Dzika część wyspy
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
180

Post

#1

Romantico być mogło wszędzie, ale po co być wszędzie jak można być tam gdzie o tej porze raczej nikogo nie będzie. Jeszcze trochę było czasu do zachodu słońca, a przecież musiał pokazywać Diane, że jest tym facetem, samcem alfa, który załapał się cudem na metr osiemdziesiąt wzrostu, ale się jednak załapał. Spełniał więc podstawowy warunek na bycie samcem alfa. Nie zrobił jej jednak wielkiej niespodzianki, może tylko tyle, że faktycznie gdzieś wyjdą zamiast siedzieć w domu i oglądać kolejny serial na sześć sezonów na netflixie, co wcale nie musi być w sobie takie nudne, bo w trakcie mogą się dziać rzeczy, które dziać się przed godziną dwa dwa nie powinny. W jednej ręce miał kosz, drugą ręką trzymał blondynkę i szli wolnym krokiem nad klif. Gdyby miał się tutaj rozpocząć teleturniej, to można by było obstawiać czy wydarzy się tutaj dzisiaj tragedia? Być może chciał odegrać ze swoją narzeczoną scenkę rodem z 300-tu? Nie, nic z tych rzeczy. Był kocyk, było piwko i fast food najlepszy w miasteczku. Jeżeli ktoś wątpi w ideał Brandona, to musi być widocznie ślepy. Dotarli już bardzo blisko, robiło się nieco chłodniej, ale nie było na tyle zimno aby paradować w swetrach, chociaż Brandon miał na sobie bluzę szarą taką elegancką, z trzema paskami na ramionach, jak prawdziwy dresiarz, ale jeansy nie pasowały do takiego wizerunku. Usiadł na kocyku i wyciągnął piweczko z koszyka. Inna dziewczyna zapewne zrzuciłaby go z tego klifu, ale Diane dobrze wiedziała, że wino i cudowne kolacje nie są w jego stylu.
- Powinienem dostać dziesięć punktów na start, a drugie dziesięć, że wyciągnąłem dziś Ciebie. Chociaż jakby się zastanowić, to zawsze Ty chcesz wyciągnąć mnie. Dobra, podzielimy się tymi punktami - złapał sobie wygodniej butelkę i łapiąc za drugą otworzył sobie piwo, nie było idealnie schłodzone, ale będzie smakować jak zawsze, wiedział że za puszkowym Lowe nie przepada, to postawił na szklaną butelkę. Zaraz zapewne też i jej otworzył, randka jak pod monopolem.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! That's a start TUBYLEC URODZONY LATEM WIELBICIEL FAST FOODÓW
mów mi/kontakt
madA
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
29
172

Post

Śmiało można by było stwierdzić, że blondyna nie należała do osób szczególnie wymagających. Taka była prawda. Nie miała wymagań z kosmosu, nie szukała na siły problemów, które w jej życiu były zbędne. A w tym swoim życiu miała jeden cel - chciała być szczęśliwa. A czy do szczęścia potrzebne były jej złote monety, naturalne futra i super sportowe fury? Zdecydowanie nie! Potrzebowała tylko poczucia bezpieczeństwa i stabilności. Nie miała pojęcia, co jej się ubzdurało, że właśnie przy nim odnajdzie tą wymarzoną stabilazje i bezpieczeństwo. Nie wiedziała przecież o jego długach, a jego oświadczyny odebrała jako szalenie romantyczny gest. I cóż, była panną niby już zarezerwowaną, ale na jej palcu nie błyszczało żadne świecidełko. Nie ubolewała z tego powodu jakoś specjalnie, bo jednak Brandon potrafił ją uszczęśliwić. Na tyle, by była tak chętna za niego wyjść. Znała go przecież już od dłuższego czasu i serce jej skradł nie od dziś. Potrafił ją również rozbawić i porządnie wkurwić. Emocje mieszały się w zależności od dnia, czy okazji.
Wtuliła się w mężczyznę, trzymając go pod rękę. Nie miała bladego pojęcia, gdzie ją prowadzi, ale wiedziała, że czeka ją piknik z jej przyszłym mężem. Co było dość ciekawym pomysłem, szczególnie, że dawno nigdzie nie byli. - Powoli zaczynam podejrzewać, że planujesz mnie zrzucić z klifu, a później wmówisz wszystkim, że był to nieszczęśliwy wypadek... mam się zacząć bać? - zapytała, zanim znaleźli w miarę płaski teren, gdzie mogli rozłożyć sobie kocyk. Rozsiadła się wygodnie na kocu i wyprostowała swoje długie nóżki. - A masz może katalog przy sobie, na co można je wymienić? Muszę wiedzieć, czy opłaca mi się je zbierać - zmrużyła oczy, uważnie go obserwując. Podziękowała mu za piwo i upiła kilka łyków. Takie piwko, po całym dniu pracy, było niczym zbawienie. Faktycznie randka patusów jak się patrzy, ale jej to nawet odpowiadało. Przynajmniej teraz i w tym momencie. - Jeśli są w nim słabe nagrody, to od razu ostrzegam, że stracę zainteresowanie - na jej usta wkradł się łobuzerski uśmieszek. - Cieszę się, że gdzieś mnie wyrwałeś... i w sumie nie spodziewałam się, że wyciągniesz mnie aż tak daleko - zaskoczył ją troszeczkę, faktycznie złapał plusa. A one mu się teraz przydadzą.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
Lex
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
180

Post

Być może teraz nie była wymagające, ale jak pamiętał musiał się trochę napocić aby zwróciła na niego uwagę. Szczególnie tym drugim razem, kiedy wrócił właściwie bez niczego i żadnych perspektyw na życie. Długi jak to długi, spłaci się, już powoli zaczęły się spłacać. Pomysł z biznesem był na razie trafiony, ale ciężko wydać werdykt po tak krótkim czasie, musiał poczekać i zobaczyć jak to się wszystko rozwinie. Nie miał pojęcia jak taki biznes prowadzić, ale po prostu wszystkiego się uczył, grunt że miał dobre podejście do ludzi przez to szybko zyskiwał sobie nowych klientów, nie był snobem i daleko było mu do poważnego gościa, być może to mu trochę pomagało kiedy wokół wszędzie tacy wszyscy poważni.
- Myślisz, że wtedy fatygowałbym się aż tutaj? Nie wchodzilibyśmy pod górkę, tylko zrobiłbym to przy pierwszej lepszej okazji - wystawił jej język, tuż przed tym jak pociągnął mocnego łyka z butelki. Preferował piwo jeżeli chodziło o alkohol, żadna tam whiskey, nie miał jej nawet z czego pić, a przecież to trunek tych bogatych ponoć, chociaż czasami pozwalali sobie na chwilę luksusu, to na drugi dzień widząc rachunek wiedzieli, że postąpili źle. Teraz powinien myśleć o tym aby odkładać na ich ślub, jakąś podróż, dawno nie mieli też żadnych wakacji. Dodatkowo chwała bozi, że nie ubrała dzisiaj szpilek, bo pewnie byłaby wyższa od niego. Żałował, że nie ma tych pięciu centymetrów więcej, ale jak nie tutaj, to gdzie indziej, hehe - W domu jest, w tym kuferku co jest na kluczyk. Nie pamiętasz jak kiedyś zrobiliśmy sobie przy gorszej pogodzie taką zabawę? Szkoda tylko tego drewnianego stolika, ale nie sądziłem że masz taką wyobraźnię - poruszył zabawnie brwiami, wsadzając łapsko do koszyka, wyciągając z niego papierową torbę, jeżeli dobrze myślał cheesburgery powinny być jeszcze ciepłe, wyciągnął jednego i jej podał - Tak sobie myślę, że raczej Ty mnie powinnaś zrzucić, że serwuje Ci burgera za pięć dolarów. Z drugiej strony przez to tak bardzo Cię kocham - wyszczerzył się i złapał za swoją bułkę, pięć dolarów to wcale nie mało, a dla niego taki burgerek to było nic.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! That's a start TUBYLEC URODZONY LATEM WIELBICIEL FAST FOODÓW
mów mi/kontakt
madA
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
29
172

Post

Bo nie była taka łatwa. Pierwszy raz podszedł ją dość prosto. Szkolna miłość, zauroczenie, które przerodziło się w coś więcej. Byli zgraną parką, która często figlowała sobie w różnych dziwnych miejscach. Było ciekawie, ale wnukom raczej nie będą mogli opowiadać. Zachowają wspomnienia dla siebie. A później wyjechał, uciekł i zostawił ją samą w mieście. Musiała więc o nim zapomnieć i żyć sobie dalej. Sama również zdecydowała się na studia w innym mieście, co troszkę oderwało ją od tej rutyny, która trochę zaczynała ją tu przytłaczać. I kto wie, może gdyby nie pewna sytuacja, to żyłaby sobie teraz w Europie z dwóją pociesznych dzieci. Za drugim razem Brandon miał zdecydowanie ciężej podejść Diane. Musiał odbudować jej zaufanie do siebie, musiał pokazać, że faktycznie mu zależ. Chciała mieć pewność, że nie ucieknie jej ponownie w siną dal. Serce jednak nie sługa, a dawna miłość dość szybko znów rozkwitła. Miał ją w garści i niech z tego sobie korzysta, póki Diana jadła mu tak ochoczo z ręki.
- A co? Były już do tego okazję? - zapytała go podejrzliwie i pokiwała tylko głową, na jego wystawiony język. Chętnie by go za niego pociągnęła, ale zdecydowanie bardziej wolała wylegiwać się na tym kocyku. O tak, odkładanie na ich ślub, to był całkiem dobry pomysł. Wpakował się już w to całe narzeczeństwo, to musiał doprowadzić to do końca. A Diana trochę naciskała na ten temat, ponieważ chciała mieć już Brandona za męża. Niby to tylko taka formalność, ale jednak.
- A tam szkoda... jeszcze nie jeden mebel popsujemy - stwierdziła, choć on śmiało mógł odczytać to jako swojego rodzaju obietnicę. Wyprostowała się, wsadziła piwo między nogi i złapała za burgera, którego jej podał. Odpakowała go i ugryzła. Była bardzo głodna i śmiało mógł to zauważyć po tym, jak wgryzała się w tą lekko ciepławą bułkę. - Dobry burger ... masz szczęście!- powiedziała, przełykając jedzenie. Przy nim mogła czuć się całkiem swobodnie. - Dziś jeszcze przeżyjesz... - spojrzała w jego stronę i posłała mu ciepły uśmiech. - Też Cię kocham Brandon, nawet jeśli serwujesz mi letnie burgery... ale jaki widok mamy... - zerknęła w stronę oceanu. - A co do tego kuferka... może znów byśmy go otworzyli?
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
Lex
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
180

Post

Zapewne nie wiedzieli jeszcze o sobie wszystkiego, ale mają przed sobą jeszcze mnóstwo czasu aby się tego dowiedzieć. On raczej nie chwalił się, że prowadził po alkoholu, bo nie było się czym chwalić, teraz już bardziej rozważnie postępuje. Widocznie miał fart, bo bliskie spotkanie z drzewem skończyło się tylko kilkoma stłuczeniami, a mogła przecież zostać z niego mokra plama. Czasami zastanawiał się czy zasłużył na cokolwiek w życiu, tak naprawdę kiedyś wydawało mu się, że opuści to miasteczko najszybciej jak może, ale wszystko co najlepsze spotkało go właśnie tutaj. Dlaczego by nie kontynuować życia tutaj? Oczywiście, że kusiło chociażby Miami, oddalone kilka godzin stąd, ale tam trzeba mieć pieniądze i wygląd, tego pierwszego na pewno nie miał, a wygląd jakiś musiał mieć skoro Diane się nim zainteresowała. Nigdy nie uważał się za przystojniaka, bardziej starał się nadrabiać charakterem i swoją pewnością siebie, nigdy nie obawiał się, że dostaniesz kosza i podchodził optymistycznie do pewnych rzeczy, tak się łatwiej żyje.
- Minimum z tysiąc okazji, tak w przybliżeniu - żartował sobie i doskonale wiedział, że może sobie żartować. Lowe nie miała kija w tyłku, a nawet się już przyzwyczaiła do jego żartów i żarcików, tak też było łatwiej, dla niej. Sam odpakował z folii swojego burgera, wyglądał apetycznie, zawsze mu takie rzeczy smakowały, ale najlepsze i tak były hot-dogi przy plaży, pewnie z psa zmielonego z budą, ale kto na to patrzył? Wbił sobie butelkę w ziemię, była dosyć miękka, a nie chciało mu się trzymać blisko siebie, bo ryzyko wylania było dosyć wysokie znając jego niezdarność - Mam lepsze przed sobą co tam jakiś ocean - pokręcił głową i złapał sobie bułkę oblizując się przed tym jak się w nią wgryzł, rozszerzył paszczę na tyle, że 1/3 całości już była w jego ustach, łapczywy trochę, pogryzł dokładnie bo teraz nie był w stanie nic powiedzieć przy pełnych ustach - Emmm, nie potrzebujemy otwierać kuferka aby psuć meble - roześmiał się i złapał za piwo, aby sobie popić, za niedługo pewnie zastanie ich zachód słońca, kolejny punkty będą nabite.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! That's a start TUBYLEC URODZONY LATEM WIELBICIEL FAST FOODÓW
mów mi/kontakt
madA
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
29
172

Post

Nigdzie się im przecież nie śpieszyło. Mogli żyć właśnie tak, jak lubili najbardziej i jak sprawiało im to przyjemność. Powoli i z dystansem do wszystkiego. Nie ograniczali się, mieli pełną swobodę, która była zdecydowanie zauważalna w ich rozmowach, gestach i sposobie odnoszenia się do siebie. Kochała tego wariata. Gdyby nie darzyła go żadnym uczuciem, to już dawno by sobie odpuściła. A trzymała się go dość mocno, ciesząc się każdą chwilą, którą razem spędzali. Wkurzyłaby się pewnie, gdyby dowiedziała się jaką głupotę zrobił, wsiadając po pijanemu za kierownice. I może lepiej, że nic nie wiedziała. Spokojniej mogła spać. Naraził swoje własne życie z głupoty, a takich czynów nie pochwalała. Diana również zastanawiała się, czy aby przypadkiem lepiej by nie było, uciec gdzieś w siną dal. Większe miasta zdecydowanie kusiły, miały swój urok, który wciągał. Kto wie, może kiedyś zarobią kupę kasy i się gdzieś przeprowadzą. Tylko, czy to było im faktycznie potrzebne, skoro tu żyło się im całkiem znośnie?
Co do jego wyglądu, to blondynka nigdy nie narzekała. Podobał jej się taki, jaki jest. Nawet jeśli nie był od niej znacząco wyższy. Zdecydowanie zrezygnowała z butów na wysokich obcasach i ubierała je w wyjątkowych sytuacjach. Przynajmniej mogła wygodnie się przemieszczać. Stawiała na niskie słupki, które jednak podkreślały jej zgrabne nóżki.
- Okej, zapamiętam to sobie - mruknęła, niby to obrażona, ale tak naprawdę sobie żartowała. Nie miała kija w dupie, a więc nie musiał jej go wyciągać. I fakt, przyzwyczaiła się do jego żarcików. Czasami jednak wszystkiego nie łapała, co prowadziło do zabawnych sytuacji. - Dopisuję Ci 10 punktów, za ten komplement - chyba faktycznie zacznie prowadzić jakiś zeszyt i mu to wszystko sumować. Później zrobi mu bony i będzie mógł sobie wymieniać na rzeczy sprośne i mniej sprośne. Swojego burgera wcinała powoli, nieśpiesznie... i tak jak nie doje, to Brandon zrobi to za nią. O to się nie martwiła. Złapała za piwo i upiła kilka łyków. - Tak w sumie... to średnio podoba mi się ta komoda w pokoju... stół w kuchni też mógłby iść do wymiany... i pralka ostatnio coś się psuje, ale z nią będzie gorzej - zaśmiała się spoglądając w jego stronę.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
Lex
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
180

Post

Wciąż była dla niego zagadką, wciąż nie wiedział o niej wielu rzeczy. Jej rodzinę znał trzy po trzy, nadal go zapewne nie akceptowali. Europejski kandydat był lepszym materiałem niż taki Brandon, ale on starał się im pokazać po prostu, że tamten facet po prostu jej nie kochał, ale oni widzieli to, że był po prostu kimś. Cóż, ryzyko się opłaciła, ale pojawił się chyba w najlepszym momencie i trochę wykorzystał tą sytuację z jej byłym czy tam niedoszłym, w każdym razie teraz była jego dziewczyną, a nawet narzeczoną. Nie chwalił się tym na lewo i prawo, ale miasteczko było na tyle mało, że nie trudno było to zauważyć. Chciałby się chwalić oczywiście, było kimś, każdy znał doskonale jej głos w radio, sam uwielbiał słuchać jej audycji. Nie zmienił się jednak przy niej, nadal pozostawał tym samym gościem, którego miała okazję poznać kilka lat temu, ale może trochę wydoroślał, chociaż trochę.
- Powinno być dwadzieścia, bo ocean jest duży - pokiwał głową, bo skala oceanu była zdecydowanie większa niż te punkty. Nie przyszło mu do głowy, że faktycznie mogliby sobie taką punktację prowadzić, to byłoby zapewne zabawne. Takie nowe doświadczenie, zamieniliby zabawę w coś co miałoby odzwierciedlenie w ich codziennym życiu, a potem zrobiliby o tym show w telewizji, jeszcze by na tym niezłe melony przytulili - Wow, dziewczyno. Widzę chcesz urządzać generalny remont. Z drugiej strony powinienem się cieszyć, że masz takie zdrowie - nachylił się aby z kącika jej ust powycierać sos, którym się ubrudziła, a potem skradł tego jednego całusa, wracając do swoich pustych kalorii. On zdecydowanie pałaszował to szybciej, ale mu smakowało, knajpka, w której to zamawiał nigdy go nie zawiodła, a gościu był fanem fast-foodów.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! That's a start TUBYLEC URODZONY LATEM WIELBICIEL FAST FOODÓW
mów mi/kontakt
madA
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
29
172

Post

Tamten facet nie był nikim. Faktycznie, miał pewne predyspozycje do zostania kimś w przyszłości, ale jeszcze nie był nikim. Dupkiem był, przynajmniej dla Diane. I tak go pięknie mogła określać, za te wszystkie zdrady i dziwne sytuacje, w jakich się znalazła. Rodziców już odpowiednio urabiała, bo jednak przygotowywała ich do tego, że to właśnie z Brandonem weźmie ślub. Skoro ona go pokochała, to i oni dadzą radę to zrobić. Może do miłości ich zmuszać nie będzie, ale powinni go w pełni zaakceptować. Przecież był dobrym człowiekiem, który najzwyczajniej w świecie ją uszczęśliwiał. Sprawiał, że czuła się wyjątkowo i nie potrzebowała wymieniać go na lepszy model. Nawet taki pomysł nie wpadł jej do głowy. Obiecuje.
Trochę wydoroślał i zdążyła to już zauważyć. Nigdy nie sądziła, że byłby zdolny poprowadzić swój własny biznes. A teraz wierzyła w niego, wspierała go i kibicowała mu w tym. Wiedziała, że ma ambicje i może ten jego biznes rozwinie się jeszcze bardziej? Sama swoją pracę uwielbiała i nie zmieniłaby jej na nic innego. Po prostu sprawiała jej przyjemność.
- Negocjujesz? Hm... to może tak piętnaście punktów? I pięć punktów dorzucę Ci za smaczne burgery i razem będziesz miał dwadzieścia - chyba z takiej matematyki powinien być zadowolony. Ależ ona była dla niego łaskawa i hojna! Wręcz rozrzutna była z tymi punktami, ale tak naprawdę na nie zasługiwał. Faktycznie zabawa z punktami mogłaby być całkiem ciekawa. Powinni o tym pomyśleć. Może nie była to najromantyczniejsza randka, na jakiej była, ale była to dla niej jedna z najlepszych randek. Ładny widok, swoboda, żarty i dobre jedzenie. No i oczywiście doborowe towarzystwo, czego chcieć więcej? - Ja chcę urządzić generalny remont? Brandon, to będzie nasza wspólna decyzja - odwzajemniła ten krótki, fastfoodowy pocałunek i wgryzła się w swojego burgera. Bardziej łapczywie niż przed chwilką, co nie było ani trochę seksowne.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
Lex
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
180

Post

Sam w siebie nie wierzył, przecież od załatwiania formalności wolał popijać zimne piwo na jakiejś wypożyczonej łódce w towarzystwie Diane, najlepiej nagiej. Był zdrowym facetem, myśli lokował tam gdzie powinien w sumie, a narzeczoną naprawdę miał atrakcyjną to niby co miał robić? Potrafiła go zrelaksować nawet po najcięższy dniu, a to było coś więcej niż dowód miłości. Nie wybrała go przecież z litości, chociaż z boku to mogło tak wyglądać. To było wyzwanie, musiał jej pokazać, że jest facetem nie tylko dlatego, że przy narodzinach dostał coś gratis od bozi. Obecnie byli w takim miejscu, że naprawdę musiałby się nagimnastykować jakby chciał coś napsuć. Ślub być może wiele między nimi zmieni, dostanie większego brzucha, ale nie chciałby jej stracić i dlatego był gotowy na taki krok pomimo tych wszystkich przeciwności.
- Dwadzieścia punktów, to już jedna piąta, jak tak hojnie będziesz nimi dysponować, to zabraknie Ci nagród do rozdania - średnim był negocjatorem, nie nadawałby się do tego aby ratować samobójców, raczej nie. Randka na piątkę to była minimum i minimalistycznym kosztem tak naprawdę, bo całość kosztowała może jakieś dwadzieścia dolarów? Czy to źle? Nic bardziej mylnego, towarzystwo było bezcenne, a znał swoją kobietę na tyle aby wiedzieć, że taka randka przypadnie jej do gustu. Nie chodziło o to co tak naprawdę mieli w koszyku, tylko o te widoki i atmosferę, Brandon raczej był kaleką jeżeli chodzi o romantyzm, ale to zostało już odkryte dawno - Nakręcasz mnie tak i nakręcasz, wiesz że każda zabawka, którą się nakręca w końcu ma swój limit? - zamrugał sugestywnie i wrócił do jedzenia, już właściwie resztki hamburgera.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! That's a start TUBYLEC URODZONY LATEM WIELBICIEL FAST FOODÓW
mów mi/kontakt
madA
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
29
172

Post

I na zimne piwko w towarzystwie nagiej Diany przyjdzie czas. Bardzo chętnie z nim w taki sposób sobie spędzi czas, gdy tylko będzie na to okazja. Mogła mu nawet obiecać, że nie będzie się specjalnie ubierać w jakiś zbędne ubrania, gdy będą z dala od widoku ludzi postronnych. Czy miał szczęście? Pewnie, że tak. Diana była całkiem pozytywną kobietą, której nie towarzyszyła migrena, czy inne bóle głowy. Bardzo cieszyła się na ten ślub, a jego zaręczyny, choć nie takie klasyczne, były spełnieniem jej marzeń. Nie przyszło jej do głowy, by w jakikolwiek sposób narzekać. Całkiem dobrze się miała, a Brandon potrafił ją jeszcze zaskoczyć, w całkiem niecodzienny sposób. Nawet taką randką z pysznymi burgerami i piwkiem na klifie. I co niektórzy, mogliby być zaskoczeni, ale ona cieszyła się z takich prostych rzeczy.
- A skąd wiesz, za ile punktów można odebrać nagrody? Może zaczynają się one dopiero od tysiąca - wzruszyła lekko ramionami i wgryzła się w swoją bułkę, która już troszkę zdążyła wystygnąć. Powoli, ale wszamała ją do końca. Widać było, że kobieta była głodna. Inaczej to Brandon otrzymałby ostatniego gryza jej bułki, którego by nie mogła w siebie wcisnąć. - Ale to nie tak, że tymi burgerkami próbujesz mnie utuczyć? - skłoniła się nawet, aby jej głos zabrzmiał poważnie. Tak naprawdę, żartowała. Przez myśl by jej to nie przeszło. Miała tak dobry metabolizm, geny po matce, czy listonoszu, że mogła jeść niezbyt zdrowe rzeczy, a i tak wyglądała dobrze! - Dobrze, zostańmy więc przy remoncie sypialni - od czegoś trzeba zacząć. Czasem zastanawiała się, jak bardzo zmieni się ich życie po ślubie. Miała pewne swoje obawy, które starała się szybko odganiać.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
Lex
a
Awatar użytkownika
cierpkie chwile, można się z piekła wydostać, lecz to zostanie w nas, za głęboko wsiąka
31
189

Post

1.

Kiedy na zewnątrz robi się odrobinę chłodniej, a on jest jako tako wyspany po nocnej zmianie, postanawia wskoczyć w swoje sportowe spodenki i pójść pobiegać. Przy okazji stwierdza, że upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu i wyprowadzi przy tym Fluke’a na spacer, bo dzisiaj ma wyjątkowo dużo energii. Ciągle mu się plącze pod nogami, wyraźnie chcąc się bawić — na tyle mocno, że kiedy chciał się zdrzemnąć, pies wskoczył mu na łóżko i zaczął po nim skakać, liżąc go po twarzy. Chyba czas kupić mu jakiś kojec, bo jak tak dalej pójdzie, to nie będzie miał od zwierzaka ani chwili spokoju i nigdy się nie wyśpi. Ktoś pewnie zasugerowałby mu, że przecież może go oddać, że wcale nie musi się z nim męczyć, ale prawda jest taka, że choć Fluke to okropna ciamajda, która nie raz narobiła bałaganu, Miles za nic w świecie nikomu by go nie oddał. Mimo wszystko, to dobry kompan na samotne wieczory, a i bardzo wierny przyjaciel.
Szkoda tylko, że ten wierny przyjaciel nie zawsze chce iść tam, gdzie prowadzi go Miles i często próbuje wędrować w zupełnie przeciwną stronę, nawet pomimo przypiętej smyczy. Dzisiaj nie jest inaczej, więc koniec końców, ten jego bieg okazuje się być bardziej spacerem, podczas którego próbuje przekonać psa, by szedł w stronę, w którą on chce iść — czyli w stronę klifu. Tam przynajmniej będzie mógł go puścić wolno, bo wie, że w tamtej okolicy mu się raczej nie zgubi, a on w tym czasie może w końcu trochę pobiega. Dlatego kiedy wreszcie docierają do wyznaczonego przez Milesa celu, odpina od obroży Fluke’a smycz, po czym truchtem zaczyna biec przed siebie. Oczywiście cały czas ma psa na oku, bo to takie głupie jest, że nie zdziwiłby się, gdyby z radością skoczył z klifu. Na szczęście zwierzak wędruje w zupełnie przeciwnym kierunku, powolutku kierując się na znajdującą się niżej plażę. On zresztą robi to samo, ale zanim udaje im się tam dotrzeć, Fluke momentalnie zmienia swój kierunek i zaczyna biec, najwidoczniej czymś bardzo mocno zainteresowany. Szybko okazuje się jednak, że obiektem jego zainteresowania nie jest coś a ktoś. I chociaż tyle razy próbował go nauczyć, że nie wolno zaczepiać obcych osób, jak widać psina zupełnie o tym zapomniała, bo kiedy tylko dociera do znajdującej się niedaleko kobiety, zaczyna skakać wokół jej nóg, zapewne omal jej nie wywracając.
Fluke, nie! Wracaj — krzyczy, ruszając w stronę psa, który najwidoczniej jest tak podekscytowany towarzystwem nowej osoby, że na niego w ogóle nie zwraca uwagi. Łapie więc go na ręce — co, na szczęście, wciąż jest jeszcze możliwe — i odsuwa się nieco, karcąc go spojrzeniem. A co robi Fluke? Oczywiście zaczyna lizać go z radością po twarzy. — Przepraszam najmocniej, to bardzo… Towarzyski pies — mówi i dopiero teraz wbija swoje spojrzenie w stojącą przed nim kobietę, która wydaje mu się dziwnie znajoma. Mija jednak kilka sekund zanim dodaje dwa do dwóch, a jego usta rozciągają się w szerokim uśmiechu. — Maeve, cześć. — Nic dziwnego, że nie od razu ją rozpoznał, w końcu minęło wiele lat odkąd widzieli się po raz ostatni. Owszem, mignęła mu potem raz jeszcze na pogrzebie jej ojca, ale nawet nie miał okazji z nią wtedy porozmawiać.

Maeve Houghton
Obrazek
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY Speedy Gonzales WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TEXT ME! SINGIEL BUDZĄ MNIE KOŚCIELNE DZWONY - MIDTOWN EMERGENCY SERVICES PSIARZ ŁAMACZ SERC PRACOHOLIK biegam Jesteśmy identyczni
mów mi/kontakt
nonsens#5543
ODPOWIEDZ