze raz wtuliła się w jego klatkę piersiową.
- Rozumiem Benji... Nie będę naciskać. Po prostu... Po prostu bądź ze mną, okej? Ja obiecuję, że już nigdy więcej Cię nie opuszczę. Przysięgam - wymruczała w jego ramiona, zupełnie nie zdając sobie sprawy z czym wiąże się ta obietnica. Kto by się spodziewał, że jej narzeczony zdążył już się pobrać - i to nie z nią - a przy okazji ma dziecko w drodze, no kto?

/zt x 2

benjamin willoughby
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
Zablokowany