Po ostatnich wydarzeniach Mae miała jedno, bardzo silne postanowienie — jeśli zamierzała się upijać to będzie robiła to w gronie najbliższych jej osób. Postanowiła odpuścić sobie alkohole w innym towarzystwie dla własnego dobra i komfortu psychicznego, skoro potrafiła popełniać po nim całą masę głupotek. I to nie tak, że Maeve sobie wyrzucała to sobie jakoś niesamowicie, bo nie miała w zwyczaju przeżywać czegoś z przesadą, ale nie było to do końca komfortowe. Szczególnie w momentach, w których mijała się z Javierem na korytarzu w biurze.
Teraz była też w zdecydowanie zbyt dobrym humorze, by się takimi drobnostkami zamartwiać. Dolała do shakera randomowego soku, który miała pod ręką i zamknęła go, by wszystko wymieszać. Nieco przy okazji wylała na siebie tego alkoholu, ale nie zamierzała się tym przejmować. Zlizała z ręki cieknący powoli alkohol i zerknęła w stronę salonu, gdzie siedziała Ferby. Miały za sobą już dwa, naprawdę paskudne, drinki, więc Mae czuła się już przyjemnie odprężona. Tym bardziej, że we wcześniejszych próbach wcale nie szczędziła sobie alkoholu. Wróciła więc do blondynki z dwoma szklankami, a jedną z nich wcisnęła jej w dłonie.
— Teraz nie będą takie paskudne, obiecuję — rzuciła pewnie. Chociaż może nie powinna wcale tak śmiało podobnych wniosków rzucać, skoro nie pamiętała do końca co tam wlała. Nieco mijało się to z głównym założeniem wieczoru, skoro miały te drinki kiedyś jeszcze odtworzyć. Nie było się jednak co oszukiwać — spotkały się tutaj by opić się porządnie i porozmawiać. Pociągnęła więc trochę alkoholu przez słomkę i jedynie nieznacznie się skrzywiła. — Ty robisz kolejne — powiedziała nos marszcząc, bo jednak może Ferby poradzi sobie lepiej z zabawą w barmana. Mimo to i tak napiła się jeszcze trochę alkoholu, a później usiadła wygodniej na podłodze, by mieć możliwość sięgnięcia jednocześnie po jakieś przekąski, których z pewnością było tutaj całkiem sporo. A kiedy przełknęła garść chrupek, które sobie do ust wcisnęła spojrzała na przyjaciółkę zaciekawiona, bo nadal nie poruszyła kluczowego tematu podczas ich spotkania.
— Jak wam się układa? — zapytała. W końcu doradzała się ich ostatnio w kwestii prezentu. DLatego Maeve mogła śmiało zakładać, że sprawy idą po myśli Fae. Tym bardziej, że wydawała się dość zadowolona z życia, a to — naturalnie — najbardziej Mae cieszyło. Obojętne jej było z którym sobie te sprawy ułożyła tak naprawdę, jeśli tylko czuła, że postąpiła właściwie.
Ferebee carter