a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
18
172

Post

-No wiesz, przynajmniej jest sterylnie, więc będę mieć pewność, że w razie czego nie złapię podejrzanej choroby. Skąd mam wiedzieć z kim ty się szlajasz i co takiego do ciebie przylgnęło? - rzucił, nadal się z nim drocząc, nic sobie nie robiąc z jego udawanego obrażenia. Znał go wystarczająco dobrze, aby mieć pewność, że trzeba czegoś znacznie mocniejszego i bardziej podłego, by Patrick się obraził. A na takie gry i testowanie ich relacji Morgan nie miał czasu i ochoty. Po co sprawiać drugiej osobie przykrość tylko dlatego, że miało się urojony kaprys albo inne osoby to na nas wymusiły? On wolał komplementować ludzi, na których mu zależało, by widzieć uśmiecha na ich twarzach. No chyba, że był to Meyer, on w niektóre dni był pewnym wyjątkiem i musiał się liczyć z docinkami. Nie chamskimi, ale jednak.
-Skąd wiesz, że jesteśmy rówieśnikami? Nie pytałem go o wiek, może okaże się, że ma trzydzieści lat tylko tak młodo wygląda - rzucił, nawet nie chcąc sobie tego wyobrażać. Niby nic takiego, ostatecznie wiek to tylko liczba, ale był pewien, że jego mama nie byłaby pocieszona, gdyby jej chory syn szwendał się z jakimś starszym facetem, który w ostrej skrajności mógłby być jego ojcem. - Ale może masz rację, zobaczymy. Chcę, by było mu łatwiej to znieść. Sam wiesz, że ja nie miałem takich udogodnień. Jasne, wspieraliście mnie wszyscy, ale powiedzmy sobie szczerze - niewiele wiedzieliście, jak to faktycznie jest zachorować - powiedział. Szczerość nie była mu obca, każdy kto go znał, zdawał sobie z tego sprawę. Zresztą nikogo nie winił. To była jedynie próba wyjaśnienia, czemu tak mu zależy na tym, by Scott miał w nim oparcie. Mogli się dobrze nie znać, może po wszystkim nie będą ze sobą rozmawiać, ale z całą pewnością temu drugiemu będzie łatwiej uporać się z chorobą.
-Podoba mi się to podejście. Sam nie myślę o tym każdego dnia. Będzie co będzie, nie? W razie czego wiesz, gdzie trzymam kolekcję mang, będziesz mógł sobie wziąć - szturchnął go, chcąc rozładować atmosferę. Wystarczyło tej powagi.
Uśmiechnął się, kiedy go przytulił. Lubił to i podobało mu się, że chłopak nie ma z tym problemu. Wiadomo, społeczeństwo zaraz uważało, że dwaj kolesie, nawet jeśli przyjaciele, to LGBT.
-Jak myślisz, też by ci odwaliło? Znaczy ja pewnie nie byłbym pocieszony, chociaż trochę czuję się jak ona. Tylko nie mam mocy, by wszystkich rozawalić - prychnął, ciesząc się z chłodnego smoothie. Nadal nie miał na nie typowej dla siebie ochoty, ale przynajmniej było nieinwazyjne dla jego żołądka.

Patrick Meyer
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine BABYSITTER Sej łaaat? I killed Laura Palmer BUJAM SIĘ DO MUZYKI KLASYCZNEJ FAN ANIME lubię stroić choinkę Uwielbiam żelki Pijam gorącą czekolade Płaczę tylko w samotności Buduję swój świat z klocków LEGO
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Bezrobotny fotograf, który udaje, że wszystko jest w porządku, a tak naprawdę żyje na koszt swojego sponsora.
23
172

Post

— No w sumie nigdy nie wiesz. Zawsze mogłem coś złapać na imprezie w tamtym tygodniu i teraz roznoszę zarazki po całym mieście. — zaśmiał się. Oczywiście żartował, bo nie szlajał się po imprezach, a jedyną osobą z jakąś miał styczność to mężczyzna, który płacił mu za seks. Oczywiście upewnił się, że jest zdrowy i nie zarazi go jakimś syfem, chociaż na wszelki wypadek wolał się zabezpieczać, żeby mieć pewność niż potem żałować. Ale oczywiście to była tajemnica i jeszcze nie był gotowy by o tym powiedzieć. Nawet jego kuzyn nie wiedział, chociaż wydawało się, że byli ze sobą blisko.
— No mówiłeś że młodo wygląda, więc jest pewnie młodszy niż ja. Raczej nie obstawiałbym, że ma trzydzieści lat, skoro tak bardzo się boi. To pewnie tylko dzieciak, zagubiony i przerażony. Zapytaj go następnym razem jak się spotkacie. — doradził mu, uśmiechając się. Czyżby coś źle zrozumiał z wymienionych wcześniej smsów? Bo tak właśnie wyobraził sobie nowego kolegę Erica. Przecież nie wysłałby go na spotkanie z jakimś starym dziadem, który mógłby mu zrobić krzywdę. Ale nie mógł przecież wymagać od przyjaciela, żeby najpierw mu go przedstawił by go ocenił po swojemu zanim pozwoli im gdzieś razem wyjść. — Pamiętam. Nie rozumiałem tego tak jak ty, ale starałem się. On ma szczęście, że na Ciebie trafił na pewno lepiej się dogadacie. — odparł. Doskonale pamiętał tą frustrację przyjaciela, kiedy nie do końca rozumiał to co przeżywał chłopak nawet pomimo usilnych starań. Wyobrażać sobie coś, a przeżywać to były zupełnie inne rzeczy.
— Będzie co będzie. — przyznał, kiwając głową. — Jak miło z twojej strony. Przynajmniej będę miał co czytać jak będę się nudził w nocy. — zaśmiał się. Miał cichą nadzieję, że do tego momentu nie dojdzie. Spoko, mangi zawsze mógł sobie pożyczyć, ale nie chciał myśleć o tym, że sobie je weźmie jak chłopaka zabraknie.
— Hmmm… sądząc po tym co się tam odwalało… pewnie tak, ale to w sumie zależy jakby mi szło. W sumie każdy z nich mógł być na swój sposób pojebany. — powiedział, wzruszając ramionami.
Oglądali razem w skupieniu, czasem wymieniając opinie na temat różnych wydarzeń i postaci. To zawsze miło spędzony czas.
— Dziwny jest ten typ. Na pewno coś odpierdoli później. — skomentował, kiedy po kilku scenach ten opiekun wydał mu się naprawdę podejrzany.

Eric Morgan
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine KOLEŻEŃSKI KRÓLICZEK DUSZA TOWARZYSTWA I'm a fashion star I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY URODZONY WIOSNĄ JESTEM ŚREDNIEGO WZROSTU
mów mi/kontakt
Kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
18
172

Post

-Tak myślałem, że tyłek swędzi mnie właśnie dlatego. Weź ty w takim razie może lepiej mnie nie dotykaj, co? - powiedział, odsuwając się od niego na bezpieczną odległość. Wiele miejsca nie miał, bo przyczepa nie była specjalnie szeroka, ale wystarczyło, by żarty trwały w najlepsze. Ach, jak dobrze było mieć osobę, przy której można było powiedzieć wszystko bez obawy, że nagle ktoś zarzuci fochem, obrażając się i zrywając kontakt z dnia na dzień. Może Eric nie miał zbyt wielu przyjaciół, nie chcąc się aż tak bardzo angażować w znajomości, ale dbał o nich. O każdego z osobna, chcąc dać im szczęście i sprawić, że ból po nim będzie mniejszy. Odejdzie, to było pewne. Pytanie tylko, kiedy.
-Dorosły też ma prawo się bać. Nie ważne ile ma się lat, nikt nie chce usłyszeć takiej diagnozy. Tyle dobrego, że lekarz mu powiedział, że ma wysokie szanse na remisję, więc teraz musi jedynie walczyć - stwierdził. Już Eric zadba, by ten wystraszony chłopak faktycznie wziął się za siebie i zrobił wszystko, byleby tylko wyplenić z siebie tego niechcianego pasożyta. - Ej, ale nie myśl przypadkiem, że mam ci coś za złe. Byłeś i jesteś dla mnie wielkim oparciem. Nie musisz robić totalnie wszystkiego i wszystkiego rozumieć. Ja doceniam twoją obecność - rzucił, klepiąc go lekko po policzku. Najlepszy model, jaki mu się trafił. Może jeszcze mu tego nie mówił, ale gdyby nie Patrick i jego determinacja, chłopak być może poddałby się gdzieś w połowie. To on go dopingował, on dbał, by brał wszystkie leki i się oszczędzał. Teraz nie musiał poświęcać mu tyle czasu, ponieważ Morgan do wielu rzeczy dorósł i wiele się w nim zmieniło, ale tych kilka lat temu jego opieka była nieodzowną częścią terapii. Ba, można by się pokusić o stwierdzenie, że była najważniejsza.
-Ty, a co jeśli te pielęgniarki u mnie też mają coś za uszami? Jakby, chyba wolałbym o tym nie wiedzieć. Może przeprowadzają na mnie jakieś eksperymenty i obudzę się wkrótce zdeformowany - skomentował, ziewając przy tym potężnie. Kiedy skończył smoothie i nie miał niczego, co uchroniłoby go przed snem, poczuł zmęczenie, nad którym nie panował. - Nie wiem ile jeszcze wytrzymam, ale jeśli zasnę nie obawiaj się oglądać beze mnie - stwierdził, dając mu przyzwolenie. Nie chciał, by ten marnował czas z jego powodu.

Patrick Meyer
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine BABYSITTER Sej łaaat? I killed Laura Palmer BUJAM SIĘ DO MUZYKI KLASYCZNEJ FAN ANIME lubię stroić choinkę Uwielbiam żelki Pijam gorącą czekolade Płaczę tylko w samotności Buduję swój świat z klocków LEGO
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Bezrobotny fotograf, który udaje, że wszystko jest w porządku, a tak naprawdę żyje na koszt swojego sponsora.
23
172

Post

— Tyłek może Cię swędzieć od czegoś innego i chyba nawet nie chcę wiedzieć od czego, więc lepiej mi nie mów, ale mam nadzieję, że było warto. — zaśmiał się, przyciągając delikatnie chłopaka z powrotem. Ciekawe jakby zareagował gdyby się dowiedział co takiego robił Patrick kiedy nikt go nie widział, bo oczywiście spotkania z mężczyzną były ogromną tajemnicą i gdyby ktoś się dowiedział musiałby go zabić, ale póki co jego sekret był bezpieczny. Jego rodzice nie mogli się dowiedzieć, bo zaraz zrobiliby raban na całe miasto i naopowiadaliby rodzinie, że przynosi im wstyd, a wtedy wszyscy by się od niego odwrócili. Creed pewnie kazałby mu się wynieść, a Eric… czy najlepszy przyjaciel, którego wspierał w trudnych momentach byłby w stanie nazwać go dziwką?
— Ale czy tak? Z resztą może być i tak. Każdy przeżywa to na swój sposób. Ale jeśli ma szansę tym bardziej potrzebuje wsparcia, by przez to przejść. Na pewno mu się przyda. — odparł i skinął głową. Cieszył się, że nowy kolega Erica ma spore szanse, ale osobiście bardziej martwił się swoim przyjacielem i to jemu właśnie życzył zdrowia. — Nieee, nie myślę tak. Cieszę się, że mogłem być przy Tobie i moja obecność na coś się przydała. Czułbym się gorzej gdybyś postanowił wyjebać mnie ze szpitala kilka razy, bo coś palnąłem, ale skoro dalej się ze mną przyjaźnisz to chyba dobrze sobie poradziłem. — powiedział, uśmiechając się. Czyli jednak nie był aż taki nieprzydatny jak mu się czasem wydawało kiedy miał chwile zwątpienia. W sumie to i dobrze, bo gdyby było inaczej pewnie nikomu już by nie pomagał.
— Hmmm… też tak może być, wiesz? Mdlejesz na fotelu, a one szybko do gabinetu i sprawdzają co mogą dopóki się nie obudzisz. Nie zdziwiłbym się gdyby z twoje brzucha któregoś dnia wyszedł mały Alien, który pozabija nas wszystkich. — zaśmiał się. Zerknął na Erica, który chyba zrobił się śpiący i poprawił mu poduszkę, żeby było chłopakowi wygodniej. Zabrał tylko mu szklankę po smoothie, żeby się przypadkiem nie potłukła jak wyleci mu z rąk. — Wiesz, że jak nie mam komu pomarudzić to mi się nie chce. — odparł. Co to za frajda oglądać samemu i nie mieć komu powiedzieć, że jakaś postać go wkurwia?
W końcu chłopak zasnął, a Patrick jak tylko to zauważył zatrzymał serial, bo nie miał ochoty oglądać go sam. Delikatnie poprawił Erica na łóżku, a sam zajął miejsce tuż za nim i leżał tak, dopóki sam ostatecznie nie zasnął.

//zt. x2 <3

Eric Morgan
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine KOLEŻEŃSKI KRÓLICZEK DUSZA TOWARZYSTWA I'm a fashion star I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY URODZONY WIOSNĄ JESTEM ŚREDNIEGO WZROSTU
mów mi/kontakt
Kiitty#9373
ODPOWIEDZ