Henry Jeffrey
Sherwood
data i miejsce urodzenia
07/05/1988, Hope Valley
orientacja seksualna
Hetero
miejsce pracy
Chill & Grill
stanowisko pracy
Barman
narracja
trzecia / przeszły
wizerunek
Deidrick Casey
about me
Przyszedł na świat jako ten drugi, niekoniecznie gorszy syn państwa Sherwood. Miał wszystko czego potrzebuje dziecko do normalnego rozwoju. Choć śmiało można powiedzieć, że nawet miał trochę więcej. Ojciec był kardiochirurgiem, matka kurą domową, ale to przecież było chyba normalne, prawda? Mężczyzna był od zarabiania, a kobieta od zajmowania się dziećmi oraz domem. Henry był tym spokojniejszym synem, który słuchał się rodziców, robił to co chcieli, ale no przecież był młody. Może i nie buntował się już od najmłodszych lat jak to było w przypadku starszego z rodzeństwa, ale taki po prostu był. Nie robił tego by się przypodobać ojcu czy matce, żeby lepiej go traktowali, o nie. Młody Sherwood tego nie widział, ale każdy inny mógł zobaczyć jak głowa rodziny w pewien sposób go faworyzuje. Wtedy to on zajął miejsce starszego brata jako pupil. Poniekąd przez to nie miał zbyt wielu zainteresowań, aktywności poza zajęciami czy czynnościami związanymi stricte ze szkołą. Między rodzeństwem są cztery lata różnicy, mieli bardzo dobry kontakt ze sobą, który budował się na przestrzeni lat. Z czasem dorastania Henry'ego ojciec co raz bardziej naciskał na chłopaka, układał mu jego życie. Może zabrzmi to źle, ale na początku jakoś nie brał tego do siebie, okej? Bo przecież chyba każdy rodzic ma jakąś tam wizję tego co chce by w przyszłości robiło jego dziecko, a ostatnie słowo i tak należy do nas. Sherwood myślał, że tak właśnie będzie więc się jakoś tym nie przejmował no bo po co? Szkoła średnia była takim przełomowym momentem w życiu przyszłego lekarza. Wtedy miał chyba najlepszy kontakt ze swoim starszym bratem, jeden był w stanie zrobić wszystko dla tego drugiego. To właśnie Harvey wspierał go przy każdym upadku, doradzał i co najważniejsze - zawsze był szczery. Nie owijał w bawełnę, nigdy nie bawił się w żadne półsłówka. W końcu przyszedł czas by opuścić rodzinne miasteczko i wyjechać na studia. Nie chciał tego robić, zostawiać brata, matki czy swoich znajomych, ale chciał coś robić w życiu. Miał zamiar pójść na medycynę, ale w trakcie nauki jego wizja się zmieniła. I to nie stało się tak nagle, że w nocy poszedł spać, a następnego ranka wstał i powiedział jebać to. Po swoim wyjeździe zauważył jak to wpłynęło na jego relacje z bratem, która zmieniła się o 180 stopni. Oczywiście pierwszą osobą, którą o wszystko obwiniał był ich ojciec jak i on sam. Był ślepy, pozwolił na to by to ktoś ułożył mu życie, wzięło go na takie refleksje. Porzucił więc plany o medycynie nie mówiąc o tym nikomu. Rodziców okłamywał do samego końca nie chcąc wdawać się z nimi w bezsensowne kłótnie czy słuchać tego jak marnuje sobie życie. Czy postąpił słusznie? Raczej nie, ale taką właśnie decyzję podjął. Miał 24 lata, kiedy jego ojciec zmarł, ale jeśli miałby być szczery to z początku się tym nie przejął. Jeszcze jakoś tak do niego to nie doszło, nawet nie pojawił się na jego pogrzebie. Mimo wszystko śmierć jednego z rodziców odbiła się w pewien sposób na Henrym, zaczął obracać się w zdecydowanie złym towarzystwie. Dużo imprezował, pił, palił, a z czasem nawet zaczął handlować. Nie traktował tego jako coś z czego mógłby się utrzymywać. Później do wszystkiego doszły jeszcze różne pobicia, krótko mówiąc był takim zbójem do wynajęcia. Nie trzeba chyba mówić, że z czasem wszystko zaczęło mu się wymykać spod kontroli. Nie był już tym facetem, którego znała jego rodzina czy znajomi. Cała jego historia skończyła się na odwyku, chodzeniem na różne spotkania. Właśnie wtedy poznał dziewczynę z którą jak sądził - będzie mu dane ułożyć sobie życie. Była pierwszą przed którą nie ukrywał niczego bo jakoś wcześniej po prostu zlewał laski, nie traktował ich na serio. Może to dlatego, że nie chciał być jak jego ojciec? Nie był najlepszym materiałem na partnera? Coś takiego. Dzięki niej jakoś odżył, zaczął inaczej patrzeć na świat, a co najważniejsze skończył z nałogiem i wszystkim innym. Na przestrzeni czasu nie był najlepszym synem, dopiero po takim czasie pierwszy raz odwiedził grób ojca jak i matkę, która... Okazało się, że jest w złym stanie. Pluł sobie w brodę, że go nie było przy niej, ale wina tutaj leżała tylko wyłącznie po jego stronie. Jakby tego było mało to odzywał się w nim ten stary Henry, co raz częściej kłócił się z ukochaną, widział we wszystkim problemy. Podejście mężczyzny zaskutkowało tym, że ich związek zakończył się prawie tak szybko jak zaczął. Sam Sherwood nie wie o tym, że ma syna. Miesiąc temu powrócił na stałe do Hope Valley, nie wiedział gdzie ma się podziać, nie miał tak na prawdę żadnego planu na siebie. Nie wiedział też czy zostanie tutaj czy jego powrót w ogóle wypali, dlatego cały czas pomieszkuje w hotelu. Niby znalazł sobie pracę w jednym z barów, ale wrócił również po to by naprawić swoje relacje z bratem. Jeszcze nie zebrał się w sobie by się z nim spotkać, ale kiedyś w końcu musi to zrobić.
• Za cholerę nie potrafi gotować, po prostu nie ma do tego ręki. Co prawda umie przyrządzić mrożoną pizzę czy inne takowe danie, ale jeśli ktoś oczekiwałby od niego porządnego dania to niestety trafił pod zły adres;
• Bar nie jest najlepszym miejscem pracy dla osoby, która to niedawno dopiero co wyleczyła się z nałogu, prawda? Henry doskonale o tym wie, ale jest całkiem niezły w przyrządzaniu przeróżnych drinków, a co najważniejsze ma z tego frajdę;
• Lubi rozmawiać z osobami przy barze, w pewien sposób pomaga mu to nie myśleć o tym, że miesza przeróżne alkohole, a co najważniejsze nie kusi go do sięgnięcia po kieliszek. Jest osobą, która każdemu odmówi napicia się, nawet swojemu rodzonemu bratu;
• Od miesiąca próbuje jakoś naprawić swoje relacje z Harveyem, jak na razie rezultaty nie są zbyt zadowalające bo przecież nie zamienił z nim ani słowa, ale chyba weźmie pod uwagę jego chęci, prawda?
• Co raz bardziej utwierdza się w tym, że poważne związki to jednak nie jest coś dla niego. Jak tak dalej pójdzie to po prostu zaadoptuje sobie psa i będzie starym kawalerem z czworonogiem u boku;
• W wolnym czasie lubi sobie biegać czy pójść na siłownie, nie jest jakimś tam sportowym świrem, nie odżywia się zdrowo;
• Jego taką skrytą miłością są jednoślady, lubi przy nich grzebać. Za pierwsze odłożone pieniądze nie wynajął mieszkania, a kupił motor. Nie był on w najlepszym stanie, ale udało mu się go doprowadzić do stanu w którym nadaje się do codziennego użytku;
• Miewa wahania nastroju w pierwszym momencie może być miły, a nawet i kochany aby zaraz nie wiadomo skąd, jak i dlaczego wybuchnąć niczym wulkan;
wave hill
