#1
Zabawne, że King przyjechał do Hope Valley jakieś 24 godziny temu i pierwsza rzecz, którą zrobił po wprowadzeniu się do swojego nowego mieszkania oraz załatwieniu wszelkich formalności z pracą, było pójście na plażę. Nie mógł się skontaktować z siostrą - nie odbierała telefonu, a pod starym adresem mieszkali już kompletnie inni ludzie. Pewnie mógł biegać po mieście i szukać, pytać, czy przypadkiem nikt nie zna jego siostry, ale co by to dobrego dało? Jedynie by z siebie kretyna zrobił, czy coś w tym rodzaju. Zresztą, był na Florydzie - to chyba naturalne, że pierwszą rzeczą, jaką poszedł zobaczyć, były plaże? Miał zamiar potem jeszcze przejść się do jednego z okolicznych barów, ale to chyba musiało zaczekać do pory wieczorowej. Teraz, kiedy jeszcze słońce grzało, wolał być na plaży.
Tak naprawdę, to gdyby nie śmierć jego mamy, to chyba nigdy nie przyjechałby do tego miasta. Dziwne, kiedy miał osiem lat, to przecież uwielbiał tu być. A potem jego rodzice się rozwiedli, on został wywieziony do Seattle - dzisiaj nawet nie jest pewien, jak wygląda jego siostra. Nie wie, czy jego ojciec nawet żyje. Teoretycznie nawet nie musiał przyjeżdżać w stare, rodzinne strony. Mógłby przecież zadzwonić. Ale gdyby to zrobił, to pewnie poczułby się jak jeszcze większy śmieć. Jak miał osiem lat, to obiecywał opiekować się siostrą, domem, rodziną - gdzie to wszystko się tak zjebało?
King wyrwał się ze swoich myśli, kiedy wreszcie wyszedł z wody, potrząsając głową, żeby pozbyć się wody z włosów. Zrobił kilka kroków w przód, ale nagle zatrzymał się i z jego ust uciekło siarczyste przekleństwo, kiedy zorientował się, że gdzieś mu zegarek wcięło. I na cholerę właściwie go brał do wody? Rozejrzał się dookoła, próbując wzrokiem wypatrzyć, czy nigdzie nie leży na brzegu, ale nigdzie go nie widział. Bez większego zastanowienia podszedł do najbliższej osoby, uprzejmie się uśmiechając.
— Cześć. Sorry, że przeszkadzam, ale chyba zgubiłem gdzieś tu zegarek — wyjaśnił szybko, nieco nerwowo trąc dłonią kark. — Nie widziałeś go gdzieś może, na brzegu, czy w piasku?
Billy Harrington
a
a
#12 + Outfit
Plaża zawsze była dobrym pomysłem. W upalne dni jedyne o czym się myślało to zanurzenie w chłodnej wodzie z drinkiem w ręce albo leniuchowanie na leżaku i opalanie się. Przy okazji można było sobie popatrzeć na skąpo ubrane dziewczyny biegające dookoła. No który facet nie lubi zawiesić czasem oka na opalającej się obok dziewczynie? Był wzrokowcem, więc często to robił. Ale to był tylko dodatek do relaksu na plaży. Tego dnia było strasznie gorąco. Za gorąco, żeby leniuchować w domu i objadać się ciastkami, więc wziął Suzie i zabrał ją na plażę. Całe szczęście, że miał dzisiaj wolne i mógł tam spędzić więcej czasu. Zdecydował się na plażę w mieście, bo te na wyspie akurat mu się znudziły, a tam mógł wieczorem skoczyć na coś pysznego do jedzenia. Cały Billy, myślał tylko o jedzeniu kiedy tylko mógł. To tak jakby jego żołądek był wielką czarną dziurą, dzięki czemu mógł pomieścić w środku ogromne ilości jedzenia. Albo miał tasiemca, który wszystko zjadał i dlatego wiecznie było mu mało. Taka opcja również była możliwa, ale czy mu to przeszkadzało? Ani trochę.
Jak tylko jego stopy znalazły się na gorącym piasku, Suzie od razu poleciała ochłodzić się w wodzie, ochlapując przy okazji ludzi dookoła. Rozłożył swoje rzeczy gdzieś na piasku i sam wskoczył do wody. Po drodze zauważył kilka rozmarzonych spojrzeń na swój widok i normalnie pewnie ruszyłyby na łowy, bo z takich okazji trzeba korzystać. Był jak drapieżnik, polujący na swoje ofiary i jeszcze nie było takiego przypadku, żeby nie osiągnął swojego celu. Kiedy chciał potrafił być czarujący i szarmancki, ale większość lasek po prostu liczyła na kilka namiętnych chwila gdzieś w ciemnym koncie, więc jak mógłby im się oprzeć? Ale tym razem sobie odpuścił. Teraz nie w głowie mu romanse i podrywy. Relaks to jego plan na dziś. Pływał kilka minut pilnując przy okazji, żeby Suzie gdzieś nie wywiało dopóki ta nie chciała się bawić patykiem, który wyłowiła przed chwilą. Westchnął i rzucił jej go kilka razy, śmiejąc się kiedy obsypała piaskiem jakiegoś Janusza goniąc za patykiem. Już chciał pójść do swoich rzeczy, kiedy ktoś do niego zagadał. Odwrócił się w stronę mężczyzny, przykładając dłoń do czoła, żeby osłonić oczy przed rażącym słońcem. — Zegarek? Raczej nie. Nie chcę Cię martwić, ale jeśli zgubiłeś go w wodzie pewnie przepadł na dobre o ile nie znalazł go jakiś cwaniaczek. — powiedział, rozglądając się za jakimś podejrzanym typem, który mógłby oglądać swoje znalezisko w postaci zegarka, ale nic takiego nie zauważył.
King Holmes
Plaża zawsze była dobrym pomysłem. W upalne dni jedyne o czym się myślało to zanurzenie w chłodnej wodzie z drinkiem w ręce albo leniuchowanie na leżaku i opalanie się. Przy okazji można było sobie popatrzeć na skąpo ubrane dziewczyny biegające dookoła. No który facet nie lubi zawiesić czasem oka na opalającej się obok dziewczynie? Był wzrokowcem, więc często to robił. Ale to był tylko dodatek do relaksu na plaży. Tego dnia było strasznie gorąco. Za gorąco, żeby leniuchować w domu i objadać się ciastkami, więc wziął Suzie i zabrał ją na plażę. Całe szczęście, że miał dzisiaj wolne i mógł tam spędzić więcej czasu. Zdecydował się na plażę w mieście, bo te na wyspie akurat mu się znudziły, a tam mógł wieczorem skoczyć na coś pysznego do jedzenia. Cały Billy, myślał tylko o jedzeniu kiedy tylko mógł. To tak jakby jego żołądek był wielką czarną dziurą, dzięki czemu mógł pomieścić w środku ogromne ilości jedzenia. Albo miał tasiemca, który wszystko zjadał i dlatego wiecznie było mu mało. Taka opcja również była możliwa, ale czy mu to przeszkadzało? Ani trochę.
Jak tylko jego stopy znalazły się na gorącym piasku, Suzie od razu poleciała ochłodzić się w wodzie, ochlapując przy okazji ludzi dookoła. Rozłożył swoje rzeczy gdzieś na piasku i sam wskoczył do wody. Po drodze zauważył kilka rozmarzonych spojrzeń na swój widok i normalnie pewnie ruszyłyby na łowy, bo z takich okazji trzeba korzystać. Był jak drapieżnik, polujący na swoje ofiary i jeszcze nie było takiego przypadku, żeby nie osiągnął swojego celu. Kiedy chciał potrafił być czarujący i szarmancki, ale większość lasek po prostu liczyła na kilka namiętnych chwila gdzieś w ciemnym koncie, więc jak mógłby im się oprzeć? Ale tym razem sobie odpuścił. Teraz nie w głowie mu romanse i podrywy. Relaks to jego plan na dziś. Pływał kilka minut pilnując przy okazji, żeby Suzie gdzieś nie wywiało dopóki ta nie chciała się bawić patykiem, który wyłowiła przed chwilą. Westchnął i rzucił jej go kilka razy, śmiejąc się kiedy obsypała piaskiem jakiegoś Janusza goniąc za patykiem. Już chciał pójść do swoich rzeczy, kiedy ktoś do niego zagadał. Odwrócił się w stronę mężczyzny, przykładając dłoń do czoła, żeby osłonić oczy przed rażącym słońcem. — Zegarek? Raczej nie. Nie chcę Cię martwić, ale jeśli zgubiłeś go w wodzie pewnie przepadł na dobre o ile nie znalazł go jakiś cwaniaczek. — powiedział, rozglądając się za jakimś podejrzanym typem, który mógłby oglądać swoje znalezisko w postaci zegarka, ale nic takiego nie zauważył.
King Holmes
mów mi/kontakt
kiitty#9373