Ostatnie spotkanie z Celią sprawiło, że Lando zdecydowanie miał w głowie mętlik. Rozmawiali o rzeczach, których jeszcze nie umiał do końca przetrawić i choć nie chciał trzymać jej przesadnie długo w niepewności to jednak wiedział, że nie potrafiłby udzielić jej odpowiedzi teraz-zaraz. Miał też na uwadze, że nie tylko on z pewnością potrzebował chwili na uporządkowanie sobie tego, bo chociaż pomysł może i wyszedł od Celii to jednak całkiem celowo starał się ostatnim razem rozbudzić w niej odpowiednie wątpliwości. Widział plusy, dostrzegał całą masę minusów. Łapał się też nad tym, że zastanawiał się jakby to było gdyby się zgodził. Czasami mu się ta myśl bardziej podobała, a czasami mniej — w zależności jaki scenariusz analizował.
Nie chciał jednak trzymać się w tym czasie na dystans. Nie wiedział, czy spotykanie się z Celią pomoże mu podjąć decyzję, czy wręcz przeciwnie — skutecznie zaburzy mu osąd i wszystko utrudni. Postanowił jednak przekonać się o tym samodzielnie, dlatego zostawił swoich pracowników samych sobie, a sam skoczył do kawiarni po kawę i jakieś pączki. Zwykle nie wpadał do Celii w czasie pracy, korzystając raczej z tego, że ich domu dzieliła dość nieznacząca odległość. Postanowił jednak zrobić swego rodzaju wyjątek, dlatego zjawił się w miejscu jej pracy i zapytał miłej pani na recepcji o to, czy Celia była aktualnie wolna i jeśli tak, to gdzie mógł ją znaleźć. Namierzył ją w jednej z sal, o których kobieta mówiła, więc uśmiechnął się szeroko na jej widok.
— Jest szansa wyrwać cię na przerwę, czy najpierw muszę wynająć cię na lekcję? — zapytał podsuwając jej kartonik z dwoma kubkami z kawą. Ta, którą wziął dla niej, na pewno nieco bardziej wyszukana niż czarna lura bez śmietanki i cukru, podpisana była odpowiednio na kubeczku. — Mam też pączki w razie czego, więc zastanów się nad odpowiedzią — ostrzegł ją i rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu miejsca, gdzie mogliby sobie spokojnie usiąść. Miła pani poinformowała też Lando, że Celia posiadała trochę dłuższą przerwę aktualnie. Podpytał o to odpowiednio, by wybadać, czy jeśli będzie go z kwitkiem odeśle to faktycznie z powodu zajęć, czy dlatego, że już teraz ich sytuacja zaczynała się komplikować. Miał jednak nadzieję, że nic takiego się nie stanie. Nie tylko dlatego, że zmarnowałaby naprawdę dobre pączki, ale dlatego, że od czasu święta dziękczynienia zaliczali chyba jakiś delikatniejszy okres, a z chęcią wróciłby do czasu, gdy mógł jej z pełną premedytacją na złość robić.
Celia Cabral