Ryder miał dzisiaj od samego rana dyżur na ostrym dyżurze. Raz na jakiś czas musiał zejść i pełnić tam piecze, jak większość lekarzy w tym szpitalu. Musiał opuścić swoich dzielnych małych pacjentów na rzecz tych dużych, którzy trafiali tutaj przez swoją głupotę. Jako lekarz nie mógł tego mówić na głos, ale tak serio to większość personelu medycznego o tym myślało, bo jak można trzymać w ręce petardę, która oczywiście wybuchnie albo robią wiele innych głupich rzeczy, której nawet nie chce się przywoływać w pamięci, bo niby po co? Jest lekarzem i musi pomagać potrzebującym, ale to nie zmienia faktu, że niektórzy pchają się sami w gips lub co gorsza na tamten świat. Czasami cudem zespól ratowniczy zatrzymywał człowieka na tym świecie. Taka robota.
Jego dzień zaczął się bardzo wcześniej, bo o trzeciej rano, dla niektórych jest to środek nocy. Jego rutyna jest nie zmienna od wielu lat i to chyba dzięki temu zawdzięcza swój dość młody wygląd z czego się cieszy. Regularnie ćwiczy i dobrze się odżywanie, więc gdy wstał i wykonał poranną toaletę. Gdy wrócił zjadł dobre śniadanko i pojechał, oczywiście po kolejnym prysznicy na dyżur.
Siedział w jednym gabinetów na dole szpitala i wypisywał karty przyjętych już pacjentów. Jest okres po Nowym Roku i ludzie nadal bawią się petardami. Tyle uszkodzeń, że szok. Po jakimś czasie znów wyszedł, ponieważ musiał przyjąć kolejnego pacjenta, a właściwie pacjentkę.
- Witam pannę McCarthy. - przywitał się z dziewczyną. Pielęgniarka podała mu podstawowe informacje, które otrzymała podczas przyjęcia a reszta należała do niego. - Powiedz mi dokładnie co się stało. - powiedział wyczekująco, musiał wpisać jej objawy w kartę i zlecić odpowiednie badania.
Kayla McCarthy