Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Miałam być dancing queen, a uczę seniorów aerobicu na plaży, w wolnej chwili robiąc przekręty w kasie na stacji benzynowej.
27
167

Post

danielsen jack
imiona jacqueline arabella
nazwisko danielsen
data urodzenia21.06.1993
miejsce urodzenia Barcelona
orientacja seksualna Bi
miejsce pracy MOBILE GAS STATION/SILVER BAY
stanowisko pracy pracownica/instruktorka plażowego fitnessu dla seniorów
narracja 3 osoba / czas przeszły
wizerunek Suki Waterhouse
Nie rozumiała dlaczego jej włosy były takie jasne i zupełnie nie pasujące, gdy włosy jej rodzeństwa były gęste i ciemne. Czy była to kwestia listonosza, przychodzącego co jakiś czas z pocztą? Just kidding. Ale dzieciaki w sąsiedztwie lubiły plotkować. Zwłaszcza gdy poniechała prób dołączenia do zabawy z nimi. Była za dziwna z tym swoim łażeniem po drzewach, lalkami które sama szyła, a bliżej im było do odpowiednika zombie z TWD niż Barbie. I ten cholerny mikroskop. Kto w wieku dziesięciu lat zbiera liście po to żeby przyjrzeć się im w stukrotnym powiększeniu? Poza tym tańczyła z muzyką i bez, na podwórku, w parku i przed kawiarnią. Rówieśniczki za nią nie przepadały. Tylko jemu zdarzało się przyglądać przez okno tamtej kawiarni, z zaciekawieniem, bo drugiej takiej nie znał.
A potem wyjechała. Plotki mówiły, że wstąpiła do sekty, w której ludzie mówili po elficku. Prawda była taka, że naczytała się za dużo Wiedźmina, a do rówieśniczek straciła cierpliwość. Miarka się przebrała przy kolejnym dowcipie, kiedy Jack się za szybko odwinęła, a pięścią wycelowała w sam środek nosa ładnej, długonogiej blondynki. Werdykt był natychmiastowy - złamany. Nie był to pierwszy jej wybryk, a państwo Danielsen, nie wiedząc jak sobie radzić z córką, skorzystali z szansy i wysłali ją do rodziny od strony ojca, do Hope Valley, gdzie niedaleko miała okazję wstąpić do dobrze rokującego zespołu tanecznego. Jeśli to można nazwać sektą, niechaj tak będzie.

Nogi ma trochę koślawe, ale rusza się nieźle. Coś się da z niej zrobić.

Kobieta nieco po pięćdziesiątce, oceniła ją krytycznym spojrzeniem kiedy przyszła na pierwsze zajęcia. Zgodziła się wyjątkowo niechętnie, na przyjęcie tej pokraki w trakcie sezonu. Za pieniądze wszystko da się kupić, a jeśli one nie wystarczą, garstka znajomości załatwi sprawę. Mina zrzedła nastoletniej blondynce, gdy została obsypana niepochlebnymi komentarzami. W domu przecież nieustannie zachwycali się jej pięknym tańcem. Szybko porzuciła młodzieńczy bunt na rzecz udowodnienia, że trenerka się myli. Naturalnie, jak w każdej bajce, udało się, a brzydkie kaczątko wyrosło na łabędzia i ulubienicę publiczności.
Oprócz tego w Hope Valley było inaczej niż w Barcelonie. Jej czarny humor nie wykrzywiał ludziom twarzy, a oprócz paczki znajomych, zyskała przy okazji świetnego chłopaka. Życie jak w kolorowej bańce, czego chcieć więcej? Cóż, bajki i komedie romantyczne są o tyle zdradzieckie, że nie pokazują tego co się dzieje po napisach końcowych, czyli życia. W jednej chwili było pięknie, a w następnej wszystko się spierdoliło popsuło. Gwoździem do trumny miał być na koniec liceum wyjazd miłości jej życia tego dupka co spieprzył jej życie. Nawet zaproponował jej żeby jechała z nim. Wiecie jak reagują nastoletnie złamane serca? Kilka minut nie wystarczy żeby się ogarnąć.

10 minut. Miał jej dać 10 minut.

A ona zadzwoniła po dwunastu, wsłuchując się w znany sygnał poczty głosowej. W pierwszej minucie nastąpiło niedowierzanie. Gdzieś koło trzeciej wyparcie. To przecież niemożliwe. Nie rzuciłby tego wszystkiego od tak, nie? A jednak rzucił, więc koło piątej pojawiła się wściekłość, która do jakiejś dziesiątej nie chciała przejść. W końcu ochłonęła, a pomysł nie wydawał się już kiepski. Zadzwonić i zrezygnować ze stypendium, które dostała? Czemu nie. Ale już się nie dodzwoniła. Uczucia, które ją wtedy ogarnęło nie potrafiła porównać z żadnym innym niż dotychczas. Nagle wszystko zrobiło się puste i bez wyrazu. Straciło sens, a on dał jej tylko 10 minut. Kiedy jej kanaliki łzowe nie były już w stanie wyprodukować ani jednej kropli łzy więcej, przysięgła sobie, że nie wybaczy mu tego ani za rok, ani za dwa, ani nawet gdyby czekało ich drugie życie. Wtedy postanowiła, że przyjmie stypendium. Nie mogła przecież stracić jeszcze tego.
I dobrze zrobiła. Nie trzymało już jej nic i nigdzie. Jeździła po świecie zdobywając puchary i zwiedzając obce dotąd kraje. Kupiła japońskie kimono i meksykańskie sombrero. Pieczonego skorpiona niemalże już spróbowała, ale wtedy odezwał się tamten drink z wiaderka i musiała przepraszać pana z naprzeciwka za tego potężnego pawia na jego butach. Jeździła na koncerty i rzucała się na falę, raz ją upuścili, a raz wyrzucili z jednego za próbę wdarcia się na scenę. Za to wróciła z klapkiem wokalisty. Kąpała się nago o świcie, a popołudniami brała udział w protestach. O ścięcie starego drzewa, otworzenie centrum handlowego i kilka takich, w których po prostu miała ochotę pokrzyczeć.
Pewnego dnia on postanowił zabrać ją za miasto. Taki preorder nagrody. To było tuż przed jednym z turniejów. Miała na sobie różnokolorowe skarpetki i umazała się czekoladą z gofrów. Jakaś samotna plamka trzymała się twardo na jej policzku. W takim wydaniu wydawała się całkiem urocza, a włosy powiewały jej na wietrze, kiedy mknęli przed siebie pożyczonym cabrio. Idylliczny obraz zakłóciła tylko jedna rzecz, która pojawiła się niespodziewanie, zza zakrętu. Samochód pędzący z naprzeciwka, pijany kierowca za kółkiem i oni w starym samochodzie bez dachu, którym mieli szpanować jak szesnastolatkowie, którzy dopiero co wsiedli za kółko. Nie zdążyli wyhamować. Ostatnim co zapamiętali były ich twarze wykrzywione strachem, a potem nic.

Coś się kończy, coś się zaczyna.

Trwała kontuzja była końcem jej kariery, ale przeżyła. Nie przeżyła zaś relacja tamtej dwójki, ale to prawdopodobnie dlatego, że Jack obraziła się na cały świat, włączywszy w to dotychczasowych przyjaciół. Wszystko co było związane z tańcem przestało dla niej istnieć. Studia skończyła choć bez wyróżnień. Nie było jak ich otrzymać, skoro średnio co kilka dni budziła się w plątaninie cudzych rąk i nóg, niebezpiecznie blisko obcych tyłków. Powolne dźwignięcia żeby rozejrzeć się dookoła, pozwalały aby wspomnienia wracały same, nie szczędząc uderzeń. Głowa pękała w szwach jakby chciała rozprysnąć się na milion drobnych kawałeczków. Swoisty rodzaj pokuty za serię niepowodzeń. Najczęściej zajmowała dywany, leżąc na nich z porozrzucanymi nogami. Wyglądała jak ofiara kataklizmu i jakiejś klęski głodowej w jednym. Każde powstanie z na wpół martwych, obfitowało w skutki schodzącej euforii. Tej, którą za każdym razem fundował jej klubowy diler w formie kolorowych pigułek. W ustach czuła smak trupa i gnijącego mięsa. Mimo, że nigdy takiego nie jadła, była całkowicie pewna, że właśnie tak smakuje.
Długo tak ciągnąć nie można, więc od stania przed barem, przeszła do stawania za barem. Ludzi nie była w stanie zdzierżyć za długo, więc pomiędzy falą protestów i walkami o uwolnienie zwierząt z klatek, postanowiła wrócić w okolice HV, w którym się przez znaczną część dzieciństwa wychowywała. Tam zaś w domu spokojnej starości prowadziła zajęcia aktywności fizycznej dla seniorów.
Pierwszy zareagował jej brat, który korzystając z okazji, że jest tak blisko (długo nie mogła się kryć), nakazał jej przeprowadzkę do miasteczka. Z braku laku się zgodziła i tu pracując na dwie zmiany, wciąż uczy seniorów fitnessu, ale na plaży, a wieczorami dorabia na stacji benzynowej. Za dnia czasami też. W wolnym czasie zapiera się rękami i nogami przed powrotem na rehabilitację, bo to by oznaczało, że zgodziła się na prowadzenie zespołu tanecznego i powrót do tego co kocha najbardziej. A po co miałaby przestać sobie wciąż komplikować życie? Byłoby za łatwo.

~

- Płynnie klnie mówi po hiszpańsku.
- Nieźle idzie jej gotowanie, ale zwykle nie starcza jej na to czasu.
- Jeśli są jakieś protesty, najpewniej tam ją spotkasz. Z pikietą albo bez. W stroju królika, gigantycznej kukurydzy albo z petycją, zbierając podpisy.
- Obecnie rodzina próbuje ją przekonać do powrotu do tańca - tym razem w formie trenerki, ale jest obrażona na śmierć i życie.
- Rzadko się do tego przyznaje, ale uwielbia karaoke, a im więcej pije, tym gorzej śpiewa. Często też daje spontaniczne występy na drodze do domu, o których następnego dnia prawie zawsze nie pamięta.
- Uwielbia smak i zapach kawy. Potrafi wypić ich kilka dziennie co nie służy zdrowiu, ale twierdzi, że kofeina już dawno przestała na nią działać.
- Chociaż bardziej wina.
- W domu ma jedynie dwa kaktusy. Żadna inna roślinka z nią nie wytrzymała. Mimo wielkich chęci, nie ma ręki do ogrodnictwa, ani pamięci do podlewania kwiatków regularnie.
- Ma słabość do mężczyzn na jednośladach. Raz próbowała sama takiej zabawy, ale skończyło się kiedy wjechała w ścianę.

PRZYJEZDNY midtown avenue
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! TEMAT MIESIĄCA - SIERPIEŃ BOGATE CV LUBIĘ ZIÓŁKO MARUDA WOLONTARIUSZ
mów mi/kontakt
donaldowa trump
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Twoja karta została zaakceptowana!


Cieszymy się, mogąc Cię gościć w Hope Valley. Prosimy, czuj się u nas jak w domu! Aby ułatwić Ci rozpoczęcie rozgrywki, przygotowałyśmy listę tematów, które powinieneś odwiedzić w pierwszej kolejności:
> relacje zapewnią Ci niekończące się możliwości rozwoju postaci;
> telefon pozwoli Twojej postaci kontaktować się z przyjaciółmi;
> w kalendarzu możesz porządkować swoje rozgrywki, by już zawsze pamiętać o odpisach.

Koniecznie zerknij też do forum z odznakami i wybierz te, które chciałbyś zobaczyć w swoim profilu! I pamiętaj — w razie jakichkolwiek wątpliwości, nie wahaj się z nami kontaktować!
przyjezdnypowodzenia!
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
Zablokowany