Moran Landon
imiona Landon Clyde
nazwisko Moran
data urodzeniaHope Valley
miejsce urodzenia 29/06/1991
orientacja seksualna heteroseksualny
miejsce pracy Santos Auto Repair
stanowisko pracy właściciel / mechanik
narracja przeszły / 3os.
wizerunek Corenswet David
akapit▶ hope valley
Był dom i cała gromada dzieci. Kompletował kiepskie oceny i naprawdę imponujące wyniki sportowe. Czasami wychodził na randki, ale nikt nie skradł w tamtym czasie serca Landona tak, jak udało się to zrobić koszykówce. Dlatego liceum minęło mu w zastraszającym tempie, bo zajął sobie wygodne miejsce szkolnej gwiazdki. Wbrew oczekiwaniom i planom Lando nie poszedł na żadne studia, na zawsze pozbywając się przydomku złotego chłopca rodziny Moran.
Rodzice nie byli zachwyceni pomysłem Landona. Niechęć podjęcia studiów zaowocowała naprawdę sporą ilością awantur i odcięciem go od pieniędzy rodzinnych. Nawet to nie zniechęciło chłopaka do swoich planów.
akapit▶ nowy orlean
Zabrał jeden plecak i wszystkie swoje oszczędności. Nie szukał pięknych widoków, ani miejsc z tajemniczą historią. Planu nie miał żadnego — poza tym, że chciał przed dorosłym życiem i odpowiedzialnością, zrobić coś całkowicie spontanicznego i nieprzemyślanego. Dlatego miasto wybierał ze względu na cenę biletu jedynie, nie przejmując się zupełnie, czy Nowy Orlean to na pewno miejsce dla niego. Tym bardziej, że hotel okazał się droższy niż zakładał, a pracę za barem złapał dopiero po kilku dniach.
Wpadł na nią już pierwszego dnia — i to dosłownie, bo niechcący omal nie zrzucił jej z krzesła swoim plecakiem. Nie była zadowolona, więc skierowała w jego stronę wiązankę, której nawet się nie spodziewał usłyszeć. Tym bardziej od niesamowicie drobnej kobiety, która nawet wtedy, gdy zadzierała noc, to sięgała mu gdzieś do łokcia. Drugim razem spotkali się już podczas jego zmiany. Była odrobinę łaskawsza i zdradziła mu nawet, po dość długich namowach, swoje imię. Nie zostawiła kontaktu, uciekła po cichu korzystając z okazji, że zajęty był innym klientem.
Dała mu kosza dokładnie siedem razy nim wreszcie udało mu się namówić ją na randkę. To ona wybrała miejsce, to ona dyktowała warunki, a Lando zgadzał się na to wszystko, bo pierwszy raz to kobieta chciała rządzić nim. No i łaskawiej patrzył na jej poczynania, bo już podczas czwartego z kolei spotkania wiedział, że dołoży wszelkich starań by była jego. No i była. Kolejne cztery miesiące w Nowym Orleanie.
akapit▶ nashville
Pojechała razem z nim do Nashville. Wynajęli paskudne mieszkanie i z dnia na dzień stali się prawie zupełnie nierozłączni. Dostał pracę w warsztacie samochodowym, gdzie sprzątał i okazjonalnie pomagał podając narzędzia. Margot została kelnerką, więc na kilka długich miesięcy wiedli życie niczym normalna para. Wychodzili na randki, odrobinę lepiej się poznawali — a przynajmniej ona jego, bo Lando bez zawahania opowiadał o rodzeństwie, o rodzicach i Hope Valley. Ona szczędziła informacji, zgrabnie je dawkując, więc po kilku miesiącach wiedział o niej niezbędne minimum. Czasami naciskał i się kłócili, a czasami odpuszczał, bo nie chciał jej stracić.
To ona wyszła z propozycją, by przenieść się znowu. Prawda była taka, że Landon nie planował kolejnych przeprowadzek, przyzwyczajony i dość polubiony z życiem, które wspólnie wiedli. Miał nadzieję na nieco więcej stabilizacji mając nadzieję, że ten porządek rzeczy utrzyma się na nieco dłużej. Zdawał sobie jednak sprawę, że był odrobinę przegrany, więc przystał na wyjazd — skuszony wizją życia w naprawdę dużym mieście, które otwierało przed nimi zdecydowanie więcej drzwi.
akapit▶ san francisco
Absurdalnie małe mieszkanko na poddaszu nie było szczególnie przytulne. Lando stale marudził na fakt, że musiał znaczną część czasu chodzić po nim skulony, a Margo żartowała sobie z niego perfidnie. Wiedział jednak, że nie stać ich było na nic porządniejszego, więc jakoś przełknął niezbyt dogodne warunki. Tym bardziej, że nowa praca całkowicie ich pochłonęła. Mijali się coraz częściej w drzwiach, gdy Lando wracał z nocnej zmiany w barze, a ona bladym świtem zmierzała do sklepu, w którym pracowała. Kłócili się też więcej, niż kiedykolwiek, chociaż to w tym mieszkaniu po raz pierwszy przyznał, że ją kocha.
Coraz więcej rzeczy chciał o niej wiedzieć, a ona coraz częściej wykręcała się nierealnymi historiami, by odwrócić jego uwagę. Chodziła rozdrażniona i wybuchała z byle powodu, a Lando nie potrafił do niej dotrzeć. Nie rozumiał skąd jej drastyczne wahania nastroju, ale coraz częściej nie potrafili się zwyczajnie dogadać. Miłych momentów zaczynało brakować, a oni zaczęli żyć koło siebie niczym stare małżeństwo. Wiedział, że coś nie gra po tym, jak otworzył drzwi. Brakowało butów Margo i kilku innych rzeczy. Znalazł za to liścik niewyjaśniający absolutnie niczego. Miesiąc żył w pustym mieszkaniu wychodząc z założenia, że nie może wiecznie gonić kogoś, kto nie był gotowy na dorosłe życie.
akapit▶ flagstaff
Gdyby nie zadzwoniła do niego raz pijana to Lando nie szukałby kontaktu. Był to jednak impuls ku temu, by spakować się i jednak porzucić życie, które prowadził w San Francisco. Pojechał do jej rodzinnego miasta, by niczym największy creep, znaleźć ją podpytując ludzi. Wtedy po raz pierwszy dowiedział się o niej czegoś więcej, poznał rodzinę Margo i wrócił do pracy w warsztacie samochodowym. Tutejszy prowadził dobry przyjaciel jej ojca, więc wziął go pod skrzydła i nauczył go wszystkiego, co sam umiał.
Żyli tam kolejne dwa lata. Nie było to jednak miasteczko, w którym Lando czuł się dobrze. Mimo pracy, którą sobie cenił i faktu, że odważył się wreszcie uklęknąć przed nią. Namówił ją jednak na przeprowadzkę — kolejną w ich życiu. Chciał wrócić do Hope Valley, by tam zacząć prawdziwe, wspólne życie. Zadziwiająco Margo nie widziała przeciwwskazań, by znowu obrócić ich życie o sto osiemdziesiąt stopni.
akapit▶ hope valley
Wszystko układało się perfekcyjnie. Ślub, dom i kupiony warsztat samochodowy z pomocą finansową ze strony rodziców.
Wszystko zmieniło się rok temu. Wysłała mu wtedy smsa. Przeprosiła, że się spóźni, ale poprosiła by jednak poczekał z kolacją na nią. A później dostał informację, że Margot skoczyła z klifu i nadal chcą mu wmówić, że było to samobójstwo.
➤ Pije zdecydowanie więcej kawy, niż powinien. Nagminnie zdarza mu się rezygnować ze śniadania na rzecz kawy — szczególnie, gdy się spieszy gdzieś. Wlewa w siebie tylko czarną, mocną, pozbawioną cukru i mleka.
➤ Gotuje zadziwiająco dobrze, ale nie zmienia to faktu, że częściej zdecydowanie coś zamawia lub jedynie podgrzewa, bo nie ma ochoty na gotowanie pełnowartościowego posiłku.
➤ Nie pija wina, bo nie lubi. Czasami pije piwo, ale równie rzadko. Najczęściej sięga po rum, jak już, chociaż ostatnio ograniczył nieco popijanie alkoholu. Po śmierci Margo wpadł w ciąg i gdyby nie bliskie mu osoby to z pewnością skończyłoby się to dla niego zdecydowanie gorzej.
➤ Jego ulubionymi warzywami jest kalafior i brokuł — i to nawet nie dlatego, że przypominają drzewka, chociaż co w tym może być. Jeśli chodzi o jedzeniowe dziwactwa to nie je pieczarek ani papryki na trzeźwo. Za każdym razem, gdy jest jednak pijany mógłby zjeść je nawet na surowo.
➤ Nienawidzi alkoholowych gier. Nie czerpie z nich przyjemności, nie widzi w nich nic zabawnego, czy emocjonującego. Uważa jednocześnie, że pijani ludzie powinni automatycznie dostawać zakaz łapania za mikrofon, bo niczego tak nienawidzi jak wyjących, nawalonych ludzi.
➤ Twierdzi, że jest uczulony na koty. Tak naprawdę jest całkowicie dog person, a w dodatku posiada naprawdę paskudne wspomnienia z kotem swojej licealnej dziewczyny. Dlatego dla świętego spokoju wmawiał Margo, że ma uczulenie na ich sierść, by przestała go namawiać na adopcję jednego z nich.
➤ Trochę z niego taka złota rączka. Samozwańcza wprawdzie, ale wszystkie małe naprawy w domu zawsze wykonuje samodzielnie. Gdy przeprowadzał się z miejsca w miejsce to łapał się różnych prac, więc trochę się w tym czasie jednak nauczy, dzięki temu bardzo rzadko zdaje się na pomoc innych — dopiero, gdy zepsuje zamiast naprawić. .
➤ Nie sądził, że zostanie wdowcem w tak młodym wieku. Jeśli chodzi o śmierć Margo to nie potrafi o tym rozmawiać, bo niekoniecznie dobrze radzi sobie ze sztucznym współczuciem i litością. Podobnie jak z wszechwiedzącymi ludźmi, którzy uparcie nadal wmawiają mu, że przecież to było samobójstwo, a on powinien wreszcie się z tym pogodzić. Nie pogodzi się, nie uwierzy w to.
Był dom i cała gromada dzieci. Kompletował kiepskie oceny i naprawdę imponujące wyniki sportowe. Czasami wychodził na randki, ale nikt nie skradł w tamtym czasie serca Landona tak, jak udało się to zrobić koszykówce. Dlatego liceum minęło mu w zastraszającym tempie, bo zajął sobie wygodne miejsce szkolnej gwiazdki. Wbrew oczekiwaniom i planom Lando nie poszedł na żadne studia, na zawsze pozbywając się przydomku złotego chłopca rodziny Moran.
Rodzice nie byli zachwyceni pomysłem Landona. Niechęć podjęcia studiów zaowocowała naprawdę sporą ilością awantur i odcięciem go od pieniędzy rodzinnych. Nawet to nie zniechęciło chłopaka do swoich planów.
akapit▶ nowy orlean
Zabrał jeden plecak i wszystkie swoje oszczędności. Nie szukał pięknych widoków, ani miejsc z tajemniczą historią. Planu nie miał żadnego — poza tym, że chciał przed dorosłym życiem i odpowiedzialnością, zrobić coś całkowicie spontanicznego i nieprzemyślanego. Dlatego miasto wybierał ze względu na cenę biletu jedynie, nie przejmując się zupełnie, czy Nowy Orlean to na pewno miejsce dla niego. Tym bardziej, że hotel okazał się droższy niż zakładał, a pracę za barem złapał dopiero po kilku dniach.
Wpadł na nią już pierwszego dnia — i to dosłownie, bo niechcący omal nie zrzucił jej z krzesła swoim plecakiem. Nie była zadowolona, więc skierowała w jego stronę wiązankę, której nawet się nie spodziewał usłyszeć. Tym bardziej od niesamowicie drobnej kobiety, która nawet wtedy, gdy zadzierała noc, to sięgała mu gdzieś do łokcia. Drugim razem spotkali się już podczas jego zmiany. Była odrobinę łaskawsza i zdradziła mu nawet, po dość długich namowach, swoje imię. Nie zostawiła kontaktu, uciekła po cichu korzystając z okazji, że zajęty był innym klientem.
Dała mu kosza dokładnie siedem razy nim wreszcie udało mu się namówić ją na randkę. To ona wybrała miejsce, to ona dyktowała warunki, a Lando zgadzał się na to wszystko, bo pierwszy raz to kobieta chciała rządzić nim. No i łaskawiej patrzył na jej poczynania, bo już podczas czwartego z kolei spotkania wiedział, że dołoży wszelkich starań by była jego. No i była. Kolejne cztery miesiące w Nowym Orleanie.
akapit▶ nashville
Pojechała razem z nim do Nashville. Wynajęli paskudne mieszkanie i z dnia na dzień stali się prawie zupełnie nierozłączni. Dostał pracę w warsztacie samochodowym, gdzie sprzątał i okazjonalnie pomagał podając narzędzia. Margot została kelnerką, więc na kilka długich miesięcy wiedli życie niczym normalna para. Wychodzili na randki, odrobinę lepiej się poznawali — a przynajmniej ona jego, bo Lando bez zawahania opowiadał o rodzeństwie, o rodzicach i Hope Valley. Ona szczędziła informacji, zgrabnie je dawkując, więc po kilku miesiącach wiedział o niej niezbędne minimum. Czasami naciskał i się kłócili, a czasami odpuszczał, bo nie chciał jej stracić.
To ona wyszła z propozycją, by przenieść się znowu. Prawda była taka, że Landon nie planował kolejnych przeprowadzek, przyzwyczajony i dość polubiony z życiem, które wspólnie wiedli. Miał nadzieję na nieco więcej stabilizacji mając nadzieję, że ten porządek rzeczy utrzyma się na nieco dłużej. Zdawał sobie jednak sprawę, że był odrobinę przegrany, więc przystał na wyjazd — skuszony wizją życia w naprawdę dużym mieście, które otwierało przed nimi zdecydowanie więcej drzwi.
akapit▶ san francisco
Absurdalnie małe mieszkanko na poddaszu nie było szczególnie przytulne. Lando stale marudził na fakt, że musiał znaczną część czasu chodzić po nim skulony, a Margo żartowała sobie z niego perfidnie. Wiedział jednak, że nie stać ich było na nic porządniejszego, więc jakoś przełknął niezbyt dogodne warunki. Tym bardziej, że nowa praca całkowicie ich pochłonęła. Mijali się coraz częściej w drzwiach, gdy Lando wracał z nocnej zmiany w barze, a ona bladym świtem zmierzała do sklepu, w którym pracowała. Kłócili się też więcej, niż kiedykolwiek, chociaż to w tym mieszkaniu po raz pierwszy przyznał, że ją kocha.
Coraz więcej rzeczy chciał o niej wiedzieć, a ona coraz częściej wykręcała się nierealnymi historiami, by odwrócić jego uwagę. Chodziła rozdrażniona i wybuchała z byle powodu, a Lando nie potrafił do niej dotrzeć. Nie rozumiał skąd jej drastyczne wahania nastroju, ale coraz częściej nie potrafili się zwyczajnie dogadać. Miłych momentów zaczynało brakować, a oni zaczęli żyć koło siebie niczym stare małżeństwo. Wiedział, że coś nie gra po tym, jak otworzył drzwi. Brakowało butów Margo i kilku innych rzeczy. Znalazł za to liścik niewyjaśniający absolutnie niczego. Miesiąc żył w pustym mieszkaniu wychodząc z założenia, że nie może wiecznie gonić kogoś, kto nie był gotowy na dorosłe życie.
akapit▶ flagstaff
Gdyby nie zadzwoniła do niego raz pijana to Lando nie szukałby kontaktu. Był to jednak impuls ku temu, by spakować się i jednak porzucić życie, które prowadził w San Francisco. Pojechał do jej rodzinnego miasta, by niczym największy creep, znaleźć ją podpytując ludzi. Wtedy po raz pierwszy dowiedział się o niej czegoś więcej, poznał rodzinę Margo i wrócił do pracy w warsztacie samochodowym. Tutejszy prowadził dobry przyjaciel jej ojca, więc wziął go pod skrzydła i nauczył go wszystkiego, co sam umiał.
Żyli tam kolejne dwa lata. Nie było to jednak miasteczko, w którym Lando czuł się dobrze. Mimo pracy, którą sobie cenił i faktu, że odważył się wreszcie uklęknąć przed nią. Namówił ją jednak na przeprowadzkę — kolejną w ich życiu. Chciał wrócić do Hope Valley, by tam zacząć prawdziwe, wspólne życie. Zadziwiająco Margo nie widziała przeciwwskazań, by znowu obrócić ich życie o sto osiemdziesiąt stopni.
akapit▶ hope valley
Wszystko układało się perfekcyjnie. Ślub, dom i kupiony warsztat samochodowy z pomocą finansową ze strony rodziców.
Wszystko zmieniło się rok temu. Wysłała mu wtedy smsa. Przeprosiła, że się spóźni, ale poprosiła by jednak poczekał z kolacją na nią. A później dostał informację, że Margot skoczyła z klifu i nadal chcą mu wmówić, że było to samobójstwo.
➤ Pije zdecydowanie więcej kawy, niż powinien. Nagminnie zdarza mu się rezygnować ze śniadania na rzecz kawy — szczególnie, gdy się spieszy gdzieś. Wlewa w siebie tylko czarną, mocną, pozbawioną cukru i mleka.
➤ Gotuje zadziwiająco dobrze, ale nie zmienia to faktu, że częściej zdecydowanie coś zamawia lub jedynie podgrzewa, bo nie ma ochoty na gotowanie pełnowartościowego posiłku.
➤ Nie pija wina, bo nie lubi. Czasami pije piwo, ale równie rzadko. Najczęściej sięga po rum, jak już, chociaż ostatnio ograniczył nieco popijanie alkoholu. Po śmierci Margo wpadł w ciąg i gdyby nie bliskie mu osoby to z pewnością skończyłoby się to dla niego zdecydowanie gorzej.
➤ Jego ulubionymi warzywami jest kalafior i brokuł — i to nawet nie dlatego, że przypominają drzewka, chociaż co w tym może być. Jeśli chodzi o jedzeniowe dziwactwa to nie je pieczarek ani papryki na trzeźwo. Za każdym razem, gdy jest jednak pijany mógłby zjeść je nawet na surowo.
➤ Nienawidzi alkoholowych gier. Nie czerpie z nich przyjemności, nie widzi w nich nic zabawnego, czy emocjonującego. Uważa jednocześnie, że pijani ludzie powinni automatycznie dostawać zakaz łapania za mikrofon, bo niczego tak nienawidzi jak wyjących, nawalonych ludzi.
➤ Twierdzi, że jest uczulony na koty. Tak naprawdę jest całkowicie dog person, a w dodatku posiada naprawdę paskudne wspomnienia z kotem swojej licealnej dziewczyny. Dlatego dla świętego spokoju wmawiał Margo, że ma uczulenie na ich sierść, by przestała go namawiać na adopcję jednego z nich.
➤ Trochę z niego taka złota rączka. Samozwańcza wprawdzie, ale wszystkie małe naprawy w domu zawsze wykonuje samodzielnie. Gdy przeprowadzał się z miejsca w miejsce to łapał się różnych prac, więc trochę się w tym czasie jednak nauczy, dzięki temu bardzo rzadko zdaje się na pomoc innych — dopiero, gdy zepsuje zamiast naprawić. .
➤ Nie sądził, że zostanie wdowcem w tak młodym wieku. Jeśli chodzi o śmierć Margo to nie potrafi o tym rozmawiać, bo niekoniecznie dobrze radzi sobie ze sztucznym współczuciem i litością. Podobnie jak z wszechwiedzącymi ludźmi, którzy uparcie nadal wmawiają mu, że przecież to było samobójstwo, a on powinien wreszcie się z tym pogodzić. Nie pogodzi się, nie uwierzy w to.
MIEJSCOWY Isla de flores