Xavier Vaughan
#18
Rose i Xavier byli umówieni na wycieczkę czy do kina, ale w ostatni wieczór przed spodziewanym dniem niestety Vaughanowi coś wypadło i musiał opiekować się młodszym bratem, który się pochorował. Rose nie chciała siedzieć w pustym domu, to skłaniało tylko do myślenia, a tego było stanowczo za dużo, wolała zajmować myśli czymś innym, jakąś pracą. Zatem czemu miałaby nie pomóc mu w opiece nad rodzeństwem? Tak więc przybyła z głową pełną pomysłów na zabawy. Bawili się już w chowanego, w karaoke, grali w jakąś planszówkę, wtem Rose zaproponowała kalambury. Ta gra także szybko znudziła się chorowitkowi, który to wcale, ale to wcale nie wybierał się do łóżeczka spać, zatem przyszedł czas na kolorowanki. Sama Hepburn zaczęła rysować kwiaty, bo to najlepiej jej wychodziło, jednak czuła na sobie czyjeś spojrzenie. Zwróciła zatem uwagę na Xaviera.
- Coś się stało, że mi się tak bacznie przyglądasz? Mam coś na twarzy? - pytając zaczęła wycierać twarz ręką na wypadek gdyby posmarowała się kolorową kredką z tego zaangażowania w swój rysunek, nie wiedząc przecież co tam szkicuje jej przyjaciel. A tam malował się jej portret, co na pewno Rosalie by doceniła gdyby fakt, żeby o tym wiedziała.
a
Była tancerka, która przez kontuzję straciła marzenia o wielkiej karierze, obecnie studentka weterynarii, która kocha zwierzęta i swoją nową pasję. Oprócz tego w jej sercu znalazło się miejsce dla dwóch uroczych kudłatych kulek oraz pewnego niezwykle przystojnego policjanta, przy którym to czuje się naprawdę bezpiecznie, co zrozumiała po tym jak została napadnięta. Niestety odkąd Carter wyjechał wraz ze szczeniakami to jej serce rozsypało się na milion kawałków. Wydawało jej się że poskładała z Chetem, ale ten jedynie pozbawił ją dziewictwa i złamał jej serce.
21
170
mów mi/kontakt
-
a
2
Życie nie raz pokazało Xavierowi, że potrafi zniszczyć niemal każdy plan. Może dlatego starał się tego nie robić? Spontaniczność zdawała się być w takich okolicznościach znacznie bardziej korzystna; przynajmniej na końcu nie czekało rozczarowanie, którego było pełno w chwili, w której okazywało się, że wszelkie założenia były błędne.
Dzisiejszy dzień pod tym względem nie różnił się od wielu poprzednich. Już w chwili, w której Vaughan umówił się z jedną z koleżanek na wyjście, powinien przewidzieć, że to nie mogło się udać. Gdzieś jednak tliła się nadzieja, że być może tym razem będzie jakaś różnica. Niestety, jego młodsza siostra, którą opiekował się zawsze, kiedy mama nie mogła, postanowiła się pochorować. Nie mógł jej winić, w jego rodzinie odporność była na wyjątkowo niskim poziomie. Zapewne dlatego sam student na ból odporny był wcale.
Pisząc do dziewczyny, aby odwołać spotkanie nie spodziewał się, że ta zaproponuje wspólną opiekę. Było mu to na rękę, będzie mógł skupić się na malowaniu wiedząc, że spędzając swój czas tylko z siostrą, nie będzie miał okazji.
Pozwolił Rosalie przejąć inicjatywę, jeśli chodzi o wymyślanie gier, a sam dołączał zaledwie sporadycznie, bazgrząc coś na papierze.
Coś nie pozwalało mu się skupić. Nie wiedział jeszcze co, ale nie pasowały mu niektóre linie, które pojawiły się na kartce. Jakie to było frustrujące!
Zamyślił się, w tym czasie przyglądając koleżance. Zaraz. Była ładna, to z pewnością. Może by tak wykorzystać właśnie ją do namalowania portretu?
Zabrał się więc do szkicowania, korzystając z tego, że dziewczyna o niczym nie wiedziała.
Do czasu, aż go nie przyłapała.
-Nie, to zupełnie nie o to chodzi. Rysuję cię - stwierdził, skoro nie było już sensu ukrywać. - A skoro pytasz... nie nie chciałabyś mi pozować? Młoda i tak niedługo pójdzie spać, zresztą teraz skupiona jest na kolorowaniu - powiedział, uśmiechając się do niej.
Rosalie Hepburn
Życie nie raz pokazało Xavierowi, że potrafi zniszczyć niemal każdy plan. Może dlatego starał się tego nie robić? Spontaniczność zdawała się być w takich okolicznościach znacznie bardziej korzystna; przynajmniej na końcu nie czekało rozczarowanie, którego było pełno w chwili, w której okazywało się, że wszelkie założenia były błędne.
Dzisiejszy dzień pod tym względem nie różnił się od wielu poprzednich. Już w chwili, w której Vaughan umówił się z jedną z koleżanek na wyjście, powinien przewidzieć, że to nie mogło się udać. Gdzieś jednak tliła się nadzieja, że być może tym razem będzie jakaś różnica. Niestety, jego młodsza siostra, którą opiekował się zawsze, kiedy mama nie mogła, postanowiła się pochorować. Nie mógł jej winić, w jego rodzinie odporność była na wyjątkowo niskim poziomie. Zapewne dlatego sam student na ból odporny był wcale.
Pisząc do dziewczyny, aby odwołać spotkanie nie spodziewał się, że ta zaproponuje wspólną opiekę. Było mu to na rękę, będzie mógł skupić się na malowaniu wiedząc, że spędzając swój czas tylko z siostrą, nie będzie miał okazji.
Pozwolił Rosalie przejąć inicjatywę, jeśli chodzi o wymyślanie gier, a sam dołączał zaledwie sporadycznie, bazgrząc coś na papierze.
Coś nie pozwalało mu się skupić. Nie wiedział jeszcze co, ale nie pasowały mu niektóre linie, które pojawiły się na kartce. Jakie to było frustrujące!
Zamyślił się, w tym czasie przyglądając koleżance. Zaraz. Była ładna, to z pewnością. Może by tak wykorzystać właśnie ją do namalowania portretu?
Zabrał się więc do szkicowania, korzystając z tego, że dziewczyna o niczym nie wiedziała.
Do czasu, aż go nie przyłapała.
-Nie, to zupełnie nie o to chodzi. Rysuję cię - stwierdził, skoro nie było już sensu ukrywać. - A skoro pytasz... nie nie chciałabyś mi pozować? Młoda i tak niedługo pójdzie spać, zresztą teraz skupiona jest na kolorowaniu - powiedział, uśmiechając się do niej.
Rosalie Hepburn
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Była tancerka, która przez kontuzję straciła marzenia o wielkiej karierze, obecnie studentka weterynarii, która kocha zwierzęta i swoją nową pasję. Oprócz tego w jej sercu znalazło się miejsce dla dwóch uroczych kudłatych kulek oraz pewnego niezwykle przystojnego policjanta, przy którym to czuje się naprawdę bezpiecznie, co zrozumiała po tym jak została napadnięta. Niestety odkąd Carter wyjechał wraz ze szczeniakami to jej serce rozsypało się na milion kawałków. Wydawało jej się że poskładała z Chetem, ale ten jedynie pozbawił ją dziewictwa i złamał jej serce.
21
170
Xavier Vaughan
Rose również została nieco doświadczona przez życie i wiedziała doskonale wręcz, że niektóre plany sypią się niczym domek z kart, zwłaszcza te związane z planami na przyszłość. Nie sądziła jednak, że los płata figle nawet przy tak błahych sprawach jak zwykłe spotkanie dwójki przyjaciół. W takich wypadkach uważała że nie można się poddawać, skoro mogą zaopiekować się jego chorą siostrą wspólnie. W końcu to nie był koniec świata, ani jakaś siła nadprzyrodzona z którą nie mieliby jak walczyć. Trzeba zatem być optymistką i realistką jednocześnie oraz umieć ocenić swoje szanse. Panna Hepburn miała to szczęście, że nie miała jakichś ogromnych problemów z odpornością, nie łapała wcale tak szybko chorób jak inni, ale znała osoby, które miały bardzo słabą barierę organizmu i przez to ciągle chorowali, zawsze starała się wtedy im jakoś pomóc, tak jak w obecnym przypadku. Nawet przyniosła cytrusy, nie od dziś wiadomo że witamina C ma zbawienny wręcz wpływ na nasze zdrowie i wzmacnia naszą odporność. Nawet świetnie się bawiła wymyślając te gry i zabawy, bo mimo tego iż była bardzo dojrzała na swój wiek to miała w sobie to dziecko, które lubiło wszelkie ciekawe gry i zabawy. Zdziwiła się zatem, gdy Xavier powiedział, że ją rysuje, a to zdziwienie dość szybko wymalowało się na jej twarzy.
- Och. - to było jedyne co była w stanie powiedzieć, bo wcale nie uważała się za piękność roku, nawet nie za bardzo przepadała za tym by robiono jej zdjęcia, no chyba że robił to ktoś jej bliski. A co sądziła o szkicowaniu jej portretu? Nigdy się nie spotkała z taką propozycją, ale czemu nie? W końcu życie jest po to by próbować nowych doświadczeń.
- Pewnie nie będę idealną modelką, ale możemy spróbować. Tylko co ja mam właściwie robić? - aż się cała spięła, bo pozowanie kojarzyło się jej z modelingiem i raczej jeśli jej portret miał wyjść ładnie i profesjonalnie to ona również musiała ustawić się odpowiednio, a co jeśli zamiast ładnego uśmiechu zrobi grymas? Albo się poruszy podczas szkicowania jej? No stresowała się trochę, to było doskonale po niej widać.
Rose również została nieco doświadczona przez życie i wiedziała doskonale wręcz, że niektóre plany sypią się niczym domek z kart, zwłaszcza te związane z planami na przyszłość. Nie sądziła jednak, że los płata figle nawet przy tak błahych sprawach jak zwykłe spotkanie dwójki przyjaciół. W takich wypadkach uważała że nie można się poddawać, skoro mogą zaopiekować się jego chorą siostrą wspólnie. W końcu to nie był koniec świata, ani jakaś siła nadprzyrodzona z którą nie mieliby jak walczyć. Trzeba zatem być optymistką i realistką jednocześnie oraz umieć ocenić swoje szanse. Panna Hepburn miała to szczęście, że nie miała jakichś ogromnych problemów z odpornością, nie łapała wcale tak szybko chorób jak inni, ale znała osoby, które miały bardzo słabą barierę organizmu i przez to ciągle chorowali, zawsze starała się wtedy im jakoś pomóc, tak jak w obecnym przypadku. Nawet przyniosła cytrusy, nie od dziś wiadomo że witamina C ma zbawienny wręcz wpływ na nasze zdrowie i wzmacnia naszą odporność. Nawet świetnie się bawiła wymyślając te gry i zabawy, bo mimo tego iż była bardzo dojrzała na swój wiek to miała w sobie to dziecko, które lubiło wszelkie ciekawe gry i zabawy. Zdziwiła się zatem, gdy Xavier powiedział, że ją rysuje, a to zdziwienie dość szybko wymalowało się na jej twarzy.
- Och. - to było jedyne co była w stanie powiedzieć, bo wcale nie uważała się za piękność roku, nawet nie za bardzo przepadała za tym by robiono jej zdjęcia, no chyba że robił to ktoś jej bliski. A co sądziła o szkicowaniu jej portretu? Nigdy się nie spotkała z taką propozycją, ale czemu nie? W końcu życie jest po to by próbować nowych doświadczeń.
- Pewnie nie będę idealną modelką, ale możemy spróbować. Tylko co ja mam właściwie robić? - aż się cała spięła, bo pozowanie kojarzyło się jej z modelingiem i raczej jeśli jej portret miał wyjść ładnie i profesjonalnie to ona również musiała ustawić się odpowiednio, a co jeśli zamiast ładnego uśmiechu zrobi grymas? Albo się poruszy podczas szkicowania jej? No stresowała się trochę, to było doskonale po niej widać.
mów mi/kontakt
-