Kod: Zaznacz cały
[sms=Chet]
[sms-tekst]
[wiad]WIADOMOŚĆ[/wiad]
[/sms-tekst]
[/sms]
Kod: Zaznacz cały
[sms=Chet]
[sms-tekst]
[wiad]WIADOMOŚĆ[/wiad]
[/sms-tekst]
[/sms]
Nie mogę zasnąć...
Jestem naga i sama w dużym łóżku... Twoja wyobraźnia nadal nie jest wystarczająco pobudzona? Zaproponuj mi coś na dobry sen.
Usypianie z nudów to żadna przyjemność. Zdecydowanie bardziej wolałabym miłe sny. A jeszcze bardziej wolałabym Ciebie obok siebie...
Na pewno byśmy nie spali, gdybyś był obok mnie Myślę, że łóżko posłużyłoby nam do znacznie przyjemniejszych rzeczy...
Cześć. Pierwszy dzień nie był zły - niczego nie rozbiłam, nie zepsułam i nikogo nie oblałam. Zapoznałam się z barem i podoba mi się, ludzie również są w porządku. Chciałeś się upewnić, że zostawiłam bar w jednym kawałku?
Już wpisałam Twój numer... chociaż zastanawiam się czy nie powinnam wpisać Cię teraz jako "szef".
Może taki właśnie jest mój niecny plan, aby puścić Cię z torbami - więc uważaj. A tak poważnie, to mam nadzieję, że się sprawdzę, bo przynajmniej na razie chciałabym trochę popracować. Ale jeżeli o to pytasz, to podoba mi się.
Może relacja typu szef-pracownik nie byłaby takim złym pomysłem...
Nie przywykłam do skarżenia się, ale w razie gdyby coś w barze było nie tak, na pewno dam znać. W końcu tak jak mówiłam, będę mieć na niego oko. I to prawda, drzemie we mnie potencjał na geniusza zła, nie wiem tylko co mnie powstrzymuje przed zrealizowaniem tych wszystkich planów wobec Ciebie...
Muszę to jeszcze przemyśleć, ale skoro nie bywasz często w barze, a do pracowników raczej smsów nie piszesz, to chyba pójdzie mi lepiej niż przypuszczam. Poza tym już teraz jestem miła, to dobry początek.
Nie jestem szczególnie zajęta, podziwiam zachód słońca i popijam drinka. Zatrzymałam się na chwile u konkurencji w drodze do domu.
Ale dzięki, że zapytałeś jak pierwszy dzień, szefie.
Zupełnie sama, towarzyszy mi tylko drink. I tym razem nie przyjmuje drinków od nieznajomych, więc chyba nic mi nie grozi, ale... uważaj, bo pomyślę, że się martwisz.
Sam chciałeś, żebym tak właśnie myślała... tym bardziej nie zrozumiałabym, gdybyś faktycznie się o mnie martwił. Tak jak nie rozumiem tego, że ciągle mi pomagasz. Ratujesz życie, dajesz prace - komuś komu kazujesz odejść. Chodząca z Ciebie zagadka, Chet.
Niekoniecznie łatwiej. Może nawet trudniej niż w to, że się o mnie martwisz. A co jeżeli byłabym tutaj z innym facetem?