Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Dobijający do pięćdziesiątki wdowiec, który spełnia się twórczo pisząc mroczne kryminały i będąc super cool tatą oraz dziadkiem. Florrie zawróciła mu w głowie, więc próbuje bardzo wytrwale umówić się z nią na randkę.
49
190

Post

siedem 


Być może trudno w to uwierzyć, ale West nieco wziął sobie do serca swoją rozmowę z Florrie. Oczywiście wcale nie robił tego dlatego, że nagle stał się bardziej odpowiedzialnym człowiekiem, po prostu tego wymagała sytuacja. Nie obiecał jej co prawda niczego konkretnego, ale mimo wszystko nie należał do ludzi, którzy rzucali słowa na wiatr, więc rzeczywiście nieco się postarał bywać tu rzadziej. Miało to swoje plusy, bo jednak przyjemniej się żyje, gdy głowa nie boli od uderzenia o twardy parkiet i nie mieć poobijanych żeber ani gęby, ale było też sporo minusów. A właściwie jeden największy. Gdy bywał tu rzadziej, to rzadziej widywał też Florrie. Nie wyszło mu oczywiście unikania szpitala w stu procentach i na pewno miała z raz czy dwa okazję pokręcić na niego nosem, że do ideału mu było daleko (przynajmniej w tej kwestii, w innych myślę, że zasłużył na więcej kwestii), ale teraz już jakiś czas nie musiała go zszywać ani zadawać mu pytań, czy widzi jedną Florrie, czy może jednak dwie, bo ma wstrząs mózgu. Także był to spory sukces, pewnie stracił swoje miejsce na ścianie dzielnych i stałych pacjentów i przepadły mu pieczątki na kawę w szpitalnym bufecie. Ale przede wszystkim się za nią po prostu stęsknił. Naprawdę, przez moment zastanawiał się, czy to poświęcenie nie przyniesie odwrotnych skutków. No bo przecież mogło być tak, że jak zacznie ją rzadziej widywać, a nie co najmniej raz w tygodniu, bo tak pewnie mniej więcej tutaj wpadał jeszcze jakiś czas temu, to mogło niby mu nieco przejść, prawda? W rzeczywistości jednak wcale się tak nie stało. Wręcz przeciwnie, Florrie gościła w jego głowie jeszcze częściej niż przedtem. Nic więc dziwnego, że gdy tylko pojawił się jakiś głupi pretekst, aby podjechać do szpitala, odebrać jakieś wyniki, pewnie Kropki, gdy jej rodzice byli zajęci ogarnianiem życia. Oczywiście zrobiłby to i bez dodatkowego powodu, bo oczywiście był super dziadkiem i starał się pomagać Rae i Willowi w tym trudnym okresie, bo jednak wiadomo, że na początku zawsze jest najtrudniej, ale ten dodatkowy plus mocno mu się podobał. 
Istniała oczywiście szansa, że akurat na nią nie trafi i to byłoby dość smutne, ale wierzył mocno w swoje szczęście, które mogłoby mu jednak w tej kwestii dopisać. I dopisało. Nawet nie musiał jej przesadnie szukać, bo znalazł ją przy recepcji, jak pewnie wypełniała jakieś papierki, i od razu bardzo szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy. 
- Cześć Florrie - przywitał się więc z nią grzecznie, uśmiechając się do niej ładnie. Bardzo ładnie, bo naprawdę cieszył się, że ją widzi. I nawet jeśli była nieco zmęczona pewnie pracą, to i tak była przepiękna.  - Trochę liczyłem na to, że uda się mi na Ciebie wpaść przypadkiem - dodał, nie odrywając od niej spojrzenia. A jakby nie udało się przypadkiem, to by jej pewnie poszukał, ale to mogło pozostać tajemnicą, skoro się udało i nie musiał się o to martwić. Nie mógłby jednak, aby taka wyjątkowa okazja się zmarnowała. Szczególnie że dzisiaj wcale nie był pacjentem, nie odbierał nawet swoich własnych wyników, więc totalnie nie łapał się pod jej żelazną zasadę.

Florrie Drayton
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym wieczny Piotruś Pan
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
Pracoholiczka, która połowę życia spędza w szpitalu i nie przyznaje się przez sobą, że trochę za bardzo lubi Westa.
31
176

Post

-07-


Prawdę mówiąc Florrie zupełnie na nic nie liczyła. Była po prostu kobietą, która wpadła mu oko. Martwiła się o niego i na prawdę chciała, żeby bardziej na siebie uważał. Jej troska była, jak najbardziej szczera, ale nie sprawiała, że musiał słuchać jej sugestii w tym temacie i właśnie dlatego nie spodziewała się, że nie będzie widywać go tyle czasu. Szczególnie, że nie posłuchał jej, kiedy mówiła mu o tym co może mu się stać kiedy był jej pacjentem, a ona wygłaszała jakieś medyczne pogróżki. Na nią bardziej zadziałałby fakty. Niemniej to było miłe zaskoczenie, przynajmniej w pierwszej chwili. Łapała się na tym, że kiedy gdzieś mignął jej mężczyzna jego postury sprawdzała czy to przypadkiem nie on, ale w tym momencie nie zapaliła jej się jeszcze żadna lampka w głowie. Dopiero kiedy zdała sobie sprawę, że myśli o nim poza pracą w najmniej spodziewanych momentach, kiedy coś ją rozbawi i na pewno rozbawiłoby też jego albo kiedy coś zwyczajnie jej się z nim skojarzy, dopiero wtedy zdała sobie sprawę, że ma problem. Chociaż problem to może zbyt mocne słowo, bo lubienie kogoś kto jasno daje Ci znać, że też mu się podobasz jest problemem? Każdy inny człowiek by się cieszył, a Florrie była lekko wystraszona, bo ostatnio lubiła kogoś w ten sposób w liceum. Mimo to gdyby miała jego w numer w jakimś momencie by do niego zadzwoniła. Więc może dobrze, że nie miała? Może to był znak, że powinna znowu skupić się w pełni na pracy tak jak to sobie zaplanowała.
Dokładnie to robiła, ale West chyba bardzo lubił psuć jej plany. Skupiona na tym co pisała z jego obecności zdała sobie sprawę dopiero, kiedy usłyszała jego głos i serce od razu zabiło jej szybciej. Uśmiech mimowolnie pojawił się na jej twarzy, chociaż w tym momencie była przekonana, że jak tylko podniesie głowę zobaczy podbite oko albo ranę na łuku brwiowym. Nie żeby nagle w niego zwątpiła, po prostu nic innego nie brała pod uwagę, bo z jakiego innego powodu miałby sie tu pojawić? - Cześć West - odpowiedziała podnosząc głowę lekko zdziwiona tym, że jednak się pomyliła. Uważnie badała wzrokiem jego twarz, jakby próbowała znaleźć coś co jej umykało. Poza tym miał ładną twarz, więc wcale nie miała nic przeciwko żeby tak się w niego wpatrywać - Przypadkiem? - zapytała - Czyli nie jesteś dzisiaj pacjentem? - dopytała uśmiechając się do niego delikatnie. Obydwoje wiedzieli, że gdyby przyszedł tu po walce nie wpadłaby na nią niechcący, bo zawsze prosił konkretnie o nią, więc odpowiedź była oczywista. W takim razie, czemu tu był? Oczywiście chciała, żeby to ona była odpowiedzią na to pytanie, ale ostatnio jasno dała mu do zrozumienia czemu randka nie wchodzi w grę.

West L. Moran
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym temat miesiąca - listopad BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children I'm a fashion star ROZWODNIK/ROZWÓDKA SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA MEDYCYNA PRACOHOLIK WIELBICIEL KAWY Terminarz to moja świętość DANCING QUEEN GOOGLE ME SMERF PRACUŚ
mów mi/kontakt
yang
a
Awatar użytkownika
Dobijający do pięćdziesiątki wdowiec, który spełnia się twórczo pisząc mroczne kryminały i będąc super cool tatą oraz dziadkiem. Florrie zawróciła mu w głowie, więc próbuje bardzo wytrwale umówić się z nią na randkę.
49
190

Post

Podobno, jak się na nic nie liczy, to nie można się rozczarować. W praktyce chyba to tak do końca nie działa, bo nawet jeśli człowiek czasami sobie postanowi, że na nic nie będzie się nastawiał i nakręcał, to jednak i tak to się po prostu dzieje. W tym przypadku nieco tak było. West teoretycznie tego wszystkiego nie planował i absolutnie nie spodziewał się też, że tak się to potoczy. Ale tak wyszło i chyba to w tym wszystkim było jedną z najfajniejszych kwestii. Nic z tego nie było zaplanowane, a tak właściwie zaczynały się wszystkie najpiękniejsze historie w jego życiu. Nie planował przecież bycia pisarzem, małżeństwa i ojcostwa, a mimo to były to naprawdę ważne i piękne aspekty jego życia. Nie planował też tak często pakować się do szpitala, ale najwyraźniej miał być to start czegoś nowego, niespodziewanego i pięknego. I to nie tylko dlatego, że Florrie była piękna i dodawała temu wszystkiemu blasku. Ale tak po prostu, takie miał przeczucie i się go mocno trzymał. Jak już się w coś angażował, to musiało być to coś, w co wierzył. To podobno połowa sukcesu, a że zapału mu nie brakowało, to rzeczywiście ostatecznie mu się udawało dojść do celu. Oczywiście zdarzało się, że ponosił klęskę, jak chociażby kilkukrotnie z zapraszaniem Florrie na randkę, ale nietrudno było dostrzec, że takie rzeczy go nie zniechęcały. Szczególnie teraz, gdy wiedział, w czym tkwił problem, tym bardziej nie miał zamiaru poddać się aż tak łatwo. Być może nieco przesadnie w siebie wierzył, a być może nieco naiwnie też uznał, że jednak wcale nie powiedziałaby mu o tym, gdyby te propozycje jej przeszkadzały. To też nie widział żadnych obiekcji, aby ponowić pytanie. Szczególnie że przecież, gdy już mieli okazję, to spędzili ze sobą naprawdę bardzo, bardzo przyjemny wieczór. Dlatego bez najmniejszych oporów rzeczywiście postanowił znowu nieco jej poprzeszkadzać w pracy, choć tym razem w zupełnie innym charakterze. 
- No, tak prawie przypadkiem - stwierdził, unosząc lekko jeden kącik ust. - Miałem coś do załatwienia, ale zgubiłem się tak minimum ze trzy razy między piętrami i oddziałami, aby to przypadkiem mogło się wydarzyć - przyznał bez absolutnie żadnej żenady, bo jednak wcale nie widział w tym nic złego. Było to prawdą, bo nieco pokręcił się po szpitalu, aby to wszystko udało się odpowiednio dopiąć i nie wrócić do domu mocno zawiedziony. A tego by nie chciał i wcale się nie wstydził tego, że jednak na tyle mu w głowie zawróciła, że szukał jej praktycznie po szpitalu. No cóż, jego zdaniem było warto i ten moment tylko go w tym przekonaniu utwierdził. Żadne obawy nie siedziały już w jego głowie, gdy stała przed nim we własnej osobie, piękna jak zwykle. Nie robiło tu dużej różnicy, czy była w pracowniczym stroju, czy wystrojona na randkę, tak właściwie. 
- Ale owszem, nie jestem dzisiaj pacjentem - przytaknął na jej pytanie, zupełnie poważnie. - Byłem ostatnio grzeczny i nie biłem się z innymi chłopcami - dodał jeszcze, uśmiechając się z rozbawieniem. Albo się bił, ale trochę bardziej zgodnie z regułami i mniej ryzykownie, więc w sumie pewne poświęcenia poczynił.

Florrie Drayton
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym wieczny Piotruś Pan
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
Pracoholiczka, która połowę życia spędza w szpitalu i nie przyznaje się przez sobą, że trochę za bardzo lubi Westa.
31
176

Post

Coś w tym było i w zasadzie świetny przykładem jest Florrie. Bo przecież nie nastawiała się, nie oczekiwała aż spadnie jej z nieba i po raz kolejny zaprosi na randkę, ale gdyby West faktycznie sobie odpuścił byłaby rozczarowana. I to mocno. Nie mówiąc już o tym, że byłoby jej smutno i tęskniłaby nie tylko za tym co mieli a też tym co mogli mieć. Ale z tego zdałaby sobie sprawę dopiero jakby to się wydarzyło, bo przecież jest tylko kobietą. Więc to że w życiu nie do końca tak wychodzi, jak sobie planujemy możemy uznać za pewne. Niby powinno to mocno działać na osobę, która lubi sobie wszystko zaplanować, ale Flo żyje już na tym świecie tyle lat, że nauczyła się na co ma wpływ a na co zupełnie nie. Gdyby teraz tupnęła nogą, bo ona chciała pozostać pełnoetatową pracoholiczką kiedy na jej drodze stanął Moran to świadczyłoby to tylko o tym, że jest mocno szurnięta, nie że lubi mieć poukładane życie. Zaplanować to ona sobie może kiedy pójdzie do fryzjera, kiedy nie zgodzi się wziąć dodatkowej zmiany żeby jechać z ojcem na ryby czy trasę wycieczki. Nie kiedy ktoś pojawi się w jej życiu. I to ktoś taki, jak West. A no właśnie, bo ona dobrze widziała, że ideałem nie był. Po ich pierwszej rozmowie prędzej wymieniłaby rzeczy, które jej w nim przeszkadzały, niż te pozytywne, ale teraz sporo się zmieniło. Teraz widziała w nim o wiele więcej. I nie chodzi tylko o cały asortyment uśmiechów, które zdążył jej zaprezentować. Chociaż nadal nie do końca była pewna czy chce złamać dla niego swoją zasadę niechodzenia na randki z pacjentami. Ustalmy sobie, że w tym przypadku jej koleżanki z pracy udawałby, że coś takiego nie istnieje i nigdy nic takie nie ustalały, wręcz przeciwnie, trzeba się zgodzić na randkę z pacjentem którego imię zaczyna się na W a nazwisko na M. Ale sama nie była do końca przekonana. Naprawdę chciała spędzać z nim czas. Po ostatnim wieczorze była tego pewna i chyba to dodatkowo ją przerażało. W końcu mówimy o osobie, która od szesnastego roku życia była z jednym facetem. To co teraz czuła nie czuła już bardzo dawno i nie do końca wiedziała co z tym zrobić. Chociaż jak się na niego zapatrzyła to wszystko wydawało się dziecinnie proste.
Uśmiechnęła się szczerzej słysząc jego słowa. O żenadzie nie było mowy, wręcz przeciwnie. Może jakby Flo faktycznie była odporna na jego wdzięki, tak jak próbuje udawać to by to tak odebrała, ale no nie była, więc na prawdę jej to schlebiało - W takim razie to nie tyle przypadek co przeznaczenie - powiedziała starając się zachować powagę co może i jej wychodziło, ale jej ton totalnie ją zdradzał - Zawsze mogłeś się zgubić nie na tym oddziale co trzeba albo ja mogłam wyjść stąd kiedyś o tej godzinie o której faktycznie powinnam - dodała. West pewnie zdawał już sobie sprawę z jej pracoholizmu. Regularnie spędzała w szpitalu więcej czasu niż powinna, zwykle dlatego że brakowało ludzi. A ona nie dość, że pracowała na izbie przyjęć to czasem brała dodatkowe zmiany w przychodni, więc najzwyczajniej w świecie nie opłacało jej się wracać do Hope - Wszystko w porządku? "Coś do załatwienia" w szpitalu nie zawsze brzmi dobrze - zapytała po chwili lekko zmartwiona. Żarty żartami, ale wolała się upewnić. Kwestia pomocy w jakiekolwiek sprawie nie byłaby czymś co w ogóle mógłby z nią przedyskutować.
Florrie na prawdę musiała się mocno spiąć w sobie, żeby się teraz nie roześmiać - Pogratulowałabym, ale jakoś w to nie wierzę - powiedziała zamiast tego starając się brzmieć poważnie. Nie znała go może tak dobrze, jednak w tej kwestii byłaby gotowa postawić kasę. Albo rękę nawet a jak wiadomo to ważna rzecz w życiu i jej pracy przede wszystkim - Chociaż ta przerwa w byciu pacjentem jest imponująca - przyznała z uśmiechem, bo nawet jeśli faktycznie się bił to robił to ostrożniej. Brak ryzyka wstrząśnienia mózgu co tydzień brzmi, jak duży sukces. To, że się nie widywali już niekoniecznie, ale nie zamierzała o tym wspominać.

West L. Moran
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym temat miesiąca - listopad BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children I'm a fashion star ROZWODNIK/ROZWÓDKA SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA MEDYCYNA PRACOHOLIK WIELBICIEL KAWY Terminarz to moja świętość DANCING QUEEN GOOGLE ME SMERF PRACUŚ
mów mi/kontakt
yang
a
Awatar użytkownika
Dobijający do pięćdziesiątki wdowiec, który spełnia się twórczo pisząc mroczne kryminały i będąc super cool tatą oraz dziadkiem. Florrie zawróciła mu w głowie, więc próbuje bardzo wytrwale umówić się z nią na randkę.
49
190

Post

Dobrze, że nie miał w planach rezygnować. Byłoby bardzo przykro, gdyby ją brzydko rozczarował, nie chciał przecież tego. A gdyby wiedział, że by za nim trochę tęskniła, to na pewno by mu się niesamowicie miło zrobiło. Szkoda więc, że do końca tego świadoma nie była, ale to nic. Na pewno przy odpowiedniej okazji wyciągnie z niej taką informację. Albo inną, jeszcze milszą. Jak na razie jednak musiał skupić się na nieco innych rzeczach. Na przykład na tym, aby przekonać ją, że przecież skoro akurat teraz nie był jej pacjentem, to mogła się z nim umówić, bo to nic, że kiedyś mu się tam zdarzyło nim być. Z raz czy dwa, ewentualnie szesnaście w ostatnim czasie, więc no totalnie się nie liczy, nie ma czego się czepiać. Na pewno dotarł już do tego etapu, w którym można było mu licznik wyzerować. Jeśli będzie trzeba, to jego karta magicznie zaginie, na pewno byłby w stanie to załatwić, w końcu przyjaciel jego córki i ojciec jego wnuczki tutaj pracował. Nie był co prawda groźnym ojcem przesadnie, ale zawsze mógł to wykorzystać. Albo jakieś inne znajomości, no na pewno by coś wymyślił, więc lepiej niech go nie podpuszcza. 
Nigdy nie próbował pozować na ideał nawet. Daleko mu było do osoby, która spełnia wszystkie szalone wymagania na zakwalifikowanie się do tej kategorii. Poza tym on osobiście uważał, że idealni ludzi, zgodnie z jakimś wzorem, są nienaturalni i przede wszystkim nudni. Każdy miał jakieś wady, niektórzy po prostu na siłę próbowali je ukrywać, stwarzając pozory idealnego życia, jakby wszystko, co ich dotyczy miało trafić na instagrama, czy coś. To nie było w jego stylu i kompletnie by się w czymś takim nie odnalazł, dlatego nie ukrywał tego, że był nieco zbyt lekkomyślny, czasami cyniczny i delikatnie złośliwy, nieodpowiedzialny i przesadnie pewny siebie. I pewnie jeszcze więcej takich dodatkowych mniejszych lub większych by się w nim znalazło. Ale zawsze uważał się też mimo wszystko za dobrego człowieka, więc nie było powodu, aby płakać, prawda? A Florrie… Cóż, jakieś wady nawet u niej można było znaleźć, ale dla niego idealnie się komponowały z jej charakterem. Przynajmniej na tyle, na ile zdążył ją poznać. Ale trzeba mieć na uwadze, że chętnie pozna ją jeszcze lepiej. Między innymi przecież dlatego jej szukał. Prawda była taka, że w tym momencie miło by było, chociaż kawę przed szpitalem z nią wypić, bo jednak nieco się nie widzieli przez jego zaniechanie tych wizyt w szpitalu, a więc naprawdę się stęsknił za tym jej pięknym uśmiechem i jej towarzystwem. 
- Bardzo podoba mi się ten rok myślenia - stwierdził z uśmiechem, który sam cisnął mu się na usta. Nawet jeśli chyba obydwoje byli ludźmi, którzy sami zarządzali swoim losem i życiem i nie wierzyli w coś takiego, jak magiczna siła wyższa, która zrobi coś za nich i w przeznaczenie jakoś specjalnie pewnie też nie, to jednak i tak miło bardzo było to od niej usłyszeć. 
- Cieszę się też, że Ty i Twoja miłość do pracy macie się dobrze, trochę ostatnio nie miałem okazji sprawdzić tej kwestii - dodał jeszcze, bynajmniej nie brzmiąc, jakby ją oceniał. Bo tego nie robił, taką miał w życiu zasadę i jej akurat nie miał zamiaru łamać. Chociaż ją planował namówić, aby jednak swoje nieco dla niego nagięła. Zdecydowanie chciał być wyjątkiem potwierdzającym regułę w tym przypadku, bo przecież z innymi pacjentami wcale nie musiała się umawiać. 
- Wszystko w porządku - przytaknął uspokajająco, posyłając jej delikatny uśmiech. - Wpadłem odebrać wyniki - dodał jeszcze, marszcząc lekko brwi. - Moja córka niedawno urodziła córkę, więc musieli wszystko posprawdzać - doprecyzował, bo jednak nie było sensu ukrywać tego, że od niedawna był oficjalnie dziadkiem. W sumie to też nie wstydził się tego, aczkolwiek ze słowem dziadek jeszcze do końca się nie oswoił.
- Okej, nadal to robię, ale jestem odpowiedzialny - cóż, słusznie nie do końca mu wierzyła, ale to akurat było prawdą w stu procentach. Przestrzegał zasad, okazało się, że to nie jest aż takie złe i nudne. - Dzięki, cieszę się, że to doceniasz - jakby no nie robił tego dla siebie. - Mam całkiem niezłą motywację - dodał, przyglądając się jej uważnie z uśmiechem błądzącym po twarzy. Obydwoje wiedzieli co to była za motywacja.

Florrie Drayton
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym wieczny Piotruś Pan
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
Pracoholiczka, która połowę życia spędza w szpitalu i nie przyznaje się przez sobą, że trochę za bardzo lubi Westa.
31
176

Post

Myślę, że jeśli West nie zamierza odpuścić to na pewno usłyszy od Flo wiele rzeczy, milszych niż to że by za nim tęskniła w jakieś hipotetycznej sytuacji. I to bez jakiegoś wyciągania. Już nawet teraz mogłaby mu powiedzieć coś lepszego, bo przecież miała w stosunku do niego same miłe uczucia. Niestety na tą chwilę tylko w teorii, bo na wyznania odnośnie tego ile tak na prawdę o nim myślała albo jak dobrze się pry nim czuła albo ile razy zastanawiała się jakby to było go pocałować jeszcze nie miała odwagi. Niby nie miałoby to żadnych konsekwencji, ale dla niej coś to znaczyło, więc musiał dać jej chwilę. Zarówno na to, żeby usłyszeć od niej coś takiego, jak i na odpowiedzenie "tak" kiedy ponownie zapyta ją o randkę. Kradzież dokumentacji medycznej to nie jest coś co Florrie popierała. W zasadzie to nie mogła dopuścić do czegoś takiego, więc gdyby West tylko o czymś takim wspomniał to musiałaby się zgodzić na randkę. Nie miałaby wyjścia. Zdecydowanie. Chociaż na pewno mogą uniknąć tej sytuacji, która wydawała się być ostatecznością, ale pomysłowość i zaangażowanie na najwyższym poziomie. To trzeba mu przyznać.
Na szczęście Florrie ideału nie potrzebowała. A przynajmniej nie w takiej definicji, jak to znają inni. Dla niej West był bardziej idealny, niż ktoś kto wydawał się nie mieć żadnych wad. On nie udawał. Wiedział jaki jest, widziała wszystko co inni mogli odebrać jako negatywną cechę i po ani przez chwilę się tego nie wypierał. I to wystarczyło. Długo tkwiła w czymś co nie było prawdziwe, a na pozór się takie wydawało. Życie, małżeństwo. A tak na prawdę w pewnym momencie nie mogła się doczekać, kiedy jej były mąż znowu wyjedzie, kiedy odzyska to dla niej idealne życie. Więc ta szczerość i autentyczność, która biła od Westa sprawiała, że był idealny.
- Mamy się wspaniale - poprawiła go, bo prawda była taka, że ostatnio przechodziła samą siebie pod tym względem. Jakby ktoś z pracowników zapytał ją czy już tu zamieszkała musiałaby się mocno zastanowić ile nocy spędziła w tym miesiącu w domu - Spędziliśmy razem ostatnio cały weekend i trochę zapominam, jak się śpi w moim łóżku - przyznała dając mu tym samym obraz tego, jak zaawansowana jest jej miłość. Albo problem, zależy kogo zapytać. West tak na prawdę był jedynym pacjentem, dla którego mogłaby ją nagiąć. Może nawet jedyną osobą, bo prawda jest taka, że nikt jej tak nie oczarował ją on. Niestety tej prawdy nie przyznaje jeszcze przed samą sobą, chociaż już przyznała na głos, że go lubi, więc postępy. Może na tą randkę się zgodzi. Kiedyś, co jest lepsze niż nigdy w sumie.
- O kurde, jesteś dziadkiem - powiedziała uśmiechając się przy tym szeroko, na prawdę ciesząc się słysząc tą nowinę. Zdawała sobie sprawę ile ma lat, rozmawiali też o jego dzieciach, więc trochę głupio byłoby jakby była zaskoczona. W zadzie to West już mógłby mieć wnuki, nie byłoby to wcale jakoś dziwne. W ogóle wydawało się to być całkiem fajną sprawą, przynajmniej takie miała zadanie po tym ile razy jej ojciec ją o nie pytał opowiadając przygody swoich znajomych związane z posiadaniem kolejnego pokolenia - Gratulacje! - dodała i na prawdę chciała go teraz przytulić, czego nie powinna robić z kilku powodów, ale było już za późno, bo wyciągnęła już ręce w jego kierunku, więc wyglądałoby na prawdę dziwnie, gdyby się wycofała. Problem w tym, że byli w szpitalu, gdzie oczy są wszędzie i pewnie jutro zaczną im planować ślub. A o ile bycie blisko niego i poczucie jego zapachu po raz kolejny wydawało się czymś bardzo przyjemnym to... tu w zasadzie nie było żadnego ale. To było przyjemne, w czym tylko utwierdziła się kiedy faktycznie go objęła. Krótko, zdecydowanie za krótko - Pierwsza? - dopytała jeszcze, kiedy już się od siebie odsunęli nadal się uśmiechając starając się zachowywać swobodnie.
- Nie wiem czy to odpowiednie słowo, ale niech będzie. Dam Ci kredyt zaufania - może i faktycznie ostatnio był bardziej odpowiedzialny, niż do tej pory, ale pytanie brzmiało, ile to potrwa? Oczywiście wiedziała, że mówił o niej, przez co trochę się zarumieniła. Nadal nie do końca przywykła to tych wszystkich miłych rzeczy, które jej mówił.
Karta, którą miała otwartą była w zasadzie wypełniona, więc zerknęła na zegarek żeby sprawdzić za ile musi być w przychodni - Chcesz zjeść najlepsze frytki w mieście? - zapytała, bo miała jeszcze trochę czasu. Teoretycznie mogła go spędzić na spaniu, ale o wiele przyjemniejsze wydawało się jego towarzystwo. O ile szpitalne jedzenie zgodnie ze stereotypami nie było najlepsze, tak food truck na zewnątrz spełniał wszystkie wymagania i serwował ulubione frytki Florrie.

West L. Moran
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym temat miesiąca - listopad BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children I'm a fashion star ROZWODNIK/ROZWÓDKA SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA MEDYCYNA PRACOHOLIK WIELBICIEL KAWY Terminarz to moja świętość DANCING QUEEN GOOGLE ME SMERF PRACUŚ
mów mi/kontakt
yang
a
Awatar użytkownika
Dobijający do pięćdziesiątki wdowiec, który spełnia się twórczo pisząc mroczne kryminały i będąc super cool tatą oraz dziadkiem. Florrie zawróciła mu w głowie, więc próbuje bardzo wytrwale umówić się z nią na randkę.
49
190

Post

To prawda, zaangażowania i pomysłowości nie można było mu odmówić. Być może trochę miało na to wpływ to, że był pisarzem, więc musiał mieć sporo różnych pomysłów w głowie, aby jakoś te książki pisać. Aczkolwiek kwestia zaangażowania to tak naprawdę tylko i wyłącznie zasługa Florrie. I jak już mogła się domyślić, wcale nie musieli się z niczym spieszyć. On jej nie poganiał i starał się nie wywierać żadnej presji, takich ostatecznych posunięć też nie miał zamiaru teraz tutaj wyciągać. Lubił ją chyba nawet bardziej, niż sam przed sobą przyznawał, więc mógł poczekać całkiem cierpliwie. Szczególnie jeśli taka nagroda była przewidziana, to tym bardziej. Oczywiście gdyby wspomniała teraz o swoich rozmyślaniach, to byłoby spore prawdopodobieństwo, że mogła szybciej dowiedzieć się, jakby to było w rzeczywistości, gdyby się to czy tamto zdarzyło, ale nikt przecież ich nie gonił. Szczególnie że to wszystko samo w sobie też było bardzo miłe i przyjemne. Momentami czuł się przy niej jak zauroczony dzieciak, ale absolutnie go to nie martwiło, wręcz przeciwnie. Raczej nie podejrzewał, że coś go takiego jeszcze w życiu spotka, a tu proszę. Bardzo miła niespodzianka. 
To kolejny przykład na to, że mimo naprawdę wielu różnic między nimi, można było znaleźć też liczne podobieństwa. A interpretacja tego, kto zasługuje na miano ideału to akurat dość kluczowa kwestia w życiu, nie ma co się oszukiwać. Autentyczność była rzeczywiście bardzo ważną cechą takiej osoby, a oni obydwoje akurat mogli się nią pochwalić. Ona przecież też nie ukrywała, chociażby swojej miłości do pracy i tego, że kochała mieć jak najwięcej zaplanowane i pod kontrolą. A przecież pracoholizm wiele osób uważa za wadę, przez co naprawdę spora grupa ludzi się z tym mocno kryła. Trudno stwierdzić po co, bo tak naprawdę jeśli ktoś się tego wstydził, to chyba nie do końca czuł się z tym komfortowo sam. Ona ewidentnie nie miała tego problemu, co zresztą chwilę później z radością mu oznajmiła. Nie mógł się nie uśmiechnąć na to zapewnienie.
- Całe szczęście, to jedna z tych rzeczy, które biorę za pewnik - a wiadomo przecież, że trzeba mieć solidne filary, aby się wszystko nie rozpadło, prawda. Ale tak, zdecydowanie nie spodziewał się innej odpowiedzi. - Wspólny weekend to już poważna sprawa - pokiwał głową z uznaniem. Nic tylko liczyć, że jemu też kiedyś uda się dotrzeć do takiego etapu znajomości z nią, aby raz na jakiś czas zechciała z nim spędzić cały weekend. Nie każdy, bo jednak wcale nie miał zamiaru konkurować przesadnie z jej pracą, którą ewidentnie kochała, ale tak co któryś to byłoby miło. Nawet bardzo miło i on na pewno starałbym się bardzo, aby było to też miłe dla niej. I skoro od odmowy z przekonaniem dotarli do etapu, że może kiedyś się na tę randkę zgodzi, to jednak był to wyraźny postęp, który napawał go optymizmem i dawał nadzieję, że może to wszystko wcale nie jest aż taką niemożliwą do spełnienia abstrakcją. 
- Owszem, jestem - przyznał, chociaż to słowo nadal dla niego brzmiało dość obco. - Oswajam się dopiero z tym słowem - przyznał się bez jakiegokolwiek udawania, że było inaczej, uśmiechając się do niej z rozbawieniem, bo cóż. Jego podejście do tej kwestii zdecydowanie było zabawne, ale tak miał, nie planował specjalnie z tym walczyć. Tak samo jak nie miał najmniejszego zamiaru bronić się przed tym niezwykle miłym gestem, który chwilę później miał miejsce z jej strony. Gdyby mógł, to zdecydowanie by to nieco przeciągnął, ale po pierwsze lepsze to niż nic, a po drugie rzeczywiście ona nadal była w pracy i starał się mieć to na względzie. - Dziękuję - powiedział więc tylko z uśmiechem lekkim na jej gratulacje i po części na objęcie również, skoro było miłe, to czemu nie. - Pierwsza, owszem - przytaknął. Teoretycznie jego dzieci i tak były mocno do tyłu w porównaniu do niego, ale i tak dziwnie było wiedzieć, że Twoje dzieci mają dzieci. Nawet jeśli się nie jest przesadnie nadopiekuńczym rodzicem. W tym momencie jeszcze o tym nie wiedział, ale jego pociechy postanowiły się nagle przestać w tej kwestii ociągać, skoro Lando miał mu lada moment radosne plany obwieścić. 
- Nie zamierzam go zmarnować w takim razie - oznajmił poważnie, nie odrywając od niej wzroku, ale tak było. Owszem, nie oznaczało to oczywiście, że nagle będzie bardzo rozsądnym człowiekiem i przestanie uprawiać ryzykowne sporty, ale jednak rozsądniejsze podejście mógł w to nieco wdrożyć. W końcu podobno wszystko jest dla ludzi, jeśli robi się z głową. 
- Z Tobą chętnie wypiłbym nawet tę obrzydliwą kawę z automatu na końcu korytarza - przyznał zupełnie poważnie, bez zbędnej kokieterii. Tylko czysta szczerość i sama prawda. - Ale najlepsze frytki w mieście brzmią zdecydowanie lepiej - więc no nie musiała go wcale namawiać. Nie musiałaby, nawet gdyby zaproponowała galaretkę w bardzo nienaturalnym kolorze ze szpitalnej stołówki, bo to nie było najważniejszą kwestią w tym przecież.

Florrie Drayton
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym wieczny Piotruś Pan
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
Pracoholiczka, która połowę życia spędza w szpitalu i nie przyznaje się przez sobą, że trochę za bardzo lubi Westa.
31
176

Post

Czuła to. Nie oczekiwał od niej niczego na co nie była gotowa, bo przecież to głównie o to chodziło. Przynajmniej teraz, bo na początku faktycznie, wydawało jej się, że więcej ich dzieli niż łączy. Teraz widziała, że to nie do końca prawda. Bardziej obawiała się tego co może z tego wyjść. Obawianie się dobrych rzeczy było dość głupie, ale niestety niewiele też można na to poradzić. Trzeba się przełamać, zaryzykować, skoczyć na głęboką wodę, a jak wiemy to nie są rzeczy w stylu Flo. A była pewna że jest kimś dobry. Tak, jak była pewna że West Moran wywróci jej życie do góry nogami, pokaże jej nowe perspektywy, zmieni jej spojrzenie na wiele rzeczy co w zasadzie doprowadzi tylko do tego, że rozwinie się jako człowiek. Wszystko to działało jak najbardziej na plus, tylko ona miała swoje poukładane życie opierające się na rutynie, które było jak piękna bańka, w której sobie żyła. Jej pęknięcia nie miała za bardzo w planach. Pewnie niedługo dojdzie do tego, że te plany może sobie wyrzucić, bo woli jego, ale musimy dać jej jeszcze chwilę. Póki co wiedziała, że chce go lepiej poznać. Ostatnio zauważyła, że mimo że na pierwszy rzut oka byli jak ogień i woda, jednak na wiele rzeczy mieli podobne spojrzenie. Te same wartości były dla nich ważne, więc to że on był spontaniczny a ona musiała mieć wszystko zaplanowane schodziło na dalszy plan. Szczególnie, że na prawdę go lubiła. Może faktycznie tak czułą się zauroczona nastolatka, ale nie bardzo miała porównanie. Jej poprzedni związek wyglądał zupełnie inaczej, a mimo że zaczął się w liceum to zupełnie nie można tego porównywać.
- Tak, bardzo - pokiwała głową - To już poważna relacja - dodała jeszcze. W zasadzie nie mogło być inaczej. Pracowała tu przecież tyle lat, zaczynając jeszcze jako niedouczona wolontariuszka, którą tak bardzo oczarowało to co się działo w tych murach, że nie wyobrażała sobie innej ścieżki kariery. Jak mogła, skoro w jej oczach nie było nic innego co mogło dawać podobne uczucie co pomoc ludziom? A szpital ten znała już jak własną kieszeń. Wiedziała, które drzwi się zacinają, który materac jest najwygodniejszy, kiedy unikać stołówki i gdzie lekarze trzymali słodycze. Znała też ludzi. Inni pracownicy byli dla niej jak rodzina. Wiedziała wszystko o ich najbliższych, nie dotyczyło to tylko pielęgniarek, z którymi współpracowała a wszystkich, którzy przyczyniali się do funkcjonowania szpitala. Był jej domem, bezpieczną przestrzenią, w której mimo że totalnie traciła kontrolę czuła, że jej działania mogą wiele zmienić dla innych. A co do weekendu z Westem to jeszcze tam nie dotarła, ale nie była to jakaś abstrakcyjna wizja. Pewnie, jak w końcu wykona ten odważny skok przyznając się przed samą sobą do swoich uczuć będzie tego pragnęła tak samo jak on.
- Czujesz, że Cię to postarza? - zapytała zaciekawiona. Wiedziała, że nie będzie typowym dziadkiem, bo nie był typowym człowiekiem. Zastanowiło ją więc o co chodzi. Jeśli faktycznie chodziło o to co podejrzewała to nie miał się czym martwić. Wielu mężczyzn, nawet tych młodszych chciałoby wyglądać jak on. Daleko mu było do typowego dziadka, w zasadzie jeśli wszyscy dziadkowie by tak wyglądali to byłby problem. Flo bez wahania by mu to oznajmiła. Lubiła jego twarz. Lubiła kiedy widniał na niej jeden z jego katalogu uśmiechów i pojawiały się na niej dodatkowe zmarszczki, lubiła jej wyraz kiedy na nią patrzył tak jak nie patrzył na nią nikt inny. Lubiła, kiedy wydawało mu się że na niego nie patrzy i pozwalał sobie przez chwilę pokazać na niej ból jaki mu towarzyszył po bójce. Chyba lubiła w niej wszystko - Jak ma na imię? - zapytała z uśmiechem - Jeśli byście czegoś potrzebowali to daj mi znać - zaoferowała jeszcze, bardzo szczerze co widać było po niej - Pracowałam jakiś czas tam na górze, więc mam znajomości - dodała jeszcze nie do końca świadoma, jakie oni mają znajomości. Może nie znała żadnych rodzicielskich tricków ani nie była pediatrą, ale wiedziała która pielęgniarka laktacyjna jest najlepsza i która znała najlepszy sposób na zawiązanie chusty do noszenia dziecka, więc mogła dodać coś od siebie.
To było coś. Ta kawa smakowała przecież naprawdę okropnie. Nie widziała jeszcze, żeby ktokolwiek wypił ją do końca, nie mówiąc o sięganiu po kolejny kubeczek. Byłoby to po prostu poświęcenie z jego strony, którego mimo wszystko Florrie się nie spodziewała, więc na chwilę po prostu patrzyła na niego zaskoczona - Nie pozwoliłabym Ci na to. To byłyby tortury - może trochę wyolbrzymiała, ale ten automat miał serio złą reputację. Pracownicy czasem dla zabawy obserwowali miny ludzi, którzy pili to coś co miałoby nazywać się kawą po raz pierwszy. Uśmiechnęła się odkładając kartę w odpowiednie miejsce, po czym ruszyli w kierunku wyjścia. Pewnie minęli jakąś jego fankę w fartuchu, która puściła Drayton oczko na co ta się zarumieniła i spojrzała na niego lekko zawstydzona, ale też rozbawiona. Kiedy w końcu znaleźli się na zewnątrz przymknęła na chwilę oczy czując pierwszy powiew świeżego powietrza. Po tylu godzinach spędzonych w zamknięciu nauczyła się doceniać takie rzeczy. Starszy mężczyzna, który był właścicielem food trucka powitał ich radośnie zwracając się do kobiety po imieniu od razu pytając czy ma ochotę na to co zawsze czyli frytki polane keczupem. Nie keczup na boku. Kilka razy kłóciła się z nim, że tak smakują lepiej, bo niestety należała do grona ludzi, którzy oblewali frytki keczupem. Nie zamierzała za to przepraszać. Gdy dostali już swoje zamówienia rozejrzała się dookoła a widząc wolną ławkę zaproponowała, żeby sobie usiedli - Uwielbiam frytki - przyznała jak już siedzieli wygodnie - Widujemy się z Tomem czasem trzy razy dziennie - dodała chcąc mu wyjaśnić swoje kolejne, głębokie uczucie.

West L. Moran
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym temat miesiąca - listopad BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children I'm a fashion star ROZWODNIK/ROZWÓDKA SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA MEDYCYNA PRACOHOLIK WIELBICIEL KAWY Terminarz to moja świętość DANCING QUEEN GOOGLE ME SMERF PRACUŚ
mów mi/kontakt
yang
a
Awatar użytkownika
Dobijający do pięćdziesiątki wdowiec, który spełnia się twórczo pisząc mroczne kryminały i będąc super cool tatą oraz dziadkiem. Florrie zawróciła mu w głowie, więc próbuje bardzo wytrwale umówić się z nią na randkę.
49
190

Post

Owszem, było to dość głupie, ale też bardzo ludzkie i zdecydowanie trudno było coś na to zaradzić. Głupie myśli pojawiały się w głowie każdego i choć pewnie pozornie może wydawać się to dość zaskakujące, to nawet jemu się takie rzeczy zdarzały. Ale nie w tym przypadku. Tu po prostu miał przeczucie, które mówiło mu, że to to. Oczywiście istniało prawdopodobieństwo, że ostatecznie się boleśnie rozczaruje, ale cóż, jak na razie raczej nie dopuszczał tego do świadomości. Dlaczego by miał? Dobrze się bawili, w tej kwestii nawet jakby się starała, to nie mogła go za bardzo oszukać, bo jednak to widział. Na szczęście nie był chyba aż tak zapatrzony w siebie, że wydawało mu się, że wszyscy bawią się świetnie w jego towarzystwie, więc raczej w tej kwestii się nie mylił. A skoro ona chciała poznać lepiej jego, a on ją, to chyba mimo wszystko wychodziło na to, że chcieli tego samego. Tylko on nieco bardziej śmiało swoje pragnienia w tej kwestii wyrażał, od samego początku próbując zaprosić ją na randkę. Jak na razie jednak cieszył się jej towarzystwem po dłuższej przerwie. I nawet jeśli brzmiało to strasznie banalnie i jak pusty frazes bez pokrycia, to samo to w sobie było bardzo przyjemne. I tak daleko było mu do nastolatek, ale kwestia zauroczenia jej osobą raczej nie podlegała tutaj najmniejszej wątpliwości. Trudno raczej było tego nie zauważyć, stojąc z boku, a on sam siebie też w tej kwestii ani trochę nie oszukiwał. 
Nie był znawcą w tym zakresie, więc nie zamierzał się specjalnie mądrować ani wyrażać jakichś przesadzonych opinii, ale chyba pracę w takim miejscu można albo naprawdę wielbić i kochać, albo nienawidzić do tego stopnia, że staje się człowiekiem zgorzkniałym i zniechęconym. I do tego drugiego pewnie wcale nie było dalekiej drogi od tego pierwszego i nikogo nie można było za to przesadnie winić. Pacjenci potrafili być okropni, inni lekarze też, a system często mocno ograniczał możliwości i zdarzało się przecież, że przez papierkowe głupoty nie można było udzielić komuś pomocy, mimo iż miało się środki do uratowania mu życia. Mimo wszystko więc chyba lepiej, że Florrie poszła w tym kierunku, zdecydowanie bardziej to do niej pasowało. No i nie ma co się oszukiwać, imponowało mu to mocno. To ile miała w sobie pasji i poświęcenia dla tego wszystkiego. I oczywiście, ktoś inny może stwierdzić, że pracoholizm to zawsze pracoholizm i nie ma się czym zachwycać, ale jednak to była zupełnie inna sprawa. Trochę jednak wyższej wagi, bo przecież chodziło o ludzkie życie, a nie o to, żeby dziesiąty raz sprawdzić cyferki w sprawozdaniu podatkowym. Chociaż wiadomo, porządek w podatkach też ważna sprawa, ale jednak chyba nie aż tak. A szpital w końcu mimo wszystko tworzyli ludzie, głównie tacy, jak ona. Zaangażowani w swoją pracę na dwieście procent. No i pacjenci, z którymi Florrie się nie umawia. Podobno, bo West jednak naprawdę planował nieco obejść tę zasadę. Jeszcze do końca nie wiedział jak, ale jakoś do tego dotrze. 
- To chyba nie do końca to - stwierdził, marszcząc lekko brwi, bo tak do końca nie był pewien. Wiek nie odgrywał dla niego większej roli w życiu, co łatwo całkiem było wywnioskować, patrząc na jego tryb życia i podejście do większości spraw. - Ale to brzmi tak jakoś… Poważnie - dodał, z lekkim rozbawieniem. - A jakby zapytać o to moich dzieci, to podejrzewam, że dość zgodnie przyznają, że w wielu kwestiach nadal nie dorosłem do bycia typowym ojcem - dodał jeszcze, nieco żartobliwie, ale jednak tak trochę było. I właściwie to się tego nie wstydził, lubił to, że rzeczywiście nie był w tej kwestii typowym człowiekiem. I że jego dzieci miały nieco inny obraz ojca niż typa, który zrzuca odpowiedzialność na żonę, mówiąc pociechom, że mają słuchać mamy albo takiego, który stawia swoje wymagania na pierwszym miejscu, przed marzeniami i potrzebami dzieci. To nie było coś, co chciałby sobą reprezentować. 
- Molly - odpowiedział na jej pytanie o imię, nie odpuszczając sobie tej okazji, aby na nią popatrzeć z lekkim uśmiechem przez dłuższą chwilę. Bo najwyraźniej w tej kwestii też się zgadzali, bo on również lubił bardzo jej twarz. Te drobne piegi na nosie i bystre oczy. No i jej uśmiech, który był najbardziej ciepłym i promiennym oraz po prostu najpiękniejszym uśmiechem, jaki kiedykolwiek widział. I wcale nie było to naciągane, ani trochę. - Okej, dziękuję - uśmiechnął się ciepło na jej propozycję. - Przekaże im na pewno, chociaż jej ojciec też tutaj pracuje, jest chirurgiem dziecięcym - określanie Willa w rozmowie z ludźmi było dość trudne. O tyle, o ile on rozumiał, jaki jest między nimi układ i to akceptował, to miał wrażenie, że innym ludziom ogarnięcie tego przychodziło to zdecydowanie trudniej. Może dlatego, że nie byli Moranami. 
Dobrze, że ominęli jednak wszelkie kawowe tortury, chociaż prawdą było, że jakoś by to przeżył i być może nawet zmusiłby się, aby wypić kubek do końca. Oczywiście bardzo powoli nie tylko przez smak, ale przez chęć spędzenia więcej czasu w jej towarzystwie. Mimo wszystko był on jeszcze bardziej przyjemny, gdy towarzyszyły im frytki. Frytki były powodem, dla którego warto było szanować ziemniaki, ta kwestia nie podlegała dyskusji. Tak jak to, że zawstydzona lekko Florrie była przeurocza na tyle, że jeszcze trudniej było mu po drodze oderwać od niej wzrok. Na szczęście jakimś cudem nie wpadł na drzwi ani nic takiego, bo wyszłoby głupio. No i zepsułoby to jego plan niebycia pacjentem. 
- Ale tylko frytki czy wszelkie inne formy ziemniaka też? - zapytał, unosząc lekko brew, gdy już siedzieli z jedzeniem, przyglądając się jej. To było ważne pytanie, wiadomo. - To bardzo ważne pytanie. Tak samo jak to, gdzie w hierarchii ziemniaczanych potraw jest sam ziemniak - dodał jeszcze, aby wiedziała, z czym się mierzy w tym momencie. Żadnych żartów, tylko poważne pytania. 
- Spotkanie z Tobą trzy razy dziennie brzmi jak coś, czego mogę mu zazdrościć. Myślisz, że szuka może kogoś na zmywak? - rzucił lekko, z rozbawieniem, chociaż pewnie nie trzeba było go za bardzo w tej kwestii podpuszczać, aby któregoś dnia zobaczyła go po drugiej stronie. Było to coś, co czego absolutnie był zdolny i to nawet bez zastanowienia, więc chyba zachowa tę opcję w pamięci, jakby jednak jego plany nie układały się tak, jak miał nadzieję, że by mogły.

Florrie Drayton
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym wieczny Piotruś Pan
mów mi/kontakt
Patka
Zablokowany