Będę musiała zostawić w takim razie samochód. Chyba, że spotkamy się już na miejscu?
Leah! Chcę do domu!
On mnie zajeździ! Mam dość, a to dopiero drugi dzień... Marzę o ciepłym łóżeczku i kakao, ale nie...
Przerwa? Owszem na siusiu; nie zdążyłem nawet zjeść śniadania. Nie rozumiem po, co on tak się spieszy i pogania wszystkich dookoła..., to nie na moje zdrowie. Leah, ratuj! Chcę do domu!
Leah Blackbird
Leah! Nie musisz nic zmieniać!
NIC, żeby była jasność.
Nie rozumiem, po co stresować ludzi pośpiechem wtedy, kiedy nie jet konieczny. Rozumiem pełna sala i serwis
ze zmniejszonym składem, bo kogoś nie ma, ale na co dzień, kiedy w restauracji nie ma połowy gości?
Poza tym nie lubię wrzasków w kuchni. I dzieje się to, czego się bałem... Mój Bóg sam odziera się z boskości.
I nie zgodzę się, że drożdżowe parzone jest złe! Nigdy mnie nie przekona!
A Ty co robisz moja koteczko? A propos koteczków; nie ulegaj temu obżarciuchowi, bo będzie się toczyć jak wrócę do domu. Wiem, że Morris bierze Cię na te swoje ślepia! Nie wierz mu! Nie ufaj! Z rąk ci się wywinie!
I nie rozumiem dlaczego zaraz po ślubie nie mogę być z Tobą
Leah Blackbird
Leah, nie chcę być kolejnym Ramseyem, tym bardziej, jeśli to łączyłoby się z zmianami charakteru. Nie mam parcia na to odnoszenie sukcesów, wierz mi..., i jeśli byłoby inaczej już mógłbym mieć sieć restauracji w kraju, do których rezerwowałoby się stoliki z półrocznym wyprzedzeniem. Nie byłoby mnie w Hope Valley a na pewno nie myślałbym o ślubie, kupnie niewiele większego lokum niż to, w którym muszę żyć. Nie myślałbym o zakładaniu rodziny i nie zastanawiałbym się, czy uda mi się zdać egzamin na prawo jazdy.
Nie, nie ucierpiała, ale nie mam przyjemności ścierać się tutaj.
Grubiej, nie-zdrowiej; jest jak kotoświnia, ale pan wróci i go odchudzi, nie ma to tamto. Przekarmiasz zdecydowanietego obżarciucha, a mi to ostatnio pożałowałaś...
Chyba?! CHYBA?! CHYBA POWINIENEM WSIĄŚĆ W SAMOLOT i wrócić do domu...
I jedyne czego bym wtedy żałował, to że nie zobaczyłem meczu koszykówki, na który mamy iść wszyscy razem...
Mam nadzieję, że nie będę musiał siedzieć w jego pobliżu, bo przysięgam wrócę w kajdankach po tym, jak skręcę mu kark. Nie można nawijać tylko o pracy i jestem pewny, że jak przyjdzie sprzedawca popcornu i tych innych niezdrowych pyszności, to zacznie cudować, że popcorn zrobiłby o niebo lepszy.
Leeeaaah...
A po za tym, mam wrażenie, że nie musiałbym, tu siedzieć, gdybyś nie nagadała mu na ucho o mnie.
Leah Blackbird
Cieszy mnie ta wiadomość, bo już zacząłem sie martwić. Jedzenie możesz mi przynieść do domu, bo ostatnimi czasy nie mam ochoty nigdzie wychodzić.
Nie, wszystko dobrze. Dopadł mnie chyba jakiś kryzys, może to ten tak zwany kryzys wieku średniego?