#15
Lysander Lennox
Tym razem Vivienne została przeznaczona do sprawy gdzie oskarżała o morderstwo młodej dziewczyny, studentki, a jej mordercą był jak wynikało ze wszelkich dowodów, jej profesor, mężczyzna przystojny, schludny, poważany w swoim środowisku, znany również ze swojej pobudliwości, zwłaszcza po spożyciu alkoholu. Wszystko wskazywało na to, że tego wieczoru mężczyzna pił w barze, gdzie spotkał swoją studentkę wraz z grupą przyjaciół z roku, również jego studentów, ale to z nią łączył go gorący romans. Tyle że tej nocy jak znów wylądowali u niego to po seksie dziewczyna oświadczyła że tym razem naprawdę to już koniec, ona wraca do swojego narzeczonego, rzuca te studia i wyjeżdża stąd, co oznajmiała w wiadomościach, które pisała do mężczyzny. Nie wiadomo czy to spożyty alkohol, czy miłość jak to stwierdzał oskarżony, pchnęła go do agresji wobec dziewczyny i doszło między nimi do szarpaniny, po czym padli ponownie na łóżko, on chwycił ją za szyję i krzyczał że nie pozwoli jej odejść dopóki dziewczyna nie przestała oddychać. Wtedy to sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Wszystko byłoby jak podane na tacy, ale czy aby na pewno to był główny powód śmierci dziewczyny? Musiała to jako oskarżyciel sprawdzić. Dlatego też pokazała się w prosektorium, spotykając tam znanego w swojej dziedzinie nijakiego Lysandra Lennoxa.
- Witam, Vivienne Hastings, byliśmy umówieni na oględziny ciała. Co my tu mamy? - zapytała twardym, profesjonalnym tonem, patrząc prosto w oczy mężczyzny, nie zerkając nawet na ciało. Prawdę mówiąc nie znosiła być oskarżycielem przy morderstwach, bo musiała oglądać zwłoki ofiary, co zwykle powodowało u niej wymioty. Ale cóż, taka praca.
a
mów mi/kontakt
-
a
Spojrzał na ciało młodej dziewczyny, które leżało na chłodnym stole. Miewał na nim przeróżnych pacjentów, poczynając od noworodków a kończąc na osobach sędziwych, które zmarły z przyczyn naturalnych. Patrzenie na kogoś tak młodego, kto miał przed sobą całe życie nie było proste dla normalnych ludzi. Lysander, który spędził już wiele lat w zawodzie, krojąc dziennie nawet po kilka ciał, zaczął się już powoli do tego przyzwyczajać. Nadal odczuwał wewnętrzną wściekłość na myśl o kimś, kto w taki sposób potraktował niewinną osobę, ale niczego nie mógł z tym zrobić, co nie? Najwyżej przyczynić się do posadzenia sprawcy, to wszystko. Resztę załatwią współwięźniowie, bo nie każdemu udaje się przetrwać swoje pierwsze dni w więzieniu.
Pochylił się nad ciałem dziewczyny, zaglądając do jej rozciętego brzucha, do którego zdążył już wsadzić organy. Sprawa wydawała się banalna. Uduszenie. Takie dostał wstępne dane, które miał potwierdzić. Musiał jednak sprawdzić wszelkie możliwości, a to wiązało się z wyciągnięciem narządów i zbadaniem wszystkiego.
Na dodatek miał dzisiaj umówione spotkanie z jakąś kobietą. Darowałby je sobie, ale niestety, w swoim zawodzie musiał spotykać się z licznymi osobistościami, czy to tymi podrzędnymi, czy wyższymi. Niezliczoną ilość razy miał ochotę wywalić kogoś za drzwi widząc, że na dobrą sprawę zainteresowany w ogóle nie rozumie, o czym Lennox mówił. Odnosił wrażenie, że społeczeństwo jest coraz to bardziej upośledzone, z winy elektroniki i komputerów.
Uniósł głowę, kiedy do chłodnego pomieszczenia ktoś wszedł. Kobieta. Z całą pewnością ta, która miała wysłuchać jego werdyktu. Nie do końca rozumiał, co prawniczka robiła w takim miejscu, ale nie wnikał. Dawno przestało go interesować, jak działał system na górze.
-Dzień dobry - powiedział równie chłodno, jak chłodne było miejsce, w którym pracował.
Wyprostował się, patrząc na nią. Nie umknęło jego uwadze, że na ciało specjalnie patrzeć nie chciała.
-Młoda kobieta, koło dwudziestu dwóch lat. Dokładną datę jej urodzenia z pewnością pani zna. Została uduszona, wcześniej brutalnie potraktowana - powiedział, pokazując na liczne siniaki i otarcia. - Co interesujące, denatka była w ciąży - stwierdził.
Vivienne Hastings
Pochylił się nad ciałem dziewczyny, zaglądając do jej rozciętego brzucha, do którego zdążył już wsadzić organy. Sprawa wydawała się banalna. Uduszenie. Takie dostał wstępne dane, które miał potwierdzić. Musiał jednak sprawdzić wszelkie możliwości, a to wiązało się z wyciągnięciem narządów i zbadaniem wszystkiego.
Na dodatek miał dzisiaj umówione spotkanie z jakąś kobietą. Darowałby je sobie, ale niestety, w swoim zawodzie musiał spotykać się z licznymi osobistościami, czy to tymi podrzędnymi, czy wyższymi. Niezliczoną ilość razy miał ochotę wywalić kogoś za drzwi widząc, że na dobrą sprawę zainteresowany w ogóle nie rozumie, o czym Lennox mówił. Odnosił wrażenie, że społeczeństwo jest coraz to bardziej upośledzone, z winy elektroniki i komputerów.
Uniósł głowę, kiedy do chłodnego pomieszczenia ktoś wszedł. Kobieta. Z całą pewnością ta, która miała wysłuchać jego werdyktu. Nie do końca rozumiał, co prawniczka robiła w takim miejscu, ale nie wnikał. Dawno przestało go interesować, jak działał system na górze.
-Dzień dobry - powiedział równie chłodno, jak chłodne było miejsce, w którym pracował.
Wyprostował się, patrząc na nią. Nie umknęło jego uwadze, że na ciało specjalnie patrzeć nie chciała.
-Młoda kobieta, koło dwudziestu dwóch lat. Dokładną datę jej urodzenia z pewnością pani zna. Została uduszona, wcześniej brutalnie potraktowana - powiedział, pokazując na liczne siniaki i otarcia. - Co interesujące, denatka była w ciąży - stwierdził.
Vivienne Hastings
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Lysander Lennox
Chłód odbijał się nie tylko od ścian pomieszczenia ale i od głosu lekarza, który zajmował się zwłokami. Nie dziwiła się temu, że mężczyzna miał dość chłodne usposobienie, w końcu pracował z trupami, którzy raczej nie grzeszyli ciepłotą ciała. Jednak ten chłód był przejmujący na tyle, że prawniczka poczuła go aż na sobie. Owszem, z określeniem wieku mężczyzna się nie pomylił, szatynka znała datę urodzenia zamordowanej. Zeznania ściągnięte z policji mówiły o uduszenie ofiary i uprzedniej szarpaninie, ale czy to właśnie to miał na myśli mężczyzna, mówiąc o brutalnym traktowaniu?
- Czy te otarcia i siniaki, oraz brutalność, o której pan wspomina może mieć związek z szarpaniną czy ofiara została pobita tudzież zgwałcona przed śmiercią? - oskarżony na zeznaniach tłumaczył się że to był przypadek, że on nie chciał w ogóle skrzywdzić tej kobiety, że ją kochał, ale jeśli ją brutalnie pobił czy wykorzystał wbrew jej woli to miałaby duży dowód obciążający mężczyznę. Już by się nie wywinął od srogiej kary i wysokiego wyroku. Spojrzała na ciało kobiety bardziej zaciekawiona słysząc o ciąży.
- Czy jeśli zdobędziemy próbki od dwóch mężczyzn, którzy mogliby być potencjalnymi ojcami to będziemy mogli potwierdzić bądź wykluczyć ojcostwo? - zapytała, bo uznała to za waźny motyw. Może złość w oskarżonym wywołała wiadomość o ciąży kochanki z jej narzeczonym albo wręcz przeciwnie, z nim, stąd jego gwałtowna reakcja i motyw zabójstwa? Nie mogła pozwolić na to, by obrona wykorzystała cokolwiek na korzyść mężczyzny, zadaniem Vivienne było sprawienie by było wręcz przeciwnie, by wszystko przemawiało za tym, że oskarżony zrobił to z premedytacją i jest człowiekiem brutalnym, bez jakichkolwiek uczuć, niezdolnym do miłości i do tego doskonałym aktorem, skoro tak pięknie potrafił udawać swój żal, w który to szatynka nie wierzyła ani trochę. Ważne też by nie uwierzyła w to również ława przysięgłych, bo to od nich będzie zależał wyrok skazujący. Oby dostał naprawdę długą odsiadkę.
Chłód odbijał się nie tylko od ścian pomieszczenia ale i od głosu lekarza, który zajmował się zwłokami. Nie dziwiła się temu, że mężczyzna miał dość chłodne usposobienie, w końcu pracował z trupami, którzy raczej nie grzeszyli ciepłotą ciała. Jednak ten chłód był przejmujący na tyle, że prawniczka poczuła go aż na sobie. Owszem, z określeniem wieku mężczyzna się nie pomylił, szatynka znała datę urodzenia zamordowanej. Zeznania ściągnięte z policji mówiły o uduszenie ofiary i uprzedniej szarpaninie, ale czy to właśnie to miał na myśli mężczyzna, mówiąc o brutalnym traktowaniu?
- Czy te otarcia i siniaki, oraz brutalność, o której pan wspomina może mieć związek z szarpaniną czy ofiara została pobita tudzież zgwałcona przed śmiercią? - oskarżony na zeznaniach tłumaczył się że to był przypadek, że on nie chciał w ogóle skrzywdzić tej kobiety, że ją kochał, ale jeśli ją brutalnie pobił czy wykorzystał wbrew jej woli to miałaby duży dowód obciążający mężczyznę. Już by się nie wywinął od srogiej kary i wysokiego wyroku. Spojrzała na ciało kobiety bardziej zaciekawiona słysząc o ciąży.
- Czy jeśli zdobędziemy próbki od dwóch mężczyzn, którzy mogliby być potencjalnymi ojcami to będziemy mogli potwierdzić bądź wykluczyć ojcostwo? - zapytała, bo uznała to za waźny motyw. Może złość w oskarżonym wywołała wiadomość o ciąży kochanki z jej narzeczonym albo wręcz przeciwnie, z nim, stąd jego gwałtowna reakcja i motyw zabójstwa? Nie mogła pozwolić na to, by obrona wykorzystała cokolwiek na korzyść mężczyzny, zadaniem Vivienne było sprawienie by było wręcz przeciwnie, by wszystko przemawiało za tym, że oskarżony zrobił to z premedytacją i jest człowiekiem brutalnym, bez jakichkolwiek uczuć, niezdolnym do miłości i do tego doskonałym aktorem, skoro tak pięknie potrafił udawać swój żal, w który to szatynka nie wierzyła ani trochę. Ważne też by nie uwierzyła w to również ława przysięgłych, bo to od nich będzie zależał wyrok skazujący. Oby dostał naprawdę długą odsiadkę.
mów mi/kontakt
-