Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
dziedzic kryminalnej dynastii Harrington-Perez, współwłaściciel hotelu na wyspie, dumny posiadacz bananowego pontiaca w cabrio; okradziony z błyskotek i serca przez Norę, ufnie lokuje w niej swoje uczucia, zmieniając dla niej swoje zasady i przyzwyczajenia
33
188

Post

VIII


Właściwie to do końca nie wiem, jak to się stało, że Jackson zgodził się na to, aby Nora po tych ekscesach wyfrunęła po skarby, ale strzelam, że ostatecznie pewnie nie miał nic do gadania i nie pozwoliła sie odwieźć nawet na lotnisko. Czas już od dawna mu się tak nie dłużył; to wcale nie były trzy albo cztery dni rozłąki - miał wrażenie, że to było z pół roku nieustannego patrzenia na wyświetlacz telefonu, śledzenia lotów pomiędzy Stanami, a Arabią i ciągłego zastanawiania się nad tym, czy aby na pewno była na siłach, żeby wrócić stamtąd w jednym kawałku. Ale wierzył. Wierzył, że sobie poradzi i że znów będą razem spędzać czas, nie przejmując się niczym ani nikim. To właśnie ta tęsknota dawała mu do myślenia. Od dawna jej nie czuł, a teraz - skrzyżowana ze zmartwieniem o pannę Westford - po prostu nie dawała mu w nocy spać. Może jednak była odpowiednia? Może była tą, która zasłużyła na miejsce w jego życiu? A może jednak wręcz przeciwnie powinni się rozmówić, zanim oboje poczują się zbyt wkręceni? Odpowiedź na te i inne pytania poznamy w najbliższych kilku odcinkach.
Tymczasem zaczynał się pewnie piąty dzień służbowego wyjazdu barmanki za tę słynną zagramanicę. Było wczesne południe i Jackson ledwie zdążył się obudzić po tym, jak nad ranem wreszcie udało mu się zasnąć. Oczywiście - od razu sięgnął po telefon, żeby wreszcie przeczytać jakąś wiadomość od Nory, ale nadal milczała, więc potrzebował jeszcze kilku minut pod kołdrą, żeby nabrać chęci do życia. W końcu jednak wypadało zjawić się w hotelu, dlatego wreszcie się zwlókł. Parę razy podciągnął się na zamontowanym we framudze drążku, potem wszedł na chwilę do łazienki, żeby się odlać i przemyć gębę, aż wreszcie zszedł schodami na dół na jakieś śniadanie. No i tu pewnie powinien już zauważyć, że coś było nie tak, bo ekspres do kawy był włączony, a klimatyzacja dęła w najlepsze chłodnym powietrzem, ale był chyba zbyt zamulony, żeby się tym przejmować, tym bardziej, że nadal nie spuszczał oczu z wyświetlacza telefonu. Dopiero kilka stopni później jego wzrok napotkał na nogi, siedzącej przy kuchennej wyspie panny Westford i aż podskoczył, omal nie upuszczając wszystkiego z rąk. - Kurwa mać! - syknął, łapiąc się poręczy i dopiero po tym, jak przesunął po Norce wzrokiem, rozpromienił się. - Wróciłaś? Kiedy? I jak się tu w ogóle dostałaś? - zarzucił ją od razu pytaniami, właściwie w sekundę pojawiając się tuż obok niej. To chyba było na tyle z tego rozmawiania się i zbyt poważnej atmosfery. - Mogłaś dać znać, odebrałbym Cię z promu - dorzucił jeszcze i pocałował ją czule w usta, obejmując ją ramionami. Stęsknił się, nie?
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! You can't see me, but I'm there - odznaka dla gracza, który okazał się nieocenioną pomocą! Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP DUSZA TOWARZYSTWA Kocham Pringlesy FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
his airness
a
Awatar użytkownika
córka handlarza broni, barmanka w Jimmy's, złodziejka drogocennych kamieni i miłośniczka grania na nerwach Harringtonom. Ma ciężką niewydolność nerek, ale sumienie nie pozwala załatwić przeszczepu obu w nielegalny sposób, dlatego grzecznie czeka na swoją kolej. Każdą wolną chwilę spędza z Jacksonem, bo ma ich niewiele, a tego głupka kocha ponad wszystko.
27
168

Post

##bezchłopaok

Ogólnie nie miał nic do gadania. Bilety były zabookowane, hostel również, wszystko miała przygotowane i plan co do minuty. Nie było możliwości, by przesunęli to o tydzień, czy dwa, nie wiedząc, co dalej się wydarzy, tak? Gdyby choćby o jeden dzień, z tym samym planem i ustaleniami, pojawiła się w odpowiednim miejscu, to niestety - w najlepszym przypadku by uciekła, w najgorszym, musiałby próbować ją jakoś odbić, bo pewnie za kradzież ścieli by jej głowę. Nie znosiła sprzeciwów, a poza tym, lubiła wszystko załatwiać po swojemu, więc pewnie ostatecznie wymknęłaby się na ten samolot i tyle jej było. Co działo się w Arabii - pozostanie tajemnicą, może podzieli się kilkoma szczegółami z Jacksonem, ale ogólnie nie zamierzała zdradzać swoich sekretów. Z branży można było łatwo kogoś usunąć, a poza tym, ściany miały uszy. Liczył się efekt. Pięć godzin temu, po kilku dniach rozłąki, tęsknoty i nie odzywania się do Harringtona, bo przecież logicznie, że nie zabrała swojego telefonu, albo miała go wyłączonego na czas przebywania w innym kraju, przyleciała do Miami. Wsiadła w autobus, dojechała do Cape Coral, a z niego uberem do Hope, choć wybuliła trochę kasy za ten przejazd, zdecydowanie lepiej czuła się w klimatyzowanym samochodzie, niż w jakimś busie zapyziałym do tej nory. Jeszcze czekała ją przeprawa na wyspę, więc ogólnie dotarcie z minutami wręcz wyliczone, zajęło jej jakieś 4,5h, plus wyprawka na Isla de Flores. Postanowiła prysznic wziąć już w jego domu, nie przejmując się niczym i licząc, że nikt nie nakryje ją na włamie, dlatego gdy tylko dotarła do posiadłości Jacksona, wzięła co trzeba, wsunęła się do łazienki bezszelestnie i oddała się kojącemu prysznicowi. Walizka stała w salonie, wraz z pudełkiem, czarnym, dość sporej wielkości, bardzo przypominającym jubilerskie, gdzie wsadza się wszelkie diademy czy kolie, bo od środka wysadzane są odpowiednim materiałem, by nic się nie ruszało.
Po szybkim ogarnięciu się, wbiła się w lekką sukienkę, bo i tak upał jej dokuczał mimo porannej godziny, podkręciła klimę i zajęła się przygotowywaniem kawy i lekkiego śniadania. Od kilku dobrych godzin nic nie jadła, a powinna. Łyknęła tabletki, chowając je do walizki od razu, gdyby tak próbował ją zaskoczyć i gdy miała już miskę z musli, jogurtem i puree z mango usiadła sobie na blacie, czekając aż się obudzi. Spojrzała na zegarek. - Spóźniłeś się - zaśmiała się cicho, widząc jak schodzi po schodach i odłożyła śniadanie na bok, popijając je wodą. - Pół godziny temu może? Nie zauważyłeś wilgotnej podłogi w łazience? - Uśmiechnęła się szerzej. - Spałeś, głupku - odwzajemniła pocałunek, obejmując go nogami i ramionami, wplatając palce w jego włosy. Cholernie tęskniła za jego dotykiem i wargami, nie chciała się odgrywać od niego. Jajko mogło poczekać, to tylko głupi biznes.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TYP OSOBOWOŚCI: RZECZNIK SINGIEL JESTEM ZAKOCHANY/A PRACA W GASTRONOMII KOZIOROŻEC JESTEM ŚLIZGONEM DEVIL IN DISGUISE PRACOWITY WIELBICIEL SŁODYCZY WIELBICIEL SUSHI OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE I LOVE YOU, BABY! SUNRISE SUNSET I NEED A DOCTOR LIAR, LIAR, LIAR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN ROBINSON CRUSOE TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE I’M MOVING OUT! SING A SONG SMERF PRACUŚ THIEF Good or Bad News
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
dziedzic kryminalnej dynastii Harrington-Perez, współwłaściciel hotelu na wyspie, dumny posiadacz bananowego pontiaca w cabrio; okradziony z błyskotek i serca przez Norę, ufnie lokuje w niej swoje uczucia, zmieniając dla niej swoje zasady i przyzwyczajenia
33
188

Post

Nie no, myślę, że trochę się jednak próbował stawiać, no bo jak to tak - dopiero mu umierała prawie na rękach w tej łazience, a parę dni później chciała się porywać na skok stulecia? Phi, po jego trupie. Musiała być bardzo przekonująca, aby przestał marudzić. No, chyba, że nie przestał i po prostu rano zostawiła mu na lodówce kartkę, że znika na parę dni i wróci dziana. Jackson nigdy nie zastanawiał się nad biznesowym aspektem tej relacji. A raczej - biznesowo-łóżkowym. Ogólnie uważał, że mieszanie tych dwóch sfer nie miało racji bytu i w ostatecznym rozrachunku przynosiło więcej strat niż przyjemności, ale z drugiej strony - nie sądził, aby jego relacja z Norą wpisywała się w taki typowy casus businesspartners-with-benefits, czy coś w tym stylu. Po pierwsze - barmanka niejako odpracowywała właśnie kradzież, po drugie - w grę nie wchodziły póki co żadne pieniądze (tak, to brzmi głupio, ale musiał się jakoś usprawiedliwić), a po trzecie obracali się w specyficznej branży, więc.. Nie no, hipokryta pełną gębą i trochę za niego wstyd, ale co zrobić. Zbyt bardzo mu się podobała i zbyt dobrze mu z nią było, żeby miał rezygnować z tych wszystkich przyjemności tylko dlatego, że miała lepkie ręce. Poza tym - to jej wina, bo sama zaczęła od dupy strony, zamiast po prostu wskoczyć w jakąś kieckę i pokręcić na jego oczach tyłkiem po parkiecie w tym Jimmy's chociażby. On naprawdę nie był aż tak skomplikowany.
I najlepszym tego dowodem był fakt, że jak na zamuleńca przystało, niczego nie zauważył - ani wilgotnej podłogi w łazience, ani wyjątkowo mocnego zapachu żelu pod prysznic, którego wcale nie używał do mycia rąk. Czujności nie wzbudził też ten ekspres do kawy i oczy otworzyły mu dopiero - a jakże - smukłe łydki, luźno zwisające z kuchennego blatu. Więc nawet jeśli miał ochotę się wkurzyć, że.. właściwie to sam nie wiedział o co, ale chodziło mniej więcej o to, że w jakiś dziwny sposób zrobiła sobie jaja ze wszystkich zabezpieczeń i weszła do haciendy na własną rękę, to i tak nie potrafił. Jak miałby się na nią denerwować, skoro bez specjalnego wysiłku wyglądała tak, że miał chęć od razu się do niej dobrać. To było absolutnie nie fair względem jego żałosnego tyłka. Totalnie poniżej pasa. - Właściwie to... nie - odparł może trochę zawstydzony, ale w gruncie rzeczy sama sobie wyjaśniła, dlaczego niczego nie zauważył: spał. Spał i to podsumowywało jego ogarnięcie, chociaż nie całował jej jak jakaś zaspana ciamajda, tylko całkiem żarliwie i z tęsknotą, również wplatając palce w jej włosy. - Hmm - mruknął cicho w jej wargi, żeby przesunąć po nich językiem i cmoknął głośno kilka razy, mrużąc powieki. - Mango. Teraz smakujesz jak mango - uśmiechnął się nieco, trącając nosem ten jej, a potem jeszcze raz wpił się w jej usta, skubiąc je na koniec zaczepnie zębami. - Wyglądasz super w tej kiecce - a jeszcze lepiej wyglądałaby bez niej, no ale to po 22 drugiej dopiero. - Jak podróż? Dobrze się czułaś? - w jej trakcie? W czasie wyjazdu? Jajko niby też go interesowało, ale bardziej troszczył się o nią i to nie była kurtuazja, ani skromność. Tak jakby mu zależało.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! You can't see me, but I'm there - odznaka dla gracza, który okazał się nieocenioną pomocą! Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP DUSZA TOWARZYSTWA Kocham Pringlesy FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
his airness
a
Awatar użytkownika
córka handlarza broni, barmanka w Jimmy's, złodziejka drogocennych kamieni i miłośniczka grania na nerwach Harringtonom. Ma ciężką niewydolność nerek, ale sumienie nie pozwala załatwić przeszczepu obu w nielegalny sposób, dlatego grzecznie czeka na swoją kolej. Każdą wolną chwilę spędza z Jacksonem, bo ma ich niewiele, a tego głupka kocha ponad wszystko.
27
168

Post

No stawiać to się mógł, jasne, ale oboje wiemy, że Nora nie należała do osób, które odpuszczają. Była uparta, więc nawet jeśli nocował z nią na dzień przed wylotem, czy też jej wyjazdem z Hope, to faktycznie, zostawiła go z kluczem, karteczką, że mu uciekła i buziakiem przez sen, którego pewnie nie poczuł. Ale co jej to jej, tak? Nie musiał się też nad niczym zastanawiać, tylko po prostu być, najlepiej z panną Westford, która nie dość, że robiła dobrą robotę, ładnie wyglądała, to jeszcze serwować mu mogła pyszne drinki. Miała pełen pakiet, nieczystą duszę z pewnymi białymi smugami, gdy okazywała mu więcej uczucia niż zwykle, piękne ciało, z którego lubił korzystać nie tylko w nocy, niesamowity umysł, działający na pełnych obrotach, ukazując mu, że był bystra, że mogła mu całkiem nieźle dokopać, gdyby zaczęła dobierać się do jego interesu rodzinnego. Była też przez to niebezpieczna dla Harringtona, a trzymanie jej blisko było rozsądniejsze, niż robienie sobie w niej wroga, tak? Czy więc znalazłby lepszą dziewczynę? Mi się dalej wydaje, że nie. I to cholernie nie. A on w końcu powinien dostrzec, że był w niej zakochany, no.. albo zauroczony, jeśli nie chciał używać dużych słów. Nora widząc go teraz, wiedziała. I strasznie się tego bała, ale jednocześnie.. chciała być samolubna i egoistyczna, jeszcze trochę mając z nim czasu.
Odrobinkę zrobiła sobie z niego jaja, zabezpieczeń i cóż, nawet długi lot, cholerna podróż i fakt, że przyjechała tutaj od razu bez dłuższego snu, bo przecież letarg w samolocie to nie sen, a czujna musiała być cały czas, nie powstrzymał jej zwinnych paluszków. Dziś lepkie nie były, ale na pewno bardzo skoncentrowane na działaniu. I znów, powinien ten kij z tyłka wyciągnąć, bo była to Nora, znał ją chyba na tyle, no i chciał ją widzieć, że te alarmy to najmniejszy problem obecnie. - Czy to dobrze? - Uśmiechnęła się, gdy skomentował jej nowy smak. - W sumie lubię mango, jak się je dobrze ogarnie to całkiem smaczny owoc - taaa, głupia gadała o owockach, a jednocześnie chyba już jej dłonie błądziły po jego ciele. Tutaj coś na torsie, tam na plecach, przyciągając go do siebie i obejmując szczelniej nogami. - Cieszę się, że Ci się podoba - nie miała makijażu, miała wilgotne końcówki włosów i wyglądała na zmęczoną, ale przynajmniej kiecka odsuwała jego spojrzenie od niedoskonałości. - Zmęczona jestem, praktycznie nie spałam. Wylądowałam jakieś.. nie wiem, pięć-sześć godzin temu i zanim tu dotarłam - dramat. Nie sądziłam, że jazda autobusami z Miami jest taka męcząca - niby kilka godzin, ale była wyczerpana podróżą. - Hm.. mógłbyś wrócić do łóżka, czy może masz ważne plany? - Zapytała, bo choć na harce nie miała siły, nawet jeśli ochota była, to chciała się do niego poprzytulać. Był wygodną poduszką, dobrze się w tej roli sprawdzał.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TYP OSOBOWOŚCI: RZECZNIK SINGIEL JESTEM ZAKOCHANY/A PRACA W GASTRONOMII KOZIOROŻEC JESTEM ŚLIZGONEM DEVIL IN DISGUISE PRACOWITY WIELBICIEL SŁODYCZY WIELBICIEL SUSHI OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE I LOVE YOU, BABY! SUNRISE SUNSET I NEED A DOCTOR LIAR, LIAR, LIAR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN ROBINSON CRUSOE TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE I’M MOVING OUT! SING A SONG SMERF PRACUŚ THIEF Good or Bad News
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
dziedzic kryminalnej dynastii Harrington-Perez, współwłaściciel hotelu na wyspie, dumny posiadacz bananowego pontiaca w cabrio; okradziony z błyskotek i serca przez Norę, ufnie lokuje w niej swoje uczucia, zmieniając dla niej swoje zasady i przyzwyczajenia
33
188

Post

I dlatego tak bardzo chciał się usprawiedliwić i znaleźć jakąś dobrą wymówkę. Tak naprawdę to wcale nie chciał się z nią rozmawiać. Nie był głupi. Przecież widział, jak dobrze do siebie pasowali i po prostu nie mógł ignorować tej chemii, jeśli nie chciał być wobec niej nie fair. Bo tym razem.. Jackie wcale nie chciał być nie fair. Podświadomie czuł, że Nora nie zasługiwała na taki koniec jak zwykle. Również podświadomie - chciał dać jej jakąś cząstkę siebie, ale na własność, taką prywatną i ekskluzywną, jaką dał komuś w życiu tylko raz. I gdyby nie był tak uparty, to pewnie śmielej by się z tym obnosił, ale on naprawdę chciał pozostać wierny swoim ideałom, jakby to kogokolwiek obchodziło i jakby przywiązanie do przestarzałych zasad mogło mu zastąpić noce i dnie u boku panny Westford. A największy paradoks tej całej sytuacji polegał na tym, że to wszystko działo się strasznie szybko, ale to chyba najlepiej oddawało ich naturę i charaktery.
No i dlatego powinna dać mu znać, kiedy będzie na lotnisku, bo wówczas podróż z Miami byłaby przyjemniejsza - mogłaby sobie uciąć drzemkę na tylnym siedzeniu klimatyzowanego suva, zjeść coś dobrego w jakiejś miłej knajpie i trochę się z nim podroczyć, korzystając z faktu, że musiał się koncentrować na prowadzeniu. Skoro wolała być jednak Zosią-samosią, no to niech cierpi, nie marudzi i nie psuje tego uroczego, powitalnego obrazka jakimś gnuśnym humorkiem, ok? No chyba, że naprawdę tak się przestraszyła.. szczęśliwego? To chyba dobre słowo; szczęśliwego Jacksona, że postanowiła to skończyć tu i teraz, no to niech jej będzie. Ale chyba jednak tak nie było. - Myślę, że dobrze - przyznał, oblizując wargi i uśmiechnął się do niej zadziornie, czując na sobie jej dłonie. Lubił być blisko niej i niestety wszystko wskazywało na to, że po prostu się stęsknił. - Więc dobrze je ogarnęłaś - dodał, rozbawiony nieco tym wtrąceniem i przesunął spojrzeniem po jej twarzy. Nie obchodził go brak makijażu, wilgotne włosy ani nawet małe wory pod oczami. Dla niego wyglądała pięknie i tyle, więc nie powinna się wstydzić czy mieć kompleksy. - O Mój Boże - mruknął pod nosem, rozczesując palcami jej włosy, gdy opowiadała o podróży powrotnej i pokręcił głową. - Czyli naprawdę tłukłaś się z Miami autobusem. Powinnaś zadzwonić, wiesz? Przywiózłbym Cię autem. Osiołku - boopnął ją palcem w nos i zanim zdążyła się oburzyć, zamknął jej usta kolejnym, krótkim pocałunkiem. To chyba to mango. - Nie, teraz nie mam już żadnych planów - uśmiechnął się, sięgając po omacku dłonią po swój telefon i zerknął na jego wyświetlacz, tuż za głową Nory. Poradzą sobie bez niego. Trudno. Cmoknął ją w szyję, potem w bark, aż wreszcie chwycił zębami ramiączko tej kiecki, żeby pociągnąć je w odpowiednie miejsce. - Możemy wrócić do łóżka, chociaż wcale go nie potrzebujemy, nie? - uniósł zadziornie brew do góry, znów zerkając na jej twarz i objął ją ramionami trochę szczelniej. Lubił przy niej być. Obojętnie w jaki sposób.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! You can't see me, but I'm there - odznaka dla gracza, który okazał się nieocenioną pomocą! Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP DUSZA TOWARZYSTWA Kocham Pringlesy FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
his airness
a
Awatar użytkownika
córka handlarza broni, barmanka w Jimmy's, złodziejka drogocennych kamieni i miłośniczka grania na nerwach Harringtonom. Ma ciężką niewydolność nerek, ale sumienie nie pozwala załatwić przeszczepu obu w nielegalny sposób, dlatego grzecznie czeka na swoją kolej. Każdą wolną chwilę spędza z Jacksonem, bo ma ich niewiele, a tego głupka kocha ponad wszystko.
27
168

Post

Zosia-samosia miała po prostu wyczulenie na śledzących agentów. Wolała niepozornie wrócić do wioski autobusem, niż wypaśnym gto z Harringtonem za kierownicą. Może czuł się bezkarny, ale dobrze wiedział, że w tej branży wystarczy tylko błąd. Dziwne wakacje w Dubaju? Barmanki, która zarabia tak, by żyć? Człowiek, który jest na świeczniku wielu agencji? Ktoś połączyłby kropki i jeszcze by ją w końcu wyczaił, bo choć przez tyle lat pozostawała w cieniu i mieli na nią w teczkach tyle, co nic - nie znaczyło, że będzie tak zawsze. Oczywiście, że wolałaby wygodną jazdę, drzemkę, a nie duszenie się wśród śmierdzących ludzi, ale coś za coś. Tym samym miała pewność, że nikt nie zwróci uwagę, bo gdyby miała kasę, nie musiałaby się tak męczyć, co nie? Od razu by bezczelnie wyjechała jakimś lambo i dopędziła wybrzeżem do Hope Valley. - Głupek jesteś - zaśmiała się w jego wargi i pokręciła głową, ale okej, stęskniła się za nim, nawet jeśli często ją irytował takimi idiotycznymi tekstami i głupawymi zagrywkami. To chyba było to zauroczenie, nie? Cicha tęsknota za tyłkiem Harringtona, który całkiem seksownie wyglądał w luźnych gatkach i nie tylko wtedy, hehe. - No nie było to przecież dlatego, że nie stać mnie na rozmowę z Tobą - prychnęła - nie chciałam się rzucać w oczy, więc wybrałam bezpieczny transport do domu. Ale dzięki temu i cudownemu lotowi, czuję się jak wrak człowieka. Wszędzie jest gorąco, wszędzie jest piasek i mam ochotę lecieć na Grenlandię następnym razem - skrzywiła się teatralnie. Normalnie nie była fanką duchoty, nic dziwnego, ale dzisiaj dodatkowo wpływał na nią fakt, że nie spała za wiele. Głodny i zirytowany człowiek odczuwa wszystkie bodźce dwa razy bardziej.
- Mm.. to teraz już masz - dobrze wiedziała, że był zajęty i pewnie miał jakieś przygotowane spotkania, czy też obejście, ale nie widzieli się kilka dni, więc trochę miała to gdzieś. Chciała koło niego się położyć i po prostu odpoczywać. A może potem jakieś harce wejdą w grę, bo przecież nie mogła mu odmówić, nie po takim czasie, a już na pewno nie wtedy, gdy całował ją z takim zaangażowaniem. Uśmiechnęła się, przymykając oczy, gdy jego wargi dotknęły jej szyi, obojczyka, czy też szły dalej, aż pozbył się zębami cienkiego ramiączka. - Mmm.. obecnie marzy mi się tylko łóżko, Jackson - uśmiechnęła się do niego zadziornie. Miała nadzieję, że zrozumie, nie chciał chyba, by mu w trakcie zasnęła, tak? Jakieś dwadzieścia godzin lekką ręką leciała, jak nie więcej z tego co widzę. A potem jeszcze podróż tutaj. Gdyby nie siedziała, pewnie by właśnie leżała na podłodze. - Co robiłeś przez ten czas, przystojniaku? - Zapytała, trącając jego nos swoim.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TYP OSOBOWOŚCI: RZECZNIK SINGIEL JESTEM ZAKOCHANY/A PRACA W GASTRONOMII KOZIOROŻEC JESTEM ŚLIZGONEM DEVIL IN DISGUISE PRACOWITY WIELBICIEL SŁODYCZY WIELBICIEL SUSHI OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE I LOVE YOU, BABY! SUNRISE SUNSET I NEED A DOCTOR LIAR, LIAR, LIAR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN ROBINSON CRUSOE TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE I’M MOVING OUT! SING A SONG SMERF PRACUŚ THIEF Good or Bad News
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
dziedzic kryminalnej dynastii Harrington-Perez, współwłaściciel hotelu na wyspie, dumny posiadacz bananowego pontiaca w cabrio; okradziony z błyskotek i serca przez Norę, ufnie lokuje w niej swoje uczucia, zmieniając dla niej swoje zasady i przyzwyczajenia
33
188

Post

No dobra, może miała trochę racji, chociaż to nie tak, że Jackson się z nią pchał akurat do Dubaju, między innymi dlatego, że pewnie nie powiedziała mu, gdzie leci; on zwyczajnie odradzał jej sam wylot w obawie o jej zdrowie, bo wystarczyło mu, że raz zaznaczyła, że pracuje na własną rękę. No, ale to jeszcze brzmiało całkiem rozsądnie. Co natomiast już tak nie wyglądało, to powrót autobusem z tego lotniska, bo come on - nawet jeśli nie chciała być skojarzona z samolotem, to mogła się z nim umówić gdziekolwiek indziej i.. tyle. Nadal podejrzewał ją o problemy żołądkowe, więc łatwo było dojść do tego, że szarpana podróż śmierdzącym busem mogła się skończyć niezbyt apetycznie; albo przynajmniej nie tak apetycznie jak kanapki z mielonką jej współpasażerów, a już na pewno nie tak jak ona, gdy sobie schła po prysznicu na kuchennej wyspie. - Ale jaki przystojny, prawda? - podrzucił brwiami do góry. - Nie wiem, czy autokar jest taki bezpieczny, ale niech Ci będzie. Następnym razem będę po prostu czekał na lotnisku z kartką bienvenido Norita - zaśmiał się głupio, skubiąc palcami materiał sukienki na jej plecach, gdy tam czule ją z tyłu obłapiał w najlepsze. - Dzięki Bogu jesteśmy na Florydzie. Żadnego piasku i żadnego gorąca - dodał jeszcze, ale w sumie to uśmiechnął się troskliwie i tak też na nią odtąd patrzył, mimo wszystko rozumiejąc trud, jaki sobie zadała, żeby załatwić fanty. Ale o nich to później raczej.
- Chyba masz rację - nawet zmęczona, była bystra, także mogła łapać jego zaspany tyłek za słówka, ile jej się podobało, a on narzekać nie zamierzał. W końcu.. miała rację, nie? Po takiej rozłące należało im się trochę czasu dla siebie, a jeśli w hotelu naprawdę nie było pożaru, to jedyne plany na ten dzień dotyczyły tylko Nory. Jackson miał nawet konkretne i pewnie zapędzałby się dalej, ale kolejne słowa barmanki zatrzymały go na wysokości jej obojczyka, który musnął przelotnie wargami, parskając cicho pod nosem. - Możemy poleżakować, mała - uśmiechnął się, podciągając palcami ramiączko sukienki na miejsce i zawiesił spojrzenie na jej twarzy. No dobra, rozłąka była męcząca i najchętniej wziąłby ją od razu, nawet w tej kuchni, no ale rozumiał, że była zmęczona i wcale nie był na nią zły, ciesząc się, że po prostu ze sobą będą, ot co. - Podrywałem Twoje koleżanki z pracy - mrugnął do niej zaczepnie, cmokając ją w kącik ust i wtedy go olśniło. - Tak naprawdę, to nie. Pracowałem, widziałem się z rodzeństwem i.. słyszałem, że Ryker kręcił się po Jimmy's i że wcale go ze mną nie pomyliłaś - odparł, przyglądając się jej twarzy. Wcale tak bardzo się nie różnili i chyba chciał wiedzieć, jak to ogarnęła, hehe. - Chcesz dokończyć, czy zjesz na górze? - zapytał, spoglądając wymownie na śniadanie, które sobie dziobała i niby chętnie zrobiłby coś dla siebie, ale raczej nie chciał się jeszcze odsuwać. Miło było. Tak normalnie.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! You can't see me, but I'm there - odznaka dla gracza, który okazał się nieocenioną pomocą! Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP DUSZA TOWARZYSTWA Kocham Pringlesy FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
his airness
a
Awatar użytkownika
córka handlarza broni, barmanka w Jimmy's, złodziejka drogocennych kamieni i miłośniczka grania na nerwach Harringtonom. Ma ciężką niewydolność nerek, ale sumienie nie pozwala załatwić przeszczepu obu w nielegalny sposób, dlatego grzecznie czeka na swoją kolej. Każdą wolną chwilę spędza z Jacksonem, bo ma ich niewiele, a tego głupka kocha ponad wszystko.
27
168

Post

- Mhhm.. cholernie - wymruczała mu w wargi i przygryzła delikatnie, a raczej skubnęła ząbkami jego dolną, bo cóż, nie było co udawać, tak? Doceniała urodę Harringtona i przecież inaczej na pewno tak by się do niego często nie dobierała, gdyby wyglądał jak chodzący pączek. - Pod wieloma względami są bezpieczniejsze i nie zapominaj o kamerach na drodze - wywróciła oczami, jak ktoś chce i jest bardzo uparty to idzie się dowalić do wszystkiego. Nora była po prostu przezorna, ostrożna i jednocześnie nie obawiała się śmierdzących ludzi w autokarze, wybrała jakiś z klimatyzacją, tak? - Aha - zaśmiała się - już to widzę, jak czekasz - cmoknęła go w nos - jeszcze jakaś inna Norita, by się do Ciebie dowaliła i co wtedy? - Takie karteczki bywały niezbyt bezpieczne i wygodne, na dobrą sprawę, bo jakaś mogła się podszyć i co wtedy? Wiadomo, on miał świadomość, jak jego Westford wygląda, ale w innym wypadku? Jeszcze by go jakaś potem wykorzystała bardzo brzydko. - Właśnie to mnie martwi, bo tu też jest upał i wszędzie piasek, stąd mój pomysł o Grenlandii. Jak się zabunkruje w domu do następnego lotu to może uda mi się przetrwać - westchnęła ciężko. Pierwsze co będzie musiała to jechać do szpitala, ale na razie nie chciała go tym martwić. Ominęła jedną dializę przez te kilka dni i wiedziała, że jeśli będzie odsuwać to w nieskończoność, znów skończy się mało wesoło.
- To dobrze, lubię leżakowanie - zwłaszcza z nim, ale tego już nie dodała, bo jej uśmiech i lekko błyszczące oczy, mówiły same za siebie. Aczkolwiek, wcale nie musiał wracać ramiączkiem na miejsce, dlatego wywróciła oczami, a potem spojrzała z pobłażaniem na bruneta. - Aahhh... więc podrywałeś Ines czy może Carlę? W sumie dawno jej nie widziałam - jakby faktycznie teraz się zastanawiała, ale szybko przyszedł temat Rykera - a tak, był przy barze, zamówił sobie drinka, potem tequile, dosiadła się do niego jakaś brunetka, wyglądali na zżytych. A na pewno upili się razem i tańczyli - pokiwała głową, masując jego kark kciukami - bałeś się, że pomylę go z Tobą? - Była taka możliwość, ale zapominał chyba z kim miał do czynienia. Nie musiała bliźniakowi zaglądać do gaci, by wiedzieć, że to nie był Jackson. Zupełnie inne spojrzenie. - Nawet nie próbował mnie poderwać.. czy.. mówiłeś mu o nas? - Słyszała, jak z Indią plotkowali przez chwilę, ale na samym początku nie było żadnych dwuznacznych tekstów, ani też nie przywitał się wylewnie jak Jackie, by stwierdziła, że może to być on. - Miałam takiego laga przez chwilę, że złączyło mi się, czy chcę dokończyć na górze - poruszała brewkami - i tak, lubię dochodzić, będąc na górzee... oczywiście jedzonko - zsunęła się z blatu i na boso skierowała się na schody. W jednej ręce miała miskę ze swoim jogurtem, drugą zawinęła czarne pudełko pod pachę, kręcąc biodrami w lejącej się kiecce. Tak, by miał się na co popatrzeć.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TYP OSOBOWOŚCI: RZECZNIK SINGIEL JESTEM ZAKOCHANY/A PRACA W GASTRONOMII KOZIOROŻEC JESTEM ŚLIZGONEM DEVIL IN DISGUISE PRACOWITY WIELBICIEL SŁODYCZY WIELBICIEL SUSHI OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE I LOVE YOU, BABY! SUNRISE SUNSET I NEED A DOCTOR LIAR, LIAR, LIAR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN ROBINSON CRUSOE TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE I’M MOVING OUT! SING A SONG SMERF PRACUŚ THIEF Good or Bad News
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
dziedzic kryminalnej dynastii Harrington-Perez, współwłaściciel hotelu na wyspie, dumny posiadacz bananowego pontiaca w cabrio; okradziony z błyskotek i serca przez Norę, ufnie lokuje w niej swoje uczucia, zmieniając dla niej swoje zasady i przyzwyczajenia
33
188

Post

Nie sądzę, żeby jakiś fotoradar złapał ich urocze buźki w kadrze, szczególnie zza przyciemnianych szyb ogromnego suva, no ale już niech jej będzie. Jackson Harrington złożył broń i uznajmy, że duży wpływ na to miały wszelkie atuty panny Westford, będące teraz na wyciągnięcie ręki. - Możemy to sprawdzić, ale musisz wiedzieć, że ja nie przegrywam i bardzo lubię odbierać swoje wygrane - odparł, marszcząc nos w miejscu, które pocałowała, a potem się wyszczerzył. - Musiałabyś mieć siostrę-bliźniaczkę, żebym Cię pomylił i to tylko do czasu, kiedy by się rozebrała, okay? - nie brzmiało to jak najmądrzejsza linia obrony, ale chodziło mu o to, że pod ciuchami nosiła wiele charakterystycznych znamion, pieprzyków i niedoskonałości, których mapę pewnie teraz mógłby narysować z pamięci, także.. to raczej nie wchodziło w grę i mogła być spokojna, że raczej żadna go nie wykorzysta. Z eliksirem wielosokowym czy bez niego. - Na Grenlandii trzeba nosić dużo ciuchów, a ja kiepsko sobie radzę z rozplątywaniem swetrów i leginsów, także.. Wolę ten bunkier w domu, dobra? - praktyczny był, nie? W sensie niby mogliby się ogrzewać nawzajem, ale i tak musiało tam piździć jak w kieleckim, a taki Jackson raczej nie przepadał za zimowym klimatem i nawet na nartach nie potrafił jeździć, mimo że pewnie śmigali do Aspen ze starymi.
Pewnie, że nie musiał, ale skoro wcale nie miała ochoty na harce, to bezpieczniej było ją ubrać, bo z tego ramiączka zaraz mogła się zrobić cała górna część sukienki, a stamtąd to już nie daleko do jakichś miłych przyjemności, także ten. To była przezorność i Jack brał ją na siebie, nie ufając do końca swoim rękom czy wargom. - Obie. Obie na raz - parsknął pod nosem, ale nawet nie wiedział, o kim mowa była, więc pewnie pakował się w tarapaty. - Bałem się, że pomylisz go ze mną i pozbędziesz się tej brunetki - uśmiechnął się uroczo, ale wszystko było w raczej dowcipnym tonie i domyślał się, że jakoś ich rozróżniała. - Ta brunetka to India. Pracuje z nami i.. sypiają ze sobą. To jakaś dziwna akcja, bo oboje udają, że nic się nie dzieje, a wczoraj ten dupek wyjechał z nią na wakacje, także.. Sama rozumiesz. Harrington's special - wyjaśnił w skrócie i potrząsnął ramionami, a kolejne pytanie zbiło go z tropu. Właściwie to nie wiedział, co powinien jej odpowiedzieć, więc na chwilę się zawahał. - To jęk zawodu? - uniósł brew do góry, chcąc jeszcze na sekundę zmienić temat, a potem westchnął. - Ale tak. Mówiłem. W sensie - on widział nas na aukcji i nie jest głupi, ale od teraz wie, że.. się spotykamy - czy coś w tym stylu, chociaż mówienie o tym było trudniejsze niż seks, rozmowy o bzdurach, jedzenie, żartowanie i tak dalej. Miał nadzieje, że jej nie spłoszy, ot co. - Więc może wyjątkowo dam Ci dziś być na górze - mrugnął do niej zaczepnie. Głodnemu chleb na myśli i Jackson dobrze o tym wiedział, ale nie zamierzał się z tym obnosić. Odprowadził ją wzrokiem po schodach, gapiąc się na krągły tyłek, a kiedy zniknęła mu z oczu - odetchnął z ulgą. Była cała i zdrowa. Nic więcej się nie liczyło, choć pudełko w jej dłoniach obwieszczało sukces. Dołączył do niej kilka minut później. W jednej dłoni trzymał swoją miseczkę z czekoladowymi płatkami, a w drugiej ściskał dużą i zmrożoną butelkę wody, choć pewnie jakąś małą lodówkę miał w sypialni. - Zastanawiam się, czy zamówimy coś na obiad, czy chcesz zjeść w hotelu - zaczął podniesionym głosem jeszcze na schodach, z trudem pokonując kolejne stopnie. - Bo do miasta dziś Cię nie wypuszczę - dokończył, stając blisko łóżka i spoglądając na nią z uśmiechem z góry. To już chyba nie tylko zauroczenie.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! You can't see me, but I'm there - odznaka dla gracza, który okazał się nieocenioną pomocą! Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP DUSZA TOWARZYSTWA Kocham Pringlesy FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
his airness
a
Awatar użytkownika
córka handlarza broni, barmanka w Jimmy's, złodziejka drogocennych kamieni i miłośniczka grania na nerwach Harringtonom. Ma ciężką niewydolność nerek, ale sumienie nie pozwala załatwić przeszczepu obu w nielegalny sposób, dlatego grzecznie czeka na swoją kolej. Każdą wolną chwilę spędza z Jacksonem, bo ma ich niewiele, a tego głupka kocha ponad wszystko.
27
168

Post

- Nie bądź taki pewny siebie, gamoniu - puknęła go palcem wskazującym w nosek - lepiej byś nie rozbierał innych panien, nawet jeśli wyglądają jak ja - wywróciła oczami, bo normalnie palant, żenada. On tylko by rozbierał inne, a potem Ty mi mówisz, że Cię zgarszam. - Cóż, może powinieneś po prostu się nauczyć? A nie marudzić. Idziesz po najmniejszej linii oporu, myślisz, że zawsze będę latać w kiecce z jednego materiału, której wystarczy zsunąć ramiączka, by opadła na podłogę? - Oczywiście, że zobrazowała mu to tak, by tylko teraz o tym myślał, bo przecież nie byłaby Norą, nawet zmęczona i wyczerpana podróżą, gdyby nie pobawiła się odrobinę Harringtonem. - Nic z tych rzeczy - pokręciła głową - jeansy też noszę, a one są o wiele gorsze do ściągania niż jakaś tam para leginsów - wywróciła oczami, bo no normalnie, miała ochotę go walnąć. Gdyby nie było tak gorąco, na złość by następnym razem wsunęła się w sweter, jeansy i jeszcze kocem owinęła. Niech się nauczy czegoś życiowego, a nie tylko błyskotki i tyłki mu w głowach. Grunt, że pranie robił sam, bo inaczej to katastrofa.
- Hm... cóż, nie przeczę, że był moment, gdy myślałam, że to Ty. Ale on nie miał tego uśmieszku, który zawsze ląduje na Twojej twarzy, gdy mnie widzisz - czy ona właśnie mu mówiła, że dostrzegała jego maślane oczy i zadziorny uśmiech, którym obdarzał jej osobę? Czy mówiła, że widziała to zakochanie? - Och.. no w sumie, dobrze się ze sobą bawili - czasem zerkała w ich kierunku, ale nie była też zbyt wścibska, skoro to nie był Jackson. Delikatnie uśmiechnęła się, gdy powiedział, że pracują i sypiają ze sobą - czy oni właśnie nie robili czegoś podobnego? W innej kolejności oczywiście, ale efekt ten sam. - Wydaje się, że po prostu nie jesteście zdecydowani za bardzo w tej rodzinie - wywróciła oczami, bo on też nie bardzo wiedział co jest między nimi, ich wakacje w Disneylandzie gdzieś zeszły na bok, ale przynajmniej się stęsknił, tak? To był już jakiś plus. Choć czy powinna wymagać? Czy powinna wyczekiwać? Skoro i tak wiedziała, jak to wszystko się skończy. - Spotykamy, huh? No dobrze, od dziś będziesz moim chłopcem od spotykania - pokręciła tyłkiem teatralnie i śmiejąc się weszła na górę do jego sypialni. Spokojnie pokonywała każdy kolejny stopień, czując dyskomfort, ale nie zamierzała dawać po sobie tego poznać. Leki trzymały ją przy życiu, ale wiedziała, że jeśli jutro nie pojedzie do szpitala, to się zmieni. Nie mogła olewać czegoś, co pomagało jej funkcjonować, nawet jeśli bardzo chciała udać, że wszystko jest okej. - Możemy zjeść w hotelu - kiwnęła głową, bo jej nie przeszkadzało to - albo zamówić z hotelu tu i zjeść w łóżku. Nie zamierzam uciekać, nie dziś - zaproponowała, uśmiechając się szerzej na końcu. Zajęła łóżko, nie przejmując się tym, że tu i tam się zsunęło, czy podwinęło, a jej strój obecnie bardziej przypominał piżamkę koszulową, bo zajęła się swoim jedzonkiem zadowolona. Tęskniła za łóżkiem, a jego wyjątkowo było przyjemne, miękkie i pachniało Jacksonem.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TYP OSOBOWOŚCI: RZECZNIK SINGIEL JESTEM ZAKOCHANY/A PRACA W GASTRONOMII KOZIOROŻEC JESTEM ŚLIZGONEM DEVIL IN DISGUISE PRACOWITY WIELBICIEL SŁODYCZY WIELBICIEL SUSHI OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE I LOVE YOU, BABY! SUNRISE SUNSET I NEED A DOCTOR LIAR, LIAR, LIAR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN ROBINSON CRUSOE TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE I’M MOVING OUT! SING A SONG SMERF PRACUŚ THIEF Good or Bad News
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
dziedzic kryminalnej dynastii Harrington-Perez, współwłaściciel hotelu na wyspie, dumny posiadacz bananowego pontiaca w cabrio; okradziony z błyskotek i serca przez Norę, ufnie lokuje w niej swoje uczucia, zmieniając dla niej swoje zasady i przyzwyczajenia
33
188

Post

Kurde, sama go wpychała na minę, a potem się obrażała. No klasyk po prostu, zupełnie jak z tym zgarszaniem zresztą. Nora za to mogła być pewna, że póki co jeszcze żadnych innych nie rozbierał. Traktował ją fair i oferował jej ekskluzywność, także nie musiała się przejmować nawet swoją zaginioną siostrą bliźniaczką, z którą rozdzielili ją przy porodzie. Po zapachu by ją poznał. Albo po głosie. Ewentualnie po tym cwanym uśmiechu, gdy bardzo plastycznie wytłumaczyła mu, jak powinien ją rozebrać. Nawet sobie to zwizualizował i pewnie wróci do tych obrazków, jak Nora będzie się wspinać po schodach, ale tymczasem nie mógł dać za wygraną, więc odchrząknął cicho. - Przecież wiesz, że dla mnie sukienka nie jest żadną przeszkodą - odparł, trochę mijając punkt, ale za to instalując w jej głowie wspominki pierwszej wspólnej nocy, kiedy pewnie wcale mu się nie śpieszyło, żeby ją tak do końca rozbierać. Anyway, pokręcił tylko głową i ciężko westchnął, dobrze wiedząc, że miała rację. Z jej tyłkiem jeansy to musiała być katorga, ale akurat z takim cierpieniem po jej stronie wcale nie czuł się źle, bo lubił sobie pomacać, poklepać, czy pocałować na przykład. Ona zresztą też na pewno na to nie narzekała. - Nie wyobrażaj sobie za dużo - rzucił trochę zmieszany, boopając ją palcem w nos, ale ukrywanie prawdy raczej kiepsko mu tym razem wyszło. W końcu, jak miało wyjść, skoro cały czas gapił się na nią właśnie w ten sposób - zadziornie uśmiechnięty i maślanymi oczami, jakby oglądał właśnie dzieło sztuki, a nie swoją własną, prywatną barmankę. - Czy ja wiem. Podobno zasnął na barze - przewrócił oczami, a potem trochę ściął ją spojrzeniem, kiedy wysnuła, że jacyś niezdecydowani byli. No niby od której strony, hm? Jackson może jeszcze na głos tego nie mówił i w ogóle, ale jednak nadal przy niej był, czekał na nią i tęsknił, a w dodatku nie szukał rozrywki na mieście, tylko grzecznie kładł się spać obok niej. A jakby tego było mało, to jeśli nie szli spać, to brał ją, jak chciał, także z tym niezdecydowaniem to jakiś nietrafiony strzał. Kulą w płot czy coś. - Zobaczymy jak odpoczniesz, wiesz? - stuknął swoim nosem w ten jej, jeszcze zanim zostawiła go samego, a potem uśmiechnął się do siebie. Ostatecznie chyba wcale nie przyjęła źle tego "spotykania się", chociaż chłopiec nie brzmiał zbyt poważnie. Dla byle chłopca tak by nie kręciła tyłkiem, nie? No, ale nie myślał nad tym specjalnie długo. Lepiej było o tym nie rozmawiać, bezpieczniej po prostu, a poza tym mieli ciekawsze tematy, niż klasyfikowanie swojej znajomości. To dlatego mimo wszystko śpieszył się w tej kuchni, ostatecznie rezygnując z kawy i szybko do niej dołączył. - Więc zjemy tutaj - podsumował, stawiając butelkę gdzieś przy łóżku i dołączył do niej. Położył się jakoś na przeciwko niej, pewnie wzdłuż szerszej części łóżka, żeby oboje mogli sobie w spokoju jeść, no i żeby mógł mieć na nią dobry widok, bo standardowo nie mógł się na nią napatrzyć. - To jak jest w Dubaju? - zapytał, skubiąc powoli płatki z miski i wyszczerzył się głupkowato. - Nosiłaś tę burkę? Nie bałaś się, że pomylą Cię z żoną jakiegoś księcia czy coś w tym stylu? - wcale jej nie ubliżał, bo na pewno wtapiała się w tłum celowo i tak dalej, więc to nie tak, że sprowadzał jej urodę do jakichś pożal się Boże książęcych nadwornic. Nora sama miała zostać księżną. Co prawda Hope Valley, a nie ZEA, ale na początek musi wystarczyć.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! You can't see me, but I'm there - odznaka dla gracza, który okazał się nieocenioną pomocą! Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP DUSZA TOWARZYSTWA Kocham Pringlesy FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
his airness
a
Awatar użytkownika
córka handlarza broni, barmanka w Jimmy's, złodziejka drogocennych kamieni i miłośniczka grania na nerwach Harringtonom. Ma ciężką niewydolność nerek, ale sumienie nie pozwala załatwić przeszczepu obu w nielegalny sposób, dlatego grzecznie czeka na swoją kolej. Każdą wolną chwilę spędza z Jacksonem, bo ma ich niewiele, a tego głupka kocha ponad wszystko.
27
168

Post

- Nie rozmawiamy o tym, co Ci się dobrze ściąga - wywróciła oczami, prychając pod nosem, bo naprawdę, słyszał tylko co chciał - a o tym, że od dziś zacznę ubierać się na warstwy, byś miał trudniej i byś się przygotowywał do wyjazdu na Syberię - niech ma za swoje, gnojek, bo myślał, że wszystko zostanie mu podane na tacy. Nie ma mowy, nie z Norą te numery. I przepraszam bardzo, co to znaczy "z jej tyłkiem - katorga"? Że niby gruba była? Że miała wielki tyłek jak Kim K, albo Nicki Minaj? Nie zauważył ostatnio chyba subtelnych różnic, że jednak jego ukochana mocno schudła i nie był to tylko i wyłącznie wynik ostatnie "zatrucia". Także, jeśli miał zamiar myśleć albo komentować jej pośladki, to halo, niech nie mija się z prawdą. Bo akurat Amy, to wydaje mi się, nie ma takiego tyłka jak szafa, tylko zgrabna z niej dziewczyna. Jak Ci się dwoi, to sobie nie wiem, kup oksy, głupku. - To tylko obserwacja, Jackson, nie martw się.. nikomu nie powiem, że robisz do mnie maślane oczy - uśmiechnęła się uroczo, bo jego sekret był bezpieczny u Westford. Palcami rysowała gdzieś po jego ciele jakieś szlaczki, zanim postanowili się przenieść, a temat Rykera zbyła kompletnie, machnęła na to ręką - grunt, że chłop żył, tak? Przynajmniej podobno, skoro gdzieś tam wyjechał.
- Hm.. piasek, wszędzie, gorąco jak diabli.. i nie, burki nie nosiłam, ale hijab był raczej obowiązkiem. Najlepiej jednak sprawdza się niqab, widać tylko oczy, reszta jest zasłonięta. A jednak nie lubię jak coś przysłania mi wszystkie widoki, oczy.. to moje narzędzie pracy, podobnie jak dłonie - uśmiechnęła się delikatnie, dziobąc resztę śniadania, która została w misce - ogólnie Dubaj jest miastem turystycznym, więc nie ma tak, by turyści się do wszystkiego stosowali, mogłabym się wtopić w tłum, ale po co się przemęczać, jeśli na to są lepsze sposoby? - Wzruszyła lekko ramionami, ukradkiem spoglądając na pudełko. - Powiem tylko tak, że podróż była długa, pobyt ciekawy i owocny, nawet przywiozłam Ci pamiątkę - poruszyła brwiami zabawnie. Wszelkie inne formalności, opowiadanie o zleceniu, o wykonaniu skoku na kolekcjonera, który pewnie do teraz nie wiedział, że coś sprzątnięto sprzed nosa, nie było w jej stylu i nie zamierzała się tym dzielić. Choć może, kiedyś mu opowie bajkę na dobranoc, jak to księżniczka Nora odzyskała drogocenny kamień zamieniający wszystko w złoto. Czy coś. - Wiesz.. to ciekawe, jak bardzo aseksualne są kobiety w tych płachtach materiałów, ciekawa jestem, jak on w ogóle żony wybiera - no bo patrząc tutaj, przed nim na przykład leżała teraz taka Nora. Zmierzwione brązowe włosy, kusa czerwona kiecka, które ramiączka niesfornie działały mu na nerwy i długie nogi, które zwisały sobie z łóżka. Odłożyła na bok miskę, wyginając się, bo po prostu była leniuszkiem i wróciła do niego, skradając Jacksonowi buziaka. - Tooo zjadłeś juuuż? - Zapytała zerkając na jego porcję płatków, bo wiadomo, że Jackie był wygodną poduszeczką, tak? Wolała spać też trochę na nim, poczuć jego ciepło, posłuchać bicia serca, samej jakoś tak - no przestała lubić samotność.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TYP OSOBOWOŚCI: RZECZNIK SINGIEL JESTEM ZAKOCHANY/A PRACA W GASTRONOMII KOZIOROŻEC JESTEM ŚLIZGONEM DEVIL IN DISGUISE PRACOWITY WIELBICIEL SŁODYCZY WIELBICIEL SUSHI OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE I LOVE YOU, BABY! SUNRISE SUNSET I NEED A DOCTOR LIAR, LIAR, LIAR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN ROBINSON CRUSOE TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE I’M MOVING OUT! SING A SONG SMERF PRACUŚ THIEF Good or Bad News
mów mi/kontakt
inner itachi
ODPOWIEDZ