a
mów mi/kontakt
administrator
a
[2]
Najgorsze dni pojawiają się w najmniej spodziewanych momentach. Zwykle zaczynają się zaskakująco dobrze. Wstajesz wyspany, jesz śniadanie, bierzesz długi prysznic, a kiedy się ubierzesz, wyglądasz jakoś tak lepiej niż zwykle. Włosy Gypsy ułożyły się dzisiaj wyjątkowo ładnie Nie odstawały we wszystkie strony, a cienie spod oczu zniknęły. Wbrew temu co się zadziało w ciągu ostatnich kilku dni, dzisiaj czuła się świetnie. Lekka jak piórko, chwilowo bez trosk. Na jakiś czas postanowiła zawierzyć zapewnieniom osób dookoła i nie zalewała się łzami przy pierwszej lepszej okazji, przetwarzając w głowie najgorsze, czarne scenariusze. Ten dzień miał być inny, ten dzień miał być lepszy i może byłoby tak do czasu, w którym nie postanowiła pójść do bankomatu. Wszystko poszło sprawnie do momentu, w którym kilku sekundowa awaria prądu nie sprawiła, że zaklinowała się w bramce, pozostając częściowo w pomieszczeniu, a częściowo na ulicy. Ku jej rozpaczy bramki ani drgnęły, a wokól nie było żywej duszy. Próbowała dłonią sięgnąć do torebki po telefon, ale i to okazało się być niemożliwym. Nawet jeśli nie byłby schowany tak głęboko, skutecznie utrudniałby jej dostanie się do niego wszechogarniający burdel panujący w torebce. Cudownie.
Po upływie kwadransu przestała już odliczać, a kroki kilka minut później sprawiły, że serce wyrwało się niemalże z jej piersi. W każdym innym przypadku mogłaby liczyć na ratunek, ale nie od… Ich wzrok się spotkał, ale postanowiła, ze nie będzie szukać łaski. Złośliwy uśmiech był jak cios w policzek, ale… Kto wie ile będzie musiała czekać?
- Ej, stój! - nie mogła pozwolić na to żeby postać się oddaliła i zostawiła ją tutaj na pastwę losu. Zwłaszcza, że zaczęło się już robić gorąco. - Pomóż mi - proszę jakoś nie potrafiło przedostać się przez jej gardło.
Najgorsze dni pojawiają się w najmniej spodziewanych momentach. Zwykle zaczynają się zaskakująco dobrze. Wstajesz wyspany, jesz śniadanie, bierzesz długi prysznic, a kiedy się ubierzesz, wyglądasz jakoś tak lepiej niż zwykle. Włosy Gypsy ułożyły się dzisiaj wyjątkowo ładnie Nie odstawały we wszystkie strony, a cienie spod oczu zniknęły. Wbrew temu co się zadziało w ciągu ostatnich kilku dni, dzisiaj czuła się świetnie. Lekka jak piórko, chwilowo bez trosk. Na jakiś czas postanowiła zawierzyć zapewnieniom osób dookoła i nie zalewała się łzami przy pierwszej lepszej okazji, przetwarzając w głowie najgorsze, czarne scenariusze. Ten dzień miał być inny, ten dzień miał być lepszy i może byłoby tak do czasu, w którym nie postanowiła pójść do bankomatu. Wszystko poszło sprawnie do momentu, w którym kilku sekundowa awaria prądu nie sprawiła, że zaklinowała się w bramce, pozostając częściowo w pomieszczeniu, a częściowo na ulicy. Ku jej rozpaczy bramki ani drgnęły, a wokól nie było żywej duszy. Próbowała dłonią sięgnąć do torebki po telefon, ale i to okazało się być niemożliwym. Nawet jeśli nie byłby schowany tak głęboko, skutecznie utrudniałby jej dostanie się do niego wszechogarniający burdel panujący w torebce. Cudownie.
Po upływie kwadransu przestała już odliczać, a kroki kilka minut później sprawiły, że serce wyrwało się niemalże z jej piersi. W każdym innym przypadku mogłaby liczyć na ratunek, ale nie od… Ich wzrok się spotkał, ale postanowiła, ze nie będzie szukać łaski. Złośliwy uśmiech był jak cios w policzek, ale… Kto wie ile będzie musiała czekać?
- Ej, stój! - nie mogła pozwolić na to żeby postać się oddaliła i zostawiła ją tutaj na pastwę losu. Zwłaszcza, że zaczęło się już robić gorąco. - Pomóż mi - proszę jakoś nie potrafiło przedostać się przez jej gardło.