Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Last night I dreamt that somebody loved me
No hope, no harm - just another false alarm
25
168

Post

#11

Prawdę powiedziawszy, to Megan Woodrick bywała w miejscowym szpitalu tak często, że już dawno powinna dostać order naczelnej ofermy i dożywotni zakaz wstępu. Nie potrafiła tego w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć, ale pechowe nieszczęścia trzymały się jej jak rzep psiego ogona. Może przez to nieustanne bujanie w obłokach, które niemalże codziennie narażało ją na jakieś uszczerbki na zdrowiu? Niewykluczone! W każdym razie faktem było, że z większością pielęgniarek i lekarzy znała się na tyle dobrze, iż na jej widok w poczekalni wznosili oni wymownie oczy ku sufitowi. Nie winiła ich - w końcu ile można oglądać tę samą pacjentkę, ale z różnymi obrażeniami, mniej lub bardziej poważnymi? Już nie wspominając nawet o tym, że zadanie pozornie niewinnego pytania Jak do tego doszło? wiązało się z uzbrojeniem się w cierpliwość i usłyszeniem prawdopodobnie najgłupszej historii tygodnia. Sama Megan mogła jedynie wzruszyć bezradnie ramionami, bo przecież to nie była jej wina, że z pobliskiego zoo uciekły zwierzęta i musiała gwałtownie przyhamować, by nie przetrącić stada żyraf!
Cóż, akurat tego dnia nie miała w zanadrzu żadnej bajkowej opowieści, ponieważ w szpitalu zjawiła się z przyczyn czysto zawodowych, a mianowicie badań kontrolnych. Szkopuł w tym, że panicznie bała się igieł, a przypuszczała, iż bez pobierania krwi się nie obejdzie. Pragnąc więc opóźnić nieuniknione, kręciła się nerwowo po korytarzu, w myślach wymieniając litery alfabetu od tyłu, co było jej niezawodnym sposobem na ukojenie zszarganych nerwów. I właśnie kiedy tak bezmyślnie defilowała wzdłuż korytarza, oczywiście ze wzrokiem wbitym w sufit, z pełnym impetem wpadła na kogoś, najwyraźniej równie pogrążonego w czymś innym niż patrzeniu przed siebie. Skutkiem tego był jej upadek i to dość niefortunny, ponieważ głową zderzyła się z podłogą. Bardzo, bardzo boleśnie. Ba, przez moment to aż się Meg wydawało, że widzi tańczące nad sobą gwiazdy! Nie chcąc jednak stanowić potencjalnego dywanu, spróbowała się podnieść do pozycji siedzącej, co niestety zakończyło się głośnym jęknięciem i ponownym wylądowaniu na podłodze. TRUDNO. Może sobie poleżeć, to był wolny kraj, a to chyba nie było zakazane w regulaminie szpitala, prawda? Prawda?

Joshua Sheppard
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM ONE BIG FAMILY WOMEN POWER EMERGENCY SERVICES WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU ryzykant Chodzę na siłkę Ususzę nawet kaktusa NO REGRETS!
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Student medycyny, który lekarzem będzie okropnym, ale przyucza się do tego zawodu, ponieważ taką ścieżkę kariery wybrali mu rodzice. Świetny kucharz, towarzyski bywalec imprez i domówek, korepetytor - w skrócie Josh.
24
179

Post

|numereksprawdzepotem|

Joshua nie lubił szpitali, co raczej dziwne nie było, bo w końcu nikt za nimi nie przepadał. Problem polegał jednak na tym, że Sheppard w przyszłości i to dość niedalekiej zostać miał lekarzem. Wypadałoby zatem, aby miejsce swojej pracy jakąś sympatią darzył, chociażby taką najmniejszą. Chłopak nie miał jednak niestety na to większego wpływu. Źle mu się to miejsce kojarzyło i tyle. Nie mógł w końcu zrobić nic z tym, że wszechobecna szpitalna biel wywoływała u niego ciarki; ani z tym, że krzyki pacjentów, którym leki nie pomagały wciąż prześladowały go po nocach; świadomość, że to od niego zależeć kiedyś będzie zdrowie a nawet życie innych również tutaj nie pomagała. Jakby się nad tym dłużej zastanowić to Joshua brakowało wszystkich cech, jakie wymagano od doktorów. W sumie, aby dojść do tej konkluzji wystarczyło pomyśleć o jego osobie miej niż pięć minut. Szkoda jednak, że rodzice tego nie dostrzegali i na siłę pchali dorosłego już syna do światka, w którym ten w życiu, za żadne skarby się nie odnajdzie. Nie można jednak było całą winą za to obarczać matkę oraz ojca chłopaka. Prawda była taka, że gdyby tylko wykazał się on odrobiną dojrzałości oraz chęcią wejścia w końcu w dorosłe życie, to już dawno wyprowadziłby się na swoje i żył na własny koszt. Był jednak na to zbyt leniwy i dlatego, po poprawie ostatniego egzaminu, po raz kolejny pałętał się po szpitalnych korytarzach w ramach praktyk. Nie wiedział, która to już była jego godzina na nogach. Wiedział tylko, że ma już dość i powrót do domu był jego największym marzeniem, które z uwagi na nadmiar pracy zdawało się być wręcz nierealne. Szedł właśnie z wynikami badań jednego z pacjentów, które to analizował pobieżnie wzrokiem, gdyż lekarz, pod którego pieczą był w tym szpitalu go o to poprosił. Stwierdził, że student ma już taką wiedzę i doświadczenie, że będzie w stanie zrobić to sam. Słusznie? Cóż, nie przyszło się nikomu dowiedzieć, gdyż nim Josh zdołał dotrzeć wzrokiem spojrzeniem do następnych danych, ktoś wywołał niezwykłe poruszenie na korytarzu. Zainteresowany tym, co się stało, Josh zwrócił się w stronę, w którą zerkali wszyscy wkoło. Omdlenie, pomyślał w pierwszej chwili, spoglądając na leżącą kobietę i podchodząc do niej, bo jednak wypadało sprawą tą się zainteresować. ━━ Środek korytarza to nie jest najlepsze miejsce na leżenie ━━ zauważył, kucając obok blondynki i orientując się przy okazji, że twarz ta miała raczej znajomą. Pozostawała jedynie kwestia, skąd? Długo jednak zastanawiać się nie musiał.

Dziewczyna była przytomna, co znacząco mu w tym momencie prace ułatwiało, gdyż był w stanie z nią porozmawiać i dowiedzieć się czegoś więcej - na przykład, dlaczego wylądowała na podłodze. Była dość blada, wyglądała na nieco zmęczoną, więc parę powodów by się znalazło. Najlepiej jednak było zapytać u źródła. ━━ Na to znajdzie się na pewno jakieś łóżko ━━ kontynuował, podając jej ramię, coby ta mogła się podnieść. Drugą, wolną, ręką przywołał pielęgniarkę, która szła akurat z pustym wózkiem. ━━ Rozumiem, że tak jak ja pani ostatnio załatwiłem pracę na zmianie, tak teraz pani mnie ją funduje? ━━ zagaił raczej luźno, pomagając jej usiąść na wózku, na którym to łatwiej było mu przetransportować ją do sali.

Megan Woodrick
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Hope Valley ma głos! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WHEN WE WERE YOUNG TUBYLEC PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL STUDENT
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
Last night I dreamt that somebody loved me
No hope, no harm - just another false alarm
25
168

Post

Wbrew pozorom wybranie dla siebie odpowiedniej drogi życiowej wcale nie było takim łatwym zadaniem. Jasne, zdarzały się (nieliczne) przypadki, że ktoś od samego początku, praktycznie już od pieluszki, odczuwał ciągoty w danym kierunku, ale na ogół takie zdiagnozowanie w czym jest się dobrym i co chce się robić do końca życia zajmowało mnóstwo czasu. Ba, niejednokrotnie wiązało się to z podejmowaniem błędnych decyzji w trakcie tego żmudnego i skomplikowanego procesu! W końcu jak się czegoś nie spróbuje, to się nie dowie, czy się do czegoś nadaje, czy nie, prawda? To było naturalne, na tym też polegały zresztą lata młodzieńcze, na smakowaniu rzeczy nowych i nieznanych; jednak problemy zaczynały się w momencie, gdy ktoś pomimo poczucia, że to nie było to, uparcie szedł pod wiatr, nie chcąc pogodzić się z faktem, że jego pierwszy wybór nie okazał się być tym trafnym. Oczywiście - na to również nakładała się cała masa innych czynników! Wszakże jedni nie chcieli rozczarować wysokich oczekiwań rodziców, drudzy sami sobie stawiali poprzeczki nie do przeskoczenia, a trzeci po prostu się bali, że skoro nie podpasowała im ta ścieżka, to będą musieli znaleźć inną, a to wiązało się z potencjalną kolejną porażką. Biorąc pod uwagę te wszystkie niewiadome, te liczne dylematy, Megan zdecydowanie powinna się cieszyć, iż należała do tej wąskiej grupy ludzi, która od zawsze podświadomie czuła, w którym kierunku powinna się udać. Pomimo protestów ze strony rodziców, pomimo krzywych spojrzeń ze strony niektórych znajomych, złożyła podanie do akademii policyjnej. I gdyby nagle ktoś dał jej możliwość cofnięcia się w czasie... To nie, nie zmieniłaby swojej decyzji. Bo była szczęśliwa w swoim zawodzie, nawet jeśli niekiedy skarżyła się na jakieś niedogodności.
Leżąc tak sobie na niespecjalnie wygodnej podłodze, Woodrick mimochodem zaczęła się zastanawiać, ile czasu będzie musiało upłynąć, nim ktoś bohatersko rzuci się jej na ratunek. W końcu człowiek w pozycji leżącej w szpitalu powinien w teorii od razu przykuć uwagę personelu, prawda? Dlatego słysząc, że ktoś próbuje nawiązać z nią kontakt, niechętnie otworzyła oczy. - Najgorsze - zgodziła się automatycznie, próbując się przy tym samodzielnie podnieść, ale ostatecznie ponosząc porażkę. - Czy ja słyszę gdzieś dzwony? - spytała mało przytomnie, marszcząc przy tym czoło i próbując dojść, skąd brał się ten dziwny, przeciągały dźwięk. Czyżby w pobliżu znajdował się jakiś kościół? A może jednak to w uszach jej dzwoniło po tym paskudnym upadku? Cóż, co by to nie było, z ulgą przyjęła ramię od mężczyzny i przy jego pomocy stanęła na nogi. - Łóżko? Ale... ale to zupełnie niepotrzebne, już wszystko dobrze - zapewniła szybko i jak na złość, zaraz się zachwiała, trochę tym samym przecząc swoim własnym słowom. A by to szlag. Dlatego właśnie nie lubiła szpitali! Zawsze jakimś cudem kończyła jako pacjentka. Czy to było jakieś przeklęte fatum? Westchnąwszy ciężko nad swoim losem, oklapła na podsunięty wózek. Taka była przejęta całą sytuacją, że dopiero po pewnym czasie zorientowała się, iż znała swojego wybawcę. - Nie poznałam Pana w białym kitlu, bardzo Panu do twarzy - wypaliła bezmyślnie, spojrzawszy na niego przez ramię. Tak, zdecydowanie ten upadek poprzestawiał jej wszystkie klepki. Nie chcąc się bardziej zbłaźnić, wbiła wzrok w bliżej nieokreślony punkt przed sobą. - Mogę przysiąść na wszystko, że to nie było moim zamiarem! Nienawidzę szpitali. Są takie... sterylne. Białe. Smutne - zaczęła trajkotać jak najęta, orientując się po chwili, że być może to nie było coś, co przyszły lekarz chciał usłyszeć. Dlatego teatralnie kaszlnąwszy w dłoń, wyprostowała się na wózku. - To znaczy, co kto lubi. No Pan na pewno, prawda? - spytała wyraźnie speszona, tym razem nawet się nie odwracając i przypominając sobie już teraz dokładniej, że to był przecież ten cud-chłopiec! O niebiańskich rysach!

Joshua Sheppard
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM ONE BIG FAMILY WOMEN POWER EMERGENCY SERVICES WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU ryzykant Chodzę na siłkę Ususzę nawet kaktusa NO REGRETS!
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Student medycyny, który lekarzem będzie okropnym, ale przyucza się do tego zawodu, ponieważ taką ścieżkę kariery wybrali mu rodzice. Świetny kucharz, towarzyski bywalec imprez i domówek, korepetytor - w skrócie Josh.
24
179

Post

━━ Dzwony? ━━ zapytał, przeciągając nieco to pojedyncze słowo, po czym westchnął. Oczywiście, że w pobliżu żadnych dzwonów nie było, co utwierdzało przyszłego lekarza w przekonaniu, że pani policjantka uderzyła się chyba za mocno w głowę, gdy upadła. Niby kobieta zapewniała, że wszystko jest z nią w porządku, jednak ten szczegół oraz problemy ze wstaniem, które miała chwilę później, świadczyły o czymś kompletnie innym, dlatego też decyzja o poproszenie o wózek wydała mu się jak najbardziej słuszna. Chyba pierwszy raz miał okazję aż tak sprawdzić się w roli, do której cały czas był przygotowywany. Może i staż w szpitalu odbywał już od dobrych paru miesięcy, jednak zazwyczaj nie zajmował się przypadkami nagłymi - no dobrze, w ogóle nie zajmował. Głównie siedział przy biurku swojego mentora i wykonywał jego polecenia, które opierały się na otwieraniu lub zamykaniu okna i robienie mu kawy. Raz czy tam dwa zdarzyło mu się uczestniczyć w operacji, jednak jedynie jako widz i bardzo dobrze, że jedynie w takiej formie. Nie wyobrażał sobie asystować przy czymś takim. Umarłbym razem z pacjentem na stole, myślał sobie wspominając tamte sytuacje, przez które aż dreszcz przechodził przez jego ciało. Jednak o to mniejsza w tym momencie. Pomimo zachwiania się, blondynka raczej bezpiecznie wylądowała na siedzeniu wózka, który to Josh zaczął pchać przed siebie, ówcześnie podając pielęgniarce papiery innego pacjenta i prosząc, by oddała je konkretnemu lekarzowi. Kręciła nieco nosem z przekorą, lecz ostatecznie się zgodziła. Aż chyba będzie jej musiał kawę przy następnej okazji postawić. ━━ Słyszę to rzadziej niż mogłaby się pani tego spodziewać ━━ odpowiedział z lekkim rozbawieniem w głosie. Takich komplementów nie otrzymywał zbyt wiele od osób postronnych, bo jednak ukochana matula wyjątkowo często powtarzała mu, że w tej szpitalnej bieli wygląda cudownie. On sam był innego zdania i jedyną biel jaką akceptował to (biel proszku którą na ostatnią schadzkę przyniosła Rose, jednak o tym bał się nawet pomyśleć w obecności policji) biel czapki kucharskiej, którą to sprezentowała mu na ostatnie święta dziewczyna. ━━ To ja zaś stwierdzę, że w stroju cywilnym bardziej mi się pani podoba ━━ stwierdził z uśmieszkiem na twarzy. Nie było chyba w tym nic dziwnego, że wolał mieć do czynienia z nią w sytuacji, przy której mandat mu nie groził. Chyba cudem uniknął go ostatnim razem, jednak następnym razem może nie wyjść mu na sucho zbyt głośna impre. . . znaczy spotkanie towarzyskie. To też unikał ich raczej ostatnimi dniami. Znaczy, unikał ich organizacji. Byciem gościem u kogoś nigdy nie odmawiał, nie umiałby.

Szedł korytarzem w kierunku izby przyjęć, na której to roiło się od mniej lub bardziej poturbowanych ludzi. Nawet, gdyby Joshua bardzo chciał to nie byłby po prostu w stanie upchnąć gdzieś tam blondynki i pozostawić pod opieką innych lekarzy. Miał wrażenie, że gdyby kazał jej poczekać na wolne łóżko w poczekalni to prędko by ze szpitala zbiegła, gdyż ewidentnie śpieszyło jej się do ucieczki, a gdyby coś się jej później przez to stało to miałby ją niestety na sumieniu. Na szczęście przechodzący niedaleko pielęgniarz wskazał Sheppardowi wolny w obecnej chwili gabinet, w którym to pobieżne badanie kontrolne mógł wykonać. Tam też zaczął się kierować. ━━ Ja? Uwielbiam oczywiście ━━ stwierdził, lecz niemalże od razu dodał. ━━ Nie ma nic cudowniejszego niż wpatrywanie się w tę przeokropną biel w akompaniamencie krzyków z bólu pacjentów ━━ powiedział może z lekką ironią prędko. ━━ Żartuję. Pracę, a raczej staż bardzo lubię ━━ naprostował. Starał się brzmieć przekonywująco, jednak czy tak odbierała to kobieta? Skoro on sam w swoje słowa nie wierzył to raczej nie. Musiał się jednak wziąć w garść. Nie mógł tak przed pacjentką pokazywać, że nienawidzi swojej pracy. To byłoby bardzo, ale to bardzo nieprofesjonalne.

Dotarł w końcu do wskazanego gabinetu i wszedł do niego wraz z pacjentką, której to już chwilę później zaproponował zmianę miejsca, sądząc, że łóżko szpitalne, mimo iż najwygodniejsze nie było, to i tak było lepsze niżeli wózek. ━━ W takim razie, dobrze ━━ westchnął. ━━ Nie za dużo pracy w ostatnim czasie? ━━ zapytał najpierw doszukując się konkretnej przyczyny zasłabnięcia. ━━ Może nocne zmiany pani nie służą, pani Woodrick? ━━ Aż sam był pod wrażeniem, że pamiętał nazwisko funkcjonariuszki.

Megan Woodrick
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Hope Valley ma głos! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WHEN WE WERE YOUNG TUBYLEC PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL STUDENT
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
Last night I dreamt that somebody loved me
No hope, no harm - just another false alarm
25
168

Post

- Nie biją? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, ale dość niepewnie, jakby już dotarło do niej, że słyszenie dźwięków, których nie słyszy nikt, może znacznie przedłużyć jej pobyt w szpitalu, czego oczywiście nie chciała, nieważne, jak przystojny lekarz czy przyszły lekarz by się nią w tym czasie zajmował. Może i bywała tu stosunkowo często, ale jednak nie wyzbyła się przez to lęku przed igłami, dziwnymi przyrządami czy podejrzanie pikającymi maszynami. - O, przestały - dodała mało przekonującym tonem i trochę zbyt głośno, ponieważ w uszach szumiało jej strasznie, co mogło być wynikiem już nie tyle upadku, co tej całej paniki spowodowanej myślą, że zabawi w tym przybytku dłużej niż ustawa przewidywała. Nie chcąc jednak dać po sobie poznać targających nią lęków, dłonie zacisnęła na obu oparciach wózka i wzięła głęboki, uspokajający oddech, co rzeczywiście nieco na chwilę ukoiło jej nerwy. - Naprawdę? Zawsze byłam przekonana, że to najlepszy sposób na skomplementowanie lekarza, bo jak zrobić to inaczej? Czuję się bezpiecznie w Pańskich rękach, ten stetoskop dodaje Panu charakteru... - rozgadała się w najlepsze, na moment zapominając o wcześniejszych lękach i całkowicie koncentrując się na podjętym temacie. - I to tak czysto hipotetycznie, jakby co, nie że ja, o Panu, znaczy nie żeby Pan nie był... - zaplątała się w tych swoich jakże skomplikowanych tłumaczeniach, wręcz czując, jak policzki pokrywa delikatna czerwień. Pewnie gdyby to był ktoś zupełnie inny, to dużo łatwiej byłoby jej zebrać myśli, ale że był to ten sam mężczyzna, którym się zachwyciła ostatnim razem, to utrzymanie fasonu było ogromnym wyzwaniem. - O, to akurat potrafię zrozumieć! - zreflektowała się, z ulgą przyjmując zmianę tematu i jednocześnie odwracając się, by móc posłać mu rozbawiony uśmiech. Doskonale pamiętała tamtą interwencję, ponieważ po powrocie na posterunek musiała mierzyć się z kolejnym telefonem zafrasowanej sąsiadki, którą musiała uspokajać przez dobre trzydzieści minut, ale ostatecznie i tak nie żałowała, że nie wyciągnęła względem studenta jakichś większych konsekwencji.
Natomiast na kolejną wypowiedź mężczyzny mimowolnie zmarszczyła brwi i w pierwszej chwili się nie odezwała, jakby starała się przetrawić to, czym się z nią podzielił. - To trudna praca, wymagająca poświęceń i często niewdzięczna - odparła w końcu, ważąc ostrożnie słowa. - Nie jest łatwo patrzeć na cierpienie innych, więc dla mnie każdy lekarz jest swego rodzaju bohaterem - czy starała się go w pewnym sensie usprawiedliwić? Niewykluczone, choć przede wszystkim zależało jej na pokazaniu, że nie, nie odebrała go źle, nawet próbowała wykazać się zrozumieniem, bo wiedziała, że w tym zawodzie łatwo nie było. Z kolei gdy dotarli już do odpowiedniego gabinetu, to Megan z ulgą przeniosła się na szpitalne łóżko, aczkolwiek jedynie na nim usiadła, a nie położyła się, w końcu nie było z nią aż tak źle. - Przyznaję, że nie najlepiej ostatnio sypiam - wyznała, zakładając sobie przy tym kosmyk włosów za ucho i wbijając uważne, choć nieco zaskoczone, spojrzenie w mężczyznę, gdy zwrócił się do niej po nazwisku. - Są odrobinę męczące, ale cóż, taka praca, doktorze Sheppard - rozłożywszy bezradnie ręce, również pozwoliła sobie na bardziej personalny zwrot, racząc go przy tym bladym uśmiechem. Autentycznie w tej chwili miała w głowie tysiąc głupich tekstów, które mogłaby rzucić i zbłaźnić się już do reszty, ale jakimś cudem się powstrzymała, zadowalając się (może nieco przesadnym) wpatrywaniem się w mężczyznę.

Joshua Sheppard
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM ONE BIG FAMILY WOMEN POWER EMERGENCY SERVICES WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU ryzykant Chodzę na siłkę Ususzę nawet kaktusa NO REGRETS!
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Student medycyny, który lekarzem będzie okropnym, ale przyucza się do tego zawodu, ponieważ taką ścieżkę kariery wybrali mu rodzice. Świetny kucharz, towarzyski bywalec imprez i domówek, korepetytor - w skrócie Josh.
24
179

Post

Kobieta przeniosła się na łóżko bez pomocy praktykanta, co znakiem było dość dobrym. Sam chłopak podszedł do biurka, o które to oparł się i z tej perspektywy ponownie zmierzył panią policjantkę wzrokiem. Nie znał jej w sumie zbyt dobrze, jednak tę parę zdań, jakie wymienili w trakcie drogi do gabinetu sugerowało mu, że i więcej tematów do wspólnych rozmów byliby w stanie znaleźć. Aż trochę żałował, że poznali się w takich, a nie innych okolicznościach. Miał wrażenie, że zbyt głośną imprezą, w czasie której ta musiała interweniować nieco, a może nawet i wiele stracił, przez co starać się o relacje czysto koleżeńskie po prostu nie powinien, bo szans i tak nie miał. A szkoda, wydawała się być ciekawą personą, która ubarwiała mu codzienność, gdy tylko się w niej pojawiała. Nie powinien chyba jednak tak mówić. Źle to brzmiało, gdy przypomniało się, że do ich drugiego spotkania doszło jedynie ze względu na zasłabnięcie dziewczyny, a mówienie, że to urozmaicało mu dzień było chyba nie na miejscu, ale cóż, taka była prawda, co tu kryć. Gdyby nie ten przypadek to najpewniej wróciłby do opiekuna, usiadł przy biurku obok niego bawił się w jego sekretarkę, odchodząc od miejsca tylko po to, by zrobić mu kawę. Siedzenie tutaj z panią Woodrick było zdecydowanie bardziej interesujące. ━ Och, to źle. Bardzo źle ━━ powiedział, krzyżując ręce na klatce piersiowej. ━ Czy praca jest jedynym tego powodem? Jakieś choroby? Niepokojące ich oznaki? ━ dopytał, niczym prawdziwy lekarz, którym jeszcze nie był. Pytania te nie padały z jego ust, dlatego że Joshua czuł, że taki jest jego lekarski obowiązek, oj nie. On pytał, gdyż regułkę tę miał wykutą na pamięć praktyczne i jedynie czasem modyfikował ją, by pasowała do pacjenta. ━ To raczej kiepska praca, która do takiego stopnia wykańcza człowieka ━ zauważył, odnosząc się zarówno do sytuacji blondynki, jak i swojej. Przyganiał kocioł garnkowi, przeszło mu przez myśl. Sam chciał karcić kobietę za zbyt dużą ilość przepracowanych godzin, które w ten sposób odbijały się na jej zdrowiu, w czasie, gdy i on zdecydowanie za wiele godzin spędzał w szpitalu. Różnica między nimi była jednak taka, że funkcjonariuszka chyba lubiła to, co robi, a przynajmniej nie wydawało się, by była niezadowolona w przeciwieństwie do Shepparda, który to narzekał na swój nieszczęsny los przy każdej możliwej okazji. ━ I proszę bez “doktorze Sheppard” ━ powiedział po chwili. ━ Wystarczy Sheppard lub po prostu Josh, gdyż do tytułu doktora jeszcze parę lat studiów mi brakuje ━ powiedział zgodnie z prawdą, chcąc wyjaśnić tę kwestię. Odsunął się od biurka, a następnie obszedł je, by poszukać w jego półkach termometru, coby dla zasady temperaturę kobiecie zmierzyć. ━ Dlatego też nie wiem, czy w moich rękach jest pani aż tak bezpieczna jak myśli ━ zażartował, odnosząc się do jej wcześniejszych słów, które swoją drogą wywołały u niego wówczas niemały uśmiech. ━ Niemniej jednak, postaram się pani przy tym ogólnym badaniu nie zabić ━ rzucił z uśmieszkiem na twarzy, zerkając na nią przelotnie. Odnalazł w zakamarkach szafki poszukiwany przedmiot i podszedł wraz z nim do pacjentki. Stanął tuż przed nią i w nie więcej niż parę sekund określił ciepłotę jej ciała. ━ Tutaj wszystko w porządku ━ powiedział półszeptem, jakby tylko do siebie, a następnie sięgnął po stetoskop. ━ Jakieś leki przyjmujesz, znaczy, przyjmuje pani? ━ poprawił się prędko by zachować pozory bycia dobrym praktykantem.

Megan Woodrick
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Hope Valley ma głos! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WHEN WE WERE YOUNG TUBYLEC PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL STUDENT
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
Last night I dreamt that somebody loved me
No hope, no harm - just another false alarm
25
168

Post

Perfidnie skłamałaby, gdyby powiedziała, że nie myślała o nim od czasu tej pamiętnej interwencji. Nie było może to nic głębokiego - bo przecież za dobrze się nie znali - ale zdecydowanie wizualnie zapadł jej w pamięć. Gdyby nie fakt, iż poznała go w takich, a nie innych okolicznościach, to dołożyłaby wszelkich starań, by tę znajomość pociągnąć jakoś dalej. Był nawet moment, że rozważała mało subtelne przejechanie się radiowozem po tamtejszej dzielnicy tylko po to, by go po raz kolejny zobaczyć, ale nie wpadła na żadne sensowne wytłumaczenie, którym usprawiedliwiłaby swoją wizytę. Przyszłam skontrolować, czy gaz Wam się nie ulatnia brzmiało raczej idiotycznie i tak jakoś nie bardzo wpasowywało się w zakres jej obowiązków, więc ostatecznie pogodziła się z myślą, że więcej przystojnego mężczyzny już nie zobaczy. A tu proszę! Los sam ją do niego zaprowadził - a przynajmniej tak sobie teraz wmawiała jako klasyczna romantyczka - i to bez niepotrzebnego mieszania z jej strony. To chyba było przeznaczenie, prawda? Ktoś z góry wysłał jej właśnie jednoznaczny sygnał, że powinna postawić wszystko na jedną kartę i spróbować zawalczyć o atencję tego ciemnowłosego Adonisa, jak go sobie w myślach określała, więc kim ona była, by się sprzeciwiać wyrokom gwiazd? - Czasem kręci mi się w głowie. I serce bije mi tak szybko, jakby miało wyskoczyć z piersi - okej, odrobinę koloryzowała, bo choć i owszem, owe symptomy niekiedy jej dokuczały, to zdecydowanie nie na tyle często, by robić z tego aferę, ale Meg uznała to za wspaniałą sposobność do nawiązania bliżej relacji z przyszłym doktorem. - Co do słabego sypiania, to tak, głównie przez pracę, ale miałam też ostatnio gorszy czas w życiu prywatnym więc... - urwała, ucinając również kontakt wzrokowy, spojrzenie wbijając w jakiś bliżej nieokreślony punkt na podłodze. Tu akurat nie kłamała; domniemane samobójstwo starszego brata wciąż spędzało jej sen z powiek, ale niekoniecznie chciała o tym teraz rozmawiać, bo był to temat trudny i dość bolesny. - Myślę, że to bardziej moja wina, nie umiem zarządzać czasem i wydaje mi się, że jestem w stanie znieść wszystko - przyznała z nutą rozbawienia, przewracając przy tym oczami na własną głupotę; no tak, drugi człowiek ze stali, któremu sen nie jest potrzebny, bo stanie na straży bezpieczeństwa mieszkańców jest dużo ważniejszym zadaniem. - Dobrze, Josh, ale wtedy ja preferowałabym po prostu Meg, funkcjonariuszkę Woodrick zostawmy na kolejne spotkanie towarzyskie - skwitowała w ramach żartu, rozprostowując nogi i posyłając mu krzywy uśmieszek, świadczący, że tak, doskonale pamiętała tę interwencję i wciąż bawiło ją niezmiernie jego uparte zapieranie się, że nie był organizatorem imprezy, a małego posiedzenia dla kilku znajomych. - Dziękuję, bardzo to pocieszające, od razu poczułam się pewniej - pozwoliła sobie na odrobinę ironii, znów wznosząc oczy ku sufitowi, ale lekki uśmiech nadal widniał na jej twarzy, co oznaczało, że potraktowała jego komentarz z przymrużeniem oka. Utrzymanie fasonu stało się odrobinę trudniejsze, gdy znalazł się niespodziewanie tak blisko, ale Woodrick jakimś cudem nawet nie mrugnęła, dzielnie znosząc te wszystkie medyczne zabiegi. - Meg - poprawiła automatycznie, gdy zwrócił się do niej per pani, spokojnie na niego spoglądając. - Nie. To znaczy, czasem witaminę C na poprawę odporności - uzupełniła szybko, czując, jak ten przeklęty rumieniec znów wkrada jej się na policzki. Totalnie przydałby się teraz policjantce lek, który pozwoliłby jej zachowywać się w pełni normalnie przy Joshu. Czy coś takiego produkowali?

Joshua Sheppard
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM ONE BIG FAMILY WOMEN POWER EMERGENCY SERVICES WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU ryzykant Chodzę na siłkę Ususzę nawet kaktusa NO REGRETS!
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Student medycyny, który lekarzem będzie okropnym, ale przyucza się do tego zawodu, ponieważ taką ścieżkę kariery wybrali mu rodzice. Świetny kucharz, towarzyski bywalec imprez i domówek, korepetytor - w skrócie Josh.
24
179

Post

Joshua miał takie szczecie, że urodził się w rodzinie, która większych problemów nigdy nie miała. Zarówno ojciec jak i matka byli osobami odpowiedzialnymi oraz ułożonymi, których śmiało można było określić mianem dobrych obywateli. Nie dość, że chodzili na każde wybory i płacili podatki, to jeszcze przysługiwali się społeczeństwu będąc lekarzami. Josh nie wiedział zatem czym jest dramat rodzinny, a przynajmniej do momentu, w którym to jego wujek - potocznie nazywany czarną owcą rodziny – nie wprowadził się pod jego dach. To nie tak, że sprowadził on wraz ze swoimi czterema literami problemy, oj nie. Jednak będąc cały czas w posiadłości państwa Sheppard, raczej często można było przyłapać go na wspominaniu dawnych lat, a w sumie to i miesięcy, kiedy to pewne sprawy spędzały mu sen z powiek. Josh jednak znał to jedynie z opowieści. Sam czegoś takiego zwyczajnie nie doświadczył, przez co jedyne kiwnął ze zrozumieniem głową na słowa kobiety. Musiał przyznać, że trochę do to zainteresowało, jednak powątpiewał, że na miejscu byłoby dopytywanie o to w tym momencie. Sama zresztą nie chciała chyba o tym mówić, skoro ewidentnie urwała swoją wypowiedź. Dlaczego, gdy Josh jest szczerze zaintrygowany opowieściami pacjentów to ci je przerywają, zaś gdy starsze kobieciny przychodzą na wizyty kontrole trzy razy w tygodniu to ze szczegółami opowiadają, jak to im przekwitły paprotki albo jakie to okropne ciasto upiekła sąsiadka z naprzeciwka? Naprawdę niesprawiedliwe. ━━ ”Wydaje mi się” ━━ powtórzył za nią. ━━ Nie chcę wątpić w twoje siły, jednak uważam, że przydałby ci się odpoczynek i od pracy, i tych spraw prywatnych ━━ zauważył. ━━ Nie myślałaś może o jakimś urlopie? ━━ zapytał, unosząc jedną brew ku górze. Oj, jak mu się w tym samym momencie zamarzyła wycieczka daleka i długa, najlepiej za granicę. “We Włoszech dawno nie byłem”, pomyślał, rozpływając się nad widokami, które przywołał w swojej pamięci. Najchętniej rzuciłby to wszystko i wyjechał, by nigdy nie wrócić, jednak oczywiście nie mógł tego zrobić. Pozostawało mu jedynie wierzyć, że po zaliczeniu wszystkich egzaminów będzie w stanie wygospodarować wolne dwa tygodnie na jakieś wakacje. Wiedział, że brzmiało to nierealnie, jednak cóż, nikt nie mógł mu zabronić marzyć, prawda?

━━ Wolałbym jednak, aby i na następne spotkanie wpadła Meg, a nie funkcjonariuszka Woodrick ━━ powiedział zgodnie z prawdą. Czy było to pewnego rodzaju zaproszenie? Tak, Josh był zdania, że byliby w stanie się dogadać na stopie czysto koleżeńskiej. Powątpiewał jednak, że blondynka wpadła by na zorganizowaną przez niego imprezę w roli innej niż policjanta. Nie zrobił na niej zbyt dobrego pierwszego wrażenia. W końcu pod wpływem niemałej ilości alkoholu próbował przekonać ją, że mająca miejsce impreza w jego domu nie jest imprezą. Pewnie miała go z idiotę i krętacza. Cóż, nie ona pierwsza i najpewniej nie ostatnia, jednak Joshua wolałby chyba, aby ona zdanie miała o nim inne. ━━ Nie ma sprawy. Często słyszę, że co jak co, ale ja to potrafię podtrzymać innych na duchu ━━ powiedział nieco w żartobliwym tonie. Dosłownie nikt tak nie mówił Josh był chodzącym uosobieniem pesymizmu, do którego najbliżsi jego znajomi zwyczajnie przywykli i nawet zaczęli obracać to w żarty chwilami. Naprawdę zastanawiającym było, że mimo takiego charakteru zawsze wokół niego kręcił się wianuszek osób - pomińmy, ile z nich było faktycznie dobrymi znajomymi, czy chociażby właśnie znajomymi Shepparda, to teraz ważne nie było. ━━ O nie, to jest dokładnie to, co chciałem ci polecić. Co ja mam teraz zrobić? ━━ zapytał, jednak odpowiedzi nie oczekiwał. ━━ Chyba jedyne, co mi pozostało to wypisanie ci zwolnienia lekarskiego na parę dni i zlecenie ewentualnych badań krwi, bo po ogólnym badaniu widać, że nic poważnego ci nie jest ━━ stwierdził, wciąż stojąc nad nią. ━━ No dobra, tak naprawdę ja jako jak nic ci wypisać nie mogę, ale załatwię podpis prawdziwego doktora ━━ dodał po chwili. ━━ Kilka dni wolnego i mam na myśli prawdziwego wolnego - wiesz o co mi chodzi? - dobrze ci zrobi.

Megan Woodrick
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Hope Valley ma głos! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WHEN WE WERE YOUNG TUBYLEC PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL STUDENT
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
Last night I dreamt that somebody loved me
No hope, no harm - just another false alarm
25
168

Post

Nie upłynęło jeszcze - czy upłynie kiedykolwiek? - wystarczająco dużo czasu, by mówienie o rodzinnej tragedii przychodziło jej bez tego ciążącego uczucia na sercu. To nadal był niewygodny temat, z którym dopiero uczyła się żyć, choć łatwym zadaniem to nie było przez wewnętrzną blokadę, niepozwalającą jej zaakceptować faktu, iż sprawa śmierci jej starszego brata już na zawsze zostanie nierozwikłaną zagadką. Porzuciwszy te ponure rozmyślania, zmusiła się do podniesienia spojrzenia na twarz przyszłego doktora i wygięcia kącików ust w nieco krzywym uśmiechu. - Ktoś musi strzec porządku w tym mieście - rzuciła żartobliwie, wzruszając przy tym ramionami, jakby nic nie mogła na to zaradzić. Oczywiście - zdawała sobie sprawę, że nie dźwigała całego świata na swoich barkach, wszakże w miasteczku byli też inni kompetentni policjanci! Po prostu z taką łatwością wrzucała się w wir pracy, iż nie miała już pojęcia, jak mogłaby funkcjonować bez niej. - Ten urlop... mógłby mi pomóc, tak? - spoważniała niespodziewanie, przyglądając się mężczyźnie z uwagą, ewidentnie licząc się z jego opinią. Jeśli kilka dni wolnego pozwoliłoby jej odzyskać utraconą równowagę, poprawić kondycję zarówno psychiczną, jak i fizyczną, to może jednak powinna to przemyśleć. W końcu jak już zostało powiedziane - nic się bez niej przecież nie zawali!
Wolałbym jednak, aby i na następne spotkanie wpadła Meg, a nie funkcjonariuszka Woodrick. Czy w tym szpitalu dało się znaleźć tłumacza, ale takiego od spraw damsko-męskich? CZY TO BYŁO ZAPROSZENIE? Czy jedynie nader rozwinięta wyobraźnia płatała jej właśnie wyjątkowo okrutnego figla? A jeśli nie, to jak powinna zareagować, by przypadkiem Joshua nie wziął ją za niestabilną psychicznie wariatkę? Niewiarygodne, ile pytań zrodziło się w głowie funkcjonariuszki po tym jednym, niewinnym zdaniu, a co śmieszniejsze, na zewnątrz wyglądała na niewzruszoną tą propozycją, co było efektem wielokrotnej konieczności utrzymywania nieprzeniknionego wyrazu twarzy w pracy. I całe szczęście, bo inaczej mogłaby wystrzelić z czymś głupim. Jak to było? Teraz powinna udawać niedostępną? - Obie potrafią być bardzo zajęte - odparła nonszalancko, jakby faktycznie jej kalendarz wypchany był po brzegi spotkaniami towarzyskimi. Nie, nie był, a ona absolutnie nie próbowała go zbyć, co chyba nieświadomie zrobiła, odwołując się do trików, których generalnie nie rozumiała. Takie... nie za mądre posunięcie. - Tak podejrzewałam - stwierdziła, pozwalając sobie przy tym na ciche parsknięcie śmiechem. - Ale to ma swoje plusy, będąc pesymistą, rozczarowujesz się rzadziej niż optymista, zawsze widzący szklankę do połowy pełną - dodała jeszcze i wcale nie kłamała; naprawdę preferowała takie negatywne nastawienia od przesadnego optymizmu, który bywał zgubny. Wiedziała coś o tym z autopsji, bo uwaga - sama była tym typem osoby, patrzącym na świat przez różowe okulary. - Nie obejdzie się bez badania krwi, Josh? Albo da się ją może zbadać bez użycia igły? - spytała z nutą nadziei w głosie, prosząco przy tym zerkając na przyszłego lekarza, by ją na to nie skazywał. - Mogę wtedy wziąć nawet tydzień urlopu. Dwa - negocjowała się, no, sama ze sobą, podnosząc się przy tym ze szpitalnego łóżka i mało subtelnie robiąc krok w kierunku drzwi, jakby co najmniej szykowała się do ucieczki. Cóż, niewykluczone, że tak właśnie było!

Joshua Sheppard
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM ONE BIG FAMILY WOMEN POWER EMERGENCY SERVICES WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU ryzykant Chodzę na siłkę Ususzę nawet kaktusa NO REGRETS!
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Student medycyny, który lekarzem będzie okropnym, ale przyucza się do tego zawodu, ponieważ taką ścieżkę kariery wybrali mu rodzice. Świetny kucharz, towarzyski bywalec imprez i domówek, korepetytor - w skrócie Josh.
24
179

Post

Joshua nie dałby sobie ręki uciąć za stwierdzenie, że parę dni wolnych od pracy polepszą samopoczucie funkcjonariuszki, niemniej jednak miał przeczucie, że tak właśnie mogło być, a przynajmniej po tej wyjątkowo krótkiej obserwacji. Dużo pracowała, mało spała - bardzo łatwo dało się usprawiedliwić wszystkie jej objawy tym właśnie. Josh sam by tak zrobił. W sensie poszedł na urlop. Chociaż, on akurat w tej kwestii nie powinien się wypowiadać. Sheppard należał do osób, które położyłyby szefowi zwolnienie o każdej porze dnia i nocy i to nawet bez jakiegoś większego powodu. Niestety jednak w tym momencie było to niemożliwe. W poprzednim szpitalu, w którym to odbywał staż dość często zdarzało mu się robić sobie wolne usprawiedliwionymi zwolnieniami niekoniecznie wypisanymi w sposób legalny. W tym jednak takiej możliwości nie miał, gdyż na jego nieszczęście rodzice pracowali nawet na tym samym oddziale. Przecież wyjątkowo szybko dotarłoby do nich, że nie dość, że ich syn miga się od obowiązków, to jeszcze robi to z pomocą “lewych” papierów. Życia by wówczas nie miał. Nie, żeby teraz miał na jego nadmiar narzekać, ale o to mniejsza w tej chwili. ━━ Wydaję mi się, że tak ━━ odpowiedział zatem zgodnie z prawdą, zerkając na pacjentkę, która oczekiwałaby raczej bardziej pewnego ton z ust przyszłego lekarza. Od innego praktykanta by go najpewniej usłyszała, lecz pech chciał, że trafiła na tego, który powołania do swojego zawodu na jej, jak i setek pacjentów po niej, nieszczęście nie miał zwyczajnie. Pozostawało mu jedynie łudzić się i wierzyć, że to może z czasem się pojawi. Do niektórych rzeczy trzeba dorosnąć i może tak też będzie z tą pracą? Josh niegdyś nie lubił brokułów, a teraz, co? Jego ulubione warzywa. Może za parę lat więc z radością będzie wstawać do pracy by ratować zdrowie i życie innych ludzi. Może. W tym momencie jednak brzmiało to bardziej jak marzenie ściętej głowy.

━━ Jakby jednak ta bez munduru znalazła wolną chwilę to drzwi mam zawsze otwarte ━━ stwierdził z lekkością w głosie. ━━ Adres chyba zna ━━ dodał jeszcze z uśmieszkiem na ustach. Nie powinno go to bawić, oj nie powinno. A i tak bawiło. On właśnie zapraszał na imprezę kobietę, która jakiś czas temu za podobną rzecz chciała mu wlepić mandat. To było komiczne, przynajmniej z jego perspektywy. Fakt, że robił to nosząc kitel i sprawdzając jej temperaturę dodatkowo poprawiał mu humor. ━━ Chyba tylko optymista potrafiłby znaleźć pozytywy bycia pesymistą ━━ stwierdził, wzdychając pod nosem. Z jakiegoś powodu nie spodziewał się po niej bycia optymistką, jakoś mu to do niej nie pasowało. Czyżby zatem jego pierwsze wrażenie dotyczące blondynki było błędne? Możliwe. A to znaczyło, że wypadało ją poznać lepiej. Obawiał się jednak, że więcej okazji do tego mieć nie będzie. Chyba, że ta znowu postanowi zasłabnąć na szpitalnym korytarzu. Powątpiewał, że miała to w planach. W sumie by się nie zdziwił, gdyby po spotkaniu się z taką niekompetencją ze strony Joshua, postanowiła przenieść swoje dokumenty i zmienić zwyczajnie swojego lekarza od badań rutynowych.

━━ Na straży miasta chce stać, a igieł się boi? ━━ Aż uniósł jedną brew ku górze, po czym postawił parę kroków w tył, by wrócić do biurka, na które to położył termometr. ━━ O nie, nie. Targować się nie będziemy ━━ stwierdził, a następnie sięgnął po skierowanie, które momentalnie wypisał, gdyż do takich rzeczy był już przez swojego przełożonego uprawniony. Wręczył je blondynce, a i nawet sam pokierował do sali, w której owe pobranie krwi odbyć się miało. Teoretycznie powinien ją już zostawić, jednak serca nie miał, by to zrobić, widząc jej przerażenie w oczach, kiedy w zasięgu jej wzroku pojawiła się igła. Pobladła momentalnie i Josh autentycznie miał wrażenie, że za chwilę ponownie na podłodze wyląduje. Tak się jednak na szczęście nie stało, jednak kolorów nie odzyskała, przez co Sheppard czuł się w obowiązku zaproponować odtransportowanie jej do domu. Nie chciała się z początku zgodzić, jednak Joshua był uparty i nieugięty. Nie chciał mieć jej na sumieniu. W końcu na szczęście się zgodziła i korzystając z przerwy zwyczajnie odwiózł ją do domu, dzięki czemu potem już był spokojniejszy.

ztx2
Megan Woodrick
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Hope Valley ma głos! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WHEN WE WERE YOUNG TUBYLEC PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL STUDENT
mów mi/kontakt
autor
Zablokowany