Ostatnie dni były dziwne. Kiedy poprzednim razem widział się z Carą, między nimi było wszystko w porządku i układało się lepiej niż mógłby to sobie zaplanować, a jednak nagle coś się popsuło. A przynajmniej takie odniósł wrażenie, gdy Langmore kolejny raz migała się od spotkania, sprzedając mu wymówkę, która ani trochę nie brzmiała przekonująco. Jeśli chciała stosować takie zagrania częściej, powinna nauczyć się lepiej kłamać, bo nawet jeśli raz, drugi, Caulfield postanowił jej uwierzyć, w końcu jej zachowanie zaczęło być dla niego podejrzane, bo za bardzo różniło się od tego, do czego był przyzwyczajony. Jednak pomimo tego, że w głowie zapaliła mu się czerwona lampka, nie chciał snuć żadnych domysłów, a zamiast tego po prostu nie odpuszczał i wciąż wychodził z propozycjami spotkania się. I ta metoda podziałała, bo Cara w końcu zaproponowała, żeby dziś do niej wpadł. Miał nadzieję, że przy okazji postanowi wyjaśnić mu dlaczego w ostatnim czasie trzymała go na dystans, bo wolałby sam się o to nie dopytywać. Mieli być razem, więc przy okazji tak dziwnego zachowania jakieś wyjaśnienia mu się chyba należą, prawda? Oby ona widziała to w taki sam sposób, bo jeśli nie, to w przyszłości może stać się kłopotliwe, ale mniejsza o to! River cieszył się z tego, że w końcu udało im się umówić i kiedy zbliżała się godzina, o której powinien się u niej stawić, wyszedł ze swojego domku, dystans do niej decydując się pokonać pieszo. Nie mieszkali aż tak daleko od siebie, więc mógł się do niej przespacerować, tym bardziej, że pogoda oraz otoczenie wręcz prosiły się o to.
Po krótkim spacerze dotarł pod drzwi Langmore, nie ociągając się z tym, żeby w nie zapukać. Cieszył się na to spotkanie, tak po prostu. Chociaż dystans, który utrzymywał się między nimi w ostatnich dniach trochę go niepokoił, cieszyło go to, że wreszcie dobiegł on końca, bo może niepotrzebnie się niepokoił. Wszystko powinno niedługo się wyjaśnić, tym bardziej, że już kilka chwil później zobaczył w drzwiach Carę, którą na początek przywitał uśmiechem. - Cześć - odezwał się i w tej samej chwili pochylił się ku niej z zamiarem pocałowania jej, w końcu pracowali nad tym, żeby coraz pewniej czuć się w związku oraz żeby nie bać się bliskości i czułości. Są razem, więc powinni przyzwyczajać się do tego, że takie gesty mogłyby stać się normalnością, tym bardziej, że dotychczas można było zauważyć, że oboje tego chcieli. Poruszali się po tym gruncie niepewnie, głównie obawiając się tego jak może zareagować to drugie, ale nie ma wątpliwości, że oboje do tego ciągnęło.